Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia - Marek Teler - ebook

Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia ebook

Marek Teler

3,9

Opis

Konkursy piękności odbywały się już w czasach starożytnych, lecz międzynarodową popularność zdobyły dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym. To właśnie w latach 20. odbyły się w Polsce pierwsze wybory Miss Polonia, na których o tytuł najpiękniejszej Polki rywalizowały ze sobą przedstawicielki różnych miast, zawodów i warstw społecznych. Uczestniczki i laureatki przedwojennych konkursów piękności były kobietami o fascynujących życiorysach. Znajdziemy wśród nich zarówno spełnione żony i matki, jak i skandalistki, które prowadziły burzliwe życie uczuciowe. Zróżnicowane były również ich postawy w czasie II wojny światowej – niektóre zaangażowały się w działalność polskiego podziemia, inne zaś zdecydowały się na współpracę z Niemcami. Po wojnie często wybierały życie na emigracji, te zaś, które pozostały w kraju, nie miały w czasach PRL-u łatwego życia. Na podstawie artykułów prasowych, dokumentów i wspomnień Marek Teler opisuje przebieg konkursów piękności w II Rzeczypospolitej i przedstawia niezwykłe losy przedwojennych królowych piękności. Rozprawia się z mitami, które przez lata narosły wokół wyborów miss, tropi rozmaite skandale związane z konkursem i stara się zrozumieć, dlaczego cieszył się on tak dużą popularnością ze strony młodych dziewcząt.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 421

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (8 ocen)
2
3
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
agatabab
(edytowany)

Całkiem niezła

Ciekawa historia wyborów Miss Polski i innych. Ogrom bibliografii i sporo archiwalnych zdjęć.Jednakże tekst "sklecony" właśnie z samych bibliografii, brzmi trochę jak szkolne wypracowanie.
00

Popularność




Re­dak­cjaPa­weł Wie­lo­pol­ski
Ko­rektaMag­da­lena Świer­czek-Gry­boś
Pro­jekt gra­ficzny okładki, skład i ła­ma­nieAgnieszka Kie­lak
Zdję­cia wy­ko­rzy­stane na okładceElż­bieta Kryń­ska w ko­me­dii „Typ A” w te­atrze Ate­neum w War­sza­wie, 1934 r., źró­dło: NAC.
© Co­py­ri­ght by Skarpa War­szaw­ska, War­szawa 2023 © Co­py­ri­ght by Ma­rek Te­ler, War­szawa 2023
Ze­zwa­lamy na udo­stęp­nia­nie okładki książki w in­ter­ne­cie
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-83290-57-7
Wy­dawca Agen­cja Wy­daw­ni­czo-Re­kla­mowa Skarpa War­szaw­ska Sp. z o.o. ul. Bo­row­skiego 2 lok. 24 03-475 War­szawa tel. 22 416 15 81re­dak­cja@skar­pa­war­szaw­ska.plwww.skar­pa­war­szaw­ska.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

WSTĘP

11 wrze­śnia 2004 r. w Te­atrze Mu­zycz­nym „Roma” w War­sza­wie od­był się fi­nał wy­bo­rów Miss Po­lo­nia 2004, na któ­rym uro­czy­ście świę­to­wano 75-le­cie pre­sti­żo­wego kon­kursu pięk­no­ści. Go­ściem spe­cjal­nym była wów­czas Miss Po­lo­nia 1957, Ali­cja Bo­brow­ska, lecz nie za­bra­kło i wspo­mnień na te­mat przed­wo­jen­nych miss. Trzeba bo­wiem pod­kre­ślić, że hi­sto­ria wy­bo­rów naj­pięk­niej­szej Po­lki dzieli się de facto na trzy etapy. W II Rze­czy­po­spo­li­tej zor­ga­ni­zo­wano tylko dwa kon­kursy Miss Po­lo­nia – w 1929 i 1930 r. – na któ­rych na­grody otrzy­mały ko­lejno Wła­dy­sława Ko­sta­kówna i Zo­fia Ba­tycka, a ko­lejne miss re­pre­zen­tu­jące Pol­skę na wy­bo­rach Miss Eu­ropy były wy­bie­rane w Pa­ryżu. W la­tach pięć­dzie­sią­tych od­były się ko­lejne dwa kon­kursy, na któ­rych wy­brano Miss Po­lo­nię 1957 – Ali­cję Bo­brow­ską i Miss Po­lo­nię 1958 – Zu­zannę Cem­brow­ską, po czym na ćwierć wieku za­nie­chano or­ga­ni­za­cji ko­lej­nych edy­cji, aby po­wró­cić do nich w 1983 r. 

Moją uwagę jako ośmio­let­niego chłopca przy­kuła wów­czas hi­sto­ria pierw­szej Miss Po­lo­nii, czyli war­sza­wianki Wła­dy­sławy Ko­sta­kówny. Na gali wspo­mniano o skrom­nej urzęd­niczce Miej­skiej Kasy Oszczęd­no­ścio­wej, która zo­stała wy­brana na naj­pięk­niej­szą Po­lkę, lecz nie było wia­domo – lub przy­naj­mniej nie mó­wili o tym or­ga­ni­za­to­rzy – jak po­to­czyło się jej ży­cie po kon­kur­sie. Oglą­da­jący galę mu­sieli za­do­wo­lić się je­dy­nie aneg­dotą, że po zwy­cię­stwie biurko panny Ko­sta­kówny prze­nie­siono z pierw­szego pię­tra na par­ter, aby uła­twić do­stęp do niej licz­nym ad­o­ra­to­rom. Po­stać pierw­szej miss wryła mi się w pa­mięć i na wła­sną rękę po­sta­no­wi­łem do­wie­dzieć się „co było da­lej”. Dwa­na­ście lat od owej ju­bi­le­uszo­wej gali od­kry­łem, że Wła­dy­sława Ko­sta­kówna (już jako Wła­dy­sława Śli­wiń­ska) zo­stała w cza­sie wojny szy­frantką w Eks­po­zy­tu­rze „Fran­cja” zwa­nej „F-2”, czyli fran­cu­sko-pol­skim Ru­chu Oporu, a za swoją dzia­łal­ność otrzy­mała liczne od­zna­cze­nia. Wi­dząc, z jak cie­kawą po­sta­cią mam do czy­nie­nia, po­sta­no­wi­łem spraw­dzić, jak po­to­czyły się losy in­nych uczest­ni­czek przed­wo­jen­nych kon­kur­sów pięk­no­ści.

Do tej pory nie po­ja­wiła się bo­wiem żadna książka, w któ­rej zo­sta­łyby do­kład­nie opi­sane or­ga­ni­zo­wane w la­tach dwu­dzie­stych i trzy­dzie­stych wy­bory Miss Po­lo­nia i inne po­dobne ini­cja­tywy pol­skiej prasy. Pu­bli­ka­cje na te­mat kon­kursu Miss Po­lo­nia obej­mują głów­nie czasy po 1983 r. lub sku­piają się na lo­sach po­je­dyn­czych uczest­ni­czek. Książki Marka Klata Miss Po­lo­nia. Ku­lisy kon­kur­sów oraz Ja­nu­sza Atlasa i Je­rzego Chmie­lew­skiego Mis­strzo­stwo świata przed­sta­wiają ku­lisy kon­kur­sów z lat osiem­dzie­sią­tych[1]. Praca Ewy Woj­cie­chow­skiej Miss Po­lo­nia – a jed­nak warto za­wiera z ko­lei ży­cio­rysy kan­dy­da­tek od 1983 r. i tylko krótką wzmiankę na te­mat ich po­przed­ni­czek[2]. W 1992 r. uka­zały się wspo­mnie­nia Miss Po­lo­nii 1984 Mag­da­leny Ja­wor­skiej Być albo nie być Miss, a w 2020 r. wy­wiad-rzeka Wszyst­kie ko­rony Ewy Wa­cho­wicz. Miss i cała reszta[3]. Pol­skie kon­kursy pięk­no­ści stały się też kanwą dwóch po­wie­ści: Miss Po­lo­nia Ju­liana Po­do­skiego z 1930 r. (in­spi­ro­wa­nej hi­sto­riami dwóch pierw­szych pol­skich miss) oraz Niebo usłane grze­chami Miss Po­lo­nii 1991 Ka­riny Woj­cie­chow­skiej[4].

Naj­cen­niej­szym źró­dłem in­for­ma­cji na te­mat lau­re­atek kon­kur­sów pięk­no­ści z lat dwu­dzie­stych i trzy­dzie­stych były dla mnie wy­da­wane w II Rze­czy­po­spo­li­tej dzien­niki i cza­so­pi­sma. Ga­zety przy­bli­żały bo­wiem dzieje i syl­wetki po­szcze­gól­nych kan­dy­da­tek, a także śle­dziły ich po­czy­na­nia na świa­to­wych kon­kur­sach. Wą­tek wy­bo­rów miss po­ru­szały mię­dzy in­nymi ta­kie pi­sma jak „Express Po­ranny”, „Świa­to­wid”, „Ilu­stro­wany Ku­rier Co­dzienny” i „Kino”. Je­śli zaś cho­dzi o bio­gramy ko­biet, które na prze­strzeni lat zdo­by­wały ty­tuły miss i wi­ce­miss, sta­ra­łem się do­trzeć do ich ro­dzin, aby do­wie­dzieć się, ja­kie za­cho­wały o nich wspo­mnie­nia. Otrzy­ma­łem od nich cenne świa­dec­twa źró­dłowe i fo­to­gra­fie, które zo­stały za­miesz­czone w ni­niej­szej pu­bli­ka­cji.

Ze względu na wy­jąt­kowo krótką przed­wo­jenną hi­sto­rię sa­mego kon­kursu Miss Po­lo­nia po­sta­no­wi­łem opi­sać w książce także inne przed­wo­jenne ini­cja­tywy pol­skich dzien­ni­ka­rzy, ta­kie jak wy­bory Kró­lo­wej Pracy, Urody i Cnoty, Miss Ju­dei czy kró­lo­wej „Kina”. Opi­suję też losy de­le­ga­tek na mię­dzy­na­ro­dowe kon­kursy pięk­no­ści, które tra­fiły na nie w inny spo­sób niż po­przez kon­kurs Miss Po­lo­nia, lecz ich hi­sto­rie rów­nież są warte przy­po­mnie­nia. Kilka słów po­świę­ci­łem rów­nież lau­re­at­kom wy­bo­rów Miss Po­lo­nia USA, w któ­rych główną na­grodą była moż­li­wość przy­jazdu do kraju przod­ków, a także mę­skim kon­kur­som pięk­no­ści, po­nie­waż już pod ko­niec lat dwu­dzie­stych po­ja­wiły się pierw­sze pro­jekty or­ga­ni­za­cji wy­bo­rów Mi­stera Eu­ropy.

Uczest­niczki i lau­re­atki przed­wo­jen­nych kon­kur­sów pięk­no­ści to wy­jąt­kowe ko­biety o nie­zwy­kłych i jakże zróż­ni­co­wa­nych ży­cio­ry­sach. Mo­żemy od­na­leźć wśród nich za­równo szczę­śliwe żony i matki, jak i ko­biety, które pro­wa­dziły burz­liwe ży­cie uczu­ciowe i wy­wo­ły­wały skan­dale ko­lej­nymi ro­man­sami. Nie­które z nich trak­to­wały udział w wy­bo­rach miss tylko jako cie­kawą ży­ciową przy­godę, ale zda­rzały się też dziew­częta, które uczy­niły z kon­kursu tram­po­linę do suk­cesu na roz­ma­itych ar­ty­stycz­nych po­lach. Różne ży­ciowe po­stawy przyj­mo­wały także w cza­sie dru­giej wojny świa­to­wej. Część za­an­ga­żo­wała się w dzia­łal­ność Pol­skiego Pań­stwa Pod­ziem­nego i brała udział w po­wsta­niu war­szaw­skim, inne zaś były ob­ser­wo­wane przez pol­ski wy­wiad ze względu na po­dej­rze­nia współ­pracy z Niem­cami. Wiele z nich wy­brało po woj­nie ży­cie na emi­gra­cji, a te, które zde­cy­do­wały się po­zo­stać w oj­czyź­nie, nie miały w cza­sach PRL-u ła­twego ży­cia.

Kim były przed­wo­jenne kró­lowe pięk­no­ści? Ja­kie miały plany, am­bi­cje i ma­rze­nia? Jak wy­glą­dały ku­lisy kon­kursu Miss Po­lo­nia i jak Po­lki ra­dziły so­bie na wy­bo­rach Miss Eu­ropy? Czy zda­rzały się in­trygi, skan­dale i przy­padki nie­uczci­wej ry­wa­li­za­cji? Co da­wał przed­wo­jen­nym pięk­no­ściom udział w kon­kur­sie? Jak wy­glą­dało ich ży­cie po tym, gdy uzy­skały ty­tuł miss? Na te py­ta­nia będę się sta­rał udzie­lić od­po­wie­dzi w książce Piękne skan­da­listki. Przed­wo­jenne Miss Po­lo­nia. Za­pra­szam was w po­dróż do przed­wo­jen­nego świata blich­tru, szyku i ele­gan­cji, wy­twor­nych su­kien i wy­staw­nych ba­lów, a przede wszyst­kim olśnie­wa­ją­cych ko­biet, które zde­cy­do­wały się za­wal­czyć o laur naj­pięk­niej­szej.

PO­CZĄTKI KON­KUR­SÓW PIĘK­NO­ŚCI

Idea kon­kur­sów pięk­no­ści sięga cza­sów sta­ro­żyt­nych, już bo­wiem w grec­kim epo­sie Cy­pria z VII w. p.n.e. można od­na­leźć mit o kon­kur­sie urody roz­strzy­ga­nym przez Pa­rysa mię­dzy bo­gi­niami Herą, Afro­dytą i Ateną[5]. Na­grodą było w nim jabłko z na­pi­sem „dla naj­pięk­niej­szej”. Osta­tecz­nie zwy­cię­żyła Afro­dyta, która obie­cała Pa­ry­sowi rękę He­leny, żony króla Sparty Me­ne­la­osa. To wła­śnie upro­wa­dze­nie kró­lo­wej Sparty stało się przy­czyną wojny tro­jań­skiej. W sta­ro­żyt­nej Gre­cji wy­bory pięk­no­ści od­by­wały się mię­dzy in­nymi w Ko­ryn­cie, Ate­nach i na wy­spie Les­bos[6]. Ślady ist­nie­nia po­dob­nych kon­kur­sów od­no­to­wano rów­nież w in­nych cy­wi­li­za­cjach sta­ro­żyt­nych.

Co naj­mniej od VIII w. wśród ce­sa­rzy Bi­zan­cjum obecna była prak­tyka po­szu­ki­wa­nia żon po­przez prze­gląd na­rze­czo­nych, bę­dący swego ro­dzaju kon­kur­sem pięk­no­ści. Pierw­sze od­no­to­wane wy­da­rze­nie tego ro­dzaju zor­ga­ni­zo­wała w 788 r. ce­sa­rzowa Irena, aby zna­leźć żonę dla swo­jego je­dy­nego syna Kon­stan­tyna VI, a opi­sał je do­kład­nie prze­kaz Ży­wotu Fi­la­reta Li­to­ści­wego z 822 lub 823 r. Ce­sa­rzowa dała swoim wy­słan­ni­kom do­kładne wy­tyczne do­ty­czące wy­ma­rzo­nej przy­szłej wład­czyni Bi­zan­cjum, które obej­mo­wały na­wet... roz­miar jej stopy. Osta­tecz­nie z wielu kan­dy­da­tek wy­brano Ma­rię z Pa­fla­go­nii, jedną z trzech wnu­czek moż­no­władcy Fi­la­reta. Na­wet ści­słe wy­mogi okre­ślone przez Irenę nie za­pew­niły Kon­stan­ty­nowi VI i Ma­rii mał­żeń­skiego szczę­ścia – po kilku la­tach ce­sa­rzowa zo­stała od­trą­cona przez męża.

We­sele Te­tydy i Pe­leusa. Jabłko nie­zgody, Ja­cob Jor­da­ens, 1633 r., do­mena pu­bliczna.

W 807 r. w dro­dze kon­kursu wy­brano rów­nież żonę dla syna ce­sa­rza Ni­ce­fora I, Stau­ra­cju­sza – zo­stała nią Teo­fano z Aten. Prze­bieg wy­bo­rów był dość skan­da­liczny, po­nie­waż – jak su­ge­ruje bi­zan­tyń­ski hi­sto­ryk Teo­fan Wy­znawca w Chro­no­gra­fii – Ni­ce­for I miał współ­żyć ze swo­imi po­ten­cjal­nymi sy­no­wymi. Poza tym Teo­fano była już za­rę­czona z in­nym męż­czy­zną, lecz na­tych­miast po zwy­cię­stwie zmu­szono ją do ze­rwa­nia za­rę­czyn[7].

W maju 830 r. w kon­kur­sie na żonę dla ce­sa­rza Teo­fila zwy­cię­żyła Teo­dora z Pa­fla­go­nii, a jedną z uczest­ni­czek była przy­szła bi­zan­tyń­ska po­etka Ka­sja. Stra­ciła jed­nak szansę na zo­sta­nie żoną władcy, kiedy na jego py­ta­nie: „W jaki spo­sób z winy ko­biety po­wstało wszel­kie zło?”, za­miast po­kor­nie mil­czeć, ośmie­liła się od­po­wie­dzieć: „Ale dzięki ko­bie­cie po­wstało rów­nież do­bro”.

W 855 r. wy­branki szu­kał z ko­lei syn Teo­fila i Teo­dory, Mi­chał III Me­ty­stes, lecz jak się oka­zało, to nie on miał de­cy­du­jący głos w spra­wie. Teo­dora z Pa­fla­go­nii wy­brała mu za żonę Eu­do­cję De­ka­po­li­tissę, cho­ciaż wie­działa, że syn da­rzy uczu­ciem Eu­do­cję In­ge­rinę. Mi­chał III uległ matce, ale kiedy tylko wy­zwo­lił się z jej wpływu, na­tych­miast od­trą­cił żonę na rzecz ko­chanki.

Ostatni prze­gląd żon wśród wład­ców Bi­zan­cjum od­był się w 882 r., kiedy to Eu­do­cja In­ge­rina prze­glą­dała w łaźni kan­dy­datki na żonę dla swo­jego syna Le­ona VI Fi­lo­zofa[8]. Póź­niej zwy­czaj do złu­dze­nia przy­po­mi­na­jący współ­cze­sny pro­gram Kto po­ślubi mo­jego syna?, choć w zde­cy­do­wa­nie bar­dziej upo­ka­rza­ją­cej dla ko­biet wer­sji, prze­szedł do hi­sto­rii.

Kon­kursy na żonę po­wró­ciły jed­nak wśród ca­rów Ro­sji z dy­na­stii Ru­ry­ko­wi­czów, a na­stęp­nie Ro­ma­no­wów. W 1505 r. wielki książę mo­skiew­ski Iwan III Srogi wy­ło­nił spo­śród pię­ciu­set do­brze uro­dzo­nych dziew­cząt żonę dla swo­jego syna Wa­syla. Z kan­dy­da­tek wy­brano dzie­sięć naj­pięk­niej­szych, z nich zaś Sa­lo­mo­nidę, córkę ksią­żę­cego do­stoj­nika Ju­rija Kon­stan­ty­no­wi­cza Sa­bu­rowa.

Po­dobne wy­bory kilka razy (miał wszak osiem żon) or­ga­ni­zo­wał car Ro­sji Iwan IV Groźny. Dnia 16 stycz­nia 1547 r. za­rzą­dził prze­gląd na­rze­czo­nych, roz­sy­ła­jąc do wszyst­kich ro­dów bo­jar­skich we­zwa­nie na­stę­pu­ją­cej tre­ści: „Ten, kto otrzyma ni­niej­szy do­ku­ment, a ma w domu nie­za­mężną córkę, wi­nien na­tych­miast udać się z nią na prze­gląd do na­miest­nika w mie­ście. Pod żad­nym po­zo­rem nie wolno dziew­cząt ukry­wać. Kto za­tai fakt po­sia­da­nia córki i nie przy­wie­zie jej do na­miest­nika, może spo­dzie­wać się mo­jego gniewu i sro­giej kary. Do­ku­ment na­leży przed upły­wem go­dziny prze­słać da­lej”. Car wy­brał wów­czas na żonę córkę okol­ni­czego Ro­mana Jur­je­wi­cza Za­cha­ryna imie­niem Ana­sta­zja. Przez trzy­na­ście lat Iwan i Ana­sta­zja two­rzyli szczę­śliwe mał­żeń­stwo, lecz 7 sierp­nia 1560 r. ca­ryca na­gle zmarła, po­grą­ża­jąc męża w od­mę­tach sza­leń­stwa[9].

Po śmierci Ana­sta­zji Iwan oże­nił się z Ma­rią Tem­riu­kowną, lecz zmarła ona po ośmiu la­tach mał­żeń­stwa we wrze­śniu 1569 r. Po jej śmierci car po­sta­no­wił znów zna­leźć mał­żonkę w dro­dze kon­kursu. Hi­sto­ryk An­drzej An­dru­sie­wicz tak opi­sy­wał wy­bór przy­szłej żony Iwana IV Groź­nego w 1571 r.: „Do Sło­body Alek­san­drow­skiej przy­wie­ziono 2000 dziew­cząt ze zna­ko­mi­tych ro­dzin; do­star­czono je biez’ utajki, czyli car mu­siał wszystko o nich wie­dzieć. Iwan w ten spo­sób po­szu­ki­wał także kan­dy­da­tek na żony dla sy­nów. Cho­dził mię­dzy rzę­dami dziew­cząt i każ­dej się przy­glą­dał. Od­pa­dały te, które nie wy­warły na nim wra­że­nia. Po­zo­stało 24, a po­tem 12 dziew­cząt i te pod­dano do­kład­nym oglę­dzi­nom i ba­da­niom le­kar­skim”[10]. Zwy­cięż­czy­nią zo­stała wów­czas Marfa So­ba­kina, a lau­re­atka dru­giego miej­sca Jew­do­kia Sa­bu­rowa zo­stała żoną ca­re­wi­cza Iwana Iwa­no­wi­cza. Po za­le­d­wie dwóch ty­go­dniach mał­żeń­stwa Marfa na­gle zmarła, otruta przez krew­nych po­przed­niej żony Iwana Groź­nego, Ma­rii Tie­mi­griu­kowny.

W 1616 r. prze­gląd na­rze­czo­nych zor­ga­ni­zo­wał pierw­szy car z rodu Ro­ma­no­wów, Mi­chał I. Wy­brał wów­czas Ma­rię Chło­pową, lecz tuż przed ślu­bem dziew­czyna na­gle za­nie­mo­gła. Jak się oka­zało, ry­wale Chło­po­wów Sał­ty­ko­wo­wie ma­sowo pod­su­wali zna­nej z ła­kom­stwa Ma­rii sło­dy­cze, aby do­stała ataku nie­straw­no­ści[11]. Na po­czątku 1626 r., po śmierci pierw­szej żony Ma­rii Do­łgo­ru­kiej, car zor­ga­ni­zo­wał ko­lejny kon­kurs na żonę, na który za­pro­sił kan­dy­datki ra­zem z ich służ­kami. Żadna z uczest­ni­czek prze­glądu nie spodo­bała się ca­rowi, za to jego serce pod­biła służka jed­nej z nich, Eu­dok­sja Stresz­niewa, która to­wa­rzy­szyła córce okol­ni­czego Gri­go­rija Woł­koń­skiego. Ra­zem stwo­rzyli szczę­śliwe mał­żeń­stwo i do­cze­kali się licz­nego po­tom­stwa.

W 1647 r. prze­gląd zor­ga­ni­zo­wał ich syn Aleksy I, lecz wy­brana przez niego Eu­fe­mia Wsie­wo­łoż­ska w chwili wer­dyktu pa­dła ze­mdlona na zie­mię. Za to, że za­ta­iła przed ca­rem epi­lep­sję, ze­słano ją wraz z ro­dziną na Sy­be­rię. Do­piero póź­niej wy­szło na jaw, że to bo­jar Bo­rys Mo­ro­zow prze­ku­pił słu­żące, by zbyt cia­sno uplo­tły Eu­fe­mii war­ko­cze. Chciał bo­wiem, by car po­ślu­bił Ma­rię Mi­ło­sław­ską, któ­rej sio­stra Anna miała z ko­lei zo­stać żoną Mo­ro­zowa[12].

Car Aleksy I do­ko­nuje wy­boru żony, Gri­go­rij Se­dow, 1882 r., do­mena pu­bliczna.

Aleksy I po­ślu­bił Ma­rię Mi­ło­sław­ską i przez lata two­rzyli szczę­śliwy zwią­zek, lecz po jej śmierci po­sta­no­wił po­now­nie zor­ga­ni­zo­wać kon­kurs na żonę. W la­tach 1670–1671 do­ko­nał prze­glądu 67 ko­biet z za­moż­nych ro­syj­skich ro­dów, z któ­rych wy­brał Na­ta­lię Na­rysz­kinę[13]. Po raz ostatni prze­gląd na­rze­czo­nych od­był się w 1684 r. – re­gentka Ro­sji Zo­fia Ro­ma­nowa i jej do­radca Wa­syl Go­li­cyn szu­kali żony dla wą­tłego i upo­śle­dzo­nego umy­słowo brata Zo­fii, Iwana V. Osta­tecz­nie żoną Iwana zo­stała Pra­sko­wia Go­li­cyna, którą po­dobno siłą zmu­szono do mał­żeń­stwa. Ko­lejni ca­ro­wie ro­syj­scy za­wie­rali już nie­mal wy­łącz­nie mał­żeń­stwa z księż­nicz­kami z ob­cych mo­carstw, więc przy­po­mi­na­jące wy­bory miss prze­glądy po­now­nie ode­szły w nie­pa­mięć.

Za pierw­szy mię­dzy­na­ro­dowy kon­kurs pięk­no­ści po­wszech­nie uznaje się wy­bory kró­lo­wej pięk­no­ści w bel­gij­skiej miej­sco­wo­ści Spa 19 wrze­śnia 1888 r.[14] Or­ga­ni­za­to­rem kon­kursu był wła­ści­ciel ka­syna Emile d’Ha­inault[15]. W fi­nale zna­la­zło się wy­bra­nych przez dwu­na­stu ju­ro­rów („wdzię­ko­znaw­ców”) dwa­dzie­ścia je­den dziew­cząt, a główną na­grodą było dzie­sięć ty­sięcy fran­ków i dy­plom uzna­nia. Kan­dy­datki do ty­tułu naj­pięk­niej­szej trak­to­wano przed­mio­towo. „Trzy­mano je w ści­słym od­osob­nie­niu, za­mknięte, jak w ha­re­mie; co­dzien­nie przez dni dwa­na­ście przed po­łu­dniem i po po­łu­dniu w za­mknię­tych ka­re­tach prze­wo­żono wszyst­kie do du­żej sali ka­sy­no­wej, gdzie wy­sta­wiano je na wi­dok pu­bliczny i ba­dano szcze­gó­łowo ich wdzięki, ich wzię­cie, to­a­letę etc.” – opi­sy­wał dzien­ni­karz „Ty­go­dnika Ilu­stro­wa­nego”[16]. Kon­kurs w Spa wy­grała Ber­tha (we­dług in­nych źró­deł: Marta) So­uca­ret, Kre­olka z Gwa­de­lupy. Jej wy­bór spo­tkał się z ostrą re­ak­cją kon­ku­ren­tek, które za­ata­ko­wały ju­ro­rów i ry­walkę fi­zycz­nie i psy­chicz­nie[17].

Wia­domo, że w bel­gij­skim kon­kur­sie wy­star­to­wała po­zna­nianka, którą „Ga­zeta Mag­de­bur­ska” przed­sta­wiła pod znie­kształ­co­nym na­zwi­skiem „Bro­wi­swona Ra­jin­ska” (może Bro­ni­sława Ra­dziń­ska/Ra­siń­ska?). Miała 26 lat i praw­do­po­dob­nie była Ży­dówką. „Ga­zeta Lwow­ska” tak pi­sała bo­wiem o jej per­so­na­liach: „Ko­nia z rzę­dem, kto to od­cy­fruje! Zresztą w Po­zna­niu jest wielu Ży­dów z pol­skimi na­zwi­skami”[18]. Z do­nie­sień „Da­ily News” wiemy rów­nież o Po­lce, która chciała wziąć udział w kon­kur­sie w Spa, ale w ostat­niej chwili ro­dzice wy­cią­gnęli ją z po­ciągu[19].

Ber­tha So­uca­ret, zwy­cięż­czyni kon­kursu pięk­no­ści w Spa, 1888 r., źró­dło: „Kłosy” 1888, nr 1216.

Wcze­śniej w tym sa­mym roku wy­stą­pił w War­sza­wie z po­dobną ini­cja­tywą „za­możny i znany z eks­cen­trycz­no­ści” hra­bia, o czym do­no­siła pol­ska prasa[20]. Ini­cja­tywa nie zo­stała jed­nak zre­ali­zo­wana. Zor­ga­ni­zo­wana w Spa wy­stawa pięk­no­ści, bo tak naj­czę­ściej na­zy­wano to wy­da­rze­nie, wzbu­dziła zresztą na ła­mach pol­skich ga­zet dys­ku­sję, czy ko­biety po­winny brać udział w tego typu kon­kur­sach.

W cza­so­pi­śmie li­te­rac­kim „Kłosy” z 10 stycz­nia 1889 r. uka­zał się ar­ty­kuł, któ­rego au­tor Lu­do­mir Lu­dwik Szczer­bo­wicz-Wie­czór (pi­szący jako L. W. S.) wy­ka­zy­wał, że „po­dobny «kon­kurs pięk­no­ści» jest w ogóle po­my­słem dzi­kim, nie­zgod­nym z lo­giką i zdro­wym roz­sąd­kiem, nie­prak­ty­ko­wa­nym i bez­ce­lo­wym”. Na po­par­cie swo­jej tezy po­dał cztery ar­gu­menty.

Po pierw­sze, jego zda­niem nie na­le­żało na­gra­dzać ko­biet za urodę, która jest da­rem przy­ro­dzo­nym, a or­ga­ni­zo­wa­nie „wy­stawy” miało uwła­czać ko­bie­cej god­no­ści. „Jest tu więc lo­gika, któ­rej brak przy uwa­ża­niu pięk­nych ko­biet za in­wen­tarz oka­zowy, co, jak mnie­mam, jest na­wet po­ni­ża­ją­cym i obe­lży­wym, chyba że wszystko ucho­dzi dla za­do­wo­le­nia próż­no­ści i po­zy­ska­nia mi­łego gro­sza...” – pi­sał. Po dru­gie, pi­sarz kry­ty­ko­wał wstępną ocenę pań na pod­sta­wie fo­to­gra­fii jako nie­mia­ro­dajną, bo­wiem „bar­dzo piękna główka może być np. osa­dzoną, niby na tyce, na ka­dłu­bie prze­ra­ża­ją­cej chu­do­ści i nie­zmier­nej wy­so­ko­ści”. Po trze­cie, uwa­żał, że pięk­ność ko­bieca jest rze­czą względną i kwe­stią in­dy­wi­du­al­nego gu­stu, za­tem trudno przy tego typu kon­kur­sach o do­ko­na­nie obiek­tyw­nego wy­boru. Ostat­nim ar­gu­men­tem Szczer­bo­wi­cza-Wie­czora była kwe­stia ce­lo­wo­ści kon­kursu – zda­niem li­te­rata miał on słu­żyć tylko do­ga­dza­niu ko­bie­cej próż­no­ści i po­ma­gać zwy­cięż­czy­niom w zna­le­zie­niu part­nera[21].

Kon­kurs pięk­no­ści w Spa za­po­cząt­ko­wał se­rię ko­lej­nych wy­bo­rów naj­pięk­niej­szych ko­biet. W sa­mym 1889 r. zre­ali­zo­wano co naj­mniej trzy po­dobne ini­cja­tywy: w Tu­ry­nie, Ni­cei i Pa­ryżu[22]. Nie­wy­klu­czone, że można było od­na­leźć w nich ja­kieś pol­skie ak­centy, jed­nak wo­bec nie­chęci prasy do kon­kur­sów urody nie za­cho­wały się na ten te­mat żadne istotne in­for­ma­cje. Można zresztą przy­pusz­czać, że rów­nież na zie­miach pol­skich od­by­wały się róż­nego ro­dzaju kon­kursy pięk­no­ści, za­zwy­czaj miały one jed­nak cha­rak­ter lo­kalny[23].

W „Ilu­stro­wa­nym Ku­rie­rze Co­dzien­nym” z 15 marca 1920 r. uka­zał się fe­lie­ton dzien­ni­ka­rza o pseu­do­ni­mie „Haef” po­świę­cony pierw­szym wy­bo­rom Miss Fran­cji. Au­tor, kry­ty­ku­jąc brak praw­dzi­wego piękna wśród 49 kan­dy­da­tek, koń­czył swój tekst sło­wami: „I nie wiem dla­czego, kiedy pa­trzę co­dzien­nie na fo­to­gra­fie fran­cu­skich kan­dy­da­tek na naj­pięk­niej­szą ko­bietę świata, ma­rzą mi się zło­to­włose głowy pol­skich, do róż roz­kwi­tłych po­dob­nych dziew­cząt, na­tchnione, wiot­kie i prze­śliczne po­sta­cie ko­biece z płó­cien Grot­t­gera, o pro­fi­lach po­dob­nych do ka­mei i kró­lew­skich, prze­czy­stych oczach i owiane de­li­katną me­lan­cho­lią ma­zo­wiec­kich rów­nin, pełne pro­stoty i po­ezji, cudne jak pol­skie po­lne kwiaty – ob­li­cza ko­biece [Pio­tra] Sta­chie­wi­cza”[24]. Już trzy lata póź­niej Pol­ska po­szła za fran­cu­skim przy­kła­dem i za­częła or­ga­ni­zo­wać swoje kon­kursy pięk­no­ści.

KON­KURS URODY MA­GA­ZYNU „PANI”

We wrze­śniu 1923 r. pol­skie cza­so­pi­smo „Pani”, pro­mu­jące się jako „pi­smo po­świę­cone kul­tu­rze i es­te­tyce ży­cia”, ogło­siło kon­kurs pięk­no­ści re­kla­mo­wany ha­słem „Pani” szuka naj­pięk­niej­szej pani. Do współ­pracy za­an­ga­żo­wano wy­twór­nię ki­ne­ma­to­gra­ficzną Sfinks, w któ­rej wy­róż­nione przez jury uczest­niczki miały na­grać krótki ma­te­riał fil­mowy. „Szu­kajmy więc ko­biety pięk­nej! «Pani» wie, że w Pol­sce można zna­leźć ko­bietę piękną wszę­dzie, w ba­lo­wej sali i w biu­rze, przy ma­szy­nie i w skle­pie, i na wsi, i w te­atrze, lecz pra­gnie z tego wieńca kwia­tów wy­brać naj­pięk­niej­szą i roz­sła­wić z dumą po świe­cie” – opi­sy­wało cel kon­kursu cza­so­pi­smo[25]. Choć idea po­szu­ki­wa­nia naj­pięk­niej­szej pani na­wet wśród przed­sta­wi­cie­lek pol­skiej wsi brzmiała szla­chet­nie, przed­się­wzię­cie siłą rze­czy ogra­ni­czało się do ko­biet z elit in­te­lek­tu­al­nych sto­licy, gdyż to one do­mi­no­wały wśród czy­tel­ni­czek pi­sma.

Pierw­szą część kon­kursu miał sta­no­wić wy­bór fi­na­li­stek przez jury spo­śród na­de­sła­nych przez czy­tel­niczki cza­so­pi­sma fo­to­gra­fii. Każda z pań miała przy­słać co naj­mniej dwa swoje wi­ze­runki, w moż­li­wie du­żym roz­mia­rze, a na od­wro­cie za­pi­sać swój pseu­do­nim. Do fo­to­gra­fii miała być do­łą­czona kar­teczka z imie­niem i na­zwi­skiem w za­pie­czę­to­wa­nej ko­per­cie. Re­dak­cja uznała, że bę­dzie otwie­rać tylko ko­perty z na­zwi­skami na­gro­dzo­nych pań. Po­zo­stałe miały po­zo­stać ano­ni­mowe, a ko­perty z ich per­so­na­liami zwró­cone (bez otwie­ra­nia) wła­ści­ciel­kom.

Ha­lina Du­nin-Ła­będzka, ok. 1925 r., ze zbio­rów Ma­riu­sza Fa­rona.

Druga część kon­kursu zo­stała za­pla­no­wana w ki­nie Pa­lace, gdzie pu­blicz­ność miała wy­brać zwy­cięż­czy­nię na pod­sta­wie na­krę­co­nych zdjęć fil­mo­wych. Osta­teczny ter­min nad­sy­ła­nia zdjęć wy­zna­czono na 15 grud­nia 1923 r. Na­gro­dami miały być „przed­mioty o wy­so­kiej ar­ty­stycz­nej war­to­ści”.

W skła­dzie sę­dziow­skim zna­leźli się przed­sta­wi­ciele róż­nych dzie­dzin – świata pla­styki: Ta­de­usz Gro­now­ski, Sta­ni­sław Jac­kow­ski, Hen­ryk Kuna, Sta­ni­sław Ostrow­ski, Ta­de­usz Prusz­kow­ski, Wła­dy­sław Po­ran­kie­wicz, Sta­ni­sław Rzecki, Wła­dy­sław Sko­czy­las, Je­rzy Za­ruba, Jan Ży­znow­ski; li­te­ra­tury i prasy: Leon Brun, Fe­liks Gwiżdż, Ro­man Ja­wor­ski, Ta­de­usz Koń­czyc, Je­rzy Kos­sow­ski, Fe­liks Kucz­kow­ski, Sta­ni­sław Lam, Mar­celi Pa­le­mon Ma­gnu­ski, Lu­cien Ro­qu­igny, An­drzej Włast, Adam Za­gór­ski; jak rów­nież „rze­czo­znawcy ki­nowi”: Wik­tor Bie­gań­ski, Zbi­gniew Gniaz­dow­ski, ks. Wło­dzi­mierz Kirch­ner i Sta­ni­sław Za­gro­dziń­ski[26]. Oprócz nich w jury zna­lazł się rów­nież ka­ry­ka­tu­rzy­sta Je­rzy Szwaj­cer. Nie­wy­klu­czone, że za­stą­pił on Po­ran­kie­wi­cza lub Ży­znow­skiego – obaj zmarli w 1924 r.[27]

Prze­wod­ni­czą­cym grona oce­nia­ją­cych zo­stał wy­dawca cza­so­pi­sma, Gu­staw Zmi­gry­der. Do­bór jury i ogól­no­pol­ski cha­rak­ter przed­się­wzię­cia po­zwala je uznać za pierw­szy pol­ski kon­kurs pięk­no­ści z praw­dzi­wego zda­rze­nia. Spo­tkał się on z tak du­żym za­in­te­re­so­wa­niem ze strony ko­biet, że w li­sto­pa­dzie 1923 r. re­dak­cja prze­dłu­żyła ter­min nad­sy­ła­nia zdjęć do 15 stycz­nia 1924 r.[28]

W końcu w czerwcu 1924 r. w nu­me­rze „Pani”, po­świę­co­nym głów­nie ak­tyw­no­ściom spor­to­wym, uka­zały się fo­to­gra­fie por­tre­towe fi­na­li­stek za­bawy. Każda z nich wy­stę­po­wała pod wy­bra­nym przez sie­bie pseu­do­ni­mem-go­dłem. Li­sta pre­zen­to­wała się na­stę­pu­jąco[29]: (1) „Fra­go­nard”, (2) Pani „D.”, (3) „Elka”, (4) „Jou-Jou”, (5) „Nina”, (6) „Sfinks”, (7) „Skal­ska”, (8) „Mira Bianca”, (9) „Luś”, (10) „Jur”, (11) „Norma”, (12) „J. I. Ł. D.”, (13) „Oka­zja”, (14) „Nina II”, (15) „So­ava”.

Ha­lina Du­nin-Ła­będzka, 1924 r., źró­dło: NAC.

Po­nie­waż fi­nał kon­kursu na­stą­pił w okre­sie wa­ka­cji, „Pani” zre­zy­gno­wała z po­kazu fil­mo­wego w ki­nie Pa­lace. Za­miast tego pod­jęto de­cy­zję o wy­sła­niu fil­mów za gra­nicę, „aby po wszyst­kich za­kąt­kach świata roz­sła­wić pięk­ność tej, przed którą «klęk­nąć mają na­rody»”. Zwy­cięż­czy­nię kon­kursu mieli wy­brać czy­tel­nicy pi­sma, wy­peł­nia­jąc od­po­wied­nio ku­pon i wy­sy­ła­jąc go do re­dak­cyj­nego działu kon­kur­sów. Aby zmo­ty­wo­wać czy­tel­ni­ków do gło­so­wa­nia, re­dak­cja pod­jęła de­cy­zję, że „ten z czy­tel­ni­ków, który pierw­szy na­de­śle roz­wią­za­nie naj­bar­dziej zbli­żone do osta­tecz­nego wy­niku, otrzyma bez­płat­nie roczną pre­nu­me­ratę «Pani»”. Ter­min nad­sy­ła­nia ku­po­nów zo­stał wy­zna­czony na 1 wrze­śnia 1924 r.[30]

Wy­nik kon­kursu zo­stał ogło­szony w nu­me­rze paź­dzier­ni­kowo-li­sto­pa­do­wym. Punkty li­czono w na­stę­pu­jący spo­sób: kan­dy­datce wy­zna­czo­nej do pierw­szej na­grody przy­zna­wano 5 punk­tów, do dru­giej – 4, do trze­ciej – 3, do czwar­tej – 2 i do pią­tej – 1 punkt. Ar­gu­men­to­wano, że „jest to sys­tem naj­spra­wie­dliw­szy, sto­so­wany za­zwy­czaj przy za­wo­dach spor­to­wych”. Naj­wię­cej gło­sów otrzy­mała kan­dy­datka Ha­lina Du­nin-Ła­będzka z go­dłem „Fra­go­nard” – po­ja­wiła się 72 razy na pierw­szym miej­scu, 31 razy na dru­gim, 14 na trze­cim, 9 na czwar­tym i 4 na pią­tym, w su­mie otrzy­mu­jąc 548 punk­tów. Ko­lejne cztery miej­sca za­jęły: Ka­zi­miera Skal­ska „Skal­ska” (356 punk­tów), Jó­ze­fina Wa­bia-Wa­piń­ska „Jou-Jou” (313 punk­tów), Ja­nina Ko­twi­czówna „Nina II” (258 punk­tów) i Pola Ep­ste­inówna „Luś” (235 punk­tów). Na szó­stym miej­scu zna­la­zła się „So­ava” z 232 punk­tami, która co prawda nie otrzy­mała żad­nej na­grody, ale re­dak­cja wy­ra­ziła wo­bec niej szcze­gólne uzna­nie z uwagi na nie­wielką prze­wagę mię­dzy nią a Polą Ep­ste­inówną[31].

Ha­lina Du­nin-Ła­będzka, pierw­sza pol­ska kró­lowa pięk­no­ści, była na­rze­czoną Fe­liksa An­to­niego Rze­wu­skiego, który po­da­wał się za hra­biego. O jej udziale w kon­kur­sie za­de­cy­do­wał przy­pa­dek, a jej fo­to­gra­fia nie zo­stała wy­słana zgod­nie z obo­wią­zu­ją­cymi prze­pi­sami. Wspo­mina o tym Je­rzy Szwaj­cer w swo­jej książce Ze wspo­mnień ka­ry­ka­tu­rzy­sty:

Na po­sie­dze­niu sądu kon­kur­so­wego oglą­da­li­śmy kil­ka­set fo­to­gra­fii, dys­ku­tu­jąc z oży­wie­niem. Roz­bież­ność zdań była jed­nak tak znaczna, iż zda­wało się, że sę­dzio­wie ro­zejdą się, nic nie ura­dziw­szy. Wresz­cie pod ko­niec ze­bra­nia je­den z człon­ków jury, ar­ty­sta-rzeź­biarz (au­tor po­mnika Ki­liń­skiego i Tan­cerki z parku Ska­ry­szew­skiego) Sta­ni­sław Jac­kow­ski wy­jął z kie­szeni ja­kąś fo­to­gra­fię i, po­ka­zu­jąc mi ją, za­py­tał:

– Co pan po­wie o tej twa­rzy?

Spoj­rza­łem i ska­mie­nia­łem. Była to twarz zja­wi­skowa. Przy­naj­mniej na fo­to­gra­fii.

– Kto to jest? – za­py­ta­łem.

– Osoba z to­wa­rzy­stwa, po­zuje mi obec­nie do rzeźby.

– Pa­nie – za­wo­ła­łem – ona musi sta­nąć do kon­kursu, chce czy nie chce.

Fo­to­gra­fię obej­rzeli wszy­scy człon­ko­wie jury i – stał się cud. Wszy­scy zgod­nym chó­rem orze­kli, że nie­wia­sta przed­sta­wiona na owej fo­to­gra­fii za­słu­guje na pierw­szą na­grodę[32].

Zwy­cię­stwo w kon­kur­sie otwo­rzyło „pięk­no­ści z kie­szeni” drogę do ka­riery fil­mo­wej – wy­stą­piła w dwóch fil­mach pol­skich i dwóch fran­cu­skich[33].

Ka­zi­miera Skal­ska, która zdo­była w kon­kur­sie drugą na­grodę, była z ko­lei po­pu­larną ak­torką te­atralną, oka­zjo­nal­nie po­ja­wia­jącą się rów­nież w pol­skich fil­mach (m.in. Czy Lu­cyna to dziew­czyna? i Moi ro­dzice roz­wo­dzą się). W la­tach 1916–1924 grała w Te­atrze Ba­ga­tela w Kra­ko­wie, a na se­zon 1924/1925 prze­nio­sła się do Te­atru Pol­skiego w War­sza­wie i od­tąd wy­stę­po­wała głów­nie na sto­łecz­nych sce­nach, mię­dzy in­nymi w Mor­skim Oku, Te­atrze 8.30 i Te­atrze Ka­me­ral­nym. Po woj­nie miesz­kała ko­lejno w Wiel­kiej Bry­ta­nii, Szwaj­ca­rii i Fran­cji, gdzie an­ga­żo­wała się w emi­gra­cyjne ży­cie te­atralne. W 1970 r. Zwią­zek Ar­ty­stów Scen Pol­skich za Gra­nicą przy­znał jej na­wet Złoty Krzyż Za­sługi. Zmarła 12 stycz­nia 1985 r. w Ni­cei, trzy mie­siące po swo­ich 87. uro­dzi­nach[34]. Losy po­zo­sta­łych uczest­ni­czek kon­kursu „Pani” szuka naj­pięk­niej­szej pani po­zo­stają nie­znane, po­nie­waż udział w wy­bo­rach na naj­pięk­niej­szą Po­lkę nie przy­niósł im upra­gnio­nej sławy i roz­po­zna­wal­no­ści.

Ka­zi­miera Skal­ska, 1924 r., źró­dło: NAC.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

PRZY­PISY

[1] M. Klat, Miss Po­lo­nia. Ku­lisy kon­kur­sów, War­szawa 1990; J. Atlas, J. Chmie­lew­ski, Mis­strzo­stwo świata, War­szawa 1990.
[2] E. Woj­cie­chow­ska, Miss Po­lo­nia – a jed­nak warto, Po­znań 2007.
[3] M. Ja­wor­ska, Być albo nie być Miss, War­szawa 1992; M. Bar­to­sik, E. Wa­cho­wicz, Wszyst­kie ko­rony Ewy Wa­cho­wicz. Miss i cała reszta, Kra­ków 2020.
[4] J. Po­do­ski, Miss Po­lo­nia, War­szawa 1930; K. Woj­cie­chow­ska, Niebo usłane grze­chami, b.m., 2012.
[5] R. Ro­sen­zweig, Wor­ship­ping Aph­ro­dite: Art and Cult in Clas­si­cal Athens, Ann Ar­bor 2004, s. 9–10.
[6] M. Dil­lon, Girls and Wo­men in Clas­si­cal Greek Re­li­gion, Lon­don–New York 2002, s. 130.
[7] M.B. Leszka, M.J. Leszka, Ba­zy­lisa. Świat bi­zan­tyń­skich ce­sa­rzo­wych IV–XV wiek, Łódź 2017, s. 58–59.
[8] Tamże, s. 59–61.
[9] G. Zie­gler, Ta­jem­nice rodu Ro­ma­no­wów, War­szawa 2000, s. 11–14.
[10] A. An­dru­sie­wicz, Iwan Groźny, War­szawa 2006, s. 177–178.
[11] S.S. Mon­te­fiore, Ro­ma­no­wo­wie 1613–1918, Oża­rów Ma­zo­wiecki 2021, s. 36–37.
[12]Dy­na­stia Ro­ma­no­wów, pod red. A. Isken­de­rowa, War­szawa 1993, s. 54.
[13] Tamże, s. 69–70.
[14] Już w 1854 r. przed­się­biorca Phi­neas Tay­lor Bar­num zor­ga­ni­zo­wał kon­kurs pięk­no­ści w Ame­ryce, lecz ko­lej­nych edy­cji ini­cja­tywy za­nie­chano na sku­tek pro­te­stów spo­łecz­nych (K.W. Tice, Qu­eens of Aca­deme: Be­auty Pa­ge­an­try, Stu­dent Bo­dies, and Col­lege Life, New York 2016, s. 27).
[15]A Be­auty Show at Spa, „The Ma­itland Mer­cury and Hun­ter Ri­ver Ge­ne­ral Ad­ver­ti­ser” 1888, no. 8323; m., Na­sze ry­ciny, „Ty­go­dnik Ilu­stro­wany” 1888, nr 302, wy­mie­nia inne na­zwi­sko or­ga­ni­za­tora: He­rvé du Lor­rain. W „Ty­go­dniku Ilu­stro­wa­nym” po­dano też inną wy­so­kość na­grody i liczbę ju­ro­rów: pięć ty­sięcy fran­ków i ośmiu ju­ro­rów.
[16] m., Na­sze ry­ciny, „Ty­go­dnik Ilu­stro­wany” 1888, nr 302.
[17] Tamże.
[18]Pięk­ność po­znań­ska, „Ga­zeta Lwow­ska” 1888, nr 234.
[19] La­tar­nik, Lon­dyn, „Kraj” 1888, nr 39.
[20] L. W. S. [L. Szczer­bo­wicz-Wie­czór], O kon­kur­sach pięk­no­ści, „Kłosy” 1889, nr 1228.
[21] Tamże.
[22]Wielki kon­kurs pięk­no­ści, „Ga­zeta Lwow­ska” 1889, nr 53.
[23] Su­ge­ruje to mię­dzy in­nymi opu­bli­ko­wa­nie w 1923 r. na ła­mach ma­ga­zynu „Pani” zdję­cia kra­ko­wianki o ini­cja­łach G. E. z do­pi­skiem „kil­ka­krot­nie na­gra­dzana na kon­kur­sach pięk­no­ści”. Zob. Kon­kurs pięk­no­ści. „Pani” szuka naj­pięk­niej­szej pani, „Pani” 1923, nr 9–10.
[24] Haef., Pa­ry­ski kon­kurs pięk­no­ści, „Ilu­stro­wany Ku­rier Co­dzienny” 1920, nr 74. Wszyst­kie przy­pisy umiesz­czone w na­wia­sach kwa­dra­to­wych po­cho­dzą od au­tora.
[25]Kon­kurs pięk­no­ści. „Pani” szuka naj­pięk­niej­szej pani, „Pani” 1923, nr 9–10.
[26] Tamże.
[27] J. Szwaj­cer, Ze wspo­mnień ka­ry­ka­tu­rzy­sty, Wro­cław–War­szawa 1960, s. 116–117.
[28]Szu­kamy naj­pięk­niej­szej Po­lki!, „Pani” 1923, nr 11–12.
[29]Nasz kon­kurs pięk­no­ści, „Pani” 1924, nr 6–7.
[30]Pierw­szy kon­kurs „Pani”, „Pani” 1924, nr 6–7.
[31]Roz­strzy­gnię­cie kon­kursu pięk­no­ści „Pani”, „Pani” 1924, nr 10–11.
[32] J. Szwaj­cer, Ze wspo­mnień ka­ry­ka­tu­rzy­sty, s. 116–117. Au­tor błęd­nie na­zywa kon­kurs pierw­szymi wy­bo­rami Miss Po­lo­nia i po­daje, że od­był się on w 1925 lub 1926 r.
[33] Z. K. [Z. Ro­gow­ski], Był to rok 1925... Pierw­sza Miss Po­lo­nia, „Sto­lica” 1962, nr 35(769).
[34]Słow­nik bio­gra­ficzny te­atru pol­skiego, t. 3, 1910–2000. M–Ż, pod red. B. Ber­ger, War­szawa 2016, s. 346–347.