35,00 zł
Św. Alfons Maria Liguori – Pobożne rozmyślania na czas Adwentu i Bożego Narodzenia aż po oktawę Trzech Króli
Chwała Jezusowi i Maryi Przenajświętszej!
Sądzimy, że jak wszystkie pisma świętego Alfonsa Marii Liguoriego, tak i niniejsze dziełko przyniesie niemały pożytek duszom wiernym.
Czytając tę książeczkę kochany Czytelniku, staraj się czynić to w sposób, w jaki wszelkie czytanie duchowe odbywać się powinno. Zabierając się do tego, podnieś myśl swoją do Boga, postaw się w Jego obecności i proś pokornie, żeby i rozum Twój oświecać raczył, i duszę miłością ku sobie zapalać. Następnie czytaj bardzo powoli, z pilną a pobożną uwagą, niekiedy nawet zastanów się przez chwilę nad tym, co cię bardziej przejmie, i wszystko, ile możności, bierz do serca.
A że będziesz tu ciągle patrzył na Boże Dzieciątko Jezus, które prawie nigdy nie schodziło z błogosławionych rąk najdroższej swej Matki — jakby na to, żebyśmy przez Nią tym śmielej do Niego się udawali — więc do Jej pośrednictwa nie omieszkaj uciekać się, jak Cię zresztą uczy tego sam autor przy końcu każdej „Uwagi”.
Gdy zaś, jak mam nadzieję i jak proszę Ją o to, da Ci nasza Matka Niebieska niemałe odnieść z czytań tych pożytki, raczże ich biednego tłumacza i wydawcę chociażby jednym westchnieniem polecić Jej miłosierdziu jako najbezpieczniejszej i najlitościwszej Ucieczki grzeszników.
CZĘŚĆ I
Tekst wg wydania z 1883 roku
IMPRIMATUR NR 3893
Varsaviae die 21. Octobris an. 1882
L.S. Administrator Archidioecesis.
Canonicus Metropolianus A. Sotkiewicz
CZĘŚĆ II
Tekst wg wydania z 1888 roku
IMPRIMATUR NR 3246
Varsaviae die 7. Augusti an. 1887
L.S. Officialis Generalis,
Episcopus Suffraganeus Varsaviensis
K. Ruszkiewicz
KSIĄŻKA:
Oprawa miękka – miła w dotyku dzięki okładzinie soft – touch
Wydanie I
Format 11,5 x 18 cm
Liczba stron – 264
ISBN 978-83-67079-09-9
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 220
Św. Alfons Maria Liguori
POBOŻNE ROZMYŚLANIA
na czas
Adwentu
Bożego Narodzenia
aż po oktawę Trzech Króli
„NA JEJ GŁOWIE”
WYDAWNICTWO ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO
2021
Redakcja: zespół „naJejgłowie”
CZĘŚĆ I
Tekst wg wydania z 1883 roku
IMPRIMATUR NR 3893
Varsaviae die 21. Octobris an. 1882
L.S. Administrator Archidioecesis Canonicus Metropolianus A. Sotkiewicz
CZĘŚĆ II
Tekst wg wydania z 1888 roku
IMPRIMATUR NR 3246
Varsaviae die 7. Augusti an. 1887
L.S. Officialis Generalis, Episcopus Suffraganeus Varsaviensis K. Ruszkiewicz
Dokonano niezbędnych korekt w zakresie ortografii, pisowni łącznej i rozłącznej, pisowni małą i wielką literą. Nieliczne wyrazy, obecnie nieużywane, uwspółcześniono.
Wydanie I
ISBN 978-83-8366-090-5
Wydawnictwo Życia Wewnętrznego
Kielnarowa 224c, 36-020 Tyczyn
tel. +48 501 202 186
e-mail: [email protected]
www.naJejglowie.pl
Święty Alfons Maria Liguori doktor kościoła
Ojciec Prokop kapucyn tłumacz tego dziełka
Chwała Jezusowi i Maryi Przenajświętszej
Z niektórych listów świętego Alfonsa i z jego żywotu dowiadujemy się, że miał on zamiar napisać obszerne dzieło, przechodząc w nim po kolei wszystkie tajemnice odnoszące się do boskiej osoby Zbawiciela z czasu Jego pobytu na ziemi. Zanim wszakże wziął się do tego, posunął się w latach i zapadł na zdrowiu, wskutek czego z rozkazu spowiednika, któremu ślubował posłuszeństwo, od zamiaru swego musiał odstąpić.
Żeby jednakże materiały, jakie przez długi czas w tym celu nagromadzał, zużytkować, ułożył z nich te różne dziełka — niewielkiej objętości, ale jakże cenne — w których rozważa tajemnice z życia Pana Jezusa, pobudzając czytelnika do najzbawienniejszych postanowień i podsuwając mu modlitwy, jakie święci tylko układać umieją.
Z dziełek tych podaliśmy już pobożnym czytelnikom naszym w przekładzie polskim te odnoszące się do szczegółów męki Pańskiej, teraz podajemy im te, które ten święty biskup i doktor Kościoła ułożył na czas adwentowy i w których rozbiera tajemnice dzieciństwa najdroższego Zbawcy naszego.
Sądzimy, że jak wszystkie pisma świętego Alfonsa, tak i niniejsze przyniesie niemały pożytek duszom wiernym, tym bardziej że dzieł wyłącznie na porę adwentową przeznaczonych, a przystępnych dla ogółu, w języku naszym prawie nie posiadamy wcale.
Po każdej z umieszczonych w nim „Uwag” znajdują się modlitwy i postanowienia, w których błogosławiony autor ciągle nasuwa nam prośby o łaskę miłości Boga i świętej wytrwałości. Przewidując zaś zarzut, jaki mógłby mu ktoś uczynić, że zbyt często prośby te każe powtarzać, w przedmowie do jednego z innych dzieł swoich odpowiada na to. A że w tej odpowiedzi i wielkiej wagi zamknął naukę, więc ją tu w całości przytaczamy.
Proszę, i to najusilniej proszę czytelnika, żeby się nie zrażał tym, że w modlitwach tu umieszczonych ciągle się prosi o łaskę wytrwałości i łaskę miłości Boga; albowiem te dwie łaski są nam najniezbędniejsze do dostąpienia zbawienia. »Dar miłości Boga — powiada święty Franciszek Salezy — jest tą łaską, która zawiera w sobie wszystkie łaski«: jest bowiem cnotą obdarzającą nas wszystkimi innymi cnotami. Przyszło mi zaśwszelkie dobro razem z nią1. Kto miłuje Boga, jest pokorny, czysty, uległy, miłosierny, umartwiony, słowem, posiada wszystkie cnoty. »Miłuj Boga i czyń, co chcesz« — powiada święty Augustyn, bo kto miłuje Boga, wystrzega się najpilniej wszystkiego, co by Go obrazić mogło, a chodzi mu jedynie o przypodobanie się Panu swemu.
Co do łaski wytrwałości w cnocie, jest to łaska, która obdarza koroną niebieską. Święty Bernard powiada, że Niebo przyobiecane jest nie tym, którzy zaczynają żyć poczciwie, lecz otrzymują je tylko ci, którzy w cnocie wytrwają2. Otóż łaska wytrwałości, według nauki ojców świętych, udzielana zostaje temu tylko, który o nią prosi. Stąd święty Tomasz twierdzi stanowczo, że po Chrzcie świętym niezbędną jest dla człowieka wytrwała modlitwa, na to żeby do Nieba się dostał3. Co i sam Zbawiciel powiedział: Potrzeba zawżdy się modlić, a nie ustawać4. Zaniedbanie się też w tej mierze jest właśnie przyczyną, dla której wielu nieszczęsnych grzeszników, odzyskawszy łaskę Bożą, w stanie tym niedługo się utrzymuje: dostępują przebaczenia, lecz że później nie proszą Pana Boga o wytrwałość, a zwłaszcza w chwili pokusy, upadają na nowo. Chociaż bowiem łaska wytrwałości jest łaską, na którą żadnymi czynami zasłużyć nie możemy, jednakże ojciec Suarez, a za nim wszyscy teologowie, upewniają, że przez modlitwę otrzymuje się ona niechybnie5.
Obyż te czytania, w których tak często powtarzają się za wielkim świętym i według jego układu prośby do Pana Boga o powyższe dwie łaski, tak niewymownej będące ceny, ułatwiły jak największej liczbie dusz pobożnych wymodlenie ich sobie. Żeby zaś dostąpić tego tym pewniej, chciej, kochany czytelniku, czytając tę książeczkę, czynić to w sposób, w jaki wszelkie czytanie duchowne odbywać się powinno. Zabierając się do tego, podnieś myśl swoją do Boga, postaw się w Jego obecności i proś pokornie, żeby i rozum twój oświecać raczył, i duszę miłością ku sobie zapalać. Następnie czytaj bardzo powoli, z pilną a pobożną uwagą, niekiedy nawet zastanów się przez chwilę nad tym, co cię bardziej przejmie, i wszystko, ile możności, bierz do serca.
A że będziesz tu ciągle patrzył na Boże Dzieciątko Jezus, które prawie nigdy nie schodziło z błogosławionych rąk najdroższej swej Matki — jakby na to, żebyśmy przez Nią tym śmielej do Niego się udawali — więc do Jej pośrednictwa nie omieszkaj uciekać się, jak cię zresztą uczy tego sam autor przy końcu każdej „Uwagi”.
Gdy zaś, jak mam nadzieję i jak proszę Ją o to, da ci nasza Matka Niebieska niemałe odnieść z czytań tych pożytki, raczże ich biednego tłumacza chociażby jednym westchnieniem polecić Jej miłosierdziu jako najbezpieczniejszej i najlitościwszej Ucieczki grzeszników.
Pisałem w klasztorze zakroczymskim 4 października w 700 rocznicę przyjścia na świat św. o. Franciszka, nabożeństwa do Dzieciątka Jezus, największego Apostoła
1. Pan Bóg na to nas stworzył, żebyśmy Go miłowali w tym życiu i dostąpili szczęścia oglądania Go w przyszłym. Lecz niewdzięcznicy, grzesząc, wypowiedzieliśmy Bogu posłuszeństwo; podnieśliśmy bunt przeciwko Niemu, a za to pozbawieni zostaliśmy Jego łaski, wygnani z Raju i prócz tego skazani na wieczne męki w piekle.
Zgubieni więc byliśmy. Ale Bóg nasz, ulitowawszy się nad nami, postanowił zesłać na ziemię Odkupiciela, by na to wielkie nasze nieszczęście wielki przyniósł ratunek.
2. Lecz jakimże będzie ten Odkupiciel? Czy będzie to jeden z Aniołów? Czy który z Serafinów? Nie! Pan Bóg zsyła na ziemię własnego Syna swego, ażeby świat miał najwyraźniejszy dowód miłości, jaką [Stwórca] ma ku ludziom.
Bóg posyła Syna swego w podobieństwo grzesznego ciała7. To jest: przykazuje własnemu Synowi, żeby przyoblekł się w ciało nieszczęsnych grzeszników (bez zmazy wszakże grzechowej) i chce, żeby ten najdroższy Syn cierpieniami swoimi i śmiercią zadośćuczynił Jego sprawiedliwości za grzechy nasze, wybawił nas przez to od śmierci wiecznej i uczynił godnymi łaski Bożej w czasie, a chwały w wieczności.
Dzięki Ci składam, o Boże mój, w imieniu wszystkich ludzi; gdybyś bowiem nie ulitował się był nad nami, wszyscy zgubieni bylibyśmy na zawsze.
3. Rozważaj więc nieskończoną miłość Boga naszego, objawiającą się w tej wielkiej sprawie wcielenia Syna Bożego. Chce On, ażeby Boży Syn Jego poświęcił życie swoje, zamordowany na krzyżu przez katów, i żeby poniósł cierpienia niewymowne i upokorzeń bez liku, wyjednując przez to dla ludzi odpuszczenie ich grzechów i życie wieczne.
O Dobroci nieskończona! O Miłosierdzie nieskończone! O Miłości nieskończona! Bóg staje się człowiekiem i przychodzi wybawić śmiercią swoją nędzne płazy ziemskie, jakimi jesteśmy! O Zbawco mój, daj mi poznać, jak dalece mnie umiłowałeś, ażeby widok Twojej miłości przywiódł mnie do ocenienia całej niezmiernej niewdzięczności mojej. Tyś mnie wyratował od zguby śmiercią swoją, a ja, niewdzięcznik, odwróciłem się od Ciebie, żeby poza Tobą lecieć na moją zgubę!
Żałuję z całego serca, o mój Odkupicielu, żem Ci taką zniewagę wyrządził; odpuść mi i odtąd uchowaj od grzechu; nie pozwól, ażebym miał kiedykolwiek postradać łaskę Twoją. Kocham Cię, o najdroższy Jezu mój; Tyś moją nadzieją i miłością moją.
O Maryjo, matko Boga najwyższego, poleć duszę moją najdroższemu Synowi Twojemu.
1. Pan Bóg stworzył Adama, pierwszego naszego rodzica, i obsypał go dobrodziejstwami. Lecz człowiek stał się niewdzięczny i grzesząc, znieważył Stwórcę swojego. Tym to sposobem stał się nędzarzem i on sam, i wszyscy jego potomkowie; pozbawiony został łaski Bożej i szczęścia niebieskiego. I otóż, jak cały rodzaj ludzki, podpadł zgubie bez ratunku. Człowiek obraził Boga, a więc nie był w możności godnie zadośćuczynić za obrazę, której się dopuścił, i niezbędne było, ażeby osoba Boża zadośćuczyniła za niego.
Cóż czyni Ojciec Przedwieczny dla poratowania człowieka zatraconego? Przykazuje własnemu Synowi stać się człowiekiem, przywdziewając toż ciało grzesznych stworzeń jego, ażeby śmiercią swoją wypłacił sprawiedliwości Bożej długi zaciągnięte przez biednych ludzi i przez to wyjednał im powrót do łaski Bożej.
O mój Boże! Jakżebyśmy kiedy mogli domagać się czegoś podobnego albo nawet wyobrazić sobie taki ratunek, gdyby go Twoja dobroć nieskończona nie była wynalazła?
2. W jakiż to podziw ten przecudny wynalazek miłości, którą Pan Bóg objawił względem człowieka zbuntowanego, wprawić musiał Aniołów! Co oni powiedzieli, widząc Syna Bożego, stającego się człowiekiem i przyoblekającego się w toż samo ciało, w które przyodziani byli ludzie grzeszni, tak iż Bóg wcielony okazał się światu w takiż, jak inni ludzie sposób?
O Jezu mój, ileż Ci wdzięczni być powinniśmy; ileż Ci zawdzięczam ja zwłaszcza, którym Cię więcej od innych obrażał. Gdybyś dla zbawienia mnie nie zstąpił z Nieba, cóż by się ze mną stało na wieki? Któż by mnie mógł uwolnić od kar, na które zasłużyłem? Niechże miłość Twoja, o boski mój Zbawco, na wieki wychwaloną i błogosławioną będzie.
3. Prawdą więc jest, i to prawdą niezaprzeczalną, że Syn Boży przyszedł z Nieba na ziemię, aby stać się człowiekiem, aby wieść życie przepełnione goryczą, aby w końcu umrzeć na krzyżu z miłości ku ludziom. A ludzie, którzy wierzą w tę prawdę, jakże mogą miłować coś innego, jak tego Boga wcielonego?
O Jezu, Zbawco mój! Ciebie tylko chcę miłować. Tyś sam umiłował mnie tak, jak nikt inny umiłować by nie mógł — Ciebie też samego miłować będę. Wyrzekam się wszelkich dóbr stworzonych, o Boże mój, aby Ciebie tylko samego szukać. Ty sam mi wystarczasz, o Źródło niezmierzone dóbr nieskończonych.
Jeślim Cię przedtem obrażał, teraz żałuję za to, i pragnąłbym z żalu mojego umrzeć, aby wynagrodzić poniekąd przykrość, jaką Ci wyrządziłem. Nie pozwól, o Boże mój, żebym już kiedyś dopuścił się niewdzięczności względem miłości, jakąś mi objawił. Niech tak nie będzie. Jezu mój, spraw, bym Cię miłował, a potem czyń ze mną, co Ci się spodoba. O Dobroci nieskończona, o Miłości nieskończona, nie chcę już żyć bez miłowania Cię całym sercem.
O Matko miłosierdzia, Maryjo, błagam Cię, wyjednaj mi łaskę miłowania Boga zawsze.
1. Rozważaj, duszo moja, że Ojciec Przedwieczny, dając nam najdroższego Syna swego na odkupiciela, nie mógł dać nam większej pobudki do ufności w Jego Boże miłosierdzie i do miłowania Jego dobroci nieskończonej. Nie mógł bowiem dać nam pewniejszego zadatku pragnienia naszego zbawienia, jakie ma, ani silniejszego dowodu niezmiernej miłości, jaką pała ku nam — dając nam bowiem Syna swego, dał nam wszystko.
Niechże wszyscy ludzie chwałę oddają Twojej nieograniczonej miłości, o Boże wieczny!
2. Gdy Pan Bóg dał nam Syna swego, którego miłuje jak siebie samego — jakżebyśmy wątpić mogli, żeby miał odmówić nam jakiejś innej łaski, gdy o nią prosić będziemy? Jeśli dał nam Syna swego, nie może odmówić nam przebaczenia win, jakie przeciw Niemu popełniliśmy, gdy za nie szczerze żałujemy. Nie może odmówić nam łaski opierania się pokusom, jeśli o nią prosić będziemy. Nie może nam odmówić świętej Jego miłości, gdy mieć ją szczerze pragniemy. Nie może wreszcie odmówić nam Nieba, chyba że się go stajemy niegodni dobrowolnie, poddając się grzechom. Oto w jakich słowach sam Pan Jezus zapewnia nas o tym: Jeśli o co prosić będziecie Ojca w imię Moje, da wam10.
Ośmielony więc takim przyrzeczeniem, proszę Cię, o Boże mój, przez miłość Jezusa Chrystusa, boskiego Syna Twego, odpuść mi wszystkie grzechy, którymi Cię obraziłem. Udziel mi łaski wytrwałości aż do śmierci. Obdarz mnie miłością Twoją, która oderwie mnie od wszystkich rzeczy, ażebym już Ciebie samego tylko miłował, o Dobroci nieskończona. Spraw w końcu, abym dostąpił chwały niebieskiej i tam miłował Cię z całej siły mojej, bez obawy niemiłowania Cię kiedykolwiek.
3. Słowem, apostoł powiada, że otrzymawszy Pana Jezusa, posiadamy wszelkie skarby niebieskie i dostępujemy wszelkich łask najniezbędniejszych: We wszystkim staliście się bogatymi w Nim, tak iż wam na żadnej łasce nie zbywa11.
Tak jest, o mój Jezu, w Tobie zawarte są wszystkie dobra. Ty sam mi wystarczasz, za Tobą tylko wzdycham. Jeśli oddaliłem Cię od siebie moimi złymi postępkami, teraz żałuję tego z całego serca. O Panie, odpuść mi i powróć do mnie. A jeśliś już, jak mam tego nadzieję, objął w posiadanie serce moje, pozostańże w nim i nigdy się od niego nie oddalaj. Albo lepiej powiem: nie pozwól, abym Cię kiedykolwiek z serca mojego wyrzucił. O Jezu mój, o Jezu, Skarbie mój, Miłości moja, Wszystko moje, kocham Cię i pragnę kochać Cię bez końca.
O Maryjo, Nadziejo moja, spraw, bym zawsze miłował Jezusa.
1. Jakież dzięki składać powinniśmy Bogu, że dał się nam narodzić po dopełnionej wielkiej tajemnicy odkupienia ludzkiego. To bowiem właśnie wyrażają te słowa: wypełnienie czasu, to jest tego czasu błogosławionego, w którym Pan Jezus przyjściem swoim na świat otrzymał dla nas wszystkie łaski, niezbędne do zbawienia.
Nieszczęśni! Co by się nam i stało było, gdybyśmy narodzili się byli przed przyjściem Pana Jezusa, tak wielką liczbą grzechów obciążeni będąc!
2. O! W jak opłakanym stanie byli ludzie przed przyjściem Mesjasza! Prawdziwy Bóg zaledwie znany był w krainie żydowskiej, a wszystkie inne części świata pogrążone były w bałwochwalstwie tak dalece, że nasi praojcowie oddawali cześć posągom z kamienia, z drzewa, a nawet szatanom. Oddawali cześć tej wielkiej liczbie fałszywych bożyszcz, lecz nie znali i nie miłowali Boga prawdziwego.
Ale niestety! I dziś jeszcze jakże wiele krain zaludnionych jest niewiernymi albo kacerzami; nie masz zaś wątpliwości, że wszyscy tacy idą na zatracenie.
Jakież więc dzięki składać powinniśmy Bogu, nie tylko za to, że dał się nam narodzić po przyjściu Mesjasza, ale jeszcze i za to, żeśmy przyszli na świat na łonie Kościoła prawdziwego.
O Panie! Niech Ci będą za to dzięki na wieki. Byłbym zginął niechybnie, gdybym po dopuszczeniu się tak licznych przewinień należał jeszcze do liczby niewiernych albo odszczepieńców.
Poznaję, o Boże mój, że chcesz mnie zbawić, a ja, nędznik, tak często chciałem się zgubić, tracąc łaskę Twoją. O mój Odkupicielu, zlituj się nad duszą moją, którąś tak wielką ceną odkupił.
3. Zesłał Bóg Syna swego, aby tych, którzy byli pod prawem, odkupił13. Tak więc niewolnik grzeszy i grzechem swoim oddaje się w ręce szatana, lecz własny Pan jego swoją śmiercią wykupuje go z tej niewoli. O miłości niezmierna! O granic niemająca miłości Boga ku ludziom!
Nie ma więc wątpliwości, o Zbawco mój, że gdybyś mnie był nie odkupił śmiercią swoją, byłbym zgubiony. Co by się było stało ze mną, który tyle razy zasłużyłem na piekło za grzechy moje? Więc w związku z tym, o Jezu mój, gdybyś nie umarł za mnie, byłbym postradał Cię na zawsze i już nie byłoby dla mnie nadziei odzyskania Twojej łaski ani oglądania kiedyś w Niebie Twojego boskiego oblicza.
O! Najdroższy Zbawco mój, dzięki Ci za to i mam nadzieję dziękowania Ci za to w Niebie przez całą wieczność. Żal mi nade wszystko, żem dotąd Tobą pogardzał. Postanawiam sobie odtąd ponieść raczej wszelkie cierpienia i śmierć nawet, aniżeli Cię obrazić. Lecz jak sprzeniewierzałem się Tobie dawniej, tak sprzeniewierzać się mogę i w przyszłości. O Jezu mój, nie pozwól, aby to kiedy miało nastąpić. Nie rozłączaj mnie, nie rozłączaj od siebie! Kocham Cię, Dobroci nieskończona, i pragnę kochać Cię przez całe życie moje i przez całą wieczność.
Królowo i Obrończyni moja, Maryjo, nie wypuszczaj mnie spod skrzydeł swojej opieki i uchowaj mnie od grzechu.
Umiłował mnie i wydał samego siebie za mnie14
1. Mogę, o Jezu mój, najprawdziwiej powiedzieć, że Twoje cierpienia, Twoje zasługi i Ty cały należysz do mnie, albowiem dla mnie to podjąłeś się życia pełnego trudów i cierpień i poddałeś się śmierci pełnej goryczy i mąk tak okrutnych.
O Jezu mój, co mnie najbardziej zasmuca, to gdy pomyślę, żeś bywał mój niegdyś, a że tak często traciłem Cię, dobrowolnie grzesząc.
Przebacz mi i przywiąż mnie tak silnie do siebie, żebym już nigdy nie mógł Cię postradać. Ty chcesz cały być mój, a ja pragnę cały być Twój.
2. Syn Boży, będąc prawdziwym Bogiem, jest nieskończenie szczęśliwy; a jednakże, powiada święty Tomasz, tyle zrobił i tyle wycierpiał dla człowieka, że powiedziałbyś, iż nie może być szczęśliwy bez niego.
Gdyby Pan Jezus musiał starać się o nabycie szczęścia w Niebie, dopiero gdy zejdzie na ziemię, czyż mógłby już coś więcej w tym celu uczynić, jak obarczyć się wszystkimi naszymi słabościami, przyjąć na siebie wszystkie nasze nędze i zakończyć życie swoje śmiercią tak ciężką i tak sromotną, jaką dopuścił na siebie? Ależ nie, Jemu o własne szczęście nie chodziło, On był niewinny, był święty i z natury swojej najszczęśliwszy; tyle więc zrobiwszy, tyle wycierpiawszy — uczynił to i wycierpiał jedynie na to, żeby odzyskać dla nas łaskę Bożą i Niebo, które utraciliśmy.
Nieszczęsny, kto Cię nie kocha, o Jezu mój, kto nie rozmiłowuje się w tak wielkiej dobroci Twojej.
3. Gdyby Pan Jezus pozwolił nam domagać się od siebie jak największych dowodów swojej miłości, czyż znalazłby się ktoś, kto by śmiał żądać, żeby stał się małym jak my dziecięciem; żeby przyjął na siebie wszystkie nasze nędze; żeby stał się najuboższy, najlichszy, najbardziej cierpiący spomiędzy wszystkich ludzi i w końcu, żeby umarł wskutek mąk okrutnych na sromotnym drzewisku, przeklęty i opuszczony od swoich, a nawet odstąpiony przez swego Ojca Przedwiecznego?
Otóż o czym byśmy nawet nie ośmielili się pomyśleć, On to umyślił i uczynił.
Najmiłościwszy Odkupicielu mój, otrzymajże dla mnie tę łaskę, którąś mi wysłużył śmiercią swoją. Kocham Cię i żałuję, żem Cię obrażał. Weź duszę moją, nie chcę, żeby dłużej jeszcze była w posiadaniu szatana; chcę, żeby całkiem należała do Ciebie, kiedyś ją nabył ceną krwi własnej. Ty sam mnie miłujesz jak nikt inny i ja chcę Ciebie samego miłować jak nic innego. Uchowaj mnie tylko od tej kary, żebym miał żyć, nie miłując Ciebie, a zresztą — chłoszcz mnie, jak Ci się spodoba.
Maryjo Przenajświętsza, ucieczko moja, śmierć Jezusowa i Twoje pośrednictwo są jedyną nadzieją moją.
1. Wszystkie cierpienia i wszystkie zniewagi, jakich Pan Jezus doznał w ciągu życia swego i przy śmierci, znane Mu były od chwili Jego przyjścia na świat: Ból mój przed oblicznością moją jest zawżdy, i co chwila składał On go w ofierze Ojcu swemu na zadośćuczynienie za grzechy nasze.
Zbawiciel objawił jednemu ze sług swoich, że każdy grzech ludzki sprawiał Mu w ciągu życia Jego tak wielkie boleści, że dostateczne one były do zadania Mu śmierci, gdyby niezachowany został przy życiu dla poniesienia cięższych jeszcze cierpień.
I otóż, o Jezu mój, jaką Ci okazali wdzięczność ludzie, a zwłaszcza ja! Tyś trzydzieści trzy lata życia Twego poświęcił na wysłużenie mi zbawienia, a ja starałem się, o ile to ode mnie zależało, aby Ci zadać śmierć od boleści, jakiej doznałeś tyle razy, ile popełniłem grzechów.
2. Święty Bernardyn ze Sieny pisze, że każdy grzech popełniany przez nas był Panu Jezusowi ciągle obecny w myśli. A święty Tomasz dodaje, że boleść, pochodząca z najdoskonalszego oceniania zniewagi uczynionej Jego Ojcu, i szkody, jaką odnosimy z każdego naszego grzechu, przewyższała w Panu Jezusie boleść, jakiej doznali wszyscy grzesznicy skruszeni, licząc pomiędzy nimi i tych, którzy z żalu za grzechy pomarli. I tak jest bez wątpienia, gdyż żaden grzesznik nie mógł tak miłować Boga i własnej duszy, jak Pan Jezus miłował Ojca swego i z nas każdego.
Gdy więc, o Jezu mój, nikt mnie nie miłował w takim stopniu, w jakim Ty mnie umiłowałeś, słuszne jest, żebym Cię miłował bardziej niż wszystkich innych. A nawet tylko Ciebie chcę miłować, gdyż mogę powiedzieć, że Ty jeden prawdziwieś mnie umiłował.
3. Konania, które Pan Jezus dopuścił na siebie w Ogrójcu na widok grzechów naszych, doznawał On od chwili, w której przyjął na siebie ciało w łonie Matki. Gdy więc Pan Jezus skazał się na życie ciągle cierpiące, jedynie z powodu naszych grzechów, nie powinniśmy więc i my niczym innym smucić się, tylko grzechami, które popełniliśmy.
O najdroższy Zbawco mój, pragnąłbym umrzeć z żalu, gdy pomyślę, jak wiele zadałem Ci goryczy w ciągu życia mojego. O Miłości moja, jeśli mnie miłujesz, jak o tym wątpić nie mogę, dajże mi żal tak żywy za wyrządzone Ci obrazy, żebym umarł od tego uczucia, a przez to otrzymał od Ciebie i przebaczenie, i łaskę miłowania Cię na wieki. Oddaję Ci całe serce moje, a jeśli nie mogę zdobyć się na oddanie Ci go bezwarunkowo, sam je weź i całe rozpłomień Twoją świętą miłością.
O Maryjo Przenajświętsza, Obrończyni grzeszników, Tobie się polecam.
Chrzest mam przyjąć i jakże jestem udręczony, aż się to wypełni16
1. Pan Jezus mógł zbawić nas, nie cierpiąc wcale. Lecz nie! — podobało się Mu poddać życiu pełnemu cierpień i zniewag, bez żadnej ziemskiej pociechy, i śmierci pełnej goryczy i wewnętrznych ucisków, a to jedynie, aby dać nam poznać miłość, jaką miał ku nam, i pragnienie zostania umiłowanym przez nas.
Żyjąc lat trzydzieści trzy, bezustannie wzdychał za chwilą śmierci, którą pragnął złożyć w ofierze Ojcu swojemu dla wyjednania nam zbawienia wiecznego. I wskutek tego pragnienia powiedział: Chrzest mam przyjąć i jakże jestem udręczony, aż się to wypełni. Pragnął zostać ochrzczony krwią własną — nie dla zadośćuczynienia za swoje grzechy, gdyż ich mieć nie mógł, lecz dla zmazania naszych.
O Miłości nieskończona, biada temu, który Cię nie zna i nie miłuje.
2. Wskutek tegoż samego pragnienia powiedział znowu później, w nocy poprzedzającej śmierć Jego: Tak bardzo pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał17. Dawał zaś do zrozumienia tymi słowy, że jedynym Jego pragnieniem było przez całe życie doczekać się chwili swojej męki i śmierci, ażeby przez to dać poznać człowiekowi niezmierną swoją miłość ku Niemu.
O! Jezu mój, jakże więc silnie pragniesz naszej miłości, kiedyś poniósł śmierć dla jej pozyskania! Czyż mógłbym odmówić czego Temu, który krew i życie swoje wydał ze względu na miłość do mnie?
3. Święty Bonawentura powiada, że dziwne jest widzieć Boga cierpiącego ze względu na miłość do ludzi; lecz jeszcze dziwniejsze jest widzieć ludzi patrzących na Boga, który za nich cierpi, który od dzieciństwa drży od chłodu w stajence, od młodości żyje ubogo w izbie rzemieślniczej i w końcu umiera jak winowajca na krzyżu — a którzy pomimo tego nie pałają ku Bogu tak kochającemu miłością, a nawet dochodzą do tego stopnia, że wzgardzają taką Jego miłością dla marnych uciech świata tego. Bo jakże to być może, żeby Bóg tak był rozmiłowany w ludziach, a ludzie, którzy przecież wdzięczni są jedni względem drugich, byli tak niewdzięczni względem Boga?