Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Drugi tom kultowej serii o księżniczce Mii.
Cześć, tu znowu ja, księżniczka Mia. Tak, następczyni tronu Genowii, która zbłaźniła się w państwowej telewizji… i to na oczach całego swojego narodu (to wprawdzie tylko 30 tysięcy osób, ale jednak)! Sądziłam, że mam wszystko pod kontrolą. Dowiedziałam się, kim naprawdę jest mój tata, przetrwałam musztrę grand-mère, wreszcie dogadałam się z Lilly, i nawet udało mi się pogodzić z tym, że mama spotyka się z moim nauczycielem matematyki, panem Gianinim. A wtedy moja kochana rodzicielka wyskoczyła z szokującą nowiną, a grand-mère postanowiła zorganizować ten durny wywiad… Podczas którego oczywiście musiałam się wygłupić. I teraz czekają mnie konsekwencje mojego gadulstwa! Wspaniale! Ale cóż… Nikt nie mówił, że życie księżniczki jest proste.
Meg Cabot (właściwie Meggin Patricia Cabot) urodziła się w ten sam dzień co księżniczka Stefania z Monako… tylko że dwa lata później. Na koncie ma dziesiątki powieści, napisane zarówno pod własnym nazwiskiem (Meg Cabot i Patricia Cabot), jak i pseudonimem Jenny Carroll. Na pewno kojarzycie jej cykle „Mediatorka”, „1800-Jeśli-Widziałeś-Zadzwoń” i „Dziewczyna Ameryki” – historie o młodych, silnych dziewczynach, w których życiu dzieje się coś niesamowitego. Meg jest również autorką kultowej serii „Pamiętnik księżniczki”, opublikowanej w ponad 38 krajach i zekranizowanej (dwukrotnie!) przez Disneya. Obecnie pisarka mieszka razem z mężem w Key West na Florydzie. Uwielbia koty – być może dlatego ulubionym prezentem, jaki kiedykolwiek dostała od fana, jest naturalnych rozmiarów Gruby Louie z papier-mâché.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 164
Copyright © 2001 by Meggin Cabot
All rights reserved
Tekst według wydania:
Meg Cabot, The Princess Diaries Volume II:
Princess in the Spotlight
HarperCollins Children’s Books, 2020
Ilustracje na okładce
Dixie Leota
Opracowanie okładki
Anna Jamróz
Typografia
Jenna Stempel-Lobell
Redaktor prowadząca
Jadwiga Mik
Redakcja
Joanna Serocka
Korekta
Magdalena Wołoszyn-Cępa
ISBN 978-83-8352-739-0
Warszawa 2024
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Dla moich dziadków
Bruce’a i Patsy Mounsey,
którzy wcale nie przypominają dziadków
z tej książki
Kiedy wszystko układa się najgorzej –
po prostu okropnie – wytężam wszystkie siły
i wyobrażam sobie, że jestem księżniczką.
Mówię sobie: „Jestem księżniczką”.
Nie masz pojęcia, jak się wówczas zapomina
o wszystkich przykrościach.
Mała księżniczka,
Frances Hodgson Burnett
w przekładzie Wacławy Komarnickiej
PONIEDZIAŁEK, 20 PAŹDZIERNIKA, ÓSMA RANO
No dobrze. Siedziałam w kuchni i jadłam płatki, wiecie, jak zawsze w poniedziałkowy poranek, kiedy mama wyszła z dziwną miną z łazienki. Blada, włosy jej sterczały i miała na sobie szlafrok frotté zamiast kimona, co zwykle oznacza, że jest przed okresem.
– Chcesz tabletkę przeciwbólową? – zaproponowałam. – Bez urazy, ale wyglądasz, jakbyś jej potrzebowała.
Niebezpiecznie mówić takie rzeczy kobiecie przed okresem, ale to w końcu moja mama, rozumiecie. Przecież nie powali mnie ciosem karate, jak powaliłaby inną osobę na moim miejscu.
– Nie – odpowiedziała jednak z roztargnieniem. – Nie, dzięki.
No więc wysnułam przypuszczenie, że stało się coś strasznego. Na przykład Gruby Louie pożarł kolejną skarpetę albo znów odetną nam prąd, bo zapomniałam wyłowić rachunek z salaterki, gdzie mama upycha rachunki.
Złapałam ją za ramiona.
– Mamo? O co chodzi, mamo? Co się stało?
Potrząsnęła głową, jak zawsze gdy nie może rozgryźć instrukcji na opakowaniu mrożonej pizzy.
– Mio – powiedziała z osłupieniem, ale radośnie. – Mio, jestem w ciąży.
O Boże. O MÓJ BOŻE.
Mama będzie miała dziecko z moim nauczycielem matematyki.
PONIEDZIAŁEK, 20 PAŹDZIERNIKA, GODZINA WYCHOWAWCZA
Wiecie, ja naprawdę próbuję zachować spokój. Nie ma sensu się denerwować.
Ale jak mam się nie denerwować? Moja mama zostanie samotną matką. ZNOWU.
Można by pomyśleć, że dzięki mnie dostała nauczkę, lecz najwyraźniej nie wyciągnęła żadnych wniosków.
Jakbym miała za mało problemów. Jakbym nie miała przechlapane. Ile jeszcze mogę znieść? Nie dość, że:
1. Jestem najwyższa z dziewczyn w pierwszej klasie.
2. Natura poskąpiła mi biustu.
3. W zeszłym miesiącu dowiedziałam się, że moja matka chodzi z nauczycielem matematyki oraz że
4. Jestem następczynią tronu europejskiego państewka.
5. Babcia ze strony ojca uczy mnie, jak być księżniczką. Codziennie.
6. W grudniu mam zostać przedstawiona rodakom i rodaczkom w telewizji państwowej (Genowia wprawdzie liczy pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców, ale jednak).
7. Nie mam chłopaka.
Gdzie tam. To wszystko to jeszcze nic, jak widać. Moja mama musi mieć nieślubne dziecko. ZNOWU.
Dzięki, mamo. Wielkie dzięki.
PONIEDZIAŁEK, 20 PAŹDZIERNIKA, NADAL GODZINA WYCHOWAWCZA
No właśnie. Czy ona i pan Gianini nie stosują antykoncepcji? Niech ktoś mi to wytłumaczy. Gdzie się podział jej kapturek dopochwowy? Ma kapturek, wiem o tym. Raz znalazłam go pod prysznicem. Dawno temu. Używałam go jako wanienki dla ptaków mojej Barbie, póki mama nie zauważyła i go nie skonfiskowała.
A prezerwatywy, ja się pytam??? Czy osoby w wieku mojej matki uważają się za odporne na choroby przenoszone drogą płciową? Na pewno nie są odporne na ciążę, więc co im szkodzi?
Cała ona. Nie pamięta nawet, żeby kupić papier toaletowy. Jak niby ma pamiętać o antykoncepcji???????
PONIEDZIAŁEK, 20 PAŹDZIERNIKA, MATMA
Nie do wiary. No nie wierzę.
Nie powiedziała mu. Moja matka spodziewa się dziecka mojego nauczyciela matematyki, a on nic o tym nie wie.
Widzę to jak na dłoni.
– O, cześć, Mia – powiedział dzisiaj na mój widok pan Gianini. – Co słychać?
„O, cześć, Mia. Co słychać?”?????
Tak nie mówi się do osoby, której matka oczekuje twojego dziecka. Mówi się raczej: „Przepraszam, Mia. Pozwolisz na chwilę?”.
Następnie klęka się na grochu i błaga córkę kobiety, z którą zaliczyło się tę wpadkę, o aprobatę i wybaczenie. Nie widzę innej możliwości.
Mimowolnie zerkam na pana G. i zastanawiam się, jak będzie wyglądać mój braciszek lub siostrzyczka. Moja mama jest przepiękna, wykapana Carmen Sandiego, tylko bez prochowca – kolejny dowód na to, że jestem biologiczną anomalią, bo nie odziedziczyłam po niej ani kruczoczarnych loków, ani miseczki C. Zatem tu nie widzę powodów do obaw.
Ale co do pana G., sama nie wiem. Owszem, chyba jest przystojny. No, wysoki i ma włosy (punkt dla niego, bo mój tata jest łysy jak kolano). Ale te dziurki w nosie? Hm. Są takie… wielkie.
Mam szczerą nadzieję, że dzieciak dostanie nozdrza po mamie, a po panu G. umiejętność dzielenia ułamków w głowie.
Smutne jest to, że pan Gianini nie ma bladego pojęcia, co go czeka. Byłoby mi go żal, ale sam jest sobie winien. Wiem, że do tanga trzeba dwojga, ale błagam, moja mama jest malarką. A on uczy matematyki.
Powiedzcie mi, kto tu powinien być odpowiedzialny.
PONIEDZIAŁEK, 20 PAŹDZIERNIKA, ANGIELSKI
Wspaniale. Po prostu wspaniale.
Na domiar wszystkiego nasza anglistka oznajmiła, że w tym półroczu mamy prowadzić dziennik. Doprawdy. Jakbym już nie prowadziła dziennika.
Mało tego: pod koniec każdego tygodnia mamy przynosić swój dziennik pani Spears do przeczytania. Ponieważ chce nas poznać. Na początku mamy się przedstawić i wymienić najważniejsze informacje na swój temat, a następnie przejść do zapisywania najskrytszych myśli oraz emocji.
Ona chyba żartuje. Już widzę, jak dopuszczę ją do swoich najskrytszych myśli i emocji. Nie dopuszczam do nich nawet rodzonej matki. Miałabym dopuścić nauczycielkę?
I nie ma mowy, żebym oddała swój obecny pamiętnik. Są tu rzeczy, o których nikt nie może się dowiedzieć. Na przykład to, że mama jest w ciąży z moim nauczycielem matematyki.
Cóż, muszę zacząć pisać nowy dziennik na niby. Zamiast powierzać mu najskrytsze myśli i uczucia, będę zapisywać kłamstwa i dawać pani Spears do przeczytania.
Jestem tak wytrawną kłamczuchą, że na pewno się nie zorientuje.
DZIENNIK
AUTORKA: MIA THERMOPOLIS
NIE ZAGLĄDAĆ!!!
TYLKO DLA OCZU PANI SPEARS!!!!!
WSTĘP
NAZWISKO: Amelia Mignonette Grimaldi Thermopolis Renaldo. W skrócie Mia. Jej wysokość księżniczka Genowii lub, w pewnych kręgach, po prostu księżniczka Mia.
WIEK: Czternaście lat
KLASA: Pierwsza liceum
PŁEĆ: Niech pomyślę. Ha, ha, tylko żartowałam, pani Spears! Kobieta
RYSOPIS: 1,75 m wzrostu
Krótkie mysie włosy (z jasnymi pasemkami)
Szare oczy
ROZMIAR BUTA: Czterdzieści jeden
Reszta niewarta wzmianki.
RODZICE:
MATKA: Helen Thermopolis
ZAWÓD: Malarka
OJCIEC: Artur Christoff Phillipe Gerard Grimaldi Renaldo
ZAWÓD: Książę Genowii
STAN CYWILNY RODZICÓW: Ponieważ jestem owocem studenckiego romansu, rodzice nigdy nie wstąpili w związek małżeński (ze sobą) i oboje są aktualnie stanu wolnego. I dobrze, bo tylko się kłócą. Ze sobą znaczy.
ZWIERZĘTA: Kot Gruby Louie. Biało-rudy, blisko dwanaście kilogramów żywej wagi. Kiedy jest na nas zły – bo, dajmy na to, zapomniałyśmy go nakarmić – pożera każdą skarpetę w zasięgu łapy. Lubi też błyskotki i ma sporą kolekcję kapsli oraz pęset ukrytą za sedesem. Myśli, że o niej nie wiem.
PRZYJACIELE: Moją najlepszą przyjaciółką jest Lilly Moscovitz. Przyjaźnimy się od przedszkola. Lubię spędzać z nią czas, ponieważ jest bardzo, bardzo inteligentna i ma własny program w lokalnej telewizji, Lilly wali prosto z mostu. Zawsze wymyśla ciekawe zajęcia, na przykład kradzież Partenonu ze styropianu, wykonanego przez kółko antyczne na wieczorek dla rodziców, i wyznaczenie okupu w wysokości pięciu kilogramów cytrynowych starburstów.
Nie twierdzę, że to my go podprowadziłyśmy, pani Spears. Mówię tylko, że Lilly byłaby do tego zdolna.
CHŁOPAK: Ha! Chciałabym!
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Od urodzenia mieszkam w Nowym Jorku z mamą, nie licząc letnich wakacji, które zawsze spędzam z tatą we francuskim château jego matki. Stałym adresem ojca jest Genowia, niewielkie europejskie państwo nad Morzem Śródziemnym, położone między Francją a Włochami. Długo utrzymywano mnie w przekonaniu, że mój ojciec jest ważnym politykiem, na przykład kimś w rodzaju burmistrza. Nikt się nie zająknął, że tak naprawdę jest członkiem królewskiego rodu, a dokładniej panującym monarchą, ponieważ Genowia to księstwo. I pewnie wciąż trwałabym w niewiedzy, gdyby tata nie zachorował na raka jąder i stał się bezpłodny, co czyni mnie, jego nieślubną córkę, jedyną spadkobierczynią. Odkąd zdradził mi ten mało znaczący sekrecik (miesiąc temu), mieszka w nowojorskim hotelu Plaza, a jego matka, czyli moja grand-mère, księżna wdowa, uczy mnie wszystkiego, co muszę wiedzieć, aby objąć po nim tron.
Za co mogę powiedzieć tylko: dzięki. Wielkie dzięki.
Wiecie, co jest najsmutniejsze? Że wszystko tutaj jest szczerą prawdą.
CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI