Ostatni. Na ratunek miłości - Świderska Agnieszka - ebook

Ostatni. Na ratunek miłości ebook

Świderska Agnieszka

0,0

Opis

W tomiku odnajdujemy wiersze pełne refleksji nad samotnością, miłością i niespełnieniem. To poezja, która opowiada o wewnętrznej tęsknocie za szczęściem, zamknięta w subtelnych słowach, niczym ciche westchnienie. Autorka, balansując między delikatnymi emocjami a analitycznym umysłem, tworzy przestrzeń, w której każdy może odnaleźć coś z własnych doświadczeń. Jej wiersze, jak liście niesione przez wiatr, poruszają tematy, które są nam wszystkim bliskie — miłość, niepewność i poszukiwanie własnej drogi w świecie pełnym nieoczywistości.

 

O autorce:

Od wielu lat związana z finansami, zawodowo pracując jako księgowa i finansista w firmach usługowych oraz produkcyjnych. Mimo że na co dzień kieruje się logiką i precyzją liczb, w jej sercu od dzieciństwa gości miłość do literatury i poezji. Pisanie to pasja, którą najpewniej odziedziczyła po babci, również tworzącej wiersze. Poezja autorki to osobista podróż przez stany emocjonalne, które wyrażają jej pragnienie, by zrozumieć i uchwycić to, co często umyka w codziennym biegu — samotność, miłość i poszukiwanie spełnienia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 4

Rok wydania: 2024

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Pamięci AsiTrümner – z wdzięcznością.

Moim Dzieciom,

Tomaszowi,

Tobie – z Miłością.

BOLI MNIE TWOJA MIŁOŚĆ

Jak bardzo mnie boli

szum w głowie.

Jak po wypitym kieliszku wina.

Szmer za szmerem,

Nie słowa,

lecz suche liście,

dotyk Twoich dłoni –

przemyślany,

skalkulowany,

kiedy nie patrzy już nikt,

nawet ja.

Jak bardzo mnie boli

pocałunek w ciemności

albo w prześwicie poświaty światła

za granatową kotarą dnia,

uczciwość Twoja,

lecz nie dla mnie

pocieszenie spojrzeniem,

obliczenie czasu,

zrozumienie

i to jedno niewypowiedziane wcale

westchnienie.

Jak bardzo mnie boli

Twoja droga tej miłości.

ZŁUDZENIE

Mój umysł lubisz

i ciało me pożądasz,

lecz zapomniałeś o jej istnieniu –

To dusza nam nie gra

na skrzydłach skrzypiec,

na wiolonczeli strunach,

w teatrze cieni.

A ja...

A mi się wydawało,

że nasze dusze od dawna razem grają.

Bo ja...

Bo ja zwyczajnie słyszę

całą orkiestrę, którą w sobie mają.

I ja...

I ja do nich chciałam jeszcze dodać

widownię we łzach wzruszenia,

w uśmiechu,

w świetle i lśnieniu.

I nas na samym środku –

Ty i ja obok siebie.

Ręka w rękę

moja dłoń w Twojej dłoni...

Lecz zapomniałam,

że dusze tej muzyki nie zagrają.

I zapomniałam,

że chmury wspomnień złudzenie tylko dają.

KŁAM

Powiedz mi...

Proszę...

Raz możesz...

Dziś jestem pijana…

Jutro więc niczego nie będę pamiętała...

Powiedz mi, proszę...

Raz okłamać mnie możesz...

Skoro trudna jest prawda

i sprawić może, że rzucę gada

Kłam, draniu,

i kochaj mnie dzisiaj!

Dzisiaj tylko

proszę.

DLACZEGO RYCZYSZ, MAŁA?

Dlaczego ryczysz, mała?

Dlaczego ronisz łzy?

Przecież sama tego chciałaś,

pozwól mu odejść dziś.

I chociaż niedobra jest dzisiaj pora

i nie najlepsza to chwila,

nie męcz go wcale już nic.

On właśnie tego chce, moja miła.

SŁOWA

Dotyk palcami

I muśnięcie stóp

Pląs i chód

Po chłodnym ust

Oddechu

Powietrzem

Przecięcie słów pustych

I uśmiech

Nie, cholera!

(Nie choroba)

Śmiech lub chichot losu

Chichot błazna

I taniec

I trąbki dźwięk dźwięczny...

Cha! Cha! Cha!

Pusto i płytko

Tak.

A cięcie słów

I liter

Nożem zardzewiałym

W locie

W biegu

W pośpiechu

Bo czasu wciąż mało

Z papieru tworzy

Pocałunek tych samych ust

I dotyk palcami

Muśnięcie stóp

Na ciepłym piasku

W Twoich objęciach

I w moim raju.

I kiedy już

Już prawie

W prawie i z prawej

Z lewa strony

Przejdziesz

Przyjdziesz

I wyjdziesz

Tylko ten zapach zostawisz po sobie

Gęsty z kochania

Ciepły

Łóżkowy.

CODZIENNIE

Niewypitej herbaty jeden łyk,

niewymówionych słów i kilka zdań,

niezapisanych nut i niewygranych strun,

niewymyślonych zdarzeń i nastu z Tobą lat,

niezatańczonych taktów na królewskim balu

i niewzruszonych spojrzeń w siną dal,

niezaplecionych kłosów puszczonych z okna wieży

dla Twoich wcale nie za słabych ramion,

nieznośnych krzyków,

trzaskania drzwiami,

rzucania w kuchni porcelanowych talerzy...

Kilku uśmiechów i morza łez,

łapczywych pocałunków,

nie dwóch, lecz trzech.

Niezaplecionych rąk i drżenia dłoni,

muśniętych ust i nagich warg,

niewypatrzonych oczu w mej przestrzeni...

Tak bardzo zwyczajnie mi brak. 

ŻONA MARYNARZA

Idę w górę rzeki

za jej nurtem do innej wody,

mając nadzieję, że w końcu dojdę do niej...

Choć może to strumień jest tylko,

bo brzeg kamieniem utkany

jak broszka, którą noszę na piersi,

jakbyś usta swe zostawił na niej...

Idę w górę rzeki

prosto do morza mych łez,

bo tam na horyzoncie,

a może tuż za nim

Twój i mój statek dryfuje...

Daleko gdzieś,

daleko, kochanie, w oddali.

Piorunem czasem rzucam z wściekłością!

I fale niespokojne budzę!

I krzyczę!

I drę się!

I znów krzyczę na życie!

Nie z Tobą, lecz z Panią samotnością...

A Ty, jakby nic się nie stało,

tulisz mnie szumem słów czułych i wiatru

i bujasz,

mówiąc, że wrócisz niedługo.

Bujasz,

choć wiesz, że to nie może być prawda.

Bujasz na oceanu głębokiej fali

tak samo daleko.

Daleko, najmilszy, w oddali...

Idę więc w górę tej rzeki,

wiedząc, że długo iść muszę

i że nie dojdę do Ciebie, mój mężu,

ani do Twego morza,

mimo iż rankiem za Tobą wyruszę... 

Justynie,

silnej i pięknej,

żonie Marynarza

Copyright © Agnieszka Świderska 2024

Wszelkie prawa zastrzeżone

Redakcja i korekta: Anna Godlewska

Zdjęcie na okładce:

ilustracja wygenerowana przez AI

Ilustracje: wygenerowane przez AI

Projekt okładki: Dawid Duszka

DTP: Graph-Sign

BookEdit

tel.: 512 087 075

e-mail: [email protected]

www.bookedit.pl

facebook.com/BookEditpl

instagram.com/bookedit.pl/

ISBN 978-83-68032-77-2