Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Historia pogranicza polsko-niemieckiego w XX w. to temat trudny, bo nadal pełen nierozliczonych win i krzywd bez zadośćuczynienia, po obu stronach. Ale nie należy patrzeć na wielowiekową obecność na tym terenie Polaków i Niemców tylko przez pryzmat tej dwudziestowiecznej martyrologii. Wiele było dziesięcioleci spokoju, wiele okazji do współdziałania. Jednak „wielka” państwowa polityka nie pozwalała raz jednym, raz drugim aby czuli się jak u siebie, spokojnie i bezpiecznie.
Książka dostępna w zasobach:
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim (2)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 242
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tab. 1. Próba przyporządkowania meldowanych w 1938 r. lokalizacji schronów na odcinku Czechów - Stare Bielice. Oprac. D. Pstuś
Lp.
Opis lokalizacji
Kilometraż
Ilość obiektów
Odczytana lokalizacja
Na lewo od trasy kolejowej (Czechów)
134,7
1
Około 180 m na wschód od schronu Zw. 3a
Na prawo od trasy kolejowej
134,8
1
Około 50 m na zachód od schronu
Zw. 4a
Na prawo od trasy kolejowej
136
1
Przy schronie Zw. 7
Na prawo od trasy kolejowej (wiadukt kolejowy)
137,4
2
Pomiędzy 2 schronami o nieznanej numeracji
Na prawo od trasy kolejowej (przy rz. Warcie)
140
2
W odl. około 200 m na zachód od 2 schronów o nieznanej numeracji
Na prawo od trasy kolejowej (przy Górkach)
151,6
1
Schron o nieznanej numeracji w pobliżu piaskami
Na prawo od trasy kolejowej (500 m)
153
1
Schron o nieznanej numeracji przy drodze Zwierzyn - Przysieka
Na prawo od trasy kolejowej
154,7
1
Schron o nieznanej numeracji w Zwierzyniu
Na prawo od trasy kolejowej
156
1
W odl. około 50 m na północ od schronu o nieznanej numeracji
Na lewo od trasy kolejowej
156,4
1
W odl. około 150 m na zachód od schronu o nieznanej numeracji (na prawo)
Na lewo od trasy kolejowej
157,5
1
W odl. około 180 m na zachód od schronu o nieznanej numeracji (na prawo)
Na prawo od stacji Strzelce Krajeńskie Wschód
-
1
Schron o nieznanej numeracji pomiędzy linią kolejową a kanałem Otok
Po prawej stronie drogi Zwierzyn - Gościmiec (przy stacji kolejowej Strzelce Krajeńskie Wschód)
-
1
Schron o nieznanej numeracji na luku drogi
Na lewo od trasy kolejowej
158,5
1
Pomiędzy 2 schronami o nieznanej numeracji, około 200 m od oznaczonego punktu
Na prawo i lewo od trasy kolejowej
159,5
2
2 schrony o nieznanej numeracji znajdujące się po lewej stronie trasy
Na lewo od trasy kolejowej
160,1
1
Schron o nieznanej numeracji przy drodze Zwierzyn - Stare Kurowo
Na lewo od trasy kolejowej
160,3-161,1
5
1 schron o nieznanej numeracji przy wjeździe do Starego Kurowa od strony Łącznicy
Na lewo od trasy kolejowej
171,5-171,8
4
Rozpoznany 1 schron o nieznanej numeracji w Klesnie
Na lewo od stacji Nowe Drezdenko (Bh. Driesen-
Vordamm)
-
5
Rozpoznane 3 schrony odcinka Nowe Drezdenko (Vordamm) o sygnaturach V.D. 1, V.D. 2 i V.D. 3
Na prawo od stacji Nowe Drezdenko (przy kościele ewangelickim)
-
1
Nierozpoznany, prawdopodobnie błędna lokalizacja
Na prawo od stacji Nowe Drezdenko (nad rz. Noteć)
-
5
Przy rzece znane są 2 obiekty, które znajdują się na wschód od portu: V.D. 9 oraz V.D. 10
Na prawo za sygnalizatorem kolejowym stacji Nowe Drezdenko
-
2
Rozpoznane 2 schrony
o sygnaturach V.D. 6 oraz V.D. 7
Na prawo od dawnej fabryki zapałek
-
1
Najbliżej na prawo położony znany schron znajduje się w odległości około 800 m na wschód od zabudowań
Na prawo od urządzenia spiętrzającego
-
1
Na odcinku pomiędzy jazem a mostem kolejowym znane są 2 schrony: techniczny (maszynownia) oraz bojowy
Na prawo od nastawni kolejowej (zachodniej) Stare Bielice
-
1
Bef. St. Altbee. W. (schron bojowy / stanowisko dowodzenia odcinka Stare Bielice Zachód)
Na prawo od trasy kolejowej
181,8
1
Schron Altbee O. 4
Na prawo od trasy kolejowej
182,4
1
Schron Altbee 0. 5
Na prawo przed zabudowaniami Nowych Bielic
-
1
Nieustalony, być może jeden ze schronów znajdujących się około 2 km przed zabudową Nowych Bielic (Altbee 0. 7, Neubee. 1 lub Neubee. 2/3)
Po lewej stronie szosy z Starych Bielic do Krzyża Wlkp.
-
3
Po lewej stronie szosy rozpoznane są obecnie 4 schrony o sygnaturach: Bef. St. Altbee. O., Neubee. 5, Neubee. 6, Neubee. 7
W przedstawionej powyżej tabeli lokalizacje meldowanych obiektów uporządkowane zostały geograficznie. Nie wszystkie z nich odnoszą się bezpośrednio do kilometrażu linii kolejowej pomiędzy Czechowem a Krzyżem, co może wskazywać na fakt, że wywiadowca uzupełniał dane poruszając się również szosami. W takim wypadku o wiele trudniej odnieść zebrane dane do charakterystycznych punktów geograficznych. Same lokalizacje są w większości przypadków trafne, z wyjątkiem pozycji nr 20 oraz pozycji nr 10 i 11, gdzie błędnie oznaczono w oryginalnym dokumencie stronę trasy (w obu przypadkach zamieniono stronę prawą na lewą).
W ramach rozpoznanych źródeł nie udało się odnaleźć meldunków dotyczących dalszej rozbudowy umocnień na odcinku Czechów - Stare Bielice. Niewątpliwie mogłyby rzucić światło choćby na zastosowane wobec konstrukcji schronów maskowanie, jak również na przebieg i wygląd przeszkód przeciwpiechotnych. Ten aspekt przygotowań Pozycji Pomorskiej pozostaje wciąż nierozpoznany.
Niniejsze opracowanie w żadnym stopniu nie wyczerpuje zarówno tematu badań nad działalnością polskiego wywiadu wojskowego w okresie międzywojennym w odniesieniu do fortyfikacji, jak i również w zakresie historii i budowy południowego odcinka Pozycji Pomorskiej. Oba te zagadnienia wymagają dalszych pogłębionych studiów. W przypadku wspomnianych fortyfikacji na odcinku od Czechowa do Drawin, przykładem niech będzie ilość podawanych w źródłach obiektów fortyfikacyjnych. W zestawieniu niemieckim, którego metrykę z dużym prawdopodobieństwem można ustalić na 1938 r., wykazanych zostało 161 budowli97. Stanowi to przeszło o 30 obiektów mniej niż znamy na tym odcinku obecnie. Największe rozbieżności w ilości schronów występują na obszarze pomiędzy Czechowem a Nowym Drezdenkiem, i tam należałoby skierować cały wysiłek badawczy, który ze względu na brak oryginalnych map z lokalizacją schronów sprowadzać się musi do dokładnych badań terenowych. Budowle Pozycji Pomorskiej w większości przypadków zostały uszkodzone po zakończeniu działań wojennych w 1945 r. lecz wciąż stanowią ciekawy przykład architektury obronnej, a przede wszystkim są nierozerwalnie związane z historią konfliktu niemiecko-polskiego i jednym z nielicznych jego materialnych śladów. Schrony, kiedyś ogrodzone i niedostępne, były też areną zmagań niemieckiego kontrwywiadu i polskiego wywiadu, którego wysłannicy niejednokrotnie swoją działalność przypłacili życiem.
Zusammenfassung
ZUR ERKUNDUNG DER DEUTSCHEN GRENZBEFESTIGUNGEN AN DER WARTHE (WARTA), NETZE (NOTEĆ) UND OBEREN DRAGE (GÓRNA DRAWA) DURCH POLNISCHE GEHEIMDIENSTE IN DEN 1930ER JAHREN
Die Rolle des polnischen Militärgeheimdienstes in der Vorkriegszeit war und ist Gegenstand der Forschung. Der Schwerpunkt liegt dabei auf organisatorischen und personellen Fragen, mit der Problematik der Infrastruktur und der Befestigungsanlagen - auch im Zusammenhang mit der 2. Abteilung des Generalstabs der polnischen Armee - befasst(e) man sich allerdings selten. Geheimdienstinformationen, die mit enormem Arbeits-, Kosten-und personellem Kraftaufwand gewonnen wurden, sind äußerst interessant und oft die einzige Wissensquelle zum Zustand der Befestigungsanlagen an der ehemaligen Ostgrenze Deutschlands. Die im Zentralmilitärarchiv in Warschau-Rembertów erhaltenen Berichte schließen eine Lücke mit Blick auf die Quellenmaterialien zur Erforschung des südlichen Teils der Pommernstellung (Netzanschlussstellung), die man vergebens in den deutschen Quellen sucht. Ziel dieser Studie ist es, den Umfang der wichtigsten Befestigungsinvestitionen von 1933 bis 1937, die im Abschnitt Czechów - Santok - Górki Noteckie - Zwierzyn - Stare Kurowo - Nowe Drezdenko - Drawiny - Przeborowo durchgeführt wurden, zu dokumentieren.
RUBIEŻ - GRANICA - POGRANICZE
LUDZIE, KONFLIKTY I PAMIĘĆ NA DAWNYM POGRANICZUPOLSKO-NIEMIECKIM W XVII1-XXI WIEKU
WOLFGANG BRYLLA
UNIWERSYTET ZIELONOGÓRSKI
Dzisiejsze miasta są z reguły dumne ze swoich słynnych synów i córek. Przykład: Lubeka, która braciom Mann zawdzięcza prężnie rozwijającą się branżę turystyczną. Na bałtyckim wybrzeżu można zwiedzić mannowskie muzeum, tzw. Budenbrookhaus, przed którym umieszczono sporego rozmiaru plastykę przedstawiającą młodszego z rodu Tomasza. Hanzeatyckie miasto dysponuje poza tym i szkołą ich imienia, i ulicą, i własną serią t-shirtów. Wyliczanki nie ma końca. Mannowie stali się doskonałym powodem, by odwiedzić północno-niemiecką Lubekę, zakochać się w jej starówce i zakupić jeden czy drugi kubek z wizerunkiem najsłynniejszych pisarzy regionu. Turystyka literacka nie tylko za naszą zachodnią granicą przeżywa w ostatnich latach istny boom98. Również w Polsce identyfikacja miasta czy też konkretnego regionu ze „swoim” pisarzem nie kończy się na czystej fascynacji podmurowanej patriotyzmem lokalnym, tylko przybiera wysublimowane formy marketingowo-merchandisingowe. W Gdańsku można przejść się szlakiem Güntera Grassa, a we Wrocławiu odwołując się do retrokryminałów Marka Krajewskiego zrekonstruować niemiecki Breslau. Turystyka literacka stała się normą. Przestrzenie miejskie przemieniają się w przestrzenie literackie, a tym samym również w pseudo-autentyczne miejsca fikcji zakotwiczonej w urbanistycznym plenerze świata nam dobrze znanego i przez to rzeczywistego. Kategoria realności (literackiej) ostatnimi czasy doświadczyła przedefiniowania99. W literackiej fikcji nie szuka się odnośników rzeczywistości, które Roland Barthes nazwałby effet de réel100, mających na celu spotęgować wrażenie narracji przepełnionej realizmem. Dzieje się inaczej, to w świecie codziennej rzeczywistości czytelnik rozgląda się za literackimi sygnałami tropiąc w tkance miejskiej fikcyjne ślady.
Kolonia ma więc swojego Heinricha Bölla, Warszawa Leopolda Tyrmanda, a Trzciel Heryberta Menzla. Lecz w przeciwieństwie do Weimaru, który postawił Goethemu i Schillerowi pomnik, władze Trzciela o Menzlu prawdopodobnie wołałyby zapomnieć i wyeliminować z dziejów miasta. A wszystko przez przynależność urodzonego w podpoznańskich Obornikach Menzla do NSDAP oraz do grupy literackiej Bamberger Dichterkreis, zrzeszającej autorów nieukrywających swoich faszystowsko-rasistowskich ciągotek. Jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy Menzel wystarał się o legitymację partyjną, przystąpił do SA, a w 1933 r. podpisał się pod „wyznaniem wiary”, w którym to przedstawiciele szeroko pojętego życia kulturalnego składali swojego rodzaju rotę na führera. Menzel nie był w swoich poczynaniach odosobniony, oprócz niego wierność kanclerzowi Trzeciej Rzeszy poprzysięgło 87 innych niemieckich literatów, w tym Gottfried Benn, który pełniąc obowiązki lekarza w trakcie II wojny światowej przerzucony został do Gorzowa Wlkp., czy pochodzący z kujawskiego Wiąga Oskar Loerke. Loerke jednak swoim krokiem chciał uchronić żydowskiego wydawcę Samuela Fischera przed reperkusjami, Benn natomiast po 1945 r. z otwartością przyznawał się do popełnionego błędu (omamienia nazizmem), nie prosząc o przebaczenie, lecz kategorycznie dystansując się od wszelkiej dyktatury. Menzel swojego zachwytu antysemicką ideologią nie ukrywał. Ale nie tylko przez wzgląd na brunatny światopogląd Trzciel wołałby, by Menzel popadł w kolektywną niepamięć. Biografia biografią, o wiele ważniejszym kryterium w przypadku Menzla, który zginął w ostatnich miesiącach wojny zostając zaciągnięty do Volkssturmu, jest jego literackie CV wypełnione propagandowymi, ubóstwiającymi Hitlera koncepcjami o rzekomej wielkości Tysiącletniej Rzeszy. Tematycznie proza Menzla porusza kwestie niemiecko-polskiego pogranicza dwudziestolecia międzywojennego. W swojej najpopularniejszej powieści, „Umstrittene Erde” z 1930 r., opisuje animozje między Niemcami a Polakami, do których dochodzi nie tylko i wyłącznie na płaszczyźnie różnic językowych czy religii (ewangelik vs. katolik). Menzel, co gorsza, prezentuje obie nacje we wręcz feudalnej zależności: po jednej stronie dobry, bogaty, mądry niemiecki Obermensch, z drugiej strony zapyziały, głupi, biedny polski parobek. Tym samym powiela stereotypy, od 2. połowy XIX w. utrzymujące się w niemieckim dyskursie wobec Polski - przypomnijmy np. słynną polnische Wirtschaft101- i umacnia narodowe wyobrażenia wobec siebie zamiast je zacierając i rewidując. Zamiast pielęgnować ideę pokojowego współ-bądź obokistnienia na obszarze pogranicza, którego cechą charakterystyczną jest etniczne wymieszanie ich mieszkańców, kolportuje (kulturową) nienawiść prowadzącą wpierw do przemocy werbalnej (hate speech), a ostatecznie do przemocy fizycznej. Rolf Düsterberg, jeden z nielicznych badaczy, którzy zajęli się twórczością Menzla, twierdzi nawet, że „Umstrittene Erde”, to wulgarny, rasistowski tekst podkreślający istniejącą dychotomię przyjaciel-wróg102. Akcja rozgrywa się po I wojnie światowej w Poznańskiem i kreśli konflikt interesów między niemieckimi „panami” a polskimi „podwładnymi”. Nic więc w tym dziwnego, że w byłej NRD Menzel trafił na tzw. listę literatury zakazanej. Sam siebie określał mianem „pisarza walczącego”: Utrata i los mojej wschodnio-niemieckiej ojczyzny [po 1918 r.] stworzyły ze mnie pisarza walczącego103. O co walczył Menzel? O naród niemiecki, o ziemię niemiecką, o NSDAP.
Wiersze, pieśni i kantaty, które napisałem dla ruchu [NSDAP], są niczym innym jak podziękowaniem. Również podziękowaniem dla tego [Hitlera], który pokazał nam właściwy sens naszego życia; dzięki niemu wiemy, że każdy z nas wszystkie swoje siły musi poświęcić dla narodu i kraju, byśmy mogli zbudować coś znaczącego104.
Twórczość Heryberta Menzla, autora takich poematów jak „Ewig lebe die SA” czy „Deutschland, heiliges Deutschland”, można z jednej strony sklasyfikować jako „literaturę krwi i ziemi” (Blut-und-Boden-Literatur, Blubo), która pełniła funkcję medium czy też populistycznej tuby dla doktryny Lebensraumu. Z drugiej strony reprezentuje gatunek Grenzlandliteratur, czyli literatury pogranicza, zaliczanej powszechnie do Blubo.
Ryc. 1. Okładka książki Umstrittene Erde autorstwa Heryberta Menzla
Lecz Grenzlandliteratur nie jest wymysłem faszyzującej literatury niemieckiej lat 30., pierwsze tzw. Grenzlandromane pojawiają się już w drugiej połowie XIX w. i obrazują relacje między sudeckimi Niemcami oraz Czechami (np. Fritz Mauthner)105. Jednak już wówczas dało się zauważyć pewną „wyjątkową” cechę powieści pogranicza: nacjonalizm. Patrząc na tendencje rozwojowe czesko-niemieckiej Grenzlandliteratur Michael Berger skonstatował, że głównym celem poszczególnych autorów było ujawnienie słowiańskiego pędu do zawłaszczenia i przyczynienie się do wybudzenia narodowej (również rasowej) woli życia106. Innymi słowy: Grenzlandliteratur była dzięki swojemu nacjonalistyczno-legitymującemu ukierunkowaniu idealnym kandydatem, wręcz materiałem agitacyjnym szerzącym obawę przed innymi nacjami czy też mniejszościami narodowymi i wyświęcającym własną niemiecką. Pisarz w takich politycznie uwarunkowanych konstelacjach występuje jako nauczyciel i wychowawca narodu, a literatura staje się bronią przeciwko wrogom tegoż narodu107. Do lat 40. XX w. publikowano liczne powieści, ale również dramaty czy wiersze pograniczne, w których zasada wywyższenia niemieckości i poniżenia nie tyle polskości, tylko w ogóle słowiańskości, stała się zasadniczym narzędziem narracyjnym. Większość z nich dotyczyła pogranicza śląskiego bądź morawskiego, pogranicze wielkopolskie (poznańskie) traktowane było po macoszemu.
Do pojęcia Grenzlandroman przylgnęła więc łatka literatury faszystowskiej, politycznie wykorzystanej oraz literatury popularnej, by nie użyć sformułowania trywialnej czy stereotypowej. Po części zrehabilitowana została ona dopiero przez Huberta Orłowskiego108, co również w Polsce przyczyniło się do narodzin tzw. nowej literatury pogranicza, która koncentruje się przede wszystkim nie na eksponowaniu kulturalno-etnicznych dyferencji pogranicza, tylko na samym POGRANICZU. Pod koniec lat 90. XX w. Stefan Chwin, wywodzący się tak samo jak Grass z Gdańska, odnosząc się do „nowej literatury pogranicza” chciał nie tylko odzyskać dla polskiej literatury piętnowane pojęcie pogranicza, do tej pory łączonego z niemieckim rewizjonizmem, lecz użyć go jako podstawy ogólnoeuropejskiego modelu kulturowego109. Bo tak naprawdę Europa jest jednym wielkim pograniczem, miejscem ambiwalencji kulturowej i tożsamościowej110. Z tego też względu coraz częściej zamiast o „literaturze małych ojczyzn” czy „post-literaturze małych ojczyzn” - niestety, w języku polskim ciężko jest uchwycić cały semantyczny potencjał Heimatu - mówi się o poetyce granicy czy literaturze granicy111, która kontrastuje z literaturą pogranicza w klasycznym jej rozumieniu, czyli zamiast powielać schematy czy kulturowe folie, interesuje się samą GRANICĄ - nie dzielącą, a bratającą.
Problematykę polsko-niemieckiego (bądź: poznańsko-niemieckiego) pogranicza, którego literacka inscenizacja i sposób ukazania polsko-niemieckiego „współżycia” znajdują się w centrum zainteresowania poniższego przyczynku, do około 1930 r. podnosili w swoich powieściach m.in. dzisiaj mało znani Carl Busse, Gotthold Schulz-Labischin, Traugott Pilf, Herta Rolin, Arthur Sieg, Friedrich Paarmann, Marianne Mewis, Clara Viebig, Alfred Knobloch, Julius Lewin, Franz Werner, Otto Knoop czy Erich Fleiß. Niewiele o nich wiadomo, zasób informacji jest mocno ograniczony, dostęp do oryginalnych tekstów również. Maria Wojtczak, której udało się przeanalizować ich część, doszła do 2 wniosków: 1) fundamentem tej literatury jest powtarzanie konwencji i frazesów dotyczących polsko-niemieckiego sąsiedztwa (przede wszystkim w odniesieniu do XIX w.); 2) bohaterowie tychże powieści pełnią rolę „mesjasza germanizacji Polaków” w ramach tzw. „niemieckiego misjonarstwa na wschodzie”112. Również literatura późniejszego okresu niewiele różni się od swoich protoplastów. W dobie faszyzacji kultury literatura pogranicza coraz częściej oraz ordynarnej przyjmowała formułę nazistowskiego tłuczka dyskredytującego - nieraz wręcz przemilczającego - polski aspekt terenów granicznych, a mitologizującego ich germańskość. Do tego „klubu” należą Sophie Evanius „Die liebe Not” (1930), Waldemara Damera „Renegaten” (1931) czy Juliane Karwath „Marie Duchanin” (1926)113. Istnieją jednak też wyjątki, przynajmniej jeden wyjątek: Arnold Krieger.
O Kriegerze głośno zrobiło się na początku lat 30. XX w., gdy światło dzienne ujrzała jego powieść „Mann ohne Volk” - historia o młodym mężczyźnie w pogoni za własną oraz kolektywną tożsamością. Ponieważ Krieger inflacyjnie i hurtowo stosował w niej takie określenia jak naród czy narodowy, „Mann ohne Volk” spodobała się wyznawcom brunatnego kultu NSDAP, którzy z mężczyzny bez narodu chcieli stworzyć mężczyznę dla i z narodem. W partyjnej gazecie „Angriff” Hans Schwarz piał z zachwytu: Po tej lekturze od razu czuję się z Panem związany114. Kwestią czasu było jedynie wykorzystanie powieści Kriegera w celach propagandowo-nacjonalistycznych, jednak dopiero w 1941 r. na jej kanwie, oraz innej powieści, „Ohm Paul” autorstwa Joachima Barckhausena, Hans Steinhoff nakręcił antybrytyjski film „Ohm Krüger” z Emilem Janningsem w roli głównej115 - pierwszym niemieckim zdobywcą Oskara. Kinematografia III Rzeszy nie odnotowała bardziej komercyjnego filmu niż „Ohm Krüger”, którego wyświetlanie po 1945 r. alianci zabronili116.
W ogóle po zakończeniu wojny Krieger stał się przedmiotem poważnych debat politycznych prowadzonych w kuluarach. Przez niektórych odsądzony od czci i wiary za kolaborację z reżimem, inni z kolei widzieli w nim nawet reprezentanta tzw. Wewnętrznej Emigracji, czyli grona twórców, którzy pozostali w faszystowskich Niemczech, których książki nie zostały spalone czy zakazane, którym jednak udawało się poprzez różne strategie narracyjne przeciwstawić się między wierszami hitlerowskiej dyktaturze. W strefie wpływów radzieckich Krieger nie cieszył się estyrną, w zachodnich sektorach okupacyjnych mógł w dalszym ciągu publikować, chociaż udowodniono mu współpracę z tygodnikiem „Das Reich”, gdzie ukazało się kilka jego opowiadań oraz wierszy117. Swój największy literacki, jak i finansowy sukces, zawdzięcza powieści „Geliebt, gejagt und unvergessen”, wydanej w 1955 r., której łączny nakład wyniósł ponad milion sprzedanych egzemplarzy.
Arnold Krieger urodził się w 1904 r. w Tczewie, od pierwszego rozbioru Polski (1772) przynależącego administracyjnie do Prus. Wychował się w Toruniu w środowisku starych pruskich osadników oraz jeszcze starszych polskich „autochtonów”. Ta multietniczność i multikulturowość odcisnęła na Kriegerze piętno stając się jednym z wiodących punktów jego literackiej twórczości. W autobiograficznym opowiadaniu „Bekenntnis zu den jungen Jahren” wspomina:
Europejczyk może jako nadwiślański Niemiec zapisać się w podręczniku literackiej charakteryzacji. Od samego początku mojej samoświadomości byłem jako wschodni Niemiec zachodnim Prusakiem i jako zachodni Prusak środokowoeuropejczykiem. Gimnazjalista nie dumał nad swoją przynależnością do Hohenzollernów, do niemieckiej Rzeszy. Podporządkowany był kosmopolitycznym zależnościom118.
Do szkół Krieger uczęszczał w Toruniu i Szczecinie, na studia filologiczne wyjechał do Greifswaldu, Göttingen i Berlina, by następnie wrócić do Szczecina, gdzie święcił swój literacki debiut jako dramaturg oraz wieszcz. Wpadł w oko Ernstowi Rowohltowi, jednemu z najbardziej uznanych niemieckich wydawców, który od razu zaproponował mu umowę na 3 powieści. Krieger przeprowadził się nad Sprewę i w stosunkowo krótkim czasie przedłożył trylogię: wspomnianego „Mann ohne Volk”, „Spielraum für Monika” oraz „Das Blut der Lysa Gora”. Przez wzgląd na kontakty z Rowohltem, który chronił swoich żydowskich lektorów lądując tym samym w NSDAP na cenzurowanym, i poprzez swoją międzynarodową korespondencję prowadzoną w esperanto, Krieger znalazł się na celowniku Gestapo. W 1937 r. tuż przed jego wyjazdem/ucieczką do Danii odebrano mu paszport119. Przeprowadził się więc do Międzyzdrojów. Po 1945 r. mieszkał w Szwajcarii i Darmstadt, by w 1965 r. umrzeć we Frankfurcie nad Menem.
„Krew Łysej Góry” jest powieścią polsko-niemieckiego pogranicza, by nie powiedzieć polsko-niemieckiej przedwojennej granicy. Fabuła rozgrywa się przeważnie w miejscowościach Karotschin (Krotoszyn) oraz Pugorzela (Pogorzela). Chwytając się wszelkich możliwych haseł autopromocyjno-reklamowych wydawnictwo Rowohlt nazwało „Das Blut der Lysa Gora” wielką, nowoczesną powieścią narodową o narodowo-politycznej walce i [małej] ojczyźnie, tak samo mocno kochaną przez obie strony120. Ten krótki opis znajdujący się na oryginalnej okładce z 1935 r. w całości i pełni oddaje poetycki zamysł Kriegera i jego fikcjonalną realizację. Powieść pochyla się nad kwestią polsko-niemieckiego konfliktu o wyższość moralną oraz kwestią tożsamości mieszkańców pogranicza, zapomnianej ziemi niczyjej. Z perspektywy bohaterów polskojęzyczne obszary nazywane są wrogą ziemią121, na której szerzy się polonizacja (w powieści: polakizacja122) społeczeństwa, z którą próbują walczyć dzielni Niemcy. Matka głównego bohatera, kowala Bernharda Scholbe, która za męża wzięła sobie polskiego katolika, choć sama jest luteranką, martwi się np. o swoją córkę zauroczoną katolicyzmem. W rozmowie z ewangelickim pastorem wyznaje:
Moją Dorotkę chcą nie tyle skatoliczyć, ale też spolonizować. Już tyle osób stało się Polakami tutaj, w tej przez Boga opuszczonej prowincji. A ja nie chcę tego, nie lubię tego. To niedobrze dla naszej niemieckiej ojczyzny, i dla życia niedobrze, gdy jeden po drugim odskakuje123.
Niemieccy patrioci - Czasy, gdy my Niemcy cierpliwie siedzieliśmy cicho, choć byliśmy prowokowani przez Polaków, już minęły, dokładnie, minęły!124 - chcą Polaków wytępić. Polska większość - (Polackei? [pejoratywne określenie Polski] Wydawało mi się, że w dalszym ciągu mieszkamy w Prusach. Co tu jeszcze jest typowo pruskie? Urzędy, nic więcej) - postrzega siebie jako prawdziwie naród wybrany125. Bilateralne sprzeczki są wątkiem pobocznym i częścią wątku głównego, którym jest codzienność, własna rodzina, praca. Mimo wszystko powieść ta nie jest powieścią o walce, tylko powieścią o pracy, pracowitości, ciągłym tworzeniu i (...) niczym nieskalanym rzemiośle, chwali się wydawnictwo126.
Dziki, narodowy antagonizm zły Polak kontra dobry Niemiec w powieści Kriegera nie występuje, zamiast tego podkreślana jest przyjaźń narodów127. Intencją Kriegera nie było stworzenie powieści nasadzonej na tyradach nienawiści i pielęgnacji stereotypów, tylko powieść wspólnoty ponad geograficznymi, historycznymi czy też kulturowymi granicami, wykorzystująca właśnie przy tym wszelkie stereotypowe myślenie, co więcej nawet je nasilając i tym samym przerysowując. Polsko-niemieckie pojednanie nie ma być wizją przyszłościową, tylko projektem na teraźniejszość - projektem wcielanym w życie pod bacznym okiem i kierownictwem strony niemieckiej. Podczas lokalnego festynu Polacy i Niemcy tańczą, bawią się, piją alkohol. Scholbe, który podejrzewa, że jego syn Rudi jest owocem romansu żony Hedwig (Jadwiga) z jego kamratem wojennym Polakiem Jabłońskim, w akcie zemsty - oraz upojenia alkoholowego - robi umizgi do pewnej polskiej wdowy. Wrogość Scholbego do Polaków nie jest wynikiem jego rzekomego patriotycznego nastawienia, tylko zadry na swoim ego i obdarcia ze swojej męskości zarówno przez niemiecką małżonkę, jak i polskiego przyjaciela. Poczucie wyobcowania powoduje, że Scholbe wpada w środowisko niemieckiego ruchu narodowego, którego staje się twarzą i przywódcą. Porażkę na stopie prywatnej próbuje zrekompensować sobie walką na poziomie politycznym. Bójki Polaków i Niemców nie mają jednak ani wygranych, ani przegranych, wojna domowa128 zanim się na dobre rozpoczęła, już się zakończyła. Wybucha I wojna światowa, wspólny wróg ze wschodu, Rosja radziecka, jest spoiwem łączącym obie etniczne grupy pogranicza.
W artykule z 1933 r. dla „Vossische Zeitung”, pt. „Grenzland am Meer”, Krieger charakteryzuje mieszkańców Pomorza. Optuje za tym, żeby pomorskiego pogranicza nie postrzegać dłużej niczym nic nieznaczącej prowincji i na poważnie przyjrzeć się życiowym problemom Pomorzan.
Granica jest typowym pomorskim słowem o wręcz piekącym ładunku znaczeniowym. Bardzo długo z obojętnością podchodzono do sąsiadów szybko chwytających za broń. Niewiele wiedziano o Polakach, lecz z fatalistyczną pasywnością odczuwano skutki tego cesarskiego cięcia, którego wynikiem były tak spóźnione narodziny tego problematycznego tworu. Biedny kraj, który czuje się atakowany, już przez samo to uczucie rośnie w siłę129.
Podobne podejście do problematyki pogranicza uwidacznia się w „Das Blut der Łysa Góra”. Rowohlt miał nadzieję, że książka Kriegera stanie się księgarskim beststellerem, jednak w jednym z listów pisze, że sprzedaż idzie niezbyt dobrze130, choć w oczach krytyków powieść cieszy się sporym wzięciem. Dla H. Luedecke łysogórska krew jest majstersztykiem żywotnej, blisko ludzi i natury, dającej do myślenia narracji o rzeczywistości; to niesamowicie mocna i uczciwa powieść, która kreuje nowe formy językowe i poetycki styl, będący zarówno realistycznym, jak i ponadrealistycznym, w najlepszym tego słowa znaczeniu: modernistycznym. Jako efekt końcowy czytelnik otrzymuje niepatetyczną pieśń o pracy, przyjaźni i miłości do ojczyzny131.
Jednak owa miłość do ojczyzny nie tyczy się wartości narodowo-patriotycznych, tylko własnej małej ojczyzny - nie ojczyzny niemieckiej czy polskiej, nie ojczyzny ewangelików czy katolików. Kochać swój kraj oznacza kochać swoją małą ojczyznę. Nawet jeden z recenzentów faszystowskiego „Führer”, ukrywający się pod inicjałami W.A., jest pod wrażeniem prozy Kriegera dlatego, że ten paradoksalnie rezygnuje z przedstawienia... walki ras. Książka oferuje żywe, realistyczne, epickie i dokładne opisy życia narodu na niemiecko-polskim pograniczu przed wybuchem wojny. O sile Kriegera według tajemniczego W.A. stanowi jego szeroka perspektywa. Nie pokazuje wycinków, upraszczając w ten sposób rzeczywistość, czyli życia ludu (w domyśle niemieckiego), tylko (współ)życie ludów. Do czynienia mamy z mieszanką narodów, w której tak naprawdę wszyscy się dobrze rozumieją, jeśli chodzi o kwestie folkloru132. Folklor ten nie jest ani typowo polski, ani typowo niemiecki. On jest pograniczny. I tym samym wszelkie niesnaski między Niemcami i Polakami są kłótniami między pogranicznikami, a nie między narodami.
Pograniczna proza Kriegera swoją proeuropejskością antycypuje więc postulaty Chwina stając się poniekąd (zapomnianym) prekursorem nowego rozumienia i pojmowania ponadgranicznej funkcji pogranicza. Menzel z kolei zatrzymując się na kiczowatym przedstawieniu konfrontacji narodowych stereotypów eliminuje wszelkie proeuropejskie myślenie, akcentując wybitną rolę pangermanizmu. Człowiek pogranicza jest kriegerowskim człowiekiem bez narodu. Człowiekiem bez narodów. A literatura staje się (otwartym) medium kulturowego transferu.
Zusammenfassung
GERMANEN-ODER EUROPÄERTUM? EIN KURZER BEITRAG ZUR DEUTSCHEN LITERATUR DES „POSENER” GRENZLANDES DER 1930ER JAHRE AM BEISPIEL VON ARNOLD KRIEGER
Im deutschen Tirschtiegel (Trzciel), das im ehemaligen deutsch-polnischen Grenzland lag, war Herybert Menzel eine große Nummer; ein anerkannter Schriftsteller der 1930er Jahre, der niemals aus seiner nationalsozialistischen Gesinnung einen Hehl machte. Die deutsche Literaturgeschichte kennt solche Autoren, die mit dem braunen Regime anbändelten, zuhauf. Viele von ihnen waren in der Blut-und-Boden-Literatur unterwegs, einige spezialisierten sich auf die Gattung, Grenzlandroman, mit der man, die nationalen Stereotype festigend, die ethnische, religiöse sowie sprachliche Differenz zwischen Polen und Deutschen zum Ausdruck bringen konnte. Auf der einen Seite die großen fortschrittlichen Deutschen, auf der anderen Seite die kleinen, zurückgebliebenen Polen. Menzel steht eben für solche homophobische poetologische Auffassung der Grenzlandliteratur. Allerdings gibt es auch einige Beispiele, die gegen solche faschistoide und germanophile Ausrichtung der Literatur sprechen, sich nicht auf die Plakatierung der Völkerunterschiede besinnen, stattdessen das polnisch-deutsche Grenzland aus der Perspektive des Europäismus in den Blick nehmen. Zu dieser kleinen Gruppe von Autoren zählt Arnold Krieger mit seinem Grenzlandroman „Das Blut der Lysa Gora” (1935), der im folgenden kurzen Beitrag behandelt und teilweise mit Menzels rassistischem Roman „Umstrittene Erde” (1930) verglichen wird.
RUBIEŻ - GRANICA - POGRANICZE
LUDZIE, KONFLIKTY I PAMIĘĆ NA DAWNYM POGRANICZUPOLSKO-NIEMIECKIM W XVIII-XXI WIEKU
MAKSYMILIAN FRĄCKOWIAK
PRACOWNIA BADAŃ HISTORYCZNYCH I ARCHEOLOGICZNYCH POMOST
KAROLINA KORENDA-GOJDŹ
MUZEUM LUBUSKIE IM. JANA DEKERTA W GORZOWIE WLKP. STOWARZYSZENIE Z POGRANICZA
Wstęp
Niemiecki atak na Polskę był początkiem II wojny światowej. Plan Fali Weiss zakładał jego rozpoczęcie w piątek 1 września na godz. 4.45. Mniej więcej w tym właśnie czasie rozpoczął się ostrzał artyleryjski przeprowadzony z pancernika Schleswig-Holstein w kierunku Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Wydarzenie to stało się symbolicznym momentem otwierającym najstraszniejszy okres w dziejach współczesnego świata. Jednak II wojna światowa miała więcej początków. Obecnie uważa się, iż pierwszym rzeczywistym aktem przemocy był, przeprowadzony zaledwie kilka minut wcześniej, nalot bombowy na Wieluń. Należy jednak pamiętać, iż niemieckie oddziały zaatakowały jednocześnie wzdłuż całej ówczesnej granicy polsko-niemieckiej.
Bohater tego artykułu, Antoni Paluch, zapisał się w pamięci mieszkańców Silnej, Pszczewa i dawnego pogranicza polsko-niemieckiego jako wzór bohaterstwa i patriotyzmu, choć nie poległ w żadnej z wielkich bitew polskiego września133. Wspomina się go jako tego, który w pojedynkę stawił opór zbrojny oddziałowi Wehrmachtu, atakującemu polski posterunek graniczny w Silnej. Poległ z bronią w ręku, stając się jedną z pierwszych ofiar II wojny światowej. Mimo iż każda kolejna minuta niosła za sobą kolejne ofiary, to właśnie postać Antoniego Palucha stała się dla mieszkańców tego terenu symboliczną pierwszą ofiarą na tej najdalej na zachód wysuniętej polskiej strażnicy.
Działalność lokalnych miłośników historii sprawiła, że od pewnego czasu przywracana jest pamięć o Antonim Paluchu. Pomogła w tym znacznie inicjatywa ówczesnego leśniczego Leśnictwa Pszczew Jarosława Szałaty i leśników z Nadleśnictwa Bolewice, polegająca na szczególnym upamiętnieniu dawnej polsko-niemieckiej granicy pomiędzy Pszczewem a Silną oraz samego Antoniego Palucha. W czerwcu 2013 r. właśnie w tym miejscu powstał leśny parking „Na dawnej granicy Państwa Polskiego”. Obok urządzeń przydatnych turystom stanęła tam także m.in. drewniana rzeźba polskiego strażnika granicznego, której autorem jest Henryk Grudzień, kopia granitowego słupka granicznego, szlaban graniczny oraz dwujęzyczna tablica informacyjna poświęcona wydarzeniom z 1 września 1939 r. i Antoniemu Paluchowi134. Jednak najnowsze odkrycie sprawiło, iż pamięć o bohaterskim czynie Antoniego Palucha zyskała wymiar ponadlokalny. 21 lipca 2020 r. niespodziewanie odnaleziono jego grób, o czym informowały niemal wszystkie regionalne, jak również ogólnopolskie media.
Początek wojny w rejonie Pszczewa
Latem 1939 r. nasiliły się przerzuty wojsk III Rzeszy na wschodnią granicę. Coraz częściej można było usłyszeć dźwięki manewrów wojskowych na przygranicznych poligonach. Oddziały saperskie Wehrmachtu rozpoczęły lub wznowiły budowę umocnień, jak również naprawiały drogi biegnące w stronę przejść granicznych. W tym czasie wzmożony przepływ na polską stronę niemieckich szpiegów i dywersantów wymusił pewne wzmocnienia sił strzegących granicy. Oddziały Straży Granicznej zostały wsparte uzbrojonymi leśnikami, którzy także wykonywali rutynowe patrole. Sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana, kiedy Niemcy zamieszkujący Wielkopolskę zaczęli masowo przechodzić przez zieloną granicę z powodu otrzymania kart powołania do Wojska Polskiego. Tylko 10 maja 1939 r. niemieckie
Ryc. 1. Leśny parking upamiętniający dawną polsko-niemiecką granicę. Fot. K. Korenda-Gojdź
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że zaledwie w ciągu jednego dnia na obszar powiatu międzyrzeckiego (Kreis Meseritz) napłynęło około 300 tego rodzaju uchodźców z Polski135. Wśród uciekinierów znaczną grupę stanowili mieszkańcy Miedzichowa i Prądówki, jak również innych przygranicznych miejscowości. Wtedy to pozostałych w gospodarstwach członków ich rodzin zaczęto poddawać licznym szykanom. W źródłach odnotowano także fakt pobicia przez polskich żołnierzy młodzieży ewangelickiej na spotkaniu adwentystów w Miedzichowie136. Z kolei 26 sierpnia 1939 r. niemiecki urząd celny w Międzyrzeczu informował Berlin o pewnym incydencie granicznym - grupa Niemców próbując nielegalnie przekroczyć granicę, została ostrzelana przez stronę polską137.
Zgodnie z założeniami planu Fali Weiss Niemcy bez wypowiedzenia wojny zaatakowały Polskę dwoma wielkimi zgrupowaniami. Grupa Armii „Północ” wkroczyła z terenu Prus Wschodnich i Pomorza. Natomiast Grupa Armii „Południe” zaatakowała z obszaru Śląska i Słowacji (będących częścią zależnego od III Rzeszy Protektoratu Czech i Moraw)138. Strona polska nie spodziewała się ataku na zachodnią Wielkopolskę, która miała zostać oskrzydlona z dwóch stron. Stąd główna planowana linia obrony została wyznaczona około 100 km na wschód od Poznania139