3,99 zł
„Widzę, jak sama zaczyna się pieścić. Jedną dłonią opiera się o ścianę, drugą pociera łechtaczkę. Wydaje mi się, że wiem, co robi, bo widziałem podobne sceny w internecie. Z tą różnicą, że teraz sam biorę w tym udział. Surrealistyczne..."
W tym erotycznym opowiadaniu Liam opowiada historię o tym, jak stał się najbardziej pożądanym ochroniarzem w Sztokholmie. Zabiera czytelnika do czasów, kiedy był osiemnastoletnim prawiczkiem uczęszczającym na bardzo intymne korepetycje z języka francuskiego.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 28
Vanessa Salt
Lust
All inclusive - Wyznania ochroniarza: część 1tłumaczenie Nadia Habo tytuł oryginałuAll inclusive - En eskorts bekännelser 1Copyright © 2019, 2019 Vanessa Salt i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726206098
1. Wydanie w formie e-booka, 2019
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.
– Możesz mi mówić Liam. – Wyciągam rękę i intensywnie przyglądam się osobie, która stoi naprzeciwko mnie. Szczególnie jej twarzy, ale zwracam też uwagę na ubiór i posturę.
Taki mam nawyk. W moim zawodzie to kwestia życia i śmierci.
Mężczyzna stojący przede mną to zauważa. Wzdryga się. W końcu podaje mi rękę. Jakby nie był pewien, czy chce brać w tym udział.
– Alexander.
Mimo wszystko wygląda, jakby odstawił się specjalnie na to spotkanie. Ma posiwiałe, nażelowane włosy, które dokładnie zaczesał na prawą stronę, robiąc idealnie prosty przedziałek dziesięć centymetrów nad lewym uchem. Krótkie baczki o ciemniejszym odcieniu zdradzają naturalny kolor włosów, zanim zdominowała go szarość. W zasadzie nie ma zarostu. Jest gładko ogolony i ma dobrze nawilżoną cerę. Szare oczy. Brwi też wyglądają na zadbane, nie wystają z nich żadne zbędne włoski. Podkreślają jego przenikliwe spojrzenie. Ma smukły nos z ładnymi skrzydełkami, które trzepoczą, gdy mówi.
To sprawia, że zwracam uwagę na jego usta. Są chyba najbardziej fascynującym elementem twarzy. Wąskie wargi właśnie się rozchylają, bo prawdopodobnie znów chce wyjaśnić, co go do mnie sprowadza. Kąciki ust kierują się ku górze, najbardziej zachwyca mnie jednak jego łuk kupidyna, powiększający górną wargę i łagodzący surowe rysy twarzy, które mój rozmówca tak usilnie próbuje zamaskować. Ten rys mówiący „biorę, co chcę, a ciebie mam gdzieś”. Widać go w zaciśniętych ustach. I w uśmiechu, który nigdy nie dociera do oczu.
Często to widuję. Gdy zranisz narcyza, najlepiej zostawić go w spokoju. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że Alexander jest właśnie taki. Poza tym kogoś mi przypomina. Kogoś, kto unika rozgłosu, choć nie do końca. Osobę, która stroni od bycia na medialnym świeczniku, ale jest do tego zmuszana. Zaraz sobie przypomnę kogo.
Przymierza się, żeby mówić dalej, i jednocześnie wyciera dłoń w szarą marynarkę. Dłoń, którą właśnie mi podał. Chyba tylko ja to dostrzegam. W drugiej trzyma laptopa i jakąś teczkę.
– No dobrze, wchodzimy? – Alexander wskazuje na bramę prowadzącą do restauracji Café Sturekatten. – Porozmawiamy w środku – dodaje.
Stoimy na ulicy Riddargatan, na obrzeżach dzielnicy Östermalm. Jest stąd blisko do dzielnicy Vasastan i do centrum miasta. Całkiem dobrze znam tę okolicę. Zanim zdążę odpowiedzieć, Alexander odwraca się i wchodzi przez bramę. Teraz zauważam, że ma za krótką marynarkę, a tuż pod tylną kieszenią w niebieskich dżinsach widać lekkie przetarcie. Nie są specjalnie znoszone, ale nie są też nowe. Opinają go w udach.
Chyba potrzebuje tej pracy…
Dla mnie będzie to tylko wartość dodana, choć tak naprawdę zupełnie zbyteczna.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.