Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książka mówi nie tyle o demonach, ile o tym, iż musimy uświadomić sobie, jakie otworzyliśmy im drzwi i pokazuje, jak możemy je zamknąć.
Pisząc ją skupiłem się na uwolnieniu od złych duchów w kontekście zwykłego chrześcijańskiego życia. Wielu ludzi korzysta z pomocy psychoterapeutów, wyznaje swoje grzechy, stara się prowadzić życie skoncentrowane na Bogu i robi wszystko, co jest w ich mocy, by uwolnić się od duchowych więzów w pewnych dziedzinach swego życia, a jednak im się to nie udaje. Wielu pełnych wiary i ducha chrześcijan zmaga się z ukrywanymi grzechami, nałogami czy lękiem, którego źródło tkwi w kłamstwie przykrywającym działanie złych duchów. Być może nigdy nie przyszło im do głowy, że mogą potrzebować uwolnienia.
Mam nadzieję, że ta książka przyczyni się do przywrócenia zrównoważonego, bezpiecznego i pełnego wiary podejścia do posługi uwalniania. Jednak moim głównym celem jest przemówienie do serc tych, którzy szukają głębszego nawrócenia ku naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi. Jezus jest tym, który nas wyzwala, On jest Prawdą i On powiedział, że Prawda nas wyzwoli.
Neal Lozano
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 156
Rok wydania: 2017
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Ta książka jest tania.
KUPUJ LEGALNIE.
NIE KOPIUJ!
Neal Lozano
Tłumaczenie:
Małgorzata Wójcik i Katarzyna Głowacka
MODLITWA
UWOLNIENIA
CZ. 2
Modlitwę o uwolnienie
według modelu „pięciu kluczy”
prowadzimy w Domach Miłosierdzia
w różnych miejscach w Polsce.
Szczegóły tutaj:
www.dom.jezuici.pl
Nihil obstat: L. dz. 2009/22/P
Za pozwoleniem
Przełożonego Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej
Towarzystwa Jezusowego – o. Dariusza Kowalczyka SJ
Warszawa, 12 lutego 2009 r.
Książka nie zawiera błędów teologicznych
Tytuł oryginału
Unbound. A Practical Guide to Deliverance
Tłumaczenie
Małgorzata Wójcik
Katarzyna Głowacka
Korekta
Joanna Sztaudynger
Grafika
Bogumiła Dziedzic
© by Mocni w Duchu
Łódź 2016
Wszelkie prawa zastrzeżone
ISBN 978-83-61803-39-3
Tom 2 ISBN 978-83-61803-38-6
Mocni w Duchu – Centrum
90-058 Łódź, ul. Sienkiewicza 60
tel. 42 288 11 53
mocni.centrum@jezuici.pl
www.odnowa.jezuici.pl
Zamówienia
tel. 42 288 11 57, 797 907 257
mocni.wydawnictwo@jezuici.pl
www.odnowa.jezuici.pl/sklep
Wydanie VI
Wstęp
On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów.
Kol 1, 13-14
Świadomość istnienia szatana i działania złych duchów w naszym życiu jest zazwyczaj znikoma aż do chwili, w której doświadczymy miłości Boga w Jezusie Chrystusie. Wtedy dynamiczne działanie Ducha Świętego przemienia nas i umacnia do stawania się Jego świadkami.
To doświadczenie stało się moim udziałem w styczniu 1970 roku. Gdy modlono się nade mną o chrzest w Duchu Świętym, Bóg objawił mi swoją miłość i moje życie na zawsze się przemieniło1. Wkrótce doświadczyłem, jak szatan próbuje stawiać przeszkody na mojej drodze służenia Panu, na przykład zsyłając chorobę przed samymi rekolekcjami. Pierwszy raz ból pleców, którego nieraz miałem jeszcze doświadczyć, dopadł mnie, gdy sam miałem nauczać. Uświadomiłem sobie, że poprzez strach szatan stara się mnie zniechęcić. Zacząłem pojmować, że pokusa to nie tylko walka z osobistą słabością, ale tak naprawdę strategiczna, demoniczna kampania mająca na celu sprowadzenie mnie z prostej drogi i zniszczenie mojej wiary. Kiedy czytałem Pismo święte, zauważyłem, jak wiele razy Jezus mówił o działaniu złych duchów i o wolności. Intrygowały mnie historie takie jak ta, którą opisuje św. £ukasz (4, 33-37):
„A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego! Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą”.
Czytałem wszystko, co wpadło mi w ręce na temat uwolnienia. Uważnie słuchałem opowieści ludzi, którzy zostali uwolnieni z duchowych więzów w imię Jezusa. Pewien młody człowiek, który kochał Boga i myślał o wstąpieniu do zakonu, powiedział mi, że przez całe lata walczył z grzechem masturbacji. Wyznawał go, opierał się mu i robił wszystko, co mu nakazywano, a jednak nie mógł wyzbyć się tego przymusu. Któregoś dnia po spotkaniu modlitewnym ktoś pomodlił się za niego, sprzeciwiając się złemu duchowi w imię Jezusa i człowiek ten został uwolniony od dręczącego go grzechu.
Coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, że w swoim życiu pragnę większej wolności i że tego samego potrzebują ludzie wokół mnie. Jedyną pomocą, jaką mogłem zaofiarować znękanym walką z wrogiem chrześcijanom, były tak dobrze mi znane słowa Pisma świętego, które wydawało mi się, że rozumiem: „Przeciwstawiajcie się diabłu, a ucieknie od was” (Jk 4, 7), „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Chociaż niewątpliwie prawdą jest, że mamy opierać się pokusom i kłamstwom szatana, wiedziałem, że czegoś tu jeszcze brakuje. Musiałem jednak zaczekać, aż Pan sam mi to pokaże.
Piętnaście lat później pewien człowiek posłużył Bogu jako narzędzie do uwolnienia mnie spod wpływu mocy złego ducha. Było to bardzo realne duchowe zniewolenie, zakorzenione w głębokim zranieniu. Na przestrzeni wielu lat dane mi było posłużyć w ten sam sposób setkom innych ludzi. To wydarzenie miało dla mnie szczególne znaczenie. Jestem jednak przekonany, że uwolnienie spod władzy złych duchów w 98 procentach opiera się na poznaniu prawdy – o tym, kim jest Bóg, co do nas mówi i kim nas stworzył – na opieraniu się pokusom, nawracaniu się z grzechów, wyrzekaniu się dzieł szatana i przebaczaniu tym, którzy nas skrzywdzili. Może dwa, może mniej procent polega na wyrzucaniu złych duchów. Ta książka mówi nie tyle o demonach, ile o tym, iż musimy uświadomić sobie, jakie otworzyliśmy im drzwi i pokazuje, jak możemy je zamknąć. Z mocy złych duchów uwalnia nas modlitwa, czytanie Pisma świętego, uczestniczenie we Mszy świętej i innych nabożeństwach, przyjmowanie sakramentów. Uwolnienie nie jest jednorazowym wydarzeniem, ale nieprzerwanym procesem mającym miejsce w naszym zwykłym życiu.
Pisząc tę książkę, nie miałem na celu udowodnienia istnienia szatana. Skupiłem się tu na uwolnieniu od złych duchów w kontekście zwykłego chrześcijańskiego życia. Wielu ludzi korzysta z pomocy psychoterapeutów, wyznaje swoje grzechy, stara się prowadzić życie skoncentrowane na Bogu i robi wszystko, co jest w ich mocy, by uwolnić się od duchowych więzów w pewnych dziedzinach swego życia, a jednak im się to nie udaje. Wielu pełnych wiary i ducha chrześcijan zmaga się z ukrywanymi grzechami, nałogami czy lękiem, których źródło tkwi w kłamstwie przykrywającym działanie złych duchów. Być może nigdy nie przyszło im do głowy, że mogą potrzebować uwolnienia.
Jako naśladowcy Chrystusa musimy dokładnie zrewidować swoje nastawienie do posługi uwolnienia. Różnego rodzaju książki, filmy i artykuły prasowe opowiadające o egzorcyzmach cieszą się obecnie wielką popularnością. Jedna z bardzo poczytnych książek opowiada ze szczegółami wiele historii wiążących się z manifestacjami złych duchów i cytuje słowa, które wypowiadały demony ustami osób opętanych przez szatana. Podobno na Słowacji nie ma książki o uwolnieniu, którą można by przeczytać, nie obawiając się potem nocnych koszmarów. Historie te mogą mieć pozytywny wpływ na osoby, które wątpią w istnienie szatana. Mogą także służyć jako ostrzeżenie dla tych, którzy chcą zagłębiać się w dziedzinę mocy duchowych bez Chrystusa. To, że wiele osób w Kościele nigdy nie słyszało wyraźnego ostrzeżenia o niebezpieczeństwach, które wiążą się z działaniem złych duchów, jest wielkim błędem. Nieświadomi zagrożenia, zapuszczają się oni w niebezpieczne rejony.
Z drugiej strony takie historie zbyt wiele uwagi zwracają na szatana. Są źródłem lęku, jednego z najbardziej pierwotnych środków, jakimi szatan posługuje się, by rozszerzyć swoje panowanie. Takie historie mogą sprawiać wrażenie, jakoby szatan miał wielką moc, dzięki której może sprzeciwiać się nawet imieniu Jezusa. Jeśli nasza wiedza o szatanie i o tym, jak powinniśmy radzić sobie z jego zakusami na nasze życie, zawiera się w krótkiej migawce z filmów przedstawiających przypadki ekstremalne, nasz obraz jest bardzo zafałszowany. Jeśli takie skrajne przykłady staną się dla nas wyznacznikiem, trudniej będzie nam przyznać, że sami potrzebujemy pomocy w naszym codziennym życiu, a w ten sposób utracimy szansę na przyjęcie zbawczej mocy Jezusa w tej trudnej dziedzinie naszego życia.
Gdy moja żona była w ciąży z naszym pierwszym synem, chodziliśmy do szkoły rodzenia. Chcieliśmy zrozumieć cały proces prowadzący do narodzin nowego człowieka i nie bać się tej nowej rzeczywistości, która była dla nas czymś zupełnie nieznanym. Dzięki wiedzy, jaką nam tam przekazano, byliśmy w stanie okiełznać nasz strach. Tę książkę napisałem z tego samego powodu: pragnę przekazać ci moją wiedzę o tym, jak współpracować z Panem, gdy On będzie cię uwalniał. Jest ona napisana z serca do serca, by na tej drodze służyć ci pomocą.
Z ogromnym szacunkiem myślę o tych, którzy modlą się za innych o uwolnienie od złych duchów. Jestem przekonany, że tak samo jak niedźwiedzią skórę można podzielić na wiele sposobów, tak też jest i wiele sposobów skutecznej modlitwy o uwolnienie.
Poprosiłem moją znajomą psycholog, chrześcijankę, aby przeczytała wstępną wersję tej książki i powiedziała mi, co o niej sądzi ze swojej perspektywy. Książka bardzo jej się spodobała, powiedziała wręcz, że mam zadatki na bardzo dobrego psychologa. Jedynym problemem było to, że ona nie wierzyła w istnienie szatana. Jakiś czas później przesłała mi następującą anegdotę: Dwóch chłopców wracało ze szkółki niedzielnej, w której słyszeli kazanie o szatanie. Jeden z nich zapytał:
– No i co myślisz o tym całym szatanie?
– Pamiętasz, jak to było ze świętym Mikołajem? – odparł drugi. – To pewnie po prostu twój tata.
Rozumiem jej sceptycyzm. Ja także widzę w tej anegdocie pewną prawdę. Wpływ złych duchów na nasze życie często zakorzeniony jest w doświadczeniach wczesnego dzieciństwa, w braku relacji z jednym lub obojgiem z rodziców, w traumatycznych doświadczeniach. Pismo święte mówi nam: „Wróg twój jak lew ryczący krąży i szuka, kogo by pożreć” (1 Pt 5, 8). Jakiż może być lepszy łup dla lwa niż ktoś, kto został zraniony?
W najszerszym znaczeniu tego słowa, uwolnienie jest synonimem zbawienia. To moc Boga, która niszczy dzieła szatana w naszym życiu tak, byśmy mogli przyjąć dziedzictwo, jakie jest naszym udziałem w Chrystusie: królestwo Boże (por. Kol 1, 13; 1 J 3, 8). Uwolnienie z mocy złych duchów usuwa przeszkody, jakie stoją na drodze do otrzymania błogosławieństwa Ojca w Chrystusie. Jednak dla wielu ten cudowny dar niesie ze sobą negatywne skojarzenia, często nie bez powodu – nadmiar manifestacji, nawiązywanie niepotrzebnego dialogu z demonami, cytowanie słów, które mówi zły duch, tak jakby miały one rzeczywiste znaczenie, ingerowanie w intymność duszy człowieka bez jego zgody, koncentrowanie się na demonie zamiast na osobie, za którą się modlimy. Mam nadzieję, że ta książka przyczyni się do przywrócenia zrównoważonego, bezpiecznego i pełnego wiary podejścia do posługi uwalniania. Jednak moim głównym celem jest przemówienie do serc tych, którzy szukają głębszego nawrócenia ku naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi. Jezus jest tym, który nas wyzwala. On jest prawdą i On powiedział, że prawda nas wyzwoli.
1Craig Hill, The Ancient Paths, Colo: Family Foundations Publishing, Littleton 1992, s. 49.
Jak czytać tę książkę
Druga część książki mówi o tym, jak pomagać innym w modlitwie o uwolnienie i jak stosować w praktyce zasady opisane w pierwszej części. Część druga będzie pomocna także dla tych, którzy rzadko mają sposobność do modlenia się za innych.
Ci, którzy pełnią funkcje pastoralne, mogą przeczytać tę część w pierwszej kolejności. W takim przypadku dobrze jest wrócić potem do pierwszej części i na modlitwie rozważyć fundament, który kładzie pierwszych dziewięć rozdziałów. Mogą one stać się użytecznym narzędziem w przygotowaniu tych, którzy pragną uwolnienia; i umocnieniu tych, nad którymi niedawno odbyła się modlitwa.
Moim gorącym pragnieniem jest to, aby ci z czytelników, którzy dotąd bezskutecznie szukali pomocy, dzięki tej książce odzyskali nadzieję. Zwracając się o pomoc do Pana, trwajmy w najbardziej podstawowych praktykach wiary: uwielbieniu, modlitwie, żalu za grzechy, poście, dyscyplinie, poddając się prowadzeniu duchowemu, a także studiując Ewangelię, która ma moc wyprowadzać na wolność uwięzionych. Modlitwa o uwolnienie nie jest magiczną pigułką. Jest to część chwalebnego, trwającego wciąż dzieła Ducha Świętego, który przemienia życie tych, których kształtuje na obraz i podobieństwo Syna (por. Rz 8, 29).
Nikt nie jest odporny na działanie złych duchów. Szatan stara się kusić, oszukiwać, wiązać i niszczyć dzieła Boga w naszym życiu. Ta książka mówi o wolności od jego wpływów, wolności nadziei. Wolność ta staje się naszym udziałem, gdy uczymy się współpracować z łaską Boga i wkraczać w zwycięstwo, które On już dla nas zdobył.
Dwie ważne uwagi do wydania polskiego
1. Jeśli ktoś chciałby posługiwać modlitwą uwolnienia według modelu opisanego w tej książce, powinien otrzymać na to zgodę od autorytetu Kościoła, którą może dać stały spowiednik, kapłan towarzyszący duchowo danej osobie albo też kompetentny lider wspólnoty.2. Wśród niektórych kapłanów w Polsce pojawiły się obawy, czy osoby świeckie mogą same stawać w autorytecie Jezusa i rozkazywać złemu duchowi. Autor książki uważa, że mogą, ponieważ rozkaz nie ma charakteru egzorcyzmu – nie konfrontuje ze złymi duchami, dotyczy tylko tych złych duchów, których omadlana osoba sama wyrzekła się podczas tej modlitwy.Natomiast niektórzy kapłani w Polsce są zdania, że osoby świeckie nie powinny zwracać się bezpośrednio do złych duchów z nakazem odejścia, ponieważ może to prowadzić to konfrontacji ze złymi duchami i do manifestacji. Wyjątkiem może być rozkaz, który nie ma charakteru egzorcyzmu (nie dotyczy grzechów okultyzmu), ale nie ma jedności w takim patrzeniu na sprawę.
Dlatego też, jeśli duszpasterze wspólnot uważają, że również w metodzie modlitwy podanej w książce świeccy nie powinni używać modlitwy rozkazu, to w czwartym kroku modlitwy można stosować dwa inne rozwiązania, co do których nikt nie ma żadnych wątpliwości, że świeccy mogą tak poprowadzić modlitwę:
1. Zachęcić osobę omadlaną, aby sama wypowiedziała formułę rozkazu w pierwszej osobie. Mamy tego przykład na końcu rozdziału 6 w pierwszym tomie. Osoba może tę formułę za nami powtarzać, ale my też ją wypowiadamy w pierwszej osobie.2. Może tę formułę wypowiedzieć świecki prowadzący modlitwę, ale zwracając się do Jezusa np. Jezu, rozkaż wszystkim złym duchom, których (imię) się wyrzekł, aby odeszły od niego i nie wracały już więcej.Neal Lozano dopuszcza takie rozwiązanie, ale zaznacza, że przez ponad 30 lat praktykowania tej modlitwy nigdy się tak nie modlił i dlatego nic nie może powiedzieć o skuteczności tej modlitwy, jeśli zastosujemy powyższe rozwiązania. Autor dodał też, że metoda modlitwy zaproponowana w książce jest stosowana w wielu krajach i jak do tej pory nie spotkał się z zastrzeżeniami. Może tylko powiedzieć o owocach tej modlitwy, które są widoczne i trwałe, Nigdy nie dostrzegł zagrożenia dla osób, które w sposób odpowiedzialny prowadzą taką modlitwę.
Rozdział 1
Jak pomóc innym przekroczyć ograniczenia
Kiedy ludzie odkrywają wewnętrzną prawdę o sobie i wiedzą, ku czemu zmierzają, wtedy gotowi są przekroczyć samych siebie w dziełach dokonywanych dla Boga.
Craig Hill1
Modlitwa o uwolnienie powinna zostać przywrócona do powszechnej praktyki Kościoła2, nie należy ograniczać jej jedynie do osób doświadczających poważnego duchowego zniewolenia czy gwałtownych manifestacji obecności złych duchów. Jednak zbyt często w Kościele okazuje się, że nie ma na nią miejsca. Pewnego razu, przeglądając lokalną gazetę, trafiłem na artykuł zatytułowany To nie był egzorcyzm. Poświęcony był on Matce Teresie, która przebywając w 1996 roku w szpitalu doświadczała silnych ataków ze strony złego ducha. Biskup tego miasta posłał do niej księdza, aby „odmówił nad nią egzorcyzm”. Ksiądz „odczytał egzorcyzm, aby wypędzić złego ducha”, po czym, jak odnotowano, następnej nocy Matka Teresa spała już spokojnie3.
Wielu pasterzy Kościoła przyjmuje do wiadomości stosowanie egzorcyzmów w przypadku osób określanych jako „opętane”, ale nie rozumie potrzeby wypowiadanej w mocy Ducha Świętego modlitwy o uwolnienie, która odpędza złe moce nękające Boże dzieci. Wydaje się, że tak właśnie było w przypadku Matki Teresy. Dla wielu ludzi bezpośrednie rozprawianie się ze złymi duchami jest czymś tak niezwykłym, że przypadek Matki Teresy stał się atrakcyjnym tematem dla prasy.
Modlę się, abyśmy potrafili wypracować język modlitwy o uwolnienie, a także o to, by znalazła ona należne sobie miejsce w codziennym życiu Kościoła.
Budowanie na fundamentach
W pierwszej części książki omówiłem podstawowe zasady współpracy z Jezusem, który wyzwala nas z mocy złych duchów. Podsumowując:
1. Dzięki ofierze Jezusa Chrystusa możemy ufać i prosić Boga o potrzebne błogosławieństwo.2. Jezus jest naszą nadzieją i naszym Zbawicielem.3. Jezus zbawia nas od grzechu i udaremnia plan szatana dla naszego życia.4. Jezus daje nam moc do przebaczania i uzdalnia nas do wyrzekania się szatana w tych dziedzinach, w których ma on wpływ na nasze życie.5. W mocy imienia Jezusa mamy władzę nad szatanem.6. Bóg pragnie nam błogosławić, objawiając, kim naprawdę jesteśmy, abyśmy mogli wypełnić nasze powołanie.Droga, na której wypełnia się nasze powołanie, zakłada jednocześnie, że będziemy walczyć o utrzymanie odzyskanego terytorium i pogłębiać otrzymaną wolność. Dokonuje się to poprzez pełne współczucia dawanie siebie innym. To, co sami otrzymaliśmy w darze, jest również tym, co powinniśmy dawać. Jeśli w swoim życiu doświadczyłeś prawd, na których opierają się omawiane wcześniej zasady, masz już coś do ofiarowania. Im bardziej wzrastamy w wolności, tym bardziej uświadamiamy sobie nasze obdarowanie i możliwości posługi. Możesz dawać świadectwo swojego uwolnienia i tym darem ubogacać innych. Kiedy miłość Chrystusa napełnia nasze serca, kiedy spożywamy „chleb dzieci” (Mk 7, 27), możemy prosić Pana o ten sam chleb także i dla innych. Niektórzy, modląc się za innych, staną się świadkami wylania na nich tego samego błogosławieństwa, jakiego sami wcześniej doświadczyli. Dla innych zaś, podobnie jak dla mnie, otworzą się drzwi prowadzące do stałej posługi modlitwą o uwolnienie. Dlatego druga część książki pomyślana jest jako praktyczny poradnik dla tych, którzy czują powołanie do służenia innym modlitwą o uwolnienie. Najlepszym przygotowaniem do tej posługi jest osobiste doświadczenie procesu uwolnienia4 oraz zrozumienie rzeczywistości własnej duszy.
Zacznijmy od początku
Pewnego dnia, odpoczywając po ćwiczeniach w siłowni, przyglądałem się, jak młody trener pomagał w gimnastyce pewnej starszej pani.
– Proszę pochylić się w moją stronę. Dobrze! Dziesięć, dziewięć, osiem… świetnie! Dwa, jeden. – Trener sprawdzał możliwości swojej podopiecznej i powoli prowadził ją przez szereg ćwiczeń rozciągających. Niektórych nigdy przedtem nie widziałem. Po kilku minutach trener zaproponował:
– Sprawdźmy, czy zrobiła pani jakieś postępy. – Ku swemu ogromnemu zaskoczeniu, jego podopieczna stwierdziła, że udało się jej pogłębić skłon o jakieś dwadzieścia pięć centymetrów.
– Coś podobnego! Czy pan jest czarodziejem?
– Ależ nie, to pani zasługa! To pani tego dokonała!
Pomaganie osobie zniewolonej w wydostaniu się spod wpływu złego ducha wygląda podobnie. Uczymy ludzi, jak mogą „rozciągać się” duchowo, pomagamy im otworzyć się na Jezusa, aby On sam mógł ich wyzwolić. Czasem chciałoby się doświadczyć pewnego rodzaju wdzięczności i podziwu z ich strony, ale na dłuższą metę nie byłoby to dla nich dobre. Lepiej się im przysłużymy, jeśli wychodząc ze spotkania modlitewnego, będą wiedzieli już, jak mają współpracować z Jezusem w procesie uwolnienia. Tylko Jezus zbawia nas i uwalnia od wpływu złych duchów.
Wielki apostoł Paweł dobrze o tym wiedział, pisząc w Liście do Koryntian: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem” (1 Kor 15, 3-4).
Nasza nadzieja na wolność opiera się na zbawczym dziele Jezusa. Dzieło uwolnienia jest Jego inicjatywą. Podczas swojego ziemskiego posługiwania Jezus wyraźnie mówił o tym, co jest Jego misją. W Ewangelii czytamy, jak pewnego dnia Jezus wszedł do synagogi i został poproszony o przeczytanie fragmentu z Księgi Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4, 17-21).
W Ewangelii wg św. Łukasza te słowa są pierwszymi, jakie Jezus wypowiedział, rozpoczynając swoją publiczną działalność. Precyzyjnie określił charakter swojej misji i nadal pragnie ją kontynuować w swoim Kościele, poprzez nas.
Modląc się o uwolnienie, trzeba pamiętać, że w centrum ma znajdować się Jezus i osoba, za którą się modlimy. Czasem można spotkać się z niewłaściwym modelem modlitwy o uwolnienie, w którym kluczową rolę gra osoba posługująca. Powoduje to niewłaściwe uzależnienie od prowadzącego modlitwę lub nadmierne koncentrowanie się na demonach. Tak jak wspomniana na początku kobieta powoli uczyła się odpowiedzialności za swoje coraz sprawniejsze ciało, tak też każda osoba doświadczająca zniewolenia musi wziąć odpowiedzialność za nowy poziom wolności, jaki został jej ofiarowany. Nie można minimalizować czy ograniczać jej współudziału w procesie uwolnienia. „Żałuję…, wierzę…, przebaczam…,