Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Polscy monarchowie nie stronili od związków pozamałżeńskich. Wiele królewskich metres i nieślubnych dzieci zapisało się na kartach historii, o niektórych jednak trudno znaleźć choćby wzmiankę. Marek Teler w „Kochankach, bastardach, oszustach” opisuje niezwykłe historie miłostek polskich królów.
Królewskie romanse od zawsze wywoływały silne emocje. Z jednej strony groziły one pojawianiem się nowych pretendentów do tronu, z drugiej naruszają nasze wyobrażenia o majestacie władcy. Żywa jest wciąż także opowieść o zwykłej dziewczynie, która zdobyła serce króla. Tematyka ta budzi więc mnóstwo plotek, w których zwykle więcej jest sensacji niż prawdy, a za którymi ukryte są losy ludzi blisko związanych z władcami dawnej Rzeczypospolitej. Autor przedziera się przez genealogiczną plątaninę, aby dotrzeć do tych mniej znanych historii.
Wśród nich znaleźć możemy włoską arystokratkę, która miała być dwórką polskiej królowej, a także kobietę, która złamała serce Henryka Walezego. Marek Teler przybliża też sylwetkę Mathieu de Brisaciera, rzekomego syna Jana III Sobieskiego. Na kartach książki poznajemy również: dwie spośród licznych kochanek Augusta II Mocnego oraz dzieci Stanisława Augusta Poniatowskiego – zarówno te, którym udało zrobić karierę, jak i te mające mniej szczęścia i muszące mierzyć się z brzemieniem swego pochodzenia. Autor pragnie przypomnieć ich sylwetki i skłonić swych Czytelników do innego spojrzenia na przeszłość.
Historie nieślubnych dzieci i ich matek, królewskich kochanek, pokazują nam władców Polski nie tylko jako polityków i wodzów, ale także jako zwykłych ludzi, ze wszystkimi ich wadami i słabostkami. To właśnie namiętności, które nimi targały, są tematem książki „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”.
Marek Teler – dziennikarz, popularyzator historii, bloger, współpracownik portalu Histmag.org. Interesuje się genealogią, historią kobiet oraz popkulturą.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 79
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Kiedy 18 lutego 1574 r. nowo obrany król Polski Henryk Walezy przybył do Krakowa, oczekiwano, że wkrótce ożeni się on z siostrą swego poprzednika Anną Jagiellonką. Serce Henryka należało już jednak do innej kobiety. Nie miało dla niego nawet znaczenia to, że była zamężna.
Wybrany na polskiego króla delikatny i kobiecy w ruchach francuski królewicz od samego początku wzbudzał wśród polskiej szlachty niemałe zdziwienie swoimi przekłutymi uszami i strojem odsłaniającym łydki. „Henryk nie tylko do berła niezdatny, ale nawet do tronu, gdyż miał cienkie nóżki i cały zdawał się słaby” – pisał o młodym monarsze Olbracht Łaski, cytując słowa swoich przyjaciół. Niepokój budziło również otoczenie króla, które stanowili głównie młodzi, lekko zniewieściali mężczyźni zwani mignons. Chociaż Walezjusz bywa kreowany przez historyków na stroniącego od kobiet homoseksualistę (Jerzy Besala posądza go nawet o mizoginizm), wielokrotnie wchodził on w namiętne relacje z kobietami. Jeszcze przed objęciem polskiego tronu Walezy przeżył kilka burzliwych romansów, między innymi ze starszą od siebie o dwadzieścia lat Louise de La Béraudière du Rouhet, byłą metresą króla Nawarry Antoniego de Burbon-Vendôme, oraz z Renée de Rieux, zwaną La Belle Châteauneuf. Jedną z pierwszych kochanek wchodzącego w dorosłość Henryka była też Françoise Babou de La Bourdaisière, późniejsza matka Gabrielle d'Estrées, metresy następcy Walezego na francuskim tronie, Henryka IV Burbona. Miłością życia władcy stała się jednak dwórka jego brata Karola IX, Marie de Clèves.
Marie de Clèves, po polsku Maria Kliwijska, urodziła się 27 stycznia 1551 r. w Paryżu (niektóre źródła błędnie podają 1553 r.) jako najmłodsza córka księcia de Nevers Franciszka I i Małgorzaty Burbon-Vendôme, siostry wspomnianego wcześniej króla Nawarry Antoniego. Współcześni opisywali ją jako „nad wyraz dobrą i piękną”. Nie wszystkie przedstawicielki rodu charakteryzowały się jednak szczególną urodą. Daleką ciotką Marii była bowiem nieszczęśliwa czwarta żona króla Anglii Henryka VIII, Anna Kliwijska, nazywana przez męża „flamandzką kobyłą”.
Maria Kliwijska (aut. François Clouet).
Maria wcześnie straciła rodziców i swoich dwóch starszych braci. Franciszek I zmarł 12 lutego 1562 r. w Nevers, przeżywszy matkę Marii o trzy lata, zaś dziewięć miesięcy później ze światem rozstał się jego syn i następca Franciszek II. Młodszy z braci Marii, Jakub, kolejny książę de Nevers, zmarł z kolei w 1564 r. w wieku zaledwie dwudziestu lat. Księżniczka odziedziczyła po nim markizat d’Isles (Isle-Aumont), baronię Jaucourt oraz ziemię Jully w południowej Szampanii, które po jej śmierci przejęła córka Katarzyna.
Po śmierci męskich potomków Franciszka I i Małgorzaty władza nad Nevers przeszła w ręce Henrietty, najstarszej siostry Marii, która stała się jedną z najlepszych partii we Francji. 4 marca 1565 r. poślubił ją pochodzący z Mantui arystokrata Ludwik Gonzaga, w związku z czym to Gonzagowie przejęli władzę nad księstwem. Henrietta była babką przyszłej polskiej królowej i żony dwóch Wazów, Ludwiki Marii Gonzagi. Maria miała też drugą siostrę, Katarzynę, żonę kolejno Antoniego de Croÿ i Henryka I Gwizjusza. Warto zwrócić uwagę, że obydwaj szwagrowie Marii Kliwijskiej, Ludwik Gonzaga i Henryk Gwizjusz, byli zaangażowani w krwawą rzeź hugenotów w nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 r., która przeszła do historii jako noc św. Bartłomieja.
Tymczasem Maria Kliwijska, w przeciwieństwie do katolickich sióstr, była wychowywana przez swoją ciotkę, królową Nawarry Joannę d’Albret w religii kalwińskiej. To właśnie ona podjęła decyzję o małżeństwie siostrzenicy z Henrykiem Burbonem, księciem de Condé, przywódcą frakcji protestantów podczas wojen religijnych. W marcu 1572 r. Maria przybyła na dwór króla Francji Karola IX, gdzie od kilku lat przebywały jej starsze siostry, i została jedną z dam dworu jego żony, królowej Elżbiety Habsburżanki. To właśnie tutaj zauważył ją ówczesny książę Andegawenii Henryk Walezjusz. Potomek króla Henryka II i Katarzyny Medycejskiej, znany ze swoich skłonności do uciech i zabaw (także tych o charakterze erotycznym), szybko zapałał do Marii namiętnym uczuciem. Ze swoich małżeńskich planów wobec panny de Clèves zwierzał się jej siostrze Henrietcie.
Los Marii był już jednak przypieczętowany. 10 sierpnia 1572 r. w Blandy została żoną Henryka Burbona. Ślub młodej pary odbył się w obrządku kalwińskim. Jednak już dwa tygodnie później wydarzenia nocy św. Bartłomieja, zakończone w samym Paryżu śmiercią ponad trzech tysięcy hugenotów, zmusiły Henryka i Marię do przejścia na katolicyzm. Konwersji towarzyszyła powtórna ceremonia zaślubin, która odbyła się 4 grudnia. Przypuszcza się, że mąż Marii przeżył rzeź hugenotów tylko dzięki wstawiennictwu zakochanego w niej Walezjusza. Książę Andegawenii nie chciał bowiem, aby śmierć męża zniechęciła do niego księżną de Condé.
Noc św. Bartłomieja, obraz z epoki (aut. François Dubois).
Małżeństwo ukochanej Marii z dotychczasowym kalwinistą i zagorzałym przeciwnikiem religii katolickiej było dla młodego królewicza Henryka ogromnym ciosem. Pomimo że Maria nie zamierzała zdradzać swojego męża (najprawdopodobniej zresztą nigdy tego nie uczyniła), Walezy nieustannie dawał jej do zrozumienia, że powinna porzucić cieszącego się złą sławą małżonka. Księżna de Condé otrzymywała od księcia d’Anjou listy przerażające nie tyle w treści, co w formie. Henryk postanowił bowiem okazywać swoją miłość w nad wyraz teatralny sposób. Listy podpisywał własną krwią, którą upuszczał sobie, pragnąc powstrzymać targające nim gniew i rozczarowanie. Amory Henryka nie mogły zostać jednak w pełni odwzajemnione, gdyż Kondeusz strzegł wierności swojej żony i ograniczał jej kontakty z młodym księciem. Spragniony miłości Walezjusz zaspokajał więc swoje seksualne popędy, korzystając z usług paryskich prostytutek.
Tymczasem 11 maja 1573 r. zgromadzona w podwarszawskiej wsi Kamień polska szlachta obrała Henryka Walezego królem po śmierci ostatniego władcy z dynastii Jagiellonów, Zygmunta II Augusta. W październiku 1573 r. Henryk wyruszył do Polski, pozostawiając we Francji swoją ukochaną Marię. Nawet podczas pobytu w swoim nowym królestwie nie przestał wysyłać księżnej de Condé listów miłosnych, namawiających ją do porzucenia szalejącego z zazdrości męża. Miłość do Marii była zapewne jedną z przyczyn, dla których Henryk był niechętny małżeństwu z polską królewną Anną Jagiellonką. Przeszkodę stanowił też jej zaawansowany wiek. Jagiellonka była bowiem dwadzieścia osiem lat starsza od Henryka – i niespecjalnie starała się to zatuszować.
30 maja 1574 r. w Vincennes zmarł na gruźlicę w wieku zaledwie dwudziestu czterech lat król Francji Karol IX. Nie pozostawił po sobie męskiego potomka, zatem korona miała przypaść jego młodszemu bratu Henrykowi. Na wiadomość o śmierci brata, nie konsultując się z senatorami, w nocy z 18 na 19 czerwca 1574 r. król Polski wyjechał do Francji, aby objąć francuski tron. Monarcha liczył też na spotkanie z ukochaną Marią, za którą nieustannie tęsknił. To właśnie ją widział w roli swojej przyszłej żony i królowej (nadal liczył, że porzuci Henryka Burbona, księcia de Condé), nie zaś „bardzo w latach podeszłą” Annę Jagiellonkę. Przywiązanie do Marii nie oznaczało jednak, że Henryk pozostawał jej wierny. W sierpniu 1574 r. podążający do Francji monarcha zatrzymał się w Wenecji, gdzie odwiedził dom luksusowej weneckiej kurtyzany i poetki Veroniki Franco. Nie ulega wątpliwości, że Walezjusz był jednym z jej klientów, o czym świadczy napisany przez Franco sonet. „Tak zjawił się w moich skromnych progach / Bez żadnej królewskiej pompy, co świeci i oślepia / Henryk wyniesiony przez Los do tak ogromnej rangi”(tłum. aut.) – tak opisywała spotkanie z Henrykiem wenecka kurtyzana, porównując kochanka do Jowisza. Na pamiątkę spotkania Veronica podarowała mu swój portret na emalii.
Ucieczka Henryka Walezego z Polski (aut. Artur Grottger).
2 września 1574 r. Walezy oficjalnie przybył do Chambéry, gdzie rozmawiał z bratem Franciszkiem Herkulesem i szwagrem, królem Nawarry Henrykiem na temat panującej we Francji sytuacji. Planował też spotkać się z Marią Kliwijską, którą zamierzał poprosić o rękę. Los okazał się jednak okrutny dla miłości Henryka. 30 października 1574 r., dwa tygodnie po urodzeniu córki Katarzyny, Maria zmarła z powodu komplikacji poporodowych. W ostatnich słowach wyraziła przywiązanie do swego małżonka, „najszlachetniejszego i najbardziej zazdrosnego męża pod słońcem”. Zgon księżnej pogrążył Walezjusza w ogromnej rozpaczy. Rozpacz ta przybrała niezwykle teatralne formy, co było charakterystycznym dla Henryka sposobem wyrażania uczuć. Przez trzy dni nie wychodził ze swojej komnaty, słaniał się na nogach i zalewał nagłym płaczem. Założył również strój żałobny pokryty trupimi czaszkami, na który wydał sześć tysięcy skudów (włoskich srebrnych monet). Kiedy Karol de Burbon-Vendôme zaprosił go na spotkanie w katedrze Saint-Germain-des-Prés, Henryk odmówił, gdyż to właśnie tam złożono szczątki ukochanej. Do końca życia nosił przy sobie modlitewnik godzinek należący do pięknej Marii oraz różaniec z trupich główek, który wykonał wkrótce po jej śmierci.
Rozpacz Henryka była intensywna, lecz niezbyt długa. Francja potrzebowała królowej, a władca żony, która urodzi mu upragnionego dziedzica. 13 lutego 1575 r. odbyła się koronacja monarchy w katedrze w Reims, a dwa dni później jego ślub z Ludwiką de Vaudémont, córką księcia Mercoeur, Mikołaja. Wybranka Henryka należała niegdyś do bliskiego otoczenia Marii Kliwijskiej. Henryk poznał księżniczkę w Nancy krótko przed wyjazdem do Polski – spodobała mu się, lecz wówczas był jeszcze pod zbyt silnym urokiem swojej damy serca, aby nawiązać z nią bliższą relację. Szczęście młodej pary przyćmiła jednak wkrótce rodzinna tragedia. W maju 1575 r., kiedy królowa była w ciąży, nadworny medyk podał jej niewłaściwe lekarstwo, które doprowadziło władczynię do poronienia. Mimo licznych modlitw i pielgrzymek Henryk i Ludwika nigdy nie zostali rodzicami. Przez czternaście lat stanowili jednak wzorowe jak na owe czasy małżeństwo, mimo iż Henryk nie rezygnował z romansów z dwórkami. Kiedy w 1580 r. małżonkowie przebywali przez pewien czas osobno, Ludwika narzekała na niemożność przebywania u boku swego„przystojnego i dobrego męża”. Najprawdopodobniej Henryk III miał kilkoro nieślubnych dzieci, lecz żadnego nie uznał właśnie z szacunku dla cierpiącej z powodu braku potomstwa żony.
Maria Kliwijska nie była jedyną zmarłą młodo i w tragicznych okolicznościach ukochaną Henryka. W 1586 r. kochanka Walezjusza, szlachcianka z Owerni Jeanne de Laval, zwana Madame de Senneterre, zmarła na gruźlicę. Władca czuwał nad umierającą, szepcząc jej do ucha czułe słowa, a po wyjściu z komnaty zalał się łzami. To właśnie Madame de Senneterre jest wymieniana, obok Marii Kliwijskiej i Ludwiki de Vaudémont, jako jedna z trzech największych miłości władcy. Na ile jednak był on prawdziwie zakochany, a na ile była to tylko swego rodzaju kreacja aktorska – trudno rozstrzygnąć.
Henryk Walezy (aut. François Quesnel).
Podobnie trudno stwierdzić prawdziwość pogłosek o homoseksualizmie czy transwestytyzmie monarchy. „Jeśli coś kocham, to bezgranicznie… Wiesz, jak bardzo cię kocham” (tłum. aut.) – pisał Walezjusz do swego kanclerza Nicolasa de Neufville’a, markiza de Villeroy. Z kolei kiedy 27 kwietnia 1578 r. dwóch mignonów Henryka zginęło przeszytych mieczem przez faworytów Henryka Gwizjusza, monarcha całował ich martwe ciała. Biograf Henryka III Robert J. Knecht uważa, że zawarte w listach do mężczyzn wyznania mogły być jedynie formą okazywania przyjaźni i braterstwa zaczerpniętą z Italii. Listy Henryka nie pozostawiają żadnych dowodów na praktykowanie przez monarchę homoseksualizmu. Również noszenie przez niego damskich strojów nie było w tym czasie postrzegane na francuskim dworze jako dziwactwo. W 1565 r. Henryk z bratem Karolem paradowali przebrani za Amazonki na festynie w Bajonnie, potem już jako król Francji niejednokrotnie tańczył on w balecie i uczestniczył w maskaradach w damskim przebraniu. Można te zachowania uznać za formę nawiązania do starożytnego teatru, w którym mężczyźni wcielali się zarówno w męskie, jak i damskie role.
Chociaż wiele wskazuje, że Henryk III Walezjusz miał skłonności homoseksualne, jego związki z mężczyznami przybierały najprawdopodobniej wyłącznie charakter platoniczny, formę „czułej przyjaźni”. Możemy natomiast wymienić liczne relacje władcy z kobietami, pełne namiętności, emocji i pasji. Chyba żaden inny polski monarcha tak emocjonalnie nie angażował się w związki i nie opisywał swoich uczuć jak Henryk. Może poza Janem III Sobieskim, którego listy do Marysieńki do dzisiaj budzą żywe zainteresowanie nie tylko wśród historyków.