Twoja bliskość jest jak magnes - Katherine Garbera - ebook

Twoja bliskość jest jak magnes ebook

Garbera Katherine

4,3
11,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Na początku studiów mieli krótki, lecz gorący romans. Później ich drogi się rozeszły. Elle skończyła medycynę, Dash został biznesmenem. Po latach spotykają się w szpitalu, w którym Elle leczy siostrę Dasha, Rory. Fascynacja ze studenckich czasów nie minęła. Dash proponuje, że sfinansuje część szpitala, na której Elle bardzo zależy, a ona zamieszka w jego domu, by pomóc Rory w rekonwalescencji. Elle się waha. Ona też nie zapomniała o dawnej namiętności i pożąda Dasha jak przed laty...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 161

Oceny
4,3 (3 oceny)
2
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Katherine Garbera

Twoja bliskość jest jak magnes

Tłumaczenie:

Elżbieta Chlebowska

Rozdział pierwszy

Dash Gilbert mógł sobie wyobrazić, co mówili na jego temat pracownicy domu opieki w Gilbert Corners. Niektórzy uważali go za szczęściarza, inni plotkowali o klątwie, jaka spadła na wszystkich członków rodu, który kiedyś założył miasto.

W każdą niedzielę Dash odwiedzał swoją siostrę Rory. Przed dziesięcioma laty doznała urazu mózgu w wypadku samochodowym i od tego czasu leżała w śpiączce. Bał się tych wizyt, ale żadnej nie opuścił.

Z Rory nie było kontaktu, leżała w łóżku podłączona do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. Lekarz, który się nią opiekował, przeszedł niedawno na emeryturę, a szpital, którego częścią był dom opieki dla nieuleczalnie chorych, zatrudnił nowego neurologa, specjalistę od traumy. Dash nie miał jeszcze okazji poznać doktora Monroe.

Otworzył drzwi do pokoju siostry i pierwsze, co mu się rzuciło w oczy, to odsłonięte żaluzje. Zamiast muzyki klasycznej, która podobno stymuluje aktywność mózgu, rozbrzmiewała piosenka zespołu rockowego Weezer, „Islands in the Sun”. Nad Rory pochylał się nieznajomy wysoki brunet.

Nowy lekarz? Długo miejsca nie zagrzeje, skoro nie wykonuje instrukcji pozostawionych przez Dasha.

‒ Doktor Monroe?

Mężczyzna odwrócił się; uśmiech zniknął z jego twarzy na widok miny nowo przybyłego.

‒ Nie.

‒ Co pan tu robi? Jakim prawem wszedł pan do tego pokoju? – Taki ton Dasha przyprawiał jego podwładnych o rozstrój nerwowy. Nieznajomy też lekko się przestraszył.

‒ Jestem szkolnym przyjacielem Rory.

‒ Znam jej kolegów, pana sobie nie przypominam.

‒ Czas to nadrobić. – Mężczyzna wyciągnął rękę.

‒ Proszę wyjść – syknął Dash.

Dalszy spór przerwał im niespodziewanie szelest pościeli.

‒ Dash?

‒ Jestem przy tobie, biedroneczko.

Głos siostry był słaby i zachrypnięty, ale Dash nie wierzył, że jeszcze kiedyś go usłyszy. Stał się cud! Starał się zachować spokój, przysiadł na brzegu łóżka i wziął ją za rękę. Emocje ściskały mu gardło.

‒ Gdzie jestem?

‒ W szpitalu. – Odwrócił się do zaniepokojonej pielęgniarki. – Proszę wyłączyć muzykę i sprowadzić lekarza. – Niezgrabnie objął Rory, pamiętając o kroplówce i zgłębniku do żywienia. Siostra słabo odwzajemniła uścisk.

‒ Nic nie pamiętam. Co się stało?

‒ Mieliśmy wypadek.

‒ Co? – Zaczęła dygotać, aparatura kontrolna wydała niepokojące odgłosy. Dash zawsze kontrolował sytuację, tym razem nie miał pojęcia, jak się zachować.

‒ Proszę się odsunąć. Pacjentka jest w szoku – ostrzegła go lekarka, która wpadła do pokoju.

Cofnął się pod ścianę. Mógł tylko kurczowo czepiać się nadziei, że nie straci Rory ponownie. Wyjął telefon i wysłał Conradowi esemesa: chora się wybudziła.

Lekarka i pielęgniarki otoczyły łóżko. Pracowały bez słów, jak zgrany zespół. Dash rozejrzał się w poszukiwaniu nieznajomego, ale mężczyzna się ulotnił.

Dash wyszedł na korytarz i oparł się o ścianę. Nie mógł się opędzić od wspomnień. Ostatnim razem czekał tu bezradnie, gdy Rory zapadła w śpiączkę, a Conrad omal nie umarł. Ogarnęły go paniczny lęk i przygnębienie. Usłyszał ciężkie kroki. Podniósł głowę i zobaczył kuzyna.

‒ Jakim cudem udało ci się dojechać tak szybko?

‒ Zapomniałeś, że mieszkam teraz w mieście – odparł Conrad i objął go mocno. – Co się stało?

‒ Przyszedłem do Rory, w pokoju zastałem obcego człowieka. Próbowałem ustalić, kim jest, kiedy Rory wymówiła moje imię. Podszedłem do niej, ale wtedy aparatura oszalała.

‒ Odezwała się? To chyba dobry znak?

‒ Nie wiem. Jest z nią nowa lekarka. Nie mam pojęcia, jakie ma kwalifikacje.

‒ Nowa lekarka jest ekspertką w swojej specjalności i porozmawia z panem za chwilę w swoim gabinecie.

Zaskoczony Dash odwrócił się na dźwięk kobiecego głosu i uświadomił sobie, że ją zna. Elle Monroe. Była jego partnerką na pamiętnym zimowym balu dziesięć lat temu. Ciekawe, czy go pamięta, bo on umiał przywołać każdy szczegół. Zanim usłyszał rozpaczliwy krzyk siostry tuż przed wypadkiem, całowali się z Elle jak szaleni.

Tamtej nocy życie się zmieniło. Jakie to dziwne, że kiedy Rory wybudziła się ze śpiączki, Elle znów pojawiła się w jego otoczeniu.

‒ Ciacho na horyzoncie.

Doktor Monroe podniosła wzrok znad filiżanki i spojrzała na wysokiego ciemnowłosego mężczyznę idącego szpitalnym korytarzem. Słońce świeciło za jego plecami, więc trudno było dostrzec rysy twarzy, ale włosy miał obcięte przez stylistę, a garnitur od dobrego krawca. Pielęgniarki popatrywały na niego z zainteresowaniem.

Elle robiła to samo, ale z bliska trudno było udawać, że nie poznaje intensywnie niebieskich oczu i zmysłowych warg. Dash Gilbert. Schowała się pospiesznie w gabinecie lekarskim w korytarzu za dyżurką pielęgniarek.

Trudno zapomnieć, że coś ich łączyło, ale nie zamierzała popełnić drugi raz tego samego błędu. Powrót do Gilbert Corners po wielu latach miał przynieść jej nowy początek.

Jaka szkoda, że facet nie stracił połowy włosów albo nie przybrał na wadze. Czemu wciąż wygląda jak amant filmowy? Ze wszystkich jej byłych chłopaków – okej, nie było ich tak wielu, trzech zaledwie – tylko do niego wracała myślami. Dash. Książę z bajki, niezapomniany. Ten, który na balu porzucił ją na parkiecie o północy.

Było, minęło.

Odstawiła kubek z kawą na biurko i wzięła głęboki oddech. Przyjechała tu do pracy, a nie dla wspomnień. Sięgnęła po akta pacjentów. Wszystkie informacje miała w laptopie, ale wolała sprawdzać oryginały zdjęć rentgenowskich i wyniki badań laboratoryjnych. Specjalizowała się w leczeniu traumy i długoterminowych skutków urazów głowy i kręgosłupa.

Zaproponowano jej tę pracę, gdy poprzedni lekarz przeszedł na emeryturę. Przyjęła ją, bo za sześć miesięcy skończy trzydzieści lat. Czas zamknąć pewien etap życia, a Gilbert Corners stanowiło źródło większości jej problemów.

W tym momencie włączył się alarm i wpadła do niej pielęgniarka.

– Rory Gilbert się wybudziła.

Elle pobiegła korytarzem. Nie miała czasu studiować kart choroby, skupiła się na pacjentce i ustabilizowaniu jej stanu. Kobieta miała niebezpiecznie przyspieszony puls, z pewnością na skutek stresu.

– Dzień dobry, Rory. Jestem doktor Monroe. – Podała jej picie. Pacjentkę żywiono przez zgłębnik do żołądka, ale sprawdzano też, jak reaguje na wodę.

– Elle? Chodzisz z moim bratem, prawda? – wyszeptała Rory.

Elle wiedziała z doświadczeń z pacjentami po urazach mózgu, że często mieli luki w pamięci. Czas się dla nich zatrzymał w przeszłości.

– Chodziłam. Co jeszcze pamiętasz?

– Niewiele. Oczywiście, pamiętam brata i ciebie. Jak długo byłam nieprzytomna?

– Prawie dziesięć lat.

– Co? Jak to możliwe?

Elle wyjaśniła jej, jakie mogą być przyczyny tak długiej komy, ale przemilczała podejrzenia poprzedniego lekarza, że traumatyczne wydarzenia poprzedzające wypadek odegrały ważną rolę w przedłużonej śpiączce. Umysł dziewczyny wyłączył się, aby ją chronić przed bólem i strachem, które zostawiła za sobą.

– Mózg chroni ciało i czasem się wyłącza, aby mu dać czas na naprawę.

– I mój mózg uznał, że potrzebuję dziesięciu lat, aby wyzdrowieć?

– Twoje ciało też potrzebowało czasu. Dash będzie ci mógł powiedzieć więcej.

– Gdzie on jest?

– Kazałam mu wyjść na korytarz, ale wpuszczę go, jeśli jesteś gotowa na odwiedziny.

Elle dała znać pielęgniarce i na chwilę zatrzymała się w drzwiach, aby się przygotować na konfrontację. Przecież jest lekarką, a nie tamtą nastoletnią dziewczyną, która po randkach z chłopakiem przez cały semestr jesienny była przekonana, że zaprasza ją do siebie do domu, aby jej się uroczyście oświadczyć. Dopiero teraz miała niezbędną w relacjach pewność siebie i asertywność.

Dash Gilbert i jemu podobni nie stanowią dla niej zagrożenia.

Otworzyła drzwi, usłyszała przyciszone męskie głosy, poczuła zapach wody kolońskiej. Przypomniała sobie, że Dash sprzeciwiał się jej zatrudnieniu. Jego faworytem był jakiś lekarz z innego kraju europejskiego. Czy wcześniej nie dostrzegała, jaki jest przemądrzały?

Może dlatego, że coś ich do siebie przyciągało. Na pierwszym roku całowali się przy każdej okazji. To utwierdziło ją w przekonaniu, że powinna mu zakomunikować dobrą nowinę i ograniczyć kontakt na przyszłość. Gdy odchrząknęła, odwrócił się w jej stronę.

– Elle Monroe. Witaj.

– Dash Gilbert. Ludzie wciąż przeceniają twój urok osobisty.

– Och, miewam lepsze chwile. Teraz niepokoję się o siostrę.

– Jej stan jest stabilny. Można ją odwiedzić. Zdradziłam, że minęło dziesięć lat. Jestem pewna, że ma wiele pytań.

– Dziękuję, Elle.

– Nie ma za co. W szpitalu jestem doktor Monroe. – Odwróciła się na pięcie i odeszła. Zatrzymała się dopiero w gabinecie. Pomyśleć, że przyjechała z Gilbert Corners, aby pozamykać stare sprawy, a przeszłość odezwała się już pierwszego dnia.

Gdyby tylko mogła przestać myśleć o tym, że Dash niewiele się zmienił przez tych dziesięć lat. Wygląda jeszcze lepiej i stał się nieznośnie arogancki.

Śmiech siostry, która zareagowała tak na jego widok, wzruszył go do łez. Nigdy się nie rozklejał, ale niewiele brakowało, aby tych dwoje bliskich mu osób znalazło się na tamtym świecie. Ma prawo do wzruszenia.

Conrad spojrzał na niego pytająco. Kiwnął głową, że wszystko w porządku. Tamtej nocy to Dash prowadził. Nie spodziewał się, że zostanie staranowany przez drugiego kierowcę, gdy znaleźli się na oblodzonym moście. Wtedy wszystko wymknęło się spod kontroli.

– Naprawdę jesteś znanym szefem kuchni? – spytała Rory, gdy Conrad opowiadał jej o swoim programie w telewizji.

– I mam dziewczynę.

– Pewnie niejedną. Zawsze cię lubiły.

– Ta jest wyjątkowa. Musisz ją poznać.

– Tak wiele się zmieniło. To przytłaczające.

– Wiem – powiedział Dash – ale nie ma pośpiechu. Jaką ostatnią rzecz zapamiętałaś?

– Letni dzień. Byliśmy w domu.

– Spędzaliśmy wieczory na jachcie – przypomniał jej.

– Elle nauczyła mnie robić salto do wody z dziobu.

O tym zapomniał. Przez dziesięć lat unikał myśli o Elle. Był zajęty prowadzeniem firmy, siostra leżała w śpiączce. Tamtego lata Elle była urocza, dlatego zaprosił ją na zimowy bal, choć nie miała wystarczających koneksji, aby myśleć o poważnym związku. Dziadek bardzo serio swatał go z córką prezesa spółki, którą chciał włączyć do firmy.

– Naprawdę? Tego nie zauważyłem – przyznał Conrad.

– Inne rzeczy były ci w głowie – skomentował Dash.

– Kiedy Rory będzie mogła opuścić szpital?

– Nie wiem. Muszę porozmawiać z doktor Monroe.

– Idź, ja dotrzymam Rory towarzystwa.

Wyszedł z pokoju, a jedna z pielęgniarek wezwała lekarkę. Musiał przyznać, że Elle nie przypomina tej uśmiechniętej długowłosej dziewczyny sprzed lat. Była w niej pewna twardość i zmęczenie, jakie i on odczuwał.

– W czym mogę pomóc, panie Gilbert?

– Po pierwsze, mów mi po imieniu. Kiedy będę mógł zabrać siostrę do domu? Rozumiem, że musi najpierw odzyskać sprawność ruchową, jak choćby możliwość utrzymania uniesionej ręki. Nadal jest słaba.

– Przedstawię ci całą listę ćwiczeń z fizjoterapeutą, zanim będziemy mogli ją wypisać.

– Dziękuję. – Potrząsnął głową. Wciąż był oszołomiony. Od lat chodził na terapię. Ciążyło mu poczucie winy, że wyszedł z wypadku cało. – Trudno mi uwierzyć w to, co się dziś wydarzyło.

– To zrozumiałe. Urazowe uszkodzenia mózgu są nieprzewidywalne. Potrzeba czasu, aby się upewnić, że jej stan jest coraz lepszy, ale i tak czeka was wiele problemów.

Traktuje go jak obcego, pomyślał. A przecież kiedyś byli kochankami, znał smak jej ust, trzymał ją w ramionach. Zmienił temat, aby nie naruszać narzuconego mu dystansu.

– W pokoju Rory zastałem obcego mężczyznę. Nie znam go, nie pozwoliłem mu tam być.

– Sprawdzę, kto to był – obiecała. – To wszystko?

– Jestem ci winien przeprosiny. Nie powinienem podawać w wątpliwość twoich kompetencji. Przykro mi. Bywam nadopiekuńczy, kiedy w grę wchodzi Rory.

– Rozumiem. Zarząd szpitala dokładnie prześwietlił moje rekomendacje. Nie dostałabym tej posady, gdybym nie była najlepszą kandydatką.

– Wiem. Jestem przyzwyczajony do podejmowania decyzji i czasem nadmiernie wszystko kontroluję.

– I dotarło do ciebie, że nie wszystkim możesz zarządzać?

– Niestety tak.

– Chodźmy do Rory. Powiem jej, co ją czeka, zanim zostanie wypisana ze szpitala. Pacjenci w jej stanie potrzebują zadań, które mocno zakotwiczą ich w teraźniejszości, inaczej zacznie rozpamiętywać utracony czas. To stresujące i może wywołać nawrót.

– Co przez to rozumiesz? – zaniepokoił się. Czy Rory znów zapadnie w śpiączkę?

Położyła mu rękę na piersi. Zalała go fala ciepła. Ich spojrzenia spotkały się i nagle zapomniał o wszystkim poza radością z przebudzenia Rory i ponownego spotkania dziewczyny, która widziała w nim mężczyznę, a nie dziedzica rodowego nazwiska.

Pachniała latem i słońcem jak kiedyś, kiedy brał ją w ramiona. Pochylił się i musnął ustami jej wargi.

Rozdział drugi

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Tytuł oryginału: It’s Only Fake ‘Til Midnight

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2023

Redaktor serii: Ewa Godycka

© 2023 by Katherine Garbera

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2024

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-8342-854-3

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek