Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
„Świat znalazł się w momencie próby. Nie ma powrotu do świata sprzed pandemii” – ogłasza w swojej programowej książce papież Franciszek i kreśli autorski plan ułożenia się społeczeństw po kryzysie związanym z koronawirusem. Nie ogranicza się przy tym do wskazówek mających po doświadczeniach pandemii pobudzić sumienia katolików do ich rozwoju i osobistej zmiany na lepsze. Jego „odważne marzenia” to raczej radykalna, globalna wizja społeczno-polityczna, która ma zmienić świat!
Ponownie podejmowane bardzo mocno wątki ekologii, zmian klimatycznych i migracji, koncepcja dostępności „ziemi, mieszkania i pracy” dla wszystkich, poparcie dla idei bezwarunkowego dochodu podstawowego, radykalna krytyka gospodarki liberalnej, wsparcie ruchów ludowych i dezaprobata dla elit, wyjaśnienia i polemika z krytykami jego decyzji, wreszcie zapowiedź zwołania synodu o... synodalności, to tylko niektóre z tematów, które wzbudzą zapewne gorące dyskusje.
Nic dziwnego, tak zaskakująca treść połączona ze szczególną szczerością Autora musi wywołać burzę. Jedni podejdą do papieskich propozycji z entuzjazmem, inni będą zbulwersowani. Wśród tych pierwszych inny, lepszy świat, który proponuje Franciszek, wzbudzi nadzieję, ci drudzy uznają „odważne marzenia” za niebezpieczną utopię.
Jedno jest pewne, niezależnie od stosunku do społecznych poglądów papieża Franciszka, każdy przeczyta tę książkę z wypiekami na twarzy i zapewne wielkimi emocjami.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 175
PATRZĘ NA TEN CZAS jak na moment prawdy. Myślę o tym, co Jezus mówił Piotrowi w Ewangelii św. Łukasza (por. Łk 22,31): że diabeł chce, aby został „przesiany jak pszenica”. Wejście w kryzys to przesiewanie. Twoje kategorie i sposoby myślenia doznają wstrząsu; twoje priorytety i styl życia zostają poddane próbie. Przekraczasz pewien próg, z własnego wyboru lub z konieczności, ponieważ niektórych kryzysów – takich jak ten, przez który właśnie przechodzimy – po prostu nie możesz uniknąć.
Pytanie brzmi, czy wyjdziesz z tego kryzysu, a jeśli tak, to w jaki sposób. Podstawową cechą kryzysu jest to, że nie wychodzi się z niego takim samym. Jeśli przez niego przebrniesz, wyjdziesz z niego lepszy lub gorszy, ale nigdy taki sam.
Znajdujemy się w momencie próby. Aby opisać takie chwile, Biblia mówi o przejściu przez ogień – jak dzieło garncarza wystawiane na próbę w piecu (por. Syr 27,5). Faktem jest, że wszyscy jesteśmy w życiu poddawani próbom. Tak się rozwijamy.
W próbach życia odsłaniasz swoje własne serce: jego trwałość, jego miłosierdzie; jego wielkość lub małość. Normalne czasy są jak wymiana formalności podczas oficjalnej rozmowy – nigdy nie musisz ukazywać siebie. Uśmiechasz się, wypowiadasz poprawne frazesy i wychodzisz bez szwanku, bez konieczności pokazywania, kim naprawdę jesteś. Ale kiedy znajdziesz się w kryzysie, jest odwrotnie. Masz wybór. A dokonując wyboru, odsłaniasz w pełni swoje serce.
Pomyśl o tym, czego nas uczy nasza historia. Kiedy ludzkie serca poddawane są próbie, uświadamiają sobie, co je wcześniej powstrzymywało. Czują również obecność Pana, który zawsze jest wierny i odpowiada na wołanie swojego ludu. Spotkanie, które następuje, stwarza przestrzeń do otwarcia się na przyszłość.
Pomyśl o tym, co widzieliśmy podczas kryzysu związanego z Covid-19. O wszystkich tych męczennikach: mężczyznach i kobietach, którzy poświęcili swoje życie w służbie najbardziej potrzebującym. Pomyśl o pracownikach służby zdrowia, lekarzach i pielęgniarkach oraz innych opiekunach, a także o kapelanach i wszystkich, którzy zdecydowali się towarzyszyć innym w ich bólu. Zachowując niezbędne środki ostrożności, starali się nieść wsparcie i pocieszenie. Byli świadkami bliskości i czułości. Wielu z nich, co jest tragedią, zmarło. Aby uhonorować ich świadectwo, jak również cierpienie tak wielu, musimy budować jutro, podążając ścieżkami, które nam oświetlili.
Ale – mówię to z bólem i wstydem – pomyślmy także o lichwiarzach, pożyczkodawcach chwilówek, którzy pojawili się u drzwi zdesperowanych ludzi. Oni, jeśli wyciągają do kogoś ręce, to tylko po to, by zaoferować pożyczki, których nikt nigdy nie spłaci i które kończą się permanentnym długiem dla biorących je. Tacy pożyczkodawcy spekulują cierpieniem innych.
W chwilach kryzysu dostajemy i dobro, i zło. Ludzie ujawniają się po prostu takimi, jakimi są. Niektórzy spalają się w służbie potrzebującym, a niektórzy bogacą się na potrzebach innych. Niektórzy idą na spotkanie z drugim człowiekiem – w nowy i kreatywny sposób, nie wychodząc z domów – podczas gdy inni wycofują się w swojej pancernej zbroi. Serce ukazuje się takie, jakie jest.
Testowane są nie tylko jednostki, ale całe narody. Pomyśl o rządach, które muszą dokonywać wyborów w samym środku pandemii. Co jest ważniejsze: troska o ludzi czy utrzymanie systemu finansowego? Dbamy o ludzi czy też poświęcamy ich dla notowań giełdowych? Czy wstrzymamy maszynerię służącą bogaceniu się, wiedząc, że ludzie będą cierpieć, a jednocześnie zdając sobie sprawę, że ratujemy im życie? W niektórych przypadkach rządy wybrały ochronę gospodarki, być może dlatego, że nie rozumiały skali choroby lub nie dysponowały niezbędnymi zasobami. Te rządy wzięły swoich ludzi w zastaw. W dokonywaniu takich wyborów ich priorytety zostały przetestowane, a wartości wyeksponowane.
W kryzysie zawsze pojawia się pokusa wycofania się. Oczywiście są chwile, kiedy musimy się wycofać z powodów taktycznych – jak mówi Biblia: „Do swoich namiotów idź, Izraelu!” (1 Krl 12,16) – ale są też sytuacje w życiu, kiedy jest to nie tylko niewłaściwe, ale i nieludzkie. Jezus daje to jasno do zrozumienia w swojej słynnej przypowieści o dobrym Samarytaninie. Kiedy lewita i kapłan odchodzą od krwawiącego i pobitego przez złodzieja mężczyzny, decydują się na „taktyczny odwrót” rozumiany jako obrona swojej pozycji – swojej roli, swojego status quo – w obliczu kryzysu, który wystawia ich na próbę.
W kryzysie nasz funkcjonalizm zostaje osłabiony, wszystkie nasze ludzkie role i przyzwyczajenia muszą zostać zrewidowane i zmodyfikowane po to, abyśmy mogli wyjść z kryzysu jako lepsi ludzie. Kryzys zawsze wymaga obecności całej naszej istoty; nie możesz się wycofać, wrócić do starych ról i zwyczajów. Pomyśl o Samarytaninie: zatrzymuje się, podchodzi, działa, wkracza w świat zranionego człowieka, rzuca się w tę sytuację, w cierpienie drugiego, tworząc tym samym nową przyszłość.
Działanie w stylu Samarytanina w kryzysie oznacza pozwolenie, by uderzyło mnie to, co widzę, wiedząc, że cierpienie mnie zmieni. My, chrześcijanie, mówimy o tym jako o podjęciu i przyjęciu krzyża. Przyjęcie krzyża, przekonanie, że to, co nadejdzie, to nowe życie, dodaje nam odwagi, by przestać lamentować, by wyjść i służyć innym, umożliwiając w ten sposób zmianę, która będzie wynikać wyłącznie ze współczucia i służby.
Niektórzy na cierpienie w kryzysie reagują wzruszeniem ramion. Mówią: „Cóż, Bóg stworzył świat w ten sposób; tak po prostu jest”. Ale taka odpowiedź błędnie interpretuje Boże stworzenie jako statyczne, podczas gdy w rzeczywistości jest to dynamiczny proces. Świat jest zawsze tworzony. Paweł w swoim Liście do Rzymian mówi, że stworzenie jęczy i wzdycha w bólach rodzenia (por. Rz 8,22). Bóg chce nieustannie budować świat wraz z nami jako partnerami. Zaprasza nas do przyłączenia się do Niego od samego początku, w czasach pokoju i w czasach kryzysu – od zawsze i na zawsze. To nie tak, że dostaliśmy zapakowaną i zapieczętowaną paczkę: „Proszę, oto macie świat”.
W relacji z Księgi Rodzaju Bóg nakazuje Adamowi i Ewie, aby byli płodni. Ludzkość została zobowiązana do zmiany, budowania i dominowania nad stworzeniem w pozytywnym sensie tworzenia – z niego i z nim. Zatem przyszłość nie zależy od jakiegoś niewidzialnego mechanizmu, w którym ludzie są biernymi obserwatorami. Przeciwnie, jesteśmy bohaterami, jesteśmy – można powiedzieć – współtwórcami. Kiedy Pan prosi nas, abyśmy rozmnażali się i czynili sobie ziemię poddaną, mówi, żebyśmy byli twórcami swojej przyszłości.
Z tego kryzysu możemy wyjść lepsi lub gorsi. Możemy się cofnąć lub stworzyć coś nowego. W tej chwili potrzebujemy chwytać okazję do zmiany, zrobić miejsce nowej rzeczy, której potrzebujemy. To tak, jakby Bóg powiedział do Izajasza: „Chodź, porozmawiajmy o tym. Jeśli jesteś gotowy słuchać, będziemy mieli wspaniałą przyszłość. Ale jeśli odmówisz słuchania, miecz cię wytępi” (por. Iz 1,18-20).
Jest tak wiele mieczy, które mogą nas wytępić.
Kryzys pandemii Covid-19 wydaje się wyjątkowy, gdyż dotyka większości ludzkości. Jednakże wyróżnia się tylko tym, jak bardzo jest widoczny. Są tysiące równie strasznych kryzysów, ale ponieważ dzieją się one gdzieś daleko od wielu z nas, zachowujemy się tak, jakby w ogóle ich nie było. Pomyśl na przykład o wojnach roznieconych w różnych częściach świata, o produkcji i handlu bronią, o setkach tysięcy uchodźców uciekających przed biedą, głodem i brakiem możliwości, o zmianach klimatycznych. Te tragedie mogą się wydawać odległe od nas jako część codziennych wiadomości, które niestety nie zachęcają nas do zmiany naszych planów i priorytetów. Ale one, podobnie jak kryzys związany z koronawirusem, wpływają na całą ludzkość.
Popatrz tylko, ile państwa wydają na uzbrojenie, a już zmrozi ci się krew w żyłach. Potem porównaj te dane ze statystykami UNICEF dotyczącymi liczby dzieci bez dostępu do edukacji albo liczby dzieci, które idą spać głodne. Wtedy zdasz sobie sprawę, kto płaci cenę za wydatki na broń. W pierwszych czterech miesiącach tego roku 3,7 miliona ludzi zmarło z głodu. A ilu zginęło z powodu wojny? Wydatki na uzbrojenie niszczą ludzkość. To bardzo poważny koronawirus, ale ponieważ liczba jego ofiar nie jest ujawniana, nie rozmawia się o tym.
Podobnie niektórzy nie zdają sobie sprawy ze stopnia zniszczenia świata przyrody. Myśleliśmy, że nie ma to na nas wpływu, gdyż dzieje się gdzie indziej. Ale nagle to widzimy, rozumiemy: łódź po raz pierwszy przepływa przez biegun północny i zdajemy sobie sprawę, że odległe powodzie i pożary lasów są częścią tego samego kryzysu, który dotyczy nas wszystkich.
Spójrz na nas teraz: zakładamy maseczki na twarz, aby chronić siebie i innych przed wirusem, którego nie widzimy. A co z wszystkimi innymi niewidocznymi wirusami, przed którymi musimy się chronić? Jak poradzimy sobie z ukrytymi pandemiami tego świata, pandemiami głodu i przemocy czy pandemią zmian klimatycznych?
Jeśli mamy wyjść z tego kryzysu mniej samolubni niż kiedy w niego weszliśmy, musimy pozwolić, by dotknął nas ból innych. W hymnie Patmos Friedricha Hölderlina jest werset, który do mnie przemawia. Mówi o tym, że niebezpieczeństwo, które grozi nam w kryzysie, nigdy nie jest całkowite, że zawsze jest wyjście: „Lecz gdzie jest niebezpieczeństwo, wzrasta także to, co ocala”1. To jest geniusz historii ludzkości: zawsze jest sposób na uniknięcie zniszczenia. Przestrzeń dla działania ludzkości w obliczu destrukcji jest właśnie tam, w samym środku zagrożenia; tam właśnie otwierają się drzwi. To zdanie Hölderlina towarzyszyło mi w różnych momentach mojego życia.
Nadszedł czas wielkich marzeń, czas na przewartościowanie naszych priorytetów – tego, co cenimy, czego chcemy, czego szukamy – i na zobowiązanie się do działania w naszym codziennym życiu na podstawie tego, o czym marzyliśmy. To, co słyszę w tej chwili, jest podobne do tego, co Izajasz słyszał, gdy Bóg mówił przez niego. Chodź, porozmawiajmy o tym. Odważmy się marzyć.
Bóg prosi nas, abyśmy mieli odwagę stworzyć coś nowego. Nie możemy wrócić do złudnego bezpieczeństwa struktur politycznych i ekonomicznych, które mieliśmy przed kryzysem. Potrzebujemy gospodarki, która da wszystkim dostęp do owoców stworzenia, dostęp do podstawowych potrzeb życiowych: do ziemi, pracy i mieszkania. Potrzebujemy polityki, która integruje i prowadzi dialog z biednymi, wykluczonymi i bezbronnymi; która pozwala ludziom zabierać głos w sprawach mających wpływ na ich życie. Musimy zwolnić, dokonać bilansu i zaplanować lepsze sposoby wspólnego życia na tej ziemi.
To zadanie dla nas wszystkich, do którego każdy z nas został zaproszony. Ale to czas szczególnie dla niespokojnych serc, odznaczających się zdrowym niepokojem, który pobudza do działania. Teraz, lepiej niż kiedykolwiek, ujawnia się błąd polegający na uczynieniu z indywidualizmu zasady organizującej społeczeństwo. Jaka będzie nasza nowa zasada?
Potrzeba nam ruchu ludzi, którzy wiedzą, że nawzajem się potrzebujemy; którzy mają poczucie odpowiedzialności wobec innych i wobec świata. Musimy głosić, że życzliwość, wiara i praca dla dobra wspólnego to wielkie cele życiowe, które wymagają odwagi i wigoru, podczas gdy gładka powierzchowność i kpiny z etyki nic nam nie dały. Współczesna era, która z taką determinacją rozwinęła równość i wolność, musi teraz z taką samą motywacją i wytrwałością skupić się na braterstwie, po to, aby stawić czoła wyzwaniom, które stoją przed nami. Braterstwo pozwoli wolności i równości zająć należne jej miejsce w tej symfonii.
Miliony ludzi zadawało sobie i innym pytanie, gdzie w tym kryzysie mogą znaleźć Boga. Przychodzi mi na myśl obraz przepełnienia. Myślę o wielkich rzekach, które stopniowo rozszerzają się, tak że prawie tego nie zauważasz, aż do momentu, gdy wychodzą z brzegów i wylewają. W naszym społeczeństwie miłosierdzie Boże pojawia się w takich „chwilach przepełnienia”, przepełnienia: wybucha, przełamując tradycyjne ograniczenia, które odgradzały tak wielu ludzi od tego, na co zasługują, wstrząsając naszymi rolami i naszym myśleniem. Widzimy to przepełnienie w cierpieniu, które ujawnił ten kryzys, ale też w kreatywności, z jaką tak wielu na niego odpowiedziało.
Widzę przepełnienie miłosierdzia wylewające się wokół nas. Serca zostały wypróbowane. Kryzys wzbudził w niektórych nową odwagę i współczucie. Niektórzy zostali przesiani i odpowiedzieli chęcią ponownego wyobrażenia sobie naszego świata, inni przyszli z pomocą potrzebującym w konkretny sposób, który może odmienić cierpienie bliźniego.
To napełnia mnie nadzieją, że możemy wyjść z tego kryzysu lepsi. Ale musimy jasno widzieć, dobrze wybierać i właściwie działać.
Porozmawiajmy o tym, jak to zrobić. Pozwólmy, by słowa Boga wypowiedziane do Izajasza przemówiły do nas: Chodź, porozmawiajmy o tym. Odważmy się marzyć.
CZĘŚĆ I
Dostępne w wersji pełnej
CZĘŚĆ II
Dostępne w wersji pełnej
CZĘŚĆ III
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
1 Hölderlin, Sämtliche Werke, „Stuttgarter Ausgabe”, vol. 2, parte 1, Stuttgart 1951, s. 165. Wszystkie przypisy w książce (jeśli inaczej nie zaznaczono) zostały przygotowane przez Austena Ivereigha.
TYTUŁ ORYGINALNYLet Us Dream. The Path to a Better Future Pope Francis in Conversation with Austen Ivereigh
TŁUMACZENIEPaulina Guzik
KOREKTAAgata Chadzińska Anna Kendziak
POLSKI PROJEKT OKŁADKIŁukasz Sobczyk
Copyright © 2020 by Austen Ivereigh Copyright for the Polish translation © 2020 by Paulina Guzik, Austen Ivereigh Copyright for the Polish edition © 2020 by Dom Wydawniczy RAFAEL Published by arrangement with Simon & Schuster, Inc. All rights reserved. Copyright © 2020 by Alexis Valdés. Przedruk za zgodą autora.
Cytaty biblijne pochodzą z: Biblia Tysiąclecia, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Pallotinum, Poznań 2003.
Wyrazy wdzięczności i uznania dla Alexisa Valdésa za możliwość przedruku jego poematu.
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotował Karol Ossowski
ISBN 978-83-7569-787-2
© 2020 Dom Wydawniczy „Rafael”
ul. Rękawka 51
30-535 Kraków
tel./fax 12 411 14 52
e-mail: [email protected]
www.rafael.pl
E-booki dostępne na: