30,29 zł
Siódmy tom wierszy Iwony Derkowskiej. W prostych słowach opowiada o smutkach i radościach starszej pani z małego miasteczka. Codzienne życie, piękno natury przeplatają się ze wspomnieniami z dawnych czasów.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 23
© Iwona Derkowska, 2019
Siódmy tom wierszy Iwony Derkowskiej. W prostych słowach opowiada o smutkach i radościach starszej pani z małego miasteczka. Codzienne życie, piękno natury przeplatają się ze wspomnieniami z dawnych czasów.
ISBN 978-83-8189-214-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
kiedy budzi się nowy dzień
radość jest zawsze o poranku
bo samo życie to jedna
z największych nagród
poeta
w wierszach pokocha i omami
będziesz jak w ekstazie
żeby cokolwiek zrozumieć
to i tak ciebie zostawi
z myślami z marzeniami
jednak bez niego jest źle
bo nasze życie jest poezją
tylko nie wszyscy o tym wiedzą
moje pisanie proste od serca
nie wydziwiam nie wstawiam słów
takich żebyś nie musiał szukać
w słowniku masz przeżywać pomyśleć
nie popisuj się erudycją w wierszu
bo to nie jest potrzebne
dla nikogo
popatrz na niebo i na drugiego
człowieka po swojemu
to bardzo ważne bo różnimy się
i dlatego świat jest taki ciekawy
Popatrz jak szybko mija czas,
wczoraj… nie jest już ważne.
Nie nadążam liczyć lat,
każdą minutę innym oddaję.
Im więcej dajesz z siebie,
tym bardziej jesteś bogaty.
Nie jest potrzebne przecież
to czy pięknie wyglądasz.
Świat jednak patrzy inaczej,
wyglądem podlicza wszystko.
Dla zwykłego człowieka
liczy się tylko twoja bliskość.
Taki dziwny sen mi się zdarzył.
Wielka woda i dno oświetlone,
w nim miasto ulice i domy
wszystko jak nowe.
Jasność w tym była tak wielka
że oczy bolały od patrzenia,
tylko nie było ludzi.
Nagle słyszę, wstawaj czas
się obudzić.
Szukamy w snach doskonałości,
bo nie mamy jej obok siebie.
Czy nam to jest jednak potrzebne,
no nie wiem.
kiedy zmęczenie idzie z tobą
nie bierz go za przyjaciela
nie patrz nawet w jego stronę
to takie dziwne uczucie
przegranej z samym sobą
i ukłucie zwątpienia
mów do siebie muszę wygrać
ze sobą z pechem i ze wszystkim
nawet jak dobrego finału nie widać
niech się śmieją niech szydzą
takich najszybciej czas pokona
a twoje marzenia na pewno się spełnią
Przyszła z powiewem wiatru,
nieobecna lekko uchwytna.
Zaświeciła ostrym słońcem,
uśmiechnęła się pąkami
zasypanymi jeszcze śniegiem.
Pokazała swoją obecność
na przekór wszystkim
zakusom starszej siostry
Pomaleńku zmieniała
kolor swoich szat na zielony.
jestem w tobie i nie mam wyjścia
wszystkie drogi zamknięte na klucz
jak labirynt który nigdy nie ma końca
ale światło widać z daleka
to są moje dni które nie sposób
rozwikłać choćbyś miała nić Ariadny
nie dojdziesz do celu
czas sam ciebie wyprowadzi
szukamy drogi niepotrzebnie
śpiesząc się do jej zakończenia
zawsze znajdzie się koniec
tylko czy warto go przyśpieszać.
szukałam go wszędzie tyle lat
w swojej negacji młodzieńczej
a on cierpliwie czekał