Italia. Opowieści o zachwycie - Gabriella Contestabile - ebook

Italia. Opowieści o zachwycie ebook

Contestabile Gabriella

3,3

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Autorka bestsellera Włoszki. Czego mogą nas nauczyć? zabiera nas w zmysłową podróż do krainy marzeń – Italii, szukając źródeł naszego nieskończonego zachwytu nad włoską kulturą, przyrodą, kuchnią oraz sztuką bycia człowiekiem szczęśliwym i spełnionym.

Kobieta, która przetrwała pandemię, na górskim szlaku w Cinque Terre wspomina chorego na AIDS przyjaciela i walkę, jaką stoczył z chorobą trzydzieści lat temu. W ramach ostatniego pożegnania ze zmarłą matką córka wraca do jej ukochanej Florencji, by niespodziewanie odkryć tam siebie na nowo. W Wenecji inna matka i jej córka ulegają urokowi tajemniczej kobiety, która widzi przyszłość. Trzy córki zawożą matkę do rodzinnej winnicy w Abruzzo, konfrontując się z przeszłością i podejmując próbę ocalenia czegoś – jeśli to w ogóle możliwe – z czasów, gdy kobiety musiały posłusznie podążać za mężczyznami.

Bohaterki tych opowieści mierzą się z własnym losem. Muszą zdać rachunek. Dawne wybory już nie obowiązują. Nie sposób kontynuować tego, co było. Co teraz? Odpowiedź znajdziemy w sztuce, w krajobrazie i relacjach. To one popychają nas do poszukiwania miłości, celu w życiu, prawdy o sobie – kim jesteśmy i gdzie jest nasze miejsce.

„To chwytająca za serce opowieść o bogactwie ludzkiej natury. Na każdej karcie odkrywamy prawdę o tym, że piękno zawsze ratuje nam życie, szczególnie gdy jesteśmy na granicy rozpaczy”.

— Angela Vitaliano, dziennikarka i aktywistka

„…. A wszystko to w cudownym kontekście włoskiej historii i teraźniejszości, za którą stoją niewiarygodna moc i serce włoskich kobiet.”

— Phyllis Melhado, autorka powieści Spa at Lavender Lane

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 189

Oceny
3,3 (10 ocen)
2
4
1
1
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Lala23bubus

Nie polecam

zagmatwane wątki, brak akcji,l...jednak z plusem za opisy
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: That Time of Day
Opieka re­dak­cyjna: DO­ROTA WIERZ­BICKA
Re­dak­cja: ANETA TKA­CZYK
Ko­rekta: ANNA PO­INC-CHRA­BĄSZCZ, MA­RIA ROLA, ANNA RUD­NICKA
Pro­jekt okładki i wy­bór zdjęć: Pa­weł Pan­cza­kie­wicz/PAN­CZA­KIE­WICZ ART.DE­SIGN
Zdję­cie na okładce: Na­ta­lia De­ria­bina © iStock
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
© Co­py­ri­ght by Ga­briela Con­te­sta­bile © Co­py­ri­ght for the Po­lish trans­la­tion by Ma­ria Jasz­czu­row­ska © Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2023
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-08-07905-8
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

OBIET­NICA GIU­LIETTY

Pry­watna tak­sówka wodna przy­słana przez ho­tel pod­ska­ki­wała na fa­lach, pły­nąc w stronę za­ro­śnię­tej li­śćmi wy­spy Giu­decca. Zimna woda z ka­nału ochla­py­wała burty i po­kład ło­dzi. Clau­dia przy­tu­liła do sie­bie Chiarę, wciąż jesz­cze otę­piałą z po­wodu zmiany czasu, i roz­ko­szo­wała się mgłą. Gdy łódka zbli­żała się do brzegu, Clau­dia czuła, że każda część jej sa­mej roz­wija się po­woli jak cumy, które za­rzu­cał ka­pi­tan. Mo­no­chro­ma­tyczna pustka wody i nieba zlała się w iście Tur­ne­row­ską pa­letę sza­ro­ści – prze­bły­ski po­ran­nego słońca tań­czyły na ta­fli wody, a w od­dali ma­ja­czyły nie­wy­raźne wieże pa­lazzi, re­likt mi­nio­nej epoki. Ogrody, mnó­stwo ogro­dów i skry­wa­nych przez nie ta­jem­nic. Bun­kry We­ne­cji, po­my­ślała nie bez zło­śli­wo­ści, wyj­mu­jąc no­tes i dłu­go­pis. Sil­nik umilkł, a łódź de­li­kat­nie za­ko­ły­sała się na fa­lach. Po chwili dwie stru­dzone po­dróż­niczki usnęły.

Kilka mi­nut póź­niej roz­legł się głu­chy ło­skot. Dziób ło­dzi ude­rzył w na­brzeże. Matka i córka otwo­rzyły oczy. Ka­pi­tan wy­cią­gnął do nich rękę, ale Chiara już zdą­żyła wy­sko­czyć na brzeg. Bie­gła po drew­nia­nym po­mo­ście do po­ro­śnię­tego zie­le­nią la­bi­ryntu, w któ­rym po chwili znik­nęła ni­czym Ali­cja w Kra­inie Cza­rów. Clau­dia po­dą­żyła za nią, po dro­dze mi­ja­jąc ze­schnięte ró­żane krzewy, które mimo to za­cho­wały odro­binę za­pa­chu lata, i do­niczki z te­ra­koty z brą­zowo-ru­dymi i zło­tymi chry­zan­te­mami.

W apar­ta­men­cie cze­kał na nie na stole kosz z owo­cami, a na pa­ra­pe­cie le­żał mały po­da­ru­nek opa­ko­wany w la­wen­dową bi­bułkę. Pre­zent od ho­telu Ci­priani. Clau­dia unio­sła prze­suwne okno i zmarsz­czyła nos, bo w tym sa­mym mo­men­cie do­tarł do niej smród uno­szący się nad ka­na­łem. De­kady roz­sza­la­łej tu­ry­styki. Był czas, kiedy po­wie­trze tu­taj pach­niało mo­rzem i ka­mie­niem, kiedy można było wsiąść w starą drew­nianą łó­deczkę zwaną topa, do­pły­nąć do za­po­mnia­nych we­nec­kich wysp, a na miej­scu wę­dro­wać wśród ruin daw­nych pa­ła­ców po­ro­śnię­tych krze­wami je­ży­no­wymi. Ka­mie­nie pa­mię­tały jesz­cze mia­sto roz­le­głe i za­możne, go­towe na roz­kwit han­dlu. Ta­kie ide­alne ob­razy prze­trwały jed­nak tylko w ko­lo­ry­zo­wa­nych pro­duk­cjach fil­mo­wych.

Chiara z ra­do­snym pi­skiem rzu­ciła się na ho­te­lowy ma­te­rac i za­częła po nim ska­kać. Clau­dię ogar­nął nie­po­kój, gdy córka za każ­dym ra­zem wzno­siła się nieco wy­żej. Dzieci są zwinne, ale wszystko ma swoje gra­nice.

Pora za­brać się do ro­boty – naj­pierw prysz­nic. Słowa. Słowa po­trze­bują prze­strzeni, by móc stwo­rzyć ilu­zję. Clau­dia ro­ze­brała się i we­szła do wy­so­kiej, pro­sto­kąt­nej mar­mu­ro­wej ka­biny. Wy­ci­snęła z do­zow­nika na dło­nie tro­chę żelu o za­pa­chu bzu i się na­my­dliła. Ja­kie te­maty i mo­tywy mo­głaby wy­ko­rzy­stać, na czym się oprzeć? We­ne­cja to mu­zyka, ta­jem­nica i uwo­dzi­ciel­ska at­mos­fera. Pod­boje Ca­sa­novy i bra­wura Peggy Gug­gen­heim. Słońce i odór, gon­dole ni­czym trumny z me­lo­dią u steru. We­ne­cja nie jest na­wet mia­stem w peł­nym tego słowa zna­cze­niu. To zbio­ro­wi­sko wysp uno­szą­cych się na wo­dzie. To kra­ina na wzór Na­rnii czy Atlan­tydy, ode­rwana od obo­wią­zu­ją­cych wszę­dzie in­dziej kon­struk­tów spo­łecz­nych. Weźmy na przy­kład samo bien­nale. Można by o nim na­pi­sać coś ta­kiego:

Gdy już obej­rzymy od­ważne, ge­nialne dzieła sztuki, które z pew­no­ścią od­mie­nią na­sze spoj­rze­nie na ludz­kość, a także na kwe­stię mo­ral­no­ści i od­po­wie­dzial­no­ści spo­łecz­nej, się­gamy do po­kła­dów nie­okrze­sa­nej kre­atyw­no­ści i po­dej­mu­jemy ry­zyko, wkra­cza­jąc w świat sztuki, który rzą­dzi się zgoła od­mien­nymi pra­wami.

Clau­dia wciąż sły­szała ra­do­sne pi­ski Chiary. Za­krę­ciła wodę. Być może dla ro­dzi­ców We­ne­cja ozna­cza po­czą­tek i ko­niec – po­czą­tek nie­win­nej pa­sji i nie­uchronną, po­wolną śmierć wszyst­kiego.

Oj, Clau­dia, ty to po­tra­fisz ze­psuć na­strój.

Clau­dia wy­tarła się, ubrała, i już trzy­mała w ra­mio­nach Chiarę. Kiedy po­dró­żo­wały ra­zem, czuły się ta­kie wolne. Za­po­mi­nały o obo­wiąz­kach, by się przy­tu­lać, wy­py­ty­wać i ga­dać.

Ob­sługa ho­te­lowa prze­rwała tę chwilę nie­win­no­ści, przy­no­sząc her­batę zio­łową.

Li­ścik od Giu­lia. Clau­dia po­wta­rzała so­bie w my­ślach przy­go­to­waną kwe­stię: Chiaro, to Giu­lio, twój oj­ciec. Giu­lio, to jest Chiara, twoja córka.

To był błąd. Od­ko­py­wa­nie hi­sto­rii z prze­szło­ści tylko wpro­wa­dzi za­męt.

Na ra­zie Chiara po pro­stu wy­glą­dała przez okno, po­dzi­wia­jąc na dole łó­deczki, które zo­sta­wiały za sobą na ta­fli wody trój­kątny ślad. Prze­pły­nęły va­po­retto, jacht i parę mniej­szych pry­wat­nych tak­só­wek wod­nych. Dziew­czynka oparła łok­cie na pa­ra­pe­cie i za­częła nu­cić coś pod no­sem.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki