Nie mogę cię zapomnieć - Joanne Rock - ebook

Nie mogę cię zapomnieć ebook

Joanne Rock

3,7

Opis

Levi potrzebuje specjalisty od PR-u, który mógłby przeprowadzić jego holding przez kryzys wizerunkowy. Znakomita w tym fachu jest Kendra, z którą trzy lata temu przeżył pełną szalonego seksu noc. Ona od tego czasu z jakiegoś powodu go unika, ale Levi wie, że nie odrzuci szansy na zrobienie dobrego interesu. Ma też nadzieję, że uda mu się wyjaśnić nieporozumienia i powtórzyć tamtą noc sprzed lat...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 155

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (3 oceny)
1
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Joanne Rock

Nie mogę cię zapomnieć

Tłumaczenie:

Elżbieta Chlebowska

Rozdział pierwszy

Quinton Kingsley oparł kowbojki o mahoniowe biurko i popatrywał na brata spode łba.

– Jeśli ty nie zadzwonisz do tej kobiety, sam to zrobię – zagroził.

Na samą myśl o „tej kobiecie” Leviemu podskoczyło ciśnienie, jednak nie zamierzał kłócić się z Quintonem.

Z jego trzech braci ten był najbardziej ustępliwy. Na ranczu robił swoje, a na boku założył firmę informatyczną. Nigdy nie uchylał się przed wykonywaniem obowiązków, choć Levi dobrze wiedział, że przez całe swoje dorosłe życie o niczym innym nie marzył, jak tylko o możliwości wyjazdu z Kingslandu na dobre.

Zaskoczyło go, gdy tak zdecydowanie mu się postawił. Levi rozumiał, że kiedy Quinton raz sobie wbije coś do głowy, nie zmieni zdania.

– Nikt nie będzie do niej dzwonił. Jeszcze nie teraz – burknął i przeniósł wzrok na ekran komputera.

Kobietą, o którą się spierali, była specjalistka od piaru, Kendra Davies. Bez wątpienia bardzo by im się teraz przydała, bo interesy rodziny Kingsleyów zostały narażone na potężny uszczerbek z powodu licznych skandali, które wyszły na jaw po śmierci ojca.

Gdyby nie to, że parę lat temu poszedł z nią do łóżka, już by wykręcił numer Kendry.

Tymczasem przeglądał w mediach społecznościowych kolejne agresywne w tonie komentarze o ich biznesach, z których największym i najbardziej dochodowym było rodzinne ranczo. Było do momentu, gdy Duke Kingsley przed śmiercią skłócił rodzinę, zostawiając cały majątek synom swojej pierwszej żony, Leviemu i Quintonowi, a wydziedziczając ich dwóch przyrodnich braci.

Początkowo cała historia stanowiła tylko przedmiot złośliwych plotek wśród hodowców w Montanie, ale wkrótce na jaw zaczęły wychodzić bardziej groźne sekrety.

Nieżyjący patriarcha rodu miał wiele na sumieniu. Ostatni skandal wiązał się z tym, że zgodził się urządzić na swoim terenie składowisko toksycznych odpadów w zamian za łapówkę od lokalnego dostawcy prądu. Społeczność miejscowych farmerów przyjęła to z ogromnym oburzeniem, a to zaczęło poważnie zagrażać innym firmom Kingsleyów. Internetowi influencerzy z całego kraju nawoływali do bojkotu produktów alkoholowych marki Gargoyle King, oczka w głowie Leviego, oraz programów komputerowych do ochrony danych, które pisała firma Quintona.

W dzisiejszym poście znanego obrońcy środowiska pojawiły się zdjęcia terenów zniszczonych przez składowisko popiołów węglowych, a pod nimi wezwanie do bojkotowania rancza Kingsland.

Ponieważ były to media społecznościowe, komentatorzy nie szczędzili obelg. Hasztag #KancelKingsley był przez cały dzień jednym z częściej używanych.

Levi był wściekły na ojca za jego działania narażające ekosystem na szkody, a jednak to on i bracia byli obwiniani za decyzje nieżyjącego seniora rodu. Przyprawiono mu gębę, której nie mógł się łatwo pozbyć, bo to jego nazwisko widniało na akcie własności rancza Kingsland.

Najważniejsza będzie rewitalizacja gruntu i odzyskanie dobrego imienia.

– To do ciebie niepodobne kierować się emocjami, nie rozumem – mruknął Quinton. – Zwłaszcza że chodzi o całą naszą rodzinę.

– Nie ma rzeczy, której bym nie zrobił dla naszej ziemi i odzyskania dobrego imienia Kingsleyów – wycedził Levi, z trudem zachowując spokój.

Odkąd pamiętał, tym się kierował w swych działaniach. Ojcu bardziej zależało na władzy, lubił manipulować ludźmi. I kochał pieniądze, skoro gotów był zrobić składowisko odpadów z elektrowni na własnym gruncie. Teraz Levi, jako najstarszy z braci, musiał ponieść tego konsekwencje.

Czy ojciec naprawdę był tak podejrzaną personą, jak przedstawiały go plotki? Levi dotąd nie znalazł twardych dowodów potwierdzających je ani im zaprzeczających. Duke Kingsley stał się w tym tygodniu wrogiem publicznym numer jeden.

Nie miało znaczenia, czy oskarżenia są prawdziwe, skoro opinia publiczna w nie uwierzyła. Negatywny rozgłos może zrujnować wszystkie rodzinne przedsiębiorstwa, a na to Levi nie mógł pozwolić.

– Nie pozostaje ci nic innego, jak zadzwonić do Kendry Davies i przyznać, że potrzebujemy jej pomocy. Nie stać nas na samotną walkę – dopowiedział Quinton.

Wstał i zdjął czarnego stetsona z oparcia ohydnego skórzanego krzesła zwieńczonego rogami łosia.

Krzesło wykonano na zamówienie ojca i wyglądało jak koszmarne skrzyżowanie gotyku i westernu, a miało stanowić dowód na to, że w biurze rancza Kingsland nie brakuje miejsca na powieszenie kapelusza.

– Nic nie jest przesądzone – odparł Levi.

Tata lubił pieniądze, ale to jeszcze nie znaczy, że był skorumpowany. Jego oskarżyciele nie mają dowodu, że złamał prawo.

Wyszedł w ślad za bratem. Ogromny dom sprawiał wrażenie opuszczonego, panowała w nim głęboka cisza. Levi nadal tu mieszkał i pracował w dawnym gabinecie ojca.

Quinton miał własny dom w Sunnyvale w Kalifornii, blisko siedziby firmy informatycznej, ale od trzech miesięcy, od czasu śmierci ojca, on także zatrzymał się na rodzinnym ranczu.

Gwizdnął na psa i Gunner, duży border collie, natychmiast do niego podbiegł.

– Chcesz się założyć, że dowód się znajdzie, i to raczej prędzej niż później?

– Naprawdę wierzysz w winę ojca? – Levi stanął jak wryty. Pogłaskał jedwabisty łeb Gunnera.

Nie potrafił wyobrazić sobie ojca przyjmującego łapówki za przyjęcie na swoją ziemię ładunku toksycznych śmieci. Składowisko znajdowało się co prawda daleko od ich łąk i pastwisk, ale ojciec nie naraziłby rancza na zanieczyszczenie. Byłaby to zbrodnia przeciw matce naturze. Pracował z ojcem wystarczająco długo, aby znać jego obyczaje. Miał też wgląd w ich księgi rachunkowe.

Nie przegapiłby nieuzasadnionych zysków.

– Nasz ojciec miał inną twarz dla świata, a inną w życiu prywatnym – zauważył Quinton i się zawahał.

– No, mów. Jeśli wiesz o czymś, o czym ja nie wiem, powinieneś mnie uprzedzić.

Brat skrzywił się i kopnął kupkę kamyków, które osypały się z rabatki na alejkę.

– Nic nie wiem o jego relacjach biznesowych. Czasem korzystałem z komputera Duke’a i mam pewność, że był kłamcą i zdradzał wszystkie swoje kobiety – przyznał niechętnie.

Quinton był geniuszem informatycznym. Jak długo śledził poczynania taty w internecie? Tajemnicą poliszynela było, że podczas pierwszego małżeństwa Duke zdradzał swoją żonę, którą rzekomo uwielbiał.

Istnienie ich przyrodniego brata Claytona stanowiło najlepszy dowód niewierności Duke’a.

Macocha pojawiła się w ich życiu, gdy byli jeszcze mali. Isla Mitchell była wcześniej ich nianią, a po śmierci mamy w tragicznym wypadku na ranczu zastąpiła ją w łóżku i życiu Duke’a Kingsleya. Nie na długo zresztą.

Levi miał wtedy dziewięć lat, Quinton osiem. Czy już wtedy śledził ojca?

– A skoro zdradza i oszukuje swoje partnerki, również w biznesie będzie nieuczciwy – skończył Levi za brata.

Zaczęło do niego docierać, że lekkomyślność taty stanowiła realne zagrożenie dla całej rodziny.

– Myśl, co chcesz. – Quinton wzruszył ramionami i spojrzał na pasmo gór wznoszące się na wschodzie, za pastwiskami. – Nie był wiernym mężem, a po jego śmierci dowiedzieliśmy się, jakim był beznadziejnym ojcem. Wydziedziczył dwóch swoich synów. To mi wystarcza do wyrobienia sobie opinii na jego temat.

– Okej, rozumiem. – Sfrustrowany Levi walnął pięścią w podłogę stojącej obok terenówki. – Uważasz, że tata zachował się jak drań wobec Claytona i Gavina. Nie chcesz mieć z tym nic wspólnego. Ale ranczo Kingsland jest teraz nasze i możemy je zmienić w coś, z czego wszyscy będziemy dumni. Musimy to zrobić razem, jako rodzina.

– Stworzyłem dla siebie własne miejsce – odparł nieprzekonany Quinton i usiadł za kierownicą swojego pikapa. – Coś, co nie jest skażone machinacjami ojca.

Nie wspomniał o innej sprawie, która sprawiła, że stracił serce do Silent Spring. Ranczo na zawsze będzie mu się kojarzyło ze śmiercią mamy. Był świadkiem tego wypadku. Niedoszłą ofiarą. Poradził sobie z traumą, ale to już nie było jego miejsce na ziemi.

Wyraz rezygnacji w jego oczach wystraszył Leviego. Zaczął się obawiać, że brat wyjedzie jeszcze przed zakończeniem postępowania spadkowego.

– Proszę tylko, żebyś się wstrzymał z podjęciem decyzji dotyczących twojej połowy rancza do czasu, kiedy znajdziemy Claytona. Nasza czwórka powinna wspólnie podjąć decyzje dotyczące przyszłości Kingslandu.

Clay Reynolds, ich przyrodni brat, zniknął im z oczu trzy lata temu po kłótni z ojcem. Levi wynajął prywatnego detektywa, aby go odnaleźć, Quinton obdzwonił wszystkich możliwych znajomych.

Brat przepadł jak kamień w wodę.

– Niczego ci nie obiecuję. Obaj wiemy, że Clay może się nie znaleźć. – Włożył komórkę do uchwytu na desce rozdzielczej i w tym momencie telefony obu braci zabrzęczały. Ostrzeżenie pogodowe? Błękitne niebo nad głowami nie zapowiadało burzy.

– Pojawił się nowy świadek, który potwierdza zarzuty przeciw Duke’owi Kingsleyowi – przeczytał Quinton i zapalił silnik.

Levi zaklął. Zobaczył ten sam nagłówek w swoich alertach. Odkąd zaczął się atak na rodzinę, obaj z bratem ustawili powiadomienia o kolejnych informacjach na temat Kingsleyów.

– Może to ktoś, kto ma osobistą urazę do ojca – mruknął bez przekonania i zaczął czytać wiadomości.

– Wiarygodny czy nie, nasze problemy właśnie się nasiliły – powiedział Quinton, przekrzykując szum silnika.

– Piszą, że ich źródło związane jest z elektrownią.

Brat nie wydawał się zdziwiony, ale Levi poczuł ciężar na ramionach. Może tata naprawdę był na bakier z prawem?

Sprawa jest jasna. Nie powinien zwlekać. Do sprzątania tego bałaganu potrzebuje najlepszych piarowców, nawet jeśli oznacza to konieczność schowania dumy do kieszeni.

– Dzisiaj skontaktuję się z Kendrą – obiecał.

Ich znajomość nie skończyła się dobrze, ale Kendra nie odrzuci szansy na zrobienie dobrego interesu. Jest profesjonalistką, ambitną i zawziętą. I cholernie seksowną dziewczyną. Jaka szkoda, że z jakiegoś powodu go nie znosi.

Stojąc przed domem, w którym spędziła dzieciństwo, Kendra Davies żonglowała torbami, szukając klucza do drzwi wejściowych. Zatrzymywała się u ojca, ilekroć wracała do Silent Spring w Montanie.

Zdarzało się to częściej, niżby sobie życzyła, ale przyjeżdżała regularnie z powodu zdrowia psychicznego ojca i jego uzależnienia od hazardu. Jej dwuipółletni pobyt w Denver był satysfakcjonujący pod względem finansowym i zawodowym, jednak bardzo źle odbił się na tacie. Kiedy wróciła do domu na święta, odkryła, że zniknęły z niego wszystkie wartościowe meble i obrazy.

Ojciec sprzedał je, aby spłacić karciane długi.

Postawiła torby na najwyższym stopniu schodków do prostego domu z bali i znalazła właściwy klucz.

– Tato, jesteś w domu? – zawołała od wejścia.

Nie chciała go zaskoczyć. Kiedyś przyłapała go in flagranti przed kominkiem. Dla nich obojga było to krępujące wspomnienie. A przecież nie miała do niego pretensji, że szuka damskiego towarzystwa. Ucieszyłaby się, gdyby związał się z kimś na stałe. Odkąd matka go porzuciła dziesięć lat wcześniej, cierpiał na depresję.

Brak odpowiedzi oznaczał, że ojca nie ma w domu.

Kendra położyła zakupy na kuchennym blacie. Dom miał sypialnie po obu stronach otwartej wspólnej przestrzeni. Był czas, kiedy było tu przytulnie, wiele przestrzeni zajmowały robione na zamówienie kanapy, ciężkie stoliki, puszyste tureckie dywany na podłogach.

Teraz jedynym meblem była używana skórzana sofa, którą Kendra zamówiła przez internet, aby w salonie było na czym usiąść.

Matka Kendry uwielbiała kuchenne gadżety, ale ich ojciec się także pozbył. Jedynym, co zostawił, był ekspres do kawy. Miała ochotę zaparzyć sobie filiżankę. Od rana nic nie jadła. Obudził ją telefon od stałej klientki – znanej influencerki z dziedziny mody i kosmetologii – która wpadała w popłoch, gdy tylko kurczyła się liczba obserwujących ją internautów.

Tym razem musiała się trochę napracować, aby znaleźć krótką wzmiankę na stronie niewielkiego producenta żywności organicznej. Oskarżył on znanych blogerów o lekceważenie problemu marnowania żywności. Dajmy im nauczkę, przestańmy ich obserwować, nawoływał. Ten właśnie tekst spowodował niewielkie wahnięcie w popularności influencerki.

Cóż, problemy pierwszego świata.

Nalewała właśnie wody do dzbanka i zastanawiała się, jak długo miałaby zostać w Silent Spring, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.

Czyżby ojciec zapomniał klucza?

Przez grube szybki w drzwiach dostrzegła wysoką sylwetkę. Komornik? Windykator? Niewiele tu zostało do zarekwirowania. Otworzyła drzwi.

Przed nią stał Levi Kingsley w całej swej okazałości – blisko metr dziewięćdziesiąt wzrostu, szerokie bary, brązowe włosy i przenikliwe niebieskie oczy. Kobiety traciły dla niego głowę. W dżinsach, kowbojskim kapeluszu i skórzanych butach wyglądał znakomicie.

A jednak Kendra miała pewność, że komornik byłby lepszym towarzystwem.

Skrzywiła się niechętnie. Niech go diabli.

– Czemu zawdzięczam tę nieoczekiwaną przyjemność? – spytała i stanęła w drzwiach, aby mu nie przyszło do głowy, że zaprasza go do środka.

Nie da draniowi ani centymetra. I tak zabrał jej zbyt wiele.

– Mamy kryzys wizerunkowy – powiedział niechętnie. Brzmiało to tak, jakby przyszedł tu wbrew sobie.

Dobrze mu tak. Powinien się czuć nieswojo w jej towarzystwie. Wykupił firmę jej ojca, zanim zaczęła przynosić zyski. Praca nad biznesplanem dla marki Gargoyle King była ostatnim okresem, gdy tata okazywał resztkę dawnej radości życia. Od tego czasu nałogi i depresja jeszcze się pogłębiły.

– To mnie nie dotyczy – odparła stanowczo. Skoro czegoś od niej chce, musi to wyraźnie powiedzieć.

– Chciałbym cię zatrudnić.

– Nie mówisz poważnie. – Potrząsnęła głową, jakby to pomogło oczyścić ją z niepotrzebnych wspomnień i skojarzeń. Nie wspominając już o urazach. – Zapomniałeś, że przespaliśmy się z sobą?

Szkoda, że nie ugryzła się w język. Jego wina. Jak może myśleć, że będzie dla niego pracowała?

Nieznacznie uniósł brwi i się zastanowił.

W pełnej napięcia ciszy zderzyli się wzrokiem. Miała wrażenie, że myślą o tym samym, i zrobiło jej się gorąco. A może wspomnienie tamtej nocy to sprawiło.

– Zapewniam cię, że pamiętam. W najdrobniejszych szczegółach – wycedził.

Jeśli wcześniej lekko się zaczerwieniła, to teraz spłonęła rumieńcem. Nie wstydziła się seksu. Wręcz przeciwnie, nigdy i z nikim nie miała tylu orgazmów podczas jednej nocy. Jednak już parę dni później Levi dźgnął ją nożem w plecy. Złożył Sethowi Daviesowi ofertę nie do odrzucenia w sprawie biznesu, nad którym Kendra pracowała z ojcem. Wręczył mu hojny czek.

Ojciec oczywiście go przyjął.

– W takim razie rozumiesz, dlaczego współpracę z tobą uważam za niemożliwą. – Była gotowa zatrzasnąć mu drzwi przed nosem.

– Kendro, proszę. – Zdjął stetsona z głowy i uderzył rondem w udo. – Wiem, że mnie nie lubisz. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby ranczo Kingsland nie znalazło się na skraju katastrofy.

Szczerość w jego tonie sprawiła, że się zatrzymała. Tylko „nie lubisz”? Levi nie ma pojęcia, jak silne emocje w niej budził. Stłumiła urazę. Nie okaże złości z powodu jego zdrady.

– Potrzebujesz piarowca do zarządzania kryzysem wizerunkowym? – Zastanowiła się, niecierpliwie stukając paznokciami w drewnianą futrynę.

Kingsleyowie zarządzali wieloma zyskownymi firmami. Od marki alkoholi Gargoyle King, którą Levi uczynił powszechnie znaną, po firmę informatyczną, ranczo i wiele drobniejszych okolicznych biznesów, na przykład lokalny bar. Wymarzone zlecenie dla ambitnej ekspertki, która potrzebowała w portfolio dużego klienta.

Jeśli uda jej się przeprowadzić cały holding przez kryzys wizerunkowy, będzie mogła zażądać partnerstwa w agencji, która ją zatrudniała. Więcej, będzie mogła założyć własną agencję public relations.

A to oznacza, że nie może sobie pozwolić na zatrzaśnięcie drzwi przed Levim. I nieistotne, że wołałaby mieć do czynienia z komornikiem.

– Wejdź – burknęła niechętnie.

Witajcie, stresy i kłopoty.

Rozdział drugi

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Tytuł oryginału: The Rancher’s Plus-One

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2023

Redaktor serii: Ewa Godycka

© 2023 by Joanne Rock

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2024

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-8342-547-4

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek