Relacje o Polakach Gasparda de Tende’a i Bernarda O’Connora - Monika Drausal - ebook

Relacje o Polakach Gasparda de Tende’a i Bernarda O’Connora ebook

Monika Drausal

0,0

Opis

Celem pracy — Relacje o Polakach Gasparda de Tende’a i Bernarda O’Connora jest przeanalizowanie, jak spostrzeżenia cudzoziemców przebywających w XVII wiecznej Rzeczypospolitej opisywały odmiennie kulturowo społeczeństwo, na co zwracano uwagę, co zachwycało, a co szokowało. Do porównania wzięto Francuza przebywającego w Polsce kilka dekad i Irlandczyka przebywającego około roku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 143

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Monika Ewa Drausal

Relacje o Polakach Gasparda de Tende’a i Bernarda O’Connora

© Monika Ewa Drausal, 2021

Celem pracy — Relacje o Polakach Gasparda de Tende’a i Bernarda O’Connora jest przeanalizowanie, jak spostrzeżenia cudzoziemców przebywających w XVII wiecznej Rzeczypospolitej opisywały odmiennie kulturowo społeczeństwo, na co zwracano uwagę, co zachwycało, a co szokowało. Do porównania wzięto Francuza przebywającego w Polsce kilka dekad i Irlandczyka przebywającego około roku.

ISBN 978-83-8245-484-0

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Człowiek zawsze ma przesadne wyobrażenie o tym, czego nie zna.

Albert Camus

Dziękuję za wspaniałe dzieciństwo, za cierpliwość i wyrozumiałość. Dzięki Tobie jestem tym kim jestem. Pamięci mojej ukochanej Babci Eugenii Brandt z.d. Cudowskiej

Monika Ewa Drausal

Streszczenie

Celem pracy — Relacje o Polakach Gasparda de Tende’a i Bernarda O’Connora jest przeanalizowanie, jak spostrzeżenia cudzoziemców przebywających w XVII wiecznej Rzeczypospolitej opisywały odmiennie kulturowo społeczeństwo, na co zwracano uwagę, co zachwycało, a co szokowało. Do porównania wzięto Francuza przebywającego w Polsce kilka dekad i Irlandczyka przebywającego około roku. Praca składa się z omówienia literatury przedmiotu, w której odwołano się do polskich historyków zajmujących się problematyka postrzegania Rzeczypospolitej przez cudzoziemców. Wstępu, w którym podjęto próbę scharakteryzowania sytuacji geopolitycznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów na tle Europy Zachodniej oraz sześciu rozdziałów i zakończenia. W rozdziale pierwszym omówiono życie i twórczość Gasparda de Tende (1618—1697) i Bernarda O’Connora (1666—1698). W rozdziale drugim wybrano fragmenty z książek bohaterów pracy, opisujące historię i ustrój państwa. Zwrócono szczególna uwagę na stan szlachecki. W rozdziale trzecim zebrano informację o wielokulturowym społeczeństwie zamieszkującym Rzeczpospolitą. Czwarty rozdział zawiera informacje o klimacie, położeniu głównych miast oraz szlakach komunikacyjnych. W piątym rozdziale omówiono polskie zwyczaje ze szczególnym uwzględnieniem kuchni staropolskiej oraz obrządków religijnych. Podsumowując spostrzeżenia cudzoziemców wskazano na ogromne znaczenie pozostawionych źródeł w badaniu historii Polski.

Wstęp

Do uzyskania pełnego obrazu ogółu danego społeczeństwa, o panujących trendach i nastrojach społecznych, ważną rolę pełnią nie tylko prasowe doniesienia, literatura, dyskursy naukowe, ale także relacje zwykłych ludzi. To one kształtują i odzwierciedlają w dużym stopniu opinię publiczną. Na podstawie tych przekazów otrzymujemy dość szerokie spektrum punktów widzenia. Pojawiające się różnego rodzaju sprawozdania z odbytych podróży turystycznych, handlowych, dyplomatycznych ukazują aspekty życia codziennego, które dla naukowca są nieocenionym źródłem badań nad historią i kulturą narodu. Należy przy tym pamiętać, iż cudzoziemcy w swoich opisach zwracali uwagę na to, co było inne, niekiedy nieakceptowalne, szokujące w ich kulturze, z czym w swoim kraju się nie zetknęli.

Relacje pochodzące od osób z innych krajów dostarczają cennych informacji, które uwarunkowane są cechami psychologicznymi. Pokazują stopień akceptacji odmienności religijnej, rasowej czy kulturowej. Poglądy i opinie są kształtowane przez osobiste doświadczenia, a stereotypowe wyobrażenia służą do rozpoznawania rzeczywistości. Tak więc stereotypy są drogowskazem ułatwiającym ludziom poruszanie się w społeczeństwie. Sprawiają, że postrzegany świat staje się bezpieczniejszy. Dają poczucie bezpieczeństwa oraz wiedzę na temat tego, jak się zachować i czego możemy się spodziewać po innych. Iluzja oraz silne przekonanie o prawdziwości posiadanej wiedzy daje człowiekowi poczucie kontroli. Uczestnicząc w sytuacjach lub czytając opinie autorytetów, przekonujemy się o słuszności sądów i chętnie przekazujemy je innym. Przekazywane uprzedzenia z pokolenia na pokolenie dają poczucie ich uniwersalności i nieomylności. Oglądając świat przez pryzmat stereotypów, nie jesteśmy w stanie dostrzec jego różnorodności. Takie widzenie zamyka umysł człowieka na poznanie innych ludzi. Przez to skazujemy się na odseparowanie od grup odmiennych kulturowo, nie chcąc poznać ich zwyczajów. Wiedza czerpana z uprzedzeń, pogłębia wzajemną przepaść. Wzmacnia tym samym niechęć względem obcych. Jest przyczyną licznych konfliktów. Prowadzi do jawnej dyskryminacji. Budzi agresję powodując wzajemne zwalczanie się bądź pogardę. Wskazując na problem kształtowania się stereotypowego myślenia o Polsce i Polakach w XVI i XVII wieku, należy przede wszystkim uwzględnić znaczenie dokonujących się wówczas i wcześniej jeszcze — w całej Europie — przeobrażeń w gospodarce. Jak bowiem podkreśla Zbigniew Wójcik,

„Z zagadnieniem rozwoju gospodarki rolnej […] wiąże się ściśle problem podziału Europy na dwie strefy gospodarczo-społeczne, na dwa typy stosunków produkcji w rolnictwie, dwa typy struktury wsi”[1].

Poza tym wspomnieć należy, iż charakterystyczną w owym czasie cechą przemian, jakie dokonywały się w rolnictwie europejskim były te same czynniki sprawcze mianowicie wzrost cen oraz uprzywilejowanie rynku produkcji wiejskiej. Jednakże znaczące różnice w rozwoju zachodniej i wschodniej Europy dały mimo tych samych czynników sprawczych skutek zupełnie odmienny. Gdyby jednak nie znacząca rola gospodarki rolnej w owym okresie, nie doszłoby do ukształtowania się warstwy szlacheckiej o takiej a nie innej specyfice działania i aktywności społecznej. Dlatego też trudno nie uznać, iż różnorodność grup etnicznych, religijnych, a także językowych na obszarze Rzeczypospolitej bynajmniej nie odtwarza całości obrazu społeczeństwa stanowego. Wyodrębnić można obok szlachty jeszcze inne stany takie jak mieszczanie, włościanie, którzy to stanowią ogromną część ludności. Ale to, co nadaje charakterystyczny kształt życiu politycznemu, gospodarczemu również i kulturalnemu jest to wszechwładny stan szlachecki Rzeczypospolitej. Dlatego też, wskazując na charakterystyczny tylko dla tej warstwy zespół ideałów, wzorców zachowań, dodać należy za Januszem Tazbirem, iż:

„Wśród specyficznych ty1ko dla kultury szlacheckiej wyróżników, które z jednej strony dzieliły ją w XVI—XVIII wieku od kultury innych warstw społecznych, z drugiej zaś wywarły trwały przeważnie zresztą ujemny wpływ na nasze późniejsze dzieje, jedno z czołowych miejsc zajmują bez wątpienia obyczaje tej warstwy”[2].

Należy pamiętać także i o tym, że szlachecka brać mieszkała na rozproszonych po olbrzymim terenie Rzeczpospolitej wsiach, a nie wokół dworu królewskiego. Wiąże się z tym również szczególne umiłowanie przez szlachtę wolności. Przy czym zaznaczyć warto, iż — jak słusznie zauważa Jan Stanisław Bystroń —

„Od pojęcia wolności do woli jednostkowej i samowoli droga była niedaleka […]. Z wolnością łączy się ściśle rycerskość, a więc najwyższy ideał życiowy, który jedynie w stanie szlacheckim można osiągnąć. Szlachcic jest urodzony do broni, do wojny; tłumaczono przecież wolność, jako ściśle związaną z rycerską służbą”[3].

Z drugiej strony nie bez znaczenia pozostaje fakt, że coraz więcej mówiono o roli dziejowej szlachty, a im więcej mówiono tym bardziej szlachta Rzeczpospolitej zwłaszcza w XVI wieku stawała się osiadła i ziemiańska. Ukochanie własnego folwarku, przywiązanie do ziemi, a nadto jeszcze umiłowanie wolności mają swoje oczywiste konsekwencje. I tak wydaje się, iż etos szczęśliwości stanu szlacheckiego był swego rodzaju poetycką nadbudową rzeczywistości. Zamiast deklarowanej jedności Rzeczpospolita stała się zespołem autokratycznych folwarków pilnujących swej odrębności tworząc zamknięte światy. Nikt nie poczuwał się do obowiązków wobec państwa. Do udziału w życiu politycznym skłaniała w przeważającej części ambicja i chęć uzyskania zaszczytów.

Z pewnością odmiennie kształtował się obraz Polaka w wieku XVI, inaczej zaś w wieku XVII. W XVI wieku obraz Polaka jawił się w jaśniejszych barwach. Zwracano uwagę na jego przywiązanie do wolności, chwalono męstwo i wielkoduszność szlachty, znajomość języków obcych, doskonale posługiwano się językiem łacińskim. Wiek XVI to czas szeroko rozumianej tolerancji. Nie brakowało też kąśliwych uwag. Stan szlachecki coraz częściej był postrzegany i pomawiany o lekkomyślność, pychę, próżność, skłonność do anarchii i uciech doczesnych, pijaństwo, obżarstwo. Już w wieku XVII coraz częściej mówiono o ksenofobii i okrucieństwie. Polaków postrzegano jako bandę niezdyscyplinowanych dzikusów. Mówiąc o czasach odrodzenia, nie sposób nie zauważyć, iż ziemiański ideał życia, coraz mocniej ugruntowywał się w świadomości szlachty pozostając nijako w sprzeczności ze szlachecko-republikańskim ideałem ustrojowym. Spokojne, sielskie życie, korzystanie z dóbr płynących z folwarcznej gospodarki oraz partykularne podejście do spraw państwowych nie sposób było pogodzić z zaangażowaniem w sprawy publiczne, myśleniem kategoriami interesu zbiorowości, czym szlachcic mógł uzasadniać swoją uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie. Przy czym nie można w tym miejscu pominąć głosów krytycznych, które wskazywały jednoznacznie, iż rzeczony Sarmata staje się przede wszystkim hreczkosiejem, i coraz mniej wspólnego ma z rycerzem. Dlatego też być może największy poeta renesansu, Jan Kochanowski, krytycznie oceniając sobie współczesnych, zarzucał szlachcie zniewieściałość i porzucenie na rzecz uciech ziemiańskich rzemiosła rycerskiego.

Z drugiej jednak strony ten sam poeta pozostaje propagatorem natury, filozofii umiaru, a opisując uroki wiejskiego bytowania, podkreśla, że człowiek we własnym gospodarstwie może zaznać spokoju i bezpieczeństwa.

Uwzględniając sytuację geopolityczną w Europie wieku XVI, a także analizując specyfikę ujęcia Polaka-szlachcica w ówczesnym piśmiennictwie, wydaje się istotne, że w ogóle zachodnioeuropejskie wzory ustrojowe oraz koncepcje ideologiczne zostały odrzucone przez szlachtę polską, jako nie godne naśladowania. Wręcz przeciwnie zmiany i przeobrażenia, jakie przeżywały w owym czasie różne kraje Europy, utwierdzały w przekonaniu, że polskie prawo, ustrój, obyczaje są najlepsze. Jest to dla kształtowania się myślenia Polaków o sobie zagadnienie o tyle istotne, że to właśnie porównanie sytuacji w Rzeczpospolitej z innymi państwami wprowadziło wśród szlachty stan samozachwytu i samouwielbienia.

Mimo iż jest to może obraz dość jednostronnie oceniający ówczesną rzeczywistość, to jednak jest w tym stwierdzeniu wiele prawdy, której konsekwencje ujawniły się przecież w wieku XVII i później jeszcze. Wskazując na znaczenie kształtowania się wzorów obyczajowych w obrębie stanu szlacheckiego, warto dodać, że wraz z osiadłym stylem życia polskiej szlachty ściśle związany był specyficzny stosunek do czasu. Specyfika pór roku miała zapewne wpływ na postrzeganie polskiej szlachty przez cudzoziemców. Polską gościnność można tłumaczyć tym, iż w pewnych porach roku przy dostatku płodów rolnych i wolnego czasu, a co za tym idzie i nudy chętnie udzielali gościny zmęczonym podróżnikom z odległego dla nich stron świata.

„Dopóki, więc zbyt na produkty żywnościowe był niewielki, wolny czas nie stanowił jeszcze wartości na sprzedaż, a rozrywki ograniczały się do udziału w świętach kościelnych oraz do kontaktów towarzyskich, dopóty też Francuz, Anglik, Włoch czy nawet Niemiec byli zawsze chętnie witani po dworach, gdzie widziano w nich znakomite remedium na nudę”[4].

Wspominając zaś o powszechnych wówczas wzorcach zachowań, uznać należy, że wiążącą cechą wszystkich modeli obyczajowych było hołdowanie wystawności oraz wywyższanie się ponad innych. Mówiąc, więc o wieku XVI — należy wskazać na znaczenie pewnej plastyczności natury mieszkańca Rzeczpospolitej w ogóle, ujawniającej się na tle pozostałych mieszkańców Europy. Ze zdumiewającą łatwością każdy Polak modelował się według zastanego środowiska. Nawet, jeżeli byłoby ono zupełnie odmienne. Jak rzecz ujmuje Władysław Łoziński, wskazując na podróżujących Polaków, którzy mieli zresztą często zbyt wygórowane mniemanie o sobie i o swych narodowych przymiotach zawdzięczamy opinię, jaką miała Polska w XVI wieku w całej Europie[5]. Owa skłonność do naśladownictwa obcych wzorców i do ich przyjmowania, jako własne zdaje się mieć swoje dobre, jak i złe strony.

Z drugiej zaś strony, jeśli uznać, iż kultura szlachecka, szczególnie wieku XVII, reprezentowała typ kultury zamkniętej, odwołującej się do ideologii sarmackiej, to był to z pewnością czynnik integrujący zróżnicowaną przecież językowo, kulturowo szlachtę polską. Dlatego też uznać trzeba, że szlachtę zamieszkałą na terenie Rzeczypospolitej charakteryzowała w XVII wieku nie tylko standaryzacja obyczajów, języka, a także i wyznania. Jest to o tyle istotne, jak zauważa Tazbir, że:

„Polska XVI w. należała — obok Austrii·i Turcji — do państw o najbardziej zróżnicowanym pod względem etnicznym i wyznaniowym społeczeństwie. Mieszkańców tego […] terytorium nie łączyła tożsamość języka, wiary czy obyczaju. Stąd też elementy integrujące stawały się szczególnie cenne i potrzebne. Należało do nich również pojęcie Sarmacji; mianem tym określano ziemie całej Rzeczypospolitej, przy czym Sarmatów utożsamiano przede wszystkim z Polakami”[6].

Uniformizacja kultury, tendencja do jej zamykania się na obce wpływy wiąże się z postępującym odrzucaniem cudzoziemskich wzorców i ksenofobią. Dlatego też niechęć do innej narodowości jest zastępowana ogólną pogardą do cudzoziemców, ich kultury i obyczajów. U podnóża podstaw ksenofobii leży, więc przede wszystkim obawa o dobra materialne i polityczne przywileje. Słusznie zauważa Tazbir, że nie bez znaczenia jest też fakt, iż:

„W rozumieniu opinii szlacheckiej, brakowało podstaw do zachwytu nad zagranicą; stosunek do niej opierał się zaś na trzech dogmatach dotyczących roli Polski w ówczesnej Europie. Pierwszy z nich został nazwany „dogmatem spichlerza”. Było to […] przeświadczenie o niezbędności polskiego zboża na rynkach zagranicznych. […]. Drugi dogmat to […] mit przedmurza chrześcijaństwa. Trzecim wreszcie było przeświadczenie o doskonałości ustroju politycznego Rzeczpospolitej. Wszystkie te mity kształtowały w dość wyraźny sposób lekceważący czy wręcz niechętny stosunek do innych narodów. Negatywne opinie, przejawiające się w italofobii, germanofobii czy frankofobii, w połowie XVII wieku coraz wyraźniej zlewają się u nas w jeden potężny nurt ksenofobii. Zwłaszcza po latach najazdu szwedzkiego”[7].

Nie bez znaczenia też pozostaje to jak przedstawiano Polaka w piśmiennictwie innych krajów. Wiedzę o Rzeczpospolitej Polskiej czerpano przede wszystkim ze średniowiecznych kronik włoskich i niemieckich, a także z opinii dyplomatów głównie francuskich. Korzystano z dzieł Polaków takich jak Marcin Kromer (1512—1589), pisanych w języku łacińskim, często wydawanych za granicą, lecz co jest ważne nie z przeznaczeniem dla odbiorcy zachodniego. O niskim zainteresowaniu Rzeczpospolitą świadczy fakt, iż o Polsce i Polakach w XVII wieku nie pisano wiele. Jeżeli już, to powielano stereotypy bardzo często odbiegające od rzeczywistości. Były to opisy historyczne, relacje z podróży, przewodniki turystyczne, literackie i poetyckie. Autorami tych opisów byli zarówno magnaci, duchowni, dyplomaci, naukowcy, studenci, ale też i zwykli ludzie, których ciekawość świata pchała w podróż w nieznane. Z najbardziej rozpoznawalnych osób, od których czerpano wiedzę o państwie polskim należy wymienić Ibrahima Ibn Jakuba (ok. 912- zm. koniec Xw.),Thietmara z Merseburga (975—1018), Galla Anonima (ur. w XI w., — zm. po 1116), Wincentego Kadłubka (ok.1150—1223), Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (1405—1458), Jana Długosza (1415—1480), Erazma z Rotterdamu (1469—1536), Mikołaja Reja (1505—1569), Jana Kochanowskiego (1530—1584), Mikołaja Sęp Szarzyńskiego (1550—1581), Jabuba de Thou (1553—1617), Henryka Michała Hysrlego (1575—1665), Giovanniego Paolo Mucante’a (1557—1617), Mártona Csombora (1595—1622), Karola Ogiera (1595—1654), Guillaumego de Beauplana (1600—1673), Jeana Le Laboureura (1621—1675), a także Fryzyjczyka, Ulryka Werduma (1632—1681). Większość relacji była dość przyjazna, wychwalająca, ale były też i akcenty mocno krytyczne sprowadzające mieszkańców Rzeczpospolitej do niższej kategorii, bezdusznych barbarzyńców. Świadczyć o takim przekonaniu może relacja Wizytek sprowadzonych do Polski przez królową Ludwikę Marię, gdzie ze zdumieniem odkryły, że przedstawiany im wizerunek Polaków jako narodu barbarzyńskiego, nieprzyzwoitego i zabobonnego został mocno przekoloryzowany przez ludzi nieprzychylnych temu narodowi. Znikome zainteresowanie Polską być może było spowodowane po części położeniem kraju z dala od szlaku wielkich odkryć geograficznych. Informacje o Rzeczypospolitej, jakie obiegały świat koncentrowały się głównie wokół kontrastów ustrojowo — kulturowych. Należy wspomnieć, że różnice między Francją i Anglią a Rzeczypospolitą w XVII wieku zarysowywały się szczególnie wyraźnie w dysproporcji rozwoju społecznego. Jak zauważa Maria Bogucka w krajach zachodnioeuropejskich następowała w owym czasie szybka przemiana prawno- społeczna.

„Świat kroczył nieustannie naprzód, odrzucając to wszystko, co było pozostałością minionych epok i hamowało jego rozwój. Wśród potężniejących, sprężyście zarządzanych państw Rzeczypospolita była tworem coraz bardziej archaicznym”[8].

W przeciwieństwie do krajów Zachodniej Europy, Polska szlachta nie odczuwała potrzeby dokonania zmian ustrojowych w Rzeczpospolitej. Wyrażała przekonanie, że należy się bronić przed zmianami i, że to nasze państwo powinno być wzorem dla innych.

W wieku XVI Jean Choisnyn (1530- 1579 r.), biskup Walencji, tak mówił o polskiej szlachcie, iż „jest polecenia godna jeszcze z powodu cechującej ją odwagi i zręczności w rzemiośle wojennym”[9]. Ponadto kronikarz ów dodaje jeszcze, że na pochwałę zasługuje „wierność i posłuszeństwo Polaków wobec prawnie obranych królów. Uznawali, więc prawo wielkości i autorytetu i nigdy go nie nadużyli”[10]. Z kolei Jakub August de Thou (1553—1617), opisując wjazd posłów polskich do Paryża, zwraca uwagę na fakt, iż paryżanie z podziwieniem patrzyli na przybyły polski orszak.

„Ich szlachetne i nieco dumne spojrzenie, ich powaga, […] te sobolowe kołpaki, te miecze ozdobione drogimi kamieniami, buty z srebrnymi podkówkami, te łuki, kołczany — wszystko dziwiło i zachwycało. Nie było i jednego pomiędzy nimi, który by płynnie po łacinie nie mówił, wielu tłumaczyło się po włosku i po niemiecku; niektórzy mówili językiem naszym, tak czysto i pięknie, że rzekłbyś, że się raczej na brzegach Sekwany niż nad Wisłą czy Dnieprem rodzili”[11].

Poza tym de Thou, nawiązując do polskiej wystawności i skłonności do pompy, zauważa, iż surowa a zarazem szlachetna postać posłów nawiązywała do powagi i majestatu rzymskiego senatu. „Byli to szlachetni młodzieńcy, wszyscy ubrani w jedwabiach”[12].

Jak z kolei zauważa w roku 1575 Hieronim Lippomino (XVI w.), szlachcic i dyplomata wenecki, „szlachta lubi się pysznie i bogato stroić, latem w suknie bławatne różnego koloru, przetykane złotem lub srebrem, zimą suknie podszyte bogatym futrem. Dodając — Polacy lubią przepych i przesadzają się w zbytkach, aby wzbudzić podziwienie i zyskać oklaski”[13].

Nieco późnie Guillaume de Beauplan (1600—1685) zauważa, podkreślając, iż:

„Szlachta polska uniżona jest i układna wobec wyższych, takich jak wojewodowie lub urzędnicy koronni; pełna jest kurtuazji i ugrzecznienia wobec sobie równych, arogancka i nieznośna wobec niższych od siebie, uprzejma wobec obcych, których nie ma tutaj zbyt wielu i z którymi niechętnie się zadaje. Polacy są dobrzy, szczodrzy, pozbawieni uszczypliwości i mściwości i pełni pogody ducha. […] a przy tym bardzo układni swych przyjaciół przyjmują u siebie z wielkimi atencjami i honorami, a nawet składają wizyty cudzoziemcom, […] okazując im tyle uprzejmości, jak gdyby znali ich bliżej od dłuższego czasu”[14].

Autor zwraca jeszcze uwagę na specyfikę biesiadowania szlachty, i zauważa, że w Polsce magnaci, i „szaraczkowie” rywalizują ze sobą na tym punkcie. „Ich zwykłe posiłki tak są wystawne i przeładowane jadłem, że znacznie przewyższają nasze bankiety”[15]. Ponadto podkreśla również, że „upijają się wszyscy — panowie, służba, muzykanci. Zachowują pewną miarę w piciu tylko ci, którym powierzono opiekę nad srebrną zastawą”[16]. Podobnie zresztą rzecz ujmuje Tazbir, który konstatuje, że podróżujących po Polsce cudzoziemców zadziwiała wystawność uczt oraz czas ich trwania, a to budziło krytykę cudzoziemców, którzy dostrzegali skłonność do przepychu, przejawiającą się między innymi w upodobaniu do bogatych, inspirowanych orientalną modą barwnych strojów. Wystawność polskiej szlachty często była przyrównywana do bogactw dawnych Persów i niepotrzebnego zbytku.

„Orientalizm polskiego ubioru był, zatem tą cechą, która szczególnie zwracała uwagę cudzoziemców. W zachodniej Europie ugruntowało się przekonanie, że Polska to egzotyczny kraj, którego mieszkańcy lubują się we wschodnim przepychu. Stąd też podczas maskarad urządzanych na europejskich dworach, gdzie chętnie występowano w przebraniu Arabów, Persów, Chińczyków, Turków, Indian czy Murzynów, można było spotkać również stroje sarmackie. W ten sposób zaliczano Polskę w poczet ludów barbarzyńskich, wobec których odczuwano wyższość”[17].

Należy podkreślić, że taka wystawność dla obserwatorów Zachodniej Europy była przejawem marnotrawienia pieniędzy. Tam pieniądz odgrywał inną rolę aniżeli w Rzeczypospolitej. Nie dziwi, więc to, dlaczego cudzoziemcy ze zgorszeniem obserwowali zachowania ucztującej polskiej szlachty, w tym tak powszechne praktyki podczas biesiad jak rozbijanie o głowę kosztownych kielichów.

Z fragmentów relacji pana Payen, wyższego urzędnika królewskiego, wynika, iż szlachta polska odznaczała się zręcznością we władaniu bronią. Doskonałą znajomością języków obcych. Religijnością, szczodrością, rycerskością. Z drugiej strony szlachcic potrafił być zuchwały, dumny, popędliwy, brutalny i niejednokrotnie źle traktujący poddanych oraz całkowicie bezkarny.

„Chłopi, to nieszczęśni biedacy — nie posiadają niczego pod słońcem, a panowie, których są poddanymi, tyranizują ich bardziej, niż to się zwykło czynić z galernikami. Ich życie niewysoko jest tu cenione”[18].

Należy zauważyć, że położenie chłopstwa w Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku było znacznie lepsze aniżeli chociażby we Francji. Co prawda chłop zamieszkujący Rzeczypospolitą nie miał możliwości swobodnego kształtowania życia, jakim cieszyło się chłopstwo we Francji, ale w zamian miał zagwarantowaną pracę, mieszkanie, wyżywienie, zwolnienie w obowiązku udziału w wojnach. Pod koniec XVII wieku we Francji w przeciągu dwóch lat zmarło z niedożywienia 10% populacji.

Z relacji zawartych w pamiętniku Ulryka Werdum (1632—1681), redagowanym w latach 1670—1672 wynika, że Polacy są lekkomyślni i zmienni. Z zamiłowaniem oddający sie rozpustom.

„Gdzie mają w tym interes i są słabszymi, umieją postępować bardzo pokornie i układnie, gdzie zaś napotykają na słabą stronę i zapanują, stają się hardymi, zarozumiałymi i okrutnymi. W zwykłym życiu i towarzyskiej rozmowie używają tak dużo komplementów i pochlebstw, jak może żaden inny naród. Zresztą jest naród polski w ogóle niedbały i leniwy”[19].

Charakter narodowy polskiego stanu szlacheckiego przedstawia bardzo specyficzny obraz mieszkańców Rzeczypospolitej. Z jednej strony jawią się oni, jako ludzie dobrzy, gościnni, pobożni, szczodrzy, pogodni, odważni i zdolni do wielkich czynów. Z drugiej zaś strony dostrzegamy zupełne przeciwieństwo. Polak jest zuchwały, brutalny, popędliwy, swawolny, rozrzutny, lekkomyślny, zabobonny, niestały, leniwy i oddający się uciechom. Podróżujący przez nas kraj cudzoziemcy przede wszystkim zwracali uwagę na różnice kulturowo — społeczne między Rzeczypospolitą a Zachodnią Europą. W związku z szybszym rozwojem Zachodniej Europy Rzeczypospolita była postrzegana, jako kraj barbarzyński, a więc taki, w którym na każdym kroku czyhało niebezpieczeństwo. Opinia, jaka obiegła świat zależała w ogromnej mierze od tego, kto w jakim celu odwiedził nasz kraj i kogo spotkał na swojej drodze.

Czy opinie cudzoziemców są przesadzone, czy wprost przeciwnie — obiektywne, przyjrzyjmy się obserwacjom i opiniom dwóch interesujących postaci, kronikarzy, świadków XVII wiecznej Rzeczypospolitej. Oddajmy głos Gaspardowi de Tende i Bernardowi O’Connorowi.

[1] Z. Wójcik, Historia powszechna, Wiek XVI—XVII, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, s. 15.

[2] J. Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce, Rozkwit — Upadek — Relikty, Wiedza Powszechna, Warszawa 1978, s.14.

[3] J. S. Bystroń, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, Wiek XVI—XVII, t.I, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1960, s. 148—149.

[4] J. Tazbir, Kultura szlachecka…,op. cit., s. 22—23.

[5] W. Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach, Wydawnictwo Literackie Kraków, 1978.

[6] J. Tazbir, Rzeczpospolita i świat. Studia z dziejów kultury XVII wieku, Ossolineum 1971, s. 26.

[7] J. Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce…, op. cit., s. 139—140.

[8] M. Bogucka, Dawna Polska. Narodziny, rozkwit, upadek, Warszawa 1998, s.278.

[9] J. Choisnyn, Elekcja Henryka Walezego, w:Cudzoziemcy o Polsce, Relacje i opinie, Wiek X—XVII, t. I, oprac. J. Gintel, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1971, s.15.

[10]Ibidem, s. 159—160.

[11] J. A. Theu de, O przyjęciu w Paryżu posłów polskich, w:Cudzoziemcy o Polsce…,op. cit., s.163.

[12]Ibidem, s. 163.

[13] H. Lippomano, Relacja o Polsce, w: Cudzoziemcy o Polsce…,op. cit., s. 169.

[14] G. Beauplan de, Opis Ukrainy, jako części Królestwa Polskiego, w:Cudzoziemcy o Polsce…, op. cit., s. 266—267.

[15] G. Beauplan de, op. cit., s. 268.

[16]Ibidem, s. 172.

[17] W. Girys-Czagowiec, Obraz siedemnastowiecznej Polski i jej mieszkańców w oczach cudzoziemców, Napis Seria XI 2005.

[18]Podróże pana Payen, w:Cudzoziemcy o Polsce…,op. cit., s. 275.

[19]Pamiętnik Ulryka Werdum, w: Cudzoziemcy o Polsce…,op. cit., s. 296—297.

Rozdział I

Literatura i źródła

Podjęta przeze mnie problematyka widzenia Polaków w relacjach Gaparda de Tende’a i Bernarda O’Connora nawiązuje do interesujących badań postrzegania naszego kraju sprzed stuleci przez innych badaczy.

Problematyką postrzegania Rzeczpospolitej przez cudzoziemców, historycy zajmowali się od dawna. Powstało wiele publikacji na ten temat. Wśród polskich historyków poruszających temat widzenia jednego kraju przez obserwatorów zewnętrznych na szczególną uwagę zasługują książki Stanisława Kota (1885—1975), Antoniego Mączaka (1928—2003), Janusza Tazbira (1927—2016), Teresy Chynczewskiej-Hennel oraz wydawcy Jana Gintela (1899—1968) i Jana Antoniego Wildera (1909—1961).

Stanisław Kot wytyczył drogę i kierunek badań następnemu pokoleniu historyków ukazując w swej klasycznej książce opinie cudzoziemców o dawnej Polsce.

Ten wybitny uczony studiował historię i literaturoznawstwo na Uniwersytecie Lwowskim w latach 1904—1908. W roku 1909 uzyskał tytuł doktora nauk prawnych na podstawie pracy Wpływ teorii politycznych starożytności klasycznej na idee polityczne Polski w XVI w., a w szczególności na Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Między rokiem 1912—1914 prowadził badania bibliograficzno-archiwalne w Szwajcarii, Belgii, Holandii i Niemczech. Od 1929 roku wykładał na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie przez 14 lat był kierownikiem Katedry Historii Kultury UJ, zajmując się głównie dziejami ideologii i doktryn politycznych okresu nowożytnego. W 1924 roku uzyskał tytuł naukowy profesora zwyczajnego. Wybitny dorobek Kota został także doceniony przez dwa Uniwersytety nadające mu doktora honoris causa — Oxford University w roku 1941 i w 1959 Uniwersytet w Bazylei. Był redaktorem naczelnym kwartalnika historycznego Reformacja w Polsce. Współpracował z największym wydawnictwem II Rzeczypospolitej Trzaska, Evert i Michalski współredagując Encyklopedię staropolską. Był wydawcą tygodnika Wiadomości Polskie oraz członkiem Polskiej Akademii Umiejętności.

W książce Rzeczpospolita polska w literaturze politycznej Zachodu Nakładem Krakowskiej Spółki Wydawniczej,Kraków 1919 r., Stanisław Kot zebrał i omówił opinie polityków angielskich, francuskich, niemieckich oraz włoskich na temat dawnej Polski. Zwrócił szczególną uwagę na ustrój polityczny Rzeczypospolitej. Ukazał bogatą i zróżnicowaną panoramę panujących stosunków społecznych. Opisał problemy słabości ekonomicznej Rzeczypospolitej, wyzysku chłopa, wyższości szlachty, a także zwrócił uwagę na trwałość oraz siłę pewnych stereotypów o Rzeczypospolitej i jej mieszkańcach w oczach zachodniej Europy. Książka powstała — jak pisze autor —

„W związku z dyskusją nad pytaniami, szczególnie dla każdego Polaka istotnymi: jaka była rola dziejowa państwa polskiego, jaka wartość urządzeń Rzeczypospolitej, jakie przyczyny utraty niepodległości. Zastanawiało mnie, że historiografia nasza, wahając się pomiędzy apologią a oskarżeniem politycznych podstaw Rzeczypospolitej, w swoich próbach syntezy a nawet analizie historii urządzeń polskich tak rzadko zużytkowuje sądy, które o nich wydawali obserwatorowie i politycy obcy, ci zwłaszcza, których myśl filozoficzna ściślej ujmować umiała sprężyny rozwoju państw i społeczeństw w poszczególnych okresach dziejowych”[1].

Stanisław Kot wykazywał się znakomitą znajomością epistolografii okresu nowożytnego. Wskazał na znaczenie korespondencji w badaniach stosunków religijnych, naukowych, artystycznych oraz literackich.

Od 1921 roku Kot przystąpił do realizacji ogromnego zamierzenia otwierając cykl artykułów pod tytułem Polacy w Bazylei za czasów Zygmunta Augusta.

Na podstawie imponującej liczby informacji źródłowych zamieszczonych w korespondencji rękopiśmiennej i drukowanej, w metrykach i aktach uniwersyteckich oraz starodrukach i literaturze przedmiotu, Kot opisał dzieje stosunków i przyjaźni ideowej polskich studentów z dwoma bazylejskimi profesorami — Sebastianem Castellionem i Celio Secondo Curionem.

Studia bazylejskie skłoniły około kilkudziesięciu polskich studentów pochodzących w znacznej części z wpływowych rodzin magnackich i szlacheckich do opowiedzenia się za radykalnymi ideami religijnymi głoszonymi przez włoskich naukowców.

W szkicu Świadomość narodowa w Polsce wieku XV—XVII, odczycie wygłoszonym w oddziale krakowskim Polskiego Towarzystwa Historycznego Stanisław Kot opisał okres od początku XV wieku do połowy wieku XVII, ze szczególnym uwzględnieniem warstwy szlacheckiej i jej wpływu na ster państwa. Początki tworzenia się świadomości narodowej Kot odnajduje w wiekach średnich podczas zatargów z Niemcami na terytorium Polski. Ciągły konflikt z Krzyżakami i kampania prowadzona przeciw Polsce na forum międzynarodowym, doprowadziły do wzmocnienia poczucia siły, własnej wartości, odrębności narodowej oraz poczucia wypełnienia misji obrony chrześcijaństwa.

„Poczucie, iż Polska spełnia wielką misję w chrześcijaństwie, wraz z przekonaniem, że Rzym nie chce tego docenić i otoczyć jej życzliwością, przyczyniło się do osłabienia jej średniowiecznej ideologii uniwersalistycznej i do wyrobienia ideologii świeckiej separatystyczno-narodowej”[2].

Do umocnienia świadomości szlachecko-narodowej przyczyniły się jego zdaniem również wypadki polityczne w Europie środkowej i zachodniej. Ciągłe wojny domowe, w tym wojny religijne między innymi we Francji i Niderlandach, przewroty we Włoszech dawały Polakom poczucie wyższości, dumy ze swej kultury i charakteru narodowego.

Inny równie ważny i znaczący historyk polski wnoszący ogromny wkład w poznanie okresu nowożytnego — Antoni Mączak był nie tylko fenomenalnym uczonym z zacięciem i pasją, ale również postacią niezmiernie ważną dla ówczesnego naukowego środowiska warszawskiego. Wojciech Tygielski tak oto w kilku słowach scharakteryzował Antoniego Mączaka:

„Talenty językowe oraz umiejętność sprawnego posługiwania się wielojęzyczną literaturą przedmiotu, a także zmysł syntezy, czyniły go w tej konkurencji niedoścignionym”[3].

Mączak zajmował się głównie zagadnieniami historii gospodarczej i społecznej, zwłaszcza tematyką funkcjonowania nowożytnego państwa oraz podróży po Europie. Jako historyk gospodarczy ściśle związany przez jakiś czas z Marianem Małowistem poszukując możliwości syntetycznego porównania kosztów utrzymania i poziomu cen w krajach Europy nowożytnej stworzył mapę Europy pokrytą wskaźnikami kosztów utrzymania, pokazując drastyczne różnice poziomu życia w państwach europejskich.

Główne jego prace to: Gospodarstwa chłopskie na Żuławach Malborskich w początkach XVII wieku (1962), Między Gdańskiem a Sundem (1972), Życie codzienne w podróżach po Europie w XVI i XVII wieku (1978), Rządzący i rządzeni (1986), Klientela. Nieformalne systemy władzy w Polsce i Europie XVI–XVIII w. (1994)[4]. Jest również autorem kilkudziesięciu artykułów i recenzji