Sztuka szczęścia w trudnych czasach - Jego Świątobliwość Dalajlama, Howard C. Cutler - ebook

Sztuka szczęścia w trudnych czasach ebook

Jego Świątobliwość Dalajlama, Howard C. Cutler

3,5

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Długo oczekiwana kontynuacja bestsellerowej Sztuki szczęścia: poradnika życia.

Czy można się spodziewać, że odnajdziemy szczęście i sens życia we współczesnym świecie? W książce „Sztuka szczęścia w trudnych czasach” doktor Howard C. Cutler prowadzi czytelników przez tajniki filozofii Dalajlamy, który mówi o tym, jak uzyskać spokój umysłu i poczucie wewnętrznego szczęścia nawet w obliczu trudności. Wspólnie analizują źródła wielu problemów i pokazują, jak radzić sobie z nieszczęściami, tak żeby złagodzić cierpienie i móc cieszyć się życiem.

Z połączenia technik buddyjskich i osiągnięć współczesnej psychologii powstało przepełnione mądrością, optymistyczne, ale też realistyczne podejście do przezwyciężania problemów zarówno społecznych, jak i osobistych.

Dalajlama twierdzi, że nie dysponuje nadzwyczajnymi duchowymi mocami. Jest zwykłym śmiertelnikiem narażonym na te same problemy, co każdy z nas. Lecz on nauczył się przezwyciężać impulsy, które nas unieszczęśliwiają. - „The New York Times”

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 466

Oceny
3,5 (4 oceny)
1
1
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Polecamy

Pole­camy rów­nież

JEGO ŚWIĄ­TO­BLI­WOŚĆ

DALAJ­LAMA

SZTUKA SZCZĘ­ŚCIA

PORAD­NIK ŻYCIA

MEDY­TA­CJE NA KAŻDY DZIEŃ

ŚCIEŻKA DO SPO­KOJU

Dedykacja

Dla Czy­tel­nika:

Obyś odna­lazł szczę­ście!

OD AUTORA

Książka ta sta­nowi zapis dłu­gich roz­mów z Dalaj­lamą. Wspa­nia­ło­myśl­nie pozwo­lił mi on wybrać for­mułę, która według mnie naj­le­piej wyrazi jego myśli i poglądy. Dosze­dłem do wnio­sku, że forma nar­ra­cyjna, jaką osta­tecz­nie nada­łem tej pozy­cji, będzie z jed­nej strony naj­bar­dziej czy­telna, a z dru­giej naj­le­piej odzwier­cie­dli spo­sób, w jaki Dalaj­lama włą­cza swoje poglądy do codzien­nego życia. Za jego zgodą nada­łem książce kształt zgodny z jej tema­tem, inte­gru­jąc mate­riał pocho­dzący cza­sami z kilku róż­nych roz­mów. Tłu­macz Jego Świą­to­bli­wo­ści, dr Thup­ten Jinpa, uprzej­mie zgo­dził się zre­cen­zo­wać osta­teczną wer­sję maszy­no­pisu, abym miał pew­ność, że książka w nie­za­mie­rzony spo­sób nie wypa­cza poglą­dów Dalaj­lamy, do czego mogło dojść w wyniku pro­cesu redak­cyj­nego.

W tek­ście znaj­duje się wiele zaczerp­nię­tych z życia opo­wie­ści oraz oso­bi­stych aneg­dot, które ilu­strują oma­wiane poglądy. Aby zapew­nić dys­kre­cję boha­te­rom i ochro­nić ich pry­wat­ność, w każ­dym przy­padku (jeżeli oczy­wi­ście nie zazna­czy­łem, że jest ina­czej) zmie­ni­łem nazwi­ska, pewne szcze­góły i cechy, po któ­rych można by roz­po­znać kon­kretną osobę.

WPROWADZENIE

Jakiś czas temu zapro­szono mnie do Austra­lii, abym wygło­sił mowę inau­gu­ra­cyjną na mię­dzy­na­ro­do­wej kon­fe­ren­cji doty­czą­cej ludz­kiego szczę­ścia. Było to wiel­kie wyda­rze­nie – pięć­dzie­się­ciu wio­dą­cych znaw­ców tematu z całego świata miało dzie­lić się swoją wie­dzą na temat szczę­ścia, a słu­chały ich tysiące uczest­ni­ków, łącz­nie z samym Dalaj­lamą, który poja­wił się dru­giego dnia jako gość hono­rowy.

Ponie­waż w jed­nym miej­scu zgro­ma­dziło się wielu spe­cja­li­stów zawo­dowo zaj­mu­ją­cych się kwe­stią szczę­ścia, pro­wa­dzono oży­wione dys­ku­sje na wiele róż­nych tema­tów. W cza­sie prze­rwy na lunch usły­sza­łem, jak kilku kole­gów spiera się na temat pew­nych arty­ku­łów, które w ostat­nim cza­sie uka­zały się w austra­lij­skiej pra­sie, a które sta­no­wiły głos w deba­cie toczą­cej się w krę­gach tak zwa­nej psy­cho­lo­gii pozy­tyw­nej. Psy­cho­lo­gia pozy­tywna to nowa dzie­dzina, którą czę­sto okre­śla się mia­nem „nauki o ludz­kim szczę­ściu”. Deba­to­wano nad nastę­pu­jącą kwe­stią: Jeżeli naszym celem jest uczy­nie­nie czło­wieka szczę­śli­wym, jakie podej­ście jest lep­sze – sku­pie­nie się na roz­woju wewnętrz­nym czy na inte­re­sie spo­łecz­nym? Innymi słowy, czy powin­ni­śmy skon­cen­tro­wać swoje wysiłki głów­nie na roz­wi­ja­niu tech­nik, które pozwolą poje­dyn­czym ludziom zwięk­szyć ich poczu­cie oso­bi­stego szczę­ścia, czy też raczej sku­pić się na polep­szeniu sytu­acji spo­łecz­nej, two­rząc w ten spo­sób warunki, dzięki któ­rym człon­ko­wie spo­łe­czeń­stwa będą dobrze się roz­wi­jać, czego efek­tem będzie z kolei więk­sze szczę­ście ludz­ko­ści.

Wszystko wska­zy­wało na to, że temat ten wzbu­dza nie­mało kon­tro­wer­sji. Nie­któ­rzy bada­cze opo­wia­da­jący się za podej­ściem spo­łecz­nym okre­ślali psy­cho­lo­gię pozy­tywną, w dużej mie­rze sku­pia­jącą się na odkry­wa­niu sku­tecz­nych metod zwięk­sza­nia oso­bi­stego szczę­ścia, mia­nem cze­goś tylko tro­chę lep­szego od chwi­lo­wej mody na psy­cho­lo­gię popu­larną, która kręci się wokół coraz inten­syw­niej­szego doga­dza­nia samemu sobie i ego­istycz­nego dąże­nia do oso­bi­stej gra­ty­fi­ka­cji. Oczy­wi­ście obóz wyznaw­ców psy­cho­lo­gii pozy­tyw­nej miał pod ręką silne argu­menty, które tę tezę oba­lały. Nie zaprze­cza­jąc, że zaspo­ko­je­nie pod­sta­wo­wych potrzeb słu­żą­cych prze­trwa­niu sta­nowi waru­nek wstępny osią­gnię­cia szczę­ścia, przed­sta­wi­ciele tej grupy zwra­cali uwagę na to, że ponie­waż szczę­ście to stan subiek­tywny, zasa­dza­jący się na posta­wach, per­cep­cji, poglą­dach i emo­cjach poszcze­gól­nych jed­no­stek, aby zwięk­szyć poziom szczę­ścia, należy się sku­pić na wewnętrz­nym sta­nie danej osoby, na pozio­mie indy­wi­du­al­nym. Co wię­cej, odno­sząc się do twier­dze­nia, jakoby praca nad zwięk­sza­niem oso­bi­stego szczę­ścia była ego­cen­trycz­nym, samo­lub­nym celem, wska­zy­wali na bada­nia świad­czące o tym, że wyż­szy poziom oso­bi­stego szczę­ścia spra­wia, iż czło­wiek staje się bar­dziej hojny, szczo­dry i gotowy do pomocy innym, oraz że to wła­śnie nie­szczę­śliwi ludzie są bar­dziej sku­pieni na sobie i ego­istyczni.

Do tej pory nie zda­wa­łem sobie sprawy, na jaką skalę toczy się owa debata, którą można spro­wa­dzić do pod­sta­wo­wego pyta­nia doty­czą­cego głów­nej orien­ta­cji czło­wieka: „ja” czy „my”? Kiedy więc po raz pierw­szy usły­sza­łem tego rodzaju wypo­wie­dzi, w jed­nej chwili przy­kuły one moją uwagę. Jak się oka­zało, na ten sam temat roz­ma­wia­łem ostat­nio z Dalaj­lamą. Mówi­li­śmy o związku pomię­dzy jed­nostką, spo­łe­czeń­stwem a szczę­ściem, sta­ra­jąc się odpo­wie­dzieć na pyta­nia: Jaki wpływ ma spo­łe­czeń­stwo na szczę­ście jed­nostki? Jeżeli pro­blemy spo­łeczne pod­ko­pują nasze poczu­cie szczę­ścia, co możemy z tym zro­bić? Jaki jest zakres odpo­wie­dzial­no­ści poje­dyn­czych osób za zmiany w spo­łe­czeń­stwie? Ile może zdzia­łać jeden czło­wiek?

Roz­mowy z Dalaj­lamą, któ­rych frag­menty zawar­łem rów­nież w tej książce, sta­no­wią część toczą­cego się dia­logu na temat ludz­kiego szczę­ścia, który roz­po­czę­li­śmy wraz z Jego Świą­to­bli­wo­ścią w 1993 roku. Aby umie­ścić te roz­mowy we wła­ści­wym kon­tek­ście, chciał­bym cof­nąć się w prze­szłość i krótko przy­po­mnieć cykl ksią­żek zaty­tu­ło­wa­nych Sztuka szczę­ścia, jak też opi­sać zasad­ni­cze zmiany, które w kwe­stii naszego postrze­ga­nia i zro­zu­mie­nia zagad­nie­nia szczę­ścia zaszły zarówno w śro­do­wi­sku nauko­wym, jak i ogól­nie w spo­łe­czeń­stwie.

HISTORIA SZTUKI SZCZĘŚCIA

Na początku lat dzie­więć­dzie­sią­tych zaczą­łem się zasta­na­wiać nad współ­pracą z Dalaj­lamą przy książ­kach na temat szczę­ścia. W owym cza­sie Jego Świą­to­bli­wość był już auto­rem kil­ku­dzie­się­ciu prac, ale ponie­waż ich odbior­cami byli głów­nie prak­ty­ku­jący bud­dy­ści, nie miały one zbyt wielu czy­tel­ni­ków wśród zwy­kłych miesz­kań­ców Zachodu. Zna­łem już wów­czas Dalaj­lamę od około dzie­się­ciu lat, czyli wystar­cza­jąco długo, aby się zorien­to­wać, że ma on do prze­ka­za­nia wiele mądro­ści tak bud­dy­stom, jak i niebud­dy­stom. W ten spo­sób zro­dziła się moja wizja książki dla sze­ro­kiego grona czy­tel­ni­ków z Zachodu, która sta­no­wi­łaby kwin­te­sen­cję pod­sta­wo­wych zasad, jakie pozwo­liły Dalaj­la­mie osią­gnąć szczę­ście. Kon­cen­tru­jąc się na prak­tycz­nym zasto­so­wa­niu jego poglą­dów w codzien­nym życiu i przed­sta­wia­jąc je w kon­tek­ście zachod­niej nauki i psy­cho­lo­gii, mia­łem nadzieję wypra­co­wać sku­teczne podej­ście do odkry­wa­nia szczę­ścia, które łączy­łoby w sobie naj­lep­sze aspekty tra­dy­cji Wschodu i Zachodu. Dalaj­lama chęt­nie przy­stał na moją pro­po­zy­cję i w 1993 roku, w cza­sie jego pierw­szej wizyty w moim rodzin­nym sta­nie Ari­zona, roz­po­czę­li­śmy prace nad tym pro­jek­tem.

Zain­spi­ro­wany i pod­eks­cy­to­wany, zde­cy­do­wa­łem się na jakiś czas porzu­cić moją prak­tykę psy­chia­tryczną, aby w pełni poświę­cić się pisa­niu książki. Oce­ni­łem, że jej ukoń­cze­nie zaj­mie mi jakieś pół roku, byłem też prze­ko­nany, że mając Dalaj­lamę za współ­au­tora, nie będę miał pro­blemu ze zna­le­zie­niem dobrego wydaw­nic­twa.

Prze­li­czy­łem się. Pięć lat póź­niej wciąż pra­co­wa­łem nad tą pozy­cją, a stos odrzu­co­nych podań na moim biurku wciąż rósł ku mojemu znie­chę­ce­niu. Były to listy od agen­tów lite­rac­kich i wydaw­ców, któ­rzy zgod­nie twier­dzili, że książki Dalaj­lamy nie znajdą sze­ro­kiego grona odbior­ców, że nie ma rynku dla współ­pracy pomię­dzy nim a zachod­nią psy­chia­trią oraz że kwe­stia szczę­ścia nie sta­nie się przed­mio­tem zain­te­re­so­wa­nia opi­nii publicz­nej. Moje zasoby finan­sowe top­niały coraz bar­dziej i wyglą­dało na to, że nie pozosta­nie mi już nic innego, jak opu­bli­ko­wać wła­snym sump­tem kilka egzem­pla­rzy i wró­cić do prak­tyki psy­chia­trycz­nej. Wresz­cie jed­nak los się do mnie uśmiech­nął. Pewien zdaw­kowy komen­tarz, jaki skie­ro­wała matka mojego przy­ja­ciela do pew­nego nie­zna­jo­mego w nowo­jor­skim metrze – jak się oka­zało, pra­co­wał on w branży wydaw­ni­czej – zapo­cząt­ko­wał nie­praw­do­po­dobną serię wyda­rzeń, które osta­tecz­nie dopro­wa­dziły do tego, że zna­la­złem agenta i wydawcę nale­żą­cego do głów­nego nurtu wydaw­ni­czego. W końcu więc w 1998 roku uka­zała się książka The Art of Hap­pi­ness: A Hand­book for Living1, w nie­wiel­kim nakła­dzie i ze skrom­nymi ocze­ki­wa­niami z naszej strony.

Życie jest nie­prze­wi­dy­walne. Ku naszemu ogrom­nemu zasko­cze­niu książka spo­tkała się z nie­zwy­kle pozy­tyw­nym odbio­rem. Poru­szyła wielu ludzi i tra­fiła do serc rze­szy czy­tel­ni­ków pra­gną­cych od życia cze­goś wię­cej. Wkrótce zaczęła gościć na listach best­sel­le­rów na całym świe­cie, a przez 97 tygo­dni była na liście naj­le­piej sprze­da­ją­cych się ksią­żek „New York Timesa”. Prze­tłu­ma­czono ją na pięć­dzie­siąt języ­ków, dzięki czemu stała się kla­sy­kiem z wie­lo­mi­lio­nową rze­szą odbior­ców.

W miarę jak rosła popu­lar­ność Sztuki szczę­ścia, otrzy­ma­li­śmy wiele cudow­nych i poru­sza­ją­cych listów z proś­bami o jej dal­szy ciąg, który oma­wiałby tematy pomi­nięte w pierw­szej książce. Na przy­kład sku­pia­jąc się głów­nie na roz­woju wewnętrz­nym jako ścieżce do szczę­ścia, zba­da­łem temat wewnętrz­nych prze­szkód, pomi­ja­jąc szer­sze pro­blemy spo­łeczne, choć sam Dalaj­lama regu­lar­nie wspo­mi­nał o nich w naszych pry­wat­nych roz­mo­wach oraz pod­czas publicz­nych wykła­dów.

Teraz nad­szedł czas, aby oddać spra­wie­dli­wość temu, że ludzie nie żyją w próżni – miesz­kamy w spo­łe­czeń­stwie drę­czo­nym wie­loma pro­ble­mami mogą­cymi wpły­wać na nasze szczę­ście. Pra­gnąc więc głę­biej zba­dać z Dalaj­lamą owe spo­łeczne i glo­balne zagad­nie­nia – jed­no­cze­śnie odpo­wia­da­jąc na prośby czy­tel­ni­ków – zwró­ci­łem się do niego z pomy­słem współ­pracy nad dal­szym cią­giem ksią­żek o szczę­ściu, który tym razem odpo­wia­dałby na pod­sta­wowe pyta­nie: Jak odna­leźć szczę­ście w tak trud­nych cza­sach? Jego Świą­to­bli­wość się zgo­dził.

Choć pier­wot­nie mia­łem zamiar omó­wić tę sze­roką kwe­stię w poje­dyn­czym sequ­elu książki Sztuka szczę­ścia, szybko zda­li­śmy sobie sprawę, że temat jest zbyt obszerny i obej­muje zbyt wiele zagad­nień, aby zmie­ściły się one w jed­nym tomie. Podzie­li­li­śmy je więc na kilka czę­ści. Druga książka z tej serii, The Art of Hap­pi­ness at Work2, opu­bli­ko­wana w roku 2003, sta­no­wiła zasto­so­wa­nie zasad sztuki szczę­ścia w miej­scu, w któ­rym więk­szość z nas spę­dza dużą część doro­słego życia – w pracy. Podob­nie jak pierw­sza książka, Sztuka szczę­ścia w pracy została bar­dzo dobrze przy­jęta i rów­nież zna­la­zła się na liście best­sel­le­rów „New York Timesa”. Ona także sku­piała się głów­nie na pozio­mie jed­nostki.

W niniej­szej książce wresz­cie zaj­miemy się szer­szymi pro­ble­mami spo­łecz­nymi, które pod­ko­pują nasze szczę­ście. Wymie­nia­jąc je, Dalaj­lama zaczyna od braku poczu­cia wspól­noty, jak też spadku zaufa­nia w wielu współ­cze­snych spo­łe­czeń­stwach. W dal­szym ciągu naszych roz­mów oma­wiamy tematy, takie jak uprze­dze­nia, rasizm, ter­ro­ryzm, prze­moc i lęk. Seria porad­ni­ków o sztuce szczę­ścia na­dal pozo­staje nie­ukoń­czona, wstęp­nie pla­nu­jemy wydać jesz­cze trzy tomy, które by ją zamy­kały. Jeden będzie zawie­rał głęb­szą ana­lizę zja­wi­ska prze­mocy, w tym jej przy­czyn oraz spo­so­bów zara­dza­nia, oraz wizji XXI wieku w uję­ciu Dalaj­lamy jako „wieku dia­logu”. W innym znajdą się tematy zwią­zane ze sty­lem życia ludzi, bogac­twem, biedą, kon­sump­cjo­ni­zmem, pro­ble­mami gospo­dar­czymi, edu­ka­cją oraz wezwa­niem Jego Świą­to­bli­wo­ści do roz­wi­nię­cia poczu­cia „powszech­nej odpo­wie­dzial­no­ści”. Wresz­cie pojawi się zeszyt ćwi­czeń zawie­ra­jący sku­teczny pro­gram tre­nin­gowy w zakre­sie szczę­ścia, oparty na bada­niach nauko­wych, łączący bud­dyj­skie zasady z prak­ty­kami, które roz­wi­nęła zachod­nia nauka i psy­cho­lo­gia.

REWOLUCJA SZCZĘŚCIA

Postrze­ga­nie przez Dalaj­lamę szczę­ścia jako real­nego, osią­gal­nego celu, jako cze­goś, co możemy świa­do­mie roz­wi­jać w wyniku prak­tyki i pracy, podob­nie jak każdą inną umie­jęt­ność, sta­nowi pod­stawę bud­dyj­skiego poglądu na ten temat. Od kilku tysiąc­leci ćwi­cze­nie umy­słu to kamień węgielny bud­dyj­skiej prak­tyki. Tak się zło­żyło, że krótko po wyda­niu Sztuki szczę­ścia ten pogląd zaczął zako­rze­niać się w spo­łe­czeń­stwie z innej strony – jako „nowe” odkry­cie naukowe – co dopro­wa­dziło do zasad­ni­czej prze­miany spo­sobu postrze­ga­nia szczę­ścia przez wielu ludzi. Wyglą­dało na to, że coraz wię­cej osób odrzuca ideę szczę­ścia jako cze­goś, co sta­nowi zale­d­wie efekt uboczny pew­nych warun­ków zewnętrz­nych, a zaczyna widzieć je jako coś, co można sys­te­ma­tycz­nie roz­wi­jać. Ta zmiana stała się czę­ścią ogól­no­świa­to­wej rewo­lu­cji szczę­ścia, a jej cechą cha­rak­te­ry­styczną był nagły wybuch zain­te­re­so­wa­nia tema­tem ludz­kiego szczę­ścia zarówno wśród naukow­ców, jak i w całym spo­łe­czeń­stwie.

Choć na nagły roz­wój nowego ruchu, takiego jak rewo­lu­cja szczę­ścia, zawsze składa się wiele róż­nych czyn­ni­ków, w tym przy­padku prze­ło­mem wydaje się ofi­cjalne stwo­rze­nie nowej dzie­dziny psy­cho­lo­gii sku­pia­ją­cej się na pozy­tyw­nych emo­cjach, poten­cjale czło­wieka i jego roz­woju. Dok­tor Mar­tin Selig­man, wpły­wowy psy­cho­log, któ­rego powszech­nie uważa się za pre­kur­sora tej nowej dzie­dziny, poświę­cił swoją kaden­cję pre­zesa Ame­ry­kań­skiego Towa­rzy­stwa Psy­cho­lo­gicz­nego wypro­mo­wa­niu nowego działu psy­cho­lo­gii, który okre­ślił mia­nem „psy­cho­lo­gii pozy­tyw­nej”. Selig­man połą­czył siły z innym wybit­nym bada­czem, dok­to­rem Miha­lym Csik­szent­mi­ha­lyim, razem wyko­nali prace przy­go­to­waw­cze, a wkrótce dołą­czyła do nich nie­wielka grupa czo­ło­wych naukow­ców z róż­nych uni­wer­sy­te­tów w Sta­nach Zjed­no­czo­nych i Euro­pie, któ­rych bar­dziej inte­re­so­wały mocne strony czło­wieka i jego zalety niż ludz­kie sła­bo­ści i ich dia­gno­zo­wa­nie.

Kiedy pisa­łem Sztukę szczę­ścia: porad­nik życia, dostęp­nych było sto­sun­kowo nie­wiele badań na temat ludz­kiego szczę­ścia i pozy­tyw­nych emo­cji, a poza garstką indy­wi­du­ali­stów nie­wielu bada­czy inte­re­so­wało się ana­li­zo­wa­niem tych dość nie­po­pu­lar­nych tema­tów. Jed­nakże w miarę roz­woju psy­cho­lo­gii pozy­tyw­nej sytu­acja ule­gła rady­kal­nej zmia­nie – po raz pierw­szy w histo­rii ludz­ko­ści zagad­nie­nie szczę­ścia wresz­cie stało się ofi­cjal­nym przed­mio­tem badań nauko­wych. Od tej pory, w ciągu ostat­niego dzie­się­cio­le­cia, obser­wuje się gwał­towny wzrost liczby badań na ten temat. Z rado­ścią przy­pa­truję się lawi­nowo rosną­cemu zbio­rowi dowo­dów nauko­wych, które kon­se­kwent­nie potwier­dzają zasad­ność poglą­dów Dalaj­lamy. Badań przy­bywa, a dzięki nim widzimy, jak bud­dyj­skie prawa i zachod­nia nauka coraz bar­dziej się do sie­bie zbli­żają.

KORZYŚCI PŁYNĄCE ZE SZCZĘŚCIA

Jed­nym z głów­nych czyn­ni­ków napę­dza­ją­cych rewo­lu­cję szczę­ścia było zdu­mie­wa­jące bada­nie i odkry­cie, jak wiele korzy­ści z niego pły­nie – korzy­ści, które znacz­nie wykra­czają poza zwy­kłe „dobre samo­po­czu­cie”. Jak się oka­zuje, roz­wi­ja­nie szczę­ścia przy­czy­nia się za jed­nym zama­chem do suk­cesu w każ­dej waż­nej dzie­dzi­nie życia. Poczu­cie szczę­ścia zapew­nia nam więk­sze powo­dze­nie w zna­le­zie­niu part­nera czy part­nerki, umoż­li­wia lep­sze życie w mał­żeń­stwie, sil­niej­sze związki z innymi ludźmi, lep­sze zdro­wie fizyczne i psy­chiczne oraz śred­nio o dzie­sięć lat wydłuża życie! Doświad­cza­nie szczę­ścia zwięk­sza naszą kre­atyw­ność, popra­wia zdol­no­ści poznaw­cze i odpor­ność. Szczę­śliwi ludzie osią­gają rów­nież więk­sze suk­cesy zawo­dowe i znacz­nie wię­cej zara­biają. Firmy, w któ­rych pra­cują szczę­śliwi pra­cow­nicy, lepiej funk­cjo­nują na rynku, a ich zyskow­ność stale rośnie.

Pomimo dużej satys­fak­cji oso­bi­stej, jaką osią­gamy w wyniku roz­wi­ja­nia szczę­ścia, nie­zmier­nie ważne wydaje się pod­kre­śle­nie faktu, że wpływa to korzyst­nie nie tylko na nas, ale rów­nież na naszą rodzinę, wspól­notę i całe spo­łe­czeń­stwo. To wła­śnie jedna z klu­czo­wych zasad cyklu „Sztuka szczę­ścia”. Kon­cep­cję tę wpro­wa­dzi­li­śmy w pierw­szym tomie serii, ale w kon­tek­ście tej książki oraz ostat­nich badań nauko­wych nad pozy­tyw­nymi emo­cjami zyskuje ona nowe, głę­bo­kie zna­cze­nie.

Wcze­śniej wspo­mnia­łem o toczą­cej się deba­cie na temat tego, która z postaw w kwe­stii szczę­ścia jest bar­dziej „słuszna” – ścieżka wewnętrz­nego roz­woju czy droga prze­miany spo­łecz­nej – czyli czy powin­ni­śmy pra­co­wać na rzecz szczę­ścia jed­nostki czy szczę­ścia spo­łecz­nego? Pod­czas tam­tej kon­fe­ren­cji w Austra­lii nikt nie zadał sobie trudu, aby popro­sić Dalaj­lamę o opi­nię w tej spra­wie, odpo­wiada on jed­nak na to pyta­nie w toku naszych roz­mów. Jego odpo­wiedź nie należy by­naj­mniej do naj­czę­ściej wygła­sza­nych opi­nii przez któ­rą­kol­wiek ze stron, przy­naj­mniej jak dotąd. Jak brzmi jego głos w tej dys­ku­sji? Dalaj­lama uważa, że nie ma o czym dys­ku­to­wać! Jakie jest według niego naj­lep­sze podej­ście? Oba są naj­lep­sze! To nie jest sytu­acja typu albo-albo, kiedy trzeba wybrać jedną czy drugą opcję. Jego Świą­to­bli­wość uważa, że możemy i powin­ni­śmy pra­co­wać jed­no­cze­śnie na rzecz naszego oso­bi­stego szczę­ścia oraz szczę­ścia spo­łecz­nego.

Jeżeli cho­dzi o to pierw­sze, Dalaj­lama pro­po­nuje kilka metod. Na początku czę­ści trze­ciej niniej­szej książki dzieli się na przy­kład prak­tycz­nym spo­so­bem radze­nia sobie z pro­ble­mami współ­cze­snego świata przy jed­no­cze­snym roz­wi­ja­niu nadziei, opty­mi­zmu, zaufa­nia i innych pozy­tyw­nych sta­nów umy­słu. Ponie­waż pozy­tywne emo­cje i stany umy­słu bez­po­śred­nio przy­czy­niają się do pod­nie­sie­nia naszego ogól­nego poziomu szczę­ścia, osta­tecz­nie to one poka­zują nam, jak je odna­leźć w naszym nie­spo­koj­nym świe­cie i trud­nych cza­sach.

Jeżeli zaś cho­dzi o zwięk­sza­nie „szczę­ścia spo­łecz­nego”, oczy­wi­ście dys­po­nu­jemy boga­tym reper­tu­arem dzia­łań, które możemy pod­jąć, aby zbu­do­wać lep­szy świat – jakie to kon­kret­nie będą dzia­ła­nia, zależy ogól­nie od naszych oso­bi­stych zain­te­re­so­wań, zaso­bów, zdol­no­ści czy warun­ków. Kon­kretne rodzaje aktyw­no­ści, które poma­gają zła­go­dzić pro­blemy spo­łeczne, takie jak ubó­stwo czy degra­da­cję śro­do­wi­ska, zostaną omó­wione w kolej­nej czę­ści cyklu „Sztuka szczę­ścia” wraz z takimi tema­tami, jak altru­izm oraz zacho­wa­nia pro­spo­łeczne i pomo­cowe.

NA STYKU SZCZĘŚCIA OSOBISTEGO I SPOŁECZNEGO

Tę część serii zaczniemy jed­nak od zapro­po­no­wa­nia innego podej­ścia, nie­zwy­kle sku­tecz­nego i dość rady­kal­nego, aby jed­no­cze­śnie pra­co­wać na rzecz wewnętrz­nego szczę­ścia i prze­zwy­cię­ża­nia pro­ble­mów spo­łecz­nych. W roz­dzia­łach zamy­ka­ją­cych tę książkę przed­sta­wiamy nasz klu­czowy argu­ment, że pozy­tywne emo­cje, ogól­nie rzecz bio­rąc – a szcze­gól­nie naj­wyż­sze „pozy­tywne emo­cje” współ­czu­cia i empa­tii – leżą gdzieś na styku wewnętrz­nego i zewnętrz­nego szczę­ścia. Sta­no­wią też źró­dło zara­zem oso­bi­stego szczę­ścia, jak i poten­cjal­nych roz­wią­zań wielu pro­ble­mów, które drę­czą współ­cze­sne spo­łe­czeń­stwo (a przy­naj­mniej można je potrak­to­wać jako pierw­szy krok w ich prze­zwy­cię­ża­niu).

Na przy­kład przed­sta­wiamy dowody naukowe świad­czące o tym, że roz­wi­ja­nie współ­czu­cia może sta­no­wić sku­teczną tech­nikę zwięk­sza­nia oso­bi­stego szczę­ścia. Poza tym uka­zu­jemy, że empa­tia i współ­czu­cie wywo­łują okre­ślone zmiany w funk­cjo­no­wa­niu mózgu, które z kolei prze­kształ­cają spo­sób, w jaki postrze­gamy innych i w jaki nawią­zu­jemy kon­takty – powo­dują na przy­kład, że postrze­gamy innych ludzi jako bar­dziej podob­nych do nas samych. Zmiany te spra­wiają, że odno­simy się do nich bar­dziej na pod­sta­wie tego, co nas łączy, niż tego, co nas dzieli, usu­wa­jąc mur pomię­dzy „nami” a „nimi”. To rodzi rów­nież cha­rak­te­ry­styczny spo­sób myśle­nia i dzia­ła­nia, który jest wręcz wyma­rzo­nym anti­do­tum na nie­które pro­blemy spo­łeczne, jakie prze­ana­li­zu­jemy w dal­szych roz­dzia­łach. Doty­czy to nawet instynk­tow­nego, „auto­ma­tycz­nego i nie­świa­do­mego” uprze­dze­nia, jakiego doświad­czają ludzie w sto­sunku do tych, któ­rych postrze­gają jako odmien­nych, a które to uprze­dze­nie do nie­dawna uwa­żane było za nie­moż­liwe do prze­zwy­cię­że­nia. Wresz­cie zoba­czymy, że takie nasta­wie­nie do pro­ble­mów spo­łecz­nych ma pod kil­koma wzglę­dami wyjąt­kową prze­wagę nad bar­dziej powszech­nymi posta­wami, z powodu na przy­kład zaraź­li­wo­ści pozy­tyw­nych emo­cji i szczę­ścia.

W roz­dziale zamy­ka­ją­cym tę książkę wyja­śnimy, jakie kon­kretne ćwi­cze­nia czy też tech­niki może wyko­ny­wać każdy z nas, aby świa­do­mie zwięk­szyć swoją zdol­ność do odczu­wa­nia empa­tii i współ­czu­cia – nie­ko­niecz­nie bowiem musimy być natu­ral­nie empa­tyczną czy też „ser­deczną” osobą, aby doświad­czyć wyż­szych pozio­mów tych uczuć. Każdy może zasto­so­wać te metody, aby pod­nieść swój poziom szczę­ścia na co dzień. Aby jed­nak dzięki temu prze­zwy­cię­żyć pro­blemy natury spo­łecz­nej, tech­niki te musia­łaby prak­ty­ko­wać znaczna część popu­la­cji. To z kolei można osią­gnąć na przy­kład poprzez zapew­nie­nie odpo­wied­niej edu­ka­cji oraz upo­wszech­nie­nie tych tech­nik jako ele­mentu kształ­ce­nia dzieci w szko­łach publicz­nych, czemu powinno towa­rzy­szyć aktywne uświa­da­mia­nie w środ­kach maso­wego prze­kazu doty­czące korzy­ści, jakie z tego płyną.

Zanim jed­nak do tego doj­dzie, praw­do­po­dob­nie znacz­nie wię­cej ludzi musia­łoby się zapo­znać z poglą­dami Dalaj­lamy na temat współ­czu­cia: postrze­ga­niem tego uczu­cia jako źró­dła oso­bi­stego szczę­ścia, cze­goś, co przy­nosi auten­tyczną korzyść nam samym, a nie tylko „tej innej oso­bie”. Wyma­ga­łoby to trak­to­wa­nia współ­czu­cia jako cze­goś, co ma wielką prak­tyczną war­tość i zna­cze­nie oraz przy­nosi kon­kretne korzy­ści, a nie jest tylko „cie­plutką i mętną”, abs­trak­cyjną kon­cep­cją filo­zo­ficzną lub też „deli­kat­nym” tema­tem, który zali­cza się do sfery reli­gij­nej, ducho­wej czy moral­nej. Tak naprawdę powinno się postrze­gać współ­czu­cie jako koniecz­ność o klu­czo­wym zna­cze­niu dla naszego prze­trwa­nia, a nie jako zby­tek czy coś, co prak­ty­kuje się tylko w nie­dzielę w kościele lub też na eme­ry­tu­rze, kiedy będziemy sobie wresz­cie żyć wygod­nie na Flo­ry­dzie z milio­nami na kon­cie.

Rzecz jasna reali­zo­wa­nie na szer­szą skalę ini­cja­tyw edu­ka­cyj­nych obej­mu­ją­cych powszechny tre­ning tych metod będzie powol­nym pro­ce­sem. Tym­cza­sem pro­blemy współ­cze­snego świata są róż­no­rodne i zło­żone, nie ist­nieją też tajemne for­muły czy cudowne leki, które z dnia na dzień wyko­rze­nią wszyst­kie bolączki ludz­ko­ści, zarówno w wymia­rze jed­nost­ko­wym, jak i glo­bal­nym. Ale przy­naj­mniej mamy od czego zacząć. Jak na kolej­nych stro­nach tej książki powta­rza Dalaj­lama, ist­nieją pewne prak­tyczne kroki, które możemy pod­jąć, aby pora­dzić sobie w naszych trud­nych cza­sach, są kon­kretne stra­te­gie, jakie możemy zasto­so­wać, aby doświad­czać praw­dzi­wego szczę­ścia na co dzień, jed­no­cze­śnie szu­ka­jąc roz­wią­zań więk­szych pro­ble­mów. Koniec koń­ców odkry­jemy, że prze­sła­nie Dalaj­lamy to prze­sła­nie nadziei opie­ra­jące się na praw­dzi­wym prze­ko­na­niu o pod­sta­wo­wej ludz­kiej dobroci oraz wewnętrz­nym spo­koju, który rodzi się dzięki wie­dzy, że ist­nieje jasno wyty­czona ścieżka wio­dąca do szczę­ścia – a raczej wiele takich ście­żek.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Sztuka szczę­ścia: porad­nik życia, przeł. Joanna Gra­biak, Dom Wydaw­ni­czy REBIS, Poznań 2000. [wróć]

Sztuka szczę­ścia: porad­nik życia, przeł. Joanna Gra­biak, Dom Wydaw­ni­czy REBIS, Poznań 2000. [wróć]

Tytuł ory­gi­nału: The Art of Hap­pi­ness In a Tro­ubled World

Copy­ri­ght © 2009 by His Holi­ness the Dalai Lama and Howard Cutler, M.D.

All rights rese­rved

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2015, 2022

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor serii: Jacek Kryg

Redak­tor: Agnieszka Horzow­ska

Kon­sul­tant: lek. Marta Paw­lak

Opra­co­wa­nie gra­ficzne serii i pro­jekt okładki: Urszula Gireń

Wyda­nie II e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Sztuka szczę­ścia w trud­nych cza­sach, wyd. II popra­wione, Poznań 2024)

ISBN 978-83-8338-900-4

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer