Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Każdy z ludzi ma swojego Anioła Stróża, jedynego i specjalnie dobranego do swojej duszy. Pismo Święte wspomina o tym w wielu miejscach, m.in. w tym fragmencie: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 77
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Każdy z ludzi ma swojego Anioła Stróża, jedynego i specjalnie dobranego do swojej duszy. Pismo Święte wspomina o tym w wielu miejscach, m.in. w tym fragmencie: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). Tak więc aniołowie mają nieustanny kontakt z Bogiem i w Słowie Bożym poznają wszystko, zanim jeszcze to się wydarzy. To, co jest dla Ciebie jutrzejszym dniem, u anioła może być już wyjawione i znane, dlatego tak bardzo ważny dla Ciebie, Przyjacielu, jest kontakt z Twoim Aniołem Stróżem, który teraz (kiedy to czytasz) obok Ciebie stoi. Warto też wspomnieć fragment z Dziejów Apostolskich o tym, jak Herod zamknął św. Piotra, oddał go pod straż czterech oddziałów, po czterech żołnierzy każdy, zamierzając po święcie Paschy wydać go ludowi. Piotr, pomimo skrępowania łańcuchami i pilnujących go żołnierzy Heroda, został cudownie uwolniony przez Anioła Pańskiego. Następnie: „Po zastanowieniu się poszedł do domu Marii, matki Jana, zwanego Markiem, gdzie zebrało się wielu na modlitwie. Kiedy zakołatał do drzwi wejściowych, nadbiegła dziewczyna imieniem Rode i nasłuchiwała. Poznała głos Piotra i z radości nie otwarła bramy, lecz pobiegła powiedzieć, że Piotr stoi przed bramą. «Bredzisz» – powiedzieli jej. Ona jednak upierała się przy swoim. «To jest jego anioł» – mówili. A Piotr kołatał dalej” (Dz 12,12-16). Tak więc wiemy, że ci, którzy modlili się za Piotra, mieli też świadomość, iż posiada on Anioła Stróża, który go nie odstępuje. Dla nich było to oczywiste, a czy jest dla Ciebie?
Święta Faustynka też pisała o Aniele Stróżu i o czyśćcu, który dzięki łasce Bożej mogła odwiedzić: „Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednoznacznie, że największym dla nich cierpieniem, to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję Gwiazdą Morza. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściśle obcuję z duszami cierpiącymi” (Dz 20). Ojciec Pio w liście do Raffaeliny Cerase (jednej z parafianek, z którą korespondował) napisał: „Nie kładź się do łóżka, nie zrobiwszy wcześniej rachunku sumienia: zastanów się, w jaki sposób spędziłaś dzień, i wszystkie myśli skieruj do Boga (...). Ponadto na chwałę Bożą poświęć spoczynek, na który się udajesz, i nie zapominaj nigdy o Aniele Stróżu. On zawsze jest z tobą i mimo licznych uchybień nigdy cię nie opuszcza. Ach! Dobroć naszego anioła jest po prostu nie do opisania (...). Ten najwierniejszy przyjaciel ustrzeże nas od kolejnych niewierności”. Twój Przyjaciel, który jest obok Ciebie, Twój anioł w tej właśnie chwili uśmiecha się do Ciebie, gdy o nim czytasz, z nadzieją, że zaczniesz z nim, ku radości całego nieba, współpracować. Jak? Dowiesz się o tym w kolejnych rozdziałach.
W czasach, w których żyjemy – czasach ostatecznych, ta łajza rogata, łachudra i zdrajca Boga w szczególny sposób nienawidzi kobiet, gdyż przypominają mu ciągle o naszej ukochanej Mamusi Maryi. Dlatego mężczyźni w wyjątkowy sposób i z całego serca powinni otoczyć modlitwą wszystkie kobiety, a kobiety powinny modlić się o ochronę do Archanioła Michała, wspierając także mężczyzn w apostołowaniu. Trzymajmy się razem i wspierajmy, Bracia i Siostry, jednocząc się w Panu Jezusie, gdyż taka jest Jego wola. Amen!
Pod koniec 2016 roku, będąc w swoim mieszkaniu w Gorzowie Wielkopolskim, modląc się w pokoju przed półmetrowym krzyżem na ścianie, nie śpiąc, mając otwarte oczy, będąc w pełni świadomym, widziałem przez kilka sekund metr przed sobą pięknego, wspaniałego, cudownego anioła. Nie wiem do dzisiaj, czy był to Anioł Stróż, czy inny anioł. To było przeżycie, które zostanie już w moim sercu do końca życia. U mnie w duszy od narodzenia się na nowo do tego pamiętnego dnia była wiara w to, że aniołowie istnieją. Od tamtego dnia i aż po odejście z tego świata jest to już wiedza i stuprocentowa pewność istnienia świata duchowego. Mam świadomość, że anioł cały czas przy mnie stoi, opiekując się mną i wspierając mnie. Anioł, którego zobaczyłem, miał około trzech metrów wysokości, sięgał pod sam sufit. Mam sufit dosyć wysoko, gdyż jest to mieszkanie w powojennej kamienicy. Anioł miał olbrzymie skrzydła, które rozpięte wpół zajmowały prawie cały pięciometrowy pokój. Kolor anioła był niesamowicie piękny, szary w różnych odcieniach. Jednak to nie był taki szary czy siwy, jaki znamy czy widzimy na co dzień. Nie jestem w stanie tego koloru opisać słowami, tak jak bym chciał. Był to kolor pokory, jakkolwiek to brzmi. Wiedziałem, że to jest pokora, i wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że i takie rzeczy mają kolory. To jest dla mnie przedziwne i bardzo zaskakujące. Mam za wąski umysł, żeby nad tym się głębiej pochylić. A więc szary kolor w różnych odcieniach, będący kolorem pokory. Struktura skrzydeł (mogłem im się swobodnie przyglądać) była jakby dachówkowa, ale nie z piór żadnych czy łusek, ale z subtelnych, delikatnych warstw przylegających do siebie. Skrzydła te były ponad głową anioła i opadały w dół. Anioł świecił niesamowitym światłem, którego też nie potrafię ludzkimi słowami opisać. Mogę jedynie powiedzieć, że nie było to takie światło, jakie mamy w żarówce, latarce, lampie, jakimkolwiek reflektorze, ani też nie było takie, jakie daje słońce czy księżyc. To było całkiem coś innego, a jednak światło. Był to blask Miłości przenikający całą moją duszę. W tamtych sekundach poczułem się tak, jakbym był przezroczysty. Blask ten wzbudził w mojej duszy inną radość niż ta, jakiej zazwyczaj doświadczamy. Radość ta była radością tylko duszy, wewnętrzną, jakby wyizolowaną. Miałem wrażenie, że przez tych kilka sekund byłem poza ciałem albo że patrzę pierwszy raz w życiu oczami duszy. To także jest nie do opisania, jednak było to cudowne przeżycie zanurzenia się jakby w innych zmysłach, innych rozumieniach, o których nie miałem pojęcia. Anioł w tej samej chwili, w której go zobaczyłem, zanurzył mnie w niepojętej ciszy, choć wiem, że słowo „cisza” nie określa tego, co wtedy przeżyłem.
Kiedyś lubiłem odkrywać nowe miejsca (co mi zostało do dzisiaj). Pojechałem do Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, MRU (niem. Ostwall albo Festungsfront im Oder-Warthe Bogen, FFOWB lub OWB, co przetłumaczyć można jako: Umocniony Łuk Odry i Warty lub Front). Jest to system umocnień stworzony przez Niemców w latach 1934-1944 dla ochrony wschodniej granicy Rzeszy, zlokalizowany w województwie lubuskim, nieopodal Międzyrzecza. Są to jedne z największych podziemi fortyfikacyjnych świata. Podziemia odcinka centralnego MRU są obecnie rezerwatem nietoperzy, w którym zimuje ponad 30 tys. osobników należących do 12 gatunków (nietoperze te są całkowicie bezszelestne). Łączna długość tych podziemnych korytarzy wynosi około 32-35 km. Maszerowałem tam wiele godzin, zwiedzając z latarką w ręku podziemia, do których wcześniej schodzi się dziesiątki metrów w dół. Czasami zatrzymywałem się w bezruchu, wsłuchując się w niesamowitą ciszę. Jednak już po chwili odkrywałem, że słyszę swój oddech, szum przepływającej krwi w uszach, połknięcie śliny itp. Cisza, w której zamknął mnie ten cudowny anioł, była natomiast jakby całkowicie bezwzględna, przy tym przyjemna, kojąca i nieziemska. Po prostu to było szokujące, że jest coś takiego pięknego. A więc kolor pokory, blask Miłości i stan ciszy nie do określania to były główne rzeczy, które zapamiętałem. To, co widziałem, i te nowe odczucia zostały jakby we mnie zapisane, abym mógł się tym teraz podzielić. Anioła najpierw ujrzałem jakby sercem, duszą, wewnętrznym wzrokiem – naprawdę nie wiem, jak to opisać – a następnie cielesnymi oczami. To niesamowite, kim my jesteśmy, kim stworzył nas Bóg. To odbiega od naszych wyobrażeń o nas samych. Jesteśmy kimś o wiele więcej, niż byśmy byli w stanie pojąć w naszym ludzkim rozumieniu, o czym zaświadcza znak krzyża.
Jest najpiękniejszym znakiem Miłości, jaki został dany światu. Nie serce przebite strzałą czy inne głupoty, ale właśnie KRZYŻ. I nigdy na tej planecie piękniejszy znak Miłości nie będzie już dany. Kiedyś apostołowie pełni wiary chodzili z dużym krzyżem w ręku. Podchodzili do ludzi, pokazując im tenże znak, i zadawali z mocą jedno tylko pytanie, które nawracało tłumy: CZY UMIESZ TAK KOCHAĆ JAK ON? Popatrz dzisiaj, Przyjacielu, na krzyż i zadaj sobie to właśnie pytanie. Przez chwilkę pomilcz i przyklęknij.
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Korekta
Wydawnictwo SALWATOR
Projekt okładki
Artur Falkowski
Imprimi potest
ks. Józef Figiel SDS, prowincjał
© 2019 Wydawnictwo SALWATOR
ISBN 978-83-7580-726-4 (wersja elektroniczna)
Wydawnictwo SALWATOR
ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków
tel. 12 260 60 80
e-mail: [email protected]
www.salwator.com
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Aneta Pudzisz