Wszechświat i filozofia - Michał Heller, Józef Życiński - ebook + książka

Wszechświat i filozofia ebook

Michał Heller, Józef Życiński

4,7

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Czy możliwe jest uprawianie filozofii bez oglądania się na naukę?

Teoretycznie, tak. Będzie to jednak filozofia utykająca, zubożona, programowo obojętna na badanie filozoficznych aspektów nowych odkryć pasjonujących umysły współczesnych. Teoretycznie jest możliwe także uprawianie nauki połączone z zupełną obojętnością na wszelką filozofię, nawet filozofię nauki. Wiara w intuicję czy praktykowanie metody prób i błędów może być wtedy praktyczną namiastką filozofii. Właściwie pojęta filozofia nie ma jednak na celu zabijania intuicji przyrodnika, lecz twórcze inspirowanie nowych zagadnień.

Zbiór artykułów i esejów składających się na tę książkę powstał nie tyle z metodologicznych analiz, co raczej z codziennej praktyki autorów zmuszonych przez charakter swych zajęć do przebywania w kręgu zagadnień i filozofii, i nauk przyrodniczych, zwłaszcza tzw. kosmoogii relatywistycznej. Książka ta jest wynikiem kilkuletniej pracy i współpracy autorów. Wprawdzie każdy z nas ponosi wyłączną odpowiedzialność za to, co napisał, sądzimy jednak, że jesteśmy zasadniczo zgodni zarówno w stawianiu problemów, jak i w sposobie ich rozwiązywania. (fragment Wstępu).

Michał Heller – uczony, kosmolog, filozof i teolog. W 2008 roku otrzymał Nagrodę Templetona. Autor kilkudziesięciu książek, m.in. Granice nauki (CCPress 2014), Filozofia kosmologii (CCPress 2013), Bóg i nauka. Moje dwie drogi do jednego celu (CCPress 2013), Wszechświat – Maszyna czy Myśl? (wspólnie z Józefem Życińskim, CCPress 2014).

Józef Życiński (1948-2011) filozof, teolog, biskup rzymskokatolicki, metropolita lubelski. Autor ponad 50 książek i setek artykułów. Nakładem Wydawnictwa Copernicus Center Press ukazały się: Świat matematyki i jej materialnych cieni (2011), Struktura rewolucji metanaukowej. Studium rozwoju współczesnej nauki (2013) oraz Transcendencja i naturalizm (2014).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 508

Oceny
4,7 (7 ocen)
5
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Kukurbusia

Nie oderwiesz się od lektury

ja nie moglam oderwac sie od lektury...jest to jednal konieczne dla przemyslenia i uxupelnienia znajomosci terminologii
00
GregOshea

Nie oderwiesz się od lektury

trudna ksiæżka ale warta przeczytania
00

Popularność




Projekt okładki: MARIUSZ BANACHOWICZ
Projekt typograficzny: MIROSŁAW KRZYSZKOWSKI
Skład: MELES-DESIGN
© Michał Heller & Copernicus Center Press, 2015
ISBN 978-83-7886-164-5
Wydanie III uzupełnione
Kraków 2015
Copernicus Center Press Sp. z o.o. pl. Szczepański 8, 31-011 Kraków tel./fax (+48 12) 430 63 00 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: http://www.ccpress.pl
Konwersja: eLitera s.c.

Przedsłowie.Do Czytelnika trzeciego wydania

Ta książka liczy już sobie 36 lat (pierwsze wydanie w 1980 roku). Jak na książkę zajmującą się problematyką naukową, choć w popularnym ujęciu, to wiek mocno podeszły. Gdy po sześciu latach od jej pierwszego ukazania się, przygotowywaliśmy drugie wydanie, już wtedy niezbędnym okazało się dopisanie uaktualniającego posłowia. Dziś napisanie takiego uaktualnienia musiałoby się rozrosnąć do rozmiarów nowej książki. Czy zatem warto wznawiać tamtą starą pozycję? A jednak chyba warto; są po temu przynajmniej trzy powody:

Po pierwsze, o żadną z moich (nie całkiem moich, bo jest przecież współautor) dawnych książek Czytelnicy nie dopominali się tak często, jak właśnie o tę. A Czytelnicy w takich sprawach zawsze mają rację. Być może odgrywają tu też pewną rolę czynniki emocjonalne. Obydwa wydania tej książki przypadły na lata stanu wojennego (uzyskanie pozwolenia na druk stało się możliwe dzięki heroicznym wysiłkom nieodżałowanego ks. prof. Stanisława Grzybka, dyrektora Wydawnictwa Polskiego Towarzystwa Teologicznego), a wtedy apetyt na lekturę czegokolwiek niezależnego od oficjalnej ideologii był ogromny. Dzięki temu książka ta obrosła w legendę, a legendy starzeją się inaczej niż inne narracje.

Po drugie, pisaliśmy tę książkę, gdy byliśmy młodzi, a młodość ma swój styl, jest pełna entuzjazmu i swoistej żarliwości. Zdobyta wiedza napełnia radością i chęcią dzielenia się z innymi. Jeszcze nie ma ostrej świadomości, że wie się niewiele. Dzięki temu powstaje obraz kreślony jasnymi, bardziej czytelnymi barwami. Dopiero z czasem przychodzi stonowany namysł, świadomość założeń i punktu widzenia. Młody Czytelnik powinien zaczynać od młodych autorów, nawet wtedy, gdy dawno byli młodymi. Młodzi rozumieją się lepiej.

I po trzecie, ciągle jest zapotrzebowanie na Życińskiego. Odszedł za szybko, jego Czytelnicy są zawiedzeni. A w tej książce przemawia swoim językiem z najlepszych lat: anegdotą, ciętą ripostą, zaskakującym zwrotem językowym i przede wszystkim oryginalną myślą, która prowadząc Czytelnika po łatwo dostępnej powierzchni, potrafi dać nurka w głąb, gdzie czeka olśnienie.

Oczywiście wiele zagadnień poruszanych w tej książce nie uległo zębowi czasu. Na przykład poglądy Poppera, Wittgensteina, Whiteheada czy Einsteina nie zmieniają się, należą do historii myśli ludzkiej, którą można już tylko rozpatrywać z różnych punktów widzenia. Nasz ówczesny punkt widzenia był, rzecz zrozumiała, inny, niż gdybyśmy dzisiaj przeprowadzali nasze analizy. W Polsce obowiązywała wówczas narzucona odgórnie filozofia marksistowska, która na terenie filozofii przyrody przybierała postać tzw. materializmu dialektycznego. Reakcja na natrętną propagandę stanowiła potrzebę chwili. Z drugiej strony, w świecie ciągle jeszcze żywe były echa neopozytywizmu. Nie wszędzie zdawano sobie sprawę z tego, że radykalnie rozumiana neopozytywistyczna filozofia nauki rozmija się z naukową praktyką, a neopozytywistyczna metafizyka jest drastycznie zubożająca. Podkreślanie tych okoliczności było wówczas również jak najbardziej na czasie.

Jak od tamtej epoki zmieniła się scena filozoficzna? Bardziej wyczerpująca i bardziej całościowa próba odpowiedzi na to pytanie rozsadziłaby ramy tych wstępnych uwag. Operując bardzo skrótowym i na pewno przejaskrawionym obrazem, można powiedzieć, że scena ta uległa silnemu spolaryzowaniu. Po jednej jej stronie styl badania (bo to raczej styl niż jakiś kierunek w tradycyjnym znaczeniu tego słowa), którego różne warianty często określa się mianem filozofii analitycznej (lub anglosaskiej filozofii analitycznej, choć rozprzestrzenia się ona coraz bardziej poza granice anglojęzycznych krajów). Styl ten charakteryzuje minimalizm filozoficzny połączony z technicznie zaawansowanymi analizami konkretnych zagadnień naukowych. Wymagają one zazwyczaj dużej fachowości w zakresie tych nauk. Po drugiej stronie filozoficznej sceny różne odmiany tak zwanej filozofii humanistycznej z bardzo zróżnicowanym spektrum poglądów i stylów: od pretendujących do ścisłości kierunków, nawiązujących do fenomenologii Husserla, do chaotycznej reakcji przeciw wszystkiemu, co ścisłe i metodologicznie zorganizowane. To właśnie tego rodzaju postmodernizmy późniejszy arcybiskup Życiński zwalczał z takim zdecydowaniem.

Gdybyśmy jednak poprzestali na tak skontrastowanym obrazie współczesnej sceny filozoficznej, wyrządzilibyśmy krzywdę naszym czasom. Zarówno w filozofii nauki, jak i w ogólnej filozofii dzieje się wiele interesujących rzeczy, ale chyba nie odbiegniemy zbyt daleko od prawdy, gdy powiemy, że trudno dziś wskazać gwiazdy tej wielkości, jakimi byli Popper, Whitehead, Wittgenstein czy Quine. A może to tylko reguła perspektywy: trzeba historycznego dystansu, by w danej epoce dostrzec tych, co ją przerastają?

Znaczna część naszej książki jest poświęcona tematom kosmologicznym. Wiele jej wątków – także odnoszących się do filozofii – rozgrywa się w środowisku kosmologii. Właśnie w tych partiach Czytelnik powinien zachować szczególną czujność, by tego, o czym piszemy, nie brać za współczesny stan nauki o Wszechświecie. W „Posłowiu do drugiego wydania” zwracaliśmy uwagę, że kosmologiczny model standardowy, który dopiero co się ukonstytuował, już zaczyna stawiać problemy. Lata bezpośrednio po drugim wydaniu książki zaznaczyły się ogromnym – wręcz bezprecedensowym – postępem w kosmologii. Model standardowy nadal ma się dobrze, choć – jak zwykle – w miarę rozwiązywania starych problemów, pojawiają się nowe. Postęp jest związany z ogromnym rozwojem technik obserwacyjnych, zarówno naziemnych, jak i satelitarnych. Nasza wiedza o fizyce najwcześniejszych faz ewolucji Wszechświata, głównie dzięki pomiarom mikrofalowego promieniowania tła, rośnie z każdą dekadą, a obraz świata w skali gromad i supergromad galaktyk, pod względem swego bogactwa i wielkości penetrowanego obszaru, jest nieporównywalny z tym, jaki mieliśmy do dyspozycji w czasach pisania tej książki. Nieustanny dopływ coraz bardziej precyzyjnych danych obserwacyjnych potwierdza – wprost lub nie wprost – relatywistyczny model kosmologiczny, który przedstawia Wszechświat rozszerzający się, począwszy od supergęstego i bardzo gorącego stanu. Pojawiające się co jakiś czas w mediach doniesienia o kryzysie tego modelu są zwykle wynikiem pogoni za sensacją i myleniem problemów, jakie powstają w ramach modelu z ewentualnymi problemami samego modelu.

Najpoważniejszym spośród tego rodzaju „problemów w ramach modelu” jest problem ciemnej masy i ciemnej energii. Fakt, że obserwacje dotyczące supernowych typu Ia wymuszają drastyczne korekty naszych oszacowań tempa ekspansji Wszechświata i jego materialnej zawartości (o ile utrzyma się interpretacja, która te korekty wymusza, bo są także i inne), w niczym nie zmienia tego, że cały problem został wygenerowany właśnie przez model standardowy (a więc jest jak najbardziej „w ramach modelu”). Jego podstawy pozostają nadal te same. Co więcej, wiele innych wielkości charakteryzujących Wszechświat (krzywizna przestrzeni, wiek Wszechświata, temperatura pierwotnej plazmy, wielkość zaburzeń gęstości w młodym Wszechświecie, i inne) poznajemy z coraz większą dokładnością. Wszechświat staje się coraz bardziej podobny do innych układów fizycznych, które opisujemy przy pomocy dających się mierzyć parametrów. W związku z tym o współczesnej kosmologii mówi się, że jest „nauką precyzującą” (precision cosmology).

W naszej książce, pisząc o kosmologii, interesowały nas głównie problemy filozoficzne przez nią generowane. Nic dziwnego, że wiele uwagi poświęciliśmy zagadnieniu początkowej osobliwości i różnym interpretacjom narastającym wokół niego. W tamtym okresie twierdzenia o osobliwościach (udowodnione przez Penrose’a, Hawkinga, Gerocha i innych) fascynowały swoją nowością. Trzeba więc było zrozumieć ich filozoficzną wymowę. Już wówczas było jasnym, że obraz początku, konstruowany na podstawie tych twierdzeń, może być tylko „pierwszym przybliżeniem”, ponieważ nie uwzględniają one kwantowych efektów grawitacji, które w początkowych supergęstych stanach musiały odgrywać istotną rolę. W „Posłowiu do drugiego wydania” sygnalizowaliśmy także znaczenie poszukiwań kwantowej kosmologii i teorii unifikacyjnych dla dyskusji pochodzenia Wszechświata. Dziś świadomość tego jest znacznie większa, w związku z czym nerwowość poszukiwań przybiera na sile. Świadczy o tym choćby mnożenie się różnych odmian koncepcji „wszechświatów równoległych”. Niektórzy fizycy i inni myśliciele wydają się być gotowi poświęcić tradycyjne kanony metody naukowej, byle tylko złamać, lub przynajmniej zneutralizować, „tajemnicę początku”.

Właśnie dzisiaj, gdy metodologiczny liberalizm coraz bardziej przesiąka z filozoficznej szarej strefy do refleksji nad nauką i jej osiągnięciami, książka ta ma – jak sądzę – szczególne zadanie do spełnienia. „Odpowiedzialne filozofowanie w kontekście nauki” – to było nasze hasło. Jest ono dziś tak samo aktualne, jak było przed laty. W tym przekonaniu ponownie oddajemy tę książkę do rąk Czytelnika. Sądzę, że w poprzednim zdaniu miałem prawo użyć liczby mnogiej. Przecież Józef Życiński jest w tej książce obecny. To „Przedsłowie” pisałem również w jego imieniu.

Michał Heller

13 lipca 2015 roku

Wstęp

Nieznajomość przyrodoznawstwa wśród filozofów jest tak duża, że można ją porównywać jedynie z nieznajomością filozofii wśród przyrodników.

E. Gilson

W pewnych okresach myśli ludzkiej bariery między poznaniem przyrodniczym i poznaniem filozoficznym były uważane nie tylko za rzeczywiście istniejące, ale za wysoce pożądane. Filozofowie badający odwieczne problemy ludzkiej egzystencji patrzyli wtedy na analizy przyrodnicze z taką samą pobłażliwością, z jaką w początku naszego stulecia przyrodnicy traktowali problemy filozofii klasycznej. Oficjalne deklaracje pełne rygoryzmu metodologicznego nie przeszkadzały temu, by w praktyce badawczej naruszać rygorystyczne kanony. W wyniku tego filozofowie oburzający się na mieszanie filozofii z fizyką wprowadzali w sposób ukryty wątpliwej wartości rozwiązania fizykalne do swych analiz ruchu, przyczynowości czy czasu. Z kolei przyrodnicy kwestionujący naukową sensowność ujęć tradycyjnej filozofii niejednokrotnie na miejsce krytykowanych rozwiązań proponowali nowe ujęcia, które również nie spełniały warunków naukowej sensowności.

Kiedy bada się próby konfrontacji tych dwóch typów poznania można – trawestując powiedzenie Einsteina – zaryzykować tezę: filozofia bez nauki jest kulawa, nauka bez filozofii jest ślepa.

Teoretycznie jest możliwe uprawianie filozofii bez korzystania z wniosków przyrodoznawstwa. Będzie to jednak filozofia utykająca, filozofia zubożona, programowo obojętna na badanie filozoficznych aspektów nowych odkryć pasjonujących umysły współczesnych. Filozofię taką można by opatrzyć mianem scientia perennis, nie tyle z powodu wiecznotrwałości jej rozwiązań, co z racji uporczywego, nieliczącego się z upływem czasu podtrzymywania pewnych niezmienianych schematów.

Teoretycznie jest możliwe także uprawianie nauki połączone z zupełną obojętnością na wszelką filozofię, nawet filozofię nauki. Wiara w intuicję czy praktykowanie metody prób i błędów może być wtedy praktyczną namiastką filozofii. Właściwie pojęta filozofia nie ma jednak na celu zabijania intuicji przyrodnika, lecz twórcze inspirowanie nowych zagadnień. Ukazując całościową wizję tam, gdzie grozi niebezpieczeństwo specjalistycznej wycinkowości, ma ona chronić przed zagubieniem w gąszczu szczegółów, przed ślepotą na to, co najbardziej istotne.

W niniejszej książce nie chcemy występować przeciwko epistemologicznym rozróżnieniom, których brak mógłby wprowadzić elementy metodologicznego anarchizmu w stosunkach między nauką i filozofią. Jesteśmy jednak przeciwni polityce apartheidu, tak z jednej, jak i z drugiej strony.

Zbiór artykułów i esejów składających się na tę książkę powstał nie tyle z metodologicznych analiz, co raczej z codziennej praktyki autorów zmuszonych przez charakter swych zajęć do przebywania w kręgu zagadnień i filozofii, i nauk przyrodniczych, zwłaszcza tzw. kosmologii relatywistycznej. Książka ta jest wynikiem kilkuletniej pracy i współpracy autorów. Wprawdzie każdy z nas ponosi wyłączną odpowiedzialność za to, co napisał, sądzimy jednak, że jesteśmy zasadniczo zgodni zarówno w stawianiu problemów, jak i w sposobie ich rozwiązywania. Zapewnia to książce taki stopień spójności, jaki jest możliwy dla dzieła dwóch ludzi zawierającego prace powstałe na przestrzeni kilku lat.

Argumenty purystów broniących izolacji między nauką i filozofią mają niewielką siłę dowodową obecnie, gdy widoczne są pozytywne następstwa otwartości interdyscyplinarnej różnych typów poznania. Ponieważ jednak świadomość społeczna zmienia się wolniej niż rozwiązania filozofii nauki, w świadomości tej można jeszcze obecnie znaleźć ślady mitologizujących ujęć sprzed półwiecza. Popularne wówczas wśród metodologów, dziś wśród niecierpliwych czytelników gazet, mity o idealnym języku, metodzie naukowej czy współczesnym Prometeuszu omówione są w pierwszej części książki.

Proces odchodzenia od tych mitów nie dokonał się automatycznie i nie przebiegał w abstrakcyjnych przestrzeniach intelektualnych. Dochodzenie do rozwiązań nosi na sobie ślady zmagań polemicznych, intelektualnej pasji, napięć między rozwiązaniami teorii a rzeczywistością ludzkiej egzystencji. Na przykładzie kilku postaci, które wniosły istotny wkład do atmosfery filozoficznej naszego stulecia, ukazany jest w drugiej części zatytułowanej Zmagania przebieg tych procesów.

Cudzych zmagań nie można powtórzyć. Chociaż nie miałyby one być odkrywcze, zawsze się je tworzy na nowo. Część trzecia, nosząca tytuł Doświadczenie filozofii i filozofia doświadczenia stanowi rezultat tego rodzaju zmagań z filozofią, prowadzonych przez jednego z autorów (M. H.).

W części piątej rozważania o charakterze filozoficznym nad problemem czasu i kreacjonizmu opierają się w większym stopniu na danych współczesnej kosmologii niż rozważania filozoficzne zawarte w pozostałych częściach na danych współczesnej nauki. Część ta jest trudniejsza od poprzednich i Czytelnik nieznający bliżej kosmologii relatywistycznej nie powinien robić sobie wyrzutów, jeśli ograniczy się tylko do jej przekartkowania. Czytelnik uparty, który mimo wszystko pragnie towarzyszyć autorom przez cały czas, może skorzystać z lektury części czwartej. Zawarte w niej historyczne wprowadzenie do kosmologii ułatwia zrozumienie części piątej.

W części szóstej wracamy znowu do tonu swobodniejszych refleksji. Cykl czterech esejów pod wspólnym tytułem Wszechświat i sens stanowi rodzaj medytacji, których punktem wyjścia są znowu dane współczesnej kosmologii, ale które przez warstwę zamyśleń filozoficznych prowadzą do odwiecznych pytań. Mamy nadzieję, że wysiłek – i ryzyko – samodzielnego myślenia, którego niniejsza książka jest produktem, pozwoliły lepiej zrozumieć sens tych pytań i w tym bylibyśmy skłonni dopatrywać się znaczenia naszej pracy. Najlepszym sposobem na to, by naprawdę zrozumieć sens pytania jest znalezienie na nie odpowiedzi. Najprostsza droga do znalezienia nieznanej odpowiedzi wiedzie jednak przez coraz głębsze rozumienie pytania.

Michał Heller i Józef Życiński

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki