Cienie na jeziorze - Giovanni Cocco, Amneris Magella - ebook

Cienie na jeziorze ebook

Giovanni Cocco, Amneris Magella

4,2

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

W górach nad jeziorem Como, podczas prac budowlanych przy wytyczaniu nowej drogi i tunelu prowadzących do przejścia granicznego między Włochami a Szwajcarią znaleziono szczątki ludzkie. Kim był zmarły? Jak ustalić tożsamość mężczyzny, na którego ślad naprowadza jedynie monogram K.D. na srebrnej papierośnicy? Co może z tym mieć wspólnego wpływowa rodzina Cappellettich, właścicieli tych terenów, strzegąca swojej prywatności w otoczonej parkiem zabytkowej willi nad jeziorem?

Dochodzenie w tej sprawie powierzono komisarz Stefanii Valenti – czterdziestopięcioletniej rozwiedzionej policjantce, matce jedenastoletniej córki – której sam fakt,że jest kobietą utrudnia sprawne działanie, mimo że jest zdecydowanie bardziej stanowcza i zaradna od swoich kolegów. W śledztwie następują kolejne zwroty, w rytmie nadciągających co jakiś czas znad jeziora powiewów wiatru breva. Dociekanie sięga coraz głębiej w przeszłość, w lata, kiedy pod koniec wojny nad brzegami jeziora przemieszczali się nielegalnie przemytnicy, dezerterzy, partyzanci, uciekający do Szwajcarii Żydzi, a także usiłujący umknąć sprawiedliwości funkcjonariusze gestapo, mający przy sobie cenne obrazy, wartościowe przedmioty i wielkie sumy pieniędzy. Niewątpliwie właśnie w tamtych latach należy szukać rozwiązania zagadek, które przynosi śledztwo...

A jest to śledztwo dwojakie. Z jednej strony odsłania skrywanie aspekty teraźniejszości, w której łączą się intrygi rodzinne i powracające wspomnienia, z drugiej dotyczy przełomowego okresu historii Włoch.

Giovanni Cocco, ur. w Como 1976. Wydał powieści: Angeli a perdere (Anioły do stracenia), 2004 i La Caduta (Upadek) 2013.

Amneris Magella, ur. w Mediolanie, 1958. Jest lekarzem sądowym.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 348

Oceny
4,2 (11 ocen)
5
3
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
prorok2310

Nie oderwiesz się od lektury

Świetny kryminał w pięknym otoczeniu jeziora Como. Trudna historia Włochów, dziedzictwo faszyzmu, szmalcownictwa połączone ze współczesnym słabym państwem, korupcją, nepotyzmem. To pierwszy kryminał Giovanni Cocco, mam nadzieję, że nie ostatni.
00
Wegor

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniała powieść, mądra i czuła dla ludzi, opowiada historie która mogła się zdarzyć w każdym czasie. Kryminał w którym nie ma kary ale jest pamięć, ważniejsza niż rozliczenie.
00

Popularność




GIOVANNI COCCOAMNERIS MAGELLA
CIENIE NA JEZIORZE
PrzełożyłStanisław Kasprzysiak
NOIR SUR BLANC
Tytuł oryginału: OMBRE SUL LAGO
Opracowanie redakcyjne: DOROTA JOVANKA ĆIRLIĆ, BARBARA KACZAROWSKA
Korekta: BEATA WYRZYKOWSKA, JANINA ZGRZEMBSKA
Projekt okładki: TOMASZ LEC
Skład i łamanie: PLUS 2 Witold Kuśmierczyk
Copyright © 2013, Ugo Guanda Editore S.p.A. All rights reserved For the Polish edition Copyright © 2014, Noir sur Blanc, Warszawa
ISBN 978-83-7392-484-0
Oficyna Literacka Noir sur Blanc Sp. z o.o. ul. Frascati 18, 00-483 Warszawa e-mail: [email protected] księgarnia internetowa: www.noirsurblanc.pl
Konwersja: eLitera s.c.

1

Po kolejnej sprzeczce z kierowcą bmw ze szwajcarską rejestracją, typowym spryciarzu granicznym, przyjeżdżającym do Włoch po wszystko, co tańsze, wjechała w aleję Innocenzo, nie stając na parkingu komendy, tylko zatrzymując samochód na środku dziedzińca. Zobaczyła w dyżurce Marina i rzuciła mu kluczyki, mrugając okiem.

– Pani komisarz! – zawołał wartownik.

– Na minutę, Marino, zaraz odjeżdżam. I postawię ci kawę.

Wbiegła schodami, stanęła przed automatem z kawą i brioszami i od razu natknęła się na szefa, komisarza Carboni, który wychodził ze swojego pokoju: miał rozluźniony krawat i podwinięte rękawy koszuli, co nadawało mu wygląd lekko przerysowanego amerykańskiego szeryfa z seriali.

– Pani komisarz, proszę do mnie na chwilę – powiedział Carboni.

Stefania pomyślała o ciepłym cappuccino i brioszy z marmoladą w barze na zapleczu komisariatu. Dzisiaj także nie zdążyła na czas, żeby postawić śniadanie kolegom.

– Przed chwilą zadzwonili z posterunku w Lanzo. Robotnicy, którzy rozbierają stary dom na stokach San Primo, znaleźli ludzkie kości. W tej chwili plac budowy zamknięto, bo dom znajduje się na samym środku nowo wytyczonej drogi. Wszyscy są poruszeni. Jedzie tam także zastępca prokuratora Arisi. Proszę wziąć campagnolę i pojechać tam z Pirasem i Lucchesim.

Carboni był człowiekiem zrównoważonym i flegmatycznym, ale tego ranka jakby przeżył jakiś wstrząs. A zastępca Arisi był znany z tego, że wszyscy się go boją: pochodził z Friuli i pozostał człowiekiem stamtąd: poważnym, godnym zaufania, zdeterminowanym. Stefania zadawała sobie pytanie, co takiego skłoniło starego prokuratora do wypadu aż pod San Primo. Żeby sobie zabłocić mokasyny?

Parę kości w zrujnowanym domu, pomyślała, cóż to takiego!

Takie drobiazgi i podobne pospolite sprawy administracyjne zazwyczaj załatwiała przez telefon: wysłuchiwała sierżanta z miejscowego posterunku karabinierów, a potem co najwyżej wyrażała zgodę na zebranie danego materiału. W sytuacjach takich jak ta przeważnie na tym się kończyło.

Potem przyszło jej na myśl coś innego.

Może tak pokierowało sprawą przedsiębiorstwo Valentini Strade, które ma swoich świętych w niebie i zależy mu na tym, żeby nie mieć kłopotów, bo zatrzymanie budowy kosztuje na pewno niemało.

Stefania zaczęła sobie przypominać takie osady, właściwie niezamieszkane, przyczepione do górskich stoków: parę kamiennych domów, drewniane szopy i porozrzucane obory, z kilkoma krowami na pastwisku i starą drogą wznoszącą się niezliczonymi zakrętami aż do przełęczy prowadzącej do Szwajcarii. Bywała tam z ojcem jako mała dziewczynka, któregoś lata, dawno temu.

Wspaniałe tło dla reklam czekolady, pomyślała.

Szkoda, że właśnie w tym miejscu ma się pojawić tunel nowej szosy do granicy. W pięć minut jesteśmy w Szwajcarii, niesłychanie wygodne przejście, a obrońcy środowiska są obrażeni na dobre.

Ale my musimy jechać tam czym prędzej, co zrozumiałe, i wytrzymać wszystkie te zakręty. Jeśli za kierownicą siądzie Piras, mogę dać głowę, że źle to zniosę.

O wpół do dwunastej Arisi jeszcze nie przyjechał. Miał jakieś pilne zajęcia w prokuraturze.

Kara za pośpiech, pomyślała Stefania.

Zdążyła jeszcze wypić cappuccino z automatu i zjeść brioszę z torebki.

Kiedy załatwiała w pośpiechu korespondencję, pomyślała, że po południu ma jeszcze zrobić zakupy w supermarkecie. O wpół do piątej byłaby już wolna, więc mogłaby pojechać po Camillę i pójść z nią na ostatnią część Harry’ego Pottera do kina Astra, jedynego, które jeszcze zachowało się w mieście, a potem na pizzę. W końcu zostałoby im jeszcze trochę czasu, żeby pożartować ze sobą, siedząc na kanapie.

Ale ostatnio nic nie szło tak jak powinno.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki