9,99 zł
Angielka Erin Turner samotnie wychowuje syna. Nie jest jej łatwo, dlatego, by poprawić sytuację materialną, postanawia wyjść za mąż za swojego przyjaciela. Podczas ślubu niespodziewanie zjawia się niezwykle przystojny Rosjanin Dimitri Makarow i oświadcza, że małżeństwo nie może zostać zawarte, ponieważ są przeszkody…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 150
Tłumaczenie:
To nie miało żadnego znaczenia. Kilka słów, jeden podpis i po sprawie.
Erin przełknęła ślinę, czując, jak jedwabna biała suknia otula jej gołe kostki. Po wszystkim czeka ją inna, lepsza przyszłość. Wreszcie będzie się mogła poczuć bezpiecznie.
Mimo to, gdy stała tam z bukietem kwiatów, który kupiła za namową pana młodego – „tak będzie bardziej autentycznie” – jej dłonie z minuty na minutę stawały się coraz bardziej lepkie, a ona zastanawiała się, czy jej wymuszony uśmiech będzie wyglądał równie autentycznie, jak kwiaty. Zmierzając w stronę urzędniczki stanu cywilnego, dostrzegła w lustrze swoją twarz, której kolor niewiele się różnił od jej sukni. U jej boku stał jej dobry przyjaciel, a ona była zmuszona udawać, że go kocha – przynajmniej do końca ceremonii. To właśnie było najtrudniejszym zadaniem.
Erin nie wierzyła w miłość. Spróbowała jej raz w życiu i tylko utwierdziło ją to w przekonaniu, że to uczucie dla głupców – a ona wydawała się największym z nich. Wybrała bowiem mężczyznę, który nie był wart niczyjej miłości.
Urzędniczka się uśmiechała, jednak Erin była niemal pewna, że widzi w jej oczach cień podejrzliwości. Czy to możliwe, by wiedziała, że Erin Turner po raz pierwszy w życiu zamierza złamać prawo?
Stojący przy niej Chico pokrzepiająco ścisnął jej nadgarstek, gdy urzędniczka zaczęła przemawiać.
– Zgromadziliśmy się dziś tutaj, by połączyć więziami małżeńskimi Chica i Erin…
Erin usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i stukot kroków na posadzce, jednak była zbyt zdenerwowana, by zainteresować się nowo przybyłym gościem. Dłonie pociły jej się do tego stopnia, że bała się, że lada chwila upuści kwiaty.
– Jeśli ktokolwiek z tu zgromadzonych jest świadom okoliczności wykluczających zawarcie tego związku małżeńskiego, niech przemówi teraz.
Urzędniczka skinęła głową, najwyraźniej przyzwyczajona do braku odpowiedzi, lecz cisza panująca w pomieszczeniu została niespodziewanie przerwana.
– Da. Znam takie okoliczności.
Erin zamarła na ułamek sekundy, słysząc znajomy rosyjski akcent i odwróciła się, nie chcąc wierzyć w to, co podpowiadało jej serce. W myślach powtarzała sobie, że to tylko niefortunna pomyłka. Kiedy jednak dostrzegła znajome, przenikliwie niebieskie oczy, serce momentalnie podeszło jej do gardła – to się działo naprawdę. Niczym fajerwerki rozświetlające mrok nocy, Dimitri Makarow w typowym dla siebie stylu przykuł uwagę zgromadzonych gości.
Wpatrywała się w niego, kurczowo ściskając bukiet kwiatów. Miał na sobie srebrnoszary garnitur, który podkreślał jego muskularną posturę, a w sztucznym świetle taniego żyrandola jego włosy mieniły się złotym blaskiem. Objął ją lodowatym spojrzeniem.
Coś się w nim jednak zmieniło. Jego oczy nie były przekrwione jak dawniej, a z twarzy zniknął kilkudniowy zarost, który niegdyś regularnie się tam pojawiał.
– Dimitri – wyszeptała.
– We własnej osobie – odpowiedział, a wyraz jego twarzy przyprawiał ją o dreszcze. – Cieszysz się, że mnie widzisz, Erin?
On wie, pomyślała.
Powtarzała sobie, że to niemożliwe. Minęło ponad sześć lat, odkąd się ostatnio widzieli, a on jasno dał jej do zrozumienia, jak mało dla niego znaczy. Boleśnie utwierdził ją w przekonaniu, że traktował ją jedynie jak przedmiot, który najzwyczajniej w świecie porzucił, gdy za bardzo się do niego zbliżyła.
Pomyślała o Leo i o powodzie, dla którego się tu dziś znalazła. Pomyślała o wszystkim, o co walczyła, i zmusiła się do uśmiechu. Wiedziała, że jeśli okaże choćby cień słabości, Dimitri bez wahania go wykorzysta.
– To nie najlepszy moment na rozmowę – powiedziała.
– Wręcz przeciwnie. Nie mógłby być lepszy.
– Za chwilę wyjdę za mąż, Dimitri. Za Chica.
– Nie wydaje mi się – zerknął na Chica, który przyglądał się całej sytuacji z rozdziawionymi ustami.
– Czy wystąpił jakiś problem? – uprzejmie zapytała urzędniczka.
– Tak, problem natury emocjonalnej – odpowiedział Dimitri i zaczął zmierzać w stronę Erin.
Zamarła, gdy podszedł bliżej, a choć jej ciało zdawało się bezwiednie poddawać jego obecności, nie uszła jej uwadze ironia jego wypowiedzi. Jakim cudem Dimitri Makarow mógł się odnosić do emocjonalnej natury czegokolwiek, skoro o emocjach wiedział tyle, ile rekin wie o ogniu?
– Pani Turner? – pytająco powiedziała urzędniczka, wpatrując się w Erin, jakby liczyła, że zakończy ten niespodziewany show.
Wyglądało jednak na to, że to dopiero początek, bowiem Dimitri zbliżył się jeszcze bardziej, aż jego potężny cień przykrył jej ciało niczym toksyczna chmura, która miała doszczętnie pozbawić ją tlenu. Chciała go zatrzymać, jednak z jakiegoś powodu nie była w stanie nic zrobić. Dimitri jednym ruchem przyciągnął ją do siebie. Uwięziona w jego objęciach czuła, jak jego palce przemierzają jedwab jej sukni, i miała wrażenie, że dotyka jej gołej skóry. Przez dłuższy moment wpatrywał się w nią przenikliwym spojrzeniem, po czym przechylił głowę, by ją pocałować.
Erin była świadoma pogardy, która kryła się za tą czynnością, ale nie powstrzymało jej to od mimowolnego odwzajemnienia pocałunku. Nie mogła też opanować drżenia, które zawładnęło jej ciałem, gdy tylko jej dotknął. Ostatkiem sił zdała sobie sprawę, że nie jest to pocałunek napędzany uczuciem czy pożądaniem, tylko raczej oznaczanie terenu. Mimo to nie była w stanie się mu oprzeć, a co więcej, poczuła idiotyczną tęsknotę za czymś, czego nigdy nie mogła mieć.
Dimitri przyciągnął ją jeszcze bliżej, tak by poczuła jego podniecenie, niewidoczne dla reszty zgromadzonych. Pomyślała, że to oburzające, a jednak rozpaczliwie chciała poczuć go w sobie. Jej ciało bezwiednie łaknęło jego bliskości. Dlaczego tylko on potrafił doprowadzić ją do takiego stanu?
Przez chwilę zastanawiała się, czy Chico spróbuje to przerwać, jednak co mógł zrobić? Jak miał pogonić Dimitriego, skoro zamierzali złamać prawo i zawrzeć fikcyjne małżeństwo, które było jego przepustką do pozwolenia na pracę?
Bukiet wyślizgnął się z jej zdrętwiałych palców i spadł na podłogę, a ona pomyślała, że z nią zaraz stanie się to samo, jednak wtedy Dimitri niespodziewanie oderwał od niej usta. Gdy się od niej odsuwał, dostrzegła w jego wzroku ostrzeżenie i dobrze wiedziała, co ono oznacza. Pracowała dla niego przez wiele lat. Wiedziała, w jaki sposób myśli – przynajmniej do pewnego stopnia – i bez problemu odczytała wiadomość, która czaiła się w jego spojrzeniu. „Zajmę się tym”, zdawał się mówić, a ona poczuła wewnętrzny bunt.
Czy naprawdę myślał, że może, ot tak, pojawić się w jej życiu i przewrócić je do góry nogami? Szybko przypomniała sobie, że Dimitri specjalizuje się w braniu, nigdy nie dając nic w zamian. Nie zamierzała pozwolić na to, by znów ją czegoś pozbawił. Nie bez powodu zniknął z jej życia i nie bez powodu to nie powinno ulegać zmianie.
– Jak śmiesz? – wydusiła z siebie. – W co ty grasz?
– Dobrze wiesz.
– Nie możesz tego robić – powiedziała ze złością.
– Nie? Chcesz się przekonać?
– Czy ktoś mógłby wyjaśnić, co się dzieje? – zapytała urzędniczka, a jej uprzejmy ton nie był w stanie ukryć przybierającego na sile poirytowania. – Po państwa ślubie odbywają się kolejne, a to niespodziewane zakłócenie jest…
– Nie będzie żadnego ślubu – przerwał jej Dimtiri. – Prawda, Erin?
W tej chwili wszyscy spojrzeli na nią. Chico. Dwoje świadkowie. Urzędniczka. Erin widziała jednak tylko Dimitriego i bezwzględne wyzwanie czające się w jego oczach. Nagle straciła całą pewność siebie i poczuła niechybnie zbliżające się niebezpieczeństwo.
Spojrzała na zakłopotanego Chica. Czy zdawał sobie sprawę, że w konfrontacji z Dimitrim nie ma żadnych szans? A może Rosjanin całujący jego przyszłą żonę zdołał skutecznie go upokorzyć?
Wszystko to nie miało teraz znaczenia. Liczył się tylko Leo, a Erin nigdy nie naraziłaby go na niebezpieczeństwo. Matka ciągana po sądach za zawarcie fikcyjnego małżeństwa nigdy nie byłaby dobrą matką. Ile wstydu i bólu przyniosłaby potencjalna kara – grzywna lub nawet więzienie. Nie mogła na to pozwolić. W końcu czy nie robiła tego tylko po to, by zapewnić mu lepszą przyszłość i poczucie bezpieczeństwa?
– Obawiam się, że będziemy zmuszeni przełożyć ceremonię – powiedziała najdelikatniej, jak mogła, zdając sobie sprawę, że żadne słowa nie są odpowiednie w obliczu tak absurdalnej sytuacji. Co mogła powiedzieć? – Dimitri to…
– Jedyny mężczyzna, jakiego Erin pragnie – arogancko dokończył Rosjanin i obrzucił ją jeszcze bardziej aroganckim uśmiechem, który tylko podkreślał gniew w jego oczach. – Prawda, Erin?
Nagle dostrzegła w jego oczach coś więcej niż niebezpieczeństwo. Jej serce wiło się z bólu, gdy zrozumiała, że on wie. Jakim cudem mógł się dowiedzieć o Leo?
Przez moment zastanawiała się, co by było, gdyby po prostu podwinęła suknię i uciekła. Szarość jesiennego Londynu szybko by ją pochłonęła, a Dimitri zostałby daleko w tyle. Oddałaby suknię do lumpeksu, w którym ją kupiła. Odebrałaby Lea ze szkoły i powiedziała, że mamusia jednak nie jedzie na wakacje i że nie zamieszkają w dużym domu na wsi.
Gdyby uciekła, byłaby w stanie jakoś sobie poradzić. Jasne, że nie rozwiązałoby to jej problemów, ale miała wrażenie, że poradziłaby sobie ze wszystkim, jeśli tylko uwolniłaby się spod jego kontroli.
On jednak dotknął wówczas jej pleców, co było pozornie niewinnym, a jednak zaborczym gestem, który wywołał w niej mieszankę strachu i pożądania, a przy okazji uświadomił jej, że nigdzie nie ucieknie.
– Jestem pewien, że takie sytuacje często się zdarzają – powiedział. – Panny młode zaczynają mieć wątpliwości, gdy zdają sobie sprawę, że popełniają duży błąd.
– Może zechcieliby państwo przedyskutować to na zewnątrz? – zapytała cicho urzędniczka.
– Niczego nie pragnę bardziej. Czy dysponują państwo pokojem, w którym moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy? – uprzejmie, lecz stanowczo zapytał Dimitri, po czym uśmiechnął się, przywodząc na myśl księżyc wychodzący zza chmur. – Będę zobowiązany.
Ten niespodziewany uśmiech sprawił, że niesmak na twarzy urzędniczki zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
– Mogą państwo skorzystać z jednego z pokojów – powiedziała. – Ale proszę się pospieszyć.
– Nie ma problemu. Nie zajmie mi to wiele czasu – odpowiedział Dimitri, a jego dłoń nadal spoczywała na plecach Erin.
– W takim razie proszę iść za mną.
Wszyscy udali się za urzędniczką w stronę korytarza, a dwoje świadków zgarniętych z ulicy wzruszyło ramionami i udało się do wyjścia, najpewniej zmierzając do najbliższego pubu. Erin zauważyła zszokowany wyraz twarzy Chica, a jej niemoc tylko przybrała na sile.
Urzędniczka otworzyła drzwi do jednego z pokoi. Erin pomału zaczynała odzyskiwać równowagę psychiczną. Pamiętaj, po co to robisz, pomyślała. Na zewnątrz stał skołowany mężczyzna, który zawsze był dla niej dobrym przyjacielem.
– Muszę porozmawiać z Chikiem – powiedziała. – Zaczekaj tu na mnie.
Chwycił ją za nadgarstek, gdy zamierzała wyjść.
– W porządku, rozmawiaj z nim, jeśli musisz, ale pospiesz się. I lepiej tu wróć, Erin. Jeśli spróbujesz uciec, i tak cię znajdę. Możesz być tego pewna.
Uwolniła się i wyszła do Chica, próbując mu wyjaśnić, dlaczego ich ślub się nie odbędzie. Zanim wróciła do pokoju, w którym czekał na nią Dimitri, jej smutek zdążył zmienić się w gniew. Cała się trzęsła, gdy z hukiem trzasnęła drzwiami.
– Nie miałeś prawa tego robić! – krzyknęła.
– Miałem i dobrze o tym wiesz. Poza tym nie zauważyłem, żebyś się szczególnie opierała. Jeśli tak ci przeszkadza moja obecność, to dlaczego nie przerwałaś pocałunku?
– Ty draniu.
– Nie sądzisz, że powinnaś się trzy razy zastanowić, zanim zaczniesz rzucać podobnymi epitetami?
Postanowiła raz jeszcze spróbować się mu postawić.
– Wychodzę – powiedziała, wyzywająco patrząc mu w oczy. – Chcę iść do domu.
Cicho się zaśmiał, co tylko spotęgowało jej obawy.
– Nie wygłupiaj się – powiedział. – Oboje wiemy, że nigdzie się nie wybierasz, przynajmniej dopóki nie odbędziemy małej pogawędki. Siadaj.
Chciała sprzeciwić się jego rozkazowi, ale nie opierała się, mając obawy, że ze zdenerwowania zaraz zemdleje. Zapomniała już, jaki potrafił być bezwzględny; jak pogrywał z ludźmi, traktując ich jak pionki w grze opartej wyłącznie na jego zasadach. Będąc jego sekretarką, zyskała rzadki dar odporności na jego fanaberie, jako że dawniej lubił ją i szanował.
Dawniej.
– Co teraz? – zapytała.
– Teraz opowiesz mi wszystko o swoim brazylijskim kochanku. Jest dobry w łóżku?
– To nie… – zawahała się, zastanawiając się, jak dużo już się dowiedział. – Chico nie jest moim kochankiem, jak pewnie sam się już domyśliłeś. Jest gejem.
– A więc to nie miał być ślub z miłości?
– Nie.
– Masz zamiar wyjść za geja, który, jak przypuszczam, zapłaci ci za tę przysługę. Zapewne potrzebuje wizy lub pozwolenia na pracę. Zgadza się, Erin?
Czy zdradził ją wyraz jej twarzy? Czy wyczytał w niej winę i dlatego na jego ustach pojawił się dumny uśmieszek, który sugerował, że udało mu się ją rozgryźć?
– A to, jak oboje dobrze wiemy, jest nielegalne – kontynuował.
Kiedy udało jej się nieco otrząsnąć, doszła do wniosku, że jedyną formą obrony może być atak.
– To dlatego pojawiłeś się tu dziś jak grom z jasnego nieba? Żeby pouczyć mnie o prawnych konsekwencjach moich czynów? – Z całych sił starała się nie okazywać strachu, choć serce waliło jej jak nigdy wcześniej. – O to ci chodzi, Dimitri? Zamierzasz na mnie donieść władzom?
Coś w jego twarzy uległo zmianie, a Erin wiedziała, że jego głos też będzie inny. Nie będzie już kpiący i nieformalny, tym razem będzie rzeczowy i zimny jak stal. Miał już dość gierek i zamierzał przejść do sedna. Za dobrze go znała.
– Znasz odpowiedź na to pytanie. Znałaś ją od momentu, gdy mnie ujrzałaś. Nie masz po prostu tyle odwagi, by to przyznać. – Jego oczy błyszczały jak odłamki lodu. – A może do końca życia zamierzałaś ukrywać przede mną mojego syna?
Tytuł oryginału: Claimed for Makarov’s Baby
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2015
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
Korekta: Anna Jabłońska
© 2015 by Sharon Kendrick
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2017
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.
Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25
www.harlequin.pl
ISBN 978-83-276-3397-2
Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.