3,99 zł
„– Ale dobrze – wzdycha, a ja przekręcam się do niej i skubię ustami płatek jej ucha.
– Dobrze to dopiero będzie – szepczę. Niewątpliwie na mnie działa. Moja cipka pulsuje rytmicznie. Przekręcam się szybko i siadam na niej okrakiem. Sięgam ręką do jej cipki i tym razem ją pocieram przez materiał. Wypycha biodra. Trę mocniej. Ale po chwili przestaję i słyszę jej jęk zawodu. Nie widzę wyraźnie jej twarzy. Łapię ją za włosy, ściskam je mocno, przybliżam się i szepczę wprost do jej ust. – Będziesz moją grzeczną dziewczynką?
– Tak – mówi, lecz prawie niesłyszalnie. Lewą ręką wciąż trzymam ją za włosy, prawą łapię za twarz, za policzki i ściskam mocno.
– Nie słyszę. Powiedz tak, żebym usłyszała i zrozumiała – syczę.
– Tak, będę twoją grzeczną dziewczynką. – Jej głos jest urywany z podniecenia."
Marta, mimo stałego związku z Kaśką, wciąż szuka nowych przygód i wrażeń, przy okazji nie mogąc zapomnieć o starej miłości. Tym razem trafia wieczorem do sopockiego klubu, gdzie wpada na jedną z kochanek... Co wydarzy się tej nocy na plaży? Z kim finalnie będzie Marta, rozdarta między kilkoma kobietami?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 28
Annah Viki M.
Lust
Nadmorska noc – lesbijska erotyka
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2021 Annah Viki M. i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728116999
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
– Z kobietami to jest taki problem, że tu ci mówi „kochana”, a tak naprawdę nie wiadomo, gdzie jest ta granica, i okazuje się, że ciągle jesteś we friendzonie – mówi Alka i patrzy na mnie wymownie. Staram się unikać jej wzroku.
– Dokładnie, mam to samo – wtóruje jej Jowita, a ja powoli się wycofuję. – Koleżanek to ja już więcej nie potrzebuję. – Uśmiecha się do mnie, oddaję jej uśmiech, ale już jestem przy drzwiach i już mnie nie ma, uciekam do innego pokoju. Tam przyglądam się obrazom. To właściwie zdjęcia w formacie A1. Na wszystkich jedna modelka, androgeniczna jak Tilda Swinton, ten sam typ urody. Chłodna, chuda, prawie bez piersi. Ma wystające kości policzkowe, obojczyka oraz bioder. Mlecznobiała skóra, prawie przezroczysta. Przyciąga wzrok. Na każdej fotografii inaczej ubrana, w ciężkie szaty, kolorowe pióra, tiule. Wszystko w mrocznej scenerii. Na jednym zdjęciu w dłoni trzyma czarną czaszkę jak Hamlet. To jej być albo nie być. Ubrana jedynie w beżowe body znika na tle równie beżowej ściany. Jest czy jej nie ma? A jeśli jest, to kim jest? Chciałabym ją zapytać. Jednocześnie zadaję sobie to samo pytanie. Uciekłam, bo te dwie, które zostały w innym pomieszczeniu, zepchnęłam do tego strasznego friendzone’u. Obydwie chciały czegoś więcej. Dawały mi to wyraźnie do zrozumienia. Ba, pisały po pijaku. One i jeszcze taka jedna. A ja nic. Żadna nie powaliła mnie na kolana.
„Kto wybrzydza, ten nie rucha” – mawiał mój kolega na studiach i nie wybrzydzał. Ja jestem wybredna, rzeczywiście. Marudzę i przebieram. Ale nie mam ciśnienia na ruchanie. To mam zapewnione, wolałabym trzęsienie ziemi. Lubię drobne ruchy tektoniczne mojego świata. Rozglądam się. Wernisaż przyciągnął branżowe towarzystwo. Mogłam się spodziewać tych dwóch, obie siedzą w świecie fotografii i sztuki. Ja nie, kompletnie się do tego nie nadaję. Ale lubię i doceniam. No i autorka zdjęć jest moją byłą kochanką. Podchodzę. Zachwycają mnie jej niebieskie, krótkie włosy. Ma mocny makijaż, powieki pomalowane na czarno, usta czerwone. Kolorowe tatuaże dopełniają całości. Za to strój ma czarny jak powieki i paznokcie. Obcisłe spodnie i koszula z wywiniętymi rękawami. Wbrew pozorom wygląda kobieco, świeżo i zachwycająco. Więc się zachwycam.
– Dziś jestem szczęśliwa twoim szczęściem – szepczę jej do ucha i przytulam. Obejmujemy się przez chwilę.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.