39,90 zł
Na brzegu innego czasu to wybór wierszy białoruskiego poety, zamieszkałego w Polsce, Uładzimira Arłoua, członka białoruskiego PEN Clubu i Międzynarodowego Związku Pisarzy Białoruskich. Wyboru wierszy i ich przekładu dokonał wybitny polski poeta i tłumacz, Bohdan Zadura, który również napisał do tego zbioru posłowie. Wiersze Arłoua dotykają spraw wolnościowych oraz mówią o historii Białorusi, jest w nich również rys surrealistyczny, dostrzec można ironię oraz autoironię… Poeta nie ucieka również od tematów eschatologicznych. W tomie znajdą się również grafiki Hienadza Macura.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 31
redaktor serii
Paweł Orzeł
redakcja
Marcin SendeckikorektaMichał Trusewicz
projekt okładkiBarbara Bugalska
© Copyright for the Polish edition
by Państwowy Instytut Wydawniczy, 2024
© Copyright by Uładzimier Arłoŭ
© Copyright for the Polish translation
by Bohdan Zadura
Państwowy Instytut Wydawniczy
ul. Foksal 17, 00–372 Warszawa
tel. 22 826 02 01
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa www.piw.pl
www.fb.com/panstwowyinstytutwydawniczy
ISBN 978-83-8196-852-2
w dzikim winie
jesienne powietrze
idę po bruku
wśród starych kamienic
pod flagą samotności
Tam mieszka samotnik – mówią ludzie
o wieży, która stoi wśród podmokłych pustkowi. –
Poumierali już ci, którzy go widzieli.
Wędruję po pustkowiach, patrzę na wieżę, myślę
skrycie: tam mieszka samotnik.
Tylko nigdy nie ma światła w jej jedynym oknie.
Tylko nigdy nie ma śladów wokół wieży.
Tylko nie ma do niej jak wejść.
Przystawię drabinę, sięgnę do otwartego okna,
zapalę w gołębniku świeczkę,
zobaczę na stole pergamin,
przeczytam:
Zbudowałem tę wieżę
i zamurowałem w niej siebie,
wchodząc do góry, zburzyłem za sobą schody… –
tylko ptasi ślad zamiast dalszego ciągu.
Czytam pergamin na głos.
Z wieczornego nieba leci do mnie ptak.
Ścięli drzewo – nie ma na pniaku
słojów.
Jednak to drzewo – przekonuję siebie.
Znajomy myśliwy mówi: upolowałem
zająca, nie było w nim ani kropli krwi.
Ale to zając…
Fruwają nad majowym polem
bezgłośne skowronki…
Ale to skowronki…
Idzie naprzeciw mnie człowiek.
To człowiek – przekonuję siebie.
nachylę się nad studnią
żeby zobaczyć samego siebie
patrzy na mnie z głębi
to jasnowłosy chłopczyk
to siwobrody starzec
a czasem
nie ma odbicia
jakby nikt nie nachylił się
nad studnią
czyżbym to ja był chłopczykiem?
czyżbym to ja był starcem?
czyżbym to ja był
nieobecnym odbiciem?
Janowi Maksymiukowi
w na pół pustym wieczornym metrze
z leniwym oddechem sierpnia
i reklamą prezerwatyw
zmieniasz się w widza
wędrownego teatru na szynach
w spektaklu uczestniczą
dwie pary zakochanych
całkiem młoda i taka ze stażem –
z zaręczynowymi pierścionkami
których najwidoczniej
nie dostali od siebie
były poeta a teraz
popijający cichy wariat
z butelką w kieszeni
młoda mama z niemowlęciem
chłopiec z odtwarzaczem
młodzi zakochani
namiętnie się całują
ci ze stażem splatają palce
były poeta wyciąga nie butelkę
a uświnioną książkę
niemowlę szuka cycka
chłopiec włącza odtwarzacz
intryga zależy
od twojej wyobraźni
właściciel odtwarzacza
rozpoznaje w jednym z kochanków
rodzonego ojca
były poeta rozpoznaje
w towarzyszce rozpoznanego ojca
swoją pierwszą miłość
ty poznajesz piosenkę Bon Joviego
it’s all the same…
młoda zakochana
poznaje we właścicielu odtwarzacza
tego kto wiosną
pozbawił ją dziewictwa
only the names have changed...
niemowlak poznaje tymczasem
tylko mamine cycki
których zdaje się nie rozpoznaje
nikt z obecnych
z tobą włącznie
it’s all the same…
only the names have changed…
śpiewa Bon Jovi
słowa nareszcie docierają
do twojej świadomości
wszystko jest jak wcześniej
tylko imiona się zmieniły
świetna piosenka myślisz
z powodzeniem ukazująca jak to
za siedemdziesiąt pięć lat
w tym metrze znów będzie
jechał wieczór
w towarzystwie sierpnia
i dzisiejszy niemowlak
(jedyny któremu nie zmieni się imię)
pojawi się na scenie w roli
byłego poety
(jeśli bywają byli poeci)
z butelką i
uświnioną książką
(jeśli wtedy będą jeszcze książki,
które można uświnić)
a jakiś młodzian włączy
jakiś ówczesny odtwarzacz
który cudem zachowa melodię
która teraz zatruwa cię
niepokonanym optymizmem
i już wierzysz że zanim
na twoim miejscu usiądzie
ktoś o innym imieniu
jeszcze zdążysz stworzyć
genialną powieść
odwiedzić Nową Zelandię
jak również