Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Obawiam się, że mogę się trochę powtarzać w tym,
co mówiłem kiedyś, ale również teksty Ewangelii się powtarzają.
Są sprawy, które trzeba częściej przywoływać na pamięć.
Nie trzeba być ani teologiem, ani kaznodzieją, tylko zwykłym
czytelnikiem, który czyta słowo Boże i odnajduje w każdym
czasie tyle pokarmu dla swojej duszy.
ks. Jan Twardowski
Tom Na ziemi, na niebie zawiera rozważania do niedzielnych i świątecznych czytań z Ewangelii lat liturgicznych A, B, C. Zebrane tu refleksje publikowane są po raz pierwszy (z kilkoma wyjątkami). Łączy je wspólny motyw przewodni: relacje między słowem Bożym a życiem współczesnego człowieka – przenikanie się świata niewidzialnego ze światem widzialnym. Pogłębione komentarze Autora pobudzają wrażliwość na Boga i otaczającą rzeczywistość. Przybliżają ukryte znaczenia Ewangelii. Bez trudu można w nich rozpoznać język typowy dla Jana Twardowskiego, księdza i poety – zwięzły, prosty, z grą słów, dowcipnymi porównaniami, zaskakującym słownictwem oraz uśmiechem i humorem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 251
Tom pierwszy cyklu CZEGO CHCESZ OD NAS, PANIE? zawierającego komentarze ewangeliczne księdza Jana Twardowskiego na niedziele i święta. Nazwa cyklu oraz tytuł tomu pochodzą z Pieśni [Czego chcesz od nas, Panie...] Jana Kochanowskiego.
Jan Kochanowski
PIEŚŃ
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Tyś Pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają.
Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.
Jezus jest pomostem pomiędzy niebem a ziemią. Jest łącznikiem. Gdyby Bóg nie stał się Człowiekiem, to pomiędzy Bogiem a człowiekiem
Adwent i Boże Narodzenie
Mt 24,37–44
W zwykłej chwili
A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu (Mt 24,43).
Może ktoś się zgorszy i będzie miał do Świętego Mateusza dziką pretensję. Jak on mógł porównać przychodzącego Jezusa do złodzieja?! Że też mu się pióro nie złamało! Przecież mógł powiedzieć, że przyjdzie jak Anioł Stróż, czy ktoś, kto pojawia się co prawda nieoczekiwanie, ale nie podkopuje się, nie włamuje do nikogo i jest bardzo sympatyczny.
Mowa tu nie tylko o tym, że Jezus przychodzi niespodziewanie jak złodziej, ale że Jego przyjście będzie dla wszystkich zaskoczeniem (a czasem wydaje się, że dzieje się coś złego: zło-dzieje, coś złego się dzieje).
Jest to zaprzeczenie Pana Jezusa. Ludzie czekali na Mesjasza, namaszczonego proroka, dojrzałego od początku do końca, a Jezus przyszedł jako mały chłopiec, smyk betlejemski, który w żłobie machał rączkami i nóżkami. Zupełne zaskoczenie! Czy to jest ten oczekiwany? Czy nie dzieje się coś złego? Czy nie dokonała się jakaś pomyłka?
Ilu nieraz pobożnych ludzi czeka na Jezusa przychodzącego z mocą i majestatem, całym hufcem aniołów, paradą świętych! A kiedy bardzo niepozorny przychodzi w Komunii Świętej, przyjmują Go tak niedbale, jakby na dworze połknęli gwiazdkę śniegu. Stale w codzienności gubimy Jezusa.
Adwent jest wielką lekcją oczekiwania na Jezusa i spotkania się z Nim w zwykłym, szarym, bardzo powszednim życiu. Bo Jezus przychodzi nie tylko na końcu, ale i na początku, i w środku. Przychodzi pod płaszczykiem każdego zdarzenia, pod postacią każdego człowieka, którego spotykamy. I ma nam tyle do powiedzenia! Właśnie w zwykłej chwili.
1980
Mt 3,1–12
Był, jaki był
Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny (Mt 3,4).
Wydaje się, że Jan Chrzciciel robił wszystko, by od siebie odstraszać. Jadł szarańczę, nie miał mieszkania, niemeldowany, był surowy i groźnie wyglądał. Dlaczego był taki, jaki był? Czy chciał kokietować? Czy chciał być atrakcyjny?
Był człowiekiem wielkich wyrzeczeń. Pewna pani mówiła: „Zniosę wszystko: i ból obojczyka, i reumatyzm, ale śledzia zjeść nie mogę, bo nie znoszę!”. Wyrzeczenie się tego, co smakuje, jest nieraz większe od wyrzeczenia się modnego ubrania czy dobrego mieszkania.
Głosił przyjście Jezusa, ale sobą głosił wyrzeczenia.
Ten, kto chce iść za Jezusem, musi pogodzić się z trudnym życiem na co dzień.
2001
Łk 1,26–38
Dawać darmo
Czego możemy nauczyć się z tajemnicy Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej?
Maryja przyszła na świat niepokalana, najczystsza, bez jednej czarnej kropki, nawet tak maleńkiej jak komar czy łepek od szpilki. Jednakże tę wielką łaskę otrzymała zupełnie darmo. Nie miała przecież wtedy żadnych zasług.
Jeszcze nie powiedziała: „Oto ja służebnica Pańska”.
Jeszcze nie marzła w Betlejem z miłości do Jezusa.
Jeszcze nie błąkała się po obcym Egipcie z miłości do Dziecka.
Jeszcze w Nazarecie nie pracowała od rana do wieczora dla Jezusa.
Jeszcze nie stała pod krzyżem.
Dostała darmo taką wielką łaskę.
Bóg stworzył Ją jako stworzenie najpiękniejsze na świecie.
*
Ileż my łask otrzymujemy darmo!
Otrzymaliśmy łaskę chrztu bez żadnych naszych zasług. Bóg otoczył nas miłością, dał nam wierzących rodziców. Chrzest przyszedł nagle, zanim zrobiliśmy cokolwiek dobrego. Mamy łaskę wiary w Boga, tęsknoty za Komunią Świętą. Niektórzy mają łaskę powołania – darmo dany wielki skarb.
Ten, kto łaski otrzymuje darmo, musi ludziom też darmo dawać: miłość, pomoc, opiekę, modlitwę.
Czy potrafimy kochać wtedy, kiedy nikt nas nie kocha? Pomagać, gdy nam nikt nie pomaga? Modlić się za kogoś, chociaż za nas nikt się nie modli?
1983
Mt 11,2–11
Oświecenie
Ślepi widzą (Mt 11,5)[1].
Oczywiście, chodzi o fakty. Jezus uleczył wielu niewidomych. Stoi mi w pamięci ślepiec z Jerycha, nasz dobry znajomy[2], którego Jezus wyprowadził z ciemności i który poszedł potem za Nim jako anonimowy święty.
Jednak każde słowo Ewangelii ma wiele znaczeń. Stąd nieskończona mądrość każdego Bożego tekstu.
Chociaż wciąż czytamy te same teksty Ewangelii, chociaż stale spowiadamy się z tych samych grzechów, to jednak, jeśli naprawdę wierzymy i żyjemy wiarą, Jezus powoli otwiera nasze oczy coraz szerzej. Zaczynamy więcej widzieć, inaczej patrzeć na życie swoje i innych ludzi.
Nieraz spowiadamy się z cudzych grzechów, robimy cudze rachunki sumienia, wytykamy komuś grzech i nagle dostrzegamy, że ten grzech jest w nas. Oświecenie! Jezus otworzył nam oczy. Ze ślepców mamy stawać się ludźmi widzącymi.
Przeczytałem kiedyś krótką notatkę: „Czy dzisiaj odmówiłem pacierz? Czy w ciągu dnia zrobiłem coś dobrego? Czy nie przeszkadzałem Bogu działać we mnie?”.
1969
[1] Tak w tłumaczeniu Wujka. BT 3: „[…] niewidomi wzrok odzyskują” (Mt 11,5).
[2] Postać żebraka, ślepca spod Jerycha, ks. Twardowski często przywoływał jako tego, który zaczął układać Litanię do Najświętszego Imienia Jezus. Por. J. Twardowski, Kilka myśli o modlitwie, wyd. 3 zm., Poznań: Wydawnictwo Święty Wojciech, s. 76 (Modlitwa żebraka).
Mt 1,18–24
Pomiędzy niebem a ziemią
Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami” (Mt 1,23).
Jezus jest pomostem pomiędzy niebem a ziemią. Gdyby Bóg nie stał się Człowiekiem, to pomiędzy Bogiem a człowiekiem byłaby nieprawdopodobna przepaść. A ponieważ stał się Człowiekiem – wszystkie największe tajemnice są nam bliższe.
Możemy się uchwycić Jezusa i iść.
Możemy razem z Nim iść do nieba.
Możemy być tam i tutaj.
Możemy skupiać się na tajemnicach Bożych i być na ziemi.
Łącznikiem pomiędzy niebem a ziemią jest Pan Jezus – Bóg-Człowiek.
1984
J 1,1–18
Jak piorun
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,14).
Co najczęściej przypominają święta Bożego Narodzenia? Dzieciństwo, choinkę, kolędy, matkę przy stole wigilijnym z opłatkiem w ręku, wołu i osła (tych niezarozumiałych), którym Bóg jako pierwszym otworzył oczy na tajemnice wiary, Jezusa zmarzniętego tak, jakby pierwsze święta Bożego Narodzenia wypadły, jak to się mówi, po lodzie.
Życzmy sobie, by nie poprzestawać tylko na wzruszających i pięknych wspomnieniach. Niech trzaśnie w nas jak piorun solidna prawda – wstrząsająca i nieprawdopodobna: Bóg przyszedł na świat jako słabe i bezbronne dziecko.
Przyszedł, by powiedzieć, że nic, co ludzkie, nie jest obce Bogu, że człowieka od Boga nie oddala żadna ludzka słabość: ani zmęczenie, ani kłopoty. Oddala jedynie grzech.
Jezus, taki słaby, cienki jak opłatek, ten, który leżąc w żłobie, nie połamał kości ani Piłatowi, ani Herodowi[3], pozostał największym autorytetem, sumieniem wszystkich ludzi. A wielkie Imperium Rzymskie runęło w proch, jak straszny posąg z wizji Daniela[4].
1983
[3] Aluzja do Heraklesa, mitologicznego boga, odznaczającego się nadludzką siłą, i do słów Mickiewicza z Ody do młodości: „Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze” (w. 44).
[4] Nawiązanie do wizji z Dn 2,31–35.
Mt 10,17–22
Radość i cierpienie
Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom (Mt 10,18).
Co Święty Szczepan, patron drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia, ma wspólnego ze Świętym Mikołajem, gdy razem w jednej parze przychodzą w święta Bożego Narodzenia? Wydają się do siebie tak niepodobni. Święty Mikołaj stary – Święty Szczepan młody. Święty Mikołaj przynosi choinkę – Święty Szczepan raczej przypomina gwiazdę, która się urwała i potrzaskała na drobne kawałki. A jednak ci dwaj święci w jakiś sposób się uzupełniają. Obaj wskazują i na radość Bożego Narodzenia, i na krzyż.
Na stajenkę betlejemską nieraz patrzymy przez różowe okulary, takie z piernikami. Wydaje nam się, że jest to mieszkanie z centralnym ogrzewaniem, gorącą i zimną wodą w kranie, wygodami, dywanem, żeby wół za głośno nie stąpał. I chociaż śpiewamy „mizerna, cicha stajenka licha” (słowa Lenartowicza[5]), to jednak patrzymy trochę na różowo.
Tymczasem Boże Narodzenie to początek drogi krzyżowej. Droga krzyżowa nie zaczyna się od Piłata, ale od pierwszej kolędy.
Obaj święci, Mikołaj i Szczepan, rysują Serce Jezusa w koronie cierniowej. Gdyby rysował tylko Mikołaj, wyszłoby tylko serce. Gdyby Szczepan – wyszłyby ciernie. Ale razem jest to obraz Serca w cierniach. Radość i cierpienie.
1980
[5]Mizerna, cicha – kolęda polska, której słowa napisał Teofil Lenartowicz, polski poeta romantyczny, etnograf, rzeźbiarz, konspirator; tekst po raz pierwszy wydano w 1849 r.
Mt 2,13–15.19–23
Tylko z Nim
Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu (Mt 2,13–14).
Dzisiejszy fragment Ewangelii ze wzruszeniem mówi o ludziach bezdomnych: Matce Bożej i Świętym Józefie, którzy w najtrudniejszej dla siebie chwili trzymali się Jezusa. Był tak pozornie słaby i tak pozornie bezbronny.
Czasem ludzie, widząc, że Herod jest potężny, zabiegają właśnie o niego. Nie uciekają, ale chcą mu się przypodobać, zapisać się do jego partii, podlizywać się mu, paktować z nim, przekupywać go.
Tymczasem ci, którzy zaufali Jezusowi, pozornie słabemu i bezbronnemu, znaleźli się na wielkiej pustyni jedynie z Nim.
1974
Łk 2,16–21
Na dokładkę
W Nowy Rok składamy sobie życzenia. Jaki jest sens tych życzeń? Czy to tylko zwyczaj, grzeczność, obyczaj, obowiązek?
Podobno kiedy amerykański prezydent przyjmuje i składa życzenia, zarządzona jest przerwa co pół godziny. Wtedy masażysta masuje prezydentowi twarz, by nie zwyrodniały mu mięśnie od konieczności uśmiechania się przy życzeniach.
Nie chodzi o wypowiadanie słów, pisanie stu pocztówek, ale o to, by wzbudzić w sobie uczucie dobroci, życzliwości dla ludzi dobrych i niedobrych, przyjemnych i nieprzyjemnych, wierzących i niewierzących. By w świecie zimnym, trochę skostniałym, pełnym nienawiści, czortów, bomb atomowych, intryg popłynęła gorąca rzeka serca.
Z nowym rokiem zawsze jesteśmy trochę starsi. Ale jeżeli jesteśmy starsi, a głupsi i gorsi, to jest naprawę źle. Jeżeli zaś jesteśmy starsi, a mądrzejsi i lepsi, to można wytrzymać i z tym jednym rokiem na dokładkę.
1980
J 1,1–18
Na początku był Sens
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga (J 1,1–2).
Kiedy czytamy, że na początku było Słowo, niech nam się, broń Boże, nie wydaje, że na początku było gadulstwo, kaznodziejstwo, elokwencja, długie przemówienia, słowo naoliwione i urzekające.
Wyraz „Słowo”, nawet pisany wielką literą, bardzo uroczyście, jest wciąż nieudolnym tłumaczeniem greckiego wyrazu „Logos”, który miał głęboką, filozoficzną treść. „Logos” oznacza Myśl, Rozum, Opatrzność.
Jeżeli chodzi o mnie, to tak sobie czytam Prolog Świętego Jana:
Na początku był Sens i Sens był u Boga, i Bóg był Sensem. I wszystko przez Sens się poczęło i wszystko z Sensu powstało.
Świat był przez Boga całkowicie obmyślany. Sens był na początku i jest na końcu.
Tymczasem ludzie żyją tak, jakby życie nie miało sensu ani na początku, ani w środku, ani na końcu.
Prolog mówi jeszcze, że nie tylko Sens, jako kosmiczna potęga, jest od początku świata. Sens ma ludzką twarz i można do niego mówić „na ty”. Sensem stał się Chrystus Człowiek. Niezwykła, przejmująca prawda: Człowiek może być Sensem świata i Sensem życia.
1972
Mt 2,1–12
Trzy myśli
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon (Mt 2,1–2).
Myśl pierwsza. Mateusz, nawrócony Żyd, spisywał Ewangelię głównie dla Żydów. Pisał ją w języku aramejskim, języku Żydów[6]. Chciał udowodnić, że w osobie Chrystusa wypełniły się wszystkie proroctwa Starego Testamentu. Prawie wcale nie wspomina o Bożym Narodzeniu, a życie Jezusa rozpoczyna pokłonem trzech pogan w Betlejem. Od razu nadał Mesjaszowi charakter uniwersalny. Uderzył w główny grzech Żydów, którzy Mesjasza chcieli widzieć dla swojego narodu, tylko dla siebie.
Myśl druga. Faryzeusze o Mesjaszu wiedzieli wszystko. Na zawołanie cytowali odpowiednie miejsca z Biblii, znali całą mesjańską dokumentację. Ci, którzy przyszli ze Wschodu, pytali. Okazuje się, że ci, którzy tylko pytają – są bliżej Boga i Go odnajdują. Ci zaś, którzy o Nim tyle wiedzą – są poza Nim.
Czasem tak się zdarza, że ktoś bardzo prosty, ale szukający Boga i pełen miłości – Boga odnajdzie, a ktoś bardzo uczony mija się z Bogiem.
Trzej mędrcy są patronami nie tylko ludzi mądrych, ale i tych prostych, o których nieraz mówi się, że są niemądrzy.
Myśl trzecia. Mądrość prawdziwa jest pokorna i zawsze służy miłości.
1963
[6] Tradycja wczesnochrześcijańska autorstwo pierwszej Ewangelii, sporządzonej w języku hebrajskim, przypisuje Mateuszowi. Nie stoi to w sprzeczności z dość powszechnym przekonaniem, że Ewangelia Mateusza była pierwotnie redagowana po aramejsku. Zob. Wstęp do Ewangelii według Świętego Mateusza, BT 3.
Mt 3,13–17
Po raz pierwszy
Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego (Mt 3,13).
Przypomniał mi się obraz przedstawiający chrzest Pana Jezusa na tle czystej przyrody: przeźroczysty Jordan, niebo bardziej pogodne i życzliwe, bo otwarte. Święty Jan Chrzciciel bardziej wysmukły od matejkowskiego księdza Piotra Skargi. Jezus tylko sam z Janem. Całość w złotych ramach.
Czy naprawdę tak to wszystko było? Woda na pewno była brudna, mętna, rozbełtana piachem, jaki nogi naniosły z brzegu rzeki. Jezus był nie tylko z Janem, lecz z innymi ludźmi (nie ze swoimi uczniami, nie z rabinami, nie z mądrymi doktorami prawa) w zgiełkliwym, niedomytym wschodnim tłumie ludzi. Był człowiekiem niezrozumianym, chociaż wskazanym ręką. Nie tyle Baranek pomiędzy wilkami, ile Baranek między zamulonymi flądrami. Mógł powiedzieć do Jana: „Ochrzcij Mnie poza kolejką, gdy będzie spokojnie, czysto, ładnie”. Takie widowisko naprawdę pod otwartym niebem, jak na obrazie z muzeum Alberta i Wiktorii w Londynie.
To Ewangelia nie o rytualnym obmyciu, ale o początku działalności Jezusa, który po rekolekcjach na pustyni i walce z szatanem, po raz pierwszy wszedł w tłum grzeszników, w poczuciu odpowiedzialności za nich.
1983
Łk 2,22–40
Tęsknota za odkupieniem
Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu (Łk 2,22–23).
Według starego Prawa Mojżeszowego Bogu trzeba było poświęcać pierworodne dzieci. Zauważmy, że w Biblii właściwie zawsze z pierworodnymi synami był kłopot.
Adam i Ewa mieli dwóch synów: Kaina i Abla. Kain, pierworodny – niedobry, Abel – dobry (nawet w pierwszym kanonie Mszy Świętej mówimy o sprawiedliwym Ablu).
Synowie Abrahama: Izmael i Izaak. O Izmaelu słyszymy niewiele dobrego, a Izaak – to wzruszająca postać Starego Testamentu.
Synowie Izaaka: Ezaw i Jakub. Ezaw, pierworodny – niedobry, a Jakuba pochwalił nawet sam anioł. Po potyczce nad potokiem Jabbok nazwał go „mężem Bożym”, „Izraelem”. Jakub został ojcem Józefa, sprzedanego do Egiptu.
Nawet w przypowieści o synu marnotrawnym młodszy syn okazał się lepszy od pierworodnego.
Każdy chce być „tym pierwszym”. Tymczasem pierwszy był najbardziej obciążony, dlatego że pierwszy człowiek – Adam – upadł. W tęsknocie Żydów za poświęceniem Bogu pierworodnego była tęsknota za odkupieniem Adama, pierwszego grzesznika. Tęsknota, by odnowić początek, by to, co byłe złe na początku, stało się jasne.
1975
Nigdy nie spotkamy się z Bogiem, jeśli przedtem nie spotkamy się z samym sobą.
Wielki Post i Wielkanoc
Mt 6,1–6.16–18
Czy nie zardzewiało?
Dalsza część dostępna w wersji pełnej
Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie. Wiersze kapłańskie
Pelplin 2007
Wydanie drugie poszerzone
Pelplin 2011
Weź swój krzyż. Wybór rozważań
Pelplin 2008
Nadzieja powołania. Myśli o kapłaństwie
Pelplin 2008
Być znakiem nadziei. Rozważania o kapłaństwie
Pelplin 2009
Życie jak Różaniec. Rozważania
Pelplin 2010
Taka jest moja wiara. Rozważania
Pelplin 2011
Audiobook – czyta Anna Dymna
Pelplin 2011
Ukryte tajemnice Różańca. Rozważania
Pelplin 2011
Będziesz miłował. Rozważania o przykazaniu miłości
Pelplin 2015
Wytrwajcie w miłości. Rozważania
Pelplin 2016
Bądźcie miłosierni. Rozważania
Pelplin 2016
Wypełnić miłością. Rozważania wokół Dekalogu
Pelplin 2017
Zawsze obecna. Rozważania o życiu Matki Bożej
Seria: Mama, Mamusia, Matka, t. 1
Pelplin 2020
Matka dla wszystkich
Rozważania na uroczystości, święta i wspomnienia
Najświętszej Maryi Panny o życiu Matki Bożej
Seria: Mama, Mamusia, Matka, t. 2
Pelplin 2021
Jak troskliwa matka
Rozważania na nabożeństwa majowe, różańcowe oraz roraty
Seria: Mama, Mamusia, Matka, t. 3
Pelplin 2021
Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o. ul. Biskupa Dominika 11, 83-130 Pelplin
tel. 58 531 64 81; fax 58 536 17 26
www.ksiegarnia.bernardinum.com.pl
Redaktor prowadzący: KATARZYNA SMARDZEWSKA
Projekt okładki i makiety: JOANNA DĄBROWSKA (so-design.eu)
Grafiki wykorzystane w książce Freepik/rawpixel
NIHIL OBSTAT
ks. Józef Pick
Cenzor ksiąg religijnych
IMPRIMATUR
† Ryszard Kasyna
Biskup Pelpliński
L.dz. 1438/2023/K.Ord.
Pelplin, dnia 4 października 2023 r.
© Aleksandra Iwanowska, 2023
Wydawnictwo „Bernardinum” Sp. z o.o.
ul. Biskupa Dominika 11, 83-130 Pelplin
tel. 58 536 17 57, fax 58 536 17 26
www.bernardinum.com.pl
ISBN 978-83-8333-109-6
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Rek