Kot Bułhakowa - Adda Djørup - ebook + książka

Kot Bułhakowa ebook

Adda Djørup

3,0

Opis

Samotna matka, pisarka w kryzysie, próbuje całkowicie porzucić literaturę. Kot imieniem Behemot zwabia ją jednak na ścieżkę grzechu, dekadencji i twórczego chaosu. Czy powinna wrócić do swojego rzemiosła, czy też oddać się cielesnym uciechom? Jak ma utrzymać swoją pięcioletnią córkę w rozpadającym się świecie?

Pełna humoru i gier z klasyką literatury proza Djørup zmaga się z egzystencjalnymi pytaniami dotyczącymi języka, rzeczywistości, sztuki i macierzyństwa.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 129

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (58 ocen)
10
12
10
18
8
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
zyga873

Nie oderwiesz się od lektury

Szaleństwo, recenzja na @babaodpolskiego
63
Katty252

Z braku laku…

To dość absurdalna historia, która klimatem i stylem rzeczywiście pasuje do świata stworzonego przez Bułhakowa w "Mistrzu i Małgorzacie". Mamy tutaj przedstawiony dylemat moralny, który w różny sposób można przykładać do własnego życia. Wzbudza refleksje nawet po zamknięciu książki. Niestety, nie przypadła mi do gustu. Absurdalne lektury, to nie ten typ książek, po który sięgam najczęściej, ale potrafię je docenić. Tutaj jednak pokonało mnie ciągłe podkreślanie wielkości jąder Behemota i TE sceny erotyczne. To było zupełnie niepotrzebne, u mnie wzbudziło jedynie obrzydzenie.
31
orchidea90

Nie oderwiesz się od lektury

świetna! myślałam, że nie da się rozwinąć niczego aż tak odjechanego na 100 stronach, a jednak!
31
haniap87

Z braku laku…

miała potencjał ale po kilkunastu stronach staje się nudna i męcząca
20
sylwiaj332

Nie polecam

Co to w ogóle ma być? Tragedia.
00

Popularność




Adda Djørup

Kot Bułhakowa

Przełożyła Zuzanna Zywert ArtRage

Zuzanna Zywert (ur. 1993 r.)

Filolożka duńska, absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tłumaczka i lektorka języka duńskiego. Członkini Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Prywatnie miłośniczka rowerów, jogi i kuchni roślinnej. Obecnie mieszka w Kopenhadze.

jedne owady jedzą rdest inne wpadają do ognia − rzecz gustu

Kwiecień, maj, czerwiec

*

Przestałam pisać powieści w kwietniu, dokładnie w tych dniach, gdy w Kopenhadze zaczęła się wiosna. Przestałam też czytać książki i oglądać filmy. Zamiast tego robiłam wszystko, co w mojej mocy, by zajmować się wyłącznie rzeczywistością, tym, co naprawdę istnieje, sumą niezaprzeczalnych faktów. Nie mam ochoty silić się na dokładniejszą definicję rzeczywistości. Nie jestem filozofką. Wiem, że wpakowałabym się w tarapaty.

*

Był więc kwiecień i zaczęła się wiosna. Poranne światło raziło w oczy. Niebo było błękitne i krystalicznie czyste. W koronie wysokiej starej brzozy, która rosła na środku wewnętrznego podwórza, drgało jasnozielone kwiecie. Siedząc przy biurku, miałam na nią świetny widok. To właśnie do niej odzywałam się w przerwach od pracy. To jej powierzałam moje skrywane troski i tęsknoty. To jej dźwięków nasłuchiwałam uważnie, a czasem nawet z głębokim uwielbieniem.

Poza błękitnym, krystalicznie czystym niebem i drganiem jasnozielonego kwiecia nie było nic nadzwyczajnego w poranku, w którym przestałam pisać. Zaprowadziłam do przedszkola moją córkę Ellen, która właśnie skończyła pięć lat, i wróciłam do domu, żeby zabrać się do pracy. Wypiłam kawę i, jako pierwszy punkt mojej rutyny, przejrzałam przy biurku codzienną gazetę. Czytałam o topniejących lodowcach, wojnach, katastrofach naturalnych, biedzie i głodzie, oportunizmie polityków, oportunizmie wszystkich ludzi, przemocy ulicznej, przemocy rodzinnej, socjopatach na rynku pracy, tańcu marionetek wokół złotego cielca, młynach biurokracji, ogólnej głupocie, pokrzepiających czynach bohaterów codzienności oraz paski komiksowe. Pochłaniałam wszystko. Po dobrej półgodzinie jak z pieca buchały ze mnie empatia, strach, oburzenie i dobre pomysły. Czerpiąc z tej energii, mogłam pisać przez długie godziny, a praca szła jak z płatka. Moim jedynym zadaniem było uważne wsłuchanie się w głosy, które przemawiały do mnie z miejsca graniczącego z nieświadomością, oraz staranne ich spisywanie. W ten oto sposób mniej więcej co dwa lata na biurku mojego wydawcy lądowała powieść. Nie była to wielka powieść. Ani szczególnie wyrafinowana. Nie podważała norm gatunku, patriarchatu ani późnego kapitalizmu jako formy życia społecznego. Była po prostu wynikiem uczciwej, rzemieślniczej pracy, ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Ot, niedługa historia o miłości i cierpieniach, z odpowiednią dawką trywialności łączącej jedno z drugim.

Złożyłam gazetę i rzuciłam ją na stertę starej prasy. Byłam gotowa do dzisiejszej pracy. Okno zostawiłam lekko uchylone. Po podwórzu przemknął powiew wiatru. Poczułam go na sobie i usłyszałam, jak szeleści w koronie brzozy. Dobiegł mnie też nowy, nieznany głos.

April is the cruellest month, breeding

Lilacs out of the dead land, mixing

Memory and desire, stirring

Dull roots with spring rain.

Winter kept us warm, covering

Earth in forgetful snow, feeding

A little life with dried tubers.

Ziemia jałowa, powiedziałam pogodnie. A z jakiej to okazji, jeśli można spytać?

Z okazji kwietnia, oczywiście, rzekł głos, był głęboki i poufały.

Ach tak. Masz coś do dodania? Bo właśnie zabierałam się do pisania.

Jesteś tego pewna?

Tak, dlaczego miałabym nie być?

Nie jesteś tym jeszcze zmęczona?

Zmęczona? Nie. Dlaczego miałabym być zmęczona?

Ach, nawet nie wiem, od czego zacząć, powiedział głos.

Od czegoś trzeba, odparłam, po czym spojrzałam na brzozę, która kokieteryjnie wymachiwała swoimi licznymi, cienkimi gałązkami, aż zamigotało mi w oczach na jasnozielono. Drzewo kołysało się łagodnie i miarowo, gałęzie bujały się na boki, zielone skrzenie nasiliło się, a głos przemawiał do mnie w rytmie kołysania.

Zmęczona samotnością pisarki, powiedział. Zmęczona zarobkami artystki. Zmęczona rozproszonym światłem ekranu. Zmęczona codziennym wpatrywaniem się w ten sam prostokąt. Zmęczona siedzeniem, ciągłym siedzeniem. Zmęczona bólem karku i obolałymi ramionami. Zmęczona bezwartościowymi umowami wydawniczymi i kapryśnymi krytykami. A przede wszystkim zmęczona dręczącym zwątpieniem. Ach, to dręczące zwątpienie.

Jakie dręczące zwątpienie?, spytałam.

Jaki w zasadzie jest z tego pożytek?, odpowiedział pytaniem. Jaki jest pożytek ze sztuki? Czy świat przestanie się palić? A ty? Kim mogłaś zostać? Co mogłaś osiągnąć? Z twoimi zdolnościami? Z twoim wykształceniem? Z twoim uprzywilejowanym życiem? To wstyd, prawda? Ludzkość cierpi i rozrasta się nieprzerwanie, zwierzęta cierpią i wymierają, zalewa nas plastik, resztę dopowiedz sobie sama. A ty tu sobie siedzisz i piszesz…

Głos zamilkł. Wiatr za oknem się uspokoił. Brzoza stała nieruchomo, a ja milczałam. Spojrzałam w niebo nad wierzchołkiem drzewa. Nie było na nim ani jednej chmury. Nic się tam w górze nie poruszało. Przełknęłam ślinę, cała drżąca. Nie znałam odpowiedzi. Naprawdę nie znałam odpowiedzi. Wsłuchując się w ciszę wypełniającą mieszkanie, poczułam na sobie dziwnie mętny ciężar tych wszystkich godzin w moim życiu, które spędziłam na pisaniu powieści, czytaniu powieści, myśleniu o powieściach, rozmawianiu o powieściach. Odniosłam wrażenie, że stoję przed potężnym murem, nieskończenie wysokim, nieskończenie szerokim. Za nim leżało inne życie, życie bez fikcji. Życie, tak po prostu. W murze znajdował się niewielki teatralny wyłom, na tyle duży, że akurat mogłabym przyłożyć do niego oko i może coś zobaczyć. Ale co? I co, jeśli jakieś obce oko zza muru odwzajemni moje spojrzenie? Czyj byłby to wówczas wzrok? Czego by ode mnie chciał? Nie podobało mi się to hipotetyczne podglądanie, ta cicha pogróżka. W ucisku przepony wyczułam bunt, byłam gotowa do walki.

Dobrze, stwierdziłam po chwili. Przestanę pisać. Tu i teraz! Zamknęłam z impetem laptop, włożyłam go do szuflady pod biurkiem i przekręciłam klucz.

Nie było żadnego muru. Nic – ani nikt – się we mnie nie wpatrywało. Moje napięcie rozładował śmiech. Śmiałam się z ulgi. A głos mi wtórował.

*

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

Okładka
Strona tytułowa
Kwiecień, maj, czerwiec
Lipiec, sierpień, wrzesień

Kontakt:

[email protected]

Z prozy współczesnej w ArtRage do tej pory ukazały się:

Verena Kessler

Duchy z miasteczka Demmin

w tłumaczeniu Małgorzaty Gralińskiej

Victoria Kielland

Moi mężczyźni

w tłumaczeniu Karoliny Drozdowskiej

Nona Fernández

Strefa mroku

w tłumaczeniu Agaty Ostrowskiej

Aleksandra Pakieła

Oto ciało moje

Margaryta Jakowenko

Przemieszczenie

w tłumaczeniu Agaty Ostrowskiej

Charles Yu

Ucieczka z Chinatown

w tłumaczeniu Agi Zano

Andrea Abreu

Ośli brzuch

w tłumaczeniu Agaty Ostrowskiej

Linn Strømsborg

Nigdy, nigdy, nigdy

w tłumaczeniu Karoliny Drozdowskiej

Mohamed Mbougar Sarr

Bractwo

w tłumaczeniu Jacka Giszczaka

Claudia Salazar Jiménez

Krew o świcie

w tłumaczeniu Tomasza Pindla

Jessica Au

Mógłby spaść śnieg

w tłumaczeniu Agi Zano

Kjersti Anfinnsen

Chwile wieczności

w tłumaczeniu Karoliny Drozdowskiej

Jonas Eika

Po słońcu

w tłumaczeniu Macieja Bobuli

Aleksandra Tarnowska

Wniebogłos

Nick Cave

Gdy oślica ujrzała anioła

w tłumaczeniu Jerzego Łozińskiego

Tytuł oryginału: Bulgakovs kat

Redaktor inicjujący: Michał Michalski

Redaktor prowadzący: Krzysztof Cieślik

Projekt okładki: Ula Pągowska

Projekt makiety: Mimi Wasilewska

Koordynacja produkcji: Szczepan Kulpa

Redakcja: Gabriela Niemiec

Korekta: Tomasz Bocheński, Emilia Rydzewska-Smaza

Copyright © Adda Djørup, 2020

© Copyright for the Polish edition by Art Rage, 2023

© Copyright for the Polish translation by Zuzanna Zywert, 2023

Published by agreement with Copenhagen Literary Agency ApS, Copenhagen c/o Book/Lab, Warsaw

Książka wydana dzięki wsparciu Danish Arts Foundation

Wydanie pierwsze, Warszawa 2023

ISBN 978-83-67515-38-2

Wydawnictwo ArtRage

wydawnictwo.artrage.pl

Opracowanie ebooka: Katarzyna Rek