Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Obrazy skompresowane, pieśni streszczone, znaczenia rozchybotane we wszystkie strony naraz. Wiersze-zarysy, choć przypominają notatki spisywane od niechcenia na telefonie, unoszą więcej niż solidne, wykończone frazy. Julek Rosiński, jeden z pierwszych poetyckich debiutantów urodzonych w nowym tysiącleciu, proponuje nowe rozdanie. Niczego nie udowadnia, do niczego nie chce przekonać. Po prostu puszcza słowo po boisku do rzutu młotem i zagarnia – nieobjęte dotąd percepcją – przestrzenie językowej wyobraźni.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 10
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
[obraz przedstawia]
dwie krępe syreny wyrzucone na brzeg, w tle chata rybacka
wypuszcza port, zawiązuje umowy handlowe. obraz powiesiliśmy
nad kredensem, przed którym stoisz, a z którego dobiega nas chichot.
trwają negocjacje. dwie z trzech wystawionych zastaw nucą pod
ciężki recytatyw:
aniele stróżu, w tej modlitwie przebiorę cię w Boga i puszczę wolno!
aniele stróżu, w tej modlitwie przebiorę cię w Boga i puszczę wolno!
streszczenie święta
babcia dochodzi do perfekcji w wyrzucaniu
śmieci, ostatnio na kompoście wyrosła jej dynia –
kolejna planeta, którą trzeba nazwać, opchnąć
komuś działki. zbawienie nadejdzie i wszyscy będziemy
rozczarowani kolorem trawy. antena wykrzykuje mecz,
ambony nieśmiało pieszczą sutki.
Helena Trojańska była
najpiękniejszą kobietą na świecie, ale przeżyła i nie
może przestać. czasem weźmie ją czterdziestoparoletni
Parys, czasem ona sama, wieszając pranie,
nad brzegiem Skamandra, w koszulce Messiego.
drakkar jako pępek
byłbym szkutnikiem, ale nie umiem pływać.
nie wybiera się bycia szkutnikiem, wybiera się
długość desek. stado wybucha, król plecie z mata
kolejną koronę. tata przegląda się w czajniku,
zadowolony rzuca: zmarszczki są pełne,
jeszcze nas nimi przywiążą, do siebie, plecami,
zobaczysz.
który wstał, przeciąga się
działki na Siekierkach skaczą przez kałużę,
ochlapani chłopcy pobiegli po szlauch.
nie uwierzę w zapach lasu, który masz na
spodniach, bo kiedy nie ma spodni, pozostaje
państwo. konstytucję pisać tak, by zadziałało –