Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
św. Piotr Julian Eymard – Jezus i ja – rekolekcje eucharystyczne
Chwała Jezusowi i Maryi Przenajświętszej!
„Jezus i ja” – to rekolekcje miłości Bożej. Dusza, która je uważnie przetrawi, stopniowo i łagodnie odnowi się w dobroci i rozpali miłością.
Wyjdzie potem z Wieczernika, gdzie odpoczywała u stóp Jezusa-Eucharystii i u boku Maryi – wyjdzie silna, odważna i zdecydowana oddać się bez zastrzeżeń pod panowanie Jezusa.
Niniejsze dziełko św. Piotra Juliana Eymarda zawiera cztery serie ćwiczeń duchowych po sześć, siedem lub osiem dni każda.
NIHIL OBSTAT
Sandomiriae, die 7 Septembris 1935 anni
dr Vincentius Granat, censor librorum argum. relig.
IMPRIMATUR NR 3543/35
Sandomiriae, die 7 Septembris 1935 anni
A. Kasprzycki, Administrator Apostolicus
Korzystano z wydania nakładem Wydawnictwa Księży Pallotynów, Warszawa 1938. Dokonano niezbędnych korekt w zakresie ortografii, pisowni łącznej i rozłącznej, pisowni małą i wielką literą. Nieliczne wyrazy, obecnie nieużywane, uwspółcześniono. Uzupełniono tłumaczenie fraz łacińskich.
KSIĄŻKA:
Oprawa miękka – miła w dotyku dzięki okładzinie soft – touch
Wydanie I
Format 11,5 x 18 cm
Liczba stron – 296
ISBN 978-83-8366-108-7
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 236
Rok wydania: 2024
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Święty Piotr Julian Eymard
Jezus i ja
rekolekcje eucharystyczne
Autoryzowany przekład z języka francuskiego
Antonina Szczepaniakowa
„NA JEJ GŁOWIE”
WYDAWNICTWO ŻYCIA WEWNĘTRZNEGO
2024
Redakcja: zespół „naJejgłowie”
NIHIL OBSTAT
Sandomiriae, die 7 Septembris 1935 anni
dr Vincentius Granat, censor librorum argum. relig.
IMPRIMATUR NR 3543/35
Sandomiriae, die 7 Septembris 1935 anni
A. Kasprzycki, Administrator Apostolicus
Korzystano z wydania nakładem Wydawnictwa Księży Pallotynów, Warszawa 1938.
Dokonano niezbędnych korekt w zakresie ortografii, pisowni łącznej i rozłącznej, pisowni małą i wielką literą. Nieliczne wyrazy, obecnie nieużywane, uwspółcześniono. Uzupełniono tłumaczenie fraz łacińskich.
Wydanie I
ISBN 978-83-8366-113-1
Wydawnictwo Życia Wewnętrznego
Kielnarowa 224c, 36-020 Tyczyn
tel. +48 501 202 186
e-mail: [email protected]
www.naJejglowie.pl
Niniejszy tomik pism bł.1 ojca P. Eymarda zawiera cztery serie rekolekcji po sześć, siedem lub osiem dni każda.
Pierwszą ułożył bł. Eymard jeszcze jako marianin2 dla Zgromadzenia Panien Trzeciego Zakonu NMP. Przebija z nich wielka miłość ku Eucharystii, lecz głównie Maryja, Jej duch i cnoty miały natchnąć i uświęcić dusze w tych dniach skupienia.
Dwie następne serie napisał ojciec Eymard już po założeniu Stowarzyszenia Przenajświętszego Sakramentu. Chciał w nich wytyczyć główne linie uświęcenia dla dusz powołanych przez miłosierdzie Boże na drogę miłości. Chciał wyłożyć ducha, jaki powinien ożywiać i kierować wszystkimi, co chcą się uświęcić przez Eucharystię i nią żyć. Ojciec Eymard pragnął pokazać, jak odtwarzać w sobie życie pełne poświęcenia i miłości cichej, a wyniszczającej; życie, jakie jest udziałem Jezusa-Hostii w boskim sakramencie naszych ołtarzy.
Ostatnia wreszcie, ułożona dla aspirantek Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Sakramentu, uzupełnia dwie poprzednie i daje nam obraz tego, czym ma być dusza eucharystyczna.
Jednym słowem – są to rekolekcje miłości Bożej. Dusza, która je uważnie przetrawi, stopniowo i łagodnie zostanie skierowana na drogę dobroci i miłości – odnowi się w dobroci, rozpali miłością. Wyjdzie potem z Wieczernika, gdzie odpoczywała u stóp Jezusa-Eucharystii i u boku Maryi – silna, odważna i zdecydowana oddać się bez zastrzeżeń pod panowanie Jezusa.
Chcąc zaoszczędzić osobom, które chciałyby odprawić te rekolekcje, trudu ustalania regulaminu, odtwarzamy tu w głównych zarysach plan życia rekolekcyjnego, ułożony przez samego bł. Ojca Eymarda:
I. Ustalić godzinę wstania. Przed południem odbyć dwie medytacje, przynajmniej po trzy kwadranse każda. Przed obiadem rachunek sumienia szczegółowy.
II. Po południu – cząstka różańca, lektura duchowa przynajmniej przez pół godziny. Trzecia medytacja i droga krzyżowa.
Duch, który powinien ożywiać życie zewnętrzne: cisza, samotność, skromność.
Wewnętrzne: cierpliwość, skupienie, modlitwa.
Wskazówki
Odmówić hymn Przyjdź, Duchu Stworzycielu3 i litanię do Najświętszej Maryi Panny. Wezwać opieki św. Józefa i Anioła Stróża.
Pragnę rekolekcji!
Tak dawno ich nie odprawiałem.
Pragnę ich, by pokutować za przeszłość – uświęcić teraźniejszość – przygotować się na wieczność…
1) Pragnę rekolekcji ze względu na przeszłość, by zadośćuczynić za popełnione grzechy, by oczyścić zupełnie swe sumienie, a w godzinę śmierci nie doznać lęku.
2) Pragnę rekolekcji ze względu na teraźniejszość – by zdać sobie sprawę z trudności i przeszkód, jakie napotyka mój postęp duchowy i obraz życia Jezusowego we mnie, a przede wszystkim poznać zamierzenia łaski i miłości Bożej względem mnie, poznać właściwą drogę, po której Bóg chce mnie prowadzić ku sobie.
3) Pragnę rekolekcji ze względu na przyszłość – by się przygotować na ofiary, cierpienie i śmierć, by się w całym swym jestestwie oddać do dyspozycji Boga za pomocą wszelkich środków, jakie mi wskaże. By Mu służyć i powiększać Jego chwałę w sobie i w bliźnim.
Owoc:
1) Podziękować Bogu za łaskę rekolekcji, łaskę, która zawiera w sobie wszystkie inne. Łaskę, która sama przez się może zadośćuczynić za wszystkie moje dawne winy i podnieść mnie na zawsze do stanu doskonałości, do którego powołuje mnie Pan – za łaskę, która mnie usposobi do otrzymania w swoim czasie najwyższego dowodu dobroci Bożej – ostatecznego wytrwania… Jak wielka jest dobroć Boża!
2) Rekolekcje te należy odprawiać z radością jako przygotowanie do niebiańskich zaślubin, do zjednoczenia z Jezusem, boskim Oblubieńcem… zaślubin na wieczność całą!
3) Przystąpić należy do rekolekcji z postanowieniem zniesienia i wykonania wszystkiego, co wskaże Bóg.
4) Przede wszystkim zaś przykładać się do przestrzegania regulaminu rekolekcyjnego.
Wskazówki
1) Unikać znużenia ducha i umysłu wskutek natężonego rozmyślania. Starać się raczej widzieć prawdę niż ją odkrywać, raczej odczuwać niż badać.
2) Unikać gwałtownych wybuchów uczucia. Raczej pobudzać serce aktami pokory i świętej skruchy.
3) Skupiać się stopniowo w Bogu przez akty strzeliste, wewnętrzne i zewnętrzne. Unikać pracy i wysiłków wyobraźni, by sobie przedstawić Boga lub Jego tajemnice, chyba że te wyobrażenia nawiedzą nas same.
4) Być przygotowanym na chwile roztargnienia, oschłości i niemocy, znosić je w duchu pokuty, uświęcać przez pokorę i poddanie się woli Bożej. Bóg chce być wielbiony przez nasze ułomności.
5) Po każdym rozmyślaniu spisać w paru słowach doznane uczucia, pokusy, jakie nas nawiedzały, środki, jakimi się posługiwaliśmy i powzięte postanowienia.
6) Szczególnie unikać niepotrzebnych odwiedzin i zajęć, które rozpraszają lub pochłaniają umysł.
Zachować milczenie i wielką skromność, jak byśmy je zachowali w obecności Bożej i w świątyni.
1) Bóg stworzył mnie w miłości – w miłości odwiecznej.
2) Ojcowska dobroć opatrzności zachowała mnie pośród tysiącznych niebezpieczeństw i dała mi warunki najpomyślniejsze dla mego zbawienia.
Pierwszy owoc:
1) Podziękować Bogu, że mi dał inteligencję, by Go poznać, serce, by Go pokochać, wolność, by Go wybrać, wolę, by Mu być posłusznym.
2) Przeprosić Pana Boga za nadużycie tak wzniosłych darów.
3) Poświęcić Mu te dary na nowo.
Drugi owoc:
1) Przypomnieć sobie niebezpieczeństwa, jakie mi zagrażały w dzieciństwie, w młodości – aż do chwili obecnej. Iluż trzeba było cudów, by mnie przed nimi uchronić!
2) Życie jest łaską, zadatkiem chwały, prawem do swobodnego uwielbiania Boga. Ileż dziękczynień winien jestem Bogu za przeżyte lata!
3) Opatrzność Boża dała mi dobrych rodziców, staranne wychowanie, stanowisko jak najbardziej sprzyjające memu zbawieniu. Cóż oddam Panu w zamian za tyle dobrodziejstw? Otóż oddaję Mu całego siebie, gdyż jest moim Stwórcą. Winienem Mu miłość jako swemu najwyższemu dobroczyńcy. Winienem Jego chwale poświęcić całkowicie tych parę lat, dni może, jakie w swej dobroci pozostawia mi na wypełnienie przeznaczenia mego na ziemi i na oddanie Mu tej chwały, jaką zamierzał osiągnąć przez akt mego stworzenia.
Bóg ukochał mnie bardziej niż miliony innych stworzeń.
1) Bez żadnej zasługi z mej strony udostępnił mi od początku wieków łaskę wiary i wiekuistą chwałę w Niebie.
2) Wywyższył mnie ponad wielką liczbę innych stworzeń – dając mi rodziców chrześcijańskich, pobożne wychowanie, chroniąc mnie przed zgorszeniem świata i jego niebezpieczeństwami. Dał mi wolny wybór stanu, czystość, przywileje życia zakonnego, pomoc duchową – ileż dobrodziejstw dla mego powołania do służby Jego!
Owoc:
1) Miłość rodzi miłość – a więc zawsze muszę kochać tego Boga, który mnie ukochał odwiecznie. Jestem wieczny w miłości Jego – a czy kochałem Go zawsze?
2) Dobrodziejstwo wymaga wdzięczności – nieustające dobrodziejstwo wdzięczności stałej. Ja jednak nigdy nie zdołam zrozumieć całej dobroci Boga dla mnie. Musiałbym przedtem pojąć Jego nieskończoną miłość.
3) Dlaczego Bóg był dla mnie tak nieskończenie dobry? By mnie zobowiązać do kochania Go, do wywyższania Go ponad wszystko, do służenia Mu w najwyższej miłości, do służenia Mu ze wszystkich sił. A więc żyć będę wyłącznie dla Boga, mego Zbawcy. Jezus Chrystus będzie Bogiem mojej myśli, mych czynów, moich radości, mojej nadziei.
1) Bóg stworzył mnie jedynie dla Nieba. Stworzył mnie, by mi dać udział w swym doskonałym szczęściu, w swej wiecznej chwale.
2) By mnie uznać za godnego Nieba, żąda Bóg ode mnie jednej tylko rzeczy: bym Go ukochał z całego serca – ponad wszystko i na zawsze – bym Mu służył przez Pana Jezusa i z Panem Jezusem, Jego boskim Synem, a moim Zbawicielem.
3) Na zdobycie Nieba przeznaczony jest jedynie czas życia doczesnego – a życie to może się skończyć w każdej chwili.
Owoc:
1) Niebo – to moja rodzina, królestwo, w którym panuje mój Ojciec. Tu na ziemi winienem się przeto uważać tylko za przechodnia, podróżnika, wygnańca.
2) Podziękować Bogu, że mi daje Niebo w nagrodę za służbę i miłość, która Mu się ode mnie należy z tylu powodów – bez żadnego prawa do wynagrodzenia.
3) Iluż świętych wzniosło się w moim wieku do szczytów wyżyn niebieskich! A ja zaledwie wchodzę na drogę uwieńczenia. O Boże! Od dziś nie ustanę w wędrówce!
Wskazówki na pierwszy dzień
Rachunek szczegółowy: Jak praktykowałem ćwiczenia pobożne?
1) Czy zawsze jestem im wierny? Szczególnie w chwilach prób duchowych? Trosk? Pokus?
2) Czy je sumiennie wypełniam w oznaczonym czasie i w oznaczony sposób?
3) Które lubię, a które spełniam niechętnie?
4) Czy mam jakiś określony cel w swoich ćwiczeniach pobożnych?
Czytanie duchowe: O naśladowaniu Chrystusa Tomasza à Kempis, ks. I, r. 1, 3, 18, 19.
Rozmyślać przy każdej stacji o miłości Pana Jezusa, ujawnionej w danym szczególe męki, jaką dla nas wycierpiał. Ograniczyć się do myśli o miłości, jaką żywi do nas Jezus Chrystus.
Na przykład:
Stacja I.Pan Jezus na śmierć skazany. Pomyśl, że sam się na nią skazał, że ofiarował się za nas dobrowolnie, że pragnął tej chwili i tęsknił do niej, a to po to, aby nam dowieść swej miłości, by nam przez swoją śmierć dać życie i aby nam śmierć uczynić miłą.
Wskazówki
1) Prośmy Pana Jezusa, by nam pozwolił wziąć udział w swym smutku w Ogrodzie Oliwnym i opłakiwać wraz z Nim nasze grzechy.
2) Unikajmy zbyt szczegółowego rozpamiętywania grzechów, chyba że nas łaska Boża do tego pobudzi ze spokojem i skruchą; wówczas grzechów swych nie rozważajmy jedynie w sobie, lecz w miłosierdziu Bożym.
3) Rozpocznijmy spowiedź rekolektantów.
4) Znośmy w duchu pokuty możliwe udręki, jakie nas nawiedzą: często się zdarza, że w drugim dniu rekolekcji dusza przechodzi wielkie cierpienia.
I
1) Świat jest niczym – Bóg tylko jest wszystkim.
2) Na świecie nie ma nic dobrego, nic stałego: wszystkie jego dobra są marnością – rodzą rozczarowanie i gorycz. Wszystkie obietnice są bezpłodne, kłamliwe i przewrotne. Zaszczyty, przyjemności, związki przyjaźni, jakie nam świat daje, wytwarzają niewolnictwo, grzech, odstępstwo.
Prawdziwe dobro jest tylko u Boga. Jego obietnice są święte. Nie ma prawdziwej chwały, czystej radości ani doskonałej wolności poza Jego służbą.
3) Świat może mnie tylko unieszczęśliwić, czyniąc mnie występnym. Bóg jeden może dać mi szczęście, uświęcając mnie.
A więc należy opuścić świat dla Boga.
II
W swej nieprzebranej dobroci Bóg mi dopomaga do zerwania ze światem. Karze mnie, ilekroć daję się pociągnąć światu. Zsyła mi cierpienia przez ludzi, abym się do nich zbytnio nie przywiązywał. Wzbudza we mnie odrazę i wstręt do wszystkiego, co nie jest Bogiem.
Daje mi łaskę zrozumienia, iż On tylko jest moim jedynym dobrem, moim jedynym celem – a świat jest dla mnie Kalwarią.
Owoc:
Chcę wraz ze świętym Pawłem być ukrzyżowanym dla świata i żeby świat był ukrzyżowany dla mnie.
Świat zapomniał, wzgardził, prześladował Pana Jezusa – mego Boga i boskiego Oblubieńca; chcę, by się świat tak ze mną obszedł jak z Nim.
A więc będę ze wszystkich sił zwalczał grzeszne przywiązanie do stworzenia. Będę się wystrzegał nieopanowanych uczuć. Będę nosił w sercu nie stworzenia, a samego tylko Boga, bliźniego zaś w Bogu.
1) Bóg w swej dobroci oczekuje mego nawrócenia, ilekroć Go obrażam. Cierpiałbym dawno męki piekielne, gdyby Miłosierdzie nie ukrywało mnie poniekąd przed oczyma Sprawiedliwości, przeciw której tyle razy grzeszyłem.
2) Bóg w swej dobroci umożliwia mi łaskę powrotu do siebie.
Łaski zewnętrzne: Ile wzniosłych przykładów widziałem! Ile słyszałem mądrych rad i nauk pożytecznych, a pełnych mocy!
Łaski wewnętrzne: Ile dobrych porywów zawdzięczam łasce Bożej! Ilu doznałem tchnień Ducha Bożego! Jak często miłość opuszczonego przeze mnie Boga odzywała się w moim sumieniu wyrzutem! Ile przeżyłem wewnętrznych udręczeń, dzięki którym wniknąłem w nieszczęsny stan mojej duszy! Były to żałosne skargi Ducha Świętego, które mnie nawoływały ku Jego miłości – jęki Serca Jezusowego, spowodowane moją niewiernością. Bóg to był, pełen miłości, który pod pozorem gniewu przywoływał mnie do swych stóp, by mi przebaczyć i przycisnąć mnie do swego ojcowskiego Serca jak dziecko marnotrawne. Groźba piekła była tylko wyrazem Jego miłosierdzia, uderzenie gromu – łaską, która mnie miała pobudzić do opamiętania i zniewolić do rzucenia się w objęcia mego Ojca Niebieskiego.
Owoc:
1) Podziękowanie dla ojcowskiej dobroci Boga, że tak długo na mnie czekał i że mi dał pierwszeństwo przed innymi.
2) Zadośćuczynienie za zbyt słaby oddźwięk, jaki te łaski w mej duszy znalazły.
3) Akty oddania się i miłości.
I
Bóg jest dobry, gdyż przebacza mi moje grzechy.
Obraziłem Boga bardzo. Obraziłem Go umysłem przez pychę i próżność, obraziłem wolą przez opieranie się Mu, sercem przez niewdzięczność; obraziłem wyobraźnią, pochopną do złego, pamięcią, tak zdolną do przypominania sobie tego, co się nie podoba Bogu; obraziłem przez zmysły zewnętrzne, przez język, tak skory do mówienia i sądzenia.
O Boże! Oto jak korzystałem z darów miłości, których mi użyczyłeś w tym tylko celu, bym Ci służył i kochał Cię! Oto moja wdzięczność: Twe własne dobrodziejstwa obróciłem przeciw Tobie, zepsułem dzieło rąk Twoich!
Jak mogłeś nie odtrącić mnie jak zbuntowanego anioła?! Jak mogłeś nie wyprzeć się mnie i nie oddalić od siebie jako godnego przekleństwa!
I pomimo mej wielkiej złości, mimo wszystkich mych grzechów – jeszcze mnie miłujesz! Przywołałeś mnie do stóp swoich, odrzuciłeś me grzechy poza siebie, by ich nie widzieć. Zatopiłeś je w głębi morza, by je pokryć wieczną niepamięcią, uczyniłeś ze mnie nowego człowieka, obmyłeś mnie w swoich łzach i w Krwi swojej; obciążyłeś się moimi grzechami i zapłaciłeś za nie swym Ciałem i Sercem – całą swą boską Osobą!
O Boże! Zbawco mej duszy! Słów mi nie wystarcza, a serce boli, że nie umie Ci wyrazić swej wdzięczności, swej tęsknoty i miłowania!
II
Dobroć Boga objawia się w sposobie, w jaki mi przebaczył.
Łaska przebaczenia jest sama przez się dość wielka, by opanować moje serce. Wszak przebaczenie wyzwala mnie od świata – z niewoli grzechu. Świadomość, że mi już nie grozi piekło, poczucie wolności, spokoju, pewność, że znowu jestem dzieckiem Boga, spadkobiercą Nieba – czy to nie dość, by błogosławić dobroć Boga przez całe życie i odwdzięczać Mu się za tak wielką łaskę przez wszelkie możliwe ofiary?
Nie. Bogu nie wystarczy, że mi przebaczył, że mi odpuścił wszystkie moje winy, że mi przywrócił wolność, jaką darzy swe dzieci! Bóg pragnie jeszcze uważać mnie za dziecko ukochane, jak gdybym Go nigdy nie obrażał. Przywraca mi całą pierwotną miłość – odkrywa przede mną wszystkie swoje skarby i daje mi udział w łaskach ze świętymi, którzy Mu zawsze byli przyjaciółmi. Pragnie mieć we mnie najpiękniejszą ozdobę swego miłosierdzia i swej miłości.
Drogi Boże! Zapominasz o prawach swej obrażonej sprawiedliwości, o prawach swej chwały wzgardzonej! Zapominasz, jak bardzo byłem niewdzięczny i niewierny…
Cóż powiedzą na to Aniołowie? Co powiedzą sprawiedliwi? O, oni wraz ze mną głosić będą Twoje nieskończone miłosierdzie i triumf Twej miłości!
Owoc:
1) Akty dziękczynienia za pośrednictwem Aniołów, świętych, przez Maryję, przez Pana Jezusa.
2) Ofiarowanie Bogu całego siebie.
3) Poddanie się w duchu wszelkiemu cierpieniu, wszelkiej pokucie, wszelkim ofiarom, by dać Bogu dowód skruchy i miłości pokutnej.
Wskazówki
Rachunek szczegółowy: Sympatie i antypatie.
1) Jakie mam przyrodzone sympatie i antypatie? Jakie są ich właściwości? Ich skutki?
2) Jakich środków użyć, aby usunąć ich ujemne działanie i zamienić je w cnoty?
Lektura duchowa: O naśladowaniu…, ks. 1, r. 21 i 22.
Rozmyślać przy każdej stacji o Zbawicielu pokutującym za poszczególne grzechy nasze.
Stacja I. Jezus pokutuje za nasze grzechy przeciwne miłości – za pośrednictwem upokorzeń i oszczerstw, jakimi Go obrzucają przed sądem Piłata.
Stacja II. Jezus pokutuje za naszą niecierpliwość, za szemranie przeciw krzyżom, jakie nam w swym miłosierdziu zsyła.
StacjaIII. Jezus cierpi za grzechy naszego dzieciństwa.
Stacja IV. Maryja cierpi wraz z Jezusem dla naszego zbawienia; ofiarowuje się na śmierć z Jezusem, by nas wybawić od piekła.
Stacja V. Szymon Cyrenejczyk pod przymusem pomaga Zbawicielowi nieść krzyż. Jezus pokutuje za naszą oporność łasce.
Stacja VI. Weronika stawia czoło zniewagom i brutalności katów; śpieszy pocieszyć Jezusa i obetrzeć Jego świętą twarz z krwi i plwocin. Zbawiciel pokutuje w ten sposób za naszą próżność, względy światowe i pychę.
Stacja VII. Jezus upada po raz drugi, by uczynić zadość za nasze powtarzające się upadki i uzyskać dla nas łaskę dźwigania się wraz z nim.
Stacja VIII. Jezus pociesza zasmucone córy jerozolimskie; pokutuje za naszą nieczułość i obojętność wobec obrazy Boga.
Stacja IX. Jezus upada po raz trzeci, aby pokutować za nadużywanie sakramentów i za wielką liczbę tych, dla których męka Jego była bezskuteczna.
Stacja X. Jezus cierpi wszystkie udręki niemiłosiernego obnażenia. Pokutuje za naszą zmysłowość zewnętrzną.
Stacja XI. Jezus ukrzyżowany wypłaca za naszą źle użytą wolność, za zmysłowość naszej miłości i pobożności.
Stacja XII. Jezus umiera, a umierając, przebacza nam i obdarza nas swą Przenajświętszą Matką. Zniósłby jeszcze większe męki, by nam dowieść swej miłości. Cierpi nieskończone opuszczenie wewnętrzne, aby nam również udzielić sił w tym cierpieniu. Umiera ze zwieszoną głową, ze zwróconymi ku nam oczyma, by nam powiedzieć, że nam przebacza i że nas miłuje. Akty zadośćuczynienia.
Stacja XIII. Jezus zdjęty z krzyża. Współczucie z Maryją bolejącą. Wskaż Jej rany Jezusa jako podstawę do Jej miłości macierzyńskiej dla ciebie.
Stacja XIV. Jezus w grobie złożony. Zamknij się z Nim, by żyć życiem prostym i ukrytym.
[Wskazówki jak w dniu pierwszym]
1) Jezus – to jedyny Syn Boga, mądrość, istotny obraz Ojca Niebieskiego, chwała i szczęście Aniołów, zwycięzca szatana, król nieba i ziemi. Dobry Jezus pragnie miłować stworzenie ludzkie, chce zeń uczynić cud swej łaski, wybrany przedmiot swej tkliwości, oblubieńca swego Serca. I oto ten wielki Bóg miłości zstępuje na ziemię, staje się człowiekiem, by zawrzeć związek ze stworzeniem wybranym, by z nim żyć i za pośrednictwem swego świętego człowieczeństwa podzielić się z nim wszystkimi skarbami swej boskości.
2) I któż będzie tym uprzywilejowanym stworzeniem? Kto dostąpi tego szczęścia, tej chwały? Słuchaj, duszo moja! Jezus woła kogoś – nazywa go po imieniu: toć to twoje imię! O Boże, czy to możliwe, abym Ci był znany, bym dostąpił takiego szczęścia?!
„Pójdź do mnie, wybrańcze mój! Jestem twoim Stwórcą i twym ostatecznym celem! Pójdź, moje dziecko ukochane! Jestem twoim Zbawicielem, przychodzę uwolnić cię z niewoli grzechu, spod tyranii szatana, z otchłani piekła i wiecznego potępienia, na które zasłużyłeś przez swe grzechy. Pójdź do mnie, oblubieńcze mego serca! Chcę panować w tobie i dzielić z tobą swoje panowanie; chcę ci dać udział we wszystkich dobrach, jakie posiadam, w mej boskiej wiedzy, mojej świętości, w mojej chwale i w moim bóstwie! Proś mnie, o co chcesz, a wszystko otrzymasz. Dla ciebie stworzyłem świat, dla ciebie Niebiosa w ich wspaniałości. Dla ciebie postanowiłem przed wiekami zjednoczyć się z naturą ludzką przez wcielenie; dla ciebie wstąpiłem na Kalwarię; dla ciebie ustanowiłem mój Kościół, abym przezeń – jak za pośrednictwem matki czułej, a wiecznie żywej – mógł zstępować do ciebie. Oto moje dary. Cóż mi dasz w zamian? Jestem Bogiem zazdrosnym; posłuchaj, zważ warunki układu, jaki pragnę zawrzeć między mną a tobą. To warunki oblubieńca-władcy.
Oblubieniec nadaje miano swej oblubienicy. Ja ci nadaję swoje miano jako znak mych władczych praw do ciebie. Uszlachetnię cię jego chwałą, lecz ty stracisz swe własne imię.
Pomiędzy oblubieńcami wszystkie dobra są wspólne. Używaj moich dóbr, lecz ja żądam twoich.
Oblubienica dzieli stan oblubieńca – to jej obowiązek i chwała zarazem. Ja jestem ubogi w tym życiu doczesnym – musisz podzielić moje ubóstwo. Łaska moja i miłość muszą stanowić jedyne twoje bogactwo.
Ja jestem pokorny i upokorzony w świecie – trzeba ci być pokornym i upokorzonym wraz ze mną. Ja jestem przedmiotem wzgardy i prześladowań ze strony świata – ty nim będziesz również. Ja cierpię – trzeba, byś i ty wraz ze mną był ukrzyżowany, byś nosił stygmaty mych boskich ran. Życie moje było nieustającym krzyżem, toteż przez krzyż żyję i panuję w duszy, która chce być moja. Doświadczam ją, nim daję jej dowody swej miłości. Zdaję się ją porzucać, pozostawiać ją nędzy własnej i rzucać na pastwę wszystkich szatanów piekła, zanim ją wynagrodzę zwycięstwem. Upokarzam ją nawet pośród łask moich; krzyżuję pośród najsilniejszej miłości mojej.
Oto moje warunki. Nie obawiaj się próby – ja cię podtrzymam; nie lękaj się ofiar – będą one twą radością i twym szczęściem. Zważ ogrom mojej chwały; zmierz, jak długa jest wieczność mego panowania; zrozum tajemnicę mojej miłości, cenę naszego przymierza – i osądź. Ja czekam!…”.
O Boże mój! Boże jedyny mego serca! Niechaj Ci będą wieczne dzięki za to, żeś mnie wybrał i powołał do siebie! Przyjmuję bez zastrzeżeń ten boski układ: pójdę za Tobą wszędzie, Ty jeden będziesz władcą mego serca – panem mego życia!
[Odnowić ślub czystości, o ile się go składało]
Jezusowi zawsze towarzyszy Jego boska Matka. Nie rozstają się nigdy. Maryja jest węzłem, który nas łączy z Jezusem. Maryja jest życiem Jezusowym i przez nie staje się matką dla mnie, słabego i niedoskonałego. Maryja – to łaska Jezusowa. Maryja – to duch Jezusowy, utworzony we mnie przez dobroć i miłość Jego świętej Matki. Słowem – Maryja to moja niebiańska nauczycielka, moja Matka przez łaskę. Jej celem jest wychować mnie i ukształcić według ducha, świętości i miłości Jezusowej.
Trzeba mi więc słuchać Maryi i kochać Ją, jak dziecię słucha matki i ją kocha . A na to trzeba mi żyć Jej miłością do Jezusa.
Otóż miłość Maryi do Jezusa ma trzy cechy:
1) To miłość wyłączna: Maryja kocha tylko Jezusa, siebie tylko w Jezusie, a bliźniego dla Jezusa – oto moja wytyczna.
2) To miłość czysta, wolna od wszelkiej niedoskonałości, zwątpienia i miłości własnej. Maryja pragnie tylko Jezusa. Wolna od wszelkiego samolubstwa, żyje tylko dla Jezusa. Wolna od wszelkiego pożądania, od wszelkiej woli własnej i osobistego uczucia – Maryja pragnie jednej tylko rzeczy: ofiarować się miłości i chwale Jezusa.
O, jakże Jej miłość różna jest od mojej!
3) To miłość wielkoduszna. Miłość bez zastrzeżeń, pełna poświęcenia. Idzie za Jezusem wszędzie, dzieli z Nim wszelkie braki, wszelkie ofiary. Bez szemrania ucieka z Bożym Dzieciątkiem do Egiptu – pomiędzy naród pogański, niegościnny i okrutny. Chce dzielić ubóstwo Syna i Jego prace. Pragnąc uczestniczyć w boskiej misji Syna, staje obok Niego w chwilach, gdy Pan Jezus cierpi zniewagi, poniewierkę i upokorzenia – i cierpi wraz z Nim. Miłość zawiedzie Ją na Kalwarię, gdzie Maryja przecierpi wraz z Jezusem odbicie wszystkich Jego bólów. Miłość Jej zwycięży nawet śmierć, gdyż przeżyje Syna o jakieś dwadzieścia pięć lat w tęsknym rozłączeniu z Umiłowanym.
O Maryjo! Nie opuszczaj swych dzieci z Kalwarii! Jezus od nich odszedł – cóż się z nimi stanie bez Matki!? Potrzebujemy Twej obecności, byś nam mówiła o Ojcu – byś nas nauczyła znać Go i kochać – byś w nas ożywiła Jego ducha, Jego cnoty i życie.
[Odnowić śluby złożone Najświętszej Maryi Pannie]
Jeżeli pragnę dojść do chwały niebieskiej, muszę żyć życiem Jezusowym. Bóg Ojciec wieńczy w wybranych tylko Syna swego. Jezus musi się przeto stać wytyczną mego życia.
Rozmyślaj, duszo moja, o zasadach wewnętrznego i zewnętrznego życia Jezusa! Oto i twoje życie – życie Boże, życie wieczne.
I
Życie ducha Jezusowego
Myśli Jezusa są poświęcone wyłącznie Bogu i ukryte w Bogu. Nigdy nie tracił Go z oczu; we wszystkich stworzeniach dusza Jego widziała Boga – Jego opatrzność, mądrość, dobroć i moc. Stąd łatwość, jaką miał w rozmawianiu ze swym Ojcem, w jednoczeniu się z Nim pośród najbardziej rozpraszających i najróżnorodniejszych zajęć, łatwość bezpośredniego przechodzenia od czynu do kontemplacji.
W ten sam sposób żyła Maryja – myślała w Jezusie. Wszystkie Jej myśli odnosiły się do Jezusa; rozmyślała wciąż o Jego słowach – one Jej były światłem, prawdą i życiem.
Naśladuj Maryję, duszo moja! Myśl w Jezusie, w Jego duchu, w Jego łasce, w Jego przymiotach, w Jego miłości. A w tym celu żyj w Jezusie, staraj się przyzwyczaić do stałego odczuwania Jego obecności i do ciągłej pamięci o Nim. Wówczas wszystkie twe myśli będą rozumne, święte i owocne. Duch Święty powiedział: Kto się łączy z Panem, jednego jest ducha z Nim (1 Kor 6, 17).
Zasada sądu Jezusowego
Sąd Ojca był wytyczną dla sądu Syna. Jako mnie nauczył, to mówię (J 8, 28). Jezus znał sąd Boga, swego Ojca, o każdej rzeczy, o każdej osobie, o każdym zdarzeniu; o wszystkim zatem miał sąd mądry, sprawiedliwy i trafny.
Maryja sądziła o wszystkim według Jezusa, Jego się we wszystkim radziła, dlatego jest Królową Mądrości.
Duszo moja! Skąd rodzą się w tobie fałszywe sądy, błędy, omyłki, jeśli nie stąd, żeś nie zasięgała rady Jezusa na wzór Maryi? Gdybyś – zanim wypowiesz zdanie – pytała się: Co o tej sprawie myśli Jezus, jak by ją rozstrzygnął? – sąd twój nie byłby nigdy pozbawiony prawdy i miłości.
II
Życie Serca Jezusowego
Miłość idzie za myślą. Serce kocha to, co umysł szanuje. Toteż Jezus, umysłem złączony z Ojcem, był z Nim też zjednoczony sercem. Żył miłością Ojca, wszystko czynił przez miłość dla Niego, wszystko poświęcał miłości Bożej. Pragnienie przysparzania Mu chwały, wynagrodzenia każdej obrazy Jego boskiego majestatu, pragnienie objawienia Go wszystkim stworzeniom, iżby Go kochały i Mu służyły – było ogniem ożywiającym i spalającym Serce Jezusa, było Jego pokarmem, Jego życiem. Nie zważał na to, do czego Go skłaniała, przed czym się wzdrygała natura. Kochać Ojca, szerzyć miłość ku Niemu – to wypełniało życie Jezusa.
Takie było również życie Serca Maryi. Kochać Jezusa, żyć dla Jezusa, cierpieć dla Niego, powodować, by Go wszystkie serca poznały i kochały, Jemu poświęcać wszystkie odruchy własnego serca – oto miłość Maryi.