Ciekawość - Bartosz Brożek, Michał Heller, Jerzy Stelmach - ebook + książka

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Dlaczego jesteśmy ciekawi świata? Czym w ogóle jest ciekawość? Kiedy staje się ona intelektualnym grzechem, który prowadzi nas do poznawczego piekła? Czy nuda jest ceną, którą płacimy za to, że czasem bywamy zaciekawieni?

Ciekawość nie jest oczywistym przedmiotem refleksji. Rzadko zastanawiamy się, skąd się bierze i jakie pełni funkcje. Przyjmujemy jej istnienie bez komentarza. Tymczasem świat bez ciekawości w ogóle nie przypominałby naszego świata. Jest to potężna siła psychiczna, która pozwala nam gromadzić wiedzę i zmieniać otaczającą nas rzeczywistość. Bez zrozumienia, czym jest ciekawość, nie sposób odpowiedzieć na pytanie, kim jest człowiek.

TRZECH FILOZOFÓW – TRZY PERSPEKTYWY – JEDNO POJĘCIE

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 206

Oceny
4,5 (4 oceny)
2
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AStrach

Dobrze spędzony czas

Nic tak nie wzmacnia emocji jak ciekawość.
00

Popularność




© Co­py­ri­ght by Bar­tosz Bro­żek, Mi­chał Hel­ler, Je­rzy Stel­mach & Co­per­ni­cus Cen­ter Press, 2023
Ad­iu­sta­cja i ko­rektaDa­riusz Nie­zgoda
Pro­jekt okładki, stron ty­tu­ło­wych i roz­dzia­ło­wychMi­chał Du­ława
Gra­fika na okładceTa­de­usz Ma­kow­ski, Lu­cy­fer, gwasz na pa­pie­rze 1932
SkładME­LES-DE­SIGN
ISBN 978-83-7886-742-5
Wy­da­nie I
Kra­ków 2023
Wy­dawca: Co­per­ni­cus Cen­ter Press Sp. z o.o. pl. Szcze­pań­ski 8, 31-011 Kra­ków tel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467 e-mail: re­dak­[email protected]
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

TY­TUŁ Z SER­WETKI

Po wy­da­niu Szki­ców z fi­lo­zo­fii głu­poty w 2021 roku za­czę­li­śmy za­sta­na­wiać się nad ko­lejną ksią­żeczką. Rok póź­niej, w kwiet­niu 2022 roku, w trak­cie wspól­nie spo­ży­wa­nego obiadu każdy po­da­wał swoją pro­po­zy­cję ty­tułu, a je­den z nas spi­sy­wał je na ser­wetce, ale oczy­wi­ście jesz­cze przed jej uży­ciem. Piotr, nasz życz­liwy wy­dawca, su­ge­ro­wał, żeby tym ra­zem na­pi­sać coś o mą­dro­ści. Ale prze­cież roz­wa­ża­nia na te­mat głu­poty w oczy­wi­sty spo­sób wiążą się z fe­no­me­nem mą­dro­ści, na co zresztą zwra­ca­li­śmy już uwagę we wstę­pie do Szki­ców. Wresz­cie gdzieś w oko­licy de­seru wy­bra­li­śmy cie­ka­wość, uzna­jąc ten wła­śnie ty­tuł za naj­lep­szy.

O cie­ka­wo­ści można pi­sać, co się chce. Wy­my­ślać nowe zna­cze­nia, po­twier­dzać stare i mieć jesz­cze przy oka­zji sporą frajdę, no bo jak tu nie być „cie­ka­wym cie­ka­wo­ści”.

Moż­liwe są dwie krań­cowo różne in­ter­pre­ta­cje cie­ka­wo­ści. Ta po­zy­tywna, jako fun­da­mentu po­zna­nia, etycz­nej przy­zwo­ito­ści, ży­cio­wej ak­tyw­no­ści, zdol­no­ści ad­ap­ta­cyj­nej, oraz ta ne­ga­tywna, jako „drogi do pie­kieł”, ner­wicy na­tręctw, nad­mier­nej do­cie­kli­wo­ści, za­tra­ce­nia się w in­for­ma­cyj­nym nad­mia­rze.

Cie­ka­wość może bu­do­wać au­to­no­mię jed­nostki, ale może ją rów­nież nisz­czyć. Wsze­lako cie­ka­wość jest „pierw­szym stop­niem do pie­kła” i po­dobno „za­biła rów­nież kota”.

Krótki ty­tuł, krót­kie wpro­wa­dze­nie, krótka książka. Wy­dawca, re­kla­mu­jąc Spór o ro­zu­mie­nie, na­pi­sał: „trzech fi­lo­zo­fów, trzy per­spek­tywy, jedno po­ję­cie”. Pa­so­wało to rów­nież do Szki­ców z fi­lo­zo­fii głu­poty i jak raz pa­suje do Cie­ka­wo­ści.

Pi­sa­nie o cie­ka­wo­ści jest pre­tek­stem do po­wie­dze­nia cze­goś wię­cej o na­szych wła­snych roz­ter­kach po­znaw­czych. O moż­li­wych gra­ni­cach ro­zu­mie­nia pew­nych po­jęć, o groź­bach za­pę­tleń. Bar­dziej jed­nak bę­dzie nam cho­dzić o to, „jak” dys­ku­to­wać ta­kie pro­blemy, niż o to, „co” o nich osta­tecz­nie da się jesz­cze po­wie­dzieć. W taki sam spo­sób po­stę­po­wa­li­śmy zresztą w dwóch po­przed­nich wspól­nych książ­kach, a mia­no­wi­cie w Spo­rze o ro­zu­mie­nie (2019) oraz W szki­cach z fi­lo­zo­fii głu­poty (2021).

Bar­tosz Bro­żek, Mi­chał Hel­ler, Je­rzy Stel­mach

Kra­ków, wrze­sień 2023 r.

Je­rzy Stel­mach

WPRO­WA­DZE­NIEDO FI­LO­ZO­FII CIE­KA­WO­ŚCI

.

Cie­ka­wość może być za­równo matką mą­dro­ści,jak i de­bi­li­zmu[*].

SŁOW­NIK CIE­KA­WO­ŚCI

CIE­KA­WOŚĆ FUN­DA­MEN­TALNA

Pod­sta­wowa i nie­moż­liwa do za­stą­pie­nia. Jest bo­wiem głów­nym źró­dłem wszel­kiego po­zna­nia, za­równo tego po­tocz­nego, jak i póź­niej­szego, bar­dziej już wy­spe­cja­li­zo­wa­nego. Roz­wa­żany tu przy­pa­dek do­ty­czy cie­ka­wo­ści w pełni spon­ta­nicz­nej, bę­dą­cej wy­ra­zem po­znaw­czej wol­no­ści i ocze­ki­wań czło­wieka. Cie­ka­wość fun­da­men­talna to przede wszyst­kim cie­ka­wość świata, cie­ka­wość in­nych oraz cie­ka­wość sa­mego sie­bie. Ten ro­dzaj cie­ka­wo­ści prze­są­dza o in­te­lek­tu­al­nym i etycz­nym sta­tu­sie czło­wieka. Bę­dąc spon­ta­niczną, cie­ka­wość fun­da­men­talna jest nie­prze­wi­dy­walna i nie­wy­uczalna. Nie wia­domo, czy w ogóle, a je­śli tak, to kiedy i z jaką in­ten­syw­no­ścią, się po­jawi. Ro­dzice chcący do­pa­trzeć się ele­men­tów ge­niu­szu u swo­ich ma­łych po­ciech z upodo­ba­niem prze­wi­dują ich przy­szłe za­in­te­re­so­wa­nia i ka­riery. Je­śli ma­leń­stwo in­ten­syw­nie ga­wo­rzy, to ich zda­niem bę­dzie ora­to­rem, po­li­ty­kiem, a w naj­gor­szym ra­zie ad­wo­ka­tem, je­śli z uwagą ob­ser­wuje ła­żącą po łó­żeczku mu­chę, to wróżą mu ka­rierę wiel­kiego przy­rod­nika, a gdy przy­pad­kiem ba­zgrze kredką po ścia­nie, to oczy­wi­ście w tej ak­tyw­no­ści wi­dzą za­po­wiedź ge­niu­szu ma­lar­skiego. Ale tak to, dro­dzy ro­dzice, nie działa. Ta bu­du­jąca na­sze kom­pe­ten­cje po­znaw­cze cie­ka­wość po­ja­wia się nie wia­domo skąd, nie wia­domo kiedy, a czę­sto, i to nie jest do­bra wia­do­mość, nie po­ja­wia się wcale. W ta­kim przy­padku po­zo­staje już tylko cie­ka­wość ko­nieczna, bo prze­cież mu­simy po­sia­dać przy­naj­mniej mi­ni­mum wie­dzy o oto­cze­niu, w któ­rym ży­jemy, no i oczy­wi­ście cie­ka­wość zby­teczna, da­jąca złudne po­czu­cie po­zna­nia, eru­dy­cji, otwar­cia się na świat i in­nych. Nie­stety czę­sto nie­do­statki cie­ka­wo­ści fun­da­men­tal­nej za­stę­po­wane są rów­nież cie­ka­wo­ścią prze­klętą, bu­do­waną na grun­cie prze­ko­na­nia, że dar „wyż­szego ro­zu­mie­nia” w isto­cie ni­czemu, poza wy­wyż­sza­niem się jed­nych nad dru­gimi, nie służy.

Wska­zał­bym na trzy naj­waż­niej­sze wła­ści­wo­ści cie­ka­wo­ści fun­da­men­tal­nej, a mia­no­wi­cie na wspo­mi­naną już wcze­śniej spon­ta­nicz­ność oraz bez­in­te­re­sow­ność i in­ten­cjo­nal­ność. Spon­ta­nicz­ność ro­zu­miem jako brak planu, przy­naj­mniej w po­cząt­ko­wej fa­zie pro­cesu po­znaw­czego. Cie­ka­wość fun­da­men­talna jest bo­wiem u swo­ich źró­deł ro­dza­jem po­zna­nia bez­po­śred­niego od­wo­łu­ją­cego się głów­nie do in­tu­icji lub in­stynktu. Bę­dąc spon­ta­niczną, cie­ka­wość ta jest rów­no­cze­śnie bez­in­te­re­sowną. Po­dej­mu­jemy pewne ak­tyw­no­ści po­znaw­cze, nie tylko bez uprzed­nio opra­co­wa­nego planu, lecz rów­nież bez ja­kiej­kol­wiek kal­ku­la­cji, czy nam się one będą „opła­cać”. Trze­cią wresz­cie wła­ści­wo­ścią jest in­ten­cjo­nal­ność, którą ro­zu­miem jako cie­ka­wość kon­kret­nego przed­miotu[1]. Mó­wiąc ina­czej, cie­ka­wość fun­da­men­talna jest za­wsze cie­ka­wo­ścią cze­goś, która cze­muś kon­kret­nemu ma słu­żyć i coś ozna­czać.

Do sko­men­to­wa­nia po­zo­staje jesz­cze przy­pa­dek tak zwa­nej „czy­stej cie­ka­wo­ści”. Ten ro­dzaj cie­ka­wo­ści można in­ter­pre­to­wać na dwa spo­soby: albo po­zy­tyw­nie, jako wła­śnie prze­jaw cie­ka­wo­ści fun­da­men­tal­nej, gdzie „czy­stość” by­łaby ro­zu­miana przede wszyst­kim jako bez­in­te­re­sow­ność, albo ne­ga­tyw­nie, jako prze­jaw cie­ka­wo­ści zby­tecz­nej lub prze­klę­tej, gdzie czy­sta cie­ka­wość ozna­cza­łaby nad­mierną cie­ka­wość, a na­wet ob­se­syjne na­tręc­two. W pierw­szym przy­padku wy­raża się w chęci po­zna­nia cze­goś, co wpraw­dzie może być z ja­kiś wzglę­dów ważne, ale co nie jest na­szym głów­nym przed­mio­tem za­in­te­re­so­wa­nia. W dru­gim przy­padku czy­sta cie­ka­wość ozna­cza po­trzebę gro­ma­dze­nia tylko pew­nego typu in­for­ma­cji, które albo są zby­teczne, albo są wy­ko­rzy­stane wy­łącz­nie w funk­cji ne­ga­tyw­nej, czyli prze­ciwko ko­muś lub cze­muś. Ist­nieje dość za­sad­ni­cza róż­nica po­mię­dzy do­cie­kli­wo­ścią, wy­ni­ka­jącą z po­trzeby po­sze­rze­nia swo­ich ho­ry­zon­tów, a by­ciem cie­kaw­skim. Tak jak ist­nieje róż­nica po­mię­dzy opartą na rze­czy­wi­stej wie­dzy eru­dy­cją a jej pry­mi­tyw­nymi, od­wo­łu­ją­cymi się nie­rzadko do emo­cji ne­ga­tyw­nych imi­ta­cjami.

Jak już wcze­śniej pi­sa­łem, cie­ka­wość fun­da­men­talna po­zwala nie tylko na wy­kształ­ce­nie na­wy­ków umoż­li­wia­ją­cych po­zna­nie po­toczne, lecz rów­nież otwiera drogę do po­zna­nia na­uko­wego. Bez tego ro­dzaju twór­czej, dy­na­micz­nej i in­ten­cjo­nal­nej cie­ka­wo­ści nie­moż­liwe by­łoby wy­do­by­cie się ze stanu we­ge­ta­tyw­nego, w któ­rym funk­cje po­znaw­cze czło­wieka zo­stają zre­du­ko­wane do mi­ni­mum, czyli do pod­glą­da­nia i bez­re­flek­syj­nego na­śla­dow­nic­twa in­nych.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[*] Po­dobne zda­nie wy­po­wiada Bo­hu­mil Hra­bal w Ba­lony mogą wzle­cieć. Z tym tylko, że on mó­wił o „po­wta­rza­niu”, a nie o cie­ka­wo­ści. Por. B. Hra­bal, Ba­lony mogą wzle­cieć, przeł. K. Kępka-Fal­ska, M. Fal­ski, Świat Li­te­racki, War­szawa 2009, s. 63.
[1] W słow­ni­kach in­ten­cjo­nal­ność naj­czę­ściej bywa de­fi­nio­wana jako „ak­tywny sto­su­nek umy­słu (ludz­kiego) do ja­kie­go­kol­wiek przed­miotu”. Ale dla­czego do „ja­kie­go­kol­wiek”, a nie „kon­kret­nego” przed­miotu, tego nie­stety de­fi­ni­cje te nie pre­cy­zują. Przy­po­mnę tylko, że we­dług Franza Bren­tany „in­ten­cjo­nal­ność jest wła­ści­wo­ścią tego co zmie­rza w okre­ślo­nym kie­runku”, na­to­miast we­dług Ed­munda Hus­serla „in­ten­cjo­nal­ność ozna­cza albo mo­ment skie­ro­wa­nia aktu świa­do­mo­ści do przed­miotu, albo mo­ment uję­cia cze­goś przed­mio­towo”.