Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Milan Jesih (ur. w 1959 roku w Lublanie) jest wybitnym słoweńskim poetą, dramaturgiem i tłumaczem m.in. Szekspira i Bułhakowa. Wydał przeszło dwanaście tomików poetyckich, które tłumaczone były na angielski, czeski, rosyjski i włoski. W nowym tomie, pod tytułem "Niemal" ukazuje się różnorodny (w sensie tematycznym: od młodzieńczej rozpaczy egzystencjalnej, przez „obrazki z życia”, po humorystyczne wiersze), wybór wierszy poety w przekładzie Katariny Šalamun-Biedrzyckiej, mieszkającej w Polsce slawistki, publicystki i tłumaczki literatury polskiej oraz słoweńskiej. Tom zdobią zdjęcia surrealistycznych i abstrakcyjnych rzeźb Mirka Bratuša.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 26
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
redaktor tomu
Paweł Orzeł
opieka redakcyjna
Adam Wiedemann
projekt okładki
Barbara Bugalska
© Copyright for the Polish edition
by Państwowy Instytut Wydawniczy, 2022
© Copyright by Milan Jesih
© Copyright for the Polish translation
by Katarina Šalamun Biedrzycka
Państwowy Instytut Wydawniczy
ul. Foksal 17, 00–372 Warszawa
tel. 22 826 02 01
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa www.piw.pl
www.fb.com/panstwowyinstytutwydawniczy
Projekt typograficzny
Barbara Bugalska
ISBN
Kobieta odsuwa
ciężkie krzesło od stołu,
wstaje
wysoko,
cicha, straszna jak wschodnie cesarstwo,
i jest
wieczór.
Krótka była
noc,
dzień ją
trochę przedłużył.
W nocy ulewa
wymyła morze, po co teraz je
zamiata
wiatr?
Jest rzeczka,
pływa drewniana kaczka.
Lato usycha.
Z wnuczki, jak
robi się babcia?
Tylko trochę zaczekać.
Jaka biała jest niedziela, do której promienisty wstałem, i jak nie mogę jej objąć, o, szczęśliwe ręce próbujące,
jakie błyszczące są goździki w oknach – o, czuła trosko! – i och, jak ranek hen hen w noc ucieka!
a mieszkam daleko w sobie; o pszczoły dbam, nic wielkiego nigdy mnie nie dotyka – czy godzi rzeczywiście się tak żyć?
Otwieram bramę, powiedzmy, i idę w dół ulicą, i już jest tu cypel, morze i łódki i przez dale chorzy wiosłujący;
lub idę pod górę i pośród morwowych drzew: przystaję, ciche są mury klasztoru, za nimi bezgłośnie oddychają mnisi;