Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jak świat światem, podczas wojny, czy zarazy, ludzie zakochiwali się w sobie i czerpali z życia pełnymi garściami. Kiedy nie wiadomo, czy za chwilę będziemy zdrowi i żywi, oddajemy się uczuciom, dzięki którym zapominamy o otaczającym nas złu.
Tak też robią bohaterowie "Arabskiej kochanki", powieści, której akcja toczy się na Bliskim Wschodzie - w Królestwie Arabii Saudyjskiej i w Izraelu - w czasach przeklętej przez wszystkich pandemii COVID-19.
Jakie są arabskie kochanki? Czy każda jest gorąca jak wulkan i piękna jak koraniczna, rajska hurysa? Czy Marysia Salimi zalicza się do tych niezwykłych kobiet? Czy znów zejdzie się z byłym mężem, milionerem Hamidem Binladenem, a może definitywnie oddała serce innemu? Czy Izraelczyk Jakub Goldman jest jej wart i czy zapragnie tak zwariowanej kobiety?
A szara myszka Daria Salimi? Oczyści się z ciężkich zarzutów i urządzi sobie życie? Potrafi jeszcze kogoś pokochać? Może odnajdzie swą młodzieńczą miłość i będzie jednak szczęśliwa?
Co słychać u Doroty, protoplastki rodu i matki tych dwóch nieustannie sprawiających kłopoty dorosłych córek? Czy sprosta wymaganiom męża, doktora al-Ridy, który jako minister zdrowia ma na głowie pandemię w Królestwie Arabii Saudyjskiej? Czy jakaś arabska kochanica nie wkradnie się w jego łaski?
Nadia Binladen, córka Marysi i wnuczka Doroty, to już nie dziecko, ale atrakcyjna pannica, a to niesie swoje konsekwencje.
Wielbiciele sagi spotkają w "Arabskiej kochance" całą rodzinę Salimich w towarzystwie nowych postaci.
Zapraszam również nowych Czytelników do rozpoczęcia przygody z Orientalną serią, gdyż każdą część sagi można czytać bez znajomości poprzednich, kolejne tomy stanowią bowiem zamknięte całości.
Tanya Valko
Tanya Valko to pseudonim absolwentki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Była nauczycielką w Szkole Polskiej w Libii, a następnie przez prawie dwadzieścia lat asystentką Ambasadorów RP. Mieszkała m.in. w Libii, Arabii Saudyjskiej i Indonezji. Po ponad dwudziestu pięciu latach na obczyźnie w 2018 r. zostawiła za sobą dyplomatyczne życie i wróciła do Polski.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 644
Copyright © Tanya Valko, 2021
Projekt okładki
Sylwia Turlejska
Agencja Interaktywna Studio Kreacji
www.studio-kreacji.pl
Zdjęcie na okładce
© Sofia Zhuravetc/Stock.Adobe.com
Redaktor prowadząca
Anna Derengowska
Redakcja
Anna Płaskoń-Sokołowska
Korekta
Grażyna Nawrocka
ISBN 978-83-8234-437-0
Warszawa 2021
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Bez deszczu nie ma tęczy
Kristin Hannah, Prawdziwe kolory
Wszystkie postaci występujące w powieści i przedstawione w niej wydarzenia są fikcyjne. Losy osób publicznych lub postaci historycznych zostały zbeletryzowane na potrzeby fabuły.
PRZEDMOWA
Drodzy Czytelnicy i kochani Fani Orientalnej sagi,
Oddaję w Wasze ręce kolejny, czternasty tom sagi pt. Arabska kochanka. Umiejscawiając akcję we współczesnych czasach, nie mogłam oderwać jej od naszej pandemicznej rzeczywistości. Nie da się, wierzcie mi. Zdaję sobie sprawę, że macie dość i nie chcecie dłużej słuchać o koronawirusie, ale lata 2020 i 2021 są już nastygmatyzowane. Nasza codzienność niestety jest taka, a nie inna.
Jak sami wiecie i się zapewne spodziewacie, akcja moich powieści toczy się daleko od naszego europejskiego świata. Tam, gdzie jest inaczej, dziwnie, ekscytująco i niezwykle. Jest orientalnie. Dlatego mam głęboką nadzieję, że zaciekawi Was, jak wyglądało życie w dobie pandemii w Królestwie Arabii Saudyjskiej oraz w Izraelu. Jak te dwa różne kraje dawały sobie radę, czy rządy dbały lepiej czy gorzej o swoich obywateli, czy zagwarantowały im godziwą opiekę lekarską czy podłe warunki. Będziecie mogli porównać naszą polską sytuację z realiami w iście królewskim stylu. Saudyjskie sale VIP-owskie dla chorych na covid, liczące sobie co najmniej pięćdziesiąt metrów kwadratowych, z prywatną łazienką, dwudziestoczterogodzinną opieką lekarską i posiłkami z karty to całkiem ciekawe i niezwykłe, kiedy w Europie ludzie umierali w karetkach pogotowia lub na korytarzach szpitali, a chowano ich w zbiorowych mogiłach. Niewykluczone, że zainteresuje Was zamordyzm w Izraelu i wykorzystanie metod do śledzenia terrorystów, by inwigilować zamknięte, zainfekowane społeczeństwo. Co powiecie o opaskach na nadgarstek lub kostkę, które zakładają tam osobom na kwarantannie, nazywając je szumnie „bransoletkami wolności”? Może po lekturze Arabskiej kochanki dojdziecie do wniosku, że u nas nie było aż tak źle, a w wielu sytuacjach uderzająco podobnie.
Zaraz, zaraz, a co z tą tytułową kochanką? Nie bójcie się, przecież nie będę Was tylko zamęczać opisem pandemii. Jak świat światem w czasach wojny, ale też zarazy, ludzie zakochiwali się w sobie na zabój i chwytali życie pełnymi garściami. Kiedy nie wiemy, czy jutro nadal będziemy zdrowi – czy w ogóle będziemy żyli – nurzamy się bez pamięci w uczuciach, które pomagają nam zapomnieć, co się dzieje dookoła nas. Tak też zdarzy się w powieści, którą właśnie trzymacie w ręku.
Jakie są te arabskie kochanki? Czy każda jest gorąca jak wulkan i piękna jak koraniczna, rajska hurysa1? Czy Marysia Salimi zalicza się do nich? Czy zejdzie się ze swoim byłym mężem, milionerem Hamidem Binladenem, czy może już definitywnie oddała serce innemu? Czy Izraelczyk Jakub Goldman jest jej wart? Czy on również pragnie tej zwariowanej kobiety?
A szara myszka Daria Salimi, jej siostra? Oczyści się z ciężkich zarzutów i poukłada sobie życie? Potrafi jeszcze kogoś pokochać? Może odnajdzie swoją dawną, młodzieńczą miłość i w końcu będzie szczęśliwa?
Co słychać u podstarzałej Doroty, protoplastki rodu i matki tych dwóch ciągle sprawiających kłopoty dorosłych córek? Czy da radę sprostać potrzebom i wymaganiom swego saudyjskiego męża, doktora Al-Ridy, który jako minister zdrowia ma na głowie pandemię w Królestwie Arabii Saudyjskiej? Czy czasami jakaś arabska kochanica nie wkradnie się w jego łaski?
Nadia Binladen, córka Marysi i wnuczka Doroty, to już nie dziecko, ale atrakcyjna pannica. Jej serce zapłonie gorącym uczuciem do młokosa, polskiego Żyda, za którym podąży, nie oglądając się za siebie.
Wielbiciele sagi powinni być zadowoleni, gdyż w Arabskiej kochance powróci w komplecie cała rodzina Salimich w towarzystwie nowych postaci.
Powieść tę, jak każdą z tej sagi, można czytać, nie znając poprzednich, gdyż stanowi ona zamkniętą całość. Zapraszam zatem też nowych Czytelników do przygody z Orientalną sagą.
1Hurysa (arab.) – wolna; ta, która ma czarne oczy. To wiecznie młoda i piękna dziewica w koranicznym raju, kobieta idealna, duchowo i cieleśnie nieskazitelna.
PROLOG
Jakub Goldman wpada jak burza do tajnego biura Szin Bet2 w Ramalli w Autonomii Palestyńskiej, by spotkać się ze swoją siostrą pułkownik Jente.
– Czy masz przynajmniej jeden test na ojcostwo potwierdzający moją tożsamość? – pyta od progu z obłędem w oku.
– Ustaliliśmy, że wszystko kasujemy, niszczymy, likwidujemy…
– Nie zostawiłaś sobie żadnej kopii na pamiątkę? – kpi.
– Niestety. A co się dzieje?
– Spójrz.
Rzuca na blat biurka kopertę, na której jego narzeczona Maria-Miriam Salimi, pół Libijka, pół Polka i trochę Żydówka, napisała niestarannym pismem: „Wybacz, Jakubie. Nie mogę poślubić własnego wujka. Nie mogę sypiać z bratem mojej matki!!! Odchodzę, a Ty pod żadnym pozorem mnie nie szukaj. Błagam!”.
– Co? – Jente wybałusza zdziwione oczy. Jest tak zaskoczona, jak chyba nigdy w życiu. – O co chodzi? To jakaś pomyłka.
– Raczej nie. W środku znajdziesz list naszego ojca i potwierdzenie w korespondencji jego kochanki, Polki Haliny, babki Miriam.
Mężczyzna szybko rozkłada papeterię z inicjałami Jorama Goldmana. Na stół wypada piękna stara precjoza, pierścionek babki Sary, później należący do ich matki Zohar, który na koniec Kuba podarował Marysi, prosząc ją o rękę. Jente szybko przebiega tekst wzrokiem, koncentrując się na słowach: „Szkoda, że nie zobaczyłeś i nigdy nie zobaczysz swej ślicznej córeczki Dorotki… Jest taka podobna do Ciebie. Te jej błękitne jak bławatki oczka i blond włoski układające się wokół jakby Twojej zminiaturyzowanej buźki. To Twoja kopia…”.
– Jakiż on był nieuczciwy! – wykrzykuje. – Jak mógł! Miał ukochaną w Polsce, zostawił ją z brzuchem i przyjechał tutaj. Nie ściągnął jej, nie zainteresował się losem ani jej, ani dziecka. Drań!
– Poślubił naszą nieszczęsną matkę. Po co? Dlaczego? – załamany Kuba zadaje pytania, na które nikt już nie potrafi udzielić odpowiedzi.
– Bo była młodą, niezłą laską – nie przebiera w słowach twarda Jente. – Teraz rozumiem, czemu tak źle ją traktował, a nas negatywnie do niej nastawiał.
– Nie pamiętam tego.
– Byłeś za mały. Kiedy wyjechała do Ein Hod, gdzie się urodziłeś, po prostu od niego odeszła. Zawsze traktował ją jak gówno – kolokwialnie wypowiada się żołnierka. – Szybko mu się przejadła. Doskonale pamiętam, że jej nie znosił, denerwowały go jej orientalne rysy i smagła karnacja, to, co pierwotnie tak go zauroczyło. Uważał ją za skończonego tłumoka, bo mówiła po hebrajsku z arabskim akcentem.
– Przecież chyba wiedział, na co się decyduje? Wziął sobie Żydówkę z Maroka.
– Powinien był się ożenić z kobietą ze swoich sfer, o wspólnych korzeniach, z europejską, wymoczkowatą, białą aszkenazyjką3.
– Zatem mam już jasność, czemu Miriam tak spodobała mi się od samego początku. Pokochałem ją od pierwszego wejrzenia – wyznaje szczerze nieszczęsny mężczyzna, a rozpacz wykwita na jego uczciwej twarzy.
– Dlaczego?
– Bo jest taka arabska.
Noszący to samo nazwisko, a pochodzący od zupełnie innych rodziców: Jente od czystej krwi Żydów, a Jakub od czystej krwi Palestyńczyków – o czym niedawno się dowiedzieli – milczą dłuższą chwilę. Każdy ma w głowie burzę myśli, każdemu serce krwawi z powodu własnych niepowodzeń i rozczarowań oraz rodzinnych sekretów i grzechów, które nieoczekiwanie ujrzały światło dzienne.
– A może to jakaś ściema? – konfabuluje pocieszająco Jente. – Może to nie jest prawda? Ojciec nie zrobiłby czegoś takiego. Nie mógłby. Widziałeś tę babę? Tę Dorotę?
– Siostrzyczko! – Jakub bierze ją za spoconą z nerwów rękę, a surowa na pozór facetka po raz pierwszy czule tuli się do niego. – Nie dość, że widziałem zdjęcie i nie dawało mi spokoju, skąd znam tę twarz, bo niesamowicie kogoś mi przypominała, to na dokładkę z nią rozmawiałem.
– Co? – zdumiewa się Jente. – Przy jakiej okazji?
– Kiedy ranna Miriam przebywała w szpitalu Hadassa na górze Skopus po tragicznym zamachu na miejski autobus w Jerozolimie, którego była naocznym świadkiem i uczestnikiem, zadzwonił jej telefon i na ekranie wyświetliła się buźka starszej, ale nadal pięknej blondyny o wielkich jak spodki błękitnych oczach.
– I nie skojarzyłeś?
– Nie. Jestem skończonym pacanem. – Jakub całkiem traci poczucie własnej wartości. – Ma ten sam jak nasz ojciec uśmiech i równe jak perełki zęby.
– Rozmawiałeś z nią? O czym?
– O wszystkim i o niczym. Trochę się dopieprzała, ale niegroźnie. Wszystko do czasu, kiedy powiedziałem, że jestem synem Jorama Goldmana. Wtedy jakby piorun w nią strzelił, a ja myślałem, że niezła z niej franca, i Bogu dziękowałem, że jest daleko od nas, bo zrujnowałaby nasz związek. Powtarzała jak w transie: „Syn Jerzyka… Syn Jerzyka…”, polskie imię ojca, który tu, w Izraelu, zmienił je na bardziej odpowiednie.
– To rzeczywiście potwierdza fakty. Ale zauważ, ona wie o swoim pochodzeniu, a nasi rodzice nabrali wody w usta. Tata nigdy nikomu się nie przyznał, że ma nieślubną córkę, a mama, niby taka uczciwa, nie powiedziała nam, wtedy nastolatkom, że nie jesteś ich biologicznym synem. Na łożu śmierci wyjawia się najgorsze rzeczy. Ona zaś zabrała tajemnice do grobu. Ojciec mógł cię oświecić w temacie twoich palestyńskich korzeni, choćby gdy skończyłeś osiemnaście lat, albo później, po dwudziestych pierwszych urodzinach. – Jente zastanawia się przez chwilę, a potem ostro wypala: – Zanim odwalił kitę. Co za pieprzone matactwa! Niech to szlag trafi! – Wściekła, otrzepuje się z melancholii i znów staje się bojową babą, zwłaszcza kiedy widzi całkowite załamanie ukochanego przyszywanego brata.
– Muszę odzyskać ten test na ojcostwo albo wykonać nowy – zdecydowanie oznajmia Jakub. – Nawet jeśli mielibyśmy wykorzystać DNA trupa. Za wszelką cenę muszę udowodnić mojej ukochanej Miriam, kim naprawdę jestem. Nie Żydem, ale Palestyńczykiem, z ojca Jahji Abulhedży, terrorysty i zbrodniarza, oraz zabitej przez niego dziewczyny o imieniu Amal.
2 Szin Bet (hebr.) – Służba Bezpieczeństwa Ogólnego odpowiedzialna za kontrwywiad i bezpieczeństwo wewnętrzne. Do jej zadań należy m.in. walka z terroryzmem (głównie arabskim).
3 Aszkenazyjczycy, Żydzi aszkenazyjscy, aszkenazim (hebr.) – pierwotnie Żydzi zamieszkujący teren dzisiejszych Niemiec, a w szczególności Nadrenię, później również Europę Środkową, Wschodnią i częściowo Zachodnią, a od XVII w. również Amerykę.
POWRÓT DO GNIAZDA