Dla moich dziewczyn - Agata Jabłońska - ebook

Dla moich dziewczyn ebook

Agata Jabłońska

0,0

Opis

Dziewczyny idą w miasto! Mimo lęku, wbrew wyuczonej uległości, na przekór pokorze – idą w miasto, by wyrazić protest. Pierwszy tomik Agaty Jabłońskiej był „raportem wojennym”, drugi to spisywany na gorąco meldunek z kobiecych walk o godność. Te walki toczą się tu i teraz – na ulicach i w naszych ciałach. Wiersze na transparenty, ich rytm spójny z rytmem gniewnych spacerów i zapewnienie „dla moich dziewczyn”: „nigdy nie będziesz szła sama!”. 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 19

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




podłużna główkowa

nasz dom jest latającą wyspą, słońca mierzą w nas

zbiegów ścigają po piętrach płomieniami fleszy – moje

szczęście – cząstko – szczątku, całe życie rozpadamy się

tańczymy w powietrzu. skóra zostaje na meblach

z czasem wciera się, miesza w skurczach i oddechach

mnogich, młodych i zdrowych

wilgotnych jak

latorośl, wczesne lato

kobiety myją okna

napięcie drży w kablach

życie wypełzło z gleby

do nieba: bije dzwony, ambony, krypty, na skałce

trwa majowe nabożeństwo: bzowe panny marysieńki

maryjki magdalenki lecą na miotle jaskółki i ssaki

strunowce, wypycha się życie od środka, nurkuje

i przyziemia głową w dół na

granicy przeciągnięcia!

boże jest ciało, ciało jest niebiańskie

nigdzie się nie spieszy

niech przejdą deszcze, kasztany gubią kwiaty

lato się wepchnie na drzewa zielone jak głupie

ziemio sprężysta, sprężona jak powietrze

które krzyczy po raz pierwszy

zaraz nic nie będzie między nami

innego, ciałko: ściany są dużo dalej

niż myślisz, świat stanie ostrzem, zostawi nas

ze szwem i blizną na pamiątkę, błysk światła

chlasta jak skalpel, zaczynam odchodzić jak wody

od zmysłów. coś biegnie środkiem stołu

zegar to hipnotyzer, jakbym urodziła wczoraj – mój

brzuch pamięta potrójną żyłkę od pępka do lampy

ten dom tak jak matka jest figurą doskonałą, a my

jacy będziemy dnia, który przyjdzie

nawet da się pomyśleć, że mogłoby cię nie być

dziś ty masz mnie w środku i w tobie się chowam

drobnym jak palec serdeczny. nie dokończę bajki

bo ktoś wejdzie na salę w kluczowym momencie

jesteśmy już gotowi, poczekajmy jeszcze

.

trop czerwonego kapturka

nie boisz się tak sama iść? a co sobie wyobrażasz?

zgadnij, ilu zabytkowych gmachów nie widziałam, oglądając

się za siebie, kiedy idę do domu

nie przejmuj się, mała, będę z tobą, minie (czy jeśli tak

napiszę, spróbujesz być mocna?) strach przyrasta jak gałąź

rozdziela się jak banda

czyściciele ulic za nic mają śpiących przy otwartych

oknach, drążyciele dziur nie dadzą odpocząć za dnia

nie ma lepszej rzeczy niż doczekać świtu: ten smak, pierwszy

łyk słońca i znowu bezpiecznie: rzeczy wychodzą po kolei

jest ich coraz więcej

w mojej części miasta mam przypięte pinezki: nocny

ta brama ma luźny zamek, spod zamku tylko dwa kroki

do czynnego kafra: drogę znam i powtarzam

lepiej zapamiętać

.

Kaśce

umiarkowanie lubiła dzieci, o ciąży

dowiedziała się parę tygodni później

kiedy wkroczyli do Aleppo, poszłyśmy zapalić

pod śmietniki, płakałyśmy obie, wiedząc: nic

nam nie jest

.

trop wilka

miasto – las, rozwarstwia się jak słoje:

po lewej pasmo niknie w mroku wszystkimi cieniami rdzy