Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jeden hotel, dwóch braci i ona… Dziewczyna, której wali się świat, gdy w wypadku samochodowym traci rodziców. Upadek z wyżyn społecznych jest bolesny, szczególnie dla osoby, która miała wszystko, a z dnia na dzień zostaje z niczym.
Posada pokojówki, którą Luiza obejmuje, nie jest szczytem jej marzeń. Trudno odnaleźć się w takiej pracy, zwłaszcza że wcześniej to jej usługiwano. Los jednak bywa przewrotny i zmusza kobietę do objęcia stanowiska, którym do niedawna gardziła.
W jej życiu zachodzi wiele zmian w tym samym czasie, ale największa z nich następuje wtedy, gdy poznaje przystojnego trenera w hotelowej siłowni. Mężczyzna od razu zawrócił jej w głowie. Niestety, on ma wobec niej nieco inne zamiary… Kobieta szybko się o tym przekonuje i wpada prosto w ręce Mikołaja, szefa hotelu i brata trenera. Czy wygra serce, czy rozum? Który z braci poniesie klęskę w boju o względy pokojówki?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 240
Rozdział 1
Luiza
Jeśli kiedykolwiek ktoś mi powie, że życie jest proste, wyśmieję go! Ono jest pełne niespodziewanych momentów. Możemy być królami życia, aby za chwilę stoczyć się na samo dno, z którego nie jest łatwo się odbić.
Ktoś kiedyś powiedział, że pieniądze to nie wszystko. Zgadzam się z tą maksymą, są o wiele ważniejsze wartości w życiu niż monety. Jednak wygodniej płakać w mercedesie niż na rowerze. Z dnia na dzień zostałam bez grosza przy duszy. Rodzice zmarli w wypadku, pozostawiając mnie praktycznie z niczym. Chcieli nauczyć mnie odpowiedzialności i szacunku do pieniędzy, więc wspaniałomyślnie przepisali cały majątek na fundacje charytatywne. Byłam wściekła i rozżalona, gdy dowiedziałam się o wszystkim podczas odczytywania testamentu. Zostałam z markową garderobą, ale długo się nią nie nacieszyłam... Głód zmusił mnie do pokonania wstydu. Przekonałam jedną właścicielkę sklepu z używaną odzieżą, by odkupiła ode mnie moje drogocenne ubrania. Nie dostałam nawet połowy ich wartości, ale lepsze to niż nic. Przynajmniej miałam pełny żołądek i nie czułam tego paskudnego głodu, którego zaznałam pierwszy raz w moim dwudziestopięcioletnim życiu. To nie było miłe doświadczenie.
– Dzięki, mamo i tato, za waszą łaskę! – sarknęłam do siebie na wspomnienie konieczności opuszczenia swojego rodzinnego domu.
Miałam tydzień na wyprowadzkę, a nawet rzeczy zmuszona byłam pakować w obecności ich prawnika. Na koniec mężczyzna wręczył mi kopertę z pięcioma tysiącami na wynajęcie mieszkania. Miliony oddali na fundacje, a mi zostawili nędzne pięć tysięcy. Roześmiałam się ponuro, siedząc w wynajętym mieszkaniu na kanapie z butelką piwa w dłoni. Byłam już dość wypita. Przechyliłam i dopiłam do końca, a po chwili wstałam i ruszyłam do łazienki chwiejnym krokiem. Pęcherz mi zaraz pęknie. Zawiesiłam jednak spojrzenie na lustrze, nim doszłam do celu. Wcześniej miałam wszystko, teraz nie mam nic. Natura nie poskąpiła mi urody, ale za to obdarzyła krągłościami. Traciłam przez to w oczach facetów. Brązowe włosy, które mi sięgały prawie do pasa, były pozbawione blasku przez brak kosztownych zabiegów, które utrzymywały je w świetnej kondycji. Nawet jakbym chciała poderwać bogatego faceta, to moje szanse były znikome, równe wygrania głównej kumulacji w totolotka. Czknęłam głośno i pokręciłam z dezaprobatą głową na swoje pijackie myśli.
Wzięłam zimny prysznic. Musiałam się orzeźwić. Jak nic będę miała jutro kaca, a przecież mam umówioną rozmowę o pracę. Prychnęłam pod nosem. Miesiąc chodzę na przeróżne rozmowy i wszędzie te same obietnice, że zadzwonią, a potem cisza. Jutro jestem umówiona z właścicielem hotelu, w którym ubiegam się o stanowisko pokojówki. To nie była moja wymarzona praca, by sprzątać czyjeś brudy, zwłaszcza że to po mnie zawsze sprzątała gosposia. Jednak perspektywa zamieszkania na ulicy skutecznie zachęciła mnie do spróbowania sił w tym zawodzie. Nie miałam za bardzo wyboru. Na kręcenie nosem przyjdzie jeszcze czas, kiedy trochę zarobię i będę mogła poszukać lepszych ofert na rynku pracy. Z głową pełną obaw, jak potoczą się najbliższe dni, w końcu udało mi się zasnąć.
O dziwo rano wcale nie czułam się źle, jedynie w ustach miałam istną Saharę. Moja reakcja też była nieco spowolniona, ale patrząc na to, ile w siebie wlałam ubiegłego wieczoru, nie było aż tak źle, jak myślałam, że będzie.
Weszłam do hotelu kilka minut przed umówionym czasem. Już na początku zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Pierwsza – myślałam, że to jakiś mały hotel, a okazało się, że to wielki budynek, w dodatku popularny wśród celebrytów. Nie bywałam nigdy w hotelach, więc nawet nie wiedziałam, że w naszym mieście jest taki obiekt. Druga – sam szef nie pofatygował się na rozmowę ze mną, tylko wysłał managerkę. Dupek! A tak mnie zapewniano przez telefon, że to z nim odbędzie się rozmowa kwalifikacyjna.
Spotkanie poszło dobrze. Gdy wychodziłam na zewnątrz, jakiś facet wpadł na mnie w drzwiach i oblał mnie kawą, przy okazji walnął skórzaną teczką w sam środek czoła. Jęknęłam, przewracając się, i starałam się rozmasować pulsujące miejsce.
– Jak łazisz?! – warknęłam niezbyt przyjemnie w jego stronę.
Opisałabym go jednym słowem: brzydal. Duży brzuch, włosy rozczochrane, koszula pomięta, a marynarka i spodnie całe poplamione. Zarost i okulary na nosie to jedyna rzecz, która mogłaby mi się spodobać, gdyby nie cała reszta. Miałam słabość do mężczyzn w okularach, niestety jego oprawki wymagały wymiany na jakiś nowszy model, który będzie dopasowany do twarzy, a nie rodem z PRL-u.
– Przepraszam najmocniej – powiedział, wyciągając dłoń w moją stronę.
Odtrąciłam ją w momencie, gdy zobaczyłam, jak błyszczy się od potu. Fuj do kwadratu! Sama się podniosłam i nie zaszczycając fajtłapy spojrzeniem, wyszłam poza teren budynku.
To był hotel o wysokim standardzie, dlatego zastanawiałam się, co tu robi taki obleśny typ jak on. Jeśli jest gościem, to już sobie wyobrażam, w jakim stanie zostawił pokój. Chyba nie chciałabym po nim sprzątać. Wzdrygnęłam się z obrzydzeniem na samą myśl o jego pościeli. Szefem na pewno nie był. W tej roli widziałabym raczej wymuskanego faceta z okładki magazynu czy reklamy. Kto nie dba o siebie, gdy ma dużo kasy? Niezaprzeczalnie właściciel hotelu ją miał, w końcu jego biznes nieźle prosperował. W sumie, jakby się tak chwilę zastanowić, też pochodzę z bogatej rodziny, a na pewno nie było teraz tego po mnie widać.
Zawsze miałam podsuwaną pod nos miskę z ulubionymi przekąskami, niczego mi nie brakowało, pewnie dlatego mam nieco więcej ciała. Nigdy nie byłam fanem operacji plastycznych, a lenistwo to moje drugie imię. Teraz musiałam wykrzesać w sobie siłę do pracy, bo już nic nie będzie takie proste jak za życia rodziców. Z frustracją kopnęłam kamień na drodze, który trafił w karoserię zaparkowanego auta i zostawił po sobie rysę. Rozejrzałam się, czy nie ma nikogo w pobliżu, i zaczęłam biec. Jeszcze tego brakowało, aby właściciel auta pociągnął mnie do odpowiedzialności finansowej za zniszczenie lakieru na jego samochodzie.
Do wynajmowanego mieszkania dotarłam błyskawicznie. Spociłam się jak prosię i od razu ściągnęłam śmierdzące ciuchy, a potem wzięłam prysznic. Włożyłam dresy. Świeża i pachnąca przeglądałam swoje social media. Moje pseudoprzyjaciółki usunęły mnie nawet ze znajomych. Kiedy straciłam rodziców, odeszli także ludzie, których uważałam za bliskie mi osoby. Teraz już widzę, że nie byli warci mojego czasu. Szkoda, że kiedyś tego nie dostrzegałam. Nie jestem im już potrzebna, skoro nie zapraszam ich do drogiej restauracji na swój koszt albo nie stawiam biletów do kina. Przykre, ale widać ludzie potrafią być bardzo interesowni, gdy widzą w tym korzyść dla siebie. Niestety zauważamy to dużo później. Nawet mój były facet nagle przestał się starać o moje względy, abym do niego wróciła. Ba, w ciągu tygodnia znalazł sobie nową miłość. W sumie dobrze się stało, choć nie powiem, cholernie było mi przykro, że tak bezdusznie zostałam wykorzystana.
Dotarło do mnie, że wszystko się zmieniło i wiele rzeczy już nie wróci. Odrobiłam sumiennie lekcję życia. Teraz zamierzam być ostrożniejsza w dobieraniu sobie znajomych, nie będę wierzyć we wszystko, co mówią. Chociaż w tym momencie raczej nikt dla korzyści finansowych ze mną nie będzie się spotykać. Zaśmiałam się gorzko pod nosem. Odłożyłam telefon i dla odmiany sięgnęłam po pilota. W końcu znalazłam jakiś durny teleturniej. Po chwili ruszyłam do kuchni zrobić sobie kanapkę.
Bez kasy i znajomych nie miałam zbyt wielu możliwości na spędzenie dnia. Ożywiłam się jedynie na chwilę, gdy zadzwonił telefon. Pierwszą myślą było, że to któraś z moich byłych przyjaciółek dzwoni zapytać co u mnie, udowadniając mi, że się pomyliłam w ich osądzie. Szybko jednak entuzjazm opadł, gdy się okazało, że dzwonią z hotelu, aby zaprosić mnie jutro na pierwszy dzień pracy. Po krótkiej rozmowie opadłam ponownie na kanapę, na której przeleżałam cały dzień.