7,99 zł
„Gdy stanęłam naga, wciągnęłam głęboko do płuc powietrze. Delikatny wiatr pieścił moją skórę. Rozejrzałam się. Ludzie kołysali się wpatrzeni w ogień. Niektórzy odeszli kawałek dalej i pieścili swoje ciała. Spodobało mi się to, że są tak blisko z naturą, zupełnie nieskrępowani. Chciałam zaznać dotyku, moje ciało wołało o niego, już gdy jechałam na południe."
Samotna dziewczyna wyjeżdża w góry, by odreagować stres w pracy. Tam, idąc na Ślężę, poznaje tajemniczego mężczyznę, który zaprasza ją na wielkie ognisko na polanie.
Jakie sekrety skrywa ten szczyt, skąpany w mistycznej aurze pogańskich legend i rytuałów?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 20
Annah Viki M.
Lust
Sekret Ślęży – opowiadanie erotyczne
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2023 Annah Viki M. i LUST
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788727108834
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
Zatrzymałam swojego zielonego, starego mercedesa na poboczu i wysiadłam, rozprostowując nad głową ramiona. Zrobiłam też kilka skłonów, a na koniec rozłożyłam na boki ręce, wypinając pierś do przodu. Poczułam, jak obcisła koszulka na ramiączkach podjeżdża mi do pępka. Napotkałam zaciekawiony wzrok kierowcy ciężarówki stojącej po drugiej stronie drogi na parkingu. Szybko opuściłam ręce i poprawiłam koszulkę. Pomimo października wciąż było gorąco. Jak dla mnie – za gorąco. Nie lubiłam takich temperatur, nie to, co Ewa, moja przyjaciółka, dla niej lato zaczynało się powyżej trzydziestu stopni Celsjusza. Dla mnie przyjemne temperatury kończyły się w okolicach dwudziestu stopni. Wszystko powyżej stawało się męczarnią.
Tego dnia były dwadzieścia cztery stopnie. W październiku. Jeśli to nie jest ocieplenie klimatu, to ja nie wiem, co nim jest. Kierowca nadal przyglądał mi się z zainteresowaniem, a ja czułam, jak moje sutki przebijają się przez biały, bawełniany materiał. Nie nosiłam staników, choć moje piersi były pełne i nie należały do najmniejszych. Nie lubiłam jednak, jak mnie coś uciskało. Uśmiechnęłam się do niego, bo w mojej głowie obudził się chochlik, który nastrój miał zdecydowanie erotyczny. Nie uprawiałam seksu już od dobrych kilku miesięcy i moje ciało najwidoczniej zaczynało tęsknić za dotykiem. Kierowca wysiadł z kabiny i oparł się o wielkie koło, zakładając ręce na piersiach, oblizał wargi. Dłonie miał duże, a palce szerokie. Zastanawiałam się przez chwilę, jakby to było, gdyby wziął w nie moje piersi i gniótł je, jednocześnie zgniatając moje wargi swoimi. Przełknęłam ślinę, a gorąco, które zrodziło się w mojej klatce piersiowej, spłynęło wąskim strumieniem w dół mojego ciała. Zacisnęłam uda. Przymknęłam oczy. W radiu usłyszałam wiersz Baczyńskiego śpiewany przez Turnaua. Zanuciłam w myślach wraz z nim.
„Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
(Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach).
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach...”
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.