50 rytuałów na udane życie. - Grun Anselm - ebook

50 rytuałów na udane życie. ebook

Grun Anselm

0,0

Opis

W czasach, gdy na każdym kroku towarzyszy nam stres, rytuały dają nam niezbędną przestrzeń swobody. Wprowadzają w nasze życie jasność i porządek, pozwalają zatrzymać się pośrodku codzienności i odnaleźć na nowo siebie.

W rytuałach możemy znaleźć czas, aby nadać swojemu dniowi jego własną twarz. Wówczas nie decydują już o mnie kolejne chwile, układające się w przypadkowy ciąg zdarzeń, lecz to ja świadomie kształtuję każdy moment swojego życia.

Oto najpiękniejsze rytuały, które prowadzą do wewnętrznego wyciszenia. Pozwalają zatrzymać się w skupieniu i znaleźć nową radość, głębszy sens życia.

Anselm Grün ur. w 1945 r., doktor teologii, benedyktyn, zarządza opactwem w Münsterschwarzach. Jako znany doradca duchowy prowadzi kursy medytacji uwzględniające psychoterapie, kontemplacje i post. Autor licznych publikacji.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 122

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Anselm Grün

50 rytuałów na udane życie

Tytuł oryginału: 50 Rituale für das Leben

Copyright © Verlag Herder Freiburg im Breisgau 2008

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Jedność, Kielce 2009

Tłumaczenie

Magdalena Jałowiec-Sawicka

Redakcja i korekta

Paulina Zaborek

Redakcja techniczna

Wiktor Idzik

Projekt okładki

Justyna Kułaga-Wytrych

Zdjęcie na okładce: Jupiter Images/EAST NEWS

ISBN 978-83-7660-534-0

Wydawnictwo Jedność

25-013 Kielce, ul. Jana Pawła II nr 4

Dział sprzedaży: tel. 041 349 50 50

Redakcja: tel. 041 368 11 10

www.jednosc.com.pl

e-mail: [email protected]

Wprowadzenie

W ostatnich latach budzi się w nas nowa potrzeba rytuałów. Chodzi przy tym nie tylko o rytuały religijne, które są wspólnie przeżywane podczas Mszy świętej i obecnie często też świadomie tworzone. Coraz częściej dotyczy to również osobistych rytuałów, które wywierają wpływ na naszą codzienność oraz zwyczajów kształtujących życie w rodzinie, w przedsiębiorstwie i w społeczeństwie.

Podczas imprez zakrojonych na szeroką skalę, takich jak mistrzostwa świata w piłce nożnej czy olimpiada, praktykowane są wspólne rytuały. Obserwowanie rywalizacji nabiera przy tym specyficznego wymiaru i jest czymś więcej niż tylko pasywną obecnością. Podczas dużych imprez w świecie muzycznym, w popkulturze i na arenie sportowej rytuały wyrażają ludzką potrzebę przekraczania granic tego świata i otwierania go na często nieokreśloną, przeczuwaną transcendencję. Są to formy utajonej, nowoczesnej religijności.

W ostatnich latach również nauka zajmowała się intensywnie i wielowymiarowo tematyką rytuałów. Uwagę poświęcała im psychologia, socjologia, a także teologia i nauka o religii. Socjolog Karl Gabriel opisuje rytuały w definicji, która obejmuje dostęp do nich przez wszystkie te dziedziny nauki jako „stylizowane, powtarzalne działania w momentach typowych sytuacji przejściowych i załamań nowoczesnej codzienności”.

Istnieją osobiste i bardzo indywidualne rytuały: w momentach przejścia dnia w noc, z dnia na dzień i z roku na rok. Są też typowe rytuały sytuacji przejściowych, o których mówi nauka o religii i które znane są we wszystkich religiach: podczas narodzin i śmierci człowieka, przy dorastaniu, w średnim wieku i w przejściu do starości.

W tej książce nie chcę odnosić się do dyskusji naukowej wokół rytuałów. Wystarczy mi kilka obrazów, które opisują ich istotę. Niektóre łączą słowo ritus albo „rytuał” z greckim pojęciem arithmos, które oznacza liczbę. Rytuał jest wtedy czymś odliczonym, nadającym strukturę. Staroindyjski temat rtáh związany z tym słowem w historii języka, oznacza: „odpowiednio, właściwie”. Rytuały realizują więc coś, co jest odpowiednie, właściwe i słuszne dla człowieka oraz dla rytmu jego życia. Jednak lepiej niż definicja istotę rytuałów pokazują nam obrazy albo po prostu próby zbliżenia się do nich poprzez doświadczenie.

Rytuały otwierają niebo nad naszym życiem. Są czymś więcej niż codziennymi przyzwyczajeniami i więcej niż zwykłym rutynowym zachowaniem. W swojej genealogii mają zawsze religijne korzenie. Chcą otworzyć niebo nad naszym życiem. Pokazują, że życie dokonuje się w obliczu Boga i że nasza najgłębsza tęsknota dąży do przekroczenia tego świata w kierunku tajemnicy Boga. Rytuały wnoszą niebo w naszą codzienność na ziemi. Pozwalają odczuć zbawienną i pełną miłości bliskość Boga, która oznacza dla nas niebo.

Rytuały zamykają i otwierają drzwi. Obraz ten dotyczy rytuałów typowych dla sytuacji przejściowych: podczas narodzin i śmierci, przy przejściu dnia w noc, podczas pracy i czasu wolnego. Jeśli drzwi dnia nie zostaną zamknięte wieczorem, nie mogą odpowiednio się otworzyć na nadchodzącą noc. Dzień będzie wciąż wywierał wpływ na noc i często nie pozwoli nam dobrze spać, jeśli świadomie go nie zakończymy. Musimy zamknąć drzwi za tym, co przeminęło, abyśmy mogli być cali sobą tam, gdzie znajdujemy się w chwili obecnej. Tylko wtedy, gdy drzwi do tego co stare zostaną zamknięte, zyskamy dostęp do tego co nowe, otworzą się drzwi do chwili obecnej. Rytuały sprawiają więc, że jesteśmy w stanie trwać całkowicie w danej chwili. Kto nigdy nie zamyka drzwi, nieustannie stoi w przeciągu. A to nie jest dobre ani dla jego duszy, ani dla ciała. Życie potrzebuje zamkniętych przestrzeni, aby mogło się rozwijać, aby możliwe było spotkanie i abyśmy mogli otworzyć się na chwilę obecną.

Rytuały wyrażają uczucia, które w innych sytuacjach nigdy nie są wyrażane. Zapraszają do tego, by zrobić dla innego człowieka lub powiedzieć mu coś, czego zwykle nie robimy i nie mówimy. Prowadzą nas przez próg do drugiego człowieka. Przezwyciężają granicę oporu, który często odczuwamy, kiedy mówimy komuś coś bardzo osobistego. Ale w życzeniach z okazji urodzin mamy odwagę powiedzieć coś więcej, taka stała forma „pozwala” nam i ułatwia przejście do bardziej osobistego tonu. Rytuały umożliwiają i stwarzają bliskość, ale dają nam też bezpieczną świadomość, że nie musimy mówić więcej niż chcemy. Zapraszają nas do wyrażenia tego, co właśnie czujemy do drugiego człowieka.

Rytuały pogłębiają więzi. W osobistych rytuałach – na przykład w świętowaniu urodzin, imienin, jubileuszu – chodzi o naszą więź z innymi. Świętująca osoba zostaje dostrzeżona. To, co stanowi jej istotę, zostaje ujęte w słowa. A to pogłębia więzi z ludźmi. Kiedy jakiś rytuał uwieńczony jest sukcesem – na przykład przyjęcie urodzinowe – wtedy między świętującymi osobami pogłębiają się istniejące więzi i powstają nowe. Przedsiębiorstwa zauważyły już, że wyzbycie się rytuałów – często ze względów racjonalizatorskich – negatywnie wpływa na osiągnięcia współpracowników. Jeśli w przedsiębiorstwie nie poświęca się uwagi więziom międzyludzkim, spada również wydajność.

Rytuały nadają tożsamość. Rozpoczynam dzień od mojego osobistego rytuału. Celebruję jednocześnie mój dzień i moje życie. Czuję, że sam żyję, a nie tylko poddaję się biernie życiu. Mam ochotę nadać mojemu życiu określoną formę, jasny kształt. W tych rytuałach odczuwam i doświadczam siebie samego. Rytuały pogłębiają nie tylko osobistą tożsamość danego człowieka. Kiedy mają miejsce w odpowiednim otoczeniu społecznym, uzasadniają albo pogłębiają również tożsamość rodzinną czy firmową. Dają nam poczucie, że sposób, w jaki wspólnie żyjemy, jest czymś ważnym, a nie tylko zewnętrznym. Doświadczenie, jakie z tego płynie: Poważnie traktujemy nasze wspólne życie. Cenimy je. Dlatego wyrażamy to w rytuałach. Starożytni mówią: Nasze życie to nieustające święto. Dlatego świętujemy je w rytuałach i stykamy się z korzeniami życia oraz osobistą i wspólną tożsamością.

Rytuały stwarzają święte miejsce i święty czas. Święte jest to, co wyrwane ze świeckiej codzienności świata. Jest to coś, nad czym nie ma władzy świat codzienności ze wszystkimi swoimi żądaniami. W rozumieniu Greków tylko to, co święte, jest w stanie uzdrowić. Święty czas to ten, który należy do mnie, do którego świat zewnętrzny nie ma dostępu, którym inni ludzie nie mogą dysponować. Święty czas, jaki poświęcam na przeprowadzenie rytuału, pozwala mi swobodnie oddychać. Nikt nie chce teraz niczego ode mnie. Troska o innych ludzi nie jest w tym momencie ważna. Przeprowadzam ten rytuał pośrodku mojego czasu i przeżywam w nim święty czas, do którego nie ma dostępu czas normalnie odmierzany i oceniany w kategoriach przydatności. Heiko Ernst powiedział: W rytuale „świat na pewien czas się wycisza, a my w nim”. Święty czas to zawsze czas spokoju, w którym uczestniczymy w szabatowym odpoczynku Boga. Święty czas, jaki dostajemy w darze od rytuału, uwalnia nas od wszelkiej presji terminów. Nie panuje wtedy chronos, odmierzany w takcie czas, który kieruje się chronometrem i który – zgodnie z antycznym mitem – chce mnie pożreć, lecz kairos: przyjemny, podarowany czas, święty czas łaski, którym mogę się delektować. W tym świętym czasie stykam się z nienaruszonym rdzeniem we mnie. Tam doświadczam tego, że jest we mnie święta przestrzeń, do której świat nie ma dostępu.

Rytuały są znakami przypomnienia. To, co wiem z głowy, zanoszą do mojego serca i do mojego wnętrza. Przypominają mi o tym, że Bóg jest przy mnie i we mnie. Wszyscy potrzebujemy takich znaków przypomnienia, żebyśmy pamiętali, kim właściwie jesteśmy: córkami i synami Boga. Rytuały przywołują do świadomości fakt, że Bóg idzie z nami i na naszej drodze chroni nas i błogosławi. Jako dziecko wzruszałem się, gdy ojciec podczas wspólnych spacerów zawsze zdejmował kapelusz, gdy przechodził obok kościoła. Widząc ten gest, czułem, że jeszcze coś innego jest ważne dla mojego ojca. Kościół przypominał mu o tym, że w życiu ostatecznie chodzi o Boga. Dlatego też również dla nas liczne kościoły, obok których przejeżdżamy, mogą być znakami przypomnienia, które nam mówią: Otwórz oczy. Bóg jest wokół ciebie. Niebo otwiera się nad tobą. Również w miastach jeszcze dzisiaj bicie dzwonów przypomina nam o tym, że powinniśmy się zatrzymać. Dzwony zapraszają nas nie tylko na nabożeństwo lub na modlitwę. Przypominają również o tym, jaki wydźwięk chcemy nadać naszemu życiu. W wielu wioskach i miastach pozostało jeszcze poranne, południowe i wieczorne bicie dzwonów. Przypomina o starej modlitwie „Anioł Pański”, w której medytujemy słowa anioła skierowane do Maryi.

Rytuały stwarzają ojczyznę. Dają i wzmacniają uczucie, że jesteśmy w domu. Realizuję te same rytuały co moi rodzice i dziadkowie. Zapewnia mi to poczucie kontynuacji i pogłębia zaufanie, że uczestniczę w sile życia i wiary moich przodków. Spotykam wciąż starszych współbraci, którzy w ogromnej wierności kierują się rytuałami klasztornej codzienności. Dzięki temu czują przynależność do całej wspólnoty i jej tradycji. Dla starszych, samotnych osób rytuały są sposobem poradzenia sobie ze sobą i ze swoim życiem oraz poczucia się jak u siebie. Jest to ojczyzna nie w znaczeniu sentymentalnej nostalgii, lecz w takim, jakie język niemiecki rozumie w oparciu o temat słowa. Język niemiecki postrzega ojczyznę, dom i tajemnicę (Heimat, Heim, Geheimnis) razem. W domu można czuć się tylko tam, gdzie mieszka tajemnica. Prawdziwa ojczyzna jest tam, gdzie otacza mnie tajemnica Boga. W rytuałach mam poczucie, że nie jestem sam. Realizuję rytuały, aby upewnić się, że Bóg jest przy mnie, że otacza mnie Jego czuła miłość.

Rytuały są upewnieniem się, że moje życie jest udane. Wiemy, że od zapalenia świecy albo od porannej medytacji nie zależy powodzenie w życiu. A mimo to, zapalając świecę, pragniemy wyrazić, że miłość Boga rozświetla naszą ciemność, że Jego światło jest silniejsze niż wszelkie zaciemnienie, że Jego miłość przezwycięża chłód tego świata. W tym rytuale wyrażamy, że podlegamy obietnicy Boga. A Jego obietnica brzmi, że nasze życie będzie udane. Tak Bóg obiecał Jakubowi na drabinie do nieba: „Dokonuję na tobie tego, co ci obiecałem”. Bóg również uczyni dla nas to, co obiecał. Obiecał nam zbawienie w swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Będzie to naszym udziałem. Nasze życie uda się być może inaczej, niż sobie to wyobraziliśmy. Ale na pewno się uda. Realizując ten rytuał, wyrażam wiarę w obietnicę Boga, że moje życie będzie zdrowe i udane.

Rytuały są miejscem spotkania z sobą samym i z Bogiem. Rytuały stykają mnie ze sobą i z moim rdzeniem. Robiąc coś, co nie może być wykorzystane przez ten świat, co nie przynosi zewnętrznych korzyści, stykam się ze sobą, z moim prawdziwym, najgłębszym rdzeniem. Docieram do własnego centrum. Mam wrażenie, że jestem blisko siebie i że spoczywam w sobie. A rytuały są miejscem, w którym spotykam się z Bogiem. Realizuję ten rytuał, dlatego że wierzę w to, że Bóg jest przy mnie. Rytuał otwiera mnie na obecnego Boga. Umożliwia mi spotykanie Boga. W rytuale przestaję uciekać przed sobą i przed Bogiem. Zatrzymuję się i potrafię wytrwać. Wsłuchuję się w swoje wnętrze, ufając, że Bóg jest we mnie i wokół mnie, że mnie otacza i że chce do mnie przemawiać.

CZĘŚĆ I. Organizowanie dnia

Dni często przeciekają nam przez palce. Płyną obok nas, jeden za drugim. Niekiedy po prostu potykamy się, wpadając w nowy poranek, a wieczorem wpadamy zmęczeni do łóżka. Nie przeżywamy świadomie tajemnicy każdego dnia. Rytuały zmieniają ten stan. Chcą nam przypomnieć o tym, że każdego dnia jesteśmy otoczeni błogosławieństwem Boga i przeżywamy go przed Bogiem i z jego błogosławieństwem. Rytuały nadają dniom określoną strukturę. Przypominają nam wciąż o tym, że musimy żyć samodzielnie, zamiast pasywnie poddawać się życiu. I stykają nas z nami samymi. Dzięki świadomemu realizowaniu rytuału przeżywamy dany dzień w oparciu o własne centrum i nie kierujemy się zewnętrznymi wrażeniami, które na nas spływają i grożą zatopieniem. Wielu ludzi ma obecnie wrażenie, że wciąż musi spełniać oczekiwania innych: nie tylko rodzina ma określone oczekiwania, również przyjaciele, pracodawca, stowarzyszenie, Kościół albo wspólnota polityczna. Ale kto wciąż tylko spełnia oczekiwania innych, ten wkrótce czuje się wykorzystywany i wewnętrznie wypalony. Rytuały stanowią przeciwwagę dla tej zewnętrznej presji. Umożliwiają doświadczenie: Sam organizuję mój dzień. Chcę nadać temu dzisiejszemu dniu mój bardzo osobisty format.

Poza tym, dzięki rytuałom przeżywamy rytm dnia. Świadomie doświadczamy: Czas poranka ma inną jakość niż czas wieczoru, przedpołudnie inną niż popołudnie, a śniadanie jest czymś innym niż obiad albo wieczorny posiłek. Kto poprzez rytuały doświadcza rytmu dnia, ten przeżywa czas jako czas podarowany. I nie tak szybko poczuje się wyczerpany i wewnętrznie wypalony. Czas nie będzie go zżerać, lecz ożywiać i odnawiać. Rytuały rytmizują duszę. A to – o czym wiedzieli już pierwsi ojcowie Kościoła – dobrze robi naszemu ciału i naszej duszy. Człowiek już od swoich początków w łonie matki kształtowany jest przez doświadczenie naturalnego rytmu. Kto przejmuje ten wewnętrzny rytm w rytuałach, ten żyje zgodnie ze swoją istotą, żyje zdrowo.

1. BŁOGOSŁAWIĆ DZIEŃ

Pięknym porannym rytuałem jest posłanie błogosławieństwa dłońmi uniesionymi do błogosławienia: posłanie go naszej rodzinie, dzieciom, małżonkowi, przyjaciołom i znajomym. Kiedy rano pobłogosławimy wszystkim tych ludzi, możemy pełni zaufania posłać ich w nadchodzący dzień. Nie musimy się już o nich martwić. Błogosławiąca dłoń Boga chroni ich i towarzyszy im. Dzięki temu możemy się od nich oderwać i uwolnić się od presji ciągłego sprawdzania i kontrolowania, czy z dziećmi wszystko w porządku i czy są bezpieczne w drodze do szkoły lub pracy. Możemy sobie wyobrazić, że poprzez nasze błogosławiące dłonie posyłamy błogosławieństwo i miłość Boga do naszych dzieci i przyjaciół, tak aby zbawienna i pełna miłości bliskość Boga otaczała ich ze wszystkich stron.

Możemy posłać to błogosławieństwo również do pomieszczeń naszego mieszkania. Niektóre z nich często są pełne negatywnych uczuć, wynikających z kłótni wczorajszego dnia, z rozczarowania naszymi dziećmi albo z nieudanych rozmów i zranienia, jakiego w nich doświadczyliśmy. Jeśli świadomie poślemy błogosławieństwo Boże do tych pomieszczeń, inaczej będziemy do nich wchodzić. Wtedy nie spadnie na nas to zranienie. Pobłogosławione pomieszczenie, w którym uda nam się swobodnie odetchnąć, będzie nas oczekiwać.

Podobnie można posłać błogosławieństwo do osób, z którymi będziemy mieli do czynienia w ciągu dnia – do kolegów z pracy, do klientów, do ludzi, z którymi się dzisiaj spotkamy. Wtedy wyjdziemy im naprzeciw, patrząc innymi oczami. Poślijmy to błogosławieństwo również do pomieszczeń, w których będziemy dzisiaj pracować i działać. Wtedy we wszystkim, co robimy, będziemy czuli spoczywające na nas błogosławieństwo Boga.

Pobłogosławmy rano również wszystkich tych ludzi, z którymi mamy kłopoty albo żyjemy w konflikcie. Kiedy słyszymy, jak Jezus mówi, że powinniśmy błogosławić wszystkich tych, którzy nas prześladują, brzmi to początkowo jak niemożliwe do spełnienia żądanie. Ale jeśli pobłogosławimy tych, z którymi wczoraj byliśmy skłóceni, będziemy mogli dzisiaj inaczej do nich podejść. Kiedy ich spotkamy, nie poczujemy się zablokowani. Spotkamy pobłogosławionych ludzi. A to zmieni nasze nastawienie do nich. I będziemy mieli poczucie, że to błogosławieństwo wzmacnia nas samych. Do ludzi, których pobłogosławiliśmy, możemy podejść inaczej.

2. ROZPOCZYNANIE DNIA

Poranne godziny ze swoją świeżością oddychają nowością Boga. Dlatego też proponuję ci następujący rytuał:

Otwórz okno i delektuj się świeżym powietrzem nowego dnia.