Przedmowa do listu samobójczego w dwudziestu tomach - Amiri Baraka (LeRoi Jones) - ebook

Przedmowa do listu samobójczego w dwudziestu tomach ebook

Amiri Baraka (LeRoi Jones)

5,0

Opis

"Przedmowa...", czyli poeta na początku długiej, meandrycznej drogi. Debiutant, który jednak zapewnił już sobie miejsce wśród reprezentantów (białej) powojennej awangardy amerykańskiej i wśród twórców (białej) beatnikowskiej wspólnoty; kontestator, który spod ich skrzydeł się na naszych oczach wyrywa, rzucając wyzwanie ojcom, mistrzom i patronom. Tom zaczyna od wierszy o trzech, połączonych z nim więziami rodzinnymi kobietach, a kończy rozpoznaniem obcości, naznaczającej jego los i poezję: "afrykański blues / mnie nie zna" . Tytułowy akt samobójczy odczytaj my więc, pozostawiając na boku wątki autobiograficzne, jako zapowiedź długoterminowego nicowania wszelkich tożsamości, zewnętrznych, opresyjnych i uwikłanych w grę ideologicznych interesów.

Debiutancki tom Baraki w czujnym i językowo w pełni wiarygodnym przekładzie Karola Poręby nie tylko wypełnia lukę w naszej wiedzy o historii wiersza amerykańskiego, ale też, brzmiąc zaskakująco świeżo, może wejść w żywy dialog z powstającą współcześnie nam poezją.

Jerzy Jarniewicz

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 36

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Kucyki

Nie oderwiesz się od lektury

super
00

Popularność




Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

Szanujmy cudzą własność i prawo!Polska Izba Książki

Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl

Amiri Baraka(LeRoi Jones)

Przedmowa do listu samobójczego w dwudziestu tomach

Przełożył Karol Poręba

Ta książka należy do Hettie

„Pełen obaw

Patrzyłem na igraszki panter.

W całej krasie swoich futer

Goniły się, padając sobie w objęcia.

Jeśli wkroczyłbym wtedy między nie

I rozdzielił, ciągnąc za grzywy,

Ryzykowałbym mniej,

Niż wtedy, gdy przepływając łódką,

Patrzyłem, jak stoisz na uschniętym drzewie,

Gotowa, by zanurkować i rozniecić rzekę…”

– Z sanskrytu

wakat

Przedmowa do listu samobójczego w dwudziestu tomach

Dla Kellie Jones, urodzonej 16 maja 1959

Ostatnio przywykłem do tego, jak

Ziemia otwiera się i pochłania mnie,

Zawsze kiedy wyprowadzam psa.

Albo z jakim rozmachem swoją głupią melodię

Gwiżdże wiatr, gdy biegnę na autobus…

Do tego to doszło.

I teraz co noc liczę gwiazdy

I co noc jest ich tyle samo.

A kiedy nie ma czego liczyć, liczę

Dziury, które po nich zostają.

Nikt już nie śpiewa.

No a dziś w nocy idę na paluszkach

Do pokoju córeczki i słyszę, że

Mówi do kogoś, otwieram

Drzwi, a w środku pusto…

Tylko ona, na kolanach, zagląda do

Splecionych dłoni.

marzec 1957

Hymn dla Lanie Poo

Vous êtes des faux Nègres

– Rimbaud

O,

z tych dzikich drzew

będą urocze wiklinowe kosze,

młoda kobieta

młoda czarna kobieta

młoda czarna śliczna kobieta

powiedziała.

powiedziała.Z tych dzikich, dzikich drzew

powiedziała.będą urocze

powiedziała.wiklinowe kosze.

(teraz to wkładam jej w usta słowa… pff)

1

Całe popołudnie

obserwowaliśmy żurawie

jak gżą się ze sobą

jak gżą się ze sobąrzuciliśmy

jak gżą się ze sobącienie

jak gżą się ze sobąna plażę

i przysypaliśmy je piaskiem.

Strzeż się słońca złego…

obróci cię w czerń

przebarwi ci włosy

wydrąży oczy

popsuje zęby.

Całe popołudnie

siedzieliśmy

na skraju miasta

na skraju miastałupiąc

na skraju miastaczaszki krokodyli

na skraju miastaostrząc sobie zęby.

Bóg, do którego się modlę,

ma czarne cycuszki

ma steatopygię

który rzeźbisz twarze w księżycu

który tkasz dla mnie zielono-purpurowy &

bordowy całun.

bordowy całun.Zataczam się

bordowy całun.na skraj wody

napalony skowyczę

& 24 słonie

tupiąc, wybiegają z metra

z konsekrowanymi wzwodami.

(uważaj na złe słońce

obróci cię w czerń)

obróci cię w czerń)Ja ogniolicy

ja pomarańczowy

i ogniolicy

przysiedliśmy przy płomieniach.

Miała bal debiutancki

na 3000 gości

z wszystkich części kraju.

Queens, Richmond, Togoland, Kamerun;

Biały myśliwy, zapuszczony,

zarośnięty,

wparował na lianie.

(po angielsku mówił perfekt).

„Dawać no tu kolejnego Fenicjanina”,

ryknąłem i wziąłem się do roboty.

John Coltrane przyszedł w towarzystwie egipskiej damy,

grał celująco.

„Dawać no tu kolejnego Fenicjanina”.

Tak się spiliśmy (Hulan Jack

przyniósł butelkę thunderbirda),

że następnego ranka

nikt nie poszedł polować.

2

o,

nie wstydź się kotku.

wszyscy wiemy

z tych wiklinowych koszy

byłyby dzikie, dzikie drzewa.

Poniedziałek, prawie cały dzień polowałem.

Od szóstej fajrant, łyknąłem kil-

ka małpich napletków, potem wsiąknąłem

w obrazki. Położyłem się wcześnie.

Wtorek, cały dzień to samo. (Złapałem

parchatą lwicę z jednym cyckiem). Zjadłem.

Pooglądałem telewizję. Poczytałem

gazetę i uderzyłem w kimę.

Środa, wziąłem dzień wolnego.

Zabrałem żonę i dzieciaki na mecz.

Przeczytałem książkę Garmandy, 14 (nie)

plemion, taka sobie.

Czwartek, złapaliśmy pieprzoną małpę.

Ważyła chyba z 600 funtów.

Pewnie będziemy jeść małpie mięso

do końca miesiąca. Jezu, nienawidzę

małpiego mięsa.

Piątek, zostałem w domu, niby że

przeziębiony. Przegwizdałem cały dzień, próbując

załatać dach. Poprztykałem się

z właścicielem.

Weekend spędziliśmy w domu.

Coś tam próbowałem rzeźbić,

ale nic z tego nie wyszło. To niemo-

żliwe – być artystą i jedno-

cześnie karmić rodzinę.

Czasem myślę, żeby rzucić w cholerę

cały ten interes.

3

Parada ogniomularzy.

(Słońce używa tego kraju

jak nocnika.

Strzeż się słońca, kochanie).

Ogniomularze są sztywni.

Niby mieli być społeczną

i braterską organizacją, a

nic tylko paradują i

bujają w obłokach. Noszą też

śmieszne czarne kapelusze

z dużymi rondami. Ognio-

mularze to jednak siara.

4

Każdego ranka

schodzę

na Gansevoort St.

i staję na nabrzeżu.

Gapię się

w horyzont,

dopóki nie wstanie

i przyjdzie, żeby mnie

objąć. Powtarzam sobie

że jest moim ojcem.

To się rozumie

przez genealogię.

5

Weszliśmy do tego

bzdurnego kościółka,

otrzepując mokre trencze

na posadzkę.

Ale nasze trencze

nie były mokre

od wody.

od wody.Świdrujące oczy

od wody.kaznodziei

od wody.zapłonęły, kiedy

od wody.zobaczył, jak idę w je-

od wody.go stronę,

od wody.kręcąc biodrami

od wody.