Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W bogatej twórczości poetyckiej ks. Jana Twardowskiego (1915–2006) postać Matki Bożej i modlitwy skierowane do Maryi można znaleźć od wierszy wojennych, powstańczych po ostatni wiersz z 2006 roku. Późniejszy ksiądz poeta już od dzieciństwa myślał o Maryi jak syn o Matce i do ostatnich swoich dni zwracał się do Niej z dziecięcą ufnością. Często powtarzał, że w modlitwach do Matki Bożej jest instynkt dziecka – bardzo prawdziwe uciekanie się pod Jej obronę.
Wiersze zebrane w niniejszej książce przybliżają Maryję nie tylko jako Matkę Boga-Człowieka, Jezusa, ale i Matkę nas wszystkich, bardzo ludzką – zatroskaną, zapracowaną, czułą i kochającą. Pomagają szukać Jej obecności na co dzień.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 55
W bogatej twórczości poetyckiej Jana Twardowskiego postać Matki Bożej i modlitwy skierowane do Maryi można znaleźć od wierszy wojennych, powstańczych (1944), po ostatni wiersz z 2006 roku.
Skąd to umiłowanie poety do przywoływania Matki Bożej w tak licznych utworach? Aby to zrozumieć, trzeba sięgnąć do korzeni, czyli do dzieciństwa przyszłego księdza piszącego wiersze i początków rozwoju jego życia duchowego.
Jan Twardowski miał dwie nauczycielki wiary. Pierwszą była matka – Aniela Twardowska. Drugą – wtedy, kiedy szukał już własnych dróg do Boga – Matka Boża. I tak matka doprowadziła przyszłego poetę i kaznodzieję do Matki. Aniela Twardowska, matka czworga dzieci (Haliny, Lucyny, Jana i Marii), pokazała synowi, kim dla niej samej była Najświętsza Maryja Panna – „Matka dla wszystkich”, jak Ją później nazwał ksiądz poeta w jednym z liryków.
Jan Twardowski od dzieciństwa myślał o Maryi jak syn o Matce, i do ostatnich swoich dni zwracał się do Niej z dziecięcą ufnością. Często powtarzał, że w modlitwach do Matki Bożej jest instynkt dziecka – bardzo prawdziwe uciekanie się pod Jej obronę1. Zapewne dlatego jego ulubionymi modlitwami maryjnymi były Różaniec – „ciągłe pukanie do okna Matki Bożej, ciągłe trzymanie się Jej za rękę”2 (wspomniany symbolicznie nawet w ostatnim wierszu, podyktowanym w dniu odchodzenia, 18 stycznia 2006 roku) oraz Magnificat – „Matki Bożej dziękczynienie”. Wiara w orędownictwo Matki Bożej i zachwyt Nią samą były tak silne, że w naturalny sposób Maryja stała się dla księdza Jana Twardowskiego nauczycielką życia na co dzień. Odzwierciedleniem tego jest jego cała twórczość kaznodziejska i poetycka. Wiersze językiem liryki odsłaniają osobisty stosunek księdza poety do Maryi, której zawsze szukał. I odnajdywał – żywą, bliską, obecną „za swym obrazem”. Bo Ona jest „większa od każdego obrazu”3 – wierna, współcierpiąca, rozumiejąca nawet bez słów. Tak to odczuwa Jan Twardowski i opisuje w wielu wierszach, także w tym z 1957 roku, którego tytuł stał się tytułem niniejszego tomu: O szukaniu Matki Bożej.
Jednym z programowych dla tematyki maryjnej wierszy księdza poety jest utwór Powracamy z 1995 roku. Ilustruje on stosunek człowieka do Matki Bożej w różnych okresach życia, od młodości po starość. Utwór ten ma wymiar uniwersalny, ale kryją się w nim refleksje osobiste autora. Jest tu zachwyt Maryją, dziecięca tęsknota za Nią jako Matką, serdeczna relacja dziecka, mimo ukończonych w roku powstania wiersza osiemdziesięciu lat. Jest też przekonanie, że w późniejszych latach życia „ci, którzy już dojrzeli, najedli się teologii, powracają do bezpośredniej dziecięcej modlitwy do Matki Bożej. Chociaż już wszystko zobaczyli i stawiają Jezusa na pierwszym miejscu, w Matce Najświętszej widzą karetkę pogotowia ratunkowego”4. I w Maryi dostrzegają – jak Jan Twardowski – nauczycielkę zawierzenia i pokory, pocieszycielkę i pośredniczkę w sprawach najtrudniejszych.
Szczególną uwagę w maryjnej liryce księdza poety zwraca Polska litania. Historia powstania utworu sięga roku 1960. Wówczas na łamach „Tygodnika Powszechnego” ukazała się Litania zawierająca trzydzieści inwokacji. Następne lata przynosiły zmiany tytułu, a tekst był wielokrotnie poszerzany. Wersję opublikowaną w 2004 roku, pod tytułem Polska litania, zawierającą ponad sto trzydzieści inwokacji, autor – po czterdziestu czterech latach od ukazania się pierwodruku – uznał za ostateczną5.
Tekst mówiący o Madonnach z różnych stron Polski, świadomie przez autora napisany prostym językiem, stał się inspiracją dla kilku kompozytorów: Tadeusza Paciorkiewicza6, Juliusza Łuciuka7, Zygmunta Koniecznego8, Pawła Bębenka9. „Piękną Pątniczkę wędrującą polskimi drogami”, „Smagłą góralkę”, „Smętną dobrodziejkę”, „Śnieżno-Różańcową”, „Zasypiającą” Wita Stwosza i wiele innych wizerunków Matki Bożej z polskich sanktuariów, wprowadzili oni do swoich oratoriów i kantat na zespoły chóralno-instrumentalne.
Wielki, obecny w całej twórczości księdza Twardowskiego temat maryjny w jego prozatorskiej odsłonie został zaprezentowany w Wydawnictwie Bernardinum w trylogii wydanej w latach 2020–2021. W tomach: Zawsze obecna, Matka dla wszystkich, Jak troskliwa matka zebrano rozważania na podstawie homilii wygłaszanych przez księdza Twardowskiego w kościele pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca w Warszawie (znanym jako kościół Sióstr Wizytek) w latach 1962–200410.
Tom O szukaniu Matki Bożej. Wiersze wybrane prezentuje utwory poetyckie i stanowi dopełnienie wydanej wcześniej trylogii. Wiersze zebrane w niniejszej książce przybliżają – tym razem językiem liryki – Maryję nie tylko jako Matkę Boga-Człowieka, Jezusa, ale i matkę nas wszystkich, bardzo ludzką – zatroskaną, zapracowaną, czułą i kochającą. Pomagają szukać Jej obecności na co dzień. Księdzu poecie Maryja była bliska w jego życiowych doświadczeniach, bólach i radościach. Osobiste przeżycia zapisane w wierszach otwierają czytelnikom drogę do szukania Matki Bożej we własnych przeżyciach – Matki rozumiejącej każdy ból i każdą radość.
Aleksandra Iwanowska
Bóg Ci słońca na dłonie Twoje nie żałował
ani ciszy na usta Twe zbyt mało dał –
broń bym zdobył dla Ciebie, o głodzie wędrował,
potajemnie orzechy na ołtarz Ci rwał
Najświętsza, utracona, z rozkazami spalona –
w barykady równoczarnym strumieniu –
z Tobą twarz zapłakana, z Tobą bitwy do rana
i uśmiechy, i sen na kamieniu
[ok. 1944], 1948
A święta lecą ku nam sanną w cztery konie,
o czasie przedświąteczny, Matko pełna łaski,
msze adwentowe śpiewamy, bo dziecięce dłonie
kleją pewnie po szkołach kogutki i paski.
Na ulicach wileńskich śnieg grudniowy, śnieg leży,
trzęsą zimę cichutko nadniemeńskich kołnierzy,
na cmentarzu na Rossie szepczą chłopcy cichutko.
Wojna trwała tak długo, a kolędy króciutko.
Święta Panno Wileńska z twarzą dobrej dziewczynki,
zimno, pusto tam Tobie, a nam świecą choinki.
Ani nam teraz wiedzieć, kto snu twojego strzeże,
księżyc to jakiś dobry, po rzęsach Twych się łamie
w tym płaszczyku jesiennym, niedopiętym, promiennym,
Co w Ostrej świecisz Bramie.
Marznie w sadzie palma – obca mowa Puszkina
Wigilia tak bliziutko, a Ty –
w płaszczyku co się nie spina –
krople srebrnego wina
popatrz – popatrz w wileńskie łzy –
[1946], 2007
A jeśli wojna nowa, a jeśli się zasmucę
jak dziecko zapłakane w różaniec swój powrócę.
Będę go brać na ręce jak włosów ciemne sploty,
gdzie blask się świec zaplątał jak żuczek szczerozłoty,
gdzie sny z krzyżykiem srebrnym i łzy, i śpiew poranny,
zerwanych moc przyrzeczeń i żal wciąż nieustanny,
modlitwy za rodziców, kolegów, prośby wieczne…
i jakieś umartwienia zabawne, niedorzeczne…
A jeśli wojna nowa, a jeśli niepokoje…
O rzewne, o tajemne paciorki czarne moje,
to na nich troski moje, radości ukochania,
i cały żar modlitwy późnego powołania.
I na nich pamięć dni tych, gdy późnym sennym latem
biegliśmy z podchorążym płonącym Mariensztatem,
a potem w noce długie na jezdni pod gwiazdami
chwytałem was ukradkiem drżącymi wciąż palcami.
Do Twoich snów się tulę, do Twoich snów się łaszę,
na tych dziesiątkach licząc sierpniowe złudy nasze.
Kto wezwał? Kto przywołał? Skąd sny, co tu przygnały?
Przed własną tajemnicą przyklękam taki mały…
O siódmej po kolacji, przy modlitw chłodnym dźwięku,
o jaką burzę wspomnień przeważasz w moim ręku.
Bo jeśli wojna nowa, a jeśli niepokoje,
o rzewne, o tajemne, paciorki czarne moje.
1946
To tylko noc czerwcowa,
na chłopców taka zmowa –
słodkam ci wśród owoców,
a te opadną nocą.
W czeremchy zaplątani o tak spóźnionej porze –
zdziwieni, zatroskani, mówili Matce Bożej:
O Matko snu pierwszego, o Matko sponad ptaków –
zali to miłość tylko – czy straszna moc majaków?
1946, 1959
Słów nie lubisz, bo cóż znaczą słowa –
więc poświęcam Twojej świętej pieczy –
celę, książki, notatki z wykładów,
inferiorów* w klęczniku rzeczy –
I jeszcze mszał w szufladzie –
mój Boże – mój Boże –
tę stronę znam na pamięć,
a tutaj się mylę –
tu wstążeczkę odgarnę,
a tu grudkę włożę –
tej ziemi, co i w mojej zadźwięczy mogile.
I jeszcze moje serce –
(o nim nic nie powiem,
bo nie pękło mi z bólu w płonącej Warszawie –
więc jak dawną manierkę porzucę je w rowie –
krzyżem tylko opatrzę i tak je zostawię)
A to jest moja śmieszność –
jak mi służy wiernie
we wszystkich moich wierszach, których nikt nie zliczy –
więc po mszale i sercu poświęcam Ci ciernie –
ogród pełen silentium i ziarnko goryczy.
Przebacz wiersze mi wszystkie łaskawie,
zagaś we mnie sny czarnoleskie
i bez wierszy cichutko daj popatrzeć
w Twoje święte oczy niebieskie.
1947
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Redaktor prowadzący, korekta – KATARZYNA KOŚMICKA
Projekt okładki – JOANNA DĄBROWSKA (so-design.eu)
Na okładce – Miniatura Najświętsza Maryja Panna (inicjał O), ok. 1465–1470 r., z manuskryptu Libro de horas de Leonor de la Vega, Biblioteca Nacional de España Madrid (public domain)
NIHIL OBSTAT ks. Józef Pick Cenzor ksiąg religijnych
IMPRIMATUR † Ryszard Kasyna Biskup Pelpliński L.dz. 1426/2024/K.Ord. Pelplin, dnia 27 września 2024 r.
© Aleksandra Iwanowska, 2024
ISBN 978-83-8333-319-9
WYDAWNICTWO „BERNARDINUM” Sp. z o.o. ul. Biskupa Dominika 11, 83–130 Pelplin tel. 58 536 17 57, 58 531 64 81 [email protected] www.bernardinum.com.pl