Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Poezja naszych dni to zbiór wierszy opublikowanych przez Wydawnictwo Borgis w ramach projektu, którego celem było stworzenie antologii poezji współczesnej podejmującej tematy bliskie człowiekowi XXI wieku.
W książce znalazło się 90 utworów 24 poetów – są to teksty zarówno debiutantów, jak i pisarzy mogących pochwalić się sporym dorobkiem literackim. Autorzy reprezentują różne pokolenia, wykonują różne zawody, pochodzą z różnych zakątków Polski, więc spojrzenie każdego z nich na otaczającą nas rzeczywistość jest inne i niepowtarzalne. Różnorodna jest również tematyka wierszy – mówią one o miłości i rozmaitych jej obliczach, opiewają piękno natury, ale też pokazują kruchość naszej egzystencji. Kilka z nich nawiązuje do największego dramatu ostatnich miesięcy – wojny, która wybuchła 24 lutego 2022 roku na Ukrainie, a także do kondycji współczesnego człowieka, któremu przyszło żyć w tak niestabilnych czasach.
Pomimo swej odmienności wszystkie teksty opublikowane w czwartym tomie antologii Poezja naszych dni składają się na portret świata, w którym żyjemy, gdzie problemy codzienności są równie ważne jak ponadczasowe uczucia i wartości.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 55
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redaktor prowadzący
Monika Bronowicz-HossainAgnieszka Wójtowicz-Zając
Redakcja i korekta
Agata Czaplarska
Opracowanie graficzne i skład
Marzena Jeziak
Projekt okładki
Aleksandra Sobieraj
© Copyright to anthology by Borgis 2022
Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydanie I
Warszawa 2022
ISBN 978-83-67511-77-3
Wydawca
Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 [email protected]/borgis.wydawnictwowww.instagram.com/wydawnictwoborgis
Druk: Sowa Sp. z o.o.
Spis treści
Od Wydawcy 7
AUTORZY
Melania Bytowska 9
Patrycja Ciuła 19
Tomasz Comba 25
Anna Magdalena Filipiak 29
Matylda Godawa-Sośniak 39
Jacek Karol Grzybowski 45
Paweł Kieres 53
Jan Czesław Kozakowski 59
Magdalena Krzywotulska 73
Maria Kujawa-Szymonowicz 83
Regina Kusak 93
Jerzy Lach 105
Isabelle Margot Moulin 117
Wiktoria Musz 129
Justyna Nadwodna 137
Wiktor Okrój 145
Michalina Papis 149
Justyna Piec-Głogowska 157
Monika Stanisławowska 165
Beata Urszula Stankiewicz 171
Pola Stechura 177
Dawid Ziąber 185
Angelika Żak 195
Justyna Żuławnik 203
Jedyną rzeczą, która może uratować świat,jest odzyskanie świadomości o świecie.To właśnie czyni poezjaAllen Ginsberg
Oddajemy w ręce czytelników książkę, która jest efektem wspólnej pracy ludzi wrażliwych na brzmienie i znaczenie słów. Dziś, kiedy naszą komunikację zdominowały krótkie, proste zdania wysyłane w mailach lub SMS-ach, poezja staje się sposobem na przywrócenie piękna dialogu z drugim człowiekiem, nawet jeśli rozmawiamy z kimś, kogo nie widzimy, kogo nie potrafimy dotknąć lub usłyszeć. Ale na tym polega wyjątkowość wierszy. Dzięki temu, że twórczość poetycka jest tak intymnym, osobistym i delikatnym sposobem wyrażania siebie, jesteśmy w stanie zaufać poetom, w których widzimy ludzi czujących i wiedzących więcej, chcących dzielić się z innymi swoimi emocjami i doświadczeniem.
Antologia „Poezja naszych dni” tom 4 to zbiór niezwykły: jego autorzy piszą bowiem o codzienności, eksplorują przestrzeń naszych wspólnych doświadczeń, w których pojawiają się najróżniejsze emocje – te pozytywne, związane z nadzieją na lepszą przyszłość, ale też i takie, które odczuwamy wtedy, gdy nie wszystko układa się zgodnie z naszymi planami. Autorzy „Poezji naszych dni” dzielą się swoim życiem, budując ponadczasową przestrzeń wspólnej refleksji o świecie, przywracając tym samym poezji należyte miejsce w literackim dialogu o sprawach ważnych, bo dotyczących człowieka.
Wydawca
Melania Bytowska autorka cyklu wierszy @wiersze-krzyczane-szeptem oraz @pragneodniechcenia, pisarka, malarka i poetka. Studentka piątego roku filologii węgierskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Urodzona w Krakowie, mieszkająca w Budapeszcie, a w przyszłości i w Rzymie. Obecnie pracuje nad wydaniem swojej pierwszej książki. Pisze i maluje to, czego pragnie od niechcenia.
Wiersze:
*** (Spacerowałam po tym domu…)
*** (Dzieci, opierając podbródki o kolana…)
*** (Śmiejesz się przy okazji własnej opowieści…)
*** (Przymykamy oczy nad gorącą kawą…)
***
Spacerowałam po tym domu.
Nocą nie śpiąc, żyłam,
Kradłam tu dni i zyskiwałam czas,
Którego mimo to dziś mi mało.
Wysokie sufity w objęciach białych ścian
Tworzą przestrzeń wolną od wzorów.
Za dnia potrafi tu być bardzo jasno.
Mawiałeś, że nie lubisz, kiedy pocieram Ci ramiona,
Że to jak pocieszać przed odejściem, by i tak wyjść.
Przeprosić zanim ukraść, wyznać zanim zgrzeszyć.
Mimo to zostawiam z Tobą ciepłe prądy,
Niech iskrzą Ci w wyładowaniach z wełną płaszcza.
Wystarczą na chwilę, pozwalając na za długi moment nieuwagi.
Pokryją atrapami nasze obietnice bez pokrycia,
Zanim Twoje perfumy nic mi nie powiedzą,
A Ty, jakby pierwszy raz, usłyszysz moje ulubione przysłowie.
W tym jasnym domu pachniało białą czekoladą,
Dzieci obiecują, że więcej tak nie będą,
A halucynacje są rzeczywistością, gdy ktoś je z Tobą dzieli.
***
Dzieci, opierając podbródki o kolana,
Zajmują miejsca na spiralnych schodach.
Kucają, obserwując węzły splątanych balonów.
Kolorami wypełniają pomieszczenia, w których opadają,
Kryjąc, rok po roku, niższy lot.
To takie miłe życzyć dobrze i gdy Tobie dobrze życzą,
Bez wysiłku, o dobroci, by przykucnąć znów na schodach.
Odegrawszy rolę nie żałować, że zbyt mała,
Umiejętnie przydzielona i z pewnością sprawiedliwa.
Pozwala sklejać makiety symulacji hologramów
I w spełnionym obowiązku kucać wraz z innymi.
Znając swoje miejsce, ustąpić tym, którzy bardziej się nadadzą.
Niedługo wszyscy spełnią, czego nam przyszło tylko życzyć.
Może to listopad. Albo niechęć do wełnianych szalików.
Może znak, że odkrywam sekrety balonów.
Bo gaszone zapałki pachną przemijaniem,
Truskawkowym tortem,
Życzeniem niespełnionym, innym co roku.
***
Śmiejesz się przy okazji własnej opowieści,
Która dla tamtego musi brzmieć naprawdę pięknie.
Spacerujesz po pokoju,
Przystając to tu, to tam.
Krok w przód, to w tył.
Pragniesz dojrzeć oczu tego, kto odebrał,
Z pewnością przytaknęłyby Twoim słowom.
Błądząc wzrokiem, nigdzie nie przystajesz,
Szukasz ich, patrzysz, nic nie widząc.
Czerwone buty, różowa walizka i zielony brelok,
Którego zadaniem jest odróżnić
Klucz do drzwi wyjściowych od reszty w pęku.
Ale Tobie tylko kolorowe plamy bezkształtnych kształtów.
Nie kupowaliśmy przecież żurnalowych żyrandoli,
A świeczniki świecą pustką.
Oczy wielkie i ufne, pochłonięte. Zapomniały.
Patrzę na Ciebie w tym jasnym, idealnym stroju,
Siłując się przy tym z własnym paskiem,
Bo próbuję zrobić w nim kolejną dziurkę.
Gdy pytasz, czy na głośno,
Gestem daję znak, że nie musisz się rozłączać.
Pobądź tam. Opowiadaj.
Ale nie patrz na mnie, kiedy skończysz.
***
Przymykamy oczy nad gorącą kawą,
W jej parze i bieli niskich chmur
Znaleźć można dowody, że lato się skończyło.
Słodki posmak mięty przynależy do poranków.
Pora początków i pożegnań,
Moment, gdy dziś żegna wczoraj.
Chłód przenika nasze płaszcze,
Które w tym samym miejscu, a innym dniu
Nie były nam potrzebne wcale.
Może lepiej, że jest wcześnie.
Ciała zapominają się wolniej i stopniowo,
Oddalają, drżąc w dreszczach,
Każdym jednym dreszczem zwracając sobie cicho
Nieswoje części w sekrecie pożyczone.
Dla zaspanych myśli jest za wcześnie,
Aby wiedzieć, że na zwrot wydarzeń już za późno.
Zostały we śnie dzisiejszej nocy, jeszcze letniej,
Gdzie pora lata trwała lata, grzejąc skórę słońcem.
Można mówić, że to wszystko wina września, zimna i zmęczenia,
Kiedy twojej czwartej porze roku przyjdzie drżeć gdzieś indziej.
Patrycja Ciuła autorka tomiku poezji „Wyrzucona na brzeg”. Laureatka konkursu poetyckiego NURT i Siedleckiego Slamu Poetyckiego. Na co dzień asystuje przy zabiegach stomatologicznych.
Wiersze:
Kruki
Róża
Skalny mężczyzna
pociąg do Nieba
Kruki
Szczęśliwcy słońcem skąpani
siedzą w parku
a ja w cieniu
promyki talentu łapię
czarne ptaki wiszą stadem nade mną
a ślady słów płynące z mych dłoni
kaleczą ich czarne skrzydła
powolnym ruchem
pociągają za nici emocji
maskę uśmiechu
smutkiem zakryją
a na nos założą
szarości okulary
porwą me ciało
gdzie anioły łzami mój obraz namalują.
Róża
Stała w wazonie
piękna czerwona
a teraz?
A teraz jest jak moja dusza
zgorzkniała i szara
czerwień odeszła w niepamięć
a zamarłe płatki opadają
jeden po drugim
niczym łzy
które spływają po mym policzku
obok płomień świecy jeszcze się pali
a kiedy zgaśnie, to zniknie i ona.
Skalny mężczyzna
Chodzą po głowie
skalnego mężczyzny
ulotne jak myśli safanduły
nikną za białym zakrętem
gdzie czekają dekadencję
drzewa w kryształy zimowe przybrane
domy pajęcze srebrną nitką mrozu pokryte
ślady dzikich domowników
na białej kołdrze pośpiechem zostawione
serca ostygłe
czekają na ogrzanie
a więzione w ich duszach skowronki
odleciały półkolem.
pociąg do Nieba
pędzi przed siebie niebieska łuna
a w niej ja dotykam kropli morza
niebieskim pociągiem w kierunku Nieba
bagaż doświadczeń
pozostał na stacji
bilet w jedną stronę
ukryłam w kieszeni mroku
anioł stróż wskazuje moje miejsce
tuż przy oknie
widzę już tylko białą mgłę
która zabiera krajobraz życia
Tomasz Comba prawnik; w 2017 roku ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a od 2018 roku jest zawodowo związany z poznańską prokuraturą; autor książki „Urojony idealizm”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Borgis w 2021 roku.
Wiersze:
Piekło tego świata
Piekło tego świata
Znów wystrzał, huk, zgliszcza i lecące wszędzie odłamki…
Dookoła wszechobecny krzyk i wołanie o pomoc,
Leżące zwłoki ludzi zwykłych, takich jak na zdjęciach z ramki…
Czy to piekło, czy jeszcze zwyczajna świata przemoc?
Jak długo ludzie będą jeszcze ginąć, ponieważ taka jest czyjaś wola?
W jakim my świecie żyjemy, że życie warte jest mniej niż jeden dolar?
Czy faktycznie już nic od nas nie zależy?
Tak bardzo chciałbym to wszystko zmienić jak fragment odzieży.
Sercem jestem przy Was, moi przyjaciele z prawa,
I cierpię, że słowo w czyn się nie przerodzi,
Zatem jedno teraz powiedzieć mi przychodzi:
Sława Ukrajini!1 i Herojam sława!2
1 Tłum. z j. ukr.: „Chwała Ukrainie!”.
2 Tłum. z j. ukr.: „Bohaterom sława!”.