Sowieckie tajemnice II wojny światowej - Drozdowski Krzysztof - ebook + książka

Sowieckie tajemnice II wojny światowej ebook

Drozdowski Krzysztof

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

JAK ROZWIJAŁA SIĘ PRZYJAŹŃ REICHSWEHRY I ARMII CZERWONEJ?

KTO BYŁ PIERWOWZOREM HANSA KLOSSA?

CZY W OBLĘŻONYM LENINGRADZIE JEDZONO LUDZI?

CO SKRYWAŁ BUNKIER STALINA?

Przez całą II wojnę światową Sowieci toczyli własną, brudną grę. Zawierali i zmieniali przymierza, mając na względzie wyłącznie własne interesy i „szerzenie światowej rewolucji”. Ostatecznie okazali się największymi zwycięzcami „najstraszniejszej z wojen”.

W cieniu świętowanego co roku z wielką pompą „Dnia Zwycięstwa” nikną powoli stojące za nim mroczne sekrety – niezliczone, bezsensowne ofiary, nieudolne dowództwo, polityczne knowania i oszustwa, gwałty, mordy, zniszczenia… Skoro więc historia ma być nauczycielką życia, trzeba przypomnieć największe spośród sowieckich tajemnic II wojny światowej. Ku przestrodze.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 191

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

 

 

 

W serii Tajemnice Historii

Wydawnictwo REPLIKA poleca także:

 

Krzysztof Drozdowski

Ostatnie tajemnice nazistów

 

Hubert Kozieł

Mroczne sekrety II wojny światowej

 

Leszek Adamczewski

Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich

Leszek Adamczewski

Śmierć z nieba.

Alianckie naloty na polskie i niemieckie miasta

 

 

 

Copyright: © Krzysztof Drozdowski, 2024

Copyright: © Wydawnictwo Replika, 2024

 

Wszelkie prawa zastrzeżone

 

 

Redakcja:

Tomasz Nowak

 

Korekta:

Danuta Urbańska

Natalia Ziółkowska

 

Skład i łamanie:

Dariusz Nowacki

 

Projekt okładki:

Mikołaj Piotrowicz

 

Konwersja publikacji do wersji elektronicznej:

Dariusz Nowacki

 

Zdjęcia w książce pochodzą ze zbiorów autora

oraz wskazanych przy nich źródeł

 

 

Wydanie elektroniczne 2024

 

eISBN 978-83-68364-20-0

 

 

Wydawnictwo Replika

ul. Szarotkowa 134

60–175 Poznań

[email protected]

www.replika.eu

 

 

 

Spis treści

Wstęp

Rozdział 1. Wielka przyjaźń Reichswehry i Armii Czerwonej

Rozdział 2. Wojna zimowa – tryumf mimo klęski

Rozdział 3. Tajemnice rozkazu nr 00350

Rozdział 4. Wagony z mapami – czy Stalin planował wojnę z III Rzeszą?

Rozdział 5. Za Stalinu!

Rozdział 6. Plan „Moskwa”

Rozdział 7. Czy Stalin doceniał Lend-Lease Act?

Rozdział 8. Czy w Leningradzie jedzono ludzi?

Rozdział 9. Latający czołg – historia tajnej konstrukcji

Rozdział 10. W tle największej bitwy pancernej w dziejach świata

Rozdział 11. Czy sekretarz Hitlera był szpiegiem Stalina?

Rozdział 12. Sobowtór Stalina

Rozdział 13. Celne oko sowieckich snajperów – prawda czy mit?

Rozdział 14. Republika Łokocka, czyli rosyjskie państwo nazistowskie

Rozdział 15. Czerwona Orkiestra

Rozdział 16. Richard Sorge – najważniejszy szpieg Stalina?

Rozdział 17. Paul Wilhelm Siebert – pierwowzór Hansa Klossa

Rozdział 18. Raoul Wallenberg – ostatnia ofiara Katynia?

Rozdział 19. Tajemniczy Rosjanin w powstaniu warszawskim

Rozdział 20. Bunkier Stalina

Rozdział 21. Contro il Bolscevismo!

Rozdział 22. Brygady trofiejne

Rozdział 23. Gdańsk, Słupsk, Koszalin – spalić niemieckie miasta!

Rozdział 24. Tragedia na Bałtyku – działania Aleksandra Marineski

Rozdział 25. Rosjanie przeciw Sowietom

Rozdział 26. Laboratorium X

Rozdział 27. Ilu Rosjan poległo w trakcie wojny?

Rozdział 28. Dokąd sowieccy żołnierze wracali po wojnie?

Rozdział 29. Operacja „Osoawiachim”

Rozdział 30. Stalin – asceta?

Rozdział 31. Salonka Stalina

Bibliografia

Fotografie i mapy

 

 

 

Wstęp

II wojna światowa była starciem dwóch potęg – III Rzeszy i ZSRR oraz ich sprzymierzeńców. Zajmując się tematyką największego konfliktu w dziejach świata, najczęściej podejmujemy zagadnienia związane z Rzeszą Niemiecką i prowadzoną przez Hitlera polityką, rozpętaną przezeń wojną, Holocaustem itd. Zdecydowanie rzadziej zajmujemy się wydarzeniami rozgrywającymi się równolegle w państwie Stalina. Nawet w mojej domowej biblioteczce, liczącej już blisko 10 tys. woluminów, zdecydowanie przeważa tematyka dotycząca dziejów III Rzeszy. Dlaczego tak jest?

To pytanie towarzyszyło mi w trakcie pisania niniejszej książki, która ma wpisywać się w serię rozpoczętą tomem Ostatnie tajemnice nazistów. Z jej pomocą chcemy, wspólnie z wydawnictwem Replika, pokazać, że dzieje XX wieku, czy też ściślej II wojny światowej, to nie tylko III Rzesza. Nie da się opisywać historii jednego totalitaryzmu bez odniesień do drugiego, zwłaszcza że oba czerpały ze swoich doświadczeń pełnymi garściami.

Chcę tutaj wskazać na najciekawsze zjawiska i zdarzenia, które towarzyszyły udziałowi ZSRR w II wojnie światowej. Niektóre z nich są powszechnie znane, inne zdecydowanie mniej, warto odkryć je na nowo. Wszystkie bowiem spowija mgła tajemnicy, czyniąc je szczególnie interesującymi.

Przygotowując kolejne rozdziały, niektóre kwestie pominąłem, gdyż wychodziły poza przyjęty zakres czasowy niniejszej publikacji. A są one równie ciekawe, dlatego być może przyjdzie do nich powrócić kiedy indziej. W dużej mierze zależy to od Was, Drodzy Czytelnicy. Kupując moją książkę, bierzecie bowiem udział w swoistym referendum, decydując, czy autor zasługuje na możliwość kontynuowania pracy, czy raczej zniknie z planów wydawniczych… I, jako że to książka o historii ZSRR, zastanowić by się trzeba tylko nad formą zniknięcia, tudzież „wymazania z historii”, nomen omen…

Można by na przykład podać niewykrywalną truciznę, nad którą pracowało tajemnicze Laboratorium X. Efekty jego prac tak naprawdę poznajemy dopiero wtedy, gdy co pewien czas z wiadomości dowiadujemy się, że kolejny z rosyjskich dysydentów nagle umiera w dziwnych okolicznościach.

Badając sowieckie tajemnice II wojny światowej, widać doskonale, jak wiele z tamtych czasów zachowało się do dziś. Zwłaszcza swoista rosyjska mentalność. Najlepszym tego dowodem jest kult Józefa Stalina. „Batiuszka”, pomimo tego że pod względem swoich ofiar zdecydowanie przewyższa Adolfa Hitlera, po dziś dzień w niektórych kręgach czczony jest w Rosji nieomal jako święty.

Zagłębiając się w dzieje obu europejskich totalitaryzmów, doskonale możemy wychwycić liczne podobieństwa, ale i różnice w działaniu. Skoro mówimy, że w III Rzeszy panował terror, to na to, co działo się w ZSRR, nie sposób znaleźć adekwatnego określenia. Nie bez przyczyny ponad milion Rosjan odwróciło się od Stalina i chciało ramię w ramię z niemieckimi żołnierzami wyzwolić swoją ojczyznę spod jarzma komunizmu. Gdyby to się powiodło, gen. Andriej Własow byłby obecnie narodowym bohaterem. Tymczasem termin „własowiec” jest dziś synonimem zdrajcy.

Po zakończeniu II wojny światowej ZSRR został opromieniony glorią zwycięskiego mocarstwa. Nie miało większego znaczenia, czy Alianci zgodziliby się na oddanie Polski i państw Europy Środkowej pod jurysdykcję Stalina, czy nie. „Koba” wygrał i brał co chciał, rozszerzając swoją dominację, najdalej, jak tylko się dało.

Żaden z Rosjan nie poniósł konsekwencji za wojnę z Finlandią, okupację państw nadbałtyckich, napaść na Polskę 17 września 1939 r., współpracę z III Rzeszą, setki tysięcy wymordowanych przedstawicieli różnych narodów, w tym licznie reprezentowanych Polaków. I to pomimo prób podejmowanych przez obrońców niemieckich zbrodniarzy przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze. Ale przecież to właśnie Rosjanie siedzieli na miejscach sędziów, skutecznie nie dopuszczając do podnoszenia wielu niewygodnych dla nich tematów. Zwycięzców przecież się nie sądzi.

Wielu rzeczy o działaniach podejmowanych w ZSRR jeszcze nie wiemy i zapewne przez wiele lat, jeśli w ogóle kiedykolwiek, nie będziemy mieli szansy się dowiedzieć. Sowieckie archiwa budowano w celu przechowywania akt, a nie udostępniania ich badaczom. Mimo że sporo w tej kwestii się zmieniło, rosyjska agresja na Ukrainę ponownie przekreśliła możliwość prowadzenia dalszych badań.

Ci, którzy mogliby mieć coś ciekawego do powiedzenia o czasach II wojny światowej, byli po jej zakończeniu masowo eliminowani. Niemniej zachowało się do naszych czasów trochę wspomnień, w tym osób najważniejszych: Gieorgija Żukowa, Pawła Sudopłatowa czy Iwana Sierowa. Należy podchodzić do nich z dużą ostrożnością, jednak nawet mimo zawartych w nich manipulacji, stanowią one cenne uzupełnienie naszej wiedzy.

Jak w każdej publikacji, tak i w tej nie może się obyć bez podziękowań dla mojej żony Karoliny. Tylko dzięki jej cierpliwości i wyrozumiałości dla mojej pasji mogą powstawać kolejne książki, w tym i ta. Dziękuję również pracownikom wydawnictwa Replika, starającym się, by proces powstawania kolejnych tytułów przebiegał w niemalże rodzinnej atmosferze.

Drogi Czytelniku, oddaję Ci wspólnie z wydawnictwem kolejną książkę pełną faktów, ciekawostek i tajemnic. Mam nadzieję, że przyjmiesz ją z taką samą życzliwością jak poprzednie moje publikacje. Jednocześnie zachęcam do kontaktu i dzielenia się zarówno swoimi spostrzeżeniami, jak i rodzinnymi historiami. Wszelkie wiadomości proszę słać pod adres: [email protected].

 

Autor

 

 

 

 

 

Józef Stalin (wł. Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili, ur. 06 lub 18.12.1878 r., Gori – zm. 05.03.1953 r., Kuncewo) – sowiecki dyktator, największy zwycięzca II wojny światowej, a zarazem jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości. Pomimo tego w Rosji bywa czczony niczym święty. Zdjęcie z konferencji berlińskiej, 1 sierpnia 1945 r.

Źródło: Wikimedia Commons/US Army Signal Corps

 

 

ROZDZIAŁ 1

Wielka przyjaźń Reichswehry i Armii Czerwonej

W 1918 r. niemiecka armia Ober-Ostu okupowała ponad 100 tys. km² obszaru należącego do Rosji. Teren ten miał zostać oderwany, co zostało nawet usankcjonowane w traktacie pokojowym pomiędzy państwami centralnymi a Rosją z 3 marca 1918 r., uprawomocnionym trzy dni przed końcem miesiąca. W porozumieniu pokojowym zawartym pomiędzy Niemcami a państwami Ententy uzgodniono termin i zasady wycofywania niemieckich wojsk, jednakże bolszewicy, będący wówczas w trakcie przejmowania władzy, uznali te ustalenia za nieobowiązujące. To właśnie ten moment można uznać za pierwszą odsłonę współpracy niemiecko-rosyjskiej. Władze obu państw uzgodniły bowiem ze sobą zasady, na jakich następowało wycofywanie Niemców i zajmowanie tych terenów przez Armię Czerwoną.

Zarówno Republika Weimarska, jak i Rosja Radziecka czuły się poszkodowane rozstrzygnięciami I wojny światowej. To zbliżenie doprowadziło do zacieśnienia współpracy. Jej kolejny etap nastąpił w 1920 r. Pobite pod Warszawą, wycofujące się oddziały konne Gaja Chana, skierowały się w stronę Prus, przez które droga wiodła już wprost do Rosji. Był to ewidentny przejaw kooperacji pomiędzy tymi państwami, choć nie został w żaden sposób sformalizowany.

Trudno dziwić się tej komitywie, skoro bolszewicy, z Leninem na czele, byli finansowani właśnie kapitałem niemieckim. Jego wysokość szacuje się na od 30 do 50 mln marek, co odpowiadałoby ówczesnej wartości nawet 10 ton złota. Sam Lenin został przez Niemców przewieziony ze Szwajcarii, by stanął na czele rewolucji. Była to iście pokerowa zagrywka ostatniej szansy.

W dniu poprzedzającym wyjazd z Zurychu, przywódca bolszewików zatelefonował do amerykańskiej ambasady w Bernie. Słuchawkę podniósł młody człowiek o nazwisku Allan Dulles. Znał on Lenina z nazwiska, ale ponieważ była akurat Niedziela Wielkanocna, a on wybierał się na mecz tenisowy, doradził rozmówcy: Proszę zadzwonić w poniedziałek. Warto przypomnieć, że w późniejszych latach Dulles został szefem CIA, a tę historię opowiadał z uśmiechem kolejnym rekrutom agencji.

Jeszcze przed wygłoszeniem przez Włodzimierza Uljanowa jego tez kwietniowych oficer niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych wysłał swoim mocodawcom notatkę, w której chwalił się, że Lenin pracuje w pełnej zgodzie z niemieckimi życzeniami. I mimo że jako przywódca bolszewików szybko się usamodzielnił, spełnił jednak pokładane w nim nadzieje, podpisując rozejm, dzięki któremu wojska cesarskie mogły skupić się na walce z państwami Ententy.

W kontekście tej najwcześniejszej już współpracy, znamienne są słowa Szefa Sztabu Generalnego Reichswehry, gen. Hansa von Seeckta, który dążył wszelkimi sposobami do podjęcia współpracy z Rosją i jednoczesnego zniszczenia Polski. Stwierdził on: Odrzucam pomoc dla Polski, nawet wobec niebezpieczeństwa, że może zostać pochłonięta. Przeciwnie – liczę na to[1].

Marzenia o pogłębieniu kooperacji ziściły się już 16 kwietnia 1922 r. w Rapallo, gdzie doszło do podpisania porozumienia. Układ składał się z czterech artykułów. W pierwszym zapisano, że Rzesza Niemiecka i Rosyjska Socjalistyczna Federacyjna Republika Radziecka (RSFRR) zrzekają się wzajemnych roszczeń finansowych za „wydatki wojenne, jak i za szkody wojenne, a mianowicie te szkody, które zostały wyrządzone im oraz ich obywatelom na terenie działań wojennych wskutek operacji wojskowych, włączając w to rekwizycje dokonane na terytorium strony przeciwnej”.

Zaniechano również wypłaty odszkodowań za tzw. szkody niewojenne, rozwiązanie na zasadzie wzajemności spraw spornych dotyczących przejęcia przez którąś ze stron podczas wojny niemieckich lub rosyjskich statków handlowych. Obie strony zobowiązały się zaniechać żądań zwrotu wydatków na utrzymanie obcej armii na swoim terytorium, jeńców wojennych oraz za przejęcie i sprzedaż sprzętu wojskowego przejętego podczas działań zbrojnych. Zgodnie z drugim artykułem państwa-sygnatariusze zrzekały się roszczeń wynikających ze stosowania rozporządzeń obu krajów wobec obywateli rosyjskich i niemieckich oraz ich praw prywatnych.

Artykuł trzeci umowy stwierdzał, że z chwilą jej wejścia w życie zostaną przywrócone dyplomatyczne i konsularne stosunki między Niemcami a Rosją. W artykule czwartym uzgodniono, że we wzajemnych stosunkach handlowych i gospodarczych oraz w zakresie poszanowania praw mniejszości niemieckiej i rosyjskiej będzie obowiązywać zasada najwyższego uprzywilejowania.

Układ z Rapallo stanowił zaledwie wstęp do dalszej współpracy. Już w lipcu podpisano kolejną umowę. Tym razem dotyczącą współpracy wojskowej. Obie strony były zadowolone. Armia Czerwona zyskała dobrych instruktorów i dostęp do nowych technologii. Ponadto Rosjanie otrzymać mieli uzbrojenie i amunicję dla stu osiemdziesięciu pułków piechoty, ciężkie działa dla dwudziestu pułków artylerii dywizyjnej i pięćset samolotów typu Junkers. Poza samym sprzętem Rosjanie zobligowali Niemców do pomocy przy odbudowie floty wojennej na Bałtyku i Morzu Czarnym, a także do przysłania instruktorów i przekazania dokumentacji dotyczącej broni chemicznej[2].

Hans von Seeckt skomentował podpisanie tejże umowy kolejnym atakiem skierowanym przeciwko Polsce: Ten najmocniejszy filar Traktatu wersalskiego z pomocą Związku Radzieckiego zostanie wymazany z mapy Europy, Francja zostanie poważnie osłabiona, a Niemcy odzyskają granicę sprzed 1914 r.

Na przełomie lat 1921 i 1922 w strukturach Truppenamtu – Biura Wojskowego stanowiącego przykrywkę niemieckiego Sztabu Generalnego aż do 1935 r. – utworzono Sondergruppe R. Była to specjalna komórka składająca się z oficerów zajmujących się kontaktami z Armią Czerwoną. Litera „R” w nazwie pochodzi od słowa „Rußland”.

Jak pisze znawca tematu, Krzysztof Fudalej: W jej skład weszli: mjr Carl von Schubert, mjr Kurt von Schleicher, kpt. Herbert Fischer, kpt. Fritz Tschunke, kpt. dr Oskar Ritter von Niedermayer. Grupą, początkowo podporządkowaną bezpośrednio szefowi Zarządu Wojsk, gen. Wilhelmowi Heye, kierował szef Wydziału Wojsk Lądowych (T1) – płk Otto Hasse. Od 1924 do 1928 r. dowodził nią mjr Herbert Fischer. 1 IV 1927 r. grupa, pod nazwą T2 I (Fi.), została włączona do Wydziału Organizacyjnego Wojsk Lądowych (T2), by następnie, w 1928 r., jako T3 (V) trafić do Wydziału Statystycznego Wojsk Lądowych (T3), którym od listopada 1930 do kwietnia 1933 kierował Herbert Fischer, a następnie płk Carl-Heinrich von Stülpnagel. T3 (V), funkcjonujące też pod nazwą Zentrale Berlin, zajmowało się m.in.: wyznaczaniem, po uzgodnieniu z szefem Zarządu Wojsk, oficerów, którzy mieli zostać wysłani do ZSRS oraz prowadzeniem korespondencji ze znajdującymi się tam niemieckimi ośrodkami szkoleniowo-doświadczalnymi. Po likwidacji organizacji Gefu/Wiko T3 (V) odpowiadało również za stronę finansową współpracy ze stroną sowiecką oraz załatwianie wiz, biletów itd.[3]

Rosjanie byli początkowo bardzo zadowoleni z podjętej współpracy. Liczyli mocno na inwestycje niemieckiego kapitału i technologii. W 1926 r. w ośrodku lotniczym w Lipiecku, o czym informował Stalina zastępca ludowego komisarza obrony Józef Unszlicht, przeszkolono szesnastu pilotów, czterdziestu pięciu mechaników i czterdziestu pięciu innych specjalistów lotniczych. Jednak już w kolejnych miesiącach ludowy komisarz obrony Kliment Woroszyłow uskarżał się stronie niemieckiej na to, że używane w trakcie szkoleń samoloty są przestarzałe i nie interesują Rosjan.

W 1929 r. rozpoczęto praktyczne ćwiczenia pancerne w Kazaniu. Tu rozbieżności pomiędzy sojusznikami ukazały się już w pełni. Niemcom zależało, by wyspecjalizowana grupa oficerów posiadała możliwie najszerszą wiedzę, z kolei Rosjanom, by kurs zaliczyła jak największa liczba ich żołnierzy. Jednakże do 1931 r. udało się to jedynie sześćdziesięciu pięciu specjalistom, którzy przekazywali zdobyte doświadczenie dalej już w swoich jednostkach.

Strona rosyjska liczyła też bardzo na utworzenie przez Niemców szkoły gazowej. Kiedy ostatecznie stało się to faktem, po kilku próbach i testach bojowych Rosjanie zaczęli powątpiewać w zamiary sojusznika. Domagali się wprowadzenia nowych gazów bojowych. Na tłumaczenie Niemców, że możliwości ich specjalistów zostały już w danym roku wyczerpane, jeden z radzieckich oficerów poradził: niemiecki przemysł chemiczny jest najbardziej znany na świecie. Trudno jest nam sobie wyobrazić, że wasi fachowcy nic nowego nie mogą już zaprezentować. Zamknijcie ich panowie w jakimś domu i nie wypuszczajcie wcześniej, aż czegoś nie wymyślą. Przekonacie się, jak szybko opracują nowy gaz bojowy[4].

Tak więc wkrótce Rosjanie zakończyli współpracę z Niemcami na niwie broni chemicznej. Ocenili, że Niemcy ukrywają wyniki badań nad gazami bojowymi i w tej sytuacji dalszą kooperację uznali za niekorzystną dla siebie.

W 1931 r. dowództwo Armii Czerwonej zaprosiło szefa Tuppenamtu, gen. Wilhelma Adama, do zwiedzenia sowieckich zakładów zbrojeniowych. Generał zabrał ze sobą, jako oficera towarzyszącego, ppłk. Ericha von Mansteina. Ten tak wspominał tę podróż:

W Moskwie zostaliśmy przyjęci nader przyjaźnie przez ambasadora von Dirksena i jego małżonkę oraz tamtejszego nieoficjalnego przedstawiciela Reichswehry doktora Rittera von Niedermayera, który zaopiekował się nami w sposób wzorowy. (…) Na początku naszego pobytu w Moskwie miało się odbyć spotkanie z zastępcą ludowego komisarza obrony, marszałkiem Tuchaczewskim, podczas którego mieliśmy omówić wiele kwestii, szczególnie problem kosztów naszych prób z użyciem nowych rodzajów uzbrojenia przeprowadzanych w Związku Sowieckim. Zanim pojechaliśmy do LKO, nasz mentor (…) poinformował generała Adama o (…) sposobie, w jaki Rosjanie zwykli prowadzić negocjacje. (…) Po powitaniu zapadła pełna wyczekiwania cisza. Obie strony starały się, by to przeciwnik zaczął rozmowę. Po dwóch czy trzech minutach cierpliwość generała Adama jednak się wyczerpała, jego temperament nie pozwolił mu dłużej czekać. Zagaił rozmowę i w ten sposób sowiecki dowódca osiągnął to, czego chciał. Rosjanie mieli po prostu inne pojęcie czasu – mogli bardzo długo czekać![5]

Układ z Rapallo i współpraca wojskowa trwały w najlepsze aż do 1933 roku. Kiedy do władzy doszła NSDAP prowadzona przez Adolfa Hitlera, odrzucił on dotychczasową kooperację z Sowietami na rzecz walki ideologicznej. Przynajmniej do czasu.

Ten czas nadszedł w sierpniu 1939 r.

Wytłumaczenie Niemcom przesłanek zawarcia układu o współpracy z komunistyczną Rosją było prawdziwym propagandowym majstersztykiem. Zwłaszcza że praktycznie cała ideologia nazistowska, pomijając nienawiść do Żydów, winnych rzekomo klęski w 1918 r., opierała się właśnie na antykomunizmie. Jak do tego doszło?

26 maja 1939 r. minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim Ribbentrop sporządził instrukcję dotyczącą postępowania w rozmowach ze Związkiem Radzieckim. Została ona przekazana Friedrich-Wernerowi, grafowi von der Schulenburg, ambasadorowi niemieckiemu w ZSRR. Zgodnie z nią nadszedł najwyższy czas, by przystąpić do normalizacji stosunków pomiędzy oboma krajami. Ponadto Ribbentrop sugerował, że odejście od wzajemnych ataków propagandowych może doprowadzić do swego rodzaju porozumienia dyplomatycznego. Zwłaszcza że, jak miał przekazać ambasador, Niemcy gwarantowały, iż nie mają wobec ZSRR agresywnych zamiarów. Niemniej, znając credo Hitlera wyłożone w Mein Kampf – a Stalin znał je z całą pewnością – trudno byłoby uwierzyć w te zapewnienia.

Ostatecznie jednak propozycje te nigdy nie trafiły na biurko Wiaczesława Mołotowa. Powód był prosty. W przypadku upublicznienia faktu, że władze sondują możliwość porozumienia ze zwalczanymi dotąd komunistami, naraziłyby się na śmieszność i całkowite niezrozumienie ze strony samych Niemców. Dlatego też Hitler zablokował działania Ribbentropa.

Führer miał nieco odmienną wizję wszczęcia negocjacji. Z pomocą jego planom przyszły dążenia III Rzeszy do osiągnięcia samowystarczalności gospodarczej. Pomimo usilnych starań i olbrzymich grabieży prowadzonych w późniejszym czasie na terenie niemal całej Europy, niemiecka gospodarka nigdy nie stała się samowystarczalna.

W maju 1939 r. dotychczasowego ministra spraw zagranicznych Maksyma Litwinowa zastąpił Wiaczesław Mołotow. Zmiana nastąpiła dlatego, że nowy minister od dawna optował za porozumieniem z Niemcami. Nie bez znaczenia było również spore zaufanie, którym darzył go Stalin, przywilej wcale nieczęsty wśród kremlowskich działaczy.

Na początku czerwca 1939 r. podjęto rozmowy dotyczące zawarcia z ZSRR umowy gospodarczej. Żaden inny kraj nie mógł zapewnić Niemcom potrzebnych surowców w takiej ilości, jak właśnie Sowieci.

Szybko okazało się, że wcześniejsze obawy Hitlera co do potencjalnego sceptycyzmu Sowietów były całkowicie bezpodstawne. Jak stwierdził historyk Frank McDonaugh: W toku tych negocjacji wkrótce stało się oczywiste, że Mołotow wręcz pali się do rozpoczęcia negocjacji politycznych[6].

Równocześnie z podjętymi rozmowami Hitler nakazał wzmocnienie działań propagandowych przeciwko Polsce. Głównym celem ataków stała się kwestia Wolnego Miasta Gdańska, które wolne pozostawało jedynie z nazwy.

Rozpoczęto wysyłanie do Królewca statków towarowych, które niespodziewanie na wysokości Gdańska „doznawały awarii i musiały wpłynąć do portu”. Pod osłoną nocy opróżniano ładownie i zapełniano magazyny z uzbrojeniem – od ćwieków do podkuwania butów, po działa kalibru 150 mm. Pod rozmaitymi pretekstami posyłano do Gdańska również żołnierzy, jak choćby sportową drużynę SS, która po zakończonych zawodach do Rzeszy już nie powróciła. Przygotowania do operacji „Fall Weiss”, czyli napaści na Polskę, toczyły się pełną parą.

W lipcu większość nazistowskich notabli udała się na urlopy. Führer jednak nie próżnował. O ile zwykli ludzie odmierzają przeżyte już lata, wódz III Rzeszy odliczał lata, które według niego mu pozostały. Wiedział, że musi doprowadzić do wielkiej wojny, która przywróci Niemcom rzekomo utracone przez nich niegdyś ziemie. Dlatego też nie skorzystał z normalnego urlopu, jak czynili to inni przywódcy. Jednej rzeczy nie potrafił sobie wszak odmówić.

W lipcu w Bayreuth odbywał się doroczny festiwal Wagnerowski. Jako wielki miłośnik twórczości tego niemieckiego kompozytora Hitler oddawał się wówczas orgii muzycznej. Nie zapominał wszelako o jaśniejącej na horyzoncie wizji porozumienia ze Stalinem. Wiedział, że musi doprowadzić do niego. Od tego zależały jego dalsze posunięcia, a może nawet przyszłość tysiącletniej Rzeszy.

2 sierpnia nakazał Joachimowi Ribbentropowi, dawnemu sprzedawcy szampana, a obecnie ministrowi spraw zagranicznych, dać do zrozumienia sowieckiemu chargé d’affaires, że o losie Polski powinny rozstrzygnąć Berlin i Moskwa. Minister przekazał przy okazji, że pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym nie istnieje żadna kwestia sporna, której nie dałoby się rozwiązać drogą dyplomatyczną. Na koniec, niby mimochodem, Ribbentrop zapewnił, że nie ma pośpiechu odnośnie daty podpisania ewentualnego traktatu czy też porozumienia. Kłamał wówczas „jak z nut”. Planiści w Oberkommando der Wehrmacht pracowali już bowiem pełną parą nad planami podbicia „wersalskiego bękarta”, jak określano odrodzoną II Rzeczpospolitą.

Sowieci podjęli grę i zapewnili, że oczywiście nie ma pośpiechu, pomimo iż w rzeczywistości chętnie spisaliby i podpisali takie porozumienie natychmiast, „na serwetce”. To była rozgrywka wielu kłamstw, zaprzeczeń oraz zapewnień obu stron, które pośród podejmowanych prób wysondowania przyszłego sojusznika, docelowo miały wręcz przyśpieszyć tok negocjacji. I rzeczywiście, dalej wszystko poszło już bardzo szybko.

22 sierpnia poinformowano, że rządy III Rzeszy i Rosji Sowieckiej doszły do porozumienia w kwestii nieagresji. Już następnego dnia w Moskwie podpisano słynny pakt, nazwany od nazwisk dwóch sygnatariuszy: Ribbentrop – Mołotow.

Do paktu dołączony został również tajny protokół. Określał on granice „stref interesów w przypadku reorganizacji terytorialnej i politycznej”. W rzeczywistości stanowił o zaborze i podziale terytorialnym całych państw bałtyckich i Polski oraz części Finlandii i Rumunii. Na granice „interesów” w Polsce wyznaczono bieg rzek Narwi, Wisły i Sanu.

Na „przyszłej mapie” terytorium Polski, przedzielonej linią oznaczającą granicę pomiędzy obu krajami podpisał się zamaszyście minister spraw zagranicznych Niemiec, a także Józef Stalin, który złożył podpis największy. Już sam ten fakt wskazywał na jego zadowolenie z wcześniej zawartego porozumienia i jego skutków. Jest ono zresztą widoczne również na zdjęciach wykonanych w trakcie podpisywania dokumentów. Co ciekawe, na każdej oficjalnej fotografii dokonano retuszu, usuwając z ręki Stalina palonego papierosa. Naród nie mógł ujrzeć nałogu swojego wodza.

Podpisane porozumienie dla każdego z krajów oznaczało co innego. III Rzesza zyskała niemal nieograniczone dostawy potrzebnych surowców oraz żywności na potrzeby przyszłej wojny. Teoretycznie mogła czuć się pewnie. Po zakończeniu inwazji na Polskę Wehrmacht mógł swobodnie przerzucić swoje dywizje na zachód, nie obawiając się ataku sowieckiego sąsiada.

Jednak z perspektywy czasu i późniejszej wojny pomiędzy III Rzeszą a ZSRR zauważyć można, że porozumienie z 23 sierpnia 1939 r. przede wszystkim znacząco przyczyniło się do ostatecznego zwycięstwa ZSRR w 1945 r. Stalin, atakując polskie ziemie i przyłączając je do swojego państwa, znacząco, o wiele kilometrów, oddalił granicę od Moskwy. I to posunięcie sprawiło, że wojska niemieckie nie zdołały ostatecznie opanować sowieckiej stolicy. Ponadto, za przesyłane dostawy surowców, Sowieci otrzymywali plany tak potrzebnego im nowoczesnego sprzętu wojskowego, na podstawie których powstawały całkowicie już odrębne, radzieckie konstrukcje.

Najbardziej skutki zbliżenia dwóch odwiecznych wrogów odczuła II Rzeczpospolita. Podzielona strefami wpływów i atakiem ZSRR 17 września 1939 r., nie była w stanie bronić się wystarczająco długo, by móc realnie myśleć o pomocy militarnej ze strony Francuzów czy też Brytyjczyków, którzy zresztą mieli odnośnie Niemców własne plany i oczekiwania.

Już następnego dnia po podpisaniu porozumienia w Moskwie jego treść była znana Amerykanom. Ci przekazali informacje o tajnym protokole Brytyjczykom, którzy posłali je dalej, do Francuzów. Oni jednak pozyskali je wcześniej z innego źródła. Trafiły do Paryża już 25 sierpnia po południu za sprawą ambasadora w Berlinie, Roberta Coulondre’a, którego źródłem było otoczenie Hansa Lammersa, ówczesnego szefa Kancelarii Rzeszy.

Pomimo układów sojuszniczych wiążących Francuzów i Brytyjczyków z Rzeczpospolitą ani jedni, ani drudzy nie przekazali Polsce żadnych informacji o pakcie[7]. Wskazuje to dobitnie, iż przestała się ona liczyć dla państw zachodnich jako element zbiorowego bezpieczeństwa. Jak trafnie podkreśla prof. Wojciech Mazur:

Dwustronnie zagrożona Rzeczpospolita przestała się liczyć jako podstawowy element przyszłego wschodniego frontu – dla zachodnich sojuszników przestała się więc liczyć niemal w ogóle. Mogła już tylko doraźnie zaabsorbować część niemieckich sił, by nie zwróciły się one w przeciwnym kierunku. Jak sformułował to płk Slessor: „…naszym celem stać się musi odbudowa niepodległości Polski przez pokonanie Niemiec. (…) Nasza akcja winna być określana od początku nie przez rozważania, w jaki sposób moglibyśmy dostarczyć Polsce bezpośredniej pomocy, ale jak najlepiej możemy pokonać Niemcy w długiej perspektywie”[8].

Głos płk. Johna Slessora miał znaczenie. Zajmując od 1937 r. wpływowe stanowiska w brytyjskim Ministerstwie Lotnictwa, objął ostatecznie funkcję szefa planowania. 1 stycznia 1939 roku został adiutantem lotniczym samego króla. Jako zastępca szefa sztabu RAF-u brał w 1943 r. udział w śledztwie w sprawie katastrofy na Gibraltarze, w której zginął gen. Władysław Sikorski. Rok później decydował o dostawach lotniczych dla powstania warszawskiego. Ze względu na „wysokie straty ponoszone w takich wyprawach przez lotnictwo brytyjskie” był ich zdecydowanym przeciwnikiem.

 

 

Ciąg dalszy w wersji pełnej

 

 

 

 

[1] N. Davies, Biały Orzeł i Czerwona Gwiazda. Wojna polsko-sowiecka 1919-1920, Warszawa 1997.

[2] Z. Kuśmierek, Współpraca Reichswehry i Armii Czerwonej w latach 1920-1933, [w:] Zeszyty Naukowe Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Witelona w Legnicy, nr 16(3)/2015, s. 31.

[3] K. Fudalej, Współpraca Reichswehry i Armii Czerwonej przed 1933 rokiem – fakty a mity polskiej historiografii, [w:] „Dzieje Najnowsze”, Rocznik XLIX – 2017, nr 1, s. 58-59.

[4] Z. Kuśmierek, op. cit., s. 38.

[5] E. von Manstein, Żołnierskie życie. Moja służba w Reichswehrze i Wehrmachcie 1919-1939, Kraków 2013, s. 171.

[6] F. McDonaugh, Czas Hitlera. Triumf 1933-1939, Poznań 2020, s. 440.

[7] W. Mazur, Fakty i mity wokół paktu Ribbentrop-Mołotow, [w:] „Polityka” nr 34, 22.08.2017 r. [Dostęp: 28.08.2022 r.].

[8] Tamże.