Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Klasyka duchowości. Dwa znakomite dzieła Tomasza a Kempis: Pasja oraz Przez Maryję do Jezusa. Oba w znakomitym tłumaczeniu Wiesława Szymony OP.
Pasja i Przez Maryję do Jezusa to zbiór natchnionych tekstów, modlitw, psalmów i hymnów, a także medytacja nad życiem Jezusa ze szczególnym zwróceniem uwagi na wydarzenia, w których dużą rolę odgrywała Maryja. Należą do najbardziej przejmujących dzieł mistyki religijnej, są doskonałą inspiracją do rozważań i ćwiczeń duchowych.
Pasja
Ostatnich 12 godzin życia Jezusa Chrystusa, od pojmania w Ogrójcu do śmierci krzyżowej na wzgórzu zwanym Golgotą stanowi inspirację rozważań Tomasza a Kempis. Znakomity przekład dominikanina Wiesława Szymony OP czyni dzieło zrozumiałym dla każdego Czytelnika. Tłumacz w doskonały sposób łączy piękno słowa z bogactwem treści, za które otrzymał wyróżnienie Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS.
Przez Maryję do Jezusa
Książka zawiera szereg tekstów wraz z fragmentami psalmów, hymnów oraz natchnionych myśli i modlitw człowieka, który całym sercem pokochał Maryję i pragnie, aby inni czynili podobnie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 224
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału:
De passione Christi secundum scripta quatuor evangelistarium
Przekład:
Wiesław Szymona OP
© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2014
ISBN 978-83-8043-695-4
Wydawnictwo M
31-002 Kraków, ul. Kanonicza 11
tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwom.pl
Dział handlowy: tel. 12-431-25-78; fax 12-431-25-75
e-mail: [email protected]
Księgarnia wysyłkowa: tel. 12-259-00-03; 721-521-521
e-mail: [email protected]
www.klubpdp.pl
KonwersjaEpubeum
anie Jezu Chryste, Dobro Najwyższe, Majestacie Przedwieczny, błogosławię Cię i dzięki Ci składam za niecne sprzedanie Cię za tak niską cenę – trzydzieści srebrników, za które zostałeś wydany przez Twego własnego ucznia.
Wysławiam Cię i hołd Ci składam za cierpliwe znoszenie wiarołomnego ucznia. Za to, że nie uniosłeś się gniewem i nie skarciłeś go szorstkim słowem. Nie wyjawiłeś też od razu innym jego nieprawości i po tak wielkiej jego zbrodni nie pozbawiłeś go jego urzędu i świętej Komunii, chociaż wiedziałeś, że wkrótce Cię zdradzi.
O najłagodniejszy Panie Jezu, jak wielka jest Twoja cierpliwość, a moja niecierpliwość!
Biada mi, że tak mało wyrozumiałości okazuję mojemu bratu, gdy coś przeciw mnie powie lub uczyni. Ty bez słowa skargi przez tak długi czas znosiłeś swego ucznia, który miał Cię zdradzić i sprzedać. Ja natomiast, gdy doznam niewielkiej nawet krzywdy, zaraz wpadam w gniew i szukam sposobu pomszczenia się lub usprawiedliwienia. Gdzież moja łagodność, gdzie cierpliwość?
Dobry Jezu, dopomóż mi! Utwierdź w moim sercu cnotę łagodności, bo bez Twej specjalnej łaski, bez Twego natchnienia, pośród tylu przeciwności tego życia nie osiągnę dobra wewnętrznego pokoju.
anie Jezu Chryste, Stwórco i Odkupicielu wszystkich wiernych, błogosławię Cię i dzięki Ci składam za bolesny początek Twej tak gorzkiej męki, za głęboki smutek Twej duszy, za lęk i trwogę słabej natury ciała, którą dla nas dobrowolnie przyjąłeś. Kiedy zbliżała się godzina zdrady, zacząłeś odczuwać lęk i smutek. Nie wstydziłeś się też wyznać tego wobec swych uczniów. Powiedziałeś: Smutna jest dusza moja aż do śmierci. O, jak przedziwne to Boże rozporządzenie! Ty, Boże Mocny, jeszcze nie tak dawno umacniałeś swych uczniów na godzinę walki, a teraz zachowujesz się jak człowiek słaby, wyzuty z sił i bez ducha.
To wszystko uczyniłeś dla umocnienia nas słabych i małodusznych, ażeby ktoś ciężej doświadczony nie zwątpił w przebaczenie lub zbawienie. Może komuś zbyt trudno jest radośnie znosić przeciwności, może ból ciała napawa go drżeniem i smutkiem – wtedy niech przynajmniej powtarza Twe słowa: Wszakże nie jak Ja chcę, ale jakTy.
Błagam Cię, Jezu, jedyna moja nadzieja we wszelkich utrapieniach i uciskach, dozwól mi współczującym sercem rozpatrywać bolesny początek Twej błogosławionej męki i od tego smutnego początku wznosić się powoli do kontemplowania coraz większej Twej gorzkości, ażebym w każdym kolejnym momencie Twoich boleści mógł znajdywać zbawienne lekarstwo dla mej duszy.
Dla chwały Twego imienia pozwól mi cierpliwie znosić wszelkie smutki i nie tracić nadziei wśród różnorakich utrapień, lecz całkowicie się zdawać na odwieczne postanowienia Twej woli.
anie Jezu Chryste, niebieski firmamencie aniołów, ucieczko strapionych, błogosławię Cię i dzięki Ci składam za Twe trwożne błaganie i padanie na ziemię. Po trzykroć rzucałeś się na kolana i z oddaniem i ufnością błagałeś Twego Ojca niebieskiego, żeby – jeśli to możliwe – oddalił od Ciebie kielich męki. Za każdym razem dodawałeś jednak: Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty.
Sławię Cię i wychwalam za Twe ciężkie zmaganie się ze śmiertelną trwogą i dotkliwym bólem męki. Pałałeś wtedy tak wielką boską miłością, że pokonałeś wszelki ludzki lęk.
Sławię Cię i dzięki Ci składam za obficie wylewany przez Ciebie krwawy pot. Pogrążony w agonii długo się modliłeś, a po Twoim ciele, wbrew jego naturze, spływały krople krwawego potu.
Wielbię Cię i wychwalam za pokorne przyjęcie anielskiego pokrzepienia. Ty, Stwórca i Władca duchów niebieskich, nie wzgardziłeś przyjąć go od niebiańskiego posłańca, dla umocnienia nas małych, ażebyśmy my słabi nie ubiegali się o przelotne pociechy, lecz szukali pokrzepienia z niebios.
O Jezu najsłodszy! Pokochałeś mnie tak wielką i gorącą miłością, modliłeś się za mnie tak żarliwie, że wiedziony wielkim pragnieniem cierpienia, pociłeś się nie naturalnym sposobem, lecz gorącą krwią spływającą aż na ziemię.
Stwórco mej duszy i szczególny wzorze mojego życia, wysławiam Cię i cześć Ci oddaję po wszystkie czasy, za Twą całkowitą uległość, za wyrzeczenie się we wszystkim własnej woli i naturalnych skłonności zmysłowej części swej duszy. Z natury rzeczy odczuwałeś w niej wstręt do cierpienia i śmierci, a mimo to, gdy nadchodziła godzina męki, bez najmniejszego oporu, chętnie i z dobrej woli, bez żadnej zwłoki zdałeś się na wolę Ojca, mówiąc: Ojcze, nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Tymi właśnie słowami, bardziej niż czymkolwiek innym, otoczyłeś chwałą Ojca niebieskiego, nam wysłużyłeś łaskę, zwyciężyłeś diabła i wszystkim Twoim wiernym jasno ukazałeś kształt doskonałości, znak zbawienia i drogę doskonałej cnoty.
O Jezu, godny najwyższego uwielbienia i nieustannej pamięci! Błagam Cię całym pragnieniem mej duszy, dozwól mi kosztować owoców Twej trzykrotnej modlitwy i sercem doskonałym naśladować przykład Twego wyrzeczenia w pełnieniu mego powołania. Spraw, żebym mężnie poddawał duchowi moje krnąbrne ciało, pokonywał ziemski lęk, częściej uciekał się do modlitwy i większą w niej okazywał czujność i wytrwałość. Żebym z ufnością oczekiwał Twego wsparcia, Tobie odważnie powierzał koniec każdej sprawy, całkowicie wyrzekał się własnej woli i był gotów na wszelkie cierpienie.