Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
"Pocieszenie duchowe" to druga książka Timothyʼego M. Gallaghera OMV - po "Rozeznawaniu duchów" - w której autor w sposób przystępny, a jednocześnie bardzo wnikliwy i szeroki omawia reguły rozeznawania duchów św. Ignacego Loyoli. Tym razem refleksja ojca Gallaghera dotyczy reguł drugiego tygodnia "Ćwiczeń duchowych". Książka stanowi mądre połączenie komentarza do szesnastowiecznego tekstu z konkretnymi przykładami, które dowodzą, że wskazówki sprzed czterystu pięćdziesięciu lat mogą także dziś pomagać w podejmowaniu decyzji zgodnych z wolą Bożą.
Autor uczy, jak korzystać z porad, które mogą wydawać się niedostępne i tajemnicze, gdy bez przygotowania czytamy książeczkę św. Ignacego. Pokazuje, jak korzystać z reguł, których nieznajomość naraża nas w codziennym życiu na niebezpieczne złudzenia oddalające od Boga i zakłócające Boży pokój w sercu.
To obowiązkowa lektura dla kierowników duchowych, rekolekcjonistów, rekolektantów, osób rozeznających wolę Bożą i pragnących postępować na drogach pogłębionego życia wiarą.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 288
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału
Spiritual Consolation
An Ignatian Guide for the Greater Discernment of Spirits
Copyright © 2007 by Timothy M. Gallagher, OMV
Published by arrangement with The Crossroad Publishing Company
© Wydawnictwo WAM, 2016
Redakcja: Katarzyna Stokłosa
Korekta: Dariusz Godoś
Projekt okładki: ChapterOne
zdjęcia na okładce:
© clivewa-fotolia.com
Skład: Edycja
NIHIL OBSTAT
Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego
ks. Jakub Kołacz SJ, prowincjał
Kraków, 14 września 2016 r., l.dz. 61/2016
ISBN 978-83-277-0599-0 (ePub)
ISBN 978-83-277-0600-3 (Mobi)
WYDAWNICTWO WAM
ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków
tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwowam.pl
DZIAŁ HANDLOWY
tel. 12 62 93 254-256 • faks 12 62 93 496
e-mail: [email protected]
KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA
tel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447
faks 12 62 93 261
e.wydawnictwowam.pl
Przygotowanie wydania elektronicznego
Magdalena Wojtas / 88em.eu
Skończyłem właśnie jedno spotkanie; za chwilę miało się zacząć następne. Siedziałem w kancelarii, czekając. W tej krótkiej chwili ciszy rozmyślałem o różnych sprawach zaprzątających moją uwagę, o tym, co mi leżało na sercu, o wydarzeniach minionych dni – o spotkaniach z innymi, o trudzie modlitwy, o różnych mniej lub bardziej zaawansowanych przedsięwzięciach – i uzmysłowiłem sobie, że jestem szczęśliwy.
Po chwili refleksji uświadomiłem sobie, skąd bierze się to uniesienie serca. Dzień wcześniej poproszono mnie, bym poprowadził weekendowe rekolekcje w dobrze znanej mi grupie. Było to zajęcie, które uwielbiałem; wiedziałem też, że ludzie, do których miałem mówić, dobrze przyjmą moje nauki. Myśląc o nadarzającej się sposobności, natychmiast spostrzegłem, ile duchowych owoców może ona przynieść, zarówno samej grupie, jak i – poprzez jej członków – innym ludziom. Co więcej, przyjęcie tego zaproszenia najprawdopodobniej stworzyłoby nowe możliwości kolejnych tego rodzaju spotkań w przyszłości. Zarówno to, że sam cel był dobry, jak i związana z nim radość wypełniająca moje serce skłaniały mnie do przyjęcia zaproszenia.
Mimo to zawahałem się. Weekend, który miałem poświęcić tej grupie, należał do serii weekendów zarezerwowanych już dla innego, szerszego projektu apostolskiego. Wiele zewnętrznych i wewnętrznych znaków potwierdzało, że ów wcześniejszy projekt był od Boga; także on otwierał przede mną wiele możliwości posługi duszpasterskiej i byłem za to wdzięczny. Czy mogłem przyjąć nową propozycję, nie narażając przy tym na szwank podjętych wcześniej zobowiązań – nie pomniejszając w jakiejś mierze mojego zaangażowania w coś, co już wcześniej zdawało się Bożym wezwaniem na ów czas?
Jak więc miałem rozumieć tę radość serca, którą czułem, rozważając przyjęcie nowego zaproszenia? Czy owa radość miała duchowy sens? Czy była to przede wszystkim ludzka reakcja na schlebiające mi zaproszenie, na prośbę o podjęcie się zadania, z którego czerpałem satysfakcję? Czy było to pocieszenie duchowe – radość serca płynąca z wiary, znak działania we mnie Ducha Bożego – i czy miałem przez nie rozumieć, że Bóg chce, bym przyjął to zaproszenie? Choć upłynęło kilka minut, wciąż nie znajdowałem odpowiedzi na te pytania.
***
Sytuacja opisana powyżej stanowi jeden z przykładów ogólniejszego i niezwykle ważnego problemu życia duchowego: jeśli jakieś zadanie budzi w nas duchową radość, to czy radość ta, owo szczęśliwe poczucie bliskości Boga zawsze jest znakiem, że Bóg wzywa nas, abyśmy się tego zadania podjęli? A jeśli nie, to jak możemy rozpoznać, kiedy taka radość jest znakiem Bożego wezwania, a kiedy nie? Zwłaszcza zaś po czym poznamy, że odczuwana przez nas radość nie wskazuje na Boże wezwanie?
Pewien kapłan posługujący w tętniącej życiem parafii na przedmieściach, człowiek modlitwy, dynamiczny kaznodzieja i duszpasterz oddany swojemu powołaniu, który doprowadził do odnowy życia parafialnego i z którego posługi parafianie czerpią bogate treści duchowe, doświadcza na modlitwie coraz silniejszej skłonności, by oddać się posługiwaniu ubogim w jednej z parafii w centrum miasta. Jego serce cieszy się na myśl o tym, że będzie służył Chrystusowi w zmarginalizowanych ludziach tej parafii. Myśli o tym, by poprosić biskupa o przeniesienie, ufny, że radość duchowa, którą odczuwa, potwierdza, iż Bóg go do tego zaprasza.
Pewna zapracowana, zamężna kobieta pogłębiła w ostatnich latach swoje życie wiary, wzrastając w miłości Boga. W sercu doznaje coraz większej radości, a jej życie nabiera coraz głębszego sensu, gdy przybliża się do Boga, którego kocha. Zarówno jej małżeństwo, jak i jej relacje z dziećmi ubogaca komunia z Panem. Odprawia weekendowe rekolekcje, spotykając się w tym czasie z Panem w błogosławionym doświadczeniu cichej modlitwy Pismem Świętym. Chciałaby teraz każdego dnia wstawać wcześnie rano, by modlić się w ten sam nieśpieszny, głęboki sposób, czerpiąc świeżą energię duchową do służby Bogu i swojej rodzinie. Myśl o takiej codziennej modlitwie budzi w jej sercu radość w obliczu Boga.
Czy duchowa radość, jaką odczuwa duszpasterz na myśl o zmianie swojej posługi, jest jasnym znakiem, że Bóg jej od niego oczekuje? Czy zmiana ta ostatecznie doprowadzi do duchowej korzyści dla niego i wszystkich, których zmiana ta będzie dotyczyć? Czy owa zapracowana kobieta powinna zacząć codziennie wcześniej wstawać, by modlić się tak, jak zapragnęła? Czy ten nowy krok w jej życiu rzeczywiście doprowadzi zarówno ją, jak i jej rodzinę do większej bliskości z Panem? Jak ci ludzie, a także inne hojne osoby w podobnych sytuacjach, mają rozumieć duchową radość, którą odczuwają na myśl o takich wyborach? Mówiąc językiem świętego Ignacego Loyoli, jak mają rozeznać znaczenie owych poruszeń pocieszenia duchowego, których w sobie doświadczają? Czy to pocieszenie duchowe jest pewnym znakiem tego, czego pragnie Bóg? Czy powinni się nim kierować, dokonując wyborów? Na te właśnie pytania odpowiada święty Ignacy w drugim zestawie reguł rozeznawania duchów i to one właśnie są przedmiotem tej książki. W życiu duchowym gra toczy się o wysoką stawkę właśnie dlatego, że pytania te dotyczą dobrych ludzi, których wkład w rozwój życia Kościoła – lub jego umniejszenie – jest bardzo znaczący; rozeznanie dokonywane przez te osoby w podobnych sytuacjach będzie miało wielki wpływ zarówno na ich własne dobro duchowe, jak i na dobro duchowe wielu innych ludzi.
Gdy zaczynałem pracę z Ćwiczeniami duchowymi świętego Ignacego, szybko dostrzegłem potrzebę solidnego zgłębienia rozeznawania duchów – procesu uświadamiania sobie, rozumienia i odpowiadania na duchowe poruszenia naszego serca – tak istotnego w Ćwiczeniach duchowych. Święty Ignacy przedstawia w nich dwa zestawy reguł służących do tego rozeznawania1. Moje studia, a potem nauczanie o rozeznawaniu zacząłem od skupienia się na pierwszym zestawie wskazań, na czternastu regułach (Ćd 313-327), w których wyjaśnia on pocieszenie duchowe i strapienie duchowe, a także daje praktyczne rady, jak przezwyciężać to ostatnie: jak się zachowywać, w czasie gdy nasze serce czuje, że jest daleko od Boga i gdy słabnie energia napędzająca nasze życie duchowe. Doświadczenie uczenia i pomagania innym w stosowaniu tych czternastu reguł nauczyło mnie, jak potężnym i skutecznym narzędziem one są, jeśli chodzi o uwalnianie ludzi wiary ze strapienia duchowego, które może zakłócić wzrost ich relacji z Bogiem.
Czternaście ignacjańskich reguł nie odnosi się jednak do wszystkich potrzeb w zakresie rozeznawania duchów; czekało mnie zatem podobne studium ośmiu reguł drugiego zestawu (Ćd 328-336). W pierwszym zestawie reguł święty Ignacy prowadzi ludzi wiary do wyzwolenia ze strapienia duchowego; w drugim zestawie wiedzie ich przez bardziej subtelne i niezwykle potrzebne rozeznawanie dotyczące wspomnianego wcześniej pocieszenia duchowego: jak ludzie hojni duchowo, którzy szczerze pragną kochać Boga i służyć Mu, mają rozpoznać, kiedy ich duchowa radość jest autentycznym znakiem, że Bóg wzywa ich do wybrania tego, co ową radość budzi?
Podjąłem to studium zarówno z zapałem, jak i ze świadomością ogromu czekającego mnie zadania: z zapałem, ponieważ znałem znaczenie tych ośmiu reguł i ich niezwykłą skuteczność, z jaką pomagają one ludziom oddanym Bogu rozeznać prawdę pocieszenia duchowego; ze świadomością niezbędnego w tej kwestii wysiłku, ponieważ wiedziałem, że te osiem reguł mówi o rozeznawaniu bardziej złożonym od tego, z jakim mamy do czynienia w pierwszym zestawie. Jak wyraźnie mówi święty Ignacy, drugi zestaw reguł zawiera „sprawy […] [bardziej] subtelne i […] wzniosłe” (Ćd 9)2 od tych, o których mowa w pierwszym zestawie. Długotrwały proces przyswajania sobie owych ośmiu reguł w teorii i w praktyce był zarówno wymagający, jak i błogosławiony; doprowadził mnie do napisania tej książki.
W poprzedniej książce – Rozeznawanie duchów – omówiłem pierwszy zestaw reguł rozeznawania duchów3. Święty Ignacy zakłada, że ci, którzy przystępują do stosowania drugiego zestawu reguł, zaznajomili się już z regułami pierwszego zestawu; podobnie i ta książka zakłada zasadniczą znajomość materiału przedstawionego w poprzedniej. Z uwagi na jasność wykładu w różnych miejscach będę powracał do kwestii omówionych już w Rozeznawaniu duchów; nie może to jednak zastąpić uwagi, jaką należy poświęcić przyswajaniu sobie pierwszego zestawu reguł.
W niniejszej książce ponownie posłużyłem się podwójną metodologią zastosowaną w poprzedniej: po pierwsze starannie analizuję słowa, których święty Ignacy używa w tekście reguł, po drugie badam ich treść poprzez przykłady. Uważna lektura tekstu tych ośmiu reguł, zdanie po zdaniu, a w niektórych miejscach nawet słowo po słowie, niezwykle skutecznie odsłania przed nami nadzwyczajne bogactwo ich treści4. Także owych osiem reguł, podobnie jak czternaście reguł pierwszego zestawu, zrodziło się przede wszystkim z doświadczeń duchowych – z własnych doświadczeń Ignacego i z doświadczeń wielu ludzi, którym towarzyszył w ich duchowej wędrówce. Również ich celem jest pomoc ludziom wiary w rozeznawaniu ich doświadczeń duchowych. Gdy omawiamy go w świetle konkretnych doświadczeń, zwięzły i nieraz trudny tekst świętego Ignacego ożywa, dzięki czemu możemy zastosować go w życiu duchowym5.
Ponieważ osiem reguł drugiego zestawu zawiera „sprawy bardziej subtelne i wzniosłe” od tych, o których mowa w pierwszych czternastu regułach, należałoby oczekiwać, że interpretacje owych ośmiu reguł będą bardziej różnorodne od interpretacji czternastu reguł pierwszego zestawu. Przypuszczenie to potwierdza przegląd literatury przedmiotu. Mając na uwadze praktyczny cel tej książki, omawiam tego rodzaju kwestie w przypisach, nie wprowadzając ich do głównego tekstu rozdziałów.
Poprzednią książkę o pierwszym zestawie reguł napisałem, by wypełnić lukę w istniejącej na ten temat literaturze: chciałem zaproponować ich wykład, który, nie pomijając niczego z całości zagadnienia, będzie dostępny dla szerokich kręgów czytelników i pomoże im zastosować zawartą w owych regułach mądrość w codziennym życiu6. Ze względu na „bardziej subtelną” naturę drugiego zestawu reguł ta sama potrzeba zasadniczo pełnego, lecz przystępnego wykładu jest jeszcze większa. Cel tej książki to zaspokojenie tej potrzeby: przedstawienie złożoności drugiego zestawu reguł z jasnością, dzięki której staną się one zrozumiałe i możliwe do zastosowania w konkretnych przypadkach7. Takie ujęcie staje się koniecznym założeniem każdej trafnej interpretacji tych reguł; umożliwia ono rozeznawanie sytuacji złożonego doświadczenia duchowego, które opisuje w nich święty Ignacy8.
Książka ta jest przeznaczona dla wszystkich, którzy starają się zgłębić sens ignacjańskiej praktyki rozeznawania duchów: oczywiście taka całościowa interpretacja musi opierać się na solidnej wiedzy o drugim zestawie reguł, łącznie z wiedzą o pierwszym zestawie. Skierowana jest do osób, które starają się wznosić „od dobrego do lepszego” (Ćd 331) w służbie Panu, którego kochają, i które, podążając drogą wiary, stają przed trudnymi i bardzo ważnymi wyborami i w związku z nimi muszą dokonać opisanego wyżej rozeznania dotyczącego pocieszenia duchowego. Pomyślana jest też jako źródło wiedzy dla tych, którzy pełnią posługę kierowników duchowych, towarzysząc innym w dokonywaniu owego „subtelnego” rozeznawania; praktyczne zrozumienie drugiego zestawu reguł świętego Ignacego będzie stanowić w ich posłudze nieocenioną pomoc.
Z biegiem lat, stosując ignacjańskie rozeznawanie duchów, coraz bardziej uświadamiam sobie, że jest ono możliwe jedynie wówczas, gdy jesteśmy „ubodzy w duchu” (Mt 5, 3), ponieważ „jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi” (Iz 55, 9). Reguły świętego Ignacego narodziły się z doświadczenia i jedynie dogłębny udział w tym doświadczeniu może w pełni odsłonić przed nami wszystko to, co on sam rozumiał przez zwięzłe sformułowania, z jakich składają się jego reguły. To prawda ważna w całym procesie rozeznawania, ale stwierdzenie to jeszcze bardziej odnosi się do drugiego zestawu reguł Ignacego, których treść jest zaiste „bardziej subtelna i wzniosła”.
Podjąłem się pisania tej książki z szacunkiem i podziwem dla tajemnicy Boga, który nieustannie twórczo działa w ludzkich sercach. Pisałem ją jednak przede wszystkim świadomy piękna tych reguł. Osiem reguł drugiego zestawu skupia się na pięknie, na „w oczach Boga prawdziwszej łasce życia”9; mówią o pocieszeniu duchowym, w którym serce radośnie doświadcza wszechogarniającej miłości Boga. Są wskazaniami, które pomagają zachować całość tego daru w życiu duchowym. Zrozumienie ich i zastosowanie w życiu zachowuje to piękno bez umniejszenia i wyzwala je, by mogło dokonać w pełni swego błogosławionego dzieła, dla którego Bóg je nam zsyła. Każda z ośmiu reguł, które teraz omówimy, przybliży nas o kolejny krok do tego celu.
Reguły do tego samego celu służące dla większego rozeznawania duchów. Reguły bardziej stosowne dla drugiego tygodnia Ćwiczeń.
Reguła pierwsza. Właściwością Boga i aniołów jest to, że w poruszeniach swoich […] dają prawdziwą radość i wesele duchowne, usuwają zaś wszelki smutek i zakłócenie, które wprowadza […] nieprzyjaciel. Jego bowiem właściwością jest zwalczać tę radość i to pocieszenie duchowne, a to przez podsuwanie pozornych racji, fałszywych subtelności i ciągłych podstępów.
Reguła druga. Sam tylko Bóg, Pan nasz, daje duszy pocieszenie bez jakiejkolwiek poprzedzającej przyczyny; bo tylko Bogu właściwą jest rzeczą wchodzić do duszy, wychodzić z niej, sprawiać w niej poruszenia, pociągając ją całą do miłości swego Boskiego Majestatu. Mówię „bez przyczyny” – bez żadnego odczuwania czy poznania uprzedniego jakiegoś przedmiotu, dzięki któremu przyszłoby takie pocieszenie za pośrednictwem aktów własnych rozumu i woli.
Reguła trzecia. Za pośrednictwem jakiejś uprzedniej przyczyny pocieszenie dać może równie dobrze anioł dobry, jak i zły, ale dla celów całkiem różnych: anioł dobry dla postępu duszy, żeby rosła i wznosiła się od dobrego do lepszego; anioł zaś zły dla celu wręcz przeciwnego i żeby [potem] duszę nakłonić do swego przewrotnego zamiaru i do swojej złości.
Reguła czwarta. Anioł zły ma tę właściwość, że się przemienia w anioła światłości, aby wkroczyć do duszy wiernej w sposób właściwy jej samej, a wyjść z niej z własną korzyścią, a mianowicie podsuwa jej myśli pobożne i święte, dostrojone do takiej duszy sprawiedliwej, a potem powoli stara się ją doprowadzić do swoich celów, wciągając duszę w ukryte swe podstępy i przewrotne zamiary.
Reguła piąta. Powinniśmy bardzo zwracać uwagę na przebieg myśli. Jeżeli ich początek, środek i koniec jest całkowicie dobry, zmierzający do tego, co jest w pełni dobre, jest to znak dobrego anioła. Ale jeśli przebieg myśli, które nam poddaje, prowadzi ostatecznie do jakiejś rzeczy złej lub rozpraszającej nas, albo mniej dobrej niż ta, którą przedtem dusza zamierzała, albo jeśli osłabia, niepokoi i zakłóca duszę, odbierając jej pokój, ciszę i odpocznienie, które przedtem miała, to jest wyraźny znak, że myśl taka pochodzi od złego ducha, nieprzyjaciela naszego postępu i zbawienia wiecznego.
Reguła szósta. Gdy nieprzyjaciel natury ludzkiej da się odczuć i rozpoznać po swoim ogonie wężowym i po złym celu, który podsuwa, wtedy ten, co był kuszony, odniesie duży pożytek, jeśli zaraz potem rozważy przebieg dobrych myśli, które on mu poddawał, i początek ich, i jak powoli starał się odciągnąć go od owej słodyczy i radości duchownej, w której się znajdował, aby go doprowadzić do swego przewrotnego zamiaru; i tak dzięki temu doświadczeniu przeżytemu i zachowanemu w pamięci, niech się w przyszłości strzeże przed jego podstępami, które zwykł podsuwać.
Reguła siódma. U tych, co postępują od dobrego do lepszego, anioł dobry dotyka takiej duszy słodko, lekko i łagodnie, jakby kropla wody wnikała w gąbkę; duch zaś zły dotyka takiej duszy ostro, z odgłosem i niepokojem, jak kiedy kropla wody spada na kamień. U tych zaś, co postępują od złego do gorszego, te same duchy dotykają duszy w sposób odwrotny. Powodem tego jest usposobienie duszy aniołom tym przeciwne lub podobne. Kiedy jest im przeciwne, wchodzą do duszy z hałasem, dając się odczuć wyraźnie; kiedy znów jest im podobne, wchodzą w milczeniu, jak do własnego domu przez drzwi otwarte.
Reguła ósma. Kiedy pocieszenie jest bez przyczyny uprzedniej, to choć nie ma w nim podstępu, bo jak się rzekło, pochodzi od samego Boga, niemniej człowiek duchowny, któremu Bóg daje takie pocieszenie, powinien z wielką czujnością i uwagą rozważyć i rozróżnić właściwy czas takiego, aktualnie trwającego, pocieszenia od czasu, który po nim następuje, gdy dusza jest jeszcze rozpalona i odczuwa dobroć Boga i jakby resztki minionego pocieszenia. Często bowiem w tym drugim czasie przez swoje własne rozważania, płynące ze [skojarzeń] i wniosków między pojęciami i sądami, albo pod wpływem dobrego lub złego ducha, czyni dusza postanowienia i urabia sobie różne opinie, które nie są bezpośrednio dane od Boga, Pana naszego. I dlatego trzeba je bardzo starannie badać, zanim się im da pełną wiarę i zanim się je wprowadzi w czyn.
Mówiłam zawsze Panu Bogu: „O, mój Boże, chcę Cię usłyszeć, błagam Cię, odpowiedz mi, gdy Cię z pokorą pytam: [Co jest prawdą?] Spraw, abym widziała rzeczy takimi, jakimi są, niech nic mnie nie zwodzi.
ŚW. TERESA OD DZIECIĄTKA JEZUS11
Czy pocieszenie duchowe zawsze pochodzi od dobrego ducha?
Jest rok 1522; Ignacy Loyola ma trzydzieści jeden lat. Prawie rok upłynął od chwili, gdy na łożu boleści „otworzyły mu się nieco oczy” i po raz pierwszy stał się świadom rozeznawania duchów, gdy „doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym”12. Ignacy dotarł do Manresy, gdzie, jak później stwierdził, „Bóg obchodził się z nim podobnie jak nauczyciel w szkole z dzieckiem i pouczał go” (Autobiografia, 27). Było to wiele miesięcy szczerego, wnikliwego poszukiwania Boga i głębokich spotkań z Bogiem na modlitwie. W czasie zmagań i głębokich doświadczeń łaski Ignacy wzrasta w oddaniu Panu, którego kocha.
W czasie tych surowych i błogosławionych miesięcy w Manresie Ignacy spędza siedem godzin dziennie na modlitwie, oferuje pomoc duchową tym, którzy go o nią proszą, resztę zaś czasu poświęca rozważaniom o rzeczach Bożych, o których rozmyślał wcześniej w ciągu dnia. Gdy nadchodzi wieczór, Ignacy szykuje się do snu i odkrywa, że jego umysł i serce wciąż zajmują rzeczy Boże:
A kiedy kładł się spać, miał często wielkie oświecenia i wielkie pociechy duchowe, tak że na skutek tego tracił wiele czasu przeznaczonego na sen, a którego zresztą nie było wiele. Zastanawiając się nad tym wiele razy, powiedział sobie, że do obcowania z Bogiem miał przecież cały ten czas, który sobie wyznaczył, a nadto całą resztę dnia. I dlatego zaczął powątpiewać, czy te oświecenia pochodziły od ducha dobrego, i wreszcie doszedł do wniosku, że lepiej będzie [odrzucić je] i spać przez ten czas, który sobie wyznaczył. I tak też uczynił (Autobiografia, 26)13.
Ignacy mówi nam, że to doświadczenie powtarzało się „często” i że początkowo wydawał się przyjmować owe duchowe oświecenia i pocieszenia, uznając, że pochodzą od dobrego ducha. Wszak to święte myśli i pocieszenia duchowe – po cóż zatem jeszcze rozeznawać?
Jednak stopniowo zaczął w to powątpiewać. Owe duchowe oświecenia i pocieszenia, mimo że święte, powodowały, że tracił czas przeznaczony na sen, którego i tak miał niewiele, co pociągało za sobą oczywiste skutki. Pojawiła się zatem konieczność wyboru: albo niewątpliwie święte oświecenia i pocieszenia, albo obiektywne ryzyko, które w coraz większym stopniu stanowiły. Zastanawiając się nad tymi doświadczeniami, Ignacy doszedł do wniosku, że nie mogą one pochodzić od dobrego ducha. Nigdy nie kwestionował autentycznej dobroci i świętości tych wieczornych doświadczeń duchowych; jego rozeznanie opierało się raczej na czymś zewnętrznym wobec ich treści: na ich ostatecznych, obiektywnych konsekwencjach. Szkody, do jakich z ludzkiego i z duchowego punktu widzenia ostatecznie musiałyby doprowadzić, nie mogą być zamierzone przez Boga. Ignacy pojął zatem, że te duchowe oświecenia i pocieszenia nie mogą być dziełem dobrego ducha, i odrzucił je.
Podobne doświadczenia… i podobne rozeznanie
Minęły kolejne trzy lata duchowej pielgrzymki świętego Ignacego, lata nieustannych poszukiwań i wzrastania. Ignacy wrócił z Jerozolimy do Barcelony i rozpoczął studia, które miały pomóc mu lepiej odpowiadać na Boże wezwanie do służby. Gdy próbuje uczyć się łaciny, coś hamuje jego postępy w nauce. O doświadczeniu tym mówi w sposób następujący:
Tak więc wrócił do Barcelony i z wielką pilnością rozpoczął naukę. Przeszkadzała mu w tym jedna rzecz; kiedy bowiem zaczynał się uczyć na pamięć, jak to jest konieczne w początkach gramatyki, nachodziły go nowe oświecenia w rzeczach duchowych i nowe rozmiłowanie […]. A działo się to w taki sposób, że nie mógł się uczyć na pamięć; i choć walczył z tymi myślami, nie mógł ich odpędzić.
Myśląc o tym częstokroć, tak sobie mówił: „Ani kiedy się modlę, ani kiedy jestem na mszy, nie przychodzą mi te tak żywe oświecenia”. I tak powoli doszedł do zrozumienia, że to była pokusa (Autobiografia, 54-55).
Teraz coś podobnego do wieczornych oświeceń i pocieszeń z Manresy zdarza się w związku z nauką. Ignacy rozumie, że jest wolą Bożą, by studiował, i podejmuje studia z wierności do Boga, którego kocha14. Jednak gdy próbuje uczyć się na pamięć rzeczy niezbędnych do opanowania języka, otrzymuje „nowe oświecenia w rzeczach duchowych i nowe rozmiłowanie” w Bogu. Mimo iż doświadczenia te rzeczywiście były źródłem duchowego oświecenia i radości, przeszkadzały mu w nauce.
Podobnie jak w Manresie, doświadczenia te wielokrotnie się powtarzały. Także tym razem sytuacja początkowo nie była oczywista – Ignacy musi „częstokroć” myśleć o tych doświadczeniach i dopiero „powoli” dochodzi do duchowego zrozumienia ich natury. Również w tym przypadku, jak w Manresie, Ignacy musi wybrać pomiędzy autentycznie duchowymi oświeceniami i pocieszeniami – w których duchową naturę także teraz nie wątpi – a związanymi z nimi obiektywnymi trudnościami: jeśli je przyjmie, przeszkodzi to jego postępom w nauce, o której wie, że jest zgodna z wolą Bożą. Wątpliwości potęguje dalsza refleksja, również związana z kwestiami zewnętrznymi wobec samych doświadczeń: podobne nieodparte oświecenia duchowe nie pojawiają się ani podczas modlitwy, ani w czasie Mszy świętej, a więc w czasie, kiedy nie mogłyby one powodować wspomnianych obiektywnych trudności.
Święty Ignacy doszedł zatem do wniosku, że należy odrzucić owe duchowe oświecenia i doznania radości: w ten sposób „powoli doszedł do zrozumienia, że to była pokusa”. Podobnie jak w Manresie rozstrzygającym czynnikiem nie jest tu treść doświadczenia duchowego i samo rozmiłowanie w Bogu. Uświadomiwszy to sobie, Ignacy zdecydowanie odrzuca „nowe oświecenia w rzeczach duchowych i nowe rozmiłowanie”, postanawiając skupić się na nauce łaciny. Kiedy w czasie studiów w Paryżu pojawi się analogiczne doświadczenie, Ignacy ponownie odpowie na nie w podobny sposób15.
Tytuł drugiego zestawu reguł
Takie doświadczenia budzą w Ignacym świadomość ważnego pytania w kwestii rozeznawania duchów. Strapienia duchowe i związane z nimi myśli pochodzą od nieprzyjaciela i należy je odrzucać – o tym mówi jego pierwszy zestaw reguł rozeznawania duchów. Czyż jednak pocieszenie duchowe nie jest czasem, w którym dobry duch prowadzi nas i doradza nam (pierwszy zestaw, 5)? Czyż nie jest to czas duchowego błogosławieństwa, dany przez dobrego ducha, by ludzie wiary „mogli postępować naprzód w czynieniu dobrze” (pierwszy zestaw, 2)? Dzięki takim doświadczeniom jak te, o których przed chwilą wspomnieliśmy, Ignacy uczy się, że nie zawsze tak jest; odkrywa, że w życiu człowieka wzrastającego duchowo może nadejść czas, gdy pocieszenia duchowego nie będzie już można po prostu przyjąć, uznając, że pochodzi ono od dobrego ducha, lecz trzeba je będzie uważnie zbadać.
Prawda ta ma ogromne konsekwencje dla rozeznawania duchów oraz dla życia duchowego ludzi oddanych Bogu. W pierwszym zestawie reguł rozeznawania osiągaliśmy pewność, dostrzegając zasadniczy kontrast pomiędzy działaniem dobrego ducha a działaniem nieprzyjaciela: dobry duch kieruje nami poprzez doświadczenie pocieszenia duchowego i myśli, które się z niego biorą, nieprzyjaciel zaś kieruje nami poprzez doświadczenie strapienia duchowego i biorące się z niego myśli. W sytuacji duchowej zakładanej przez te czternaście reguł wystarczy wiedzieć, że dane doświadczenie jest rzeczywiście pocieszeniem duchowym. Jeśli to jest oczywiste, oczywiste jest także rozeznanie: owo duchowe umocnienie i myśli, które ono wzbudza, są dziełem dobrego ducha16.
Co zatem z doświadczeniami duchowymi podobnymi do tych, których Ignacy doznał w Manresie i Barcelonie? Co powiemy o doświadczeniach pocieszenia duchowego, które nie wydają się pochodzić od dobrego ducha – „zaczął powątpiewać, czy te oświecenia pochodziły od ducha dobrego” – i same są raczej pokusami: „I tak powoli doszedł do zrozumienia, że to była pokusa”? Kiedy takie doświadczenie może pojawić się w życiu wewnętrznym? Czy wszystkie oddane Bogu osoby powinny oczekiwać takich doświadczeń w swoim życiu wiary? A jeśli nie, to kto i na jakim etapie wędrówki duchowej winien strzec się podobnych doświadczeń? Jak odnaleźć pewność, skoro rzeczywiście mogą pojawiać się takie doznania pocieszenia duchowego?
Od razu widać, że takie osoby nie odnajdą owej pewności, stosując pierwszy zestaw reguł rozeznawania. W pierwszym zestawie reguł pokusa pochodzi nie z pocieszenia duchowego, lecz z duchowego strapienia; o szerszym planie wędrówki duchowej, o czasie, w którym pocieszenie duchowe samo może stanowić pokusę, reguły te całkowicie milczą. Na horyzoncie rozeznawania duchowego pojawia się coś nowego i bardziej złożonego, coś, czego nie obejmuje pierwszy zestaw reguł. Potrzeba dalszych wskazówek, jeśli ludzie wiary mają teraz rozróżnić między pocieszeniem duchowym, które rzeczywiście pochodzi od dobrego ducha, a pocieszeniem duchowym, które jest pokusą.
Owych dalszych wskazówek dostarcza święty Ignacy w drugim zestawie reguł rozeznawania, o których mówi ta książka. Ów drugi zestaw, podobnie jak pierwszy (Ćd 313), Ignacy rozpoczyna zwięzłym, niezwykle syntetycznym tytułem (Ćd 328):
Reguły do tego samego celu służące dla większego rozeznawania duchów. Reguły bardziej stosowne dla drugiego tygodnia Ćwiczeń.
Tytuł drugiego zestawu reguł zawiera trzy kluczowe stwierdzenia: to reguły służące do tego samego celu co pierwszy zestaw reguł; służą do większego rozeznawania niż pierwszy zestaw reguł; skierowane są do osób znajdujących się w specyficznej sytuacji duchowej, którą Ignacy nazywa drugim tygodniem17. Analiza tych stwierdzeń dostarcza z kolei solidnej podstawy do zrozumienia ośmiu reguł, które po nich następują.
„Reguły do tego samego celu służące”
Święty Ignacy mówi, że drugi zestaw reguł ma ten sam cel co zestaw pierwszy. Podobnie jak poprzednie czternaście reguł, także osiem kolejnych to „reguły służące do [uświadomienia sobie i zrozumienia] […] różnych poruszeń, które dzieją się w duszy: dobrych, aby je przyjmować, złych zaś, aby je odrzucać” (Ćd 313). Wzorzec rządzący pierwszym zestawem reguł obowiązuje niezmiennie także w przypadku drugiego zestawu: to reguły służące „do tego samego celu” co zestaw pierwszy. Ów trójelementowy wzorzec jest następujący:
UŚWIADOMIENIE SOBIEZROZUMIENIEDZIAŁANIE (PRZYJĘCIE/ODRZUCENIE)
Niezależnie od tego, czy rozeznając, odróżniają pocieszenie duchowe od strapienia duchowego (pierwszy zestaw), czy też – jak w podanych wyżej przykładach czynił święty Ignacy w Manresie i w Barcelonie – pocieszenie duchowe pochodzące od dobrego ducha od pocieszenia duchowego, które od niego nie pochodzi (drugi zestaw reguł), oddane Bogu osoby muszą uświadomić sobie duchowe poruszenia swego serca, starać się zrozumieć pochodzenie tych poruszeń, badając, czy pochodzą one od dobrego ducha, czy też od nieprzyjaciela, i podjąć odpowiednie działanie, przyjmując te, które pochodzą od dobrego ducha, i odrzucając te, które pochodzą od nieprzyjaciela18.
W przytoczonym wcześniej doświadczeniu z Manresy widzimy na przykład, jak Ignacy czyni kolejno te trzy duchowe kroki rozeznania. Jest w pełni świadom swojego wewnętrznego doświadczenia duchowego: „miał często wielkie oświecenia i wielkie pociechy duchowe”; pilnie stara się zrozumieć to doświadczenie duchowe, którego jest świadom: „zastanawiając się nad [nim] wiele razy”, „zaczął powątpiewać” i „doszedł do wniosku, że…”; wreszcie podejmuje zdecydowane działanie, postanawiając, że „lepiej będzie [odrzucić je] […]. I tak też uczynił”. Podobny schemat trzech kroków widać w doświadczeniu świętego Ignacego z Barcelony.
Niezależnie zatem od tego, czy postępujemy według pierwszego, czy według drugiego zestawu reguł rozeznawania, zasadniczy wzorzec rozeznawania pozostaje niezmieniony: uświadomienie sobie, zrozumienie, działanie. Osiem reguł drugiego zestawu „służy do tego samego celu” co reguły zestawu pierwszego.
„Reguły służące dla większego rozeznawania duchów”
Następnie święty Ignacy mówi, że drugi zestaw reguł odnosi się do „większego rozeznawania duchów” niż pierwszy zestaw. Na czym zatem konkretnie polega owo „większe rozeznawanie”? Porównanie dwóch sytuacji duchowych w doświadczeniu jednej osoby pomoże nam opisać rozeznanie właściwe dla każdego z zestawów reguł i uchwycić różnicę pomiędzy nimi. Pierwsza sytuacja duchowa odpowiadać będzie rozeznaniu opisanemu już w czternastu regułach pierwszego zestawu; druga sytuacja duchowa wprowadzi „większe rozeznawanie duchów”, właściwe ośmiu regułom drugiego zestawu19.
Pierwsza sytuacja duchowa: Pierwszy zestaw reguł
Życie wiary Patrycji przed studiami w college’u sprowadzało się do uczestniczenia wraz z rodziną w niedzielnej Mszy świętej i nieregularnego chodzenia na lekcje religii. Gdy wyjechała z domu na studia, po prostu przestała chodzić na Mszę i w jakikolwiek świadomy sposób myśleć o Bogu. Patrycja była inteligentna, miła i wysportowana. W okresie studiów nie narzekała na brak atrakcji. Czasem jednak wpadała w tarapaty; spostrzegała wtedy, że uległa częściowo luzackiemu stylowi życia, jaki panował wokół niej, i zauważała pewne obniżenie swoich dawnych standardów moralnych. Otoczona przyjaciółmi, wśród licznych zajęć i zabaw zaczęła odczuwać, że w jej serce wkradła się pustka (pierwszy zestaw, 1).
Pewnego wieczoru Patrycja dowiedziała się, że dwie osoby z grona jej przyjaciół miały poważny wypadek samochodowy i że ich stan jest krytyczny. To głęboko ją poruszyło. Owego wieczoru zaczęła poważnie zastanawiać się nad swoim życiem i zrozumiała, że chce je zmienić. Nie informując o tym swoich przyjaciół, postanowiła pójść w niedzielę na Mszę świętą do kaplicy studenckiej. Modląc się i śpiewając razem z innymi, doznała tamtej niedzieli nowego uczucia pokoju i poczuła nową nadzieję na odnalezienie sensu w życiu (pierwszy zestaw, 2).
Postarała się o egzemplarz Biblii i zaczęła codziennie ją czytać. Wciąż nie mówiąc nic przyjaciołom, nadal chodziła w niedzielę na Mszę. Wraz ze wzrostem życia modlitwy przyszła coraz większa świadomość kontrastu pomiędzy swobodą obyczaju i brakiem zahamowań moralnych, cechującym życie bez Boga, które wciąż dzieliła na zewnątrz z przyjaciółmi, a ukrytym życiem wiary w Boga, które codziennie w niej rosło. Wiedziała, że jednego z drugim nie można pogodzić i że w końcu będzie musiała podjąć jednoznaczną decyzję, by zlikwidować tę sprzeczność.
Pewnej niedzieli Patrycja pozostała w kaplicy po Mszy świętej. Tego dnia modlitwa szła jej trudniej niż zwykle; Bóg wydawał się daleko, a ona wcale nie miała ochoty się modlić (pierwszy zestaw, 4; strapienie duchowe).
W ciszy kaplicy Patrycja myślała o kroku, jaki musiała zrobić: powinna otwarcie wyznać przyjaciołom, że wiara w Boga stała się dla niej ważna i że nie może już żyć w sposób sprzeczny z nauką Chrystusa. Czuła na sobie ciężar tej decyzji. Wiedziała, że jeśli powie przyjaciołom o swych przekonaniach, zostanie wyśmiana. Pomyślą, że jest staromodna, że kieruje się poczuciem winy, i opowiedzą o tym innym studentom. Patrycja obawiała się towarzyskiego wykluczenia, które mogło wyniknąć z takiego obrotu sprawy. Trudności, jakich doznawała w odczuwaniu miłości Bożej, napełniały ją jeszcze innym lękiem: Czy do opuszczenia przez przyjaciół dojdzie jeszcze pozbawienie doświadczenia miłości Boga? Gdy tak siedziała w kaplicy, wybór nowego życia wiary wydał jej się za trudny, by mogła dokonać ostatecznej decyzji (pierwszy zestaw, 2).
Z sercem pełnym lęku Patrycja otworzyła Pismo Święte i przeczytała ponownie czytanie z niedzielnej Ewangelii, które przed chwilą słyszała – opowieść o tym, jak Jezus chodził po wodzie (por. Mt 14, 22-33). Uderzyło ją zwłaszcza doświadczenie Piotra, które wydało się jej bardzo podobne do jej własnych doznań: pierwsze kroki, jakie stawiał na wodzie, idąc do Jezusa, a potem lęk w obliczu przeszkód, które napotkał. Przeczytała o tym, jak przerażony wołał o pomoc, o natychmiastowej, zbawiennej reakcji Jezusa i o tym, jak Jezus spytał Piotra: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14, 31).
Gdy siedziała w kaplicy, słowa te przemówiły wprost do jej serca. Zwróciła się do Pana, prosząc o siłę do życia bez lęku nowym życiem wiary. Gdy się modliła, jej serce wypełniła nowa nadzieja, że z Bożą pomocą rzeczywiście będzie w stanie uczynić krok, jaki ją czekał. Patrycja postanowiła też porozmawiać o swoich zmaganiach z duszpasterzem akademickim; zdecydowała, że zadzwoni do niego jeszcze tego samego dnia (pierwszy zestaw, 13). Wstała od modlitwy z sercem umocnionym nadzieją (pierwszy zestaw, 3; pocieszenie duchowe).
W tej sytuacji duchowej wielką przeszkodą było strapienie duchowe i podsuwane przez nieprzyjaciela myśli, które się w nim rodziły (pierwszy zestaw, 4, 5). Jeśli Patrycja pozwoli, by powodowały nią myśli rodzące się z jej strapienia duchowego, którego doznała w ów niedzielny ranek, prawdopodobnie nie postąpi na swojej drodze i może nawet porzucić kroki, które już poczyniła. W tej sytuacji duchowej kluczowe znaczenie ma mądrość pierwszego zestawu reguł. Ignacy mówi, że pierwszy zestaw reguł ma wielką wartość właśnie wtedy, gdy stosuje je „człowiek niemający doświadczenia w rzeczach duchownych”, doznający „pokus grubych i jawnych, np. kiedy kusiciel ukazuje mu przeszkody do postępu w służbie Boga, Pana naszego, jakimi są trudy, zawstydzenie i obawa utraty honorów światowych itp.” (Ćd 9).
W takiej właśnie sytuacji znalazła się Patrycja w ów niedzielny poranek. Nie mając doświadczenia w rzeczach duchowych, istotnie doznawała „pokus grubych i jawnych”, by zniechęciła się na myśl o „przeszkodach”, które w czasie strapienia duchowego wydają jej się niemal nie do pokonania; perspektywa dalszego postępu w służbie Bożej w istocie wydaje jej się pełna „trudów, zawstydzeń i obawy utraty honorów światowych”. Jak mówi święty Ignacy, w sytuacji duchowej, w jakiej znalazła się Patrycja, niezwykle pomocny okazuje się pierwszy zestaw reguł i zawarte w nim rady, jak przezwyciężyć strapienie duchowe.
Ta pierwsza sytuacja duchowa to, mówiąc językiem Ćwiczeń Ignacego, doświadczenie pierwszego tygodnia (Ćd 4, 313). Święty Ignacy mówi, że nieprzyjaciel próbuje zniechęcić nas poprzez strapienie duchowe i przeszkody zazwyczaj wtedy, gdy odprawiający Ćwiczenia „[idzie drogą Ćwiczeń] pierwszego tygodnia” (Ćd 9), czyli jest na etapie modlitwy poświęconej wyzwoleniu z grzechu i spotkaniu w miłości z Chrystusem Odkupicielem. Takie osoby, jak mówi Ignacy, podążają „drogą oczyszczającą” (Ćd 10); to ludzie, którzy „usilnie postępują w oczyszczaniu się ze swoich grzechów, a w służbie Boga, Pana naszego, wznoszą się od dobrego do lepszego” (pierwszy zestaw, 2). Patrycja i ci, którzy, podobnie jak ona, postępują w oczyszczeniu i wzrastają w służbie Bożej, mogą oczekiwać, że znajdą się w tej pierwszej sytuacji duchowej.
W owej pierwszej sytuacji rozeznawania pojawia się zatem ogromna potrzeba uświadamiania sobie, rozumienia i odrzucania dzieła nieprzyjaciela w czasie strapienia duchowego (gdy nasze serce jest ciężkie i nachodzą nas myśli o porzuceniu dalszych postępów, których Patrycja doświadcza, siedząc po Mszy w kaplicy) oraz uświadamiania sobie, rozumienia i przyjmowania dzieła dobregoducha w czasie pocieszenia duchowego (gdy rodzi się w nas nowa nadzieja na myśl o nowych krokach duchowych, o których Patrycja myśli, czytając po Mszy niedzielną Ewangelię). Osoby, które znalazły się w sytuacji Patrycji bądź w podobnej sytuacji, praktykując rozeznanie opisane w pierwszym zestawie reguł, będą stopniowo wzrastać w życiu wiary i służby.
Jak doskonale wiedzą ludzie wiary, sumienne rozeznawanie zgodnie z pierwszym zestawem reguł nie jest wcale łatwe. Wymaga ono nieustannej duchowej przytomności i umiejętności odróżniania pocieszeń i strapień duchowych. Wymaga też podejmowania działań duchowych w odpowiedzi na wewnętrzne poruszenia: aktywnego przyjmowania rad dobrego ducha w czasie pocieszenia i aktywnego odrzucania sugestii nieprzyjaciela w czasie strapienia. Ignacy podsuwa różne konkretne sposoby takiego opierania się strapieniu duchowemu: wierność podjętym wcześniej duchowym postanowieniom, modlitwę, medytację, rachunek sumienia, odpowiednie praktyki pokutne, przygotowanie na strapienie w czasie pocieszenia, rozmowę z kompetentną osobą duchowną i wszystkie inne środki, o których mówi w pierwszym zestawie reguł (od piątej do czternastej; Ćd 318-327).
Ogromną pomocą w odróżnianiu taktyki obu duchów jest tu jednak dla rozeznającego silny kontrast pomiędzy pełnymi nadziei zachętami dobrego ducha w czasie pocieszenia duchowego a zniechęcającymi sugestiami nieprzyjaciela w czasie duchowego strapienia. Kontrast ten nie występuje już jednak w drugiej sytuacji duchowej.
Druga sytuacja duchowa: Drugi zestaw reguł
Od tamtego niedzielnego poranka w kaplicy college’u minęło dziesięć lat. Przez ten czas Patrycja wiodła nowe życie wiary, czyniąc to z odwagą i poświęceniem. Uczestniczyła aktywnie w życiu wspólnoty duszpasterstwa akademickiego, zaczęła się codziennie modlić, brała udział w rekolekcjach studenckich i regularnie rozmawiała z duszpasterzem posługującym w kaplicy. Życie Patrycji nabrało nowego sensu dzięki pogłębionemu życiu wiary, a miłość Boża stawała się dla niej coraz bardziej realna. Jej pogłębiona wiara obudziła w niej też potrzebę służenia innym i Patrycja angażowała się w różne inicjatywy na rzecz ubogich. Poczucie celu i radość, które z niej emanowały, zaczęły przyciągać innych. Patrycja stała się cichym, ale skutecznym apostołem Pana.
Sześć lat po ukończeniu studiów Patrycja wyszła za mąż za człowieka, który dzielił z nią życie wiary; mają teraz dwoje dzieci. Trzy lata temu podjęła się dodatkowej pracy, by podreperować budżet domowy. Przez wszystkie te lata Patrycja wciąż codziennie się modliła i działała aktywnie w parafii, przede wszystkim angażując się w służbę ubogim; tak jak kiedyś w college’u spotykała Chrystusa w szczególny sposób poprzez pomoc osobom znajdującym się w trudnym położeniu. Wracając do domu po kilku godzinach takiego posługiwania, czuła, że jej wiara została umocniona; dobitniej też uświadamiała sobie obecność Chrystusa w mężu i dzieciach.
Pewnej niedzieli Patrycja uczestniczyła z mężem i dziećmi we Mszy świętej. Ewangelia mówiła o obecności Chrystusa w potrzebujących (por. Mt 25, 31-46). Szczególnie uderzyły ją słowa: „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25, 35). Tydzień wcześniej dowiedziała się, że jej miasto przyjmie wkrótce uchodźców z pewnego nękanego wojną kraju Trzeciego Świata, i że pilnie będą potrzebni wolontariusze do pomocy tym ludziom. Przez cały tydzień Patrycja modliła się w tej intencji i zastanawiała się, czy może zaangażować się w ten projekt. Rozmawiali o tym w tygodniu z mężem, ale nie podjęli jeszcze decyzji. Nie mieli pewności, czy Patrycja zdoła wziąć na siebie nowe obowiązki, nie rezygnując przy tym z dodatkowej pracy. Rozmawiając, Patrycja i jej mąż nie wiedzieli, czy uda im się pogodzić zaspokajanie finansowych potrzeb rodziny ze służbą ludziom, którzy tak bardzo potrzebowali pomocy.
Gdy w niedzielę usłyszała słowa Jezusa: „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie”, Patrycja doświadczyła obecności Pana i jej serce wypełniła duchowa radość. Poczuła, że Pan kieruje te słowa właśnie do niej, mając na myśli jej decyzję w kwestii uchodźców. Na myśl o przyjmowaniu Chrystusa w ubogich uchodźcach czuła w sercu radość i coraz bardziej pragnęła oddać się tej służbie. Poświęcenia, jakich wymagała rezygnacja z dodatkowej pracy na czas kilku miesięcy, w ciągu których miała pomagać uchodźcom, wydawały jej się niewielkie w porównaniu z dobrem, jakiego miała dokonać. Wciąż słysząc w sercu słowa Ewangelii, Patrycja myślała, że wspólne znoszenie tych niedogodności może nawet jeszcze bardziej zjednoczyć jej rodzinę w Panu.
Jak mamy rozumieć doświadczenie, którego doznała Patrycja owej niedzieli w czasie Mszy świętej? Jej serce pałało i radowało się w Bogu, a jej umysł nawiedzały inspirowane Ewangelią myśli o służbie innym. Czy to pocieszenie duchowe jest pewnym znakiem, że Bóg wzywa ją do służby uchodźcom? Czy należy pójść za myślami, które ono wzbudza? Czy Bóg rzeczywiście chce, żeby Patrycja zrezygnowała z dodatkowej pracy ratującej domowy budżet, by móc służyć uchodźcom? Czy doprowadzi to do większego dobra wszystkich, których dotkną skutki jej decyzji – Patrycji, jej męża, dzieci i uchodźców? Czy wystarczy w tej sytuacji rozeznać pocieszenie duchowe Patrycji i rodzące się z niego myśli zgodnie z pierwszym zestawem reguł, w którym, jak mówi nam święty Ignacy, dobry duch doradza nam w pocieszeniu duchowym, a nieprzyjaciel – w duchowym strapieniu (pierwszy zestaw, 5)?
Jak widzieliśmy, na wcześniejszym etapie życia duchowego, gdy nie mamy „doświadczenia w rzeczach duchownych”, taktyką nieprzyjaciela jest zniechęcanie nas poprzez strapienie duchowe i podsuwanie nam szkodliwych sugestii, „pokus grubych i jawnych, np. kiedy kusiciel ukazuje […] przeszkody do postępu w służbie Boga” (Ćd 9). To właśnie przydarzyło się Patrycji, gdy jeszcze jako studentka modliła się w kaplicy akademickiej.
Gdy jednak człowiek wiary poczyni znaczne postępy w swoim życiu duchowym i głęboko zakorzeni się w miłości Bożej, wówczas – jak mówi święty Ignacy – nieprzyjaciel, próbując go zwieść, stosuje nową taktykę. Taka osoba, od dawna przyzwyczajona do opierania się strapieniu duchowemu, niełatwo poddaje się jego szkodliwym sugestiom. Na tym etapie, choć i tu – przynajmniej czasami – mogą się zdarzać nawroty strapienia duchowego20, nieprzyjaciel obiera inną taktykę; w przypadku tych osób – jak pisze święty Ignacy – „nieprzyjaciel natury ludzkiej więcej kusi pod pozorem dobra” (Ćd 10). To właśnie może przydarzyć się Patrycji, gdy dziesięć lat po nawróceniu rozmyśla nad Ewangelią, którą usłyszała na niedzielnej Mszy świętej.
Wiedza o tym, że niektórzy z nas mogą być kuszeni przez nieprzyjaciela „pod pozorem dobra”, ma ogromne znaczenie w życiu wewnętrznym. W wędrówce duchowej bywają chwile, w których osoby głęboko kochające Boga muszą uświadomić sobie, zrozumieć i odrzucić niektóre skłonności ku rzeczom dobrym i świętym, które, jeśli się na nie zdecydują, odciągną je od innych dobrych i świętych rzeczy, do których Bóg je naprawdę wzywa.
Widzimy teraz, dlaczego święty Ignacy mówi tu o „większym rozeznawaniu duchów” i o „sprawach bardziej subtelnych i wzniosłych” niż te, o których była mowa w pierwszym zestawie reguł. W pierwszej sytuacji duchowej i w odpowiadającym jej pierwszym zestawie reguł (Patrycja w czasach studenckich) ludzie wiary muszą rozeznać pomiędzy kontrastującymi ze sobą poruszeniami i myślami, które się z nimi wiążą: pomiędzy pocieszeniem duchowym a strapieniem duchowym. W drugiej sytuacji duchowej i w drugim zestawie reguł, odpowiadającym większemu wzrostowi duchowemu (Patrycja dziesięć lat później), ludzie wiary mają rozeznać pomiędzy podobnymi poruszeniami i myślami, które się z nimi wiążą: pomiędzy pocieszeniem duchowym, które rzeczywiście pochodzi od dobrego ducha, a fałszywym pocieszeniem duchowym, które nie pochodzi od dobrego ducha i jeśli za nim pójdziemy, wyrządzi duchową szkodę.
Czy takie subtelne rozeznawanie jest naprawdę konieczne?
Można spytać, na ile konieczne jest takie finezyjne rozeznawanie owej drugiej sytuacji duchowej. Obie opcje – albo Patrycja dalej będzie kochać i służyć tak, jak czyniła to dotąd, albo porzuci dodatkową pracę i poświęci się służeniu uchodźcom – są dobre i święte; w obu przypadkach rozeznająca będzie kochać Boga i służyć Mu. Czy rzeczywiście zatem niezbędne jest dokonywanie tak subtelnego rozeznania pomiędzy rzeczami, które są dobre i święte?
Jak pokażemy w naszym komentarzu do drugiego zestawu reguł, odpowiedź świętego Ignacego na to pytanie jest zdecydowanie twierdząca. Taktyka nieprzyjaciela polegająca na kuszeniu gorliwych uczniów Pańskich „pod pozorem dobra” jest niezwykle skuteczna i czyni ogromne szkody, jeśli nie zostanie właściwie rozeznana. Jakże często ludzie dobrzy i oddani Bogu, w szlachetnej intencji i z radosnym sercem dokonują wyboru rzeczy dobrych i świętych, które ostatecznie prowadzą do szkód duchowych, wyrządzanych im samym i tym, którzy dzielą z nimi ich duchową wędrówkę21. Jak mówi święty Ignacy, takich oddanych Bogu, gorliwych uczniów Chrystusa „nieprzyjaciel natury ludzkiej więcej kusi pod pozorem dobra”.
Prawdę tę zrozumiemy lepiej, wracając do doświadczenia zamężnej Patrycji, rozważającej niedzielną Ewangelię. Załóżmy najpierw, że duchowe pocieszenie Patrycji i jej skłonność do służby uchodźcom, którą w tym momencie odczuwa, rzeczywiście pochodzą od dobrego ducha. Możemy wówczas oczekiwać, że poprzez tę służbę Patrycja wzrośnie w miłości Boga i swojej rodziny. Rezygnacja z dodatkowej pracy, choć rodzina odczuje jej skutki, doprowadzi jej członków do głębszego uświadomienia sobie prostoty Ewangelii i do doświadczenia wynikłej stąd większej wspólnoty życia. Służba Patrycji okaże się też błogosławieństwem dla uchodźców w trudnym dla nich czasie: „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie”. Takie owoce będą wyraźnym potwierdzeniem, że duchowe pocieszenie Patrycji i chęć podjęcia służby na rzecz uchodźców, której doznała w czasie niedzielnej Mszy świętej, rzeczywiście pochodziły od dobrego ducha.
Załóżmy jednak, że duchowe pocieszenie Patrycji i jej chęć służenia uchodźcom nie są autentycznym darem dobrego ducha, lecz raczej podstępem nieprzyjaciela, kuszącego „pod pozorem dobra”. W takim przypadku konsekwencje jej decyzji dotyczącej pracy z uchodźcami będą zupełnie inne. Choć początkowo ona i jej rodzina mogą znajdować radość w służbie uchodźcom, po kilku miesiącach pojawią się napięcia. Może się okazać, że Patrycja jest coraz bardziej zmęczona pracą z uchodźcami, przez co nie ma siły się modlić, zaniedbuje dzieci i trudno się jej porozumieć z mężem. Problemy finansowe, których poprzednio unikali dzięki dodatkowej pracy Patrycji, mogą teraz powrócić, powodując dalsze napięcia w życiu rodzinnym. Jeśli będą one trwały przez dłuższy czas, to jest bardzo prawdopodobne, że wybór Patrycji doprowadzi do duchowego uszczerbku zarówno jej, jak i jej rodziny22. Dzięki rozeznaniu według drugiego zestawu reguł Patrycja będzie mogła uniknąć tej szkody duchowej, postępując pewnie w miłości i służbie, której tak pragnie jej serce.
„Większe rozeznawanie” opisane w drugim zestawie reguł to nieoceniona pomoc, którą Duch Święty dał Kościołowi za pośrednictwem świętego Ignacego Loyoli; z daru tego zarówno w minionych wiekach, jak i dziś korzystało i korzysta wielu uczniów Pańskich. Dzięki temu większemu rozeznawaniu ludzie wiary tacy jak Patrycja odnajdą pewną ścieżkę służby Bożej, przymnażając dobra Kościołowi i światu.
„Reguły bardziej stosowne dla drugiego tygodnia Ćwiczeń”
W ostatniej części tytułu święty Ignacy odpowiada wprost na pytanie ważne dla odpowiedniego zastosowania drugiego zestawu reguł: Dla kogo konkretnie przeznaczone są te reguły? Kto odniesie korzyć, stosując ich wskazania, a kto nie? Skąd ludzie wiary mają wiedzieć, czy ich doświadczenie duchowe jest rzeczywiście tym doświadczeniem, które Ignacy opisuje w swoich regułach, i czy reguły te rzeczywiście odnoszą się do tego doświadczenia? Pytanie to pojawiło się już, gdy zastanawialiśmy się nad znaczeniem sformułowania „większe rozeznawanie”; w ostatniej części tytułu Ignacy dostarcza na nie zwięzłej odpowiedzi.
W wymiarze praktycznym święty Ignacy zakłada, że osoby oddane Bogu znajdą na nie odpowiedź z pomocą kompetentnego przewodnika duchowego (Ćd 8)23. Ignacy postuluje takie towarzyszenie duchowe w całym procesie rozeznawania duchów, a zatem także w odniesieniu do tego konkretnego pytania: Czy moje obecne doświadczenie duchowe należy rozważyć w świetle drugiego zestawu reguł i czy należy go w tym konkretnym przypadku zastosować w rozeznawaniu? Pamiętając o tym praktycznym założeniu, możemy teraz wskazać kilka ogólnych zasad odnoszących się do tego pytania.
Osoba „drugiego tygodnia”
Święty Ignacy podejmuje tę kwestię już na samym początku, mówiąc, że drugi zestaw reguł jest „bardziej stosowny dla drugiego tygodnia Ćwiczeń”. Drugi tydzień Ćwiczeń duchowych to czas, w którym przyjmujący je „ćwiczy się na drodze oświecającej” (Ćd 10) poprzez wytrwałą kontemplację życia Chrystusa; czyni to, przygotowując się do odczytania woli Bożej, które Ignacy nazywa wyborem (elección)24.
Takie osoby doświadczyły już „drogi oczyszczającej” (Ćd 10) w czasie modlitwy pierwszego tygodnia Ćwiczeń duchowych. Z pomocą łaski Bożej poczyniły postępy w przezwyciężaniu grzechu, a ich serca są teraz gotowe, by szukać Zbawiciela, którego miłość obudziła w nich pragnienie odpowiedzenia miłością (Ćd 53).
Osoby te czynnie dążą do tego, by głębiej poznać Pana, którego miłują, i by więcej iść w Jego ślady (Ćd 104). Przyswoiły sobie dyspozycje duchowe, które opisują ćwiczenia charakterystyczne dla drugiego tygodnia: wezwanie Króla (Ćd 91-98), dwa sztandary (Ćd 136-147), trzy pary ludzi (Ćd 149-157) i trzy stopnie pokory (Ćd 165-168). Jak widać z tych klasycznych ćwiczeń, osoby te głęboko pragną podążać w swoim życiu za wolą Bożą. Chcą czynnie oddać się zbawczemu dziełu Chrystusa w świecie i są gotowe porzucić wszelkie przywiązania, które mogą umniejszyć ich wolność podążania za Chrystusowym wezwaniem. Skłonne są nawet dzielić z Chrystusem życie w ubóstwie i poniżeniu, jeśli Bóg tak zechce. Z tych typowo ignacjańskich ćwiczeń wyłania się bogaty duchowo portret osoby „drugiego tygodnia”25. W przypadku takich osób, właśnie z tego typu dyspozycjami duchowymi, bardzo pomocny będzie, jak mówi święty Ignacy, drugi zestaw reguł „większego rozeznawania”26.
Patrycja z czasów studenckich najwyraźniej nie jest taką osobą; wciąż w znacznej mierze kroczy „drogą oczyszczającą” i musi jeszcze nabyć właściwą dla „drugiego tygodnia” głęboko zakorzenioną dyspozycję, o której mówiliśmy. Jednak Patrycja, którą spotykamy dziesięć lat później, może być osobą tego rodzaju, który miał na myśli święty Ignacy w drugim zestawie reguł. Przez wiele lat nie wikłała się w żadne poważne grzechy. Starała się gorliwie uczestniczyć w odkupieńczym dziele Chrystusa w świecie i aktywnie czyniła to poprzez życie małżeńskie, rodzinne i zaangażowanie w sprawy społeczne. Gorąco pragnie znaleźć sposób, w jaki mogłaby jeszcze bardziej kochać i służyć Bogu w świecie. Być może zatem Patrycja, którą spotykamy dziesięć lat później, powinna uważać na podstępy nieprzyjaciela „pod pozorem dobra”, rozważane w drugim zestawie reguł.
Niezbędnym pierwszym krokiem do właściwego stosowania drugiego zestawu reguł jest zatem baczne zważanie na to, czy dana osoba – w formalnych rekolekcjach ignacjańskich lub w codziennym życiu – jest rzeczywiście osobą „drugiego tygodnia”. Konieczna jest tu mądrość duchowa. Pośpieszne, niepoprzedzone namysłem założenie, że dana osoba jest rzeczywiście osobą „drugiego tygodnia”, może doprowadzić do zastosowania drugiego zestawu reguł do doświadczenia duchowego, którego zestaw ten nie wyjaśnia. Natomiast nierozpoznanie, że gorliwy człowiek wiary rzeczywiście jest osobą drugiego tygodnia, oznacza narażenie go na kuszenie pod pozorem dobra, bez bezcennej pomocy drugiego zestawu reguł. Co oczywiste, w obu przypadkach istnieje możliwość, że taka osoba dozna szkody duchowej. Ponieważ kwestia ta jest fundamentalna dla rozeznawania według drugiego zestawu reguł, będziemy do niej wielokrotnie powracać, omawiając owych osiem reguł i podając odpowiednie przykłady.
Specyficzny kontekst każdego zestawu reguł
Osiem reguł drugiego zestawu nie stosuje się zatem do wszystkich. Każdy zestaw reguł, zarówno pierwszy, jak i drugi, odnosi się do specyficznej sytuacji duchowej – i nie obowiązuje poza nią. Wróćmy raz jeszcze do dwóch wydarzeń z życia Patrycji, by na przykładzie jej doświadczenia duchowego wyjaśnić tę zasadę i jej praktyczne zastosowanie.
W pierwszej sytuacji duchowej Patrycja z czasów studenckich jest kuszona „grubo i jawnie” przez nieprzyjaciela poprzez strapienie duchowe i rodzące się zeń myśli. W tej pierwszej sytuacji duchowej niezbędne i wystarczające do rozeznania są nauki zawarte w pierwszym zestawie reguł skupiające się na przezwyciężaniu strapienia duchowego. Jeśli Patrycja i wszyscy inni, którzy przechodzą próbę strapienia duchowego, rozeznają swoje doświadczenie duchowe zgodnie z pierwszym zestawem reguł, będą pewnie postępować na drodze wiary, przezwyciężając pokusy nieprzyjaciela i „w służbie Boga, Pana naszego, wznosić się od dobrego do lepszego” (pierwszy zestaw, 2).
Patrycja z pierwszej sytuacji duchowej i wszyscy, którzy podobnie jak ona są kuszeni przez strapienie duchowe nieprzyjaciela, nie potrzebują ośmiu reguł drugiego zestawu; co więcej – jak podkreśla święty Ignacy – wykładanie im reguł drugiego tygodnia wręcz by im zaszkodziło (Ćd 9) – inaczej mówiąc, wspominanie osobom w pierwszej sytuacji duchowej o drugim zestawie reguł i o opisanych tam podstępach nieprzyjaciela „pod pozorem dobra” namieszałoby im tylko w głowach. Osoby, które – jak Patrycja w czasach studenckich – są w pierwszej sytuacji duchowej, nie powinny wątpić w prawdziwość dobrych i świętych skłonności, które rodzą się z pocieszenia duchowego; jest to czas, w którym prowadzi ich i pomaga im duch dobry (pierwszy zestaw, 5). Dlatego Patrycja nie powinna wątpić w dobroć umocnienia się w postanowieniu, że będzie bez lęku iść za Chrystusem, decyzji o rozmowie z duszpasterzem akademickim czy innych zbawiennych impulsów, które rodzą się z jej pocieszenia duchowego, gdy modli się w kaplicy studenckiej po niedzielnej Mszy świętej. Dobry duch wyraźnie doradza jej w czasie pocieszenia duchowego i może bez wahania podążać za jego wskazaniami27.
Inaczej rzecz się ma jednak w drugiej sytuacji duchowej. Teraz Patrycja nie jest już tą samą, wprawdzie szczerą, ale wciąż wahającą się i niedoświadczoną duchowo osobą, którą była jako studentka college’u. Wzrosła duchowo i teraz jest gorliwą uczennicą Pańską, głęboko zakorzenioną w miłości Bożej i aktywnie oddającą się pełnej miłości służbie bliźnim. Wraz ze zmianą jej sytuacji duchowej nieprzyjaciel, jak nas o tym poucza święty Ignacy, odpowiednio zmienia taktykę. Teraz próbuje zwieść Patrycję nie tyle próbą strapienia duchowego, ile raczej skłonnością do czegoś dobrego i świętego, czego Bóg dla niej nie chce i co ostatecznie – jeśli pójdzie za tą skłonnością – doprowadzi do jej szkody duchowej. Oczywiście zatem w tej drugiej sytuacji duchowej nie będzie przydatny pierwszy zestaw reguł, skupiony na przezwyciężeniu pokus nieprzyjaciela doświadczającego nas strapieniem duchowym. W drugiej sytuacji duchowej, gdy nieprzyjaciel próbuje zwodzić osoby gorliwie oddane Bogu „pod pozorem dobra”, niezbędne są nowe wskazania co do rozeznawania. Święty Ignacy daje nam zatem drugi zestaw reguł dostosowany do tej nowej potrzeby28.
W swoim krótkim tytule święty Ignacy streścił istotę drugiego zestawu reguł rozeznawania, mówiąc, w czym są podobne do pierwszego zestawu reguł, w czym się od nich różnią i do kogo konkretnie się odnoszą. Oczywiście wiele pozostaje jeszcze do wyjaśnienia. Naszym zadaniem będzie teraz rozważenie kolejnych ośmiu reguł, w których Ignacy udzieli niezbędnych wyjaśnień. W następnym rozdziale zajmiemy się pierwszą z nich.
Także Twój sługa, gdy siedzi na modlitwie, żarzy się i miłuje w swoim zapale. Jego umysł jest przemieniony, płonie żywym ogniem, zaiste, rozprzestrzenia się w swej żarliwej tęsknocie.
Richard Rolle
Działanie duchów w drugiej sytuacji duchowej
Święty Ignacy rozpoczyna drugi zestaw reguł od stwierdzenia, jak duchy działają w ludziach wiary, którzy znaleźli się w drugiej sytuacji duchowej. W osobach „drugiego tygodnia” – jak mówi Ignacy – duchy działają w sposób następujący:
Reguła pierwsza. Właściwością Boga i aniołów jest to, że w poruszeniach swoich […] dają prawdziwą radość i wesele duchowne, usuwają zaś wszelki smutek i zakłócenie, które wprowadza […] nieprzyjaciel. Jego bowiem właściwością jest zwalczać tę radość i to pocieszenie duchowne, a to przez podsuwanie pozornych racji, fałszywych subtelności i ciągłych podstępów.
Pierwsza reguła nie daje jeszcze wskazówek odnośnie do duchowego działania, lecz raczej, podobnie jak pierwsze reguły pierwszego zestawu (pierwszy zestaw, 1-2), wyjaśnia, w jaki charakterystyczny dla siebie sposób działają przeciwstawne duchy – „właściwością Boga i aniołów jest”, zaś „właściwością [nieprzyjaciela] jest” – teraz, gdy znaleźliśmy się w nowej sytuacji duchowej, o której mówi drugi zestaw reguł. Reguła ta składa się z dwóch części: pierwsza opisuje, jak Bóg i Jego aniołowie