9,99 zł
Gdy współpracująca z tabloidami Elena pojawia się nieproszona na gali dla celebrytów w Mesa Falls, Gage dostaje furii. On i Elena byli kochankami i choć zerwali z sobą sześć lat temu, nie potrafili o sobie zapomnieć. Gage jest pewien, że Elena przyjechała tu, by odgrzebać historię kompromitującą firmę, opublikować ją i w ten sposób się na nim zemścić. Proponuje, by zamiast w hotelu zamieszkała w jego wielkim domu. Dzięki temu będzie mógł jej pilnować. Boi się tylko, że nie zdoła zapanować nad pożądaniem...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 162
Joanne Rock
Urzekłaś mnie jak dawniej
Tłumaczenie: Katarzyna Ciążyńska
HarperCollins Polska sp. z o.o. Warszawa 2021
Tytuł oryginału: Heartbreaker
Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2020
Redaktor serii: Ewa Godycka
© 2020 by Joanne Rock
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2021
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A
www.harpercollins.pl
ISBN 978-83-276-6717-5
Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink
Gage Striker od sześciu lat nie znajdował się tak blisko Eleny Rollins jak w tym momencie. Po rozstaniu zerwali wszelkie kontakty. Nie wymieniali esemesów. Nie rozmawiali przez telefon.
Mimo to dokładnie wiedział, w którym momencie jego była dziewczyna pojawiła się na prywatnej imprezie w jego domu w Montanie, na którą nie była zaproszona. Poczuł jej bliskość jak oddech na karku, który postawił go w stan gotowości.
Jakim cudem się tu dostała? Zatrudnił ochronę, by nie wpuszczać intruzów. Za to niedopatrzenie polecą głowy. Zwłaszcza że tego wieczoru pod jego dachem w Mesa Falls znalazło się wielu celebrytów, którzy mieli prawo oczekiwać, że ich prywatność będzie chroniona.
Stał w przestronnym holu ze swoim przyjacielem i współwłaścicielem rancza Mesa Falls, Westonem Riverą. Didżej w dużym pokoju puścił jakąś popową piosenkę, kilka osób zaczęło tańczyć. Nagle przy drzwiach od frontu powstało zamieszanie. Pojawiła się jedna z najsławniejszych celebrytek w otoczeniu swojej świty. Chiara Campagna potrafiła zrobić efektowne wejście. Gwiazda mediów społecznościowych z długimi ciemnymi włosami i dużymi ciemnymi oczami natychmiast przyciągnęła uwagę gości. Na Gage’u nie zrobiła wielkiego wrażenia.
Jego prawdziwym problemem była Elena.
Goście wysypali się z salonu do holu z telefonami w ręce, nagrywając wejście Chiary, która właśnie przyjęła powitalną magnolię. Zdziwiło go, że przyciągnęła aż tyle uwagi, zwłaszcza że na przyjęcie zaproszono także kilku przedstawicieli hollywoodzkiej elity. To był ruch PR-owy, mający na celu rozpropagowanie wprowadzonych na ranczu metod gospodarowania z dbałością o środowisko.
Impreza miała też stanowić przykrywkę dla spotkania właścicieli rancza. Od chwili, gdy Tabitha Barnes wykorzystała ich bożonarodzeniową galę, by wygłosić rewelację na temat jednego z byłych gości rancza, tabloidy nadmiernie zainteresowały się Mesa Falls. Gage czekał, aż to minie i ludzi wciągnie kolejny skandal, jednak dziennikarze z tabloidów, dowiedziawszy się, że Alonzo przed śmiercią spędzał na ranczu dużo czasu, zaczęli się tu pojawiać.
Na jego nieszczęście Elena podjęła niedawno współpracę z tymi szmatławcami. Miał poważne podejrzenie, że zrobiła to tylko dlatego, że dostrzegła w tym szansę na zemstę na nim. Na swoim koncie w mediach społecznościowych zamieściła post ze zdjęciem biletu lotniczego do Missouli w Montanie z prowokacyjnym komentarzem na temat „szukania ważnych odpowiedzi”.
Od tygodnia wiedział, że przyleci tu żądna zemsty.
Z trudem skupił znów uwagę na swoim partnerze biznesowym i towarzyszącej mu blondynce. Kobieta nie wyglądała na znajomą, ale sposób, w jaki Weston obejmował ją w pasie, świadczył o tym, że jest dla niego kimś wyjątkowym.
- Tego nie planowaliśmy, stary – zauważył Gage, który usiłował policzyć osoby w holu. – Potrzebujemy lepszej ochrony. – Przeniósł wzrok na blondynkę. – A przy okazji jestem Gage.
- April Stephens – odparła, rozglądając się dokoła. Na moment podniosła wzrok na wysoki sufit. – Dziękuję za zaproszenie. Ma pan piękny dom.
- Dziękuję. – Pomagał go projektować. Ta budowla była nowoczesną wersją tradycyjnego górskiego domu, ale nie spędzał tu wiele czasu, bo sporo podróżował w interesach. – Wiem, że nie wszyscy tak sobie wyobrażają dobrą zabawę. Proszę wpaść do nas w lecie, kiedy zrzucamy buty, pieczemy żeberka na grillu i rzucamy podkową przy basenie. To bardziej w moim stylu.
Nigdy nie podzielał opinii rodziców, że najważniejsze są pozory. Być może urodził się w przysłowiowym czepku, ale zrzucił go, gdy tylko zdał sobie sprawę, jaki niesie z sobą ciężar. Teraz miał własny majątek. Sam ustanawiał swoje zasady. Zabawne, że wciąż urządzał przyjęcia dla tych, którzy byli w uprzywilejowanej pozycji. Ale teraz przynajmniej dyktował warunki.
- Potrzebuję pomocy – Weston pochylił się do Gage’a. – Chcę namówić April, żeby została tu jak najdłużej.
Intrygujące, że Weston tak jasno wyraża zainteresowanie tą kobietą. Gage znał go od czasów szkoły z internatem i nie przypominał sobie ani jednej kobiety, na której jego przyjaciel, miłośnik górskiej wspinaczki, tak bardzo starał się zrobić wrażenie.
Skinął głową. Nie wyobrażał sobie, by sam mógł się znów zaangażować. Wrócił spojrzeniem do towarzyszki Westona.
- Niech pani koniecznie wróci, kiedy nie będzie takiego zamieszania. – Nagle strzelił palcami, przypomniał sobie, czemu powinien znać tę kobietę. – Pani jest tą detektyw od śledztw finansowych. Jak idzie dochodzenie?
Więc to jest kobieta, którą syn Alonza Salazara zatrudnił do rozwikłania tajemnicy finansów ojca. Były mentor Gage’a został niedawno zdemaskowany jako autor książki, która sprawiła Tabicie Barnes i jej rodzinie mnóstwo problemów, zdradzając intymne szczegóły z ich życia.
- Zostało zamknięte – odparła April. – Nasz klient jest usatysfakcjonowany wynikami, więc skończyłam pracę w Mesa Falls. Jutro wracam do Denver.
Gage rozumiał, że April nie zdradzi mu szczegółów. Rano poprosi Devona Salazara, by mu przekazał najświeższe informacje dotyczące śledztwa. To, co znalazła April, może sprawić, że media zostawią ranczo w spokoju i wezmą pod lupę kogoś innego.
Ta miła myśl natychmiast zgasła, gdy poczuł, że włoski na karku stają mu dęba. Coś więcej niż przeczucie kazało mu się odwrócić. Znalazł się twarzą w twarz ze swoją byłą dziewczyną.
Elena Rollins miała na sobie karmazynową sukienkę bez ramiączek z jedwabiu i aksamitu. Ciemne włosy częściowo upięła, reszta spływała na plecy i nagie ramię. Minęło sześć lat, a jemu na jej widok zabrakło tchu tak jak dawniej. Przez jedną druzgocącą chwilę myślał, że uśmiech unoszący kąciki jej czerwonych warg jest przeznaczony dla niego.
Elena szeroko rozłożyła ręce.
- April! – Wylewnie przywitała towarzyszkę Westona, obejmując ją jedną ręką, jakby były starymi przyjaciółkami.
Dopiero w tym momencie dostrzegł, że w drugiej ręce Elena ściska telefon i wszystko nagrywa.
Poczuł złość. Skąd Elena zna April?
- Uśmiechnij się do moich obserwatorów – poleciła Elena, unosząc rękę z telefonem, by obie znalazły się w obiektywie.
April zawahała się zmieszana.
- Nie wiedziała pani, czym zajmuje się Elena? – spytał Gage, zabierając byłej kochance telefon i wrzucając go do kieszeni smokingu. – Jest zawodową zmorą.
Elena zmierzyła go wzrokiem, kipiąc złością. Weston chyba coś do niego powiedział, a potem oddalił się razem z April. Gage został z Eleną, otoczony gromadą gości, którzy wciąż nagrywali każdy ruch Chiary.
- To mój telefon – naskoczyła na niego Elena. – Nie masz prawa mi go zabierać.
- A ty nie masz prawa tu być, ale widzę, że brak zaproszenia cię nie powstrzymał.
Zmrużyła oczy.
- Moje wideo pewnie wciąż się nagrywa. Lepiej oddaj mi telefon, zanim wywołasz scenę, która przyniesie ci złą prasę.
Wyciągnęła rękę i czekała.
- Jeśli masz ze mną jakiś problem, poskarż się ochroniarzom, których oszukałaś, żeby cię tu wpuścili. – Wskazał na panów w szarych garniturach stojących po dwóch stronach wejścia. – Jesteś intruzem.
Chiara Campagna ze świtą ruszyła do salonu.
Zatrzymała się jeszcze w podwójnych drzwiach, by zrobić kilka zdjęć z przyjaciółmi. Tłum w holu rozpierzchł się. Przynajmniej błazeństwa Eleny będą mieć mniejszą widownię.
- Grozisz mi, Gage? – spytała z seksowną chrypką w głosie, która bez wątpienia miała go zdekoncentrować.
Ale to jej się nie uda.
- Daję ci wybór. – Nie zamierzał robić przedstawienia, które chętnie by nagrała. – Albo wyjaśnisz mi na osobności, co robisz w moim domu, albo ochroniarze cię wyprowadzą. Tak czy owak nie będzie żadnego nagrywania.
- Szkoda. – Posłała mu uśmiech i westchnęła teatralnie, po czym splotła ramiona na piersi. – Może dodałoby to trochę pikanterii temu wydarzeniu. – Omiotła go spojrzeniem.
Przypomniał sobie, że jeśli Elena zajdzie mu za skórę, wygra z nim. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że miał chwilową chęć zamknąć jej usta pocałunkiem za to, że próbuje z nim swoich gierek.
- Więc jak? Porozmawiamy na osobności czy wyjdziesz?
Uniosła ręce, jakby się poddawała.
- Zabierz mnie do swojej jaskini, Gage, i zrób ze mną, co zechcesz. – Przekrzywiła głowę. – Och, zaczekaj. – Przygryzła wargę. – Już nie dogadzasz niegrzecznemu chłopcu, który w tobie siedzi, prawda? Twój ojciec dopilnował tego dawno temu, przekupił tych, którzy mieli zły wpływ na jego syna, żeby zostawili go w spokoju.
Teraz patrzyła na niego chłodno. Gage wiedział, że powiedziała to nie bez powodu. Jego ojciec wręczył jej łapówkę, by zniknęła z jego życia. Nie miał tylko pojęcia, jak na to zareagowała.
Szła za Gage’em na miękkich nogach.
Miał dobrze ponad metr osiemdziesiąt wzrostu. Robił wrażenie atletyczną sylwetką i szeroką klatką piersiową. Idąc za Gage’em, mogła widzieć jego szczupłą talię i ciemne, sięgające kołnierzyka włosy. Tuż pod mankietami w przebłysku dojrzała tatuaże.
Kiedyś lubiła wodzić palcem po zawiłych kolorowych wzorach, pytając go, jakie historie się za nimi kryją. A on jej opowiadał o swojej przeszłości z nowozelandzkim akcentem, który działał na nią jak afrodyzjak.
A może to Gage tak na nią działał? Mógłby mówić z akcentem z południa czy z Bostonu, a ona uznałaby to za najseksowniejszą rzecz na świecie.
Kiedyś tak właśnie było. Nie miała pojęcia, jak podziała na nią tego wieczoru. Minęło sześć lat, odkąd ich związek zakończył się lodowatym pożegnaniem. Gage uwierzył ojcu, że Elena dała się przekupić. Była wściekła, że bezrefleksyjnie ją potępił, i nie wyprowadziła go z błędu. Jeśli miał o niej tak złe zdanie, to znaczy, że jej nie znał i z całą pewnością jej nie kochał.
Powiedziała sobie wówczas, że rozstanie wyjdzie jej na dobre. Że zobaczyła prawdziwą twarz kogoś, kto był jej bardzo drogi. Potem wyszła nawet za mąż, ale małżeństwo okazało się wielką klapą, a ona została bez grosza.
Jej mąż, gospodarz programów kulinarnych, związał się ze swoją asystentką, gdy Elena wyjechała w sprawach zawodowych. I tak przed trzydziestką rozwiodła się z najbardziej banalnego powodu na świecie.
Niestety nawet niewierność męża nie rozstroiła jej tak jak dziś widok Gage’a. Co wiele mówiło o tym, jak błędną decyzją było poślubienie Tomasa.
Odsunęła od siebie te myśli.
Gage prowadził ją na drugą stronę domu. W szarym korytarzu oświetlonym lampami wbudowanymi w sufit z drewna muzyki prawie nie było słychać. Eleganckie materiały wykończeniowe wyglądały na kosztowne, ściany były prawie pozbawione dekoracji. Stukot wysokich obcasów na posadzce odbijał się echem.
Chwilę potem znaleźli się w saloniku z szarym kamiennym kominkiem. A może to był gabinet. Ogromny stół ze szklanym blatem na stalowych nogach pełnił chyba rolę biurka. Przy jednej ze ścian stała skórzana kanapa, na przeciwległej zamontowano telewizor. Otoczenie było tak chłodne i nieprzyjazne jak gospodarz.
Gage zamknął drzwi. Pomieszczenie było dźwiękoszczelne, nikt by tu nie zgadł, że w drugiej części domu odbywa się impreza.
- Zechcesz mi wyjaśnić, co tu robisz? – spytał Gage – czy wolisz, żebym najpierw przygotował ci drinka?
Jego twarz była bardziej wyrazista niż dawniej. Policzki i brodę pokrywał zadbany kilkudniowy zarost. Podszedł do wbudowanej szafki pod telewizorem i uniósł drewnianą pokrywę, pod którą znajdował się barek. Elena zobaczyła skromny wybór najlepszych whisky, jakie świat ma do zaoferowania, a z drugiej strony kryształowe szklanki.
- Mam za sobą trudny rok, ale jeszcze nie ratuję się burbonem. – Wiedząc, co alkohol zrobił z jej matką, nie szukała pocieszenia w mocnych trunkach. – Ale proszę, nie krępuj się mną.
Kiedy nalewał whisky z jedynej otwartej butelki, przypomniała sobie, jak smakował pocałunek po jego ulubionym burbonie. To wspomnienie było tak nagłe, że ją zszokowało i zalało niechcianą falą gorąca. Poczuła się niekomfortowo i musiała zwalczyć chęć, by opuścić pokój.
Potrzebowała powietrza, które mogła znaleźć za ścianami tego pomieszczenia. Nie mogła jednak pokazać Gage’owi, jak jego bliskość nią wstrząsnęła.
- Z drugiej strony – stwierdziła, że Gage i wspomnienia, jakie wywołał, stanowią większe zagrożenie dla jej stanu psychicznego niż alkohol – łyczek nie zaszkodzi.
Zerknął na nią. Udała, że nagle zainteresowały ją płomienie w kominku, a w rzeczywistości usiłowała wziąć się w garść.
Usłyszała stukot kostek lodu w szklance. Plusk alkoholu. Ciche stuknięcie pokrywy szafki.
- Proszę. – Głos Gage’a rozległ się nad jej lewym ramieniem. – Dodałem lodu, żeby go rozcieńczyć. Usiądziesz?
- Nie, dziękuję. – Przyjęła od niego szklankę, uważając, by nie dotknąć jego palców. Zbyt dobrze pamiętała, jak działa na nią jego dotyk. – Nie ma potrzeby udawać, że to wizyta towarzyska.
Położyła jedną rękę na brzuchu, a tę ze szklanką uniosła do nosa, po czym zakręciła płynem, wciągając woń przypieczonej wanilii i zwęglonego osmalonego dębu.
Żadna z tych woni nie odpowiadała wspomnieniom pocałunku Gage’a.
- Na pewno o tym nie zapomnę – stwierdził, wskazując kanapę. – Usiądź.
Nie miała ochoty się kłócić, więc podeszła do odległego końca kanapy i przysiadła.
Gage dołączył do niej, zostawiając między nimi sporą wolną przestrzeń. Postawił szklankę na parapecie za kanapą. Ona zrobiła to samo.
- Więc wyjaśnisz mi, czemu się tu zjawiłaś? – Wsunął palce za węzeł krawata, by go rozluźnić.
Pamiętała, jak nie znosił formalnych strojów. Kiedy się spotykali, zaczynał karierę jako inwestor, co często wymagało od niego biznesowego wizerunku. Choć teraz olbrzymi sukces i majątek pozwalały mu nosić się jak chciał, nieraz bywał fotografowany w szytych na miarę garniturach.
Nie śledziła jego życia po rozstaniu. Z powodu jego sukcesu w Dolinie Krzemowej nazwisko Gage’a od czasu do czasu padało podczas hollywoodzkich przyjęć, na które chadzała z Tomasem.
Do diabła, wspomnienia namieszały jej w głowie. Wróciła do jego pytania.
- Nazwałeś mnie zawodową zmorą, czyli wiesz, co mnie tu sprowadza. – W mediach społecznościowych zamieściła informacje o wyprawie do Montany, by Gage w ten czy inny sposób dowiedział się o jej przybyciu. – Piszę o rozrywce, więc zobaczyłam okazję w odgrzebaniu historii, którą czytelnicy chcieliby przeczytać.
- Odkąd pracujesz dla tabloidów?
- Odkąd mój niewierny były mąż zamroził nasze aktywa na mocy niepoważnego procesu sądowego, chcąc mnie unieszczęśliwić. Wzięłam pracę, która pozwoli mi zarobić dość pieniędzy, dopóki sprawy się nie wyjaśnią.
Popełniła błąd, myśląc, że Tomas zachowa się przyzwoicie, i wyprowadziła się z domu. Dopiero później przekonała się, że opuszczenie wspólnego domu postawiło ją w bardzo niekorzystnej sytuacji.
- Przykro mi z powodu rozwodu – odrzekł Gage z empatią. Wypił łyk whisky i odstawił szklankę. Jego ton uległ zmianie. – Ale najinteligentniejsza kobieta, jaką znam, mogła znaleźć milion innych sposobów na zarabianie.
- Nie podziękuję ci za dwuznaczny komplement, który miał we mnie wzbudzić wyrzuty sumienia. – To nie jego sprawa, czemu podjęła tę pracę. Choć jeśli kiedyś w jej życiu był moment na pracę, która stanie się ujściem dla rozczarowania i goryczy, to był właśnie ten moment. – Lubię pisać o tym, co zasługuje na społeczne potępienie.
- Na pewno nie sugerujesz, że należę do tej kategorii – odparł z niezadowoleniem.
Gage Striker był człowiekiem, który nie znał wątpliwości. Nie miał pojęcia, jak to jest, kiedy świat ma o tobie jak najgorszą opinię. Kiedy trzeba walczyć o szacunek.
Pominęła jego komentarz, nie była gotowa na kłótnię. Jeszcze nie.
- Myślałam raczej o Alonzie Salazarze, którego książka zniszczyła życie pewnych ludzi. Zarobił na cudzym nieszczęściu. – Obróciła się, by spojrzeć na Gage’a i sięgnęła po drinka. Jedwabna sukienka musnęła jej łydki, aksamitny rąbek przesunął się po stopie, kiedy skrzyżowała nogi.
Gage śledził jej ruchy spojrzeniem, sprawiając, że była ich nadzwyczaj świadoma. Świadoma jego bliskości.
- I tak się jakoś stało, że historia Alonza Salazara doprowadziła cię na próg mojego domu. – Zniżył głos i nachylił się ku niej. – Taki wygodny zbieg okoliczności?
Żeby uniknąć natychmiastowej odpowiedzi, wypiła łyk burbona, czując, jak jego smak rozchodzi się na języku. Odrobina karmelu. Odrobina dymu. A potem paląca w gardle wiśnia. Zapach skóry. Zapach ostatniego pocałunku z Gage’em, który pozostał w jej pamięci.
- Dla mnie to zdecydowanie niewygodne. – Zdusiła chęć przyłożenia zimnej szklanki do czoła. – O wiele łatwiej by mi się tu pracowało, gdyby nie nasza… burzliwa historia.
- Burzliwa – powtórzył. – Tak to teraz nazywamy?
- Nie powiedziałabym, że jesteśmy przyjaciółmi. A ty? – Odstawiła szklankę, wiedząc, że z ogniem się nie igra.
- Na pewno nie – zgodził się od razu. – I to jest prawdziwy powód twojego przyjazdu, Eleno, niezależnie od tego, co mówisz.
Jej serce przyspieszyło, gdy usłyszała nutę konfrontacji w jego głosie. Jakaś jej część zawsze żałowała, że nim odeszła, nie powiedziała mu, co o nim myśli.
- A jaki to niby powód, Gage, skoro wydaje ci się, że znasz mnie tak dobrze?
Przysięgłaby, że zobaczyła płomienie z kominka odbite w jego oczach. Tak, to na pewno to, a nie szelmowski błysk.
- Oboje wiemy, że przyjechałaś tu się na mnie zemścić.
Dalsza część dostępna w wersji pełnej