Ćwiczenia duchowe w życiu codziennym - Stanisław Biel SJ - ebook

Ćwiczenia duchowe w życiu codziennym ebook

Stanisław Biel SJ

5,0

Opis

Spójrz na swoje życie oczami Boga

W codziennym zgiełku trudno nam zatrzymać się, popatrzeć spokojnie na otaczającą rzeczywistość i docenić ją. Trwanie w bliskości z Jezusem pomaga jednak przyjąć Bożą perspektywę, a dzięki temu dostrzec, że nasze życie jest wyjątkowe. Jak to osiągnąć?

Jednym z niezawodnych sposobów na to, aby wypełnić życie nadzieją, jest medytacja biblijna. Lektura Pisma Świętego przybliża nas do Chrystusa, oświetla życiową drogę i sprawia, że nasze serce staje się pełne pokoju.

Autor książki, uznany i doświadczony rekolekcjonista, pokazuje, jak możemy nawiązać przyjacielską relację z Panem Bogiem i zaspokoić potrzebę duchowego rozwoju. Korzystając ze swojego doświadczenia, proponuje ponad 70 medytacji i kontemplacji opartych na metodzie św. Ignacego Loyoli.

Stanisław Biel SJ (ur. 1961) – rekolekcjonista i kierownik duchowy, udziela Ćwiczeń duchowych w Częstochowie, wcześniej pełnił funkcję dyrektora Domu Rekolekcyjnego w Zakopanem. Autor licznych książek i artykułów z dziedziny duchowości.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 322

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Od autora

Drogi Czytelniku!

Oddaję w twoje ręce specyficzną książkę. Nie ma być ona zwykłą lekturą, lecz swoistym przewodnikiem po modlitwie opartej na Ćwiczeniach duchowych wielkiego hiszpańskiego mistyka, świętego Ignacego Loyoli.

Każdy rozdział niniejszego opracowania odpowiada poszczególnym „tygodniom” Ćwiczeń. Są to „spojrzenia” w świetle słowa Bożego na sprawy fundamentalne: na miłość, grzech, miłosierdzie, na światło Zbawiciela, także na cierpienie i chwałę. Przeprowadzają one przez poszczególne etapy rozwoju życia duchowego – drogę oczyszczającą, oświecającą i jednoczącą z Bogiem.

Na początku książki zaproponowałem metodę medytacji, którą możesz posłużyć się, czytając dwa pierwsze rozdziały. Następnie zapraszam cię do modlitwy kontemplacyjnej. Każda medytacja i kontemplacja posiadają swój schemat: tekst z Pisma Świętego, obraz do medytacji (lub kontemplacji), prośbę o owoc modlitwy, omówienie tekstu biblijnego wraz z pytaniami rozjaśniającymi twoje życie oraz propozycję modlitwy końcowej. Całość książki zamykają: metoda codziennego rachunku sumienia oraz sposób prowadzenia dzienniczka uczuć. Mogą one okazać się pomocne w rewizji modlitwy i jej wpływu na twoje codzienne życie.

Książkę Ćwiczenia duchowe w życiu codziennym możesz wykorzystać w swojej modlitwie, w „rekolekcjach w życiu codziennym”, w samodzielnym odprawieniu rekolekcji, jak również w dzieleniu się słowem Bożym w grupach modlitewnych czy w kręgach biblijnych.

Znajdź więc ustronne miejsce w swoim domu, zapal świecę, otwórz Pismo Święte, wycisz się wewnętrznie i medytuj! Być może na początku nie będzie łatwo. Będziesz musiał zmagać się z trudnościami zewnętrznymi i rozproszeniem wewnętrznym. Nie przejmuj się tym, tylko cierpliwie trwaj na modlitwie. Pamiętaj, że są to ćwiczenia, a modlitwa jest także sztuką, którą doskonali się poprzez praktykę. Ponadto proś o pomoc Ducha Świętego, który będzie wspomagał cię „w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26). Jeżeli masz możliwość, znajdź kierownika duchowego lub inną zaufaną osobę, z którą będziesz mógł dzielić się owocami modlitwy i związanymi z nią trudnościami. Z czasem wypracujesz sobie własny sposób medytacji (kontemplacji), a modlitwa „stanie się równie słodka, jak taniec” (Mikołaj z Flüe).

Życzę ci wielu owoców z codziennej praktyki medytacyjnej i zachęcam do wytrwałości i coraz większego zaufania Panu.

Metoda medytacji biblijnej

Przygotowanie

Przed rozpoczęciem medytacji przygotuj się do niej. Najpierw zapoznaj się z tekstem biblijnym; przeczytaj go raz lub nawet kilkakrotnie, gdy jest trudniejszy. Zwróć uwagę nie tylko na ogólny sens tekstu, ale również na poszczególne zdania, słowa, aby zapadły mocno w twoim sercu.

Czytając tekst po raz ostatni, skup się na tym, co dla ciebie istotne, co cię zastanawia, prowokuje, niepokoi. Warto zapisać niektóre myśli, odczucia oraz ogólny kierunek medytacji. Możesz także wykorzystać pewne symbole, na przykład obraz, ikonę, fotografie, muzykę. Dzięki nim łatwiej uzyskasz harmonię między rozważaniem intelektualnym i sferą uczuciową.

Na przygotowanie poświęć około kwadransa. Jeżeli medytujesz rano, przygotuj się do medytacji wieczorem poprzedniego dnia.

Początek medytacji

Zanim przystąpisz do medytacji, wycisz się wewnętrznie. Możesz skorzystać z prostych ćwiczeń, na przykład skoncentruj się na własnym ciele albo na wewnętrznych impulsach, obserwuj swój oddech, zwracając uwagę na wdech i wydech, powtarzaj pewne słowa albo akty strzeliste, na przykład: Jezu, ufam Tobie, Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną, Ojcze nasz.

Gdy osiągniesz zadowalający cię poziom wyciszenia, uświadom sobie, że stajesz przed Bogiem i pragniesz wejść w intymną relację z Nim. Poproś o czystość intencji, o wewnętrzną przejrzystość na modlitwie, o to, by twe myśli, decyzje i czyny były zgodne z wolą Boga. Możesz także poprosić Ducha Świętego o głębokie zrozumienie słowa Bożego i poznanie, w jaki sposób oświetla twoje życie. Następnie wyobraź sobie scenę biblijną, którą zamierzasz rozważać. W ten sposób skonkretyzujesz treści medytacji, przybliżając się do określonych postaci. Możesz posłużyć się także obrazami abstrakcyjnymi i symbolicznymi, które pozwolą włączyć w modlitwę wyobraźnię. W razie rozproszeń, oddalenia myśli czy serca od przedmiotu medytacji powracaj do wyobrażanych sytuacji na nowo.

Teraz poproś o łaskę i owoc medytacji. Wyraź swoje pragnienia i prośby. Zrodzą się one w zależności od tekstu biblijnego, który medytujesz, jak również od twoich aktualnych potrzeb, stanów duszy, etapów rozwoju duchowego. Możesz na przykład pragnąć większej dyspozycyjności, światła, pokoju, miłości, poznania Boga.

Przebieg medytacji

Słuchaj słowa Bożego. Odkrywaj zawarte w nim orędzie. Jaką prawdę, dobrą nowinę przekazuje ci Bóg w swoim słowie? Jakie znaczenie ma to słowo dla ciebie dziś? Nie spiesz się. W medytacji nie chodzi o zadaniowość, o przepracowanie całego tekstu biblijnego, ale o wewnętrzne „smakowanie”, które może wyrażać się w różny sposób – w oczarowaniu, podziwie, wewnętrznym zrozumieniu, odczuciu obecności Boga, ale też w doznaniu pokoju i odpoczynku duchowego. Medytacja może również wywołać odmienne reakcje – oschłość, cierpienie, skruchę, łzy… Nie wymuszaj jednak na siłę uczuć.

Nie przeskakuj jak motyl z jednego zdania na drugie. Jeżeli pojawią się oschłość, nuda, opór duchowy lub inne negatywne uczucia, nie uciekaj od nich. Są one bowiem rodzajem papierka lakmusowego; świadczą, że słowo Boże dotyka miejsc zranionych, nieuporządkowanych, nieuświadamianych. Trwaj przy danym fragmencie biblijnym tak długo, aż przepracujesz go do końca.

Skonfrontuj słowo Boże ze swoim życiem. Co mówi o twoich pragnieniach, decyzjach, wyborach, czynach? Czy je potwierdza, czy raczej osądza? Słowo Boże odsłania właściwe dla ciebie reakcje, sposób myślenia, wartościowania, działania, życia. Osądza w konkretny sposób twoją przeszłość, teraźniejszość i wskazuje na przyszłość.

Pozwól, by budziły się w tobie uczucia, które są efektem konfrontacji twego życia ze słowem Bożym. Staraj się być spontaniczny. Nie produkuj uczuć na siłę, ale też nie hamuj. Pamiętaj, by być przed Bogiem sobą. Nie musisz być piękny, ale bądź prawdziwy, przejrzysty.

Otwórz się na dialog z Bogiem. Rozmawiaj o tym, co piękne i co trudne. Uwielbiaj Go, dziękuj, przepraszaj, proś. Pomyśl, jakie wnioski rodzi w tobie medytowane słowo. Co chciałbyś uporządkować i zmienić w przyszłości, by być bliżej Pana Boga?

Rozmowa końcowa

Medytację zakończ serdeczną modlitwą, bezpośrednią rozmową z Bogiem Ojcem, Jezusem, Maryją lub świętymi, których darzysz szczególnym nabożeństwem. Rozmawiaj jak przyjaciel z przyjacielem. W czasie rozmowy zbierz i podsumuj treści całej medytacji. Wyraź swój stan duchowy. Dziękuj i uwielbiaj Boga, proś, przepraszaj i poddawaj się woli Bożej. Gdy trzeba, wołaj, krzycz do Boga, a nawet buntuj się.

Na koniec pomódl się znaną modlitwą, na przykład Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Duszo Chrystusowa, Zabierz, Panie.

W zależności od stopnia zaangażowania i możliwości zewnętrznych poświęć medytacji od pół godziny do godziny.

Refleksja po medytacji

Po medytacji zastanów się nad jej ogólnym przebiegiem, kierunkiem, treściami i poruszeniami, jakie jej towarzyszyły. Możesz zanotować na przykład główną myśl lub myśli w czasie modlitwy, wnioski, do których doszedłeś, rodzaj uczuć. Pomyśl, jak wyglądało twoje zaangażowanie w czasie modlitwy. Jaki wydawał ci się Bóg? Jak się czułeś? Co cię szczególnie uderzyło, zastanowiło, zaniepokoiło? Co Bóg chciał ci powiedzieć? Do czego powinieneś jeszcze powrócić? Nazwij atmosferę towarzyszącą twojej modlitwie. Czy była spokojna, czy burzowa, lekka, a może długa i nudna?

Refleksję możesz zakończyć modlitwą. Jeśli uważasz, że medytacja była nieudana z twojej winy, przepraszaj i proś o większe zaangażowanie i ufność. Jeżeli odczuwasz zadowolenie, dziękuj Bogu za Jego dar.

Refleksji poświęć od dziesięciu minut do kwadransa.

UCHWYCIĆ WZROK

1. Spojrzenie, które prowokuje

Tekst z Pisma Świętego: „Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jezus mu rzekł: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę. On Mu odpowiedział: Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” (Mk 10,17–22).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie Jezusa spoglądającego z miłością na młodego człowieka. Wykorzystaj obraz Jezusa, który jest drogi twojemu sercu.

Prośba o owoc medytacji: Poproś o łaskę hojności i wielkiego serca w odpowiedzi na zaproszenie, które kieruje dziś do ciebie Jezus.

Podstawowe pytanie

Gdy Jezus zmierzał do Jerozolimy, podbiegł do niego młody człowiek, upadł przed nim na kolana z głębokim szacunkiem i zadał nurtujące go pytanie: co czynić, aby zostać zbawionym? Ów młody człowiek usłyszał już wiele odpowiedzi, ale żadna go nie usatysfakcjonowała. Wciąż dążył do ideału i szukał prawdziwego autorytetu. Zastanów się, dlaczego ten człowiek przychodzi z tak ważnym pytaniem do Jezusa? A ty do kogo zwracasz się z najważniejszymi pytaniami i problemami? Kogo uznajesz za autorytet? A może w ogóle unikasz pytań dotykających głębi i sensu życia?

Spróbuj dziś postąpić jak ewangeliczny młodzieniec. Uklęknij przed Jezusem i zadaj Mu pytanie: „Nauczycielu dobry, co mam czynić?”. Wsłuchaj się w wewnętrzny głos. Co Jezus chce ci powiedzieć?

Znasz przykazania

Jezus wnika w głębię młodego człowieka. Widzi jego wielkie serce i pragnienia. Nie podnosi jednak od razu poprzeczki. Zaczyna od minimum. Proponuje, by był wierny przykazaniom. Trudno bowiem wyobrazić sobie autentyczne poszukiwanie prawdy i pragnienie życia wiecznego bez przestrzegania praw moralnych na ziemi. Młody człowiek jest w tym względzie nieprzeciętny. Zachowuje wszystkie przykazania od młodości. Życie zgodne z wartościami etycznymi daje mu satysfakcję i radość, ale czuje, że Bóg wpisał w jego serce głębsze pragnienia, tęsknoty. Odkrywa potrzebę osobistej relacji z Bogiem, chce głębszej wiary, pragnie przyjaźni z Jezusem. Dlatego pyta dalej.

W czasie medytacji spróbuj odnaleźć siebie w tym człowieku. Czy ideały młodości są ci bliskie? Jak widzisz je dziś? Które udało się zrealizować? Które przebrzmiały lub zakończyły się porażką? Pomyśl także, jak wygląda twój ideał życia Ewangelią? Czy cechują go radykalizm i optymizm? A może tylko urządzenie się w przeciętności?

Podstawowy brak

Jezus spogląda z miłością na człowieka, który posiada piękne serce i wielkie ideały. Ale równocześnie jest świadomy, jak daleka jest jego droga do doskonałości. Spojrzenie Jezusa wyraża aprobatę i troskę. W taki sam sposób Nauczyciel spogląda na ciebie, nawet gdy nie potrafisz żyć ideałami.

Nasyć swoją duszę tym miłosnym spojrzeniem Pana. A potem wsłuchaj się w Jego propozycję: sprzedaj, co masz, i pójdź za Mną! Prawdziwe naśladowanie zaczyna się od prozaicznego oddania tego, co posiadasz. Decydującym krokiem w naśladowaniu Jezusa jest brak przywiązania do rzeczy ziemskich, uwolnienie się od szeregu uzależnień, wolność w korzystaniu z ziemskich wartości. Gdy zabraknie takiej wolności, pozostanie smutek, owoc zmarnowanej i być może niepowtarzalnej szansy.

Zastanów się przez chwilę, czego ci jeszcze brakuje? Jakie „posiadłości” (rzeczy, wartości, osoby) są tak cenne, by je przedkładać nad przyjaźń, miłość Jezusa? Czy podejmiesz wezwanie Jezusa do pełniejszego naśladowania Go? Czy Mu zaufasz, czy odejdziesz zasmucony?

Rozmowa końcowa: Porozmawiaj z Jezusem jak z przyjacielem. Opowiedz Mu o swoich trudnościach i obawach związanych z naśladowaniem Jego życia. Poproś o większe zaufanie i doświadczenie wolności i radości życia z Nim. Odmów Ojcze nasz.

2. Spojrzenie, które przemienia

Tekst z Pisma Świętego: „Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany” (Łk 19,1–6).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie Zacheusza usadowionego na sykomorze. To potężne drzewo, które może osiągać nawet piętnaście metrów wysokości, było uważane przez Egipcjan za święte. Stało się symbolem żywotności ze względu na zdolności regeneracyjne. Zobacz, jak Jezus podchodzi do sykomory, spogląda w górę i patrzy z miłością na celnika.

Prośba o owoc medytacji: Proś o pragnienie zobaczenia Jezusa, a także o to, by Jego spojrzenie przemieniało ciebie i całe twoje życie.

Mały celnik

Oczami wyobraźni przenieś się do Jerycha, jednego z najstarszych miast świata, leżącego na skraju pustyni, by zajrzeć do mieszczącej się w nim komory celnej. Jej przełożonym jest Zacheusz.

Spróbuj wczuć się w jego położenie. Mimo że jest bogaty i ma intratne stanowisko, pobożni Żydzi gardzą nim i stosują ostracyzm, uważając go za rzymskiego kolaboranta. Wczuj się w jego uczucia i przeżycia. Z pewnością cierpi, może dręczą go wyrzuty sumienia i pragnie zerwać ze skorumpowanym środowiskiem. Przyjrzyj się jego posturze. Jest niskiego wzrostu. Przez ten defekt inni spoglądają na niego z góry. Nie sprzyja to poczuciu własnej wartości, ale raczej kompleksom. Zacheusz przypomina małego chłopca, który marzy o bohaterskich czynach, a równocześnie się boi.

Pomyśl, w jaki sposób możesz w tym małym celniku odnaleźć siebie. W czym wyraża się twój „mały wzrost”? O czym marzysz, czego pragniesz? A czego się boisz?

Mężczyzna z fantazją

Zacheusz ma jedno życiowe pragnienie. Chce zobaczyć Jezusa. Zwróć uwagę na sposób, w jaki to czyni. Jak małe dziecko wspina się na drzewo sykomory i niecierpliwie wypatruje Nauczyciela.

Obserwuj reakcje tłumu. Przełożony celników wspinający się na drzewo wywołuje uśmieszki, drwiny i złośliwe komentarze.

Zacheusz nie dba o to. Głębokie pragnienie spotkania Jezusa i zmiany życia jest silniejsze niż codzienna rutyna, ukształtowany latami tryb życia, stereotypy i konwenanse.

Podziwiaj odwagę i fantazję Zacheusza. Zastanów się, czy jesteś człowiekiem fantazji i humoru, czy raczej formalistą? Czy stać cię (od czasu do czasu) na odrobinę „szaleństwa” w życiu z Jezusem?

Spojrzenie Jezusa

Gdy Jezus przechodzi obok sykomory, spogląda w twarz Zacheusza. Kontempluj długo to spojrzenie. Spróbuj także wczuć się w emocje celnika. Jezus dostrzega w nim godność, wartość i piękno. Również w nim widzi niebo. Zacheusz „stworzony na nowo” obiecuje zrekompensować krzywdy; staje się innym człowiekiem. Taka zmiana nie była możliwa ani w wyniku nacisku, ani pogardy współmieszkańców Jerycha. Stała się realna dzięki miłości Jezusa.

Pozwól w tej medytacji, by Jezus spojrzał ciepło na ciebie. Spróbuj dostrzec w Jego wzroku akceptację, miłość, zaufanie i nadzieję, jaką pokłada w tobie. Uświadom sobie, że w taki sam sposób patrzył na uczniów, Zacheusza, Marię Magdalenę, zagubionego Piotra…

Pomyśl o swoim spojrzeniu. W jaki sposób spoglądasz na bliźnich? W jaki na siebie? Czy twój wzrok jest życzliwy i przyjazny? Czy wyzwala dobro tkwiące (czasem głęboko) w każdym człowieku?

Rozmowa końcowa: Na koniec medytacji podyskutuj z Zacheuszem. Zapytaj go, co chce ci powiedzieć? Czego nauczyć? Porozmawiaj również z Jezusem. Podziękuj Mu za Jego miłujące spojrzenie, które towarzyszy ci od twojego poczęcia. Zaproś Go do swojego domu; miejsca, gdzie mieszkasz, kochasz, cierpisz. Poproś, by także w tobie dokonało się nawrócenie serca. Odmów Ojcze nasz.

3. Spojrzenie, które uzdrawia

Tekst z Pisma Świętego: „Tak przyszli do Jerycha. Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go! I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał. Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą” (Mk 10,46–52).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie ślepca, który siedzi u bram miasta, żebrząc o jałmużnę. Obserwuj jego determinację; wsłuchaj się w krzyk prośby, który kieruje do przechodzącego Jezusa.

Prośba o owoc medytacji: Proś Ducha Świętego, aby odsłonił przed tobą obszary ślepoty. Błagaj Jezusa o łaskę uzdrowienia.

Ślepy żebrak

Przenieś się w wyobraźni do bram Jerycha, miasta leżącego na szlaku pielgrzymkowym do Jerozolimy. Obserwuj licznych żebraków wyciągających rękę z prośbą o pomoc. Wśród nich znajduje się także ślepiec. Wczuj się w jego położenie. Ślepota sprawia, że nie może pracować, założyć rodziny ani wypełniać obowiązków religijnych. Jest przez to samotny, wykluczony ze wspólnoty, pozbawiony jakiejkolwiek pozycji społecznej, pogardzany i bardzo ciepiący. Jego przywilejem staje się jedynie możliwość żebrania.

Spróbuj odnaleźć siebie w tym anonimowym ślepcu. Pomyśl, w jakich obszarach jesteś ślepy? Gdzie, w jakich sytuacjach albo w czyjej obecności widzisz więcej niż tylko codzienne, rutynowe sprawy?

Możesz także utożsamić się z żebrakiem. Każdy człowiek niemal codziennie wyciąga rękę, prosząc, żebrząc, często nieświadomie. Żebrze o akceptację innych, o szacunek, a szczególnie o miłość. Jest ona bowiem potężnym motorem ludzkich działań. Motywuje do nieprzeciętnych ofiar. Bez niej człowiek nie może żyć zdrowo i rozwijać się integralnie.

Co w tobie żebrze, aby być usłyszanym? Jak odnosisz się do żebraków? Na jakie ofiary potrafisz się zdobyć, nie oczekując gratyfikacji?

Ślepiec i tłum

Gdy Bartymeusz słyszy, że przechodzi Jezus, zaczyna głośno wołać:

„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Słowa te brzmią jak prośba żebraka. Ale ważne, że kieruje je do Jezusa. Odwołuje się do tytułu mesjańskiego, nazywa Go Synem Dawida. Wierzy, że może mu pomóc. Przeczuwa również swoją godzinę łaski; wie, że trzeba krzyczeć, bo za chwilę będzie za późno.

Zatrzymaj się chwilę nad tym wołaniem żebraka. Pomyśl, czy zdarza ci się czegoś usilnie pragnąć? Pragnienia wyrażają to, co jest w twoim sercu. Co jest dla ciebie najważniejsze? O czym najczęściej myślisz? Co nie daje ci spokoju? Zastanów się nad swymi najgłębszymi pragnieniami, powiedz o nich Jezusowi.

Zwróć także uwagę na tłum, który otacza Jezusa. Zamiast okazać współczucie i chęć pomocy, złości się i ucisza Bartymeusza. Nie wyobraża sobie, by Jezus mógł uzdrowić człowieka z marginesu. Czy nie postępujesz podobnie? Czy potrafisz i chcesz zrozumieć człowieka, który odstaje od twojego wzorca zachowań, zaczyna „krzyczeć”? Czy nie pragniesz go uciszyć?

Ślepiec i Jezus

Żebrak jest cierpliwy, wytrwały i odważny. Nie daje się zastraszyć ani uciszyć. Pozostaje niewzruszony. Wie, że taka szansa może się nie powtórzyć. Dlatego jeszcze usilniej woła. Bartymeusz uczy wytrwałej modlitwy prośby, cierpliwego zwracania się do Boga. Bóg nie zawsze przy pierwszym krzyku musi odpowiedzieć i podać rękę.

Czasem trzeba długiego wołania, by zostać wysłuchanym. Taki krzyk jest znakiem wiary i ufności. Jest też wyrazem pokory i zależności od Boga.

Czy potrafisz prosić? Kogo i o co jest ci najtrudniej prosić?

Jezus nie pozostaje głuchy wobec wołania. Każe przyprowadzić ślepca do siebie i zadaje mu pytanie: „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Pragnie, aby żebrak zwerbalizował swoje najgłębsze pragnienie. By odpowiedział sobie szczerze, czy pragnie radykalnej zmiany życia. Niektórzy ludzie pozostają chorzy dlatego, że nie chcą wyzdrowieć. Choroba daje im pewne korzyści: zapewnia opiekę ze strony innych, troskę, współczucie, uwalnia od trudu egzystencji, od walki życiowej… Natomiast ryzyko radykalnej przemiany przeraża. Nieznane jest bardziej obce od uczucia litości, którego doświadcza się w chorobie.

Wsłuchaj się w pytanie Jezusa. I wejrzyj w swoje serce: Czy chcesz, by Chrystus cię uzdrowił do głębi? Czy raczej obawiasz się wszelkich zmian i wolisz żyć jak dotychczas, z dnia na dzień? Może tylko oczekujesz zewnętrznej kosmetyki, która poprawi twoje wewnętrzne samopoczucie?

Bartymeusz pragnął integralnego uzdrowienia. Chciał przejrzeć. Nie tylko widzieć otaczający go świat, ale również dokonywać mądrych wyborów i świadomie, głęboko żyć; patrzeć na rzeczywistość oczyma miłości. Takie przejrzenie jest możliwe dzięki wierze. Dlatego Jezus potwierdza to, co dokonało się w głębi serca żebraka: „twoja wiara cię uzdrowiła”. Uzdrowiony poszedł ufnie za Jezusem. Zastanów się, jakie sprawy stały się już dla ciebie jasne? Co zostało uzdrowione pod wpływem wiary? Jak dziś widzisz Boga, Kościół, siebie, człowieka, świat?

Rozmowa końcowa: Stań przed Jezusem w postawie ubóstwa i ślepoty. Podziękuj za wszystko, co już w tobie rozjaśnił i uzdrowił. Poproś, by spojrzał z miłością na to, co jeszcze wymaga Jego uleczenia. Odmów Ojcze nasz.

4. Racz nie omijać Twego sługi

Tekst z Pisma Świętego: „Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham, spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie. Ujrzawszy ich, podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego. A oni mu rzekli: Uczyń tak, jak powiedziałeś. Abraham poszedł więc spiesznie do namiotu Sary i rzekł: Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki. Potem Abraham podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem. Zapytali go: Gdzie jest twoja żona, Sara? Odpowiedział im: W tym oto namiocie. Rzekł mu [jeden z nich]: O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna” (Rdz 18,1–8).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie Abrahama goszczącego pielgrzymów. Zwróć uwagę na serdeczność, życzliwość i hojność, z jaką przyjmuje nieznanych mu gości.

Prośba o owoc medytacji: Proś o otwarte serce i hojność wobec Pana Boga, a także o pokorę w przyjęciu Jego obietnicy.

Przerwana sjesta

Abraham wypoczywa przed namiotem w najgorętszej porze dnia. Jest dość czujny, gdyż nagle dostrzega z daleka trzech nieznanych przybyszów. Mimo że przerywają mu sjestę, natychmiast zrywa się i wybiega im naprzeciw. Tradycja rabiniczna widziała w tych trzech nierozpoznanych jeszcze przez patriarchę pielgrzymach archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała, zaś starożytna tradycja chrześcijańska – Trójcę Świętą.

Zwróć uwagę na czas i sposób objawienia się Boga. Przychodzi w porze „najgorętszej”, najmniej oczekiwanej i odpowiedniej dla człowieka. Uświadom sobie, że Bóg lubi zaskakiwać, nie działa według schematu, a Jego kalendarz różni się znacznie od twojego. Pomyśl, czy nie wyznaczasz Bogu czasu na spotkanie. Może ogłaszasz Mu swoją gotowość? Dopasowujesz Go do swojego terminarza? Decydujesz, kiedy ma przyjść i kiedy powinien odejść?

Gościnność

Kontempluj dalej sposób, w jaki Abraham reaguje na niespodziewaną wizytę. Nie jest opieszały, obojętny czy agresywny; nie traktuje gości jak intruzów zakłócających odpoczynek. Mimo podeszłego wieku biegnie na spotkanie nieznajomych i oddaje im pokłon do ziemi, tak jak czyniono to wobec najwybitniejszych osób. Następnie zaprasza uniżenie i z wielką szczerością do siebie. Gdy goście przyjmują zaproszenie, angażuje cały swój dom, aby ich jak najokazalej podjąć. Przygotowuje królewski posiłek. Traktuje przybyłych jak przyjaciół, niczego im nie szczędząc. Służy wszystkim, co posiada. W starożytnym Wschodzie gościnność była nie tyle obowiązkiem, ile raczej wielkim zaszczytem. W przypadku Abrahama oczywiście wypływa z beduińskiej tradycji ochrony wędrowców, ale przede wszystkim z otwartego serca.

Zastanów się, czy jesteś hojny wobec Pana Boga? Czy byłbyś gotów oddać Mu wszystko, tak jak Abraham? Jak wygląda twoja hojność wobec bliźnich, wobec najbliższych, wobec tych, wśród których żyjesz i którym służysz? Czy jesteś hojny wobec siebie? Czy twoja hojność jest radosna, czy wynika jedynie z powinności, obowiązku?

Obietnica

Na hojność Abrahama Bóg odpowiedział obietnicą. Patriarcha jest już człowiekiem starym i nieco zgorzkniałym. Nie posiada potomka ani ziemi. Bezpłodność wiązała się z wymarciem rodu, brakiem nadziei na przyszłość i była odczytywana jako brak Bożego błogosławieństwa. Zarówno przez mężczyzn, jak i przez kobiety była przeżywana bardzo boleśnie.

Bóg odpowiada na cierpienie Abrahama i Sary. Obiecuje syna, który zapoczątkuje wielki ród. Zauważ, iż Bóg, powołując człowieka i zlecając mu misję, zawsze daje obietnicę. Zwykle odpowiada ona na zasadnicze pragnienia ludzkie, a częstokroć je przewyższa. Boża hojność jest bowiem nieporównywalna z hojnością ludzką. Obietnica Boga dotyczy zarówno życia ziemskiego, jak i wiecznego. Nie każdy jednak dostrzega jej spełnienie w ziemskim życiu, być może dlatego, że jest bardziej zaabsorbowany własnym wyrzeczeniem i „poświęceniem” niż Bożymi darami.

Pomyśl, co dla ciebie stanowi Bożą obietnicę? A czego sam spodziewasz się od Boga? Jaki związek mają twoje pragnienia z Bożą obietnicą? W jaki sposób spełniają się Boże obietnice w twoim życiu?

Rozmowa końcowa: Porozmawiaj z Jezusem. Powiedz mu o swych oczekiwaniach. Wsłuchaj się w Jego obietnicę: „każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność” (Mt 19,29). Odmów Ojcze nasz.

5. Boso przed Bogiem

Tekst z Pisma Świętego: „Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia imieniem Jetro, kapłana Madianitów, zaprowadził owce w głąb pustyni i doszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [Mojżesz] widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala? Gdy zaś Pan ujrzał, że podchodzi, by się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: Mojżeszu, Mojżeszu! On zaś odpowiedział: Oto jestem. Rzekł mu [Bóg]: Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Powiedział jeszcze Pan: Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga” (Wj 3,1–6).

Obraz do medytacji: Przenieś się „oczyma duszy” na górę Horeb. Zobacz ciągnące się terasowo płaskowyże. Poszarpane łańcuchy górskie przypominają krajobraz księżycowy z cudowną feerią barw. Obserwuj płonący krzew i Mojżesza, który zostawia owce i wspina się w jego kierunku. Zauważ zdziwienie i determinację proroka, by zrozumieć ten niecodzienny widok.

Prośba o owoc medytacji: Proś o głębsze doświadczenie Boga, który przychodzi z inicjatywą. Wołaj o odwagę przekraczania siebie.

Życiowa „czterdziestka”

Tradycja rabiniczna i chrześcijańska dzieli życie Mojżesza na trzy czterdziestolecia. Pierwsze z nich to dzieciństwo, młodość i nauka przeżyte na dworze faraona w Egipcie; drugie obejmuje życie pustynne w kraju Madian, gdzie Mojżesz jako cudzoziemiec był pasterzem owiec swego teścia kapłana Jetry; trzecie natomiast wypełniają misja i służba ludowi związana z wyjściem z niewoli egipskiej.

Pomyśl, która „czterdziestka” charakteryzuje twoje obecne życie? Czy jest to spokojny czas wzrostu i zdobywania życiowej mądrości? A może życie wyciszone, ukryte, jak Mojżesza na pustyni i Jezusa w Nazarecie? Może jesteś już dojrzały duchowo, znasz swoje miejsce, powołanie i misję, którą realizujesz?

Trud poznawania

Gdy pewnego razu Mojżesz wypasał owce, zobaczył krzew, który płonął, a nie spalał się. Mógłby sądzić, że jest to zjawisko naturalne, lub też przestraszyć się i odejść. Tymczasem Mojżesz dziwi się, a następnie podejmuje w upale trud wspinaczki w najwyższe partie gór, by przyjrzeć się mu z bliska. Mimo osiemdziesięciu lat jest wciąż młody duchem. Długie lata życia na pustyni były czasem jego oczyszczenia, dojrzewania do pokory i wewnętrznej głębi.

Pomyśl, jak reagujesz wobec tajemnicy? Czy potrafisz się jeszcze dziwić? Czy jesteś otwarty na nowe i nieznane? Czy już nic więcej nie oczekujesz od życia, od innych, od Boga, od siebie?

Spotkanie z Tajemnicą

W dalszej części modlitwy obserwuj i słuchaj, co wydarzyło się na górze. Gdy Mojżesz zbliżał się do krzewu, usłyszał swoje imię. Spróbuj wczuć się w jego przeżycia. Wyobraź sobie, jak byś się czuł, gdybyś usłyszał swoje imię w wielkim, nieznanym ci mieście. W tym obcym pustynnym miejscu jest ktoś, kto zna imię biednego pasterza, kto się nim interesuje, komu nie jest obojętny los wygnańca. Głos wzywa Mojżesza, by zdjął sandały z nóg, gdyż stoi na ziemi świętej. Może byłeś kiedyś w meczecie. By przekroczyć jego próg, trzeba najpierw zdjąć obuwie i pozostawić je na zewnątrz. Mojżesz zbliża się do Boga będącego świętością i doskonałością, dlatego musi zdjąć sandały, symbol niedoskonałości, w której trwał do tej pory. Zastanów się, co stanowi twoje „sandały”, które musisz zdjąć,

by stanąć w obliczu najświętszego Boga?

Gdy Mojżesz wykonał polecenie, Bóg objawił mu siebie. W tajemnicy płonącego krzewu przyszły lider Izraela spotkał Boga swych przodków – Abrahama, Izaaka i Jakuba. Było to wstrząsające doświadczenie. Dotychczas znał Boga surowego, wymagającego; Boga, który posługuje się człowiekiem, doświadcza go, a w końcu pozostawia samego sobie. Dla Niego Mojżesz poświęcił uprzywilejowaną pozycję na dworze faraona, wstawiał się za swoimi rodakami, walczył o sprawiedliwość, wreszcie został odrzucony przez ziomków i zapomniany. Stał się człowiekiem przegranym. Teraz odkrywa nowe, nieznane oblicze Boga. Czuje, że Pan bierze go za rękę i prowadzi. Równocześnie uświadamia sobie, że spotyka przecież tego samego Boga: Boga, który wcześniej towarzyszył Mu w jego niepowodzeniach, wszystkich trudnych chwilach i doświadczeniach. Spróbuj odczuć wstrząs, jaki przeżył Mojżesz, gdy odkrył tajemnicę Pana Boga. Jego reakcją jest bojaźń, która skłania go do zakrycia twarzy. Bojaźni Bożej nie można jednak rozumieć jako strachu czy lęku, ale raczej jako wyraz szacunku, uznania wielkości i świętości Boga.

Pomyśl przez chwilę o swoim dotychczasowym doświadczeniu Boga. Kim jest dla ciebie? Jak Go pojmujesz? W jaki sposób doświadczasz? Czy jesteś otwarty na spotkanie Boga w nowym, nieznanym wymiarze, czy raczej chciałbyś Go zamknąć we własnych schematach i wyobrażeniach?

Rozmowa końcowa: Stań „boso”, w pokorze przed obliczem Boga Ojca. Powiedz Mu, jak twoje mniemanie o Nim bywa niedoskonałe, a często nieprawdziwe. Podziękuj za to, że rozbija fałszywe wyobrażenia i mity, jakie stwarzasz na Jego temat. Poproś, by coraz pełniej objawiał swoje oblicze. Odmów Ojcze nasz.

6. Żarliwością zapłonąłem o Pana

Tekst z Pisma Świętego: „Widząc to, <Eliasz> powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, a sam o jeden dzień drogi odszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z jałowców i pragnąc umrzeć, powiedział: Wielki już czas, o Panie! Zabierz moje życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków. Po czym położył się pod jednym z janowców i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: Wstań, jedz! Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. Ponownie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga. Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie umocniony tym pożywieniem szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb. Tam wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Co ty tu robisz, Eliaszu? A on odpowiedział: Żarliwością zapłonąłem o Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze, a Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie. Wtedy rzekł: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pana nie było w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pana nie było w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pana nie było w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty” (1 Krl 19,3–13).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie Eliasza ukrytego w grocie skalnej na Horebie. Wsłuchaj się w łagodną ciszę towarzyszącą objawieniu się Boga oraz w głos skierowany do proroka: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana”.

Prośba o owoc medytacji: Proś, aby Bóg uświadomił ci, czym jest twoja osobista „grota”. Błagaj także o doświadczenie łagodniej, delikatnej obecności Boga.

Depresja proroka

Prorok Eliasz żył i działał za panowania króla Achaba. Żona Achaba, Izebel, ustanowiła proroków, którzy propagowali kult obcych bogów, między innymi Baala i Aszery, kananejskich bóstw płodności, wegetacji. Eliasz jako jedyny prorok Boga wystąpił przeciw bałwochwalstwu i doprowadził do śmierci fałszywych proroków. W konsekwencji Izebel zażądała jego głowy, a Eliasz uciekł na pustynię. Wczuj się w sytuację duchową i psychiczną Eliasza. Prorok cierpi. Myśli, że Bóg obudził w nim nadzieję na zwycięstwo, a później opuścił, dlatego odczuwa niepokój, lęk, bezradność, rozczarowanie, zniechęcenie, upokorzenie. Przeżywa kryzys nerwowy graniczący z depresją. Uznaje się za pokonanego. Pragnie śmierci, która uwolni go od dalszego trudu, walki życiowej, obojętności świata i być może dręczących wyrzutów sumienia. Eliasz konfrontuje swoje wyobrażenia o świecie z rzeczywistością i widzi, że nie jest tak wspaniały, jak sądził.

Przypomnij sobie podobne doświadczenia; chwile, w których traciłeś nadzieję i sens życia. Momenty, w których nie chciało ci się po prostu żyć. Może pojawiały się wówczas uczucia zniechęcenia, zwątpienia, smutku, a nawet rozpaczy? Czy nie skarżyłeś się jak Eliasz: Panie, po co to wszystko? Za jakie grzechy? Dlaczego muszę się tak męczyć? Może walczyłeś z myślami o własnej destrukcji?

Boża pedagogia

Pan Bóg nie zostawia nigdy człowieka samego w jego samotności, rozczarowaniu, zgorzknieniu, smutku. Zawsze odpowiada na skargę człowieka, choćby nie była skierowana wprost do Niego. Zobacz, w jaki sposób wysłuchuje prośby Eliasza. Bóg z miłością leczy jego serce. Nie czyni prorokowi wyrzutów, nie wypomina mu braku cierpliwości, ufności czy zbyt małej wiary. Nie pyta, dlaczego zwątpił. Jedynie z miłością pociesza. Czyni to przez anioła, który wskazuje mu pokarm i umacnia, zachęca, by pokrzepił się środkami, jakie daje natura (sen i pożywienie).

Eliasz stopniowo zostaje wyleczony z wyczerpania i depresji. Wzmocniony fizycznie przez sen, chleb i wodę wyrusza do Bożej góry Horeb. Tam zatrzymuje się w jednej z jaskiń, aby przenocować. I wtedy słyszy ponownie głos Boga: „Co ty tu robisz, Eliaszu?”. Dopóki Eliasz był słaby, wyczerpany, sfrustrowany, Bóg go nie upominał. Teraz, gdy odzyskał duchową moc i siłę, gdy na nowo odkrył smak modlitwy, samotności, milczenia, Bóg chce nim wstrząsnąć. Pomyśl, o co ci naprawdę chodzi w życiu? Jaki jest sens twego trudu, zmagania, pracy i cierpienia? Dlaczego nie czujesz się szczęśliwy? Co stanowi twoją „grotę”, która blokuje cię, aby żyć pełnią życia?

Zwróć także uwagę na odpowiedź proroka. Motywację jego życia i zmagania z przeciwnościami stanowiły dbałość o chwałę Bożą i troska o czystość wiary w Izraelu. Eliasz był człowiekiem niezwykle gorliwym, zakochanym w Panu, który za wszelką cenę bronił monoteizmu, wiary w jedynego prawdziwego Boga. Czy ciebie cechuje podobna żarliwość o chwałę Bożą? A może nieświadomie służysz innym bożkom? Jakim?

Szmer łagodnej ciszy

Po czterdziestu dniach Eliasz osiągnął cel podróży, stanął na Horebie. „A oto Pan przechodził”. Towarzyszyły Mu cztery znaki: wichura, trzęsienie ziemi, ogień i szmer łagodnego powiewu. Boga nie było jednak w ogniu, wichrze ani trzęsieniu ziemi. Duch Boży działa inaczej. Przychodzi w sposób cichy, delikatny, łagodny, jak „szmer łagodnego powiewu”, albo jak tłumaczy Martin Buber, „w ciszy, która się rozprasza”. Łagodny powiew, subtelnie rozpraszająca się cisza są symbolem boskiej delikatności. Bóg może wiele burzyć i wypalać, zwłaszcza iluzje, złudne marzenia i nadzieje, ale zwykle działa łagodnie, w ciszy. Woli zmiękczać serce człowieka cierpliwością, cichością, delikatnością, czułością, łagodną miłością.

Wsłuchaj się w ciszę towarzyszącą objawieniu się Boga. W przeciwieństwie do Eliasza, który zasłonił sobie twarz, kontempluj Jego oblicze. Zastanów się, jakie jest twoje osobiste doświadczenie Boga?

Rozmowa końcowa: Stań przed obliczem Pana jak Eliasz na górze Horeb, jak Maryja na górze Golgota. Posłuchaj, co Bóg chce ci powiedzieć. Odmów Ojcze nasz.

7. Otworzyć się jak ziemia

Tekst z Pisma Świętego: „Gdy zebrał się wielki tłum i z poszczególnych miast przychodzili do Niego, opowiedział im przypowieść: Siewca wyszedł siać swoje ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki podniebne wydziobały je. Inne padło na skałę i gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. Inne znowu padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. Inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny” (Łk 8,4–8).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie siewcę, który rzuca ziarno w glebę. Czyni to rozrzutnie; ziarno pada na glebę, na drogę, w miejsca skaliste, między ciernie.

Prośba o owoc medytacji: Proś o rozeznanie jakości gleby (swego serca). Módl się o większe wyczulenie i otwartość na słowo Boże.

Rozrzutny siewca

Rozpocznij modlitwę od kontemplacji siewu zboża przez rolnika. Siewca czyni to w sposób nieefektywny, rozrzutny. Nie oblicza zysków ani strat. Nie wybiera terenu. Wręcz marnuje ziarno, rzucając je na drogę, między skały czy ciernie, jakby nie zależało mu na wielkim plonie.

Siewcą z przypowieści jest sam Jezus, ziarno zaś słowem Bożym. Jakość ziarna jest doskonała. Ze strony siewcy istnieje pełna gwarancja plonów. Jezus sieje w sposób hojny, nie ma miary, sieje nawet tam, gdzie ziarno nie może zapuścić korzeni. Siejąc ziarno słowa, podejmuje ryzyko, że zostanie ono podeptane, odrzucone, przyniesie marny plon albo wręcz będzie bezowocne. Jednak nie waha się podjąć ryzyka. Cierpliwie czeka na wzrost i owocowanie. Wydaje się, że taki obraz nie pasuje do współczesności. Dzisiejszy świat nie lubi rozrzutności. Wszystko jest skrupulatnie policzone. Każda godzina pracy, każdy włożony wysiłek przekładane są na wynagrodzenie. Liczy się przede wszystkim efektywność. Konsekwencją takiego podejścia bywają uprzedmiotowienie pracy i dehumanizacja człowieka.

Jakie uczucia budzi w tobie obraz rozrzutnego siewcy? Czy jesteś hojny i rozrzutny w miłości?

Problemem jest gleba

Istnieje ścisła zależność między skutecznością słowa a żyznością gleby. Jeżeli jest nieodpowiednia (skalista) lub źle przygotowana (porośnięta chwastami, zadeptana), to ziarno (słowo Boże) przynosi mierne owoce. Jeżeli jest urodzajna i ma właściwe warunki zewnętrzne (światło, wodę), wtedy może objawić całą swoją moc, przemieniając życie i serce człowieka. Słowo Boże, choć jest silne, potężne, wszechmocne, to jednak szanuje wolną wolę człowieka.

Przyjrzyj się teraz dogłębnie różnym rodzajom gleby i spróbuj zlokalizować glebę swego serca.

Jedno ziarno padło na drogę. Symbolizuje ono słowo, które pozostaje na powierzchni, na zewnątrz, nie wnika do intelektu ani tym bardziej do serca, nie jest rozważane ani rozumiane, „jednym uchem wchodzi, a drugim wychodzi”. Gleba jest żyzna, ale na zewnątrz skamieniała, co zazwyczaj bywa konsekwencją zranień i skrzywdzenia przez innych i ogólnie przez życie. Przykładem takiej gleby są Maria Magdalena, Zacheusz, Dobry Łotr.

Ziarno posiane na miejscach skalistych oznacza przyjęcie słowa w sposób bardzo płytki, wybiórczy, uczuciowy albo intelektualny, bez wniknięcia w głębię serca. Serce kamienne z cienką warstwą gleby pozwala szybko kiełkować ziarnu i cieszyć się nim. Jednak jest to radość pozorna i krótkotrwała, płytka i nieprzemieniająca. W czasie pierwszych trudności i pokus rodzi rezygnację i odejście. Ewangelicznym przykładem są faryzeusze zapraszający Jezusa na posiłki czy tłum towarzyszący Chrystusowi przy Jego wjeździe do Jerozolimy.

Z kolei ziarno padające między ciernie oznacza słowo, które wnika do serca, ale wywołuje chaos, wzbudza lęki i obawę o siebie. Mamy tu wprawdzie do czynienia z glebą żyzną, ale zachwaszczoną; trzeba ją przygotować pod zasiew, uwolnić od tego, co zniewala, oczyścić z bogactw i przyjemności, które czynią serce ociężałym. Przykładami w Ewangelii są bogaty młodzieniec i Nikodem.

Pomyśl, jaką Ty jesteś glebą? Czy otwierasz się na słowo Boże? Czy przemienia ono twoje serce? Czy nie napotyka oporu? Co jest owym cierniem ważniejszym od Boga i Jego słowa?

Plon stokrotny

Łatwo zinterpretować, co oznacza ostatni rodzaj gleby. Jest to gleba żyzna i owocująca w niewyobrażalny sposób. W czasach Jezusa normalny plon na ziemiach palestyńskich był siedmioipółkrotny. Jezus, mówiąc o plonie stokrotnym, wskazuje na ogromne możliwości, jakie drzemią w człowieku. Ziemia żyzna ludzkiego serca wymaga przyjęcia słowa Bożego na serio, zgłębiania i wytrwałego dochowania mu wierności.

Najlepszym przykładem jest życie Maryi. Matka Jezusa słucha słowa Boga w pokorze i mimo że nie zawsze je rozumie, nigdy nie neguje ani nie odrzuca. Przeciwnie, oddaje mu przestrzeń swego życia, zapisuje w pamięci. Trwa w nim, będąc wyczuloną na to, czego Bóg od Niej oczekuje, do czego zaprasza, prowadzi. W Maryi

„Słowo stało się ciałem” (J 1,14). Zrodziła odwieczne Słowo Boga. Podziwiaj otwartość i wrażliwość Matki Bożej na słowo Ojca, Jezusa i delikatne natchnienia Ducha Świętego. Zastanów się, jak często słuchasz słowa Bożego? Czy pozwalasz, by cię przenikało i wypełniało przestrzeń twego życia? Jak przekłada się twoje słuchanie i przyjęcie słowa na konkrety codziennego dnia?

Rozmowa końcowa: Rozmawiaj z Maryją. Proś Ją, aby stała się dla ciebie nauczycielką i mistrzynią w słuchaniu słowa Bożego, przyjęciu go i życiu nim na co dzień. Odmów Zdrowaś Maryjo.

SPOJRZENIA MIŁOŚCI

1. Utkany w łonie matki

Tekst z Pisma Świętego: „Panie, przenikasz i znasz mnie, Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję. Z daleka przenikasz moje zamysły, widzisz moje działanie i mój spoczynek i wszystkie moje drogi są Ci znane. Choć jeszcze nie ma słowa na języku, Ty, Panie, już znasz je w całości. Ty ogarniasz mnie zewsząd i kładziesz na mnie swą rękę. Przedziwna jest dla mnie Twa wiedza, zbyt wzniosła, nie mogę jej pojąć. Gdzież odejdę daleko od Twojego ducha? Gdzie ucieknę od Twego oblicza? Gdy wstąpię do nieba, tam jesteś; jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę. Gdybym wziął skrzydła jutrzenki, zamieszkał na krańcu morza, tam również Twa ręka będzie mnie wiodła i podtrzyma mnie Twoja prawica. Jeśli powiem: Niech mnie przynajmniej ciemności okryją i noc mnie otoczy jak światło, nawet ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie, a noc jak dzień zajaśnieje, <mrok jest dla Ciebie jak światło>. Ty bowiem utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi. Mnie w zalążku widziały Twoje oczy i w Twojej księdze zostały spisane wszystkie dni, które zostały przeznaczone, chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał” (Ps 139,1–16).

Obraz do medytacji: Spójrz na siebie z miłością, tak jak patrzy na ciebie sam Bóg.

Prośba o owoc medytacji: Błagaj Boga, abyś doświadczył Jego łaskawego i miłosnego spojrzenia, które towarzyszy ci od chwili poczęcia i narodzin. Proś, abyś zawsze czuł się jak wyjątkowe, cudowne dziecko Boże.

Wiedza Boga

W czasie medytacji odczuj szczególną obecność Boga. Spróbuj się zadziwić Jego wszechwiedzą. Myśli Boga są ukryte dla człowieka, ale myśli ludzkie są otwarte przed Bogiem jak zapisana kartka papieru. On zna dogłębnie cały wszechświat, który jest Jego dziełem. Zna także ciebie i przenika aż do najbardziej ukrytych zakamarków twojej osobowości. On wie, co myślisz, czujesz, co sobie wyobrażasz i co jest przedmiotem twojego bólu, cierpienia.

Bóg przenika cię jak woda gąbkę. Jest w stanie przełamać wszelkie mechanizmy obronne, pychę i pragnienie ochrony siebie. Jakie uczucia rodzą w tobie te słowa? Czy odczuwasz radość, pokój i wdzięczność? Czy zgadzasz się, by Bóg cię przenikał? Jeśli nie, to gdzie jest źródło twojego oporu?

Wszechobecność Boga

Człowiek, który nosi w sobie obraz Boga, próbuje uciec przed Nim jak Adam i Kain po grzechu, jak marnotrawny syn, jak Jonasz. Pomyśl, dlaczego uciekasz od Boga? Jakich kryjówek szukasz?

Jednak nie ma żadnego miejsca we wszechświecie, w którym człowiek mógłby zostać opuszczony i zapomniany przez Boga. Nikt ani nic nie umknie przed Jego wzrokiem. Wszechobecność Boga uniemożliwia jakiekolwiek próby ucieczki. On jest zarówno w niebie, jak i w Szeolu, na krańcach wschodnich i zachodnich, na granicy życia i śmierci.

Co więcej, Bóg przenika także ciemności. On wszystko widzi w świetle. Nawet najmroczniejsze tajemnice ludzkiego serca są dla Niego jasne jak dzień. Bóg zna twoje zagubienie, najbardziej skryte motywacje czynów. Nie prześladuje jednak swoim wzrokiem, nie niszczy, ale przeciwnie, pragnie wyprowadzić cię z niewoli grzechu. Czy doświadczasz ciepłego, miłosiernego wzroku Boga, który zaprasza cię zawsze do powrotu?

Bóg „chwyta” mocno człowieka swoją ręką i prowadzi, podtrzymuje, zachowuje przy życiu, wskazuje kierunek. Poczuj obecność Bożej dłoni dotykającej twego życia. Jakie uczucia budzi w tobie takie wyobrażenie? Co to znaczy, że On dotyka nieustannie twojego życia? Czy chciałbyś, aby tak było zawsze? Czy raczej rodzi się w tobie opór? Dlaczego?

Twórczość Boga

Arcydziełem Boga-Wiecznego Artysty jest człowiek. Tka go jak ozdobną, delikatną tkaninę w niewidzialny sposób, we wnętrzu matki. Ponadto, komponując partyturę ludzkiego życia, ma wgląd w całego człowieka, kształtuje jego przyszłość, gdy ten jeszcze jest w zalążku (w stanie embrionalnym).

Czy możesz powiedzieć dziś Panu Bogu: „dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie”? Czy czujesz się jak jedyne, niepowtarzalne, cudowne dzieło dobrego i mądrego Stwórcy? Czy umiesz zaakceptować swoje ciało, swoją płciowość i swoją duszę i kochać siebie, tak jak kocha cię twój Stworzyciel?

Rozmowa końcowa: Podziękuj Bogu za to, że cię stworzył, nieustannie podtrzymuje przy życiu i prowadzi. Przeproś za wszystkie chwile, w których wątpisz w Jego obecność albo uciekasz sprzed Jego oblicza. Odmów Ojcze nasz.

2. Jak glina w ręku garncarza

Tekst z Pisma Świętego: „Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa. Zstąpiłem więc do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, robił z niego inne naczynie, według tego, co wydawało się słuszne garncarzowi. Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku” (Jr 18,1–6).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie zakład garncarski. Obserwuj garncarza, z jaką wprawą i finezją modeluje glinę, tworząc naczynie.

Prośba o owoc medytacji: Proś Boga, abyś akceptował i kochał siebie, jak czyni to Bóg, i abyś pozwolił Mu „modelować” twoje „ja”.

Bóg-Garncarz

Kontempluj przez chwilę pracę garncarza. Garncarz napędza koło pedałem, a równocześnie nabiera dłonią miękkiej gliny, układa ją na kole i modeluje. Zwróć uwagę na jego spracowane, a zarazem wprawne dłonie. Obserwuj, jak glina obraca się na kole garncarskim i pod dotykiem palców artysty-garncarza nabiera odpowiednich kształtów. Z brudnego, lepkiego błota staje się małym dziełem sztuki. Zwróć także uwagę na wolność twórcy. Garncarz robi z gliną, co chce, może tworzyć dzieła sztuki, ale również naczynia zwyczajne, pospolite. Jeśli powstałe w ten sposób naczynie nie odpowiada jego oczekiwaniom, wrzuca je do reszty materiału. Z wymieszanej gliny tworzy nowe naczynia bądź narzędzia.

Uświadom sobie, że takim garncarzem jest Bóg. Tworzy i modeluje cudowny, celowy świat. Każde dzieło Boga jest dobre i piękne. Kryje zamysł i miłość Stwórcy. Świat uporządkowany, celowy, w którym panują pokój i harmonia, w którym chce się żyć, jest „marzeniem” Boga.

Pomyśl, czy obraz Boga-Garncarza jest ci bliski? Czy patrzysz na świat jak na cudowne dzieło dobrego i mądrego Stwórcy? Jak odczytujesz współczesny świat? W jaki sposób przybliżasz się do „marzeń” Boga?

Glina w ręku Boga

Prorok Jeremiasz, kontemplując pracę garncarza, uświadamia sobie, że cały Izrael jest jak glina w ręku modelującego ją garncarza – Boga. Spróbuj odnieść ten obraz do siebie. Zobacz, jak glina sama w sobie nie stanowi wielkiej wartości. Dopiero wprawne, delikatne ręce garncarza czynią ją wartościową. Zauważ, że twoja wielka wartość i godność wypływają od Boga. Dopiero w relacji z Nim jesteś cenny, szlachetny, wartościowy. Zastanów się, gdzie szukasz, w czym upatrujesz swojej wartości? Czy odkrywasz na co dzień swoją wielką godność wypływającą z relacji ze Stwórcą?

Zauważ także, jak krucha jest glina. Naczynie gliniane może łatwo popękać i rozbić się. Pomyśl, jak sam jesteś słaby, kruchy. Niemal co krok doświadczasz kruchości życia, niepewności jutra. Twoje życie bywa także popękane przez różne zranienia, upadki, grzechy. Garncarz ma jednak moc, by je na nowo posklejać. Bóg może uzdrowić, uleczyć twoje rany. Chociaż rysy i popękania pozostaną.

Jakie są twoje „popękania”? Czy wierzysz Bogu, że ma On moc uzdrowić wszystkie twoje rany? Jak często Go o to prosisz?

Wymknąć się z rąk garncarza

Człowiek jest tylko gliną w ręku garncarza, jednak nie zawsze chce nią pozostać. Apostoł Paweł pisze w Liście do Rzymian: „Człowiecze! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem? Czyż może naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił: Dlaczego mnie takim uczyniłeś? Czyż garncarz nie ma mocy nad gliną i nie może z tej samej zaprawy zrobić jednego naczynia na użytek zaszczytny, drugiego zaś – na niezaszczytny?” (Rz 9,20–21). Naczynie, jakim jest człowiek, ma dramatyczną moc przeciwstawić się temu, kto je modeluje. Człowiek może oprzeć się działaniu Boga, wymknąć się z Jego rąk, powiedzieć Bogu: nie! Mimo że jest gliną, chce zajmować miejsce garncarza. Nie godzi się na swoją rolę i miejsce w życiu i ma pretensje do Boga, że go niewłaściwie ukształtował.

Pomyśl, czy jesteś wdzięczny Bogu za życie i swe miejsce? Czy akceptujesz relacje Bóg – człowiek? Czy godzisz się na prawo Boga do „modelowania” ciebie i świata według Jego wizji? Czego nie akceptujesz w Bogu, w innych, w otaczającej cię rzeczywistości, w sobie?

Rozmowa końcowa: Podziękuj Bogu za to, że tak cudownie stwarza i modeluje świat, człowieka, ciebie. Proś, byś zawsze pozostawał w dłoniach Bożej opatrzności. Odmów Ojcze nasz.

3. Arcydzieła Boga

Tekst Pisma Świętego: „O Panie, nasz Boże, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi! Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa. Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, na przekór Twym przeciwnikom, aby poskromić nieprzyjaciela i wroga. Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy: owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada, ptactwo powietrzne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przemierza. O Panie, nasz Panie, jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!” (Ps 8).

Obraz do medytacji: Zachwyć się pięknem stworzonego świata. Popatrz również z wielką miłością na siebie.

Prośba o owoc medytacji: Poproś o wdzięczność za arcydzieło stworzenia. Pomódl się także o właściwe korzystanie z wykreowanego dla ciebie świata.

Arcydzieło stworzenia

Wraz z psalmistą popatrz na dzieło Bożych rąk. Bóg jest Stwórcą. Ludzie są jedynie twórcami i przetwórcami, ale nie stworzycielami. Bóg nie tylko powołuje świat z niczego, ale również zwycięża chaos, pragnie porządku, sprawiedliwości, harmonii oraz pokoju. Chce, aby świat był przyjazny, aby było to miejsce, w którym chce się żyć. Takie jest Jego marzenie – świat uporządkowany i celowy. Spróbuj zadziwić się wielkością, dobrocią, miłością Boga. Jego imieniu oddawana jest chwała nie tylko w świątyni, ale także w każdym zakątku ziemi i w sferze niebieskiej. Liturgia ziemska łączy się z niebiańską. Nawet niemowlęta uwielbiają Boga. Dołącz się do całego stworzenia i wychwalaj z nim wielkość, potęgę, mądrość i piękno Stwórcy.

Niewiele mniejszy od istot niebieskich

Szczególnym arcydziełem Boga jest człowiek. Psalmista wskazuje, że powstał z prochu ziemi (adam) i jest chory, słaby (enosz). Niemal na każdym kroku doświadcza kruchości życia, niepewności jutra. A z drugiej strony sam Bóg pochyla się nad nim i obdarza wielką godnością, czyni niewiele mniejszym od Elohim, a więc od samego Boga, wieńczy chwałą i czcią. Święty Grzegorz z Nyssy pyta ze zdumieniem: „Jakim słowem, myślą czy porywem ducha można wysłowić nadmiar tej łaski? Człowiek przekracza swą naturę: ze śmiertelnego staje się nieśmiertelny, ze zniszczalnego niezniszczalny, z przemijającego wieczny, z człowieka staje się bogiem”. Zadziw się w tej modlitwie swoją wielką godnością. Uświadom sobie, że jesteś duchową ikoną, obrazem samego Stwórcy, podobnie jak dzieci są ikonami swoich rodziców. Jesteś „niewiele mniejszym od istot niebieskich” dzięki swej duchowości, osobowości, wolności. Jesteś obdarzony kreatywnością, zdolnością do relacji osobowych, a przede wszystkim umiejętnością kochania i bycia kochanym. Pomyśl także, iż jesteś podobny do Syna Bożego poprzez ciało; żyjesz i czujesz jak On.

Zastanów się, czy cenisz sobie swoją wielką wartość i godność? Czy nie zamazujesz w sobie Bożego obrazu? W jaki sposób wyrażasz piękno i odbicie Boga w tobie?

Stworzenie dla człowieka

Bóg uczynił człowieka koroną stworzenia. Poddał wszystko pod jego stopy, zlecił mu panowanie nad przyrodą. Zadaniem człowieka jest więc podporządkowywać sobie ziemię, rozwijać, ulepszać, doskonalić. Jednak człowiek musi pamiętać, że nie jest właścicielem ziemi ani świata przyrody. Wszystko bowiem należy do Boga. Człowiek jest raczej administratorem, zarządcą „winnicy Pana”, ogrodnikiem, który kształtuje ją i doskonali, sprawiając, by wydawała owoce. Nie może jej natomiast używać w sposób chaotyczny, nie liczyć się z jej prawami, wykorzystywać dla zysku, w sposób samolubny czy dla czystej zabawy.

Przypomnij sobie dary, które posiadasz, a które Bóg przeznaczył dla dobra twojego i innych ludzi. W jaki sposób z nich korzystasz? Czy je szanujesz? Czy dzięki tobie świat się rozwija i pięknieje? Czy czynisz go lepszym, bardziej uporządkowanym, przyjaznym? Co możesz jeszcze uczynić, aby żyć w zgodzie z sobą i z naturą?

Rozmowa końcowa: Dziękuj Bogu za wielkie zaufanie, jakim cię obdarzył, powierzając ci dobra, które posiadasz. Proś, byś swym działaniem przyczyniał się do rozwoju świata, innych ludzi i siebie. Odmów Ojcze nasz.

4. W promieniach Bożej miłości

Tekst z Pisma Świętego: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że przywracałem im zdrowie. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11,1–4).

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie (lub przypomnij, jeśli pamiętasz) siebie w ramionach ojca lub matki.

Prośba o owoc medytacji: Proś Ducha Świętego, by pomógł ci poznać Boga, który objawia się jako miłujący Ojciec. Módl się także o pragnienie ufnego powierzenia się Mu jak dziecko.

Miłość ojcowsko-macierzyńska

Bóg otaczał Izraela miłością, gdy naród ten jeszcze był dzieckiem, gdy był w Egipcie, czyli przed zawarciem przymierza z nim. Obraz ten podobny jest do okresu prenatalnego w życiu dziecka, któremu matka okazuje swe najgłębsze uczucia już wtedy, gdy jest w jej łonie. Matka i dziecko tworzą wówczas „naczynia połączone”: dziecko żyje życiem matki, a matka głęboko współodczuwa potrzeby dziecka. Bóg równie głęboko złączony jest z każdym człowiekiem.

Bóg kochał Izraela podobną miłością, gdy był już młodzieńcem. Otrzymał wtedy stabilność egzystencjalną, dom, prawo dziedziczenia i ojcowski autorytet. Bóg kocha każdego także w sposób ojcowski. Miłość ojcowska jest mniej emocjonalna od matczynej. Wynika nie tyle z empatii, współodczuwania, co z działania, odpowiedzialności za los dziecka. Dlatego miłość ojcowska jest bardziej wymagająca i konsekwentna.

W Bogu nie ma jednak przewagi miłości macierzyńskiej albo ojcowskiej. Miłość Boga jest pełnią, ponieważ Bóg jest pełnią miłości. Bóg jest ojcem i matką, ale też kimś, kto przekracza te ludzkie sposoby obrazowania. Patrzy na człowieka z taką pasją, jakiej wobec swego dziecka nie odczuwa żadna matka ziemska. I z taką wielkodusznością i wiernością, jakiej na ziemi nie potrafi przekazać żaden ojciec. Gdy przelewa swą miłość na człowieka, pozwala mu doświadczyć całego jej bogactwa: od delikatności, ciepła i czułości do poczucia bezpieczeństwa, pewności i zaufania.

W czasie medytacji zachwyć się tym szerokim spektrum bezinteresownej absolutnej miłości Boga. Poczuj Jego miłość macierzyńską, czułą, delikatną, ale także ojcowską, dającą poczucie stabilności, pewności, rodzącą zaufanie. Zastanów się: której miłości w życiu bardziej doświadczasz? Która jest mniej odczuwalna? Jakiej miłości pragniesz?

Miłość absolutna

Odkryj następnie nowy rys miłości Boga – miłość absolutną, nieuwarunkowaną ludzkim odbiorem ani wzajemnością. Prorok podkreśla niedojrzałość człowieka. Im bardziej Bóg kocha i przyzywa do miłości, tym częściej człowiek odchodzi i szuka innych bogów. Jest to konsekwencja fałszywego obrazu Boga. Brak doświadczenia miłości Boga wywołuje poczucie odrzucenia, niezrozumienia, niekochania. Wydaje się wtedy, że inni bogowie zrekompensują te braki, a przede wszystkim potrzebę miłości. Tymczasem doświadczenie pokazuje, że bożki stają się demonami. Zabijają stopniowo, stając się piekłem.

Zastanów się, jakie więzi łączą cię dziś z Bogiem? Czy są to oddanie, ufność, miłość? Czy raczej lęk o siebie, lęk przed odrzuceniem, przymus powinności albo poczucie winy? Czy jesteś zadowolony z „twojego Boga”? A może jak niedojrzały, rozżalony nastolatek czujesz się niekochany i uciekasz z domu Ojca? Dokąd wówczas odchodzisz? Jakich bogów szukasz?

Dziecko w ramionach Ojca

Bóg Ojciec traktuje wszystkie swoje dzieci z wielką czułością. Podnosi, przytula do swego policzka, karmi. Spróbuj ten obraz Ozeasza odnieść do siebie. „Zakosztuj” ojcostwa Boga. Uświadom sobie, jak bardzo jesteś bezpieczny w ramionach Pana. Zaznaj dotyku Jego policzka. Poczuj się jak ufne dziecko.

Pomyśl, czy obraz Boga Ojca, który pochyla się nad tym, co kruche, słabe, niedoskonałe, jest ci bliski? Czy przypomina przeżycia z twojego domu rodzinnego? Czy z łatwością możesz przywołać wspomnienia siebie w ramionach ojca i matki?

Podziękuj Bogu za wszystkich, którzy dali ci świadectwo miłości Boga Ojca. Jeśli odczuwasz żal do ojca lub matki, proś Boga o wewnętrzne uzdrowienie i dar przebaczenia. Pomyśl, że tylko Bóg Ojciec potrafi uleczyć wszystkie rany związane z ojcostwem i macierzyństwem.

Rozmowa końcowa: Porozmawiaj najpierw z Maryją, Matką Pięknej Miłości. Proś Ją, by prowadziła cię do miłości Boga Ojca. Odmów Zdrowaś Maryjo. Zwróć się też do Jezusa, Syna Bożego, abyś patrząc na Niego, widział również oblicze Ojca. Odmów Duszo Chrystusowa. Na końcu módl się do Boga Ojca, by pozwolił ci zrozumieć, że miłość rodzicielska i każda miłość ludzka są tylko odbiciem i małą cząstką Jego nieskończonej miłości. Odmów Ojcze nasz.

5. Słuchaj, kochaj, działaj

Tekst z Pisma Świętego: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił, przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. One ci będą ozdobą między oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6,4–9).

Obraz do medytacji: Przyjrzyj się wybranej stronie Pisma Świętego. Uświadom sobie, że jest to miłosne słowo Boga skierowane do ciebie.

Prośba o owoc medytacji: Poproś o dar słuchania Boga. Módl się, abyś pokochał Go „z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił”.

Słuchaj

Wsłuchaj się w tradycyjną modlitwę Izraela Szema Israel i posłuchaj, do czego cię zaprasza. Najpierw do ciszy i słuchania. Odpowiedz na to wezwanie. Odrzuć wszystkie zewnętrzne hałasy, głosy, lęki, niepokoje. Skup się na jednym głosie – Bożym.

Zobacz, co przeszkadza twemu słuchaniu? Co stanowi przedmiot twoich trosk? Jakie plany, pragnienia, niepokoje przepływają przez twój umysł?

Szema Israel jest także wezwaniem do posłuszeństwa. Święty Augustyn napisał w Wyznaniach: „Doskonałym Twym sługą jest ten, kto nie stara się usłyszeć od Ciebie, czego pragnie, ale kto pragnie tego, co od Ciebie usłyszał”. Zastanów się, czy tak jest w twoim życiu? Czy stawiasz Boga na pierwszym miejscu? Czy Go słuchasz? Czy pragniesz czynić to, do czego cię zaprasza? A może jest przeciwnie – chcesz tylko mówić, działać i kochać Go zamiast odpowiadać na pierwszeństwo Jego słowa, miłości i działania?

Kochaj

Miłość Boga jest całkowita, nieskończona, absolutna. Ty również jesteś zaproszony, by na miarę twoich możliwości kochać Boga w pełni, dojrzale. Twoja duchowość, umysł, uczucia, zmysłowość, całe ciało i wszystkie siły psychiczne i duchowe powinny stawać się miejscem przyjmowania i dawania miłości.

Przykazanie miłości zakłada całkowitość: całym sercem, całą duszą, całym umysłem i całą mocą. Miłość oddaje wszystko:

„Wszystko moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10) – mówi Jezus o swojej więzi z Ojcem. Miłość zakłada również wierność. Kto nie angażuje się na zawsze, nie daje naprawdę samego siebie, ale tylko wypożycza się na określony czas. Nie ma miłości na próbę.

Miłość wymaga wierności na wzór Jezusa, który do końca umiłował (J 13,1). Taka miłość wyraża się w konkretach. Kto kocha, przestrzega przykazań (zob. J 14,23).

Wierność miłości oznacza troskę o jej wzrost. Miłość Boga nie jest spontaniczna, prosta i łatwa. Stanowi raczej proces, który wymaga odwagi w odrzucaniu różnych bożków, zniewoleń i lęków, a także woli wybierania Boga w każdej sytuacji i gotowości poświęcenia tego, co jest ci najdroższe (także serca, umysłu, woli).

W czasie medytacji przyjrzyj się rozwojowi twojej miłości do Boga. Zauważ jej wzloty i upadki. Zobacz, jak często bywa uboga, rozdarta między inne miłostki, oparta tylko na słowach i deklaracjach. Pomyśl, w jaki sposób mógłbyś bardziej kochać sercem, umysłem i wolą?

Działaj

Słuchanie i miłość bez działania i owoców są niewystarczające. By słowo Boże owocowało w życiu, musi zstąpić do serca, zostać przyjęte miłującym rozumem, być strzeżone w pamięci i stać się zasadą myśli i działania.

Mojżesz, przekazując słowo Boże, zachęca, by wpoić je potomkom. Słowo wydaje owoce, gdy wciela się w czas, w historię, przechodzi z pokolenia na pokolenie. Obejmuje wszystkie sfery życia: dom rodzinny, miejsca publiczne (podróże) i czas najbardziej intymny (noc).