Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Almanach z wierszami ośmiorga najlepiej rokujących poetek i poetów przed debiutem książkowym. W edycji Połowu 2019 znaleźli się: Paweł Harlender, Natalia Kubicius, Paweł Kusiak, Michał Mytnik, Marlena Niemiec, Klaudia Pieszczoch, Agata Puwalska i Jakub Sęczyk. Wyboru i redakcji dokonali Dawid Mateusz oraz Joanna Mueller. Głosy zgromadzone w publikacji nie sprawiają wrażenia polifonii. To raczej osiem równoległych ścieżek, tylko niekiedy zazębiających się na płaszczyźnie poetyki czy warsztatu. Przeróżne są źródła każdej z nich i czasem trudno uwierzyć, że zaistniał moment, w którym wybrzmiewają razem. I chociaż miałby być to tylko ten moment, to warto w nim uczestniczyć i usłyszeć, jak wszystkie razem zmierzają w tym samym kierunku.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 67
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
PAWEŁ HARLENDER
ZAKŁADY MONTAŻU JAŹNI
te gałązki wyrastające z tyłka przeniesionego rzutnikiem z playboya, te zegary, z których cieknie krew, te drzewa wzlatujące i te ptaki wyrastające z ziemi, te współczesne jelenie na rykowisku, i rzeczywiście obwieszają sobie nimi mieszkania nasi nowobogaccy
Stanisław Czycz
poród do wewnątrz
po północy meksyk okopy i pokój hotelowy
zdają się tym samym chcesz wejść do szesnastki
ale brakuje klamek pomieszczenie przychodzi do ciebie
samo kto programuje twoje spanie? podstawiony papież?
antymotyl kultury macha wartko skrzydełkami
kto grzebał w twoim kodzie zmieniał szyk przechwytywał
przekazy? czy nie były zaszyfrowane? musisz odnaleźć
skrót do parasolki i przypis do kożucha zawrzeć potlacz
chcesz wejść do dwunastki ale zaryglowane oplata cię
sen wielokrotny wczytuje kontrdary mikrożądza antypapież
omlet wsteczny porządkują cię na stałe dobija się oddolny
rybak nie słuchaj mistrzów kręgosłupa to zwykle ci sami
co szepczą wymienię mistycyzm na ekonomię zmieniał się
król zmieniał się łokieć zmieniała się stopa zmieniały sanie
posłuchaj mnie musisz podwinąć wewnętrzne pośladki
wypchnij skórę od wewnątrz chcesz wejść do ósemki
ale – rabunek klamek na szeroką skalę kości wywiń od
środka na zewnątrz nogi cały czas aktywne weź podładuj
mi tego lewaczka kryzys jest niepowtarzalny Zuta Śpindel
i Hans Drzemała widzę was kochających się w strojach
dyskotekowych nie oglądaj się za nimi nawet jeśli tak
kusząco wyglądali bez skrupułów kryzys to banał
rynek byczy i rynek niedźwiedzi a za wszystkim stoi
mały papież sążnia berbeć podagra po północy
zdają się tym samym ty chcesz dobrać się prosto do jadła
dawaj
ZEN kurwa
dziecko kołysze wiatr
zawinięte w onuce
porozmawiajmy o trzcinie
grzdyl zakryty kocem
szemrze surowy deszcz
wyobraź to sobie wahający się dres
boisko na którym znalazłem nieskończone ilości Elo
nie mam czasu na zen
chojrak tchórzliwy pies
zen kurwa
koc kocem
kanister i drezyna
dzidzia odwraca wzrok
miało być na ścianie przyjemnie
nad inkubatorem buja się pajacyk z pomponem
p i ł e c z k i
p i ł e c z k i
p i ł e c z k i
ubawione grawitacją
wyobraź to sobie wahający się dres
atom uczy pokory
nakryto nekro party
miało być na ścianie przyjemnie
a na ścianie na gwoździu dynda nieżywy koleś
tak wiem będą jasełka
boisko na którym zgubiłem nieskończone ilości Elo
teksty kołysanek były często bardziej znaczące dla matki
niż dla samego dziecka
boisko
antydryf
kanister i drezyna
nie zdążę skończyć tego szluga kurwa
przez te całe medytacje
huczy i kołysze się cała szopa
baca miał w kierpcach telo ruchu
że rychło wyskoczył z butów
potwierdzam
wierci się pod kocem czujny maluch rozgląda
sekwoja wiecznie zielona surowy las
w żywiołowy sposób tańczą podczas zlotów
skoro nie ma już czesława i nie ma iskania
mają na oku lizawkę
nie mam czasu na zen
chojrak tchórzliwy pies
zen kurwa
koc kocem
kanister i drezyna
szemrze surowy deszcz
dwie głowy obserwują wirowanie
bujać to nie nas
bujać to się z nami
zen kurwa
koc kocem
kanister i drezyna
sekwoja wiecznie zielona
z bijącym sercem w chuj
doglą dapisklę
doglą dapisklę
doglą dapisklę
doglą dapisklę
i udaje że się we mnie nie buja
osiedlowe akcje
pampersi zawodzę
będę musiał prosić cię adasiu
ażebyś zechciał
pójść do golarza filipa po nowe piegi
becikowe
olimpijsko
pomazany serafin
gruz w uszach luz w pieleszach
tego oczekuję od życia osiedlowego
pampersi zawodzę
planowana roślina stoi na peronie
im dzidziuś pachnie naturalniej
tym lepiej olimpijsko becikowe a ja podróżuję różą
gzyms oka ponad podziałami
szybki przyrost krupy
udawałem
przekortyzol. dzbaneczniki
zostawiałam swój depozyt
przekortyzol. cudowronki
bandaż maść udo kontroluj
stosunki z sąsiadami pampersi zawodzę
to jest co nazywam osiedlowe akcje
zagoić ranę!
oto jest rozkaz poddanych
udziec ponad podziałami
a „ja” kolekcjonuje burze
szarady na szuwarach
a ja głupszy od młodszych mam coś jakby azoik
becikowe olimpijsko
pochamiał marmur
dziecko musi mieć trzonowe
szklane morze prześwituje przez poszycie
tego oczekuję od życia osiedlowego
boazeria liposukcja
ktoś wreszcie czuje się jak człowiek
jeżeli usłyszysz że twój sąsiad za ścianą
hałasuje będziesz mógł zatłuc mu w ścianę
zjadłem grzmot piesek jest w formie
pampersi zawodzę a ja podróżuję różą
zawsze lubiłem rewanże i mecze
tego oczekuję od życia osiedlowego
becikowe sezonowo
zawiaduje zgryzotami
skrypt krupy duje mocno
neurogeneza od czapy
nie to tylko ja klasterowe bóle głowy
kora przedczołowa słyszy kiedy kucasz
a ja tylko powiem becikowe olimpijsko
rozprawiają się z horrorem
tego oczekuję
życia
od osiedlowego
nareszcie czuję się jak człowiek
w wolnym czasie bastionujesz
w bębnie pokarm ciąży
ona pachnie dla mnie
w końcu owocujący grzyb wykiełkuje z jej twarzy
foka wymierzyła cios kajakarzowi(dostał w twarz ośmiornicą)
frenetyczny macha mną morświn
kiedy rozkładam się a osie przeciwległych kończyn tworzą przekątne
wibrujących na niebie prostokątów
co nie znaczy jeszcze że jestem jakiś chłoptaś smolony
z kinder szokolate czy inny cwany bajer niczym cukry – proste
kiedy przymykamy oko na reglowym piętrze
niepoliczalne zwierzę zjada swoją porcję
swawoli jak kinder w sztubie
podpuszcza psy gojone woskiem
rozlegają się hasła „nie dla psa SPA” pasaż od sasa do lasa
zawczasu w lasach jedz hasaj i popuszczaj psa
bracia Golem konfabulują partyzanckie regaty
dla nich to fraszka prototerapia żaglem dziwakiem bardzo ambitny krwotok
konfabulują durnostój konfabulują zryty kamień
ogląda to wszystko Zuta Śpindel laska RGB iluzja optyczna
odwrócone kolory bracia Golem
gorgonzolę podsuwają jej w kolorze szkodzą Zuty fałszywemu nocnikowi
usuwają spod stóp gondolę szkodzą jej pełnemu autentyzmu nocnikowi
wychwycie zwrotny serotoniny
jesteś przemożny jak kasjerka która zna kod na kajzerkę
w naszym wyrze rozpycha się eschatologiczna parówa
need for speed i Gonzales bruzda ścięgna mięśnia zginacza
palucha długiego woda po eschatologicznej parówie
prafedron to antymateria
a życie jest za krótkie żeby testosteron był w normie
przekierowanie rozmowy do kolczasty listopad
wychwyty zwrotne zrywów pato-towarzyskich
stawiając pomnik somnabulizacji kończyn
przechwycenie rozmowy przez kamień złotogłupców
w kadrze koń klęczy i przyjmuje na język kostkę cukru – proste?
rozsiądźmy się w katedrze
lekcja pierwsza: siedzi Ziuta na kamieniu trzyma grudę na ramieniu
lekcja druga: poklakierowana dziewanna
lekcja trzecia: powtórka z Ziuta Śpindel laska RGB
iluzja optyczna odwrócone kolory
lekcja czwarta: przerwanie lekcji, wagary! (farmakopea była lekko w szoku)
wagar pierwszy: trasy nart biegowych wjakuszycach
wagar drugi: który na klęczkach skrada się
do zlewozmywaka wylizywać talerze
trzecia wagarka: WDS – Wydział Demonów Słowiańskich
powrót na lekcję ósmą: WF
potem mówią o tobie na mieście
wychwycie zwrotny serotoniny
jesteś nieszczęsny jak kasjerka która połknęła kod na kajzerkę
wzuwaj kamasze zrób zbliżenie na starcie
ze smutnymi twarzami osób które ranisz
niezdrowym jedzeniem którego nie powinieneś jeść
listą rzeczy do zrobienia
szabrem klamek i tak dalej
podkręć interes połącz kropki kabały
fiskalizuj bajerę wywieś paragon na maszcie
niech wyznaczy trasę z Mielna na Kamczatkę
wychwycie zwrotny serotoniny
przecieki spłonki peaki
bracia Golem rozkładają bezradnie ręce i mówią że nie tak
wyobrażali sobie ten parabolit
zbliżenie na kompletnie zalane kury i zmęczenie owiec
kiedy zejście z miny wyraża się najszczurzej
kiedy każda gałąź to zwykły patol
kiedy nasze ogrody obchodzi dieta Daniela
kiedy w naszych ustach krąży zupa morowa
gdy w bawialni czeka czarna polewka
a wszystko rozgrywa się na naszych poduszkach
gdy policzki ruina
nie będzie mi cham burak grzebał w szczelinie synaptycznej
nie będzie inhibitor pluł mi w rejestr
jak tam wrażenia z żaru różne druhy? jak tam z poddasza?
co u patologów astronautów paryżan?
albo jak to mówią na jugosłowacji: szalom
ugrzęźnięta osa i kompletnie zalane kury
oraz ludzie którzy rzekomo nie promieniują
kiedy w ustach krąży żagiew
kiedy szron puchnie jak żagiew
kiedy żagiew wyściela oczodoły
a policzki ruina
rozgrzebie mi cham burak szczelinę synaptyczną
jeśli nie nauczą się do taktu chorować
skacowali mnie i góra mi spuchła w czasie kiedy
bąbel saneczkował naoglądałem się znów
snów przestałem wierzyć w czas grawitację reptilianów
trzeba mi ciut więcej kojeń sierść będę miał kompletną
menisk wypukły
ucisz krew jasną swoją
bo zsiadła się pod twoją nieobecność i capi ucisz
bo zasiedla mi uszy bo szumi
na tyle głośno że utrudnia mi spacer
zamknij juchę proszę wreszcie szumi
do stopnia że zagłusza mi deszcze
w których się puszczam i szczam
czy ty nie wiesz nie słyszysz
tarcia moich ud-ud
ud-ud
uciszaj jak umiesz uśmierzaj najczulej
nie mam parasolki nie lubię wąchał mnie pies
i śniady
wymień pierwsze krew silnikową
wymień krew też skrzyni biegów
zrób bilans i puść w niepamięć stary utarg
przyszedł czas już na krew hamulcową
na juchę chłodniczą
i tę wspomagania kierownicy jeszcze
nowej bladości i nowych wypieków nam trzeba
wymień napęd przyśpiesz
bieg rzeczy potrzeba nam zdrowej ce-ery
przemocowo nawet się urób
udramatycznij swój pobyt tu-tu
otwórz tkanki rozoraj zmarszczki
włóż palce do ust ciągnij szalej
pamiętasz jak mama mówiła że tak ci zostanie?
kłamała
lub wtedy jeszcze nie wiedziała
jeszcze nie zostało
ale może jeszcze zostanie
spuść ze smyczy oczy wreszcie powieki
podważ przy pomocy zapałek
powieki jak w tym filmie dźwignij
daj sobie urobić mordę
poczuj smak pomarańczy mechanicznej