Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nazistowska zagłada pacjentów szpitala psychiatrycznego
Spośród wszystkich pacjentów
szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie
zagładę z dnia 23. czerwca 1942 roku przeżyła jedna osoba…
ZAGŁADA PACJENTÓW SZPITALI PSYCHIATRYCZNYCH BYŁA JEDNĄ Z PIERWSZYCH AKCJI EKSTERMINACYJNYCH DOKONANYCH PRZEZ NAZISTÓW NA ZIEMIACH POLSKICH.
Niemcy wykorzystali potem zdobyte doświadczenie na chorych umysłowo, gdy zaczęli zabijać ludzi na masową skalę. Wiele bowiem z praktyk stosowanych później w obozach koncentracyjnych zrodziło się podczas „eutanazji” pacjentów szpitali psychiatrycznych.
Pierwsze prymitywne komory gazowe wybudowano i wykorzystywano właśnie w tych „sanatoriach” śmierci na terenach Polski. To, co wydarzyło się w podkrakowskim Kobierzynie, określano z kolei mianem „dzikiej eutanazji”, bo część po prostu wcześniej zagłodzono na śmierć, a pozostałych wywieziono 23. czerwca 1942 roku do Auschwitz na zagazowanie lub zabito śmiertelnymi zastrzykami.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 267
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Prawem jest to, co jest pożyteczne dla narodu niemieckiego.
Niesprawiedliwością to, co przynosi mu szkody.
Minister spraw wewnętrznych Rzeszy Wilhelm Frick
„Sprawiedliwość niemiecka” zapisana jest na gwiazdach.
Marszałek Rzeszy Hermann Göring
WSTĘP
Wojna przeciw słabym
Różne przesłanki decydują o tym, że jednym ofiarom zbrodni popełnionych przez nazistów poświęca się więcej uwagi w nauce, edukacji i mediach, a innym mniej. Wpływ na to mają polityka, ideologia, zasobność źródeł historycznych, ale także siła głosu ofiar czy też grup, do których one należą. Wśród pokrzywdzonych przez nazistowskie zbrodnie wymieniani są przede wszystkim Żydzi, a następnie, w różnej kolejności, Romowie i Słowianie, niemieccy przeciwnicy polityczni (komuniści i socjaldemokraci), sowieccy jeńcy wojenni, przedstawiciele polskiej inteligencji.
Chociaż osoby z zaburzeniami psychicznymi były pierwszymi ofiarami zbrodniczych działań nazistów, do dziś nie doczekały się należytego upamiętnienia, takiego jak ofiary Holokaustu[1]. Niektórzy historycy zakładają, że nie byłoby zagłady Żydów bez zagłady chorych i niepełnosprawnych. Inni apelują o włączenie nazistowskiej tanazji[2] do pojęcia Holokaustu. Stygmatyzacja pokrzywdzonych niestety istnieje do dziś. Sama „stygmatyzacja” nie jest terminem medycznym, pojęcie zostało zaczerpnięte z języka teologii, ma więc wymiar także religijny, oznacza wykluczenie. Tak, człowiek chory psychicznie jest wykluczony z naszego społeczeństwa[3]. Nawet jego śmierć bywa marginalizowana.
Przez wieki chorzy psychicznie byli źle traktowani, świadczy o tym choćby terminologia, którą stosowano. Mówiono o nich „opętani”. Ba, pierwszy szpital psychiatryczny w Warszawie nazwano szpitalem „dla obłąkanych i idiotów”. W dwudziestoleciu międzywojennym słowo „sanatorium” było eufemistycznym określeniem szpitala psychiatrycznego, ponieważ ten drugi termin zniechęcał do leczenia.
„Na tle tortur, stosowanych przez tzw. nadludzi, twórców nowego ładu – zwracał uwagę tuż po wojnie doktor Eufemiusz Herman – bledną dla wielu okrucieństwa w stosunku do umysłowo chorych. Tym bardziej iż Niemcy stosowali wzrastające dawki, mające na celu uodpornianie swoich i obcych przeciw zbytniej wrażliwości na wszelkie przejawy tępienia człowieczeństwa”[4].
Słowa mają swoje historie. Nieraz wskutek poszerzenia zakresu semantycznego pierwotnie pozytywne konotacje zostają przymglone negatywnym kontekstem znaczeniowym. Tak się też stało w przypadku pojęcia „eutanazja”, które odbiega obecnie od dawnego znaczenia, obejmując także działania, które de facto nie są czynem eutanatycznym. Mówi się na przykład o eutanazji eugenicznej czy eutanazji wbrew woli pacjenta, które w istocie oznaczają zabójstwo pospolite chorego[5].
Pojawiające się już w pismach starożytnych pojęcie „eutanazja” miało raczej pozytywne konotacje – oznaczało śmierć taką, jakiej pragnąłby każdy – i pozbawione było kontekstu medycznego. Wprawdzie już u schyłku antyku lekarz bywa wymieniany jako pomocnik w umieraniu, który może przyspieszyć śmierć w stanach terminalnych, ale takiego działania nie określano mianem „eutanazja”. Dopiero w 1605 roku Francis Bacon używa tego pojęcia w odniesieniu do działań lekarza, którego obowiązkiem jest nie tylko leczenie, lecz także łagodzenie cierpienia pacjenta również poprzez niesienie pomocy w śmierci. Takie rozumienie eutanazji przetrwało aż do schyłku XIX wieku[6].
Fot. 01. Pierwszym krokiem ku legalizacji przymusowej tanazji było podpisanie w lipcu 1933 roku ustawy o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną[7]
Na początku XX wieku słowo „eutanazja” nie miało jeszcze silnego kontekstu eugenicznego. Czołowi przedstawiciele ruchu eugenicznego zgodni byli co do tego, że nie ma potrzeby odwoływać się do uśmiercania osób nieprzystosowanych w celu eugenicznego uporządkowania społeczeństwa. Wielkie nadzieje pokładano w sterylizacji jako metodzie zapobiegania prokreacji jednostek uznanych za niepożądane i oczekiwano, że w ten sposób uda się powstrzymać postępujący proces degeneracji ludzkości. Starania sympatyków eugeniki zmierzały zatem do legalizacji sterylizacji i innych rozwiązań o charakterze prohibicyjnym[8].
Eutanazja wciąż jest tematem kontrowersyjnym, podobnie jak w czasach Republiki Weimarskiej, kiedy też debatowano nad tym zagadnieniem. Jak zauważa Patrick Montague, owa dyskusja, stanowiąca część programu reform systemu leczenia psychiatrycznego, była jedną ze składowych znacznie szerszego sporu wokół kwestii państwa opiekuńczego i braku zasobów finansowych niezbędnych do podtrzymania systemu w obliczu długotrwałego kryzysu gospodarczego. U podstaw dysputy leżało zagadnienie praw jednostki wobec potrzeb społeczności.
Gdy narodowi socjaliści w styczniu 1933 roku objęli w Niemczech władzę, nastał kres tej dyskusji. Pierwszym krokiem ku legalizacji przymusowej tanazji było podpisanie w lipcu 1933roku ustawy o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną. Akt ten nakazywał obowiązkową sterylizację osób niepełnosprawnych. Rok później weszło w życie prawo o zdrowiu małżeńskim, które zakazywało udzielania ślubu parom, w których choć jedna osoba dotknięta była niepełnosprawnością prowadzącą do obligatoryjnej sterylizacji[9].
Potem wprowadzano kolejne przepisy, w których rezultacie pomiędzy rokiem 1934 a 1945 około czterystu tysięcy ludzi poddano przymusowym zabiegom: u kobiet z początku podwiązywano jajowody, później zaś dokonywano sterylizacji z użyciem radu lub promieni Roentgena, zaś mężczyzn poddawano wazektomii. Kandydatów do sterylizacji przedstawiano komisjom lekarskim, była to jednak tylko formalność, bo pacjenci poddawani procedurze byli z założenia traktowani jak ułomni[10].
Rasizm jest doktryną, która zakłada, że poszczególne rasy nie tylko charakteryzują się różnymi cechami fizycznymi, ale są też determinowane przez różnice psychiczne. Pogląd stosuje hierarchizację i dzieli rasy na wyższe i niższe. Ich mieszanie się uważane jest za prowadzące do degeneracji ludzkości i jej upadku, dlatego konieczne jest zachowanie „czystości rasy” i niezbędna w tym celu segregacja. Obszarem badań zajmujących się selektywnym rozmnażaniem jest eugenika, która ma na celu przekazywanie z pokolenia na pokolenie cech uważanych za pożądane i wartościowe dla danego gatunku[11].
Początkowo wiadomości o zagładzie psychicznie chorych były przyjmowane z niedowierzaniem i wzbudzały wszędzie najgłębszą odrazę, jednakże – w miarę trwania wojny i narastania ogromu zbrodni hitlerowskich w Polsce – tych kilkanaście tysięcy ofiar chorych stało się małą częścią kilku milionów straconych przez okupanta niewinnych, zdrowych ludzi. Wszystkie zbrodnie dokonane w naszym kraju opinia skłonna była wtedy przypisywać jakoby przyrodzonej nienawiści niemieckiej do wszystkiego, co polskie, a nawet swoistym niemieckim cechom charakteru[12].
Innego zdania był kryminolog Stanisław Batawia, autor napisanej jeszcze przed wojną rozprawy Niepoprawność przestępców w świetle badań nad bliźniętami kryminalnymi. Wskazywał, że ludobójstwo to nie kwestia genów, ale idei. Nie narodu, ale społeczeństwa. „Okazuje się – twierdził – że wystarczy zaistnienie takich warunków, w których najcięższe przestępstwa zostają pozbawione znamion zbrodni, aby masowo zjawiali się przestępcy, że w człowieku, niezależnie od pochodzenia rasowego i przynależności etnicznej, przy odpowiednim układzie okoliczności zewnętrznych, pod wpływem określonych sugestyj, mogą wyzwolić się skłonności do zbrodniczego działania”[13].
Jednak to nie imperialna wizja geopolityczna zadecydowała o ostatecznym obliczu tej wojny, określonej przez Niemców jako wojna totalna („wyniszczająca”). Elementami ideologicznymi, które nadały jej taki, a nie inny charakter, były: darwinizm społeczny, rasizm i jego antysemickie jądro oraz eugenika. O ile wymordowanie polskiej inteligencji było wspólnym celem Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i Związku Sowieckiego, o tyle eksterminacja osób z zaburzeniami psychicznymi była zamysłem wyłącznie niemieckim[14].
Obok motywacji ekonomicznych, chęci pozbycia się „darmozjadów”, istotnym źródłem wojny „wyniszczającej” była antropologia ras oraz eugenika, zaś jednym z podstawowych narzędzi – komory gazowe. Ani wymienione tu dziedziny wiedzy, ani rozwiązanie „techniczne” nie mają korzeni czysto niemieckich[15]. Gwoli kronikarskiego obowiązku dodać należy, że owo efektywne narzędzie służące do „likwidacji” słabych istot jest wynalazkiem angielskim: w latach osiemdziesiątych XIX wieku opatentowano w Wielkiej Brytanii komorę gazową do bezbolesnego tępienia zwierząt; na przełomie XIX i XX wieku urządzenia takie funkcjonowały już w kilku krajach europejskich[16].
Także rasizm nie był wytworem niemieckiej myśli. Twórcami tej koncepcji byli dwaj Francuzi. Pierwszy z nich, Joseph Arthur de Gobineau, w swoim dziele Essais sur l’inégalité des races postawił tezę o szczególnej wartości rasy nordyckiej. Drugi, Georges Vacher de Lapouge, wielbiąc rasę nordycką, żądał „niszczenia” ras niższych lub też zamieniania ich w „zwierzęta domowe”, które mają służyć rasie nordyckiej. Takie ujęcie zagadnienia znalazło wielu wdzięcznych słuchaczy w hitlerowskich Niemczech[17].
Pod rządami partii narodowosocjalistycznej eugenika przybrała postać bardziej zaawansowaną niż ta, którą praktykowali amerykańscy prekursorzy, polegającą na przymusowej sterylizacji. Według Edwina Blacka „wojna przeciw słabym” ewoluowała – jej poprzednim etapem były amerykańskie hasła, kartoteki i skalpele służące do sterylizacji, kolejnym – nazistowskie ustawy, getta i komory gazowe[18].
Eugenika to podział na ludzi i nadludzi, selekcja na wartościowych, mało wartościowych i bezwartościowych. Eugenika, czyli „dobrze urodzony”, jako pojęcie zostało wprowadzone w XIXwieku wraz z publikacją pracy Dziedziczny geniusz sirFrancisa Galtona (notabene kuzyna Karola Darwina). Ten brytyjski antropolog i przyrodnik twierdził, że rozwój cywilizacyjny jest zależny od kondycji rasy, a do upadku cywilizacji zawsze przyczynia się jej degeneracja. Galton ponadto reprezentował przekonanie, że „talenty do uprawiania polityki, sportów i pisania poezji dziedziczy się podobnie jak barwę oczu czy kolor skóry”[19].
W konsekwencji, na przykład, biedni byli biednymi nie z powodu niefortunnych okoliczności, ale dlatego, że byli biologicznie słabsi. Według niego ludzie, tak jak i zwierzęta, powinni być poddani prokreacji selekcyjnej[20]. Uznał więc, że skoro zdolności mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie, to państwo powinno mieć prawo do sterowania prokreacją ludzi i udoskonalania społeczeństwa. Kiedy w Europie dyskutowano o jego ideach, w USA lekarze nie czekali na jakiekolwiek podstawy prawne i z dużym rozmachem przystąpili do działania[21].
Okazuje się bowiem, że gdyby chcieć wskazać państwo, które prowadziło najradykalniejszą politykę eugeniczną, opartą na przekonaniu, że należy przeciwdziałać spadkowi przyrostu naturalnego bardziej wartościowej części społeczeństw i ograniczać przyrost naturalny części uznanej za najmniej wartościową oraz wspomagało się przy tym kryteriami rasistowskimi, to byłyby to od końca XIX wieku Stany Zjednoczone[22].
Konstrukt „słabości umysłowej” bowiem, którego początki w praktyce klinicznej datuje się na koniec XIX wieku, został zdefiniowany w 1887 roku na Krajowej Konferencji Organizacji Charytatywnych i Więziennictwa w Omaha w stanie Nebraska. Miał on obejmować grupę wielu stanów funkcjonowania, których cechą specyficzną było zaznaczające się w różnym stopniu opóźnienie rozwoju umysłowego[23].
Największą popularność eugenika zyskała w czasach naznaczonych wielkim kryzysem. Wzrosła wtedy podatność na argumenty ekonomiczne: przewlekle chorzy stali się nie tylko groźnym obciążeniem dla zdrowia narodu, lecz także niepotrzebnym ciężarem dla budżetu państwa. Jak w praktyce wyglądała – i wygląda – „eugenika negatywna”, można prześledzić na przykładzie ustaw sterylizacyjnych. I to wcale nie Niemcy przodują w tej dziedzinie. W USA władze Indiany już w 1907 roku wprowadziły przymusową sterylizację „kryminalistów, idiotów, imbecyli i gwałcicieli”[24].
Nowe prądy zyskiwały również na popularności choćby w krajach skandynawskich, a pierwszą ustawę o przymusowej sterylizacji przyjęto w Danii w 1929 roku. Do 1938 roku sterylizację eugeniczną wprowadziła cała Skandynawia. W teorii wymagana była zgoda pacjenta – ale jeśli ten został uznany za „niezdolnego do jej wyrażenia”, zabieg ordynował lekarz. Niektórzy otrzymywali ocenę „ograniczony”, innych klasyfikowano jako „niemrawych”, „nieprzedsiębiorczych”, „aspołecznych” lub wręcz „imbecyli”[25].
Najlepsze warunki dla realizacji idei eugeniki znaleziono jednak w Niemczech. Alfred Jost w 1895 roku opublikował pracę Prawo do śmierci, w której wystąpił przeciwko zasadzie nienaruszalności niewinnego życia ludzkiego. Uważał, iż jest ona niehumanitarna z punktu widzenia chorego i szkodliwa z punktu widzenia społeczeństwa. Autor żądał, aby lekarz miał prawo, w określonych przypadkach, do uśmiercenia nieuleczalnie chorego[26]. Podobne koncepcje zawarte były w publikacji Wydanie zniszczeniu istot niewartych życiaz 1922 roku autorstwa znanego prawnika i rektora Uniwersytetu w Lipsku Karla Bindinga oraz psychiatry Alfreda E. Hochego, która dotyczyła eliminacji istot uznanych za niegodne życia.
Po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera, już z początkiem 1934 roku, zaczęła obowiązywać ustawa, na podstawie której do 1944 roku wysterylizowano czterysta tysięcy osób. Później jej postanowienia radykalizowano: w 1935 roku ustawowo dopuszczono zabijanie chorych psychicznie i innych „darmozjadów”[27].
Już w 1933 roku polski dermatolog-wenerolog Leon Wernic wyjaśniał, że celem eugeniki jest walka z „ogólnymi zboczeniami społecznymi, a nie walka indywidualna z ludźmi nimi obciążonymi. W ten sposób należy rozumieć treść eugeniki negatywnej, pragnącej usunąć ujemne cechy ludzkie”[28]. Owe „ujemne cechy ludzkie” określano też jako „złe geny”. Przy czym za ich nosicieli uważano coraz więcej grup: od ludzi o innym niż większość obywateli danego kraju kolorze skóry, pochodzeniu czy wyznaniu po niepełnosprawnych intelektualnie, niewidomych, głuchych, chorych na schizofrenię, padaczkę, gruźlicę, uzależnionych od alkoholu albo narkotyków, przestępców, ubogich i – najbardziej pojemna z kategorii – „zboczeńców”[29].
W trakcie debaty na temat eugeniki jej zwolennikom –skupionym w Polskim Towarzystwie Eugenicznym –nie udało się jednak przeforsować żadnych pomysłów. Rozwiązania niemieckie krytykował między innymi Witold Łuniewski, dyrektor szpitala w Tworkach: „Gdyby względy ekonomiczne miały decydować o losie psychicznie chorych –argumentował – to daleko skuteczniejszym sposobem pozbycia się tych kosztów byłaby nie sterylizacja, lecz np. wytrucie lub rozstrzelanie wszystkich chorych”[30].
Nikt nie przypuszczał, że za kilka lat jego słowa staną się faktem…
Rozdział I
BEZUŻYTECZNI ZJADACZE
Dokonywane przez siebie zbrodnie hitlerowcy będą nazywać „programem eutanazji” choć w rzeczywistości była to tanazja i stanowiła ideowe, psychiczne i techniczne przygotowanie do Holokaustu. Pewnego rodzaju zalążkiem koncepcji pozbycia się psychicznie chorych, zniedołężniałych, fizycznie ułomnych, ludzi z defektami psychicznymi, jednym słowem w języku Hitlera: „słabych”, były jego przemyślenia zawarte w książce Mein Kampf:
„Gdy zabraknie sił do walki o własne zdrowie, kończy się prawo do życia w tym świecie walki. Należy ono tylko do pełnego sił, «wartościowego», a nie do słabego «półwartościowego». […] Silniejszy ma panować i nie łączyć się ze słabszym, aby w ten sposób nie poświęcać swej wielkości. Tylko urodzony cherlak (półgłówek) może odczuć to jako okrucieństwo, ale też jest on tylko słabym i ograniczonym człowiekiem. […]
Żądanie, aby ludziom z defektami odebrać możliwości płodzenia innych tak samo dotkniętych defektami potomków, jest żądaniem najzdrowszego rozsądku i przy jego planowym wykonaniu oznacza najbardziej humanitarny czyn dla ludzkości. […] Silniejsze pokolenie przepędzi słabszych, ponieważ pęd do życia w swej ostatecznej postaci rozrywać będzie zawsze wszelkie śmieszne pęta tzw. humanitarności jednostki, aby jej miejsce pozwolić zastąpić humanitarnością natury, która słabych niszczy, żeby zrobić miejsce sile”[31].
Najbardziej istotny w omawianym zagadnieniu jest problem moralny, wynikający z kwestionowania prawa do życia człowieka na podstawie motywów rasowych, ideologicznych, ekonomicznych. Życie, najwyższe dobro człowieka, jest jego prawem niezbywalnym. Niemieccy uczeni, autorzy pojęć o różnej wartości życia – ocenianej według jego przydatności materialnej, które utorowały drogę do eksterminacji chorych – zasłaniali swe koncepcje i czyny pojęciem „mniejszego zła”. Miało ono zapobiegać „większemu złu” – zepsuciu rasowemu[32].
Wprawdzie już znacznie wcześniej można było spotkać się z dążeniem do zapobiegania rodzeniu potomstwa dziedzicznie chorego, do zachowania czystości krwi niemieckiej, do ochrony dziedzicznie zdrowego narodu niemieckiego, to jednak ustawowy wyraz dał temu dopiero narodowy socjalizm, realizujący program niemieckiej partii narodowosocjalistycznej, wyrażony między innymi przez Hitlera w Mein Kampf.
Źródeł koncepcji, których ostatecznym wynikiem był hitleryzm i jego dzieło – zagłada chorych i ludobójstwo – można dopatrywać się już w teoriach pseudodarwinizmu i filozofii Nietzschego, wyrażających pogardę dla wszystkiego, co słabe i niepożyteczne. Ważną rolę odegrały ponadto poglądy niemieckiego biologa i filozofa Ernsta Haeckela, autora książki Natürliche Schöpfungsgeschichte z 1868 roku.
Fot. 02. Pierwsze wydanie Natürliche Schöpfungsgeschichte Ernsta Haeckela
Jego idee, zwłaszcza ta zakładająca „genetyczną niższość”, wspierały podział ras na niższe i wyższe, lecz także wskazywały na szkodliwość działań medycznych przedłużających życie przewlekle chorych. W historii Niemiec najważniejsze postaci, które wniosły wkład w rozwój szkodliwych przekonań rasowych oraz poglądów zakładających degenerację społeczną i nieprzydatność ludzi chorych przewlekle, to lekarz i naukowiec Wilhelm Schallmayer, antropolog, zoolog, lekarz i filozof Ludwig Woltmann czy lekarz i biolog Alfred Ploetz[33].
Ten ostatni jest uznawany za ojca ruchu higieny rasy w Niemczech, ponieważ to on jako pierwszy wprowadził pojęcie „Rassenhygiene”, definiując je jako naukę zajmującą się zapewnieniem najlepszych warunków do rozwoju rasy. Co ważne, sam Ploetz nie uściślał jednak wprost, o jaką rasę chodzi, jednak przyznawał, że to rasa nordycka jest dla niego synonimem wszelkich cnót i cech pożądanych u człowieka.
Należy również podkreślić, że Ploetz w swych rozważaniach na temat degeneracji i higieny rasowej poświęcił również wiele miejsca Polsce, bo w historii naszego kraju dostrzegał wielkie zagrożenia dla narodu niemieckiego. Przyczyn degeneracji Polaków upatrywał w religii katolickiej, która jego zdaniem przyczyniła się do wyczerpania energii naszego narodu. W szczególności wskazywał na celibat księży jako czynnik osłabienia państwa, ponieważ jeśli do stanu kapłańskiego dopuszczano jednostki cechujące się wysokim ilorazem inteligencji, a zarazem wykluczano je z możliwości prokreacji, to tym samym społeczeństwo „traciło na wartości”[34].
Duży wpływ na podejście Niemców do pacjentów szpitali psychiatrycznych miała wydana w 1920 roku książka Alfreda Hochego i prawnika Karla Bindinga. Jej autorzy określili osoby chore jako niepotrzebny „balast”, „puste ludzkie skorupy”, które należy pozbawić życia. Uważali, iż dobro państwa jest ważniejsze niż dobro jednostki. Ale prawdziwym autorytetem dla Adolfa Hitlera stał się Madison Grant i jego książka The Passing of the Great Race. W liście z wyrazami zachwytu wysłanym do autora Führer napisał: „Jest pan moim bohaterem,a pańska książka jest moją Biblią”[35].
Na corocznym zjeździe saksońskich neurologów w 1922roku w ramach dyskusji o manifeście Legalizacja likwidacji istot niewartych życia – jej zakres i forma padło pytanie: „Czy lekarzowi wolno zabijać?”. Jeden z uczestniczących w zjeździe lekarzy, tajny radca medyczny Otto Hösel, zwrócił uwagę na zadziwiającą według niego sprzeczność, polegającą na tym, „że ci sami ludzie”, którzy występują na rzecz „zniesienia kary śmierci dla przestępców”, opowiadają się za „uśmiercaniem idiotów”[36].
Kwestię tę wyraźnie wyartykułowali Binding i Hoche, którzy opowiadali się za możliwością zabijania osób nieuleczalnie chorych psychicznie. W ich opracowaniu pojawia się specyficzne słownictwo, głęboko stygmatyzujące przyszłe ofiary i sprzyjające ich wykluczeniu oraz dyskryminacji, jak „niewarte życia” czy „bezużyteczni zjadacze”. Autorzy ci zakładali dobrowolność tanazji, obejmując nią trzy grupy: (a) osoby ciężko ranne i nieuleczalnie chore, świadome swojej sytuacji i pragnące śmierci, ale niezdolne do wyrażenia tego pragnienia; (b) osoby pozostające w śpiączce, które po przebudzeniu mogłyby cierpieć, oraz (c) „nieuleczalni idioci, którzy są zniekształconym obrazem prawdziwych ludzi i wywołują przerażenie w osobach, które się z nimi stykają”[37].
W poglądach tych Binding i Hoche nie byli odosobnieni. W 1928 roku profesor Hans Harmsen publicznie uznał, że „liczna rzesza chorych psychicznie, kalek, głuchych, ślepych i urodzonych zbrodniarzy, którzy żywieni są i pielęgnowani w azylach, domach wariatów, przy użyciu wysokich nakładów finansowych, wywołuje chęć uwolnienia narodu od owych haniebnych cech dziedziczonych”[38].
Po pierwszej wojnie światowej niemieccy eugenicy, Erwin Baur, Eugen Fischer i Fritz Lenz, napisali pierwszy podręcznik higieny rasowej, którego wydawcą był Julius Lehmann, zwolennik partii narodowosocjalistycznej Niemiec, która dopiero co powstała w Monachium. To z tego właśnie podręcznika korzystał Adolf Hitler, pisząc swoją słynną książkę Mein Kampf, w której znalazły się postulaty higieny rasowej. Sam zaś Fritz Lenz w swojej recenzji napisał, że Führer jest jedynym współczesnym politykiem, który rozumie i docenia potrzebę szerzenia higieny rasowej.
Zdaniem Lenza należało sterylizować każdego, kto przejawiał najmniejsze oznaki choroby psychicznej, co w praktyce nie byłoby do końca możliwe, gdyż oznaczałoby to sterylizację około dwudziestu milionów ludzi. Ba, Martin Bormann, sekretarz Hitlera, przekonywał, żeby wszystkich myślących inaczej niż naziści uważać za ograniczonych umysłowo i w konsekwencji poddawać sterylizacji[39].
Jeszcze przed dojściem do władzy Hitler w mowie końcowej wygłoszonej w 1929 roku podczas Parteitagu w Norymberdze odniósł się w sposób ogólnikowy do możliwości wyeliminowania słabych jednostek uznanych za gorsze, co doprowadziłoby do poprawy sytuacji gospodarczej w Niemczech. Koncepcja wzmocnienia państwa poprzez eliminację najsłabszych jednostek pozostawała wprawdzie w zgodzie z ideologią NSDAP, jednak nie można jednoznacznie stwierdzić, czy przed 1939 rokiem pojawiły się konkretne plany zmierzające do dokonywania tanazji na szeroką skalę[40].
Część prawników i lekarzy domagała się wprowadzenia ustawodawstwa zezwalającego na uśmiercanie osób przewlekle chorych i niedołężnych. Był wśród nich kierownik Kliniki Chorób Dziecięcych Uniwersytetu w Lipsku, profesor Werner Catel, przekonujący, że dzieci z poważnymi wadami centralnego układu nerwowego powinny być uśmiercane, jeśli takowej wady nie da się usunąć lub naprawić. Jego zdaniem nie są one ludźmi, ale „wegetującą masą” bez czynnościowo pracującego mózgu. Uśmiercanie zdeformowanych dzieci określał mianem „wygaszania życia”[41].
Taki światopogląd wpisywał się w nazistowską koncepcję utworzenia silnego, zdrowego narodu. Ówczesna niemiecka propaganda posługiwała się hasłem: „Społeczeństwo nie będzie odgrywać roli pielęgniarza mało wartościowych osobników, a także chorych nieuleczalnie, kalek, zbrodniarzy, przestępców i zgniłków”. Według kryteriów narodowosocjalistycznej higieny rasowej Trzeciej Rzeszy były to osoby „niegodne życia”[42].
Ciąg dalszy w wersji pełnej
PRZYPISY
[1] M. Parchomiuk, B. Szabała, Osoby z zaburzeniami psychicznymi w czasach nazizmu. Kontekst naukowy i społeczno-polityczny eutanazji i sterylizacji oraz ich współczesne implikacje, „Pamięć i Sprawiedliwość. Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej” 2022, nr 2, s. 322.
[2] Wydaje się, że słowo „tanazja” jest właściwsze na określenie mordowania osób z zaburzeniami psychicznymi przez nazistów podczas drugiej wojny światowej. Jak podkreśla Tadeusz Nasierowski w eseju Trzeba nieść tę noc... Dlaczego i jak upamiętnić ofiary tanazji, przewrotnie zwanej eutanazjąz opracowania Zagłada chorych psychicznie. Pamięć i historia, uznanie osób chorych psychicznie za „niewartych życia” oznaczało zdegradowanie ich życia nie tylko w znaczeniu biologicznym, ale również duchowym i pozbawienie ich atrybutu nieśmiertelności. Stosowany dotąd na określenie eksterminacji osób niepełnosprawnych termin „eutanazja”, wprowadzony przez nazistów w celach propagandowych, nie jest właściwy ani w sensie etymologicznym, ani w klasycznym jego rozumieniu.
[3] K. Rożnowska, Można oszaleć. Osobliwy świat szpitala psychiatrycznego, Kraków 2017, s. 299.
[4] E. Herman, O okrucieństwach niemieckich w stosunku do umysłowo chorych w Szpitalu Kochanówka, „Rocznik Psychiatryczny” 1949, t. XXXVII, nr 1, s. 92.
[5] K. Uzarczyk, Niechciane dzieci nazizmu. Eugeniczna eutanazja w dziecięcej klinice psychiatrycznej w Lublińcu (1942–1944), „Problemy współczesnej tanatologii. Medycyna, antropologia kultury, humanistyka” 2012, vol. XVI, s. 203.
[6] M. Szeroczyńska, Eutanazja i wspomagane samobójstwo na świecie, Kraków 2004, s. 24.
[7] Źródła i autorzy zdjęć znajdują się w wykazie ilustracji na końcu książki; część z ilustracji ma charakter poglądowy.
[8] K. Uzarczyk, op. cit., s. 203.
[9] P. Montague, Chełmno. Pierwszy nazistowski obóz zagłady, przeł. T.S. Gałązka, Wołowiec 2014, s. 23–24.
[10] Ibidem, s. 24.
[11] A. Toczewski, Zbrodnie eutanazji w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Obrzycach w latach 1942–1945, „Studia Zielonogórskie” 2012, t. XVIII, s. 139.
[12]Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939–1945, red. Z. Jaroszewski, Warszawa 1993, s. 18.
[13] S. Batawia, Zbrodnie niemieckie jako zagadnienie socjologiczne i kryminologiczne, „Rocznik Psychiatryczny” 1949, t. XXXVII, nr 1, s. 60.
[14] T. Nasierowski, Eksterminacja osób chorych psychicznie w okupowanej Polsce, [w:] Medycyna w cieniu nazizmu, red. M. Musiałek, K.B. Głodowska, Poznań 2015, s. 142.
[15] A. Morawiec, „Dezynfekcja”. Literatura polska wobec eksterminacji osób psychicznie chorych, „Przestrzenie Teorii” 2017, nr 27, s. 265.
[16] Ibidem, s. 266.
[17] A.J. Katolo, Eugenika i eutanazja w medycynie hitlerowskiej, Gliwice 2012, s. 17.
[18] E. Black, Wojna przeciw słabym. Eugenika i amerykańska kampania na rzecz stworzenia rasy panów, przeł. H. Jankowska, Warszawa 2004, s. 470.
[19] M. Gawin, Rasa i nowoczesność. Historia polskiego ruchu eugenicznego, Warszawa 2003, s. 27.
[20] A.J. Katolo, Eugenika i eutanazja w medycynie hitlerowskiej, s. 13.
[21] D. Rubiś, Poligon doświadczalny Holokaustu, „pamięć.pl” 2013, nr 11, s. 28–29.
[22] P. Semków, Aniołowie śmierci i niewarci życia. Nazistowska eugenika i eutanazja wobec winy i kary, [w:] Medycyna w cieniu nazizmu, red. M. Musiałek, K.B. Głodowska, Poznań 2015, s. 105.
[23] M. Parchomiuk, B. Szabała, op. cit., s. 334.
[24] K. Błażejowska, Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych, Wołowiec 2023, s. 12.
[25] M. Zaremba Bielawski, Higieniści. Z dziejów eugeniki, przeł. W. Chudoba, Wołowiec 2014, s. 35.
[26] A.J. Katolo, Hitlerowski program eliminacji dzieci psychicznie i mentalnie chorych (1933–1945), „Cywilizacja. O religii, nauce, moralności i sztuce” 2014, nr 49, s. 118.
[27] D. Rubiś, op. cit., s. 29.
[28] L. Wernic, Eugenika jako nauka i jej granice, „Zagadnienia Rasy” 1933, t. VII, z. 3, s. 203.
[29] K. Błażejowska, op. cit., s. 12.
[30] D. Rubiś, op. cit., s. 29.
[31] Cyt. za: J. Radzicki, J. Radzicki, Zbrodnie hitlerowskiej służby sanitarnej w Zakładzie dla Obłąkanych w Obrzycach, Zielona Góra 1975, s. 25.
[32]Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939–1945, red. Z. Jaroszewski, Warszawa 1993, s. 20.
[33] M. Parchomiuk, B. Szabała, op. cit., s. 330.
[34] R. Kozłowski, Pomiędzy medycyną a polityką. Totalitarne uwikłanie polskiej eugeniki międzywojennej, „Acta Medicorum Polonorum” 2020, r. 10, z. 2, s. 6.
[35] K. Soberski, Zapomniana zbrodnia. Mroczna tajemnica szpitala „Dziekanka”, Gniezno 2017, s. 20.
[36] G. Aly, Obciążeni. „Eutanazja” w nazistowskich Niemczech, przeł. V. Grotowicz, Wołowiec 2015, s. 20.
[37] Cyt. za: M. Parchomiuk, B. Szabała, op. cit., s. 332.
[38] E. Klee, Auschwitz. Medycyna III Rzeszy i jej ofiary, przeł. E. Kalinowska-Styczeń, Kraków 2011, s. 71–72.
[39] M. Moros Peña, Lekarze Hitlera. Zbrodnicza medycyna, przeł. J. Kowalczyk, Warszawa 2016, s. 169.
[40] P. Sobański, Analiza zjawiska eutanazji w Niemczech w latach 1939–1945, „Kultura Prawna” 2019, t. 2, nr 2, s. 34.
[41] A.J. Katolo, Eugenika i eutanazja w medycynie hitlerowskiej, s. 68.
[42] A. Czocher, Krakowski Oddział IPN i Dziennik Polski przypominają – niemiecka zbrodnia w szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie, https://plus.dziennikpolski24.pl/krakowski–oddzial–ipn–i–dziennik–polski–przypominaja–niemiecka–zbrodnia–w–szpitalu–psychiatrycznym–w–kobierzynie/ar/c15–16449045; dostęp: 22.10.2023.
Copyright © by Jarosław Molenda, 2024
Copyright © by Grupa Wydawnicza FILIA, 2024
Wszelkie prawa zastrzeżone
Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.
Wydanie I, Poznań 2024
Projekt okładki: © Mariusz Banachowicz
Zdjęcie na okładce: © Archiwum M. Banachowicz
Redakcja: Dagmara Ślęk-Paw
Korekta: Magdalena Koch, Magdalena Wołoszyn-Cępa
Projekt typograficzny i łamanie: MSP Studio
Konwersja publikacji do wersji elektronicznej:
„DARKHART”
Dariusz Nowacki
eISBN: 978-83-8357-635-0
Grupa Wydawnictwo Filia Sp. z o.o.
ul. Kleeberga 2
61-615 Poznań
wydawnictwofilia.pl
Seria: FILIA NA FAKTACH