Życie ciężko wchodzi bez popity - Nerlewski Piotr - ebook + książka

Życie ciężko wchodzi bez popity ebook

Nerlewski Piotr

3,3
16,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Pisząc tamten strumień świadomości - bo tak trzeba go nazwać - nigdy nie przysłaniał mi cel, by ujrzał on kiedyś światło dzienne. Proces wylewania się tych historii na papier traktowałem w gruncie rzeczy jako formę terapii. Po długim czasie, kiedy udało się postawić ostatnią kropkę, kiedy myślałem, że zamknąłem pewien etap swojego życia, zaczęła - na początku nieśmiało - przebijać się myśl o wypuszczeniu tego w świat
Jest to rozdział w moim życiu największych rozczarowań i bólów, a każdy z nich był tak mocny, że zapowiadał nieuchronny koniec świata.

Rozdział największej romantyczności i uniesień.

Rozdział, w którym to absolutnie nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, jaką drogę wybrać i w jakim kierunku się rozwinąć.

Niewątpliwie rozdział, w którym moje wnętrze nie było jeszcze ulepione, a przylepiało się do niego wszystko.

Patrząc na to z perspektywy czasu, widzę, jak bardzo byłem kruchy i samotny, tęskniący za czymś czego nie potrafiłem nazwać, za sztampami i wmawianymi sloganami: praca, kariera, miłość.

A teraz myślę sobie, że warto to wszytko walić.

Piotr Nerlewski - polski aktor teatralny i filmowy

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 93

Oceny
3,3 (3 oceny)
0
2
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © Piotr Nerlewski, 2021

Projekt okładki: Jacek Kucharski

Ilustracja na okładce: © Bartosz Tytus Trojanowski

Redakcja: Anna Kielan

Korekta: ERATO

e-book: JENA

ISBN 978-83-66995-30-7

Wydawca

tel. 512 087 075

e-mail: [email protected]

www.bookedit.pl

facebook.pl/BookEditpl

instagram.pl/bookedit.pl

Niniejsza książka jest objęta ochroną prawa autorskiego. Całość ani żadna jej część nie mogą być publikowane ani w inny sposób powielane w formie elektronicznej oraz mechanicznej bez zgody wydawcy.

Robię to dla siebie, bo sam znikam w ciemnościach,

Gaszę ci światło, mówię dobranoc,

Smutek zatopisz w innych miłościach,

O mnie wspomnienie zostaw już na noc.

Każdy podróżuje na własny rachunek

Każdego z nas życie rozlicza z osobna,

Życie stawia jeden warunek:

Jutro już nie wróci, chwila jest roztropna.

1.

To koniec – pomyślałem. Uprzedziłem jej słowa, odwracając się na pięcie, założyłem słuchawki na uszy i ruszyłem w nieznanym kierunku.

Od tej chwili już nic nie musiałem, poczułem, że kamień ciążący mi na sercu spadł prosto pod nogi. Zgniotłem go z mściwą satysfakcją, pękł na drobne kawałeczki. Uniósł się pył, który podrażnił moje nozdrza.

W głowie miałem pustkę, tępą zawiechę, w słuchawkach napierdalał chamski rap, a ja szedłem żwawo, jak po prochach. Mijałem bloki, wyprzedzałem ludzi, włączając piąty bieg, i powtarzałem słowa pieśni o złym świecie i dupach. Wyciągnąłem szluga. Nie obejrzę się, nie ma szans. Decyzja została podjęta i tego się będę trzymał, nie daj Boże, idzie za mną ta wariatka, zobaczę ją, znowu mi zmięknie serce i końca nie będzie widać tej telenoweli robionej miękkim chujem. Jeszcze się z nią ożenię i będę szczęśliwym człowiekiem, a po co? Po co komu coś, co nazywamy spełnieniem?

Szedłem w poczuciu, że właśnie teraz mógłbym wszystko. I każdy krok jest potwierdzeniem moich aspiracji, mojego celu, moich pragnień, a przede wszystkim mojego wkurwienia. Szybciej i szybciej, aż iskry sypią mi się spod butów. Szybciej, zapierdalam, coraz mniej styczności z ziemią. Moje ciało pragnie zemsty, zemsty na tych wszystkich sprzedajnych hienach, za wszystko. Potykam się o jakże zawsze prosty polski chodnik, kurwa, wypadam z rytmu. Coś siedzi we mnie, a ja nie mam nad tym czymś kontroli. Komuś zaraz stanie się krzywda!

Spojrzałem na telefon. Nie miałem żadnych nieodebranych połączeń i żadnych wiadomości. Była godzina 21.05. Skoro to ta godzina, to chodzę tak bez celu dopiero dziesięć minut. Dopiero, kurwa! Kichnąłem. Popatrzyłem na rękę pełną pyłu, który wcześniej zalegał mi w nozdrzach. Nic takiego, to tylko pozostałość po mojej kobiecie.

I wtedy zobaczyłem blok. Niczym się nie wyróżniał, ot betonowy klocek pomazany sprayem. Mój kumpel w tym bloku mieszka, stary znajomy. Czemu nie? – pomyślałem. Mój mózg działał jak rozgrzana lokomotywa. Już dawno nie byłem na piwku u znajomych. Po pierwsze dlatego, że zawsze gdzieś biegłem – praca, szkoła i od miesięcy ciągle to samo, a po drugie mając do wyboru spędzanie czasu z kobietą czy z kumplami, zawsze wybierałem tę pierwszą opcję. Bo kobieta często się awanturowała, gdy wybierałem wieczorek z  paczką kumpli. Mówiła: „Fajnie masz, znowu kumple są dla ciebie ważniejsi! Wiesz, jak ja teraz się czuję? Jeśli chcesz, to bądź sobie z nimi, bo ja tego tolerować nie będę”. Pomijam to, co działo się potem: kłótnia, płacz, godzenie się, seks (zawsze wtedy najlepszy), znowu kłótnia, znowu płacz. Trwało to parę godzin i nie było warte tego seksu, do którego dochodziło w przerwie między kolejnymi awanturami.

Wcisnąłem numer 24, zdjąłem słuchawki i rzuciłem papierosa na ziemię. Patrzyłem, jak żar oddzielił się od całej reszty, jakby w poszukiwaniu wolności.

– Czyli co, zerwałeś z nią?

Pokiwałem głową.

– Można powiedzieć, że uprzedziłem jej zamiar.

– No to ładnie, ale wydaje mi się, że długo bez siebie nie pożyjecie – powiedział Tomek, ów stary znajomy, który w dawnych czasach pomagał mi przeżyć podobne sytuacje.

– Nie Tomeczku, to koniec. Chcę zacząć nowe życie, normalne. Na razie bez kobiet.

– I niby jak chcesz to zrobić? Jesteś zbyt kochliwy, zbyt dobrze cię znam.

Do moich uszu dobiegł dźwięk esemesa.

– Chyba nie muszę ci mówić, że jeśli chcesz zacząć nowe życie, nie powinieneś odpowiadać.

Chciało mi się płakać, ale skasowałem. Wiem, jakby to się skończyło: odczytałbym, odpisał i z poczucia winy bym ją przeprosił (na to czeka) i znowu chciał z nią być.

Właśnie otwieraliśmy drugą flaszkę wyborowej. Mówiłem, że idę na piwo? Oszukałem was. Piliśmy w szybkim tempie, bo miałem ochotę porządnie się złoić, skurwić się jak świnia. Chciałem zapomnieć. W połowie picia zacząłem czuć, że tracę kontrolę. Odpływałem w nieznane – jaki to dobry stan, pomyślałem. Do tego papierosik, towarzystwo kumpla i można tak codziennie; tylko niech ktoś mi za to płaci. Zaczęły się rozmowy o marzeniach, życiu, miłości, kobietach – zawsze to samo, jednak nigdy nie tak samo. Płacz, wzajemne pocieszanie się, śmiech, zwątpienie, brak wiary i próba znalezienia jej w sobie, gdzieś na samym dnie pod strachem i całą resztą.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Ciąg dalszy dostępny w pełnej wersji książki.

2.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

3.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

4.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

5.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

6.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

7.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

8.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

9.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

10.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

11.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

12.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

13.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

14.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.

15.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Treść dostępna w pełnej wersji książki.