Ubu Król czyli Polacy - Jarry  Alfred - ebook + książka

Ubu Król czyli Polacy ebook

Jarry Alfred

2,5

Opis

„Rzecz dzieje się w Polsce, to znaczy nigdzie” - powiedział Alfred Jarry we wstępnym przemówieniu na premierze w 1896 roku. I faktycznie, wtedy nie było na mapie świata takiego kraju.

Sama premiera była prowokacją idealną, skandalem na wielką skalę. Żywiołową, wręcz agresywną reakcję publiczności budziło wszystko — od pierwszego słowa (grrówno), do groteskowej scenografii. W teatrze rozpętało się istne pandemonium, niemal zamieszki. Oddźwięk był ogromny, choć trudno powiedzieć, ilu z dyskutujących faktycznie widziało lub czytało absurdalny dramat — po pierwszym przedstawieniu został zdjęty z afisza, a wersja drukowana przez lata była prawie niedostępna. Legenda rosła, napędzana również przez ekscentryczne zachowania samego autora, bohatera wielu anegdot paryskiej cyganerii. Przy okazji wznowienia, już po śmierci Jarry'ego, wydania książkowego, wyszło na jaw, że szyderczą sztukę, która tak poruszyła publikę napisał (przy nieokreślonym udziale dwóch kolegów), mając piętnaście lat.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Alfred Jarry
Ubu Król czyli Polacy
tłum. Tadeusz Boy-Żeleński
Epoka: Modernizm Rodzaj: Dramat Gatunek: Farsa

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 100

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,5 (2 oceny)
0
1
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Alfred Jarry

Ubu Król, czyli Polacy

tłum. Tadeusz Boy-Żeleński

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-3313-5

Ubu Król, czyli Polacy

OSOBY:
UbuUbicaRotmistrz BardiorKról WacławKrólowa RozamundaWładysław, ich synByczysław, ich synBolesław, ich synGenerał LacsyStanisław LeszczyńskiJan SobieskiMikołaj ReńskiCar AleksyŻyron, palotyn1Piła, palotynKotys, palotynspiskowcy i żołnierzeludMichał Fiodorowiczszlachtaurzędnicycienie przodkówrajcyfinansiścipachołki fynansowechłopicała armia rosyjskacała armia polskastraż pani Ubukapitanniedźwiedźkoń fynansowymachina do wymóżdżaniazałogakapitan okrętu
Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

AKT PIERWSZY

SCENA I

Ubu, Ubica.

Ubu

Grrówno!

UBICA

Och! Ładnie, mości Ubu, straszliwe z ciebie chamidło.

UBU

Iżbym cię nie zakatrupił, mościa Ubu.

UBICA

Nie mnie, Ubu, ale kogo innego trzeba by zakatrupić.

UBU

Na moją zieloną świeczkę, nie rozumiem.

UBICA

Jak to, Ubu, ty jesteś zadowolony ze swego?

UBU

Na moją zieloną świeczkę, grrówno, mościa pani, juścić, że jestem zadowolony. Jeszcze by nie: rotmistrz dragonów, oficer przyboczny króla Wacława, kawaler polskiego orderu Czerwonego Orła i były król Aragonii, czegóż chcesz więcej?

UBICA

Jak to! Ty, były król Aragonii, zadowalasz się tym, że komenderujesz na rewii setką łobuzów uzbrojonych w koziki, podczas gdy mógłbyś ustroić swoją łepetę w koronę polską po koronie Aragonii?

UBU

Ha! Moja żono, zgoła nie kapuję, o czym ty bajesz.

UBICA

Takiś głupek!!

UBU

Na moją zieloną świeczkę, król Wacław żywie2; a gdyby nawet umarł, alboż nie ma kupy dzieci?

UBICA

Cóż ci broni wyrżnąć całą rodzinę i zająć jej miejsce?

UBU

Ha! Mościa Ubu, ubliżasz mi i zaraz pójdziesz do paki.

UBICA

Ech, ty nieboże, jeśli ja pójdę do paki, któż ci będzie portki cerował na zadku?

UBU

Ejże! I co jeszcze? Czy nie mam zadka takiego jak drudzy?

UBICA

Na twoim miejscu lubiłabym ten zadek posadzić na tronie. Mógłbyś napychać do woli kabzę3, jadać co dzień kiszkę z kapustą i tryndać się karetą po mieście.

UBU

Gdybym był królem, kazałbym sobie zrobić wielki hełm, tak jak miałem w Aragonii. Te hycle Hiszpany ukradły mi go bezwstydnie.

UBICA

Mógłbyś też postarać się o parasol i o wielką kacabaję4, któraby ci spadała na pięty.

UBU

Ha! Poddaję się pokusie. Cholera grówniana, grówno cholerzane, jeśli go kiedy zdybię w ciemnym lesie, ciężka jego godzina.

UBICA

Dobrze tak, Ubu; teraz mówisz jak mężczyzna.

UBU

Och, nie! Ja, rotmistrz dragonów, miałbym zamordować króla polskiego! Raczej umrzeć!

UBICA

na stronie

Och! Grrówno!

głośno

Więc wolisz zostać sakramenckim dziadem, gołym jak ta mysz kościelna?

UBU

Kroć kroci, na moją zieloną świeczkę, wolę zostać gołym jak chuda i zacna mysz niż bogatym jak zły i tłusty kot.

UBICA

A hełm? A parasol? A wielka kacabaja?

UBU

I co jeszcze, stara?

wychodzi, trzaskając drzwiami

UBICA

sama

Bllum, grrówno, ciężko go ruszyć, ale bllum, grrówno, zdaje mi się, żem go trochę ochwierutała5. Dzięki Bogu i sobie, może za tydzień będę królową polską.

SCENA II

Pokój w domu państwa Ubu, wspaniała zastawa. Ubu, Ubica.

UBICA

Ej, coś nasi goście bardzo się spóźniają.

UBU

Tak, na moją zieloną świeczkę. Konam z głodu. Bardzo dziś jesteś brzydka, moja żono. Czy to dlatego, że mamy gości?

UBICA

wzruszając ramionami

Grrówno!

UBU

chwytając pieczone kurczę

Ha! Głodny jestem, nadkąszę tego ptaka. To kurczę, mniemam. Niezłe.

UBICA

Co czynisz, nieszczęsny? Co będą jedli nasi goście?

UBU

Starczy i dla nich. Już nie ruszę nic. Idź, żono, zajrzeć przez okno, czy goście się schodzą.

UBICA

idzie do okna

Nie widzę nikogo.

przez ten czas Ubu ściąga płat cielęciny

Aha, idzie rotmistrz Bardior i jego stronnicy. Cóż ty tam jesz, Ubu?

UBU

Nic, trochę cielęcia.

UBICA

Och! Cielę! Cielę! Cielę! On zjadł cielę! Na pomoc!

UBU

Na moją zieloną świeczkę, oczy ci wydrę.

drzwi się otwierają

SCENA III

Ubu, Ubica, rotmistrz Bardior i jego stronnicy.

UBICA

Dzień dobry, panowie, oczekiwaliśmy was z niecierpliwością. Siadajcie.

ROTMISTRZ BARDIOR

Dzień dobry pani. Ale gdzie jest ojciec Ubu?

UBU

Jestem! Jestem! Do kata, na moją zieloną świeczkę, jestem przecie dość gruby.

BARDIOR

Dzień dobry, ojcze Ubu. Siadajcie, moi ludkowie.

siadają wszyscy

UBU

Uf, jeszcze trochę, a byłbym wygniótł krzesło.

BARDIOR

Ej, mamo Ubu, co nam dacie dobrego dzisiaj?

UBICA

Oto karta.

UBU

Oho! To mnie interesuje.

UBICA

Zupa polska, boczek z rastrona6, cielę, kurczę, pasztet z psa, kupry indycze, szarlotka à la russe...

UBU

No, już chyba dosyć, sądzę. Czy jest jeszcze co?

UBICA

wylicza dalej

Bomba, sałata, owoce, deser, sztukamięs, bulwy, kalafiory na grównie.

UBU

Ech, cóż ty mnie masz za cesarza Wschodu, żeby robić takie zbytki?

UBICA

Nie słuchajcie go panowie, to ramol.

UBU

Ha! Wyostrzę swoje zęby na twoich łydkach.

UBICA

Jedz raczej, Ubu. Zupa polska.

UBU

Cholera, jakie to złe!

BARDIOR

To nie jest dobre, w istocie.

UBICA

Turki jedne, czegóż wam potrzeba?

UBU

bijąc się w czoło

Och, mam myśl. Zaraz wrócę.

odchodzi

UBICA

Panowie, spróbujemy cielęcia.

BARDIOR

Bardzo dobre, skończyłem.

UBICA

Teraz do kuprów.

BARDIOR

Wyborne, przednie! Niech żyje mama Ubu!

UBU

A zaraz będziecie krzyczeć: niech żyje papa Ubu!

trzyma w ręce niewiarygodną szczotkę i ciska ją na stół

UBICA

Nieszczęsny, co ty robisz?

UBU

Skosztujcie.

niektórzy kosztują i padają otruci

UBU

Żono, przysuń mi kotlety z rastrona, iżbym nimi poczęstował.

UBICA

Oto są.

UBU

Za zdrowie wszystkich gości! Rotmistrzu Bardiorze, mam z tobą do pomówienia.

INNI

Ech! Ależ myśmy nie jedli.

UBU

Jaktoście nie jedli7? Za drzwi wszyscy. Zostań, Bardior.

nikt się nie rusza

UBU

Jeszczeście tu? Na moją zieloną świeczkę, ja was zakatrupię żebrami rastrona.

zaczyna ciskać na nich

WSZYSCY

Och! Au! Na pomoc! Brońmy się! Nieszczęście! Zginąłem!

UBU

Grówno, grrówno, grówno! Za drzwi! Załatwiłem ich.

WSZYSCY

Ratuj się, kto może! Niegodziwy Ubu! Zdrajca, makrot8 dziadowski!

UBU

No, nareszcie poszli. Oddycham, ale bardzo źle podjadłem. Chodź, Bardior.

wychodzą z Ubicą

SCENA IV

Ubu, Ubica, rotmistrz Bardior.

UBU

No i co, rotmistrzu, jakże obiadek?

BARDIOR

Wyborny, wyborny, z wyjątkiem grówna.

UBU

Ech, grówienko nie było złe.

UBICA

Rzecz gustu.

UBU

Rotmistrzu Bardiorze, jestem skłonny zrobić cię księciem Litwy.

BARDIOR

Jak to, a ja pana miałem za golca9, panie Ubu.

UBU

Za kilka dni, jeżeli zechcesz, będę panował w Polsce.

BARDIOR

Zabije pan Wacława?

UBU

Nie jest głupi, hultaj: zgadł.

BARDIOR

Jeśli chodzi o zabicie Wacława, lecę na to. Jestem jego śmiertelnym wrogiem i ręczę za swoich ludzi.

UBU

rzucając się, aby go uściskać

Och! Och! Bardzo cię kocham, Bardior.

BARDIOR

Ech! Ty śmierdzisz, ojcze Ubu. Ty się nigdy nie myjesz?

UBU

Rzadko.

UBICA

Nigdy!

UBU

Nastąpię ci na nogę.

UBICA

Grówniszcze!

UBU

Idź już, Bardiorze, załatwiłem się z tobą. Ale, na moją zieloną świeczkę, przysięgam na starą Ubicę, że cię zrobię księciem Litwy.

UBICA

Ale...

UBU

Cicho siedź, słodkie dziecię.

wychodzą

SCENA V

Ubu, Ubica, Goniec.

UBU

Czego pan sobie życzy? Wynocha stąd, nużysz mnie.

GONIEC

Panie, jest pan wezwany przed króla.

wychodzi

UBU

Och, grówno, kiecko niebieska, na moją zieloną świeczkę, odkryto mnie, zetną mnie! Och! Och!

UBICA

Co za flak! A czas nagli.

UBU

Och! Mam myśl: powiem, że to Ubica i Bardior.

UBICA

Och, ty stary łaj... Jeżeli to zrobisz...

UBU

Haha! Już lecę.

wychodzi

UBICA

goniąc za nim

Och, Ubu, och, Ubu, ja tobie dam musztardy!

wybiega

UBU

za sceną

Grówno, samaś musztarda.

SCENA VI

Pałac królewski. Król Wacław, w otoczeniu swoich oficerów, Bardior, synowie królewscy: Bolesław, Władysław i Byczysław, potem Ubu.

UBU

wchodząc

Och! Wiecie, to nie ja, to Ubica i Bardior.

KRÓL

Co tobie, ojcze Ubu?

BARDIOR

Za wiele wypił.

UBU

Tak, jestem pijany, za wiele piłem francuskiego winka.

KRÓL

Ubu, chcę nagrodzić twoje liczne zasługi jako rotmistrza dragonów; mianuję cię dziś hrabią Sandomierza.

UBU

Och, Wacławie, panie mój, nie wiem, jak panu dziękować.

KRÓL

Nie dziękuj mi, Ubu, staw się jutro rano na wielkiej rewii.

UBU

Stawię się, ale przyjm, królu, jeśli łaska, tę fujarkę.

wręcza królowi fujarkę

KRÓL

Co ty chcesz, żebym ja w moim wieku robił z fujarką? Dam ją Byczysławowi.

MŁODY BYCZYSŁAW

Ależ on całkiem głupi, ten stary Ubu!

UBU

A teraz daję nogę.

obracając się, pada

Och, au! Na pomoc! Na moją zieloną świeczkę, przerwałem sobie kiszki i pękłem sobie ontrobę.

KRÓL

podnosi go

Ojcze Ubu, czy zrobiłeś sobie co złego?

UBU

Oczywiście, i zdechnę z pewnością. Co się stanie ze starą Ubu?

KRÓL

Zajmiemy się jej losem.

UBU

Macie dużo poczciwości na zbyciu.

wychodzi

Tak, ale, królu Wacławie, i tak będziesz zakatrupiony.

SCENA VII

Dom państwa Ubu. Żyron, Piła, Kotys, Ubu, Ubica, spiskowcy i żołnierze, rotmistrz Bardior.

UBU

Och, moi przyjaciele, jest wielki czas, aby ustalić plan sprzysiężenia. Niech każdy powie swoje zdanie. Ja powiem najpierw swoje, jeżeli pozwolicie.

BARDIOR

Mów, ojcze Ubu.

UBU

Zatem, moi przyjaciele, ja jestem zdania, żeby po prostu struć króla, sypiąc mu arszeniku do śniadania. Kiedy zechce ćpać, padnie trupem i w ten sposób ja zostanę królem.

WSZYSCY

Pfe, brudas!

UBU

No co! To wam się nie podoba? No więc niech Bardior poda swoją myśl.

BARDIOR

Ja jestem zdania, żeby go zdzielić wielkim cięciem rapiera10, które go przetnie od głowy aż do pasa.

WSZYSCY

Tak! To jest szlachetnie i dzielnie.

UBU

A jak was kopnie? Przypominam sobie teraz, że on wkłada na rewie podkute buty, które bardzo bolą. Gdybym był wiedział, poleciałbym was zdenuncjować, żeby się wydobyć z tego świństwa. Myślę, że by mi dał za to parę groszy.

UBICA

Och! Zdrajca, podlec, chciwosz plugawy.

WSZYSCY

Hańba staremu Ubu!

UBU

Ej, panowie, zachowajcie się spokojnie, jeżeli nie chcecie zwiedzić moich portek. Godzę się wreszcie narazić dla was. Tak więc, Bardior, ty się podejmiesz przeciąć króla.

BARDIOR

Czy nie lepiej by było, żebyśmy się wszyscy rzucili na niego, rycząc i hałasząc? W ten sposób mielibyśmy widoki, że porwiemy za sobą armię.

UBU

Zatem tak. Ja postaram mu się nastąpić na nogę; on wierzgnie, wówczas ja mu powiem: grówno, i na to hasło rzucicie się na niego.

UBICA

Tak, i z chwilą gdy wyzionie ducha, ty weźmiesz jego berło i koronę.

BARDIOR

A ja puszczę się z mymi ludźmi w pogoń za królewską rodziną.

UBU

Tak, i polecam ci szczególnie młodego Byczysława.

wychodzą; Ubu, biegnąc za nimi i zawracając ich

Panowie, zapomnieliście nieodzownej ceremonii; trzeba przysiąc, iż będziemy dzielnie walczyli.

BARDIOR

Ale jak? Nie mamy księdza.

UBU

Ubica go zastąpi.

WSZYSCY

Więc dobrze.

UBU

Zatem przysięgacie porządnie zabić króla?

WSZYSCY

Przysięgamy. Niech żyje król Ubu!

Podoba Ci się to, co robimy? Jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/

AKT DRUGI

SCENA I

Wacław, Królowa Rozamunda, Bolesław, Władysław i Byczysław.

KRÓL

Byczysławie, byłeś dziś rano bardzo niegrzeczny dla pana Ubu, kawalera moich orderów i hrabiego Sandomierza. Dlatego zabraniam ci pojawić się na rewii.

KRÓLOWA