9,99 zł
Gdy znany architekt i playboy Renzo Sabatini poznał w londyńskim klubie kelnerkę Darcy Denton, od razu wiedział, że musi ją zdobyć. Jeszcze żadna kobieta mu się nie oparła, więc w końcu poradził sobie i z oporną Darcy. Nie wie, że Darcy ma swoje tajemnice. By jej przeszłość nie wyszła na jaw, po kilku miesiącach romansu postanawia odejść. Jedzie z Renzem na kilka dni do Toskanii, ze świadomością, że to będzie ich pożegnanie…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 155
Tłumaczenie:
Renzo Sabatini rozpinał kolejny guzik, gdy zadzwonił dzwonek. Nie mógł się już doczekać. Kusiło go, by zrzucić koszulę i pobiec do drzwi. Niemal poczuł dotyk szczupłych palców na rozgrzanej skórze. Miękka wilgoć języka z pewnością pomogłaby mu choć na chwilę zapomnieć o tym, co go czekało. Pomyślał o Toskanii i zamkniętym już rozdziale swojego życia. Pomimo upływu czasu niektóre ze wspomnień wciąż w nim odżywały.
Niepotrzebnie wracał myślami do tamtych ponurych czasów, szczególnie że Darcy była ich zupełnym zaprzeczeniem. Radosna i pełna życia, niczym słońce o poranku. Nie było powodu, by spieszyć się z seksem. Mieli dla siebie całą noc, pomyślał, zastanawiając się, od czego by zacząć romantyczną schadzkę ze swoją ostatnią i najbardziej niezwykłą ze wszystkich jego kochanek. Kobietą, która nie żądała od niego nic poza zaspokojeniem żądzy. To akurat było łatwe. Wystarczyło dotknąć jej porcelanowej skóry... Zaschło mu w gardle na myśl o seksie. Minęły cztery miesiące, a on szalał za nią, jakby mieli iść do łóżka pierwszy raz.
Nieraz zastanawiał się nad tym, dlaczego ich romans trwa tak długo. Szczególnie że tak bardzo się różnili. Darcy nie była nawet w jego typie, a on z pewnością nie należał do mężczyzn, z którymi zazwyczaj się umawiała.
Lubił szczupłe, wysportowane kobiety i minimalizm, a bujne ciało Darcy wprost rozsadzało zdobną, koronkową bieliznę. W normalnych warunkach byłaby dziewczyną na jedną noc. Tymczasem od miesięcy nie mógł uwolnić się od myślenia o jej jędrnych pośladkach, wąskiej talii i pełnych piersiach.
Dzwonek rozbrzmiał ponownie i Renzo poirytowany zerknął na zegarek. Miała tu być dopiero za pół godziny, a dzwoni, jakby się paliło. Powinna wreszcie zrozumieć, że to ona ma się dopasować do jego planu dnia, a nie odwrotnie.
Powolnym krokiem minął przestronne pokoje luksusowego apartamentu w dzielnicy Belgravia. Pociągnął za klamkę, by ujrzeć wpatrujące się w niego oczy Darcy Denton. Była niskiego wzrostu, ale nie sposób jej było nie zauważyć. Bujne loki w kolorze mahoniu, w których jaśniały teraz krople deszczu, upięte były w koński ogon, łagodnie opadający na jedno ramię. Miała na sobie lekki płaszcz przeciwdeszczowy, ściągnięty mocno w pasie. Spod niego widoczny był uniform kelnerki. Darcy mieszkała na drugim końcu Londynu. Renzo nigdy nie zapuszczał się w te rejony miasta i nie miał nawet takiego zamiaru. Na samym początku ustalili, że po pracy będzie przychodziła od razu do niego. Gdyby chciała wrócić do siebie, żeby się przebrać, straciliby kilka godzin, nawet gdyby posłał po nią kierowcę. Renzo był człowiekiem zajętym. Prowadził biuro architektoniczne, słynne na wszystkich kontynentach. Jego czas był zbyt cenny, by marnować go na czekanie. Dlatego Darcy zabierała do pracy mały kuferek z kosmetykami i ubraniami i prosto z restauracji szła do niego. W sumie nie widział nawet potrzeby noszenia tych ubrań. Kiedy byli razem, praktycznie nie wychodzili z łóżka.
Zajrzał w zielone oczy, lśniące jak szmaragdy. Jednak zanim do nich dotarł, spojrzenie prześlizgnęło się po jasnym jak mleko zagłębieniu między piersiami widocznym w wycięciu płaszcza. Wyobraźnia pobudziła krew do żywszego ruchu i zapomniał o irytacji.
– Wcześnie dziś przyszłaś. Wiedziałaś, że o tej porze będę się rozbierał? – Uśmiechnął się uwodzicielsko.
Darcy odpowiedziała półuśmiechem, kiedy otworzył drzwi szerzej, wpuszczając ją do środka. Było jej zimno. Zmokła i miała za sobą wyjątkowo paskudny dzień. Jeden z gości rozlał herbatę na jej fartuszek. Potem pochorowało się jakieś dziecko. Kiedy wreszcie pod koniec zmiany wyjrzała za okno, nad Londynem zbierały się ciemne chmury. Przy wyjściu zorientowała się, że nie zabrała parasola, ale już było za późno, by wrócić. A teraz znowu on. Stojąc w ciepłym, suchym i luksusowym wnętrzu, pyta, czy specjalnie przyszła wcześniej, by zastać go na wpół rozebranego. Chyba nigdy nie poznała nikogo bardziej aroganckiego.
Ale przecież wiedziała, na co się pisze, kiedy wdała się we flirt, który szybko przerodził się w romans. Mężczyźni tacy jak Renzo umawiali się z kelnerkami tylko w jednym celu.
Darcy poniosła porażkę, walcząc ze skrupułami, ale nie mogła powiedzieć, by ta przegrana smakowała gorzko. Poddała się, jęcząc z rozkoszy, gdy Renzo Sabatini powolnymi ruchami doprowadził ją do orgazmu. Jednego z wielu ich pierwszej nocy.
A może wcale nie musiała walczyć ze sobą? Jeden pocałunek wystarczył, by rzuciła mu się w ramiona i nie chciała ich więcej opuścić. Nigdy nie myślała, że od pocałunku można poczuć się tak, jakby człowiek stąpał po chmurach albo unosił się na wodach oceanu. Była w stanie oddać za to wszystko. Nawet dziewictwo. Renzo przeżył niemały szok, kiedy zrozumiał, że jest jej pierwszym kochankiem. Ale potem krok po kroku wprowadził ją w nowy dla niej świat rozkoszy.
Przez jakiś czas wszystko szło świetnie. Spędzali ze sobą noce, kiedy Renzo był w kraju i akurat miał okienko w grafiku. Czasami nawet zostawała z nim na weekend. Rano robił jej jajka na bekonie i puszczał muzykę, jakiej nigdy nie słuchała. Siedzieli na kanapie otoczeni romantycznymi dźwiękami, w których Darcy umiała rozpoznać tylko skrzypce, i oglądali jego szkice, które, jak twierdził, kiedyś będą efektownymi drapaczami chmur.
Jednak później coś zaczęło się psuć. Może do głosu doszło sumienie Darcy. A może wyczuła, że jest dla Renza czymś w rodzaju wstydliwego sekretu. W każdym razie, im dłużej zastanawiała się nad swoją sytuacją, tym mniej jej się to wszystko podobało.
Coraz częściej dochodziła do wniosku, że jest zabawką w rękach bogatego kochanka. Kobietą, która była gotowa ściągnąć majtki, kiedy tylko Renzo Sabatini sobie tego zażyczył.
Ale teraz znowu była u niego i doprawdy byłoby szczytem głupoty po bardzo kiepskim dniu zepsuć sobie także wieczór. Tak więc uśmiechnęła się promiennie, odstawiła kuferek na marmurową posadzkę w holu, jednym ruchem ściągnęła z włosów gumkę i potrząsnęła głową na boki. Ogniste loki spłynęły kaskadą na jej ramiona. Kątem oka dostrzegła płomienne spojrzenie omiatające ją od stóp do głów. Wciąż mogła liczyć na jego zainteresowanie. Przynajmniej to się nie zmieniło. Wiedziała także dlaczego. Była inna. Po pierwsze, należała do klasy pracującej. Po drugie, nigdy nie poszła na studia. Nawet szkołę opuszczała na tyle często, że większość tej wiedzy, którą zdołała posiąść, zawdzięczała swojej ciekawości świata i kursom wieczorowym. I wreszcie, miała rude włosy, ognisty temperament i kobiecą figurę. Sądząc po zdjęciach, które Darcy widywała od czasu do czasu w prasie, Renzo wolał brunetki, do tego przeraźliwie chude. Bez wątpienia do siebie nie pasowali. Pod każdym względem z wyjątkiem łóżka.
Seks był nieziemski. Od pierwszej chwili. Tylko że sam seks to za mało. Darcy wiedziała, co powinna zrobić. Czuła, że czas, kiedy nadal udaje jej się oszukiwać samą siebie, dobiega końca. Zauważyła, jak Renzo ją traktuje, i była pewna, że pewnego dnia czar pryśnie, zainteresowanie zniknie, a on wyrzuci ją jak zepsutą zabawkę. Albo po prostu znajdzie sobie nową kobietę. Nie mogła do tego dopuścić, ponieważ wiedziała, jaką moc mają wspomnienia. Te złe ciążą potem przez lata jak jarzmo. A ona była zdeterminowana, by mieć same dobre wspomnienia.
Tak więc musiała tylko odejść od swojego kochanka pierwsza, zanim on wpadnie na podobny pomysł. Tego by nie zniosła.
– Jestem trochę wcześniej, ponieważ odesłałam kierowcę i przyjechałam metrem – wyjaśniła, rozczesując palcami płomienne loki i strząsając z nich wilgoć.
– Odesłałaś kierowcę? Ale dlaczego? – Zmarszczył czoło, pomagając jej zdjąć mokry płaszcz.
Darcy westchnęła, zastanawiając się, jak to jest być kimś takim jak Renzo Sabatini, żyć w idealnym świecie, gdzie kierowcy i piloci przewożą człowieka z miejsca na miejsce, gdzie na głowę nigdy nie kapie deszcz, a codziennym troskom nie poświęca się uwagi. To był świat, w którym służba robiła zakupy, prała i prasowała ubrania, niedbale rzucone poprzedniego wieczora na podłogę. Świat, w którym nawet nie trzeba było z nikim rozmawiać, chyba że naprawdę się chciało. W końcu od czego były asystentki, sekretarki i pracownicy niższego szczebla.
– Są straszne korki. Pewnie siedziałabym do tej pory w samochodzie, wlokąc się w ślimaczym tempie. – Wzięła od niego płaszcz i strzepnęła z niego krople wody, zanim odwiesiła do szafy. – W godzinach szczytu łatwiej dostać się tutaj metrem. Zamiast prowadzić śledztwo, lepiej zaproponowałbyś mi filiżankę herbaty, bo strasznie zmarzłam.
Renzo nawet nie ruszył się w stronę kuchni, co byłoby normalną reakcją w takiej sytuacji. Zamiast tego objął Darcy ramionami i pocałował ją w usta. Przymknęła oczy, czując ciepło, które z ust zdawało się płynąć wprost do jej serca. Był zbyt blisko, by nie poczuła, jak bardzo jest podniecony. W jednej chwili zapomniała o tym, jak jej zimno. Wysunęła biodra do przodu i odchyliła szyję, poddając się ożywczej energii pocałunku. Wątpliwości i ponure myśli opadły jak mgła, a Darcy poczuła pod palcami twarde mięśnie.
– Och, Renzo – westchnęła.
– Aż tak źle?
– Wręcz przeciwnie. – Usta musnęły szorstki policzek.
– Tak właśnie myślałem. Nie chwaląc się, potrafię to i owo – powiedział z przekąsem. – Może nawet mógłbym ci to zademonstrować. – To mówiąc, złapał ją za dłoń i pociągnął w stronę wybrzuszonego rozporka. – Musiałabyś jednak pójść ze mną pod prysznic.
Darcy nie mogła odmówić, nawet gdyby chciała. Wystarczyło, że jej dotknął, a roztapiała się w jego ramionach jak wosk.
W łazience Renzo powoli rozpiął suwak beżowego uniformu, szepcząc włoskie komplementy, które miały na Darcy nie mniej hipnotyzujący wpływ niż dotyk jego dłoni. Bujne piersi uwięzione w koronkowym staniku wypełniły jego dłonie.
Darcy często myślała o swoich piersiach jak o przekleństwie, ponieważ przy jej drobnej figurze jak magnes przyciągały męskie spojrzenia. Przez jakiś czas zastanawiała się nawet nad operacją zmniejszenia biustu, ale przy jej zarobkach było to zupełnie nierealne. Skończyło się na tym, że zaczęła kupować mocno zabudowane staniki, które optycznie zmniejszały obwód biustu. A potem pojawił się Renzo, który powiedział, że ma najcudowniejsze piersi, jakie kiedykolwiek widział, i poświęcał tak dużo czasu, pieszcząc je, aż Darcy powoli nauczyła się czerpać z tego przyjemność. Kupował jej także bieliznę. Zupełnie inną od tej, którą do tej pory nosiła. Była to zresztą jedyna rzecz, jaką pozwalała sobie kupować. Renzo nie mógł tego pojąć. Pod tym względem nie była podobna do żadnej z jego poprzednich kochanek. Darcy nie chciała ani nie mogła mu powiedzieć, dlaczego tak było.
Lubiła te wszystkie fikuśne koronki, siateczki i delikatne jak mgiełka jedwabie. Kiedy była w pracy, często myślała o tym, jak jego smukłe palce będą powoli odpinać haftki stanika albo wsuną się pod cienki pasek na biodrach, by jednym ruchem ściągnąć z niej figi. Robiła się wtedy wilgotna i jeszcze bardziej tęskniła do chwili, kiedy znowu się spotkają.
Podniosła głowę, przyglądając się ciemnym, błyszczącym włosom i ciemnym oczom w okularach, które Renzo nosił podczas pracy. Nie wiedziała nawet, kiedy zdążył się rozebrać. Stał przed nią nagi i gotowy.
– Chcesz mnie dotknąć? – spytał szeptem.
– Mam naprawdę lodowate ręce – przypomniała przytomnie.
– Nie szkodzi – odparł. Jego oczy jaśniały pożądaniem, gdy pochylił się i podniósł ją w górę. Oboje weszli do zaparowanej kabiny. Gorący strumień wody spływał po karku i ramionach Darcy. Przymknęła oczy, rozkoszując się ciepłem. Jej dłonie sunęły w górę mocnych, muskularnych ramion. Objęła go za szyję. Uwielbiała wszystko, co z nią robił. Tak bardzo, że nie wyobrażała sobie bez tego życia.
Rozstawiła stopy, czując dłoń wślizgującą się między uda. Palec zagłębił się w niej i poruszał rytmicznie. Jęknęła i przyciągnęła go mocniej do siebie.
– Kochaj się ze mną. Teraz...
– Strasznie ci się spieszy, maleńka.
Oczywiście, że jej się spieszyło. Nie widzieli się prawie miesiąc. Miesiąc, który on spędził w Japonii, a potem w Ameryce Południowej, gdzie nadzorował prace przy nowym kompleksie hotelowym, który, choć nieukończony, zdążył się stać sensacją w branży. Napisał do niej mejla z zabawnym opisem jakiejś kobiety, która zaproponowała mu randkę po spotkaniu biznesowym. Darcy odpowiedziała nań w tonie, który nie pozwalał się domyślić, że w istocie była urażona. Potem Renzo jeszcze zadzwonił z lotniska w Rio de Janeiro. Spóźniał mu się lot i widocznie nie miał nic lepszego do roboty. I mimo że Darcy wracała wtedy z supermarketu z ogromną torbą zakupów, a zimny wiatr smagał ją po twarzy, udało jej się na chwilę schronić w bramie i porozmawiać, jakby odebrała jego telefon, siedząc w domu na kanapie. Przez cały czas usiłowała sobie wmówić, że nie przeszkadza jej niezobowiązujący charakter ich znajomości i że właśnie to czyni ją interesującą.
Renzo już na samym początku powiedział jej, czego może oczekiwać, a czego nie powinna. Numerem jeden na tej drugiej liście było zaangażowanie, a zaraz po nim miłość. Pamiętała, że odwróciła się, kiedy to mówił. Zaskoczył ją ponury wyraz jego twarzy. Nie próbowała drążyć tematu, bo czuła, że zamknąłby się zupełnie. W sumie, to nigdy o nic nie pytała. Bo kiedy zadajesz komuś dużo pytań, ten ktoś mógłby chcieć je zadać także tobie. A to była ostatnia rzecz, na jaką Darcy mogła sobie pozwolić.
W każdym razie przystała na jego warunki. Nie zastanawiała się nad tym wtedy, bo prawdę mówiąc, nie była w stanie wybiec myślami w przyszłość dalej niż do kolejnego pocałunku. A każdy kolejny pocałunek zwiększał jej fascynację. Czas wszystko zmieni, tak wtedy myślała. I rzeczywiście, ale nie tak, jakby chciała. Wciągała się w ten romans coraz bardziej i z coraz większym trudem znosiła rozstania. Kiedy go nie było, głowę wypełniały jej naiwne fantazje, w których zostawała żoną milionera. Czy mogło być coś bardziej głupiego? Ona? Zwykła kelnerka, której jedyną umiejętnością było sprawne lawirowanie między stolikami i uroczy uśmiech.
Przycisnęła usta do jego barku, myśląc o tym, jak odpowiedzieć na pytanie. Jak pokazać, że panuje nad swoją żądzą, choć tak naprawdę nie panowała ani trochę.
– Jeśli to dla ciebie za szybko, możemy najpierw napić się herbaty. Tego byś chciał, Renzo? – wyszeptała.
Jego odpowiedź była szybka i jednoznaczna. Złapał ją za nadgarstek i pchnął na rozgrzaną od wody granitową ścianę. Rozsunęła kolana, czując, jak wdziera się w nią. Krzyknęła, gdy zaczął się poruszać. Przed nim nie miała pojęcia o seksie. W jego ramionach ożywała, jakby wlewał w nią eliksir życia.
– Renzo... – jęknęła, gdy coraz mocniej kołysał jej ciałem.
– Tęskniłaś za mną, cara?
Zamknęła oczy, delektując się każdym pchnięciem.
– Tęskniłam za dotykiem twoich rąk.
– Tylko za tym? – wydyszał.
Chciała powiedzieć, że przecież nie ma nic więcej, ale po co psuć tak cudną chwilę? Żaden mężczyzna nie chciałby usłyszeć tego, co w rzeczywistości miała do powiedzenia, nawet jeśli to była prawda. A już na pewno nie mężczyzna z tak rozdętym ego jak Renzo.
– Tęskniłam za tobą – powiedziała, ale gdy znieruchomiał w niej, zrozumiała, że odpowiedź musiała zabrzmieć fałszywie. Czy dlatego zwolnił, odmawiając jej szybkiego orgazmu?
– Renzo?
– Co takiego? – zapytał, odrywając usta od jej rozgrzanej skóry.
– Nie igraj ze mną – ostrzegła.
– Myślałem, że to lubisz.
Świadomie torturował ją leniwymi ruchami, które sprawiały jedynie, że chciała więcej, mocniej, szybciej...
Zacisnęła dłonie na jego pośladkach, by wszedł aż do końca.
Od rytmicznych, ostrych pchnięć unosiła się w górę i opadała, wydając z siebie coraz głośniejsze jęki. Wreszcie zamknął jej usta głębokim pocałunkiem i trzymał w ramionach tak długo, aż drżenie jej spragnionego ciała całkowicie ustało. Postawił ją na podłodze i nalał na dłoń trochę szamponu. Łagodnymi, pieszczotliwymi ruchami mył długie włosy, jakby chciał wynagrodzić szorstki seks, którym doprowadził ją do orgazmu. Wyłączył wodę, owinął Darcy ręcznikiem i zaniósł do sypialni. Z ogromnego łóżka widać było poruszane wiatrem wierzchołki drzew na Eaton Square. Leżąc w czystej, pachnącej pościeli, Darcy poczuła się senna. Renzo wsunął się pod kołdrę. Mocne dłonie objęły ją w pasie.
– Jak wyjazd? – zapytała, z trudem otwierając oczy.
– Nie chcesz, żebym cię tym zanudzał, uwierz mi.
– Owszem, chcę – uparła się.
Co prawda, poza seksem nic ich nie łączyło, ale Darcy była przekonana, że powinni ze sobą rozmawiać, a nie tylko chodzić do łóżka, zasypiać i budzić się, by na nowo uprawiać seks.
– No dobrze. – Ziewnął. – Hotel jest prawie gotowy do otwarcia. Dali mi nowe zlecenie. Galeria sztuki pod Tokio.
– Nie jesteś tym zmęczony? – spytała.
– Sì, cara. Jestem zmęczony – dodał tonem, w którym dosłyszała lekką kpinę.
Obróciła ku niemu głowę.
– Nie myślałeś o tym, żeby trochę zwolnić i po prostu cieszyć się sukcesem?
– Nigdy. – Ziewnął ponownie.
– Dlaczego? – spytała zaciekawiona, mimo że czuła jego zniecierpliwienie tą dociekliwością.
– Mężczyźni z moją pozycją nie zwalniają – powiedział hardo. – Na świecie są setki młodych architektów, którzy z chęcią wskoczyliby na moje miejsce. Wystarczy chwila nieuwagi, by wypaść na aut.
Palce gładzące skórę na jej brzuchu przesunęły się wyżej i krążyły wokół sutka.
– Lepiej opowiedz, jak tobie minął tydzień.
– Mnie? Jestem tylko kelnerką. Naprawdę nie ma o czym mówić – powiedziała lekkim tonem.
Zamknęła oczy, myśląc, że jednak pójdą spać, ale Renzo obejmował dłońmi jej piersi, masując sterczące sutki. Twardy penis ocierał się o jej pośladki, aż wreszcie Darcy wysunęła biodra w jego stronę. Na karku poczuła gorący oddech. Piersi, przytrzymywane mocnymi dłońmi poruszały się w miarę coraz mocniejszych pchnięć. Stłumiła krzyk, gdy kolejny silny orgazm wstrząsnął jej ciałem. Parę chwil potem skapitulowała i zapadła w głęboki sen.
Gdy się obudziła, za oknem było jeszcze jasno. Liście w koronach drzew, oświetlone promieniami zachodzącego słońca, nabrały złotozielonego odcienia. Wsłuchując się w dźwięki dochodzące z otoczenia, Darcy rozpoznała świergot ptaków.
Leżąc w ogromnym łóżku, miała wrażenie, jakby przeniosła się do innej bajki. Już sama okolica, w której znajdował się apartament, mogła przyprawić o zawrót głowy. Szeroki pas bujnej zieleni dawał złudzenie pobytu na wsi. Ale tam dalej, za ekskluzywnymi budynkami znajdował się Londyn, który znała. Dyskonty, wieżowce i śmieci przewalające się po chodnikach. Zatłoczone ulice i wściekli kierowcy. A jeszcze dalej była maleńka wynajęta kawalerka, którą nazywała domem i która z perspektywy luksusowej sypialni z widokiem na Eaton Square wydawała się leżeć w odległej galaktyce. Czasami myślała o tym, że jest bohaterką jakiejś zakurzonej powieści o milionerze, który uwiódł ubogą kelnerkę. A to dlatego, że podobne historie przydarzały się jedynie w książkach.
Z drugiej strony, nie miała wrażenia, by Renzo ją wykorzystywał. Nigdy nie żądał rzeczy, których nie chciałaby dla niego zrobić. Kiedy się poznali, zaproponował, że ją odwiezie do domu, i choć głos w głębi duszy podpowiadał jej, że to nie było rozsądne, zlekceważyła go. Przez wiele lat chodziła po świecie z opuszczoną głową, niemal przemykała się pod ścianami domów, unikając spojrzeń obcych ludzi. Tym razem, zamiast zrobić to samo, postanowiła dogonić marzenia. A tak się składało, że jednym z nich był Renzo. Nigdy wcześniej nie pożądała żadnego mężczyzny tak jak jego.
Była przekonana, że ich pierwsza noc będzie zarazem ostatnią. Ale potem spotkali się znowu. Z czasem ich niekonwencjonalna relacja nabrała stałego charakteru. Choć gdyby przyjrzeć się jej bliżej, istniała tylko w ścianach jego luksusowego apartamentu, którego na mocy niewyartykułowanej umowy nigdy nie opuszczali. Renzo miał znajomych równie bogatych i ustosunkowanych jak on sam. Wszyscy oni żyli na wysokich obrotach, byli menedżerami, prawnikami lub wykonywali wolne zawody. Nie było żadnego punktu stycznego między ich światem a światem Darcy. Zresztą byłoby dziwne, gdyby Renzo i Darcy nagle zaczęli pokazywać się na mieście razem, skoro nawet nie byli parą.
W sumie byli tylko znajomymi, którzy świadczyli sobie usługi seksualne. Darcy zdawała sobie sprawę z tego, że nawet to nie do końca było prawdą. W ich przypadku usługi seksualne zdecydowanie górowały nad wszystkimi innymi aspektami znajomości. Poza tym Renzo stwierdził kiedyś, że w zasadzie nie przyjaźni się z żadną kobietą, co ją wyjątkowo zabolało. Potem dodał, że to był żart, ale Darcy uznała to za kiepską wymówkę.
Usłyszała szelest przy drzwiach i podniosła się wyżej. Renzo stał w progu z tacą wypełnioną smakołykami. Czyli robił to, co ona każdego dnia. Jedyna różnica była taka, że był kompletnie nagi.
– Rozpieszczasz mnie – powiedziała z uśmiechem.
– Po prostu się odwdzięczam. Zapytałbym, gdzie nauczyłaś się tak świetnie operować językiem, ale przypomniałem sobie...
– Że sam mnie tego nauczyłeś?
– Esattamente. – W jego oczach pojawiło się rozbawienie. – Głodna?
– Spragniona.
– Tak myślałem – powiedział i pochylił głowę, muskając jej usta.
Wzięła od niego filiżankę z herbatą i patrzyła, jak naciąga bokserki i dżinsy, bierze kieliszek czerwonego wina i siada przy biurku. Po chwili oczekiwania aż laptop wyjdzie z uśpienia nałożył okulary i zaczął przeglądać pocztę.
Nie minęło parę minut i Darcy poczuła się strasznie samotna. Była tylko nieznaczącym trybikiem w machinie jego życia. Kochał się z nią dwa razy, a teraz siedział pogrążony w pracy. Mogła tylko czekać, aż znów nabierze ochoty na seks.
Jej frustracja musiała się w jakiś sposób uzewnętrznić, bo Renzo, nie patrząc nawet na nią, spytał:
– Wszystko w porządku?
Powinna powiedzieć, że tak. Tego od niej oczekiwał. Ale dziś Darcy nie była w nastroju do przytakiwania. Zanim wyszła z pracy, usłyszała w radiu piosenkę, która zabrała ją w przeszłość, do miejsca, w którym nie chciała być, i do matki, o której przez całe życie próbowała zapomnieć.
To zabawne, jak kilka prostych akordów potrafi wbić się cierniem w serce i zmusić człowieka niemal do płaczu. Zabawne, że można kochać kogoś nawet wtedy, gdy ten ktoś zawiódł na całej linii. I to nie pierwszy raz. To był prawdziwy powód, dla którego Darcy odwołała kierowcę i pojechała metrem. Chciała się przejść, aby łzy, których nie mogła powstrzymać, zmieszały się z siąpiącym deszczem. Miała nadzieję, że spotkanie z kochankiem poprawi jej humor i sprawi, że zapomni o przeszłości. Ale tak się nie stało i teraz była jeszcze bardziej rozdrażniona. Ponownie zdała sobie sprawę z tego, że świetny seks i szampan popijany w łóżku bogatego kochanka to nie jest recepta na szczęśliwe życie. A im dłużej będzie na to przyzwalała, tym boleśniejszy będzie powrót do prawdziwego świata. Jej świata.
Dopiła herbatę i odstawiła filiżankę na tacę. Subtelny smak mięty i płatków róży pozostał na jej ustach. Najwyższa pora położyć kres temu romansowi, który dawno powinien wybrzmieć jak końcowe napisy w kinie. Już teraz wiedziała, że będzie tęsknić jak wariatka, ale musiała zrobić pierwszy krok.
– Nie będę mogła widywać się z tobą przez jakiś czas – powiedziała, starając się, aby jej głos zabrzmiał jak najspokojniej.
Tym niewątpliwie udało jej się przykuć jego uwagę. Renzo odwrócił się od ekranu i zdjął okulary. Czoło miał zmarszczone.
– O czym ty mówisz?
– Mam tydzień urlopu w pracy i chcę w tym czasie pojechać do Norfolk.
Widziała, że jest skonfundowany, ponieważ zwykle nie ciekawiło go, co Darcy robi w wolnym czasie, nawet jeśli pytał ją o to z uprzejmości. Teraz jednak wydawał się zainteresowany.
– I co masz tam zamiar robić? – spytał.
Wzruszyła ramionami.
– Poszukam mieszkania. Od dawna myślę o tym, żeby się przeprowadzić.
– Chcesz wyjechać z Londynu? Na zawsze?
– Nie bądź śmieszny, Renzo. Ludzie bez przerwy wyjeżdżają z Londynu.
– Wiem, ale to dziwne... – Zmarszczył czoło jeszcze bardziej. – Co takiego jest w Norfolk?
Chciała, żeby pomyślał, że po prostu potrzebuje odmiany, co zresztą było prawdą. Wolała nie wyjawiać prawdziwych powodów. Ale jego kompletny brak zrozumienia rozzłościł ją tylko i kiedy usłyszała własny głos, zrozumiała, że jest zła nie tylko na niego, ale także na siebie.
– Wreszcie będę miała szansę wynająć mieszkanie z widokiem innym niż na mur sąsiedniej kamienicy. I znaleźć pracę, w której nie będę obsługiwać wyłącznie śpieszących się do pracy klientów, którzy nie pamiętają, by powiedzieć „proszę” albo „dziękuję”. Do tego dochodzi lepsze powietrze, niższe koszty utrzymania i spokojniejsze życie.
Renzo przyglądał jej się badawczo.
– Nie podoba ci się mieszkanie, w którym teraz mieszkasz?
– Jest w porządku. A przynajmniej było do tej pory.
– Czy dlatego nigdy mnie do siebie nie zaprosiłaś?
– Chyba tak – odpowiedziała, choć w rzeczywistości usiłowała zaoszczędzić jemu i sobie wstydu. Nie mogła go sobie wyobrazić na jej wąskim łóżku, w ciasnej łazience albo jedzącego obiad przy maleńkim stole. To tylko pogłębiłoby różnice między nimi. – Naprawdę byś tego chciał? – spytała gorzko.
Renzo zastanawiał się nad odpowiedzią. Oczywiście, że by odmówił, ale dziwiło go to, że nawet nie dostał zaproszenia. Nie trzeba było być geniuszem, by stwierdzić, że jej życie jest zupełnie inne od tego, które sam prowadził. Może gdyby zobaczył, jak mieszka, ruszyłoby go sumienie i wypisałby czek, a następnie zmusił ją, by go przyjęła. Powiedziałby, żeby kupiła nowe poduszki, naczynia albo nawet wyremontowała kuchnię, gdyby tego chciała. Tak to się zwykle odbywało. Ale Darcy była najbardziej dumną z kobiet, jaką dotychczas spotkał, i poza seksowną bielizną nie chciała od niego przyjmować żadnych prezentów. Zupełnie tego nie pojmował. Nawet jego zamożne kochanki nie miały nic przeciwko temu, by obdarowywał je diamentowymi naszyjnikami, bransoletkami albo tymi modnymi szpilkami z czerwoną zelówką. Lubił kupować kobietom drogie prezenty. Dzięki temu czuł, że nie jest im nic winien. A jego relacje z kobietami stawały się przez to tym, czym w istocie były. Transakcjami. Tylko jego mała kelnereczka zdawała się tego nie dostrzegać.
– Nie czekałem na zaproszenie. Po prostu myślałem, że zanim wyjedziesz na dłużej, ustalisz to najpierw ze mną.
– Ty nigdy ze mną nie ustalasz swoich wyjazdów – odparła błyskawicznie.
– Mówisz, że powinienem dostosowywać się do twoich planów? – spytał z niedowierzaniem.
– Oczywiście, że nie. Od początku powiedziałeś, jak będą wyglądać nasze spotkania, i ja to zaakceptowałam. Dlatego nie powinieneś protestować, jeśli zachowuję się w identyczny sposób.
W jednym punkcie Darcy nie miała racji i Renzo podejrzewał, że doskonale rozumie, w którym. To on tutaj rozdawał karty, a nie ona. Jej zadaniem było podporządkować się. Jednak dziś w kocich, zielonych oczach czaiła się determinacja, której nigdy wcześniej nie zauważył. Przyszło mu do głowy coś innego.
– A co jeśli zostaniesz w Norfolk na dobre i dziś się widzimy ostatni raz?
– Niewykluczone – powiedziała zdawkowo i wzruszyła ramionami.
– To wszystko? – Patrzył na nią natarczywie.
– A czego się spodziewałeś? Prędzej czy później każdy romans się kończy.
Renzo zastanowił się. Jeszcze kilka godzin temu naprawdę nie przeszkadzałoby mu, gdyby się dowiedział, że nigdy więcej się nie zobaczą. Może odczułby coś w rodzaju zawodu i na pewno brakowałoby mu Darcy w sensie fizycznym. Uwielbiał jej uległość i nie potrafił się oprzeć jej żywiołowości. Mógłby nawet powiedzieć, że jest najlepszą kochanką, jaką mógł sobie wymarzyć, a to dlatego, że wszystkiego, czego pragnął w seksie, sam ją nauczył. Równocześnie wiedział, że czas działał na ich niekorzyść i że za miesiąc, góra dwa miejsce Darcy zajmie inna kobieta, niewykluczone, że taka, która lepiej by pasowała do jego stylu życia.
Problem jednak polegał na tym, że to nie on chciał się wymiksować z tej relacji, ale ona. Uważał się za zdobywcę i jedynego władcę w związkach z kobietami. To nie one odchodziły, lecz on. W momencie, który sam uznał za stosowny.
Poza tym nadal jej pożądał. Nie doszedł jeszcze do etapu, w którym przekierowywałby jej telefony na pocztę głosową albo odpowiadał na wiadomości po dniu albo dwóch. Dlatego gorączkowo zastanawiał się, jak wybrnąć z tak nagłego kryzysu.
– Jeśli potrzebujesz odpoczynku, moglibyśmy wyjechać gdzieś razem.
Po rozszerzonych nagle źrenicach domyślił się, że ta propozycja ją zaskoczyła. Poruszyła się na łóżku i pod cienkim prześcieradłem i dostrzegł odznaczające się twarde sutki. Krew wartkim strumieniem ruszyła w stronę najczulszej części jego ciała. Wyobraził sobie Darcy wyciągniętą na leżaku i zupełnie nagą.
– Mówisz poważnie? – zapytała, nie kryjąc nawet ekscytacji w głosie.
– Jak najpoważniej.
Podszedł do łóżka i usiadł obok, wiedząc, że jego bliskość podziała także na jej wyobraźnię.
– Czy to takie dziwne, że chcę z tobą wyjechać na urlop?
– Nigdy niczego takiego nie proponowałeś. Zwykle nawet stąd nie wychodzimy.
– Życie byłoby nudne, gdyby zdarzało się w nim tylko to, czego oczekujemy. Chyba nie chcesz powiedzieć, że mój plan ci się nie podoba?
Zsunął prześcieradło w dół i położył dłoń na jej piersi. Palce delikatnie zacisnęły się wokół twardego sutka. Darcy przymknęła oczy i odchyliła głowę.
– Renzo...
– Mmm...?
– Nie mogę myśleć, kiedy mnie tak dotykasz.
– W sypialni nie powinno się za dużo myśleć – powiedział poważnym tonem. – Zresztą o czym tu dumać? Moja propozycja jest prosta. Mogę cię zabrać ze sobą do Toskanii, jeśli chcesz. I tak miałem się tam wybrać w weekend. Spędzimy razem parę dni, i zostanie ci jeszcze trochę czasu, gdybyś nadal chciała pojechać do Norfolk.
Darcy zamknęła oczy, rozkoszując się prostą, ale skuteczną pieszczotą.
– Masz chyba dom w Toskanii, dobrze pamiętam?
– Na razie jeszcze tak, ale chcę go sprzedać, dlatego muszę tam jechać. Możesz dotrzymać mi towarzystwa. Wcześniej będę w Paryżu, żeby pozałatwiać inne sprawy, ale ty możesz stąd lecieć prosto do Włoch. Brzmi kusząco?
Słowa z trudem przedzierały się do jej świadomości. Otworzyła oczy, napotykając intensywne spojrzenie prawie czarnych oczu. Oczywiście, że brzmiało to kusząco. Jednak nie sam wyjazd ją kusił, lecz Renzo. Może to nie był zły pomysł, by pożegnać się z nim w zupełnie innym otoczeniu? Jego apartament, mimo że ogromny, miał swoje ograniczenia. W podziemiach był basen, na dachu taras, a w jednym z pokoi urządzono salę kinową. Mimo to Darcy zaczynała się tutaj czuć jak element wyposażenia. Czyż nie byłoby wspaniale pojechać do Włoch i choć przez parę dni udawać, że jest jego partnerką? Kimś, na kim mu rzeczywiście zależy, a nie dziewczyną, z którą spotyka się tylko po to, by zedrzeć z niej bieliznę i uprawiać seks do wycieńczenia.
– Może trochę – wymruczała.
– Nie można powiedzieć, żebyś skakała z radości, ale rozumiem, że się zgadzasz?
– Tak – powiedziała i przeciągnęła się.
– Dobrze, ale najpierw kupimy ci nowe ubrania.
Darcy zastygła, po czym odepchnęła jego rękę.
– Kiedy w końcu wbijesz sobie do głowy, że nie zależy mi na twoich pieniądzach, Renzo?
– Wiem o tym przecież i podziwiam twoją niezależność, ale nie o to chodzi. Lubię dawać prezenty, a kobiety lubią je przyjmować. Mogłabyś choć raz zrobić mi tę przyjemność.
– To miłe z twojej strony – powiedziała – ale nie chcę, by ktoś mi robił prezenty.
– To nie jest kwestia chcenia, a raczej konieczność – kontynuował. – Obawiam się, że tym razem nie ustąpię. We Włoszech muszę się odpowiednio zaprezentować, a ponieważ będziesz mi towarzyszyć, w naturalny sposób ściągniesz na siebie uwagę. Nie chcę, żebyś się czuła negatywnie oceniana tylko dlatego, że nie masz odpowiedniej garderoby.
– Tak oceniana, jak robisz to w tej chwili? – syknęła urażona.
Potrząsnął głową, a na jego pełnych ustach zaigrał uśmiech.
– Chyba już się zorientowałaś, że ja wolę cię w wersji bez ubrań. Masz najpiękniejsze ciało na świecie. – Miękki, głęboki głos pieścił jej skórę tak samo wprawnie jak palce. – Wątpię jednak, byś mogła paradować w Toskanii nago. Darcy, pozwól mi o siebie zadbać. Kup sobie kilka ładnych rzeczy. Jakąś sukienkę, którą mogłabyś założyć na wieczór. Nie róbmy z tego problemu.
Otworzyła usta, by mu powiedzieć, że dla niej to był problem, i to duży. Renzo już wstał. Cień jego sylwetki padał na jej ciało. Popatrzyła w górę, na ocienione długimi rzęsami oczy, lśniące jak mahoń, i jej serce drgnęło, gdy pomyślała, jak bardzo będzie za nim tęsknić. W jaki sposób miała wrócić do życia, w którym nie będzie jej włoskiego kochanka?
– Co robisz? – zapytała, widząc, jak rozpina dżinsy.
– Zamierzam cię przekonać, byś wzięła ode mnie pieniądze.
Tytuł oryginału: Secrets of a Billionaire’s Mistress
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2017
Tłumaczenie: Dorota Viwegier-Jóźwiak
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
Korekta: Hanna Lachowska
© 2017 by Sharon Kendrick
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2018
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie Duo są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B lokal 24-25
ISBN 978-83-276-3826-7
Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.