Wędrująca modlitwa - Stanisław Biel SJ - ebook

Wędrująca modlitwa ebook

Stanisław Biel SJ

5,0

Opis

Abraham – wędrowiec, który dał się prowadzić Bogu 

Wędrująca modlitwa opowiada o tęsknocie, dążeniu do spełnienia, radzeniu sobie z kryzysami i osiąganiu duchowej dojrzałości. Głównym bohaterem tej książki jest Abraham. Jego postać kojarzy się przede wszystkim z historią o ofiarowaniu Izaaka i z bezgranicznym posłuszeństwem okazanym Bogu w tej skrajnie trudnej sytuacji. Autor pokazuje jednak, że w biografii wielkiego patriarchy było o wiele więcej momentów, które mogą być dla nas inspirujące.

Dzięki pytaniom umieszczonym na końcu każdego rozdziału czytelnik może lepiej zrozumieć siebie, swoje prawdziwe potrzeby i otaczającą go rzeczywistość.

Stanisław Biel SJ – rekolekcjonista i kierownik duchowy, udziela Ćwiczeń duchowych w Częstochowie, wcześniej pełnił funkcję dyrektora Domu Rekolekcyjnego w Zakopanem. Autor książek i artykułów z dziedziny duchowości.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 157

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




© Wydawnictwo WAM, 2019Opieka redakcyjna: Klaudia BieńRedakcja: Katarzyna StokłosaKorekta: Dariusz GodośProjekt okładki: Dominik Wicherfot. © Depositphotos / MikeNGSkład: EdycjaISBN 978-83-277-2190-7NIHIL OBSTATPrzełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowegoks. Jakub Kołacz SJ, prowincjałKraków, dn. 6 maja 2019 r., l.dz. 28/2019WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 • 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200e-mail: [email protected]Ł HANDLOWYtel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496e-mail: [email protected]ĘGARNIA WYSYŁKOWAtel. 12 62 93 260 www.wydawnictwowam.plDruk i oprawa: EKODRUK • Kraków Publikację wydrukowano na papierze Ecco book 70 g vol. 2.0dostarczonym przez Antalis Poland Sp. z o.o.

Jeśli dziś wędrujemy do tych miejsc,z których kiedyś wyruszył Abraham,gdzie usłyszał Głos, gdzie spełniła się obietnica,to dlatego,by stanąć na progu –by dotrzeć do początku Przymierza.***Zapamiętaj to miejsce, kiedy stąd odejdziesz,ono będzie oczekiwać na swój dzień.Jan Paweł II

Od autora

Abraham jest ojcem wiary dla trzech wielkich religii monoteistycznych: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Jest praprzodkiem Izraelitów i Arabów, ale jest także wzorem dla współczesnego człowieka. Jego życie naznaczone było trudem wędrówki – od chaldejskiego Ur aż po kananejski Hebron i Egipt faraonów. W tej wędrówce doświadczał ludzkiej miłości, ale również konfliktów, niezrozumienia, odrzucenia, wątpliwości i nadludzkich prób. Najważniejsze jest jednak, że na tej drodze nie był sam. Szedł wraz z Bogiem, z którym zawarł przymierze i któremu pozostał wierny do końca swych dni. Życie patriarchy naznaczone było tęsknotą za upragnionym potomkiem i ziemią obiecaną przez Boga. Umarł pogodnie, aczkolwiek niespełniony; nie doczekał się licznego potomstwa, zaś jedyną ziemią, którą zakupił na własność, była grota służąca za grobowiec. Patriarcha był raczej człowiekiem początku niż spełnienia.

Dzieje Abrahama, niestrudzonego wędrowca, są obrazem drogi, którą pokonuje każdy człowiek. Każdy bowiem musi rozstrzygnąć, czy chce iść przez życie z Bogiem, czy sam. Podejmując trud wędrówki z Niewidzialnym, musi opuścić własne Ur, zmierzyć się z trudnościami drogi, problemami życia i przemijaniem. Powinien nauczyć się wsłuchiwać w głos Boga i zaufać Jego obietnicom, a gdy trzeba, walczyć z Nim. Najpierw jednak winien „otworzyć przed Nim drzwi, obmyć Jego nogi i zasiąść przy stole. Bo i Bóg bywa wędrowcem” (E. Konderak).

Książka Wędrująca modlitwa jest zaproszeniem do wspólnego wędrowania z Abrahamem i Bogiem. Nie chodzi w niej jednak o kolejną biografię wielkiego patriarchy (chociaż ten element jest tu też obecny), ale raczej o wędrówkę przez życie samego czytelnika. Spoglądając na nie oczyma Abrahama, otrzyma on bowiem wgląd we własną historię. I odkryje – być może ze zdziwieniem – że mimo upływu niemal czterech tysięcy lat ma ona bardzo wiele punktów stycznych ze współczes-nością. Jest historią zbawienia naznaczoną miłosną obecnością i opieką najlepszego przyjaciela – Boga.

Zapraszam cię, drogi czytelniku, do wspólnej duchowej wędrówki. Znajdź własny kawałek ziemi obiecanej, otwórz Pismo Święte z dziejami Abrahama, uruchom wyobraźnię, pozwól dojść do głosu uczuciom. Poczuj obecność Boga, wsłuchuj się w ciszę, która jest w tobie, i w delikatne natchnienia Ducha Świętego. Podążaj z ufnością i wiarą z twego rodzinnego Ur do ziemi, którą obiecuje ci Pan.

Modlę się, by twoja pielgrzymka przyniosła owoce. Abyś na jej szlaku na nowo odnalazł siebie i sens swego życia, ale przede wszystkim byś jeszcze bardziej zbliżył się i pokochał Tego, który cię wzywa i prowadzi.

1. Rodzina

Historia Abrahama przenosi nas w drugie tysiąclecie przed Chrystusem, pod koniec epoki brązu. Pierwszy patriarcha przybył do ziemi kananejskiej około 1850 roku przed Chrystusem. Są to czasy czterech wielkich cywilizacji: Egiptu, Mezopotamii (dorzecze Tygrysu i Eufratu), Niziny Indusu (Indie) i Żółtej Rzeki (Chiny).

Biblia rozpoczyna cykl historii związanych z jego życiem od genealogii. Tradycja genealogii sięga korzeniami okresu nomadycznego i beduińskiego. „Głównym powodem opracowania genealogii było określenie pochodzenia, a tym samym tożsamości danej osoby” (P. Achtemeier). Genealogie ponadto określały i ustalały związki pokrewieństwa. W Izraelu zwyczaj genea-logii przyjął się po okresie diaspory i niewoli babilońskiej. Rodowody wybitnych postaci przechowywano w oficjalnych rejestrach. Biblijne rodowody miały jeszcze inny cel. Były zwięzłym przekazem historii, która trwa do dziś. Stary Testament zawiera dwadzieścia cztery rodowody. W Nowym Testamencie najbardziej znany jest rodowód Jezusa. Jego drzewo genealogiczne zawiera jakby dwa korzenie. Jednym jest Adam, drugim Abraham. Do pierwszego z nich odwołuje się Łukasz (Łk 3,23–38), do drugiego Mateusz (Mt 1,1–17).

Żydzi i judeochrześcijanie czytali rodowody z radością i przyjemnością. Odczytywane imiona spontanicznie przywoływały twarze, opowieści, sceny, podobnie jak dzieje się to dziś w przypadku przeglądania albumów ze starymi fotografiami. Ponadto rysowały całą historię zbawienia. Współczesnym czytelnikom wydają się suche i monotonne niczym katalogi. Niemniej genealogie są dziś w modzie. Niektóre strony internetowe wręcz specjalizują się w wyszukiwaniu przodków i kreowaniu drzew genealogicznych.

Według genealogii biblijnej Abram (pierwotne imię Abrahama) urodził się w Ur chaldejskim (por. Rdz 11,27nn). Było to jedno z najstarszych miast w południowej Mezopotamii, położone w dorzeczu Eufratu, zasiedlone już w piątym tysiącleciu przed Chrystusem (współcześnie Tell el-Mukajjar w Iraku). „Miasto zostało zbudowane na planie owalu, liczącym w najszerszym miejscu około 800 m, z dominującym nad nim wydzielonym obszarem świętym o kształcie prostokąta” (P. Achtemeier). Badania archeologiczne wydobyły na światło dzienne między innymi masywne ceglane mury miejskie, pałace królewskie, nekropolie i budowle świątynne (zikkurat) wraz z pomieszczeniami arcykapłanki boga księżyca Sin. W czasach Abrahama Ur liczyło około sześćdziesięciu tysięcy mieszkańców. Było „bogate i dobrze zorganizowane, gdzie rodzina miała duże przywileje, kobieta prawa niemal równe z mężczyznami, a dzieci były traktowane jak rodzinny skarb. Niewolnik nigdy nie był tu niewolnikiem, którego zły los znamy choćby z literatury Grecji i Rzymu. (…) Rozbudowane szkolnictwo, literatura, sztuka, piękne eposy religijne i… ulgi podatkowe – to jest to, co porzucił Abraham” (E. Konderak).

Imię Abram wywodzi się od zachodniosemickiego rdzenia „rwm – «wywyższać (się)». Łączy się on z rzeczownikiem ‘ab – «ojciec», mającym zwykle sens teoforyczny. Z tego względu badacze tłumaczą to imię w sensie «(boski) ojciec jest wywyższony»” (J. Lemański). Ojcem Abrama był Terach. Starożytni rabini sądzą, że Terach był rzemieślnikiem, wytwórcą figurek bożków. O matce Abrama Biblia nie wspomina, mówi natomiast o jego dwóch braciach – Haranie i Nachorze. Wszyscy synowie Teracha urodzili się, gdy przekroczył siedemdziesiąt lat (Rdz 11,26). Haran zmarł jeszcze za życia swego ojca w Ur chaldejskim, pozostawiając dwie córki – Milkę i Jiskę – oraz syna Lota. Pierwsza z nich wyszła za mąż za swego wuja Nachora, zostając później babcią Rebeki, żony Izaaka. O drugiej Biblia więcej nie wspomina. Nieliczni badacze przypuszczają, że również ona mogła zostać żoną Nachora.

Abram poślubił Saraj (później Sara). Imię to oznacza „księżniczka”. „Może mieć też sens «królowa» (šarratu – małżonka boga Sin)” (J. Lemański). Saraj była bezpłodna. W kulturze starożytnego Wschodu to jeden z większych dramatów, jaki mógł spotkać kobietę. Potomstwo było zarówno wyrazem Bożego błogosławieństwa, jak i prestiżu społecznego. Jego brak oznaczał natomiast przerwanie linii rodowej i tradycyjnego wzorca dziedziczenia, jak również utratę zabezpieczania na starość. „Brutalne prawo tego ludu mówiło: po co nam członkowie, którzy sami nic nie wnieśli i na starość będą tylko ciężarem dla innych?” (M. Miduch). Owo „brutalne prawo” sprzed czterech tysięcy lat odżywa dziś na nowo w zachodnim utylitarnym sposobie traktowania człowieka. Ludzie „nieproduktywni” są niepotrzebni i można się ich pozbyć jak zużytego przedmiotu. Eutanazję nazywa się przewrotnie wyrazem miłosierdzia wobec ludzi starych i cierpiących.

Gdy Abram z Nachorem założyli rodziny, Terach podjął decyzję o migracji. Postanowił, że cały ród opuści rodzinne Ur i uda się do ziemi kananejskiej. W rzeczywistości zabrał ze sobą jedynie Abrama i jego żonę oraz osieroconego wnuka Lota. Nie dotarł również do Kanaanu. Osiadł bowiem w Charanie (akadyjskie harrānu – „droga”, „ulica”, „rozdroże”). Było to miasto położone w północnej części Mezopotamii, powyżej przecięcia Eufratu i jego lewego dopływu, rzeki Balik (dzisiejsza Turcja), na skrzyżowaniu szlaków handlowych prowadzących do Syrii, Anatolii i Babilonii. „Charan odgrywał rolę ważnego centrum politycznego i religijnego Hurytów, którzy zamieszkiwali ten rejon w połowie II tysiąclecia przed Chrystusem” (P. Achtemeier). Był głównym centrum sumeryjskiego boga księżyca Nannar (akadyjski Sin). Szczególnie czcili go mezopotamscy kupcy, którzy chętniej podróżowali nocą w blasku księżyca niż w ciągu upalnego dnia. Symbolem boga Sin była trzydziestka oznaczająca liczbę dni w kalendarzu księżycowym. Przedstawiano go również w symbolu sierpa wschodzącego księżyca w pozycji leżącej lub barki, którą podróżował po niebie.

W Charanie Abram prawdopodobnie kontynuował swoje wcześniejsze wierzenia. Oddawał cześć bożkowi Sin w jego świątyni zwanej „domem radości”. Zapewne podjął też profesję handlową, która była głównym źródłem prosperity tego miasta. W Charanie przeżył być może traumę związaną ze śmiercią swego ojca. Terach zmarł według autora biblijnego w wieku dwustu pięciu lat!

Młodość Abrama nie wyróżnia go specjalnie spośród społeczeństwa, w którym żył. Był zwyczajnym człowiekiem, dzieckiem swojej epoki, podobnie jak współczesny „przeciętny” człowiek. Był politeistą, być może nigdy nie słyszał o jedynym Bogu. Nie szukał z Nim relacji. Przeciwnie, to Bóg go odnalazł. Wszedł w relację z nim bez żadnego pośrednictwa, poza świątynią i kultem. I to właśnie Abram znalazł upodobanie w oczach Wszechmocnego. Został wybrany, by być nośnikiem Jego błogosławieństwa. „W akcie czystej łaski Bóg zanurzył dłoń w tej bałwochwalczej dziurze i spośród wszystkich ludzi wybrał Abrama” (Ch. Swindoll).

Pytania do refleksji:

• Czy znasz swoją genealogię?

• Które osoby twojego drzewa genealogicznego cenisz szczególnie? Dlaczego?

• Co wyraża twoje imię?

• Jakie fakty z twojego dzieciństwa i młodości utkwiły ci szczególnie w pamięci?

• Jak oceniasz środowisko twojego wzrastania?

• Jakie były (bądź nadal są) twoje relacje z rodzicami i rodzeństwem?

• Jakie uczucia rodzą w tobie kobiety ciężarne?

• Co sądzisz o eutanazji?

• Czym się wyróżniasz? A może uważasz siebie za przeciętniaka?

• Co sądzisz o upodobaniach i wyborach Boga?

2. Na rozdrożu

Abram stanął na rozdrożu, kiedy objawił mu się prawdziwy Bóg. Miało to miejsce, gdy osiadł już na dobre w Charanie. Być może jest to efekt „humoru” Pana Boga. W Charanie krzyżowały się szlaki handlowe. Skrzyżowały się też myśli Boga i Abrama. Podczas gdy Abram wiódł stabilne, spokojne życie, Bóg zaplanował dla niego wyzwanie wymagające odwagi i zawierzenia.

Rabini żydowscy, zastanawiając się nad początkiem wiary Abrahama, proponują różne rozwiązania. Według jednego z nich Abram spotkał Boga, gdy miał rok. Wiara byłaby więc czystym darem. Inni przesuwają ten wiek do trzech lat. Wskazują tym samym na prymat Boga, z niewielkim udziałem człowieka (trzyletniego dziecka). Trzecia tradycja mówi o czterdziestu ośmiu latach. „Dlaczego akurat tyle? Bo to jest rok mniej niż doskonała liczba – 49 (7 × 7). Abraham spotkał Boga w dojrzałości życia, kiedy już wiele przeżył, poznał radość i ból, miłość i nienawiść, obrazę i przebaczenie, kiedy już można poczuć się człowiekiem z całą odpowiedzialnością przed Bogiem i człowiekiem. Bóg nie chce ludzi biernych, pasywnych. Chce ludzi wolnych” (B. Forte).

Bóg wzywa Abrama do wędrówki: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (Rdz 12,1). Bóg żąda od Abrama wyjścia z Charanu i pozostawienia dotychczasowego życia, rodzinnej ziemi i ojczyzny. To bardzo bolesne zerwanie, które wymaga zmiany języka, kultury, zwyczajów, a czasami nawet religii. Doświadczają tego dziś emigranci i uchodźcy, którzy w nadziei na lepsze życie przybywają do Europy z krajów dotkniętych wojną bądź ubóstwem.

Bóg wymaga od Abrama porzucenia ojcowskiego domu. W jego skład wchodził patriarcha jako głowa rodziny i rodu, jego żony, niezamężne córki, synowie wraz z rodzinami, jak również służący i niewolnicy. Gdy umierał patriarcha, synowie dziedziczyli tytuł i wszystkie dobra, także ziemie i posiadłości przodków. Zakładali nowe rody lub tworzyli wielką wspólną rodzinę. Opuszczając Charan, Abram musiał zrezygnować z prawa do rodzinnego majątku. Musiał zgodzić się, że jego imię zostanie wymazane z pamięci pokoleń; że odtąd pozostanie imigrantem, będzie tylko „jednostką” najniżej stojącą w ówczesnej hierarchii społecznej. Nic więc dziwnego, że ten poziom rozłąki „jest absolutnie najboleśniejszy, rodzi on lęk i samotność. Jest to w pełnym tego słowa znaczeniu rozdarcie, które można porównać do wyjścia z ciepłego i bezpiecznego łona, aby zmierzyć się z ciemnością i niepewnością zewnętrznego świata” (G. Ravasi).

Człowiek z wielkim trudem rezygnuje z poczucia bezpieczeństwa, które daje rodzinny dom, i z wartości, jakich uczy i przekazuje. „Człowiek z zasady związany jest ze swoją rodziną i jej historią. Wpływ rodziny widoczny jest w całym życiu człowieka – niektórzy naśladują styl życia rodzinnego, w jakim się wychowali, inni go odrzucają. Mało komu udaje się jednak uwolnić z więzów rodzinnych” (A. Buckenmaier). W tym kontekście dość prowokacyjnie brzmią słowa Jezusa, skierowane do jednego z powołanych, gdy ten chciał dopełnić czynności pogrzebowych wobec ojca: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże!” (Łk 9,60).

Abram, spotykając żywego Boga, nie mógł pozostać dłużej w ojcowskim domu również dlatego, iż czczono tam siły natury i bogów kosmosu. „Nie chciał podzielać tych wierzeń, pozostając w takiej społeczności. On i jego ludzie szukali Boga bardziej godnego niż słońce, księżyc, deszcz i władza królewska. Ów niepokój i poszukiwanie nowego kraju były ściśle ze sobą związane” (A. Buckenmaier).

Wezwanie Boga można interpretować jeszcze w inny sposób. W sensie dosłownym brzmi ono lech-lecha, czyli „idź dla ciebie”, „idź tobie”. Słowa te świadczą o tym, że Abram, podejmując Boże wezwanie, skorzysta na nim. Bogu chodzi wyłącznie o dobro i korzyści człowieka. „To stały sposób Bożego działania: cokolwiek Bóg mówi do człowieka, cokolwiek mu proponuje, pierwszym tego beneficjentem jest człowiek. (…) Jesteśmy nieufni. Obawiamy się, że jeśli naprawdę wejdziemy w relacje z Bogiem, coś stracimy. Tymczasem Bóg mówi: «Idź tobie» – «Idź dla siebie samego». On wszystko czyni dla człowieka, samemu nic nie zyskując” (J. Kania, T. Regiewicz).

Słowa Boga skierowane do Abrama mogą być również odczytywane w sensie „idź sam”. Opuszczając Charan i ojcowski dom, Abram skazuje się na samotność. Doświadcza zapewne niezrozumienia ze strony najbliższych, także żony. Nie jest łatwo przekazać osobiste doświadczenie Boga komuś, kto czci różnych bogów i nigdy nie słyszał o Bogu prawdziwym. Abram musi sam skonfrontować się z tym doświadczeniem, a następnie przekonać do niego żonę i bliskich.

Wezwanie Boga jest wyjątkowe z jeszcze innego względu. Abram wie, że ma opuścić Charan i dom ojcowski, ale dokąd ma iść? Bóg na razie nie określa celu wędrówki. Abram musi zaufać. Jego wiara nabiera nowego wymiaru. Staje się paradygmatem. „Odtąd wierzyć oznacza zaufać obietnicy Bożej, ponieważ Bóg jest Bogiem. Taki rodzaj wiary pojawił się na świecie po raz pierwszy wraz z Abrahamem, który uwierzył, że droga, w którą się udawał, jest dobra, ponieważ Bóg jest dobry” (A. Buckenmaier).

Wezwanie do wyjścia z Charanu wiąże się z Bożą obietnicą. „Bez obietnicy nie byłoby wyjścia. Nikt nie opuszcza swojej ziemi, nie mając obietnicy. (…) Obietnica oznacza, że istnieje coś, czego człowiek sam nie wymyślił, i co jest większe, niż mógłby wymyślić” (A. Buckenmaier). Obietnica Boga pokrywa się z najważniejszymi pragnieniami Abrama. W świecie starożytnym najważniejszymi elementami życia społecznego była ziemia, rodzina i dziedzictwo. „Dla rolników i pasterzy ziemia stanowiła źródło utrzymania. Dla mieszkańców miast ziemia określała polityczną tożsamość. Potomkowie oznaczali przyszłość. Dzieci troszczyły się o starych rodziców i przedłużały linie rodu. Urządzały rodzicom godny pochówek i czciły imiona przodków. W niektórych kulturach Bliskiego Wschodu posiadanie dzieci uważano za istotne dla zapewnienia sobie wygodnej egzystencji w zaświatach” (J. Walton). Abram, opuszczając Charan, świadomie zrezygnował z tych przywilejów. Bóg w odpowiedzi obiecuje mu dary przewyższające owe przywileje. Rozsławi jego imię i zapoczątkuje przez niego nowy, wieki naród. „Wraz z Abrahamem historia ludzkości jeszcze raz się zaczęła. Bóg ustanowił początek, który znaczeniowo podobny był do stworzenia świata” (A. Buckenmaier).

Wyrazem Bożej obietnicy jest błogosławieństwo. W tym krótkim tekście słowo to pojawia się aż pięć razy. Jego hebrajski rdzeń brk ma odniesienie do płodności. „Nawiązuje też do «kolan», jako eufemizm odnoszący się do genitaliów, korzeni życia” (G. Ravasi). „W praktyce podstawowe skutki błogosławieństwa to płodność (liczne potomstwo) i ogólnie rozumiana siła życiowa, bezpieczeństwo i dobrobyt” (J. Lemański). Tak było również w przypadku Abrama. Błogosławieństwo, które zapowiada Bóg, ma potrójne kręgi promieniowania. Pierwszy z nich dotyczy samego patriarchy. Bóg będzie mu błogosławił do tego stopnia, że sam stanie się błogosławieństwem. Drugi krąg dotyczy jego rodziny, krewnych, przyjaciół. W tym przypadku „rytuał błogosławieństwa rozciąga się nad przestrzenią całego życia, od świtu aż do chwili spoczynku, od narodzin aż po moment śmierci, od zaślubin aż do choroby, od pracy rzemieślniczej aż do tej na roli, od wojen aż po czas pokoju” (G. Ravasi). Wreszcie trzeci krąg błogosławieństwa obejmuje cały horyzont. Abraham stanie się przekaźnikiem Bożego błogosławieństwa dla ludów całej ziemi.

Można rzec, że Boże błogosławieństwo ma wymiar misyjny. Nie jest zarezerwowane dla jednego człowieka (Abrama). „Nie jest zazdrosnym przywilejem, nie jest też odznaczeniem, które umieszcza się w godle rodowym. Jest to zadanie, które należy wypełnić w odniesieniu do innych. Jest to promieniowanie otrzymanego dobra, którego nie da się zatrzymać jedynie dla siebie lub we własnej rodzinie, lecz takie, które należy siać szeroko otwartymi dłońmi. (…) Siła błogosławieństwa to rozsadzająca siła nasienia, a nie zimna moc szlachetnego kamienia, który należy schować w szkatule” (G. Ravasi).

Pytania do refleksji:

• Czy stałeś kiedyś na rozdrożu? Gdzie szukałeś pomocy?

• Czy potrafiłbyś wyruszyć ze swojej ojczyzny, opuścić rodzinę, porzucić przyzwyczajenia, znajomości i zdać się na nowych ludzi i nową kulturę?

• Czy potrafisz zaufać, że Bóg będzie cię chronił w sytuacjach trudnych i ryzykownych oraz postawi na twej drodze ludzi, którzy cię zaakceptują i pokochają?

• Dokąd Bóg mógłby cię powołać i czego od ciebie oczekiwać?

• Co w twojej osobistej historii życia jest ci najtrudniej zostawić, opuścić? Jakie sprawy, myśli, ludzie ciągną się wciąż za tobą?

• Czym jest dla ciebie ojczyzna i dom ojca?

• Jaki wpływ mają na ciebie rodzina, bliscy, przyjaciele?

• Czy twoja wiara ma również wymiar ufności?

• Czy nie obawiasz się wchodzić w głębsze relacje z Bogiem?

• Czy doświadczasz na co dzień błogosławieństwa Boga?

• Czy jesteś dla innych błogosławieństwem? Dla kogo szczególnie?

3. Z miejsca na miejsce

Abram odpowiada na wezwanie Boga w sposób bezkompromisowy i heroiczny. Nie zadaje żadnych pytań, nie wysuwa trudności, jak to uczyni później Mojżesz. Mimo wielu niewiadomych, przede wszystkim braku celu podróży, wyrusza zgodnie z poleceniem. Pozwala, by jego przyszłość determinowało odtąd słowo Boga i Jego obietnica. Ma już siedemdziesiąt pięć lat, a mimo to godzi się na nowy początek, wyrusza w nieznane. „Nie znajdujemy wzmianki o uczuciach, które towarzyszyły wyruszającemu w drogę Abramowi. Nie znajdujemy refleksji na temat tego, czy jest on w stanie przezwyciężyć przywiązanie do kraju ojczystego, do życzliwych członków klanu i dającego poczucie bezpieczeństwa domu rodzinnego. Wystarczy tutaj jedynie, że postępuje zgodnie z poleceniem Boga. Zapis ten jest swego rodzaju «pustym miejscem». Biblia często proponuje tego typu narrację, aby czytelnicy lub słuchacze mogli uzupełnić ją własnymi doświadczeniami” (P. Deselaers, D. Sattler).

Abram nie wyrusza w drogę sam. Towarzyszy mu grupa osób, „które podzielały jego nowe poglądy. Nie wiemy jednak, czy te osoby wyruszyły wraz z nim dlatego, że rozumiały jego decyzję, czy też tylko dlatego, że należały do jego plemienia lub dla niego pracowały jako urzędnicy, lub należały do jego rodziny. Stały się one częścią historii, która została zapoczątkowana przez małą grupę, mającą wpływ na całą ludzkość” (A. Buckenmaier). Wśród towarzyszy wędrówki Abrama znalazła się oczywiście jego żona Saraj oraz bratanek Lot. Saraj zapewne trudniej było podjąć tę decyzję niż jej mężowi. Abram spotkał Boga, słyszał Jego głos i obietnicę. Saraj musiała zawierzyć mężowi. Jej motywacją było posłuszeństwo i miłość do Abrama. Ze względu na nie zdecydowała się podjąć trud wędrówki w nieznane. Zadecydowały również względy praktyczne. Mogła wprawdzie pozostać w Charanie wśród swych krewnych, ale jej sytuacja nie byłaby wówczas godna pozazdroszczenia. Wybrała więc trud tułaczki i związane z nią cierpienia, które rekompensowała jej bliskość ukochanego człowieka.

Abramowi towarzyszył również jego bratanek. Osierocony Lot być może widział w swym wuju substytut zmarłego przedwcześnie ojca. „Możliwe, że Abram, który nie miał syna, widział w Locie swego dziedzica” (Ch. Swindoll). Przyszłość pokaże, że nie była to jednak słuszna decyzja.

Kierunek podróży Abrama wiódł z północy na południe (Rdz 12,4–8). Pierwszym punktem dłuższego postoju było Sychem (hebr. „ramię”). To starożytne miasto, sięgające swą historią czwartego tysiąclecia przed Chrystusem, było położone niemal w samym centrum Kanaanu (dzisiejsze Tell Balata, na wschód od Nablusu). Jego strategiczne położenie w pobliżu wejścia do przełęczy łączącej góry Garizim i Ebal sprawiało, że stało się ono ważnym ośrodkiem handlowym. Sychem było również ośrodkiem kultu religijnego.

Abram zatrzymał się w pobliżu Sychem, gdzie rósł dąb More. Sens nazwy hebrajskiej można oddać jako „drzewo wyroczni”. Przypuszczalnie był to olbrzymi dąb, który stanowił punkt charakterystyczny w krajobrazie Sychem. Zapewne stanowił też miejsce kultu. Wielkie drzewa były często symbolem płodności i rodzajem sanktuarium. Opiekowali się nimi kapłani bądź rezydowali przy nich, nauczając i rozstrzygając sporne sprawy, rabini i sędziowie (na przykład Debora).

Gdy Abram obozował w pobliżu tego sanktuarium, w mistycznej wizji ponownie objawił mu się Bóg. W niewielu słowach potwierdził wcześniejszą obietnicę. Powiedział również, że Abram obrał właściwy kierunek marszu, mimo że wcześniej nie otrzymał szczegółów logistycznych. Zapewnił Abrama, że zostanie płodny dzięki wierze i zaufaniu. Słowa te miały szczególny wymiar w miejscu, w którym zostały wypowiedziane. Przed dębem bowiem gromadzili się wyznawcy bóstw, oczekując płodności.

W odpowiedzi Abram zbudował kamienny ołtarz, na którym złożył ofiarę i oddał cześć jedynemu Bogu. „Patriarcha nie «adoptował» tu żadnego uprzedniego miejsca kultu. Jego gest może mieć charakter dziękczynny (…) i konsekrujący ziemię przeznaczoną dla jego potomków” (J. Lemański). Ołtarz ten zapewne kłuł w oczy wyznawców miejscowych bogów. „Obwieszczał wszystkim mieszkańcom tamtej okolicy: «Bóg Abrama przybył do ziemi Kanaan»” (Ch. Swindoll).

Po opuszczeniu Sychem Abram wyruszył w dalszą drogę na południe. Tym razem zatrzymał się w pobliżu Betel (hebr. „dom Boga”). Mieściło się w nim stare kananejskie sanktuarium, które w późniejszym czasie zostało przejęte przez Izraelitów. Między Betel a Aj (hebr. „ruiny”) Abram zbudował kolejny ołtarz. Był on wyrazem wdzięczności i uwielbienia Boga, a także symbolicznym gestem przejęcia ziemi kananejskiej przez Boga Jahwe. Ziemia, przez którą przechodził Abram, została naznaczona świętością i obecnością Boga, czego widzialnym znakiem były wznoszone ołtarze.

Abram wydaje się niespokojnym duchem. Nie pozostaje długo w jednym miejscu. Wewnętrzna intuicja wciąż każe mu iść dalej. Zaledwie wybuduje gdzieś ołtarz, rusza dalej, „z miejsca na miejsce” (Rdz 12,9). Przez całe życie pozostanie nomadą i pielgrzymem. „To, że przemierza kraj, wędrując wciąż dalej, stanowi wyraz jego tęsknoty i postawy oczekiwania. Jego wędrówka odbywa się przed obliczem Boga. Jego oczekiwanie podczas marszu polega na ciągłym pozostawianiu za sobą tego, co zbędne, i oczyszczaniu się z tego. Wznosząc ołtarze, upewnia się niejako, że Bóg rzeczywiście prowadzi go za rękę (…), przemieniając go samego w «wędrującą modlitwę»” (P. Deselaers, D. Sattler). Każdy, kto chce dziś wzrastać w wierze i mieć udział w Bożej obietnicy, musi jak Abram iść wciąż dalej i dalej, jak pielgrzym, podejmując ryzyko wiary i pozostawiając za sobą wszystko, co opóźnia tę drogę.

Pytania do refleksji:

• Jakie znaczenie ma dla ciebie słowo Boże? W jaki sposób żyjesz nim na co dzień?

• Które osoby są dla ciebie szczególnie ważne? Dlaczego?

• Czy lubisz pielgrzymować? Czego uczą cię pielgrzymki? Jakie są twoje ulubione miejsca pielgrzymkowe?

• Co (kto) jest celem twego oczekiwania, tęsknoty?

• Jakie miejsce w twoim życiu duchowym zajmuje modlitwa dziękczynienia i uwielbienia Boga?

• Czy mógłbyś nazwać siebie „wędrującą modlitwą”? Dlaczego?

4. Piękno starzejącej się Saraj

W dalszej wędrówce Abram osiąga pustynię Negeb (Rdz 12,9). Negeb w języku hebrajskim oznacza suchą, wyschniętą krainę na południu. Kiedyś była ona południową granicą Kanaanu. Przecinały ją liczne szlaki handlowe, między innymi Via Maris łącząca Egipt z Mezopotamią i Anatolią. Współcześnie Negeb (Negew) wyznacza południową granicę Izraela i stanowi czterdzieści procent jego powierzchni. „Negeb to gorący, suchy region, o rocznych opadach poniżej dwudziestu centymetrów. W niektórych częściach Negebu możliwa jest jednak w ograniczonym zakresie uprawa roli; częściej jednak wypasa się trzody” (P. Ach-temeier). Abram mógł więc osiedlić się w Negebie ze swoimi trzodami.

Pobyt Abrama w Negebie nie trwał długo. Przyczyną kolejnej migracji był głód. System ekologiczny Negebu był uzależniony od opadów deszczu w miesiącach wiosennych i jesiennych. Brak lub niedostatek deszczu we właściwym czasie powodował suszę, a w konsekwencji słabe plony i głód. Susza i głód były zjawiskami częstymi w tym regionie. W efekcie pasterskie plemiona nomadów podejmowały migracje. Najczęściej do Egiptu, gdyż Nil wraz z rozbudowanym systemem irygacyjnym zapewniał możliwość przetrwania suszy. Sezonowych migrantów Egipcjanie traktowali jak rezydentów. „Osoby określane tym mianem były tolerowanymi gośćmi, mogącymi prowadzić swoje interesy w danym kraju, ale nie miały wszystkich praw przysługujących innym obywatelom. Z tego powodu narażone były na niebezpieczeństwo wykorzystania przez rodzimych mieszkańców ich słabszego statusu społecznego” (J. Lemański).

Dla Abrama okres głodu był poważną próbą. Czy powinien zaufać do końca obietnicy Boga i pozostać w ziemi kananejskiej mimo głodu, czy działać na włas-ną rękę, opuścić pustynne tereny i wyruszyć do ziemi egipskiej? Abram wybrał drugie rozwiązanie. Wcześ-niej wznosił Bogu ofiary, stawiał ołtarze; teraz, gdy zagrażało realne niebezpieczeństwo utraty życia, liczył bardziej na własną pomysłowość, ryzykując utratę relacji z Bogiem. Klęska głodu była niewątpliwie pierwszym sprawdzianem wiary i zaufania Abrama.

Próba jest nieodłącznym elementem ludzkiej egzystencji. Bóg, choć doskonale zna ludzką wartość, „korzysta z prób, by nam pokazać «nas samych»! Często próba pojawia się na początku lekcji wiary, by pokazać nam, w czym jeszcze musimy się podciągnąć. Później często następuje okres nauki. Boża próba odsłania zazwyczaj to, co można nazwać standardową reakcją na kryzys” (Ch. Swindoll).

Próba Abrama ujawniła jego brak zaufania Bogu, poleganie na sobie i w efekcie uwikłanie w kłamstwie, w oszustwie. Gdy patriarcha zbliżał się do granic Egiptu, uświadomił sobie, że uroda Saraj może stać się powodem jego zguby. Saraj miała już około siedemdziesięciu lat, niemniej dotąd zachowała osobisty urok. „Zwrot użyty do opisania piękna Saraj jest niekiedy stosowany do oddania kobiecej urody (2 Sm 14,27), lecz nie oznacza powabu i atrakcyjności w ścisłym tego słowa znaczeniu. Czasami używa się go do opisu przystojnych mężczyzn (1 Sm 17,42). Co więcej, może również oznaczać piękny okaz krowy (Rdz 41,2). Nie trzeba zatem domniemywać, że Saraj w cudowny sposób zachowała olśniewającą urodę z czasów swej młodości. Jej poczucie godności, sposób bycia, wygląd i strój mogły jednak wywołać wrażenie, że jest kobietą niezwykłą” (J. Walton).

Abram miał świadomość, że piękno Saraj mogło stać się przyczyną jego zguby. Zwrócił się więc do żony z nietypową prośbą: „Wiem, że jesteś urodziwą kobietą; skoro cię ujrzą Egipcjanie, powiedzą: to jego żona; i zabiją mnie, a ciebie zostawią przy życiu. Mów więc, że jesteś moją siostrą, aby mi się dobrze wiodło ze względu na ciebie i abym dzięki tobie utrzymał się przy życiu” (Rdz 12,11–13). Uprzejma prośba Abrama oparta była na logice i doświadczeniu. Gdyby faraon pragnął zabrać kobietę do haremu, wówczas negocjowałby z jej bratem, natomiast pozbyłby się jej męża. Kiedy więc Saraj potwierdzi, że Abram jest jej bratem, nie tylko zachowa życie, ale również wejdzie w koligacje z faraonem i jeszcze skorzysta materialnie. Obawy Abrama nie były bezzasadne.

Saraj przystaje na propozycję męża. Nazywa Abrama swym bratem. W tym stwierdzeniu zawiera się cząstka prawdy. Saraj była bowiem przyrodnią siostrą Abrama (por. Rdz 20,12). Być może miała niewiele do powiedzenia. W każdym razie nie wymknęłaby się spod władzy faraona, gdyby zapragnął umieścić ją w swym haremie. Z drugiej zaś strony jej ofiara mogła zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt… jej mężowi.

Przewidywania Abrama spełniły się co do joty. Beduińska kobieta wydawała się zapewne Egipcjanom nieco egzotyczna i wieść o jej urodzie szybko dotarła na dwór. W efekcie Saraj została zabrana do haremu, a Abram nie tylko uratował skórę, ale także został obficie obdarowany. Stał się bogaty, czego synonimem były między innymi ofiarowane mu przez faraona wielbłądy i niewolnicy. „Znika więc zagrożenie głodem i śmiercią, ale wszystko to dzieje się kosztem rozbicia rodziny, z którą związane są wszystkie Boże obietnice” (J. Lemański). Abram poświęcił nie tylko własną żonę, ale również obiecanego potomka.

Na czyn Abrama należy spojrzeć w kontekście kultury. Kobiety nie miały wówczas wielkich praw. Były traktowane instrumentalnie. Niemal jak przedmioty przechodziły z rąk ojców w ręce mężów. Postępowanie Abrama odzwierciedla moralność jego czasów, dalekie jest natomiast od kultury i etyki współczesnych czasów. Oceniając je z dzisiejszego punktu widzenia, powiemy o wyjątkowym egoizmie Abrama, który bardziej kochał własne życie niż godność, o lęku i tchórzostwie, przedmiotowym traktowaniu żony i narażeniu jej na cudzołóstwo, o szukaniu własnych korzyści i manipulacji…

Pomysły Abrama wydają się krzyżować plany, jakie Bóg ma wobec niego i Saraj. Jednak On zawsze spełnia swoje obietnice. Ludzka słabość, wady, błędy i egoizm nie stanowią przeszkody. Gdy Abram myśli o sobie, Bóg myśli o Saraj; staje po jej stronie. Dotyka dom faraona nieszczęściem. Zsyła chorobę, która stanowi rodzaj kary. W starożytnym świecie sądzono, że każda choroba wyraża dezaprobatę bogów. Wskazywano na dwa wymiary choroby: fizyczny i duchowy. Ze skutkami fizycznymi walczono, używając leków ziołowych, stosując różne formy oczyszczeń oraz składając bogom ofiary. Wymiar duchowy choroby był rozumiany jako skutek grzechów bądź naruszania obyczajów. „Starożytni próbowali ustalić, który z bogów mógł ją spowodować i w jaki sposób można go przebłagać. Lekarstwa uzupełniały obrzędy magiczne i zaklęcia” (J. Walton).

Faraon łączył plagi zesłane przez Boga z przejęciem żony Abrama do haremu. Okazał się bardziej wrażliwy i mądry od Abrama. Oddał mu żonę, a równocześ-nie pozwolił zatrzymać przekazane wcześniej dobra. Co więcej, kazał go eskortować, by mógł dotrzeć bezpiecznie do granicy. Abram zapewne przeżył momenty wstydu. Okazał się egoistyczny i tchórzliwy. Naraził na utratę cnoty własną żonę. Zaryzykował fiasko planu Bożego wobec siebie i swego potomstwa.

Bóg nie przekreślił jednak Abrama. Nie zrezygnował z planów, jakie z nim wiązał. Mimo że Abram nie zdał próby, Bóg się nim nie rozczarował. „Niesamowity jest ten wewnętrzny rys Boga, Jego dobra, wspaniałomyślności, łagodności, która nie zrzuca na nas odium grzechu. (…) Nawet grzech ciężki dzięki Jego interwencji może stać się kapitałem duchowym człowieka, na którym można dalej budować” (J. Kania, T. Regiewicz).

Pytania do refleksji:

• Czy doświadczyłeś kiedyś głodu? Jak przeżywałeś ten czas?

• Jakie są dziś największe głody ludzkości?

• Jakie znaczenie mają dla ciebie próby? Czego cię uczą?

• Jakie są twoje kanony piękna?

• Czy obecność pięknych kobiet budzi w tobie podziw, zachwyt, czy raczej odsłania ukryte kompleksy?

• Czy nie traktujesz kobiet w sposób instrumentalny?

• Czy w sytuacji ekstremalnej postawiłbyś wyżej dobro własne, czy osoby kochanej?

• Czy posługujesz się kłamstwem? W jakich okolicznościach?

• Czy należysz do ludzi odważnych, czy raczej tchórzliwych?

• Czy dostrzegasz, jak Bóg z sytuacji beznadziejnych wyprowadza dobro?

5. Chciwy bratanek

Po niechlubnym pobycie w Egipcie Abram, przymuszony okolicznościami, wraca do ziemi kananejskiej (Rdz 13,1–13). Idzie tym samym szlakiem, którym zmierzał wcześniej do ziemi faraonów. Tym razem jednak jego droga naznaczona jest wspinaczką. Wcześ-niej schodził z wyżyn Negebu w deltę Nilu. Teraz musi pokonywać pustynne wzniesienia.

Wędrówkę utrudnia dodatkowo… bogactwo. Dzięki faraonowi Abram wzbogacił się niepomiernie. Staje się właścicielem bydła, niewolników, złota i srebra. Jest bardzo bogaty. Dobra, które posiada, kontrastują z głodem i ubóstwem, jakie przeżywał, emigrując do Egiptu. Na migracji skorzystał również bratanek Abrama. On także nabył w Egipcie spore dobra: namioty i zwierzęta hodowlane. Migracja, choć niekoniecznie zgodna z wolą Bożą, okazała się zbawienna. Pan Bóg z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro.

W czasie wędrówki przez Negeb karawana zatrzymywała się na licznych postojach. Wędrowcy musieli znaleźć pastwiska dla swoich trzód, a przede wszystkim tak cenną na pustyni wodę. W drugim tysiącleciu przed Chrystusem Negeb był gęściej zaludniony niż obecnie. Nietrudno więc było o odpowiednie miejsca dla postoju karawan.