Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Dwupłat startuje. Pilot nie ma spadochronu. Pięści zaciskają się w kieszeni bluzy z kapturem. W Afryce jest coraz mniej słoni. W Europie chłopcy sklejają modele nieoznakowanych wojskowych ciężarówek. W Azji odcinają głowy dziennikarzom. Kanada się oddala, a miłość nie powtarza. W drugim tomie poetyckim Szymona Słomczyńskiego wiersze łączą się w pary, pary w wielokąty. Kolejne z 56 utworów stanowią coraz wyższe stopnie zagrożenia. Labirynt lustrzanych odbić wydaje się zmyślną pułapką, z której nie ma ucieczki, ale pierwszy wiersz jest zarazem ostatnim, a ostatni – pierwszym.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 34
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Szymon Słomczyński
Dwupłat
Biuro Literackie • Stronie Śląskie – Wrocław 2016
Poezje 127
Szymon Słomczyński: Dwupłat
Redakcja i korekta: Joanna Mueller
Projekt okładki: Wojtek Świerdzewski
Projekt typograficzny i skład wersji elektronicznej: Mateusz Martyn
Copyright © by Szymon Słomczyński
Copyright © by Biuro Literackie, 2016
Biuro Literackie
ul. Sokolnicza 5/37, 53-676 Wrocław
tel. 71 346 01 42, [email protected]
www.biuroliterackie.pl
isbn 978-83-65358-29-5
Wszelkie powielanie lub wykorzystywanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż jednorazowe pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.
Spis treści
Deadline
Pierwsza przyjemność
Wyprzedzanie
Lalkarstwo
Modelarstwo
Ostrzenie
Rozdzieranie
Arnulf, biskup Metzu
Święta Cecylia od magdalenek
Wigilia
Wielkanoc
Niewinne czarodziejki
Szerokie plany
Trójkąt
Czworokąt
Pięciokąt
Koło
Etyczne brudy i etniczne czystki
Żywe
Prapremiera
Monodram o spadochronie
Rewolwer
Pokrewne branże
Wolne
Zajęte
Studio
Obiektyw
Dwupłat
Drugi krąg
Teoria
Praktyka
Rzeźnia
Niezrównany
Rękodzieło
Meblarstwo
Dziczyzna
Juan Belmonte
Trekking
Direttissima
Wtórnik
Format
Kod bez buga
Kompozycja
Krążenie
Rewir
Północny
Superpozycja, ale ktoś
Interpretacja kopenhaska
Dron
Żelazna logika
Wilki, wilki
Zając
Wyspy Nonsensu
Niemal koniec, niemal bomba
Bonus
Przeniesiony z Montmartre
Deadline
Nosi mnie dziś od ściany do ściany
i na dół, po kawę. Kawy nie będzie,
bo trzeba wyczyścić ekspres.
Na co dzień nie czyszczę, nie ćwiczę
regularnie, nie utrzymuję stałych pór
wysiłków. Odwlekam, jak mogę, aż zaczyna wisieć
coraz niżej – kiedyś na mnie spadnie,
ciężki, śmiercionośny, zgodnie z nazwą.
Balkon, błysk zapalniczki.
Ostrokrzew jest rozłożysty.
Na dachu dwa księżyce walczą hałaśliwie.
Nad dachem wschodzi kocur.
Nie mam czasu sprawdzić, na ile
to możliwe. Muszę dotrzymać słowa zmarłej
linii. Mógłbym jeszcze być kim innym,
poza sobą. Kto inny parzyłby kawę
i oddawał, co trzeba, w terminach,
a ja bym się wciąż wymigiwał, pozwalał sobie
nosić się swobodnie – niezmierzony, nieprzebrany,
w nawleczonej na pidżamę bluzie z kapturem,
której kieszeń mieści dwie zaciśnięte pięści.
Balkon byłby wspólny; i kocur, i księżyce
liryczne, a w tle bas i klawisze – ostrożnie,
akustycznie.
Pierwsza przyjemność
Jest się stamtąd, gdzie najwięcej grobów.
Mieszka w Krakowie, gdzie się urodził,
gdzie ukończył, gdzie nie pracuje,
gdzie właściwy urząd skarbowy. Tu wszyscy się znają,
zatem ma tysiące grobów, czyli naprawdę jest z Krakowa,
ale ma też groby w Łodzi, Baranowiczach, Szczecinie,
Włocławku, w Banbury (Oxfordshire), w Jacksonville
(Floryda), gdzieś w Georgii i na Oceanie Spokojnym.
Żałuje, że nie był na tym ostatnim.
Nie ma pojęcia, gdzie będzie miał najwięcej grobów
za jakiś czas – skąd wtedy będzie? Tymczasem
w testamencie zapisuje: spalić (nie wymaga,
żeby go pochowali z samochodem i dziewczyną),
rozsypać w rzece Białce, przy moście, tam, gdzie
w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym
była wyspa. Wolałby Pacyfik, ale to by drogo wyszło.
Uważasz, że nie wyjdzie? Przyłóż się staranniej
do aktu lektury –
jak nastolatka do pierwszej przyjemności
po wielkim poście, bo sobie obiecała,
że przynajmniej w wielkim poście
nie będzie tego robić. Myślała o tej czynności
„to”, o tym miejscu „tam”, lecz o dłoniach myślała
„dłonie”, o palcach myślała „palce”, a imię kolegi
z drugiej be wykrzyczała do lustra w łazience głośno
i wyraźnie – wprawdzie za lustrem kryli się
Humpty Dumpty, Królowa i Królik, ale
kolegi z drugiej be nie było tam wcale a wcale.
Wyprzedzanie
Pamięci Tomasza Pułki (1988–2012)
Najczęściej odwiedza pewien cmentarz na Spiszu,
gdzie jeden grób, nierodzinny, wystarcza
za wszystkie inne: za ten koło Andrychowa,
na którym nigdy nie był – odtąd przestał
jeździć pociągami; i za ten w Rawie,
na który nie zdążył – odtąd prowadzi
uważniej. O nich myśli codziennie.
Nie był też w Rudniku. Tylko nad Odrą
padał deszcz, było ślisko, grudzień.
Między nami mówiąc: bał się podejść bliżej.
Środkiem Odry płynęła gałąź. Cmok –
zapytał Piotra, czy rozpoznaje cytat.
Piotr się nie wyparł.
Wtedy zdecydowali, że już mogą wrócić
do samochodu, pojechać w swoją stronę
autostradą, gdzie prawym pasem od dawna
wloką się białoruskie tiry, francuskie osobówki
i filologowie polscy.
Wszystkich trzeba będzie wyprzedzić.
Lalkarstwo
Dziewczynki trzeba uczyć składać
jajka, z jajek wykluwać lalki,
z lalek wzniecać domy.
Od domów zajmą się miasta,
a miasta runą w kraje –
pełne rozbitych jajek,
pełne bezdomnych lalek.
Modelarstwo
Chłopców trzeba uczyć sklejać
z małych plastikowych części
nieoznakowane wojskowe ciężarówki.
Części trzeba wyciąć z ramek scyzorykiem,
a jeśli wygryźć, to stałymi zębami,
bo mleczne się połamią,
wypadną przedwcześnie
i zostaną szpary po brakujących,
co nie wygląda dobrze nawet u tych chłopców,
którym nie będzie nigdy pisane
zostać modelami.
Ostrzenie