Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jak Polska długa i szeroka, od dzisiejszego dnia w tak wielu miejscach rozbrzmiewa śpiew ku czci Maryi. Wierny lud gromadzi się w świątyniach i kaplicach. Odnowiono i przystrojono polnymi kwiatami przydrożne kapliczki, polne krzyże będące świadectwem ważnych historycznych wydarzeń lub zwykłej wiary i wdzięczności konkretnego człowieka. Starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni z drżącym sercem wpatrują się w oblicze Maryi. Wszak maj to szczególny miesiąc naszej Matki. O Niej pięknie napisał poeta: „Która perły masz od królów, złoto od rycerzy. W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy” (Jan Lechoń, Matka Boska Częstochowska).
Pamięć każdego z nas nosi pokaźną liczbę modlitw zanoszonych do Boga przez wstawiennictwo Maryi Panny. To nie jest nowość. Od zarania dziejów naszej Ojczyzny Bogarodzica zajmowała szczególne miejsce w sercach Polaków. Polska pobożność maryjna jest tak stara jak dzieje polskiego Kościoła. My na tej, jakże bogatej, spuściźnie ojców i dziadów naszych budujemy swą wiarę i pobożność. Karty historii Polski zapisane są pięknem kultu maryjnego.
Już król Bolesław Chrobry zbudował w Sandomierzu kościół pw. Matki Bożej. Władysław Herman jako podziękowanie za cudowne uleczenie z choroby stawiał maryjną świątynię w Krakowie. Ostatecznie kościół ten dokończył Władysław Jagiełło. Zygmunt I Stary ufundował kaplicę Zygmuntowską ku czci Najświętszej Maryi Panny w katedrze wawelskiej. Przywiązanie do modlitwy różańcowej charakteryzowało Stefana Batorego i Jana III Sobieskiego. Michał Korybut Wiśniowiecki był członkiem Bractwa Różańcowego. Jak nie wspomnieć o ślubach Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, gdy obrał Maryję na Królową Polski? Jak przemilczeć pieśń Bogurodzica, która była pierwszym hymnem naszej Ojczyzny? Czy można zapomnieć o maryjnych ryngrafach, które chroniły w boju rycerzy polskich? Zwiedzając jasnogórski skarbiec, odnajdziemy ogromne bogactwo wotów, darów składanych przez królów jako podziękowania za opiekę nad Rzeczypospolitą. To z maryjną pieśnią i wizerunkiem Czarnej Madonny wyruszali w bój powstańcy. Zabierali ze sobą obraz Bogarodzicy na zsyłkę w zimny Sybir. Modlitwa ku czci Matki Bożej była słownikiem języka polskiego w czasach zaborów. Przywiązanie do jednej Matki, którą dał nam Jezus, scalała niepodległą Ojczyznę po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Na tej wielowiekowej spuściźnie piszemy kolejne karty historii ojczystej ziemi.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 124
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Ks. Radosław Rychlik
Polskie drogi maryjne
Rozważania na nabożeństwa majowe
Ks. Radosław Rychlik
POLSKIE DROGI MARYJNE
Rozważania na nabożeństwa majowe
© by Wydawnictwo BIBLOS, Tarnów 2014
ISBN 978-83-7793-198-1
Nihil obstat
Tarnów, dnia 05.02.2014 r.
ks. dr hab. Janusz Królikowski
Imprimatur
OW-2.2/12/14, Tarnów, dnia 10.02.2014 r.
Wikariusz generalny
† Wiesław Lechowicz
Druk: Poligrafia Wydawnictwa Biblos
Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej
Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów
tel. 14-621-27-77
fax 14-622-40-40
e-mail: [email protected]
http://www.biblos.pl
1 maja
Polska pobożność maryjna
Rozpoczynamy w imię Boże kolejny w naszym życiu miesiąc maj. Kolejny raz inicjujemy nabożeństwa ku czci Maryi. Śpiewać będziemy piękne wezwania Litanii loretańskiej. Rozważać będziemy duchowe piękno Bogarodzicy. Poświęcimy swój drogocenny czas, aby spotkać się z Matką Bożą. Dziękować będziemy za otrzymane dary, wypraszać będziemy potrzebne łaski. Znajdzie się okazja, aby przeprosić za niewierność. Co ważniejsze, kolejny raz wkroczymy do szkoły Maryi. Będziemy mogli uczyć się od Dziewicy z Nazaretu życiowej mądrości, głębokiego przeżywania wiary, bezgranicznego zaufania Bogu.
Jak Polska długa i szeroka, od dzisiejszego dnia w tak wielu miejscach rozbrzmiewa śpiew ku czci Maryi. Wierny lud gromadzi się w świątyniach i kaplicach. Odnowiono i przystrojono polnymi kwiatami przydrożne kapliczki, polne krzyże będące świadectwem ważnych historycznych wydarzeń lub zwykłej wiary i wdzięczności konkretnego człowieka. Starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni z drżącym sercem wpatrują się w oblicze Maryi. Wszak maj to szczególny miesiąc naszej Matki. O Niej pięknie napisał poeta:
„Która perły masz od królów, złoto od rycerzy
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy” (Jan Lechoń, Matka Boska Częstochowska).
Pamięć każdego z nas nosi pokaźną liczbę modlitw zanoszonych do Boga przez wstawiennictwo Maryi Panny. To nie jest nowość. Od zarania dziejów naszej Ojczyzny Bogarodzica zajmowała szczególne miejsce w sercach Polaków. Polska pobożność maryjna jest tak stara jak dzieje polskiego Kościoła. My na tej, jakże bogatej, spuściźnie ojców i dziadów naszych budujemy swą wiarę i pobożność. Karty historii Polski zapisane są pięknem kultu maryjnego.
Już król Bolesław Chrobry zbudował w Sandomierzu kościół pw. Matki Bożej. Władysław Herman jako podziękowanie za cudowne uleczenie z choroby stawiał maryjną świątynię w Krakowie. Ostatecznie kościół ten dokończył Władysław Jagiełło. Zygmunt I Stary ufundował kaplicę Zygmuntowską ku czci Najświętszej Maryi Panny w katedrze wawelskiej. Przywiązanie do modlitwy różańcowej charakteryzowało Stefana Batorego i Jana III Sobieskiego. Michał Korybut Wiśniowiecki był członkiem Bractwa Różańcowego. Jak nie wspomnieć o ślubach Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej, gdy obrał Maryję na Królową Polski? Jak przemilczeć pieśń Bogurodzica, która była pierwszym hymnem naszej Ojczyzny? Czy można zapomnieć o maryjnych ryngrafach, które chroniły w boju rycerzy polskich? Zwiedzając jasnogórski skarbiec, odnajdziemy ogromne bogactwo wotów, darów składanych przez królów jako podziękowania za opiekę nad Rzeczypospolitą. To z maryjną pieśnią i wizerunkiem Czarnej Madonny wyruszali w bój powstańcy. Zabierali ze sobą obraz Bogarodzicy na zsyłkę w zimny Sybir. Modlitwa ku czci Matki Bożej była słownikiem języka polskiego w czasach zaborów. Przywiązanie do jednej Matki, którą dał nam Jezus, scalała niepodległą Ojczyznę po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Na tej wielowiekowej spuściźnie piszemy kolejne karty historii ojczystej ziemi.
Maryja na stałe wpisana jest w dusze polskiego narodu. Nasza polska pobożność maryjna przejawia się w licznych pielgrzymkach pieszych, autokarowych, grupowych czy indywidualnych. To cała sieć większych i mniejszych sanktuariów, w których polecamy swe troski Bogarodzicy. Obok najważniejszej Jasnej Góry, o której św. Jan Paweł II powiedział, że „tu zawsze byliśmy wolni”, istnieje niezliczona liczba mniejszych miejsc maryjnego kultu, rozsianych po wszystkich zakątkach naszej ojczystej ziemi. Jak pięknie pisał Adam Mickiewicz:
„Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!”
(Pan Tadeusz)
Nasza miłość do Bogarodzicy przejawia się w pięknych nabożeństwach majowych, październikowych, śpiewie godzinek i innych lokalnych formach oddawania czci Matce Bożej. Szczególny kult, jaki Dziewica Maryja odbiera w naszej Ojczyźnie, pozwalał naszym przodkom przetrwać w trudnych chwilach dziejowych burz. Wtedy, gdy niepewna była sytuacja polityczna, narodowa, państwowa, świadomość przywiązania do Bogarodzicy cementowała więzi narodowe. Gdy wydawało się, że nie ma już nadziei i ratunku, bezcenną pomocą była modlitwa do Królowej Polski. Gdy waliły się trony, ginęła państwowość, szalała wojna, obroną był różaniec i pieśń na cześć Maryi. Gdy wróg starał się usunąć z pamięci dumną historię Polski, każdy obraz Pani Częstochowskiej przypominał o chwalebnym dziedzictwie piastowskiego rodu. Gdy faszystowska i komunistyczna władza starała się zbudować nowy model życia bez Boga, Maryja niezachwianie przypominała, że nic nie jest w stanie zastąpić Chrystusa. Teraz, gdy uderza w nas nowa ideologia relatywizmu, rozmycia wszelkich norm moralnych, gdy pieniądze, władza i przyjemności stają się bożkiem, Matka Boża znów jest ratunkiem i ostoją. Znów zaprasza nas do swej szkoły. Pokazuje, co w życiu jest najważniejsze. Na jakich wartościach należy budować swe życie. Kogo słuchać i komu ufać, aby nie zmarnować życia, które jedyny raz nam dano.
Jednak to nie tylko nasz naród szczególnie umiłował Maryję. To przede wszystkim Matka Boża ma upodobanie w synach polskiej ziemi. Świadectwem tego są jakże liczne sanktuaria maryjne w całej naszej Ojczyźnie. Sanktuarium to miejsce, w którym w szczególny sposób wysłuchiwane są modlitwy wiernych i dawana jest łaska Boża. Sanktuarium to miejsce łączące w wyjątkowy sposób niebo z ziemią, most, przez który mocniej dociera do wiernych miłość Boga, a jednocześnie głośniej wznosi się modlitwa, podziękowania, błagania. W tym roku podczas nabożeństw majowych odbędziemy pielgrzymkę do różnych miejsc szczególnego kultu maryjnego na naszej ojczystej ziemi. Odwiedzimy te najbardziej znane sanktuaria, o których wszyscy pamiętamy. Oczyma duszy przeniesiemy się także do tych mniejszych, lokalnych, ściśle związanych z daną ziemią. Poznamy bogactwo przesłania, jakie Maryja nam przekazuje, wzór życia, jaki nam pozostawia. Matka Boża prowadzi nas w tym miesiącu przez polską ziemię, tak jak pragnie prowadzić nas w całym życiu do niebios bram.
Amen.
2 maja
Licheń
W centralnej Polsce, pośród żyznych pól i lasów, niedaleko Konina znajduje się szczególne miejsce. Mała miejscowość otoczona lasami i jeziorami. Wydawać by się mogło, że to miejsce pospolite, zwyczajne, nieznane, może nawet zapomniane. Życie tu powinno biec powoli, leniwie, na uboczu głównych wydarzeń historycznych. Jednak oczom podróżujących ukazuje się tu niezwykły widok. Wyjeżdżając z lasu, widzimy na horyzoncie olbrzymią bazylikę, która niespodziewanie wyrasta z ziemi. Wzmożony ruch autokarowy, który trwa nieprzerwanie przez cały rok, znamionuje szczególny charakter tego miejsca. Wierni, którzy tłumnie tu przebywają, aby się modlić, przeżywać drogę krzyżową, a nade wszystko jednać się z Bogiem w sakramentalnej spowiedzi, świadczą o szczególnym charakterze tego miejsca. Oto znajdujemy się w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej, Pani tej ziemi, która swą matczyną miłością przygarnia swe dzieci do siebie. W tym szczególnym miejscu Maryja objawiła się, nawołując do modlitwy i nawrócenia. Dziś te same słowa przypominają ojcowie marianie, którzy opiekują się tym szczególnym miejscem.
Historia wyjątkowej obecności Bogarodzicy na licheńskiej ziemi sięga początków XIX w. Oto żołnierz Tomasz Kłossowski w 1813 r. brał udział w bitwie pod Lipskiem. Został tam śmiertelnie ranny. Świadom nieuchronnej śmierci zaczął gorliwie przyzywać pomocy Matki Bożej, której medalik nosił na piersi. Wówczas miał zobaczyć piękną kobietę w amarantowej sukni, która szła do niego po pobojowisku. Miała Ona Białego Orła wyszytego na piersi. Tomasz rozpoznał w Niej Maryję. Obiecała Ona żołnierzowi, że wróci do domu. Poleciła jednak, aby odnalazł obraz, który najwierniej Ją przedstawia i umieścił go w miejscu publicznym, aby ludzie się o tym dowiedzieli.
Kłossowski ocalał i wrócił do ojczyzny. Osiedlił się we wsi Izabelin, niedaleko Lichenia. Starał się spełnić prośbę Bogarodzicy, nawiedzał różne miejsca maryjnego kultu, ale nigdzie nie widział swej Pani z Lipska. Dopiero po 23 latach, wracając z Jasnej Góry, w pobliskiej wsi Lgota pod Częstochową zobaczył wiernych modlących się przed obrazem, umieszczonym w przydrożnej kapliczce, który przedstawiał Maryję, jaką on zobaczył na bitewnym polu. Za zezwoleniem właściciela zabrał ten Wizerunek i powiesił w swym domu. Przez lata Kłossowski modlił się przed nim sam. Jednak po ciężkiej chorobie umieścił ten obraz w lesie grąblińskim koło Lichenia. W ten sposób wypełnił prośbę Maryi. Niedługo później zmarł.
Jednak Maryja miała dalsze plany względem swej obecności na tej ziemi. W latach 1850-1852 zwykłemu pasterzowi Mikołajowi Sikatce ukazała się tutaj Bogarodzica. Pasterz przekazał ludziom nawoływanie Maryi do nawrócenia, modlitwy i umiłowania różańca. Matka Boża zapowiedziała epidemię, dając nadzieję tym, którzy Jej zaufają. Obiecała także opiekę nad Ojczyzną w najtrudniejszych chwilach. Maryja miała wtedy powiedzieć do Mikołaja: „Gdy nadejdą ciężkie dni, ci, którzy przyjdą do tego obrazu, będą się modlić i pokutować, nie zginą. Będę uzdrawiać chore dusze i ciała. Ile razy ten naród będzie się do mnie uciekał, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do swego Serca przygarnę jak tego Orła Białego. Obraz ten niech będzie przeniesiony w godniejsze miejsce i niech odbiera publiczną cześć. Przychodzić będą do niego pielgrzymi z całej Polski i znajdą pocieszenie w swych strapieniach. Ja będę królowała memu narodowi na wieki. Na tym miejscu wybudowany zostanie wspaniały kościół ku mej czci. Jeśli nie zbudują go ludzie, przyślę aniołów i oni go wybudują”.
Choć początkowo powątpiewano w prawdziwość słów prostego pasterza, z czasem coraz więcej wiernych przybywało do tego szczególnego miejsca. 29 września 1852 r. obraz Matki Bożej został uroczyście przeniesiony do kościoła św. Doroty w Licheniu. Tam wierni gromadzili się oddając cześć Maryi przez ponad 150 lat. Jednak serca rodaków pełnych wdzięczności za szczególne łaski, które w tym miejscu otrzymali, wynagrodziły Maryi za jej miłość. Wybudowano nową, okazałą świątynię, do której uroczyście przeniesiono obraz Matki Bożej Licheńskiej 2 lipca 2006 r. W ten sposób wypełniły się słowa, które Bogarodzica wypowiedziała do Mikołaja.
Licheński wizerunek ukazuje Maryję pełną smutku. Przymknięte, spuszczone oczy spoglądają na Orła Białego w koronie. Brzegi szaty Maryi otaczają symbole męki Pańskiej. Obraz został udekorowany papieskimi koronami w 1967 r. przez Prymasa Tysiąclecia, Sługę Bożego Stefana kard. Wyszyńskiego. W tym obrazie Maryja w szczególny sposób udziela łask swym wiernym, którzy przybywają do Lichenia. Przez lata miało tu miejsce wiele uzdrowień, których niemymi pamiątkami są niezliczone wota, jakie Bogarodzicy ofiarowali wdzięczni pielgrzymi. Jednak obok tych widomych, namacalnych znaków wyjątkowości tego miejsca nie wolno zapomnieć o niezliczonej ilości cudów duchowych. Tylko kamienie miejscowej Golgoty mogą zliczyć pątników, którzy podejmowali tu pokutę za swe grzechy. Tylko milczące konfesjonały znają tajemnice trudnych spowiedzi po latach buntu i odrzucania Bożego miłosierdzia. Wiele łez, które wsiąknęły w tę ziemię są świadectwem żarliwej modlitwy o nawrócenie synów i córek, z którymi przybywali tu przez lata strapieni rodzice. To wszystko mogło się stać dzięki szczególnej obecności Matki Bożej w tym miejscu. To Bogarodzica, nasza najlepsza Pośredniczka wysłuchuje tu modlitw swych dzieci i zanosi je przed tron Boga. Nawoływanie Maryi sprzed półtora wieku o pokutę, nawrócenie i umiłowanie różańca wciąż jest aktualne. Prośba o zmianę życia i powrót do Boga jest matczynym przynaglaniem potrzebnym dzisiejszej Polsce jak nigdy dotąd. Podejmijmy więc refleksję, zastanówmy się nad swym życiem i bądźmy posłuszni wezwaniu Matki Bożej Licheńskiej.
Amen.
3 maja
Jasna Góra
W dniu dzisiejszym oczy wszystkich Polaków skierowane są w to jedno, szczególne miejsce. Dziś na myśl o Matce Bożej pojawia się w umysłach jednoznaczne skojarzenie. Dziś kolejny raz tysiące pielgrzymów zgina kolana na świętym wzgórzu. To duchowa stolica Polski. To miejsce, w którym bije serce naszego narodu. Na tę górę wjeżdżali pokornie zwycięscy królowie, magnateria, szlachta i chłopi. Każdy jeden mąż zginał tu kolana przed Hetmanką polskiego narodu. Swe powołanie umacniali tu papieże, biskupi, kapłani i osoby zakonne. Każdy jest tu równy i każdy jest tu u siebie. Przez wieki, niezależnie od warunków politycznych, społecznych, gospodarczych, w murach tego klasztoru Polak czuł się wolny, uczuł, że jest we właściwym miejscu. Co najważniejsze, wtedy, gdy wydawało się, że nie ma już ratunku, tu zawsze można było odnaleźć pomoc, wsparcie, otuchę, pokój serca. To częstochowska Jasna Góra, na której króluje Czarna Madonna. To stolica Królowej Polski, Hetmanki narodu polskiego. To nasz dom, w którym czeka na nas Matka.
Narodziny jasnogórskiego sanktuarium sięgają końca XIV w., kiedy to 9 sierpnia 1393 r. książę Władysław Opolczyk ufundował tu klasztor i sprowadził z Węgier ojców paulinów. Postawił dla nich drewniany kościół pw. Wniebowzięcia NMP. Głównym skarbem nowo założonego klasztoru była bezcenna ikona Matki Bożej, sprowadzona z Rusi. Pochodzi ona prawdopodobnie z Konstantynopola. Książę Władysław walczący na Rusi miał odnaleźć tę ikonę i zabrać ze sobą do Opola. Jednak, jak podaje legenda, gdy przejeżdżał przez tereny obecnej Częstochowy, konie stanęły i nie chciały ruszyć z miejsca. Książę odczytać to miał jako szczególny znak i w tym miejscu pozostawił obraz Czarnej Madonny, aby wierni mogli do Niej uciekać się ze swymi troskami.
Od samego początku obecności wizerunku Czarnej Madonny na jasnogórskim wzgórzu wierni licznie przybywali tu do Niej. Kult maryjny rozwijał się. Sława tego miejsca rozchodziła się po ówczesnej Polsce. Przybywali tu książęta, szlachta, kupcy i prości chłopi. W podziękowaniu za otrzymane łaski składali Bogarodzicy różne wota wdzięczności. To niestety zwabiło rabusiów, którzy 14 kwietnia 1430 r. dokonali zuchwałego napadu na jasnogórski klasztor. Zabito wtedy kilku zakonników, ukradziono ozdoby i wota złożone wokół obrazu. Niestety, sam święty wizerunek również został zniszczony. Połamano deski obrazu i szablą zadano cięte rany twarzy Madonny. Obraz naprawiono w Krakowie, jednak dla potomnych pozostawiono cięte rysy widoczne do dziś dnia na smutnym obliczu Bogarodzicy.
Szczególna obecność Maryi na częstochowskim szczycie przyciągała kolejne pokolenia wiernych, którzy tutaj szukali pomocy w swych strapieniach. Samo sanktuarium musiało zmierzyć się z różnymi przeciwnościami losu. Największą chwilą próby było oblężenie klasztoru przez wojska szwedzkie w czasie „potopu szwedzkiego”. Oblężenie trwające od 8 listopada do 26 grudnia 1655 r. nie zdołało skruszyć oporu załogi broniącej jasnogórskiego sanktuarium. Obraz w tych dniach był bezpieczny, wywieziony w okolice Opola. Szczególnym dniem, wytyczającym przyszłe losy częstochowskiego sanktuarium, był dzień 1 kwietnia 1656 r., gdy król Jan Kazimierz w uroczystym ślubowaniu obrał Maryję za Królową Polski. Od tej chwili Jasna Góra stała się symbolem wolności narodowej i religijnej. 8 września 1717 r. obraz Pani Jasnogórskiej otrzymał papieskie korony. Było to wydarzenie niespotykane, podkreślające szczególny charakter częstochowskiego sanktuarium.
Nadeszły niespokojne lata zaborów, wojen światowych, odzyskiwania niepodległości i mierzenia się z trudną odpowiedzialnością za wolność i demokrację. Przez cały ten czas Jasna Góra była niewzruszoną ostoją polskości, patriotyzmu i duma narodu polskiego. Niezależnie od zmieniających się prądów myślowych, walki z Bogiem i Kościołem, częstochowski klasztor wskazuje jedyną drogę przez życie, która da spełnienie, zbawienie i wieczne szczęście. Czarna Madonna wskazuje swą dłonią na Jezusa. To On, Boży Syn, jest jedynym Zbawicielem świata. To tylko Chrystus jest naszą drogą, prawdą i życiem. To tylko słowa Ewangelii niosą nieprzemijającą mądrość, która zawsze buduje, a nigdy nie niszczy. Daje wolność, a nigdy nie zakuwa w kajdany. Sieje nadzieję i pokój, a nie rozpacz i wojnę.
Jednak to nie pamięć o polskości wskazuje na szczególny charakter Jasnej Góry. To nie obrona przed Szwedami, krzewienie patriotyzmu w czasach zaboru i wspieranie rodzącej się demokracji jest świadectwem królowania Bogarodzicy na tym wzgórzu. Przede wszystkim jasnogórskie sanktuarium to miejsce, w którym w szczególny sposób człowiek może spotkać się z Bogiem. Niezliczone wota są świadectwem cudownych uzdrowień, które wierni wyprosili u Chrystusa za wstawiennictwem Bogarodzicy. Nieprzypadkowo to miejsce zwane jest konfesjonałem narodu. Tutaj w szczególny sposób dokonują się duchowe cuda nawróceń ludzi od lat zwaśnionych z miłosiernym Ojcem. Starta posadzka w Cudownej Kaplicy to świadectwo duchowej walki, ofiary i poświęcenia wiernych, którzy z pokorą błagali o wysłuchanie ich intencji, przychodząc do Matki. Trudno znaleźć dziś w Polsce kościół, w którym nie będzie kopii cudownej ikony z Częstochowy. Jak wiele modlitw odbywa się przed obrazami Czarnej Madonny w zaciszu naszych domostw.
Każdego roku w miesiącach letnich polskie szosy, polne drogi, leśne dukty zapełniają się pielgrzymami, którzy w trudzie i znoju wyruszają do Matki na Jasną Górę. Corocznie duchową stolicę Polski nawiedza kilka milionów pielgrzymów. Nie ma dnia, w którym nie rozbrzmiewałaby modlitwa strapionych i wdzięcznych serc. Dziś kolejny raz tysiące pielgrzymów udało się do Czarnej Madonny, aby wyznać wdzięczność, przedstawić swe troski, umocnić wiarę. My sami oczyma duszy przenieśmy się na Jasną Górę. Wspomnijmy na poważne oblicze Maryi. Zwróćmy swe oczy na dłoń Matki wskazującą Syna. Bądźmy posłuszni Bogarodzicy. Idźmy przez życie z Chrystusem. Tylko Jego słuchajmy. Właśnie po to Maryja wybrała sobie to szczególne miejsce, Jasną Górę, aby światu przypominać, że jedynym Zbawicielem jest Jezus Chrystus. Jeżeli o tym zapomnimy, przegramy swe życie.
Amen.
4 maja