Kto zapłacze nad twoim grobem. 101 lekcji o życiu - Robin Sharma - ebook + audiobook

Kto zapłacze nad twoim grobem. 101 lekcji o życiu ebook i audiobook

Sharma Robin

4,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

12 osób interesuje się tą książką

Opis

„Kto zapłacze nad twoim grobem” to 101 lekcji na temat twojego codziennego życia. Dzięki niej nauczysz się jak stawiać czoła problemom oraz jak świadomie rozwijać, dzień po dniu, swoje umiejętności i pasje. Sugestie i praktyczne rozwiązania znajdujące się w książce sprawią, że odnajdziesz w sobie pokłady mądrości, które wzbogacą twoje życie prywatne, zawodowe i duchowe. 

 

ROBIN SHARMA, autor bestsellera Klub 5 Rano, to jeden z najwybitniejszych światowych ekspertów w dziedzinie rozwoju osobistego. Jego książki, m.in. Mnich, który sprzedał swoje ferrari ukazały się w trzydziestu sześciu krajach i zajmowały wysokie miejsca na listach bestsellerów na całym świecie. Jest dyrektorem generalnym Sharma Leadership International Inc., firmy szkoleniowej i coachingowej, która wspiera ludzi i organizacje w osiąganiu ambitnych celów. Do grona klientów firmy zaliczają się między innymi Nike, BP, General Electric, NASA, FedEx, IBM i Microsoft. 

 

"Nazbyt wielu ludzi wierzy, że aby się w życiu naprawdę spełnić, trzeba dokonać czegoś wielkiego – trzeba zrobić coś, o czym będą pisać gazety. Nic bardziej mylnego! Życie pełne sensu to zbiór codziennych aktów przyzwoitości i życzliwości. Choć być może trudno w to uwierzyć, to właśnie one składają się na prawdziwie wielkie życie." 

-fragment książki. 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 159

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 4 godz. 13 min

Lektor: Robin Sharma
Oceny
4,5 (502 oceny)
356
88
38
14
6
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
karokoc
(edytowany)

Nie polecam

trochę pseudomotywacyjnego belkotu, szkoda czasu.
10
Infinifable
(edytowany)

Całkiem niezła

Różnorodne krótkie lekcje tudzież zadania, mające na celu spędzenie swojego życia w dobry, efektywny sposób oraz wzmocnienie siebie i dążenie do bycia możliwie najlepszą osobą. Niektóre znane i powielane, inne bardziej odkrywcze. Część z nich dająca do myślenia, ale są też takie, które niekoniecznie podzielam. Generalnie można coś wyłuskać dla siebie.
10
tuffghosts
(edytowany)

Nie polecam

Książka balansowała na granicy lekkiej, banalnej samopomocy (spaceruj i miej kontakt z naturą), a nachalnego coachingu (musisz wstawać przed słońcem, inaczej jesteś zerem) i ogólnie uznałabym ją za umiarkowanie pożyteczną, gdyby autor nie wpadł na ten genialny pomysł, by przykładem dla "fake it until you make it" był... eksperyment więzienny ze Stanforda. Cóż, chyba wymagałam za dużo.
10
aryafish

Nie polecam

Ale odklejka xD Książka niby napisana przez mnicha, a brzmi bardziej jak przez "it girl" youtuberkę. Wstawaj rano, notuj w dzienniku, bądź miły, nie rób rzeczy bez sensu, powtarzaj sobie cele w głowie co najmniej 200 razy dziennie i noś je zapisane przy sobie, nie śpij za dużo i spaceruj xD DNF
33
ajurkowska
(edytowany)

Nie oderwiesz się od lektury

Robin Sharma to jeden z najwybitniejszych mówców motywacyjnych, ekspert rozwoju osobistego i przywództwa. Książka ta jest tego doskonałym przykładem. Motywuje do działania i przypomina o najważniejszych wartościach w życiu człowieka. Chciałabym przeczytać / wysłuchać kolejne książki tego autora np. "Mnich, który sprzedał swoje Ferrari" lub "The leader who had no title".
11

Popularność



Podobne


Ro­bin Shar­ma: Who Will Cry When You Die?
Wy­daw­ca: Kom­pa­nia Me­dio­wa sp. z o.o. Ul. Che­łm­ska 21, bu­dy­nek 4A 00–724 War­sza­wa
Wszyst­kie pu­bli­ka­cje Wy­daw­nic­twa Kom­pa­nia Me­dio­wa do­stęp­ne są ta­kże w for­mie au­dio­bo­oków i ebo­oków. Śle­dź na­sze no­wo­ści:www.kmbo­oks.pl
Co­py­ri­ght © 1999 by Ro­bin Shar­ma. All ri­ghts re­se­rved. Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Har­per­Col­lins Pu­bli­shers Ltd, To­ron­to, Ca­na­da Co­py­ri­ght © Po­lish edi­tion Kom­pa­nia Me­dio­wa, 2022 Co­py­ri­ght © Po­lish trans­la­tion Mag­da Wit­kow­ska, 2022
ISBN 978-83-963531-4-6
Pro­jekt okład­ki: Ka­ta­rzy­na Ko­nior / stu­dio.blu­eman­go.pl
Re­dak­cja: Pa­weł Wie­lo­pol­ski
Ko­rek­ta: Ma­rze­na Kłos
Skład i ła­ma­nie: TYPO 2 Jo­lan­ta Ugo­row­ska
Pro­duk­cja: Le­szek Mar­cin­kow­ski
Wszyst­kie pra­wa za­strze­żo­ne
Kon­wer­sja: eLi­te­ra s.c.

Komu będzie cie­bie brak?

Kto będzie po to­bie pła­kał?

Kto po to­bie za­tęsk­ni?

Co po so­bie zo­sta­wisz?

Ro­bin Shar­ma

.

Ży­cio­we lek­cje pły­nące z ksi­ążki

Mnich, któ­ry sprze­dał swo­je fer­ra­ri

De­dy­ku­ję tę ksi­ążkę To­bie, Czy­tel­ni­ku.

Mam na­dzie­ję, że dzi­ęki ży­cio­wym lek­cjom, z któ­ry­mi za­po­znasz się na tych stro­nach, zy­skasz mo­żli­wo­ść wy­ko­rzy­sta­nia w pe­łni swo­je­go ta­len­tu i wnie­siesz cen­ny wkład w ży­cie lu­dzi wo­kół.

De­dy­ku­ję tę ksi­ążkę rów­nież moim dzie­ciom, Col­by’emu i Bian­ce, dwoj­gu mo­ich naj­wspa­nial­szych na­uczy­cie­li. Ko­cham Was!

.

W ży­ciu tra­gicz­na nie jest śmie­rć,

lecz umie­ra­nie w środ­ku jesz­cze za ży­cia.

Nor­man Co­usins

Przed­mo­wa

Gra­tu­lu­ję ci, że si­ęgnąłeś po tę ksi­ążkę. Świad­czy to o tym, że po­sta­no­wi­łeś żyć bar­dziej świa­do­mie, bar­dziej ra­do­snym i pe­łniej­szym ży­ciem. Po­sta­no­wi­łeś iść przez ży­cie dro­gą wy­bo­rów, a nie przy­pad­ków. Chcesz de­cy­do­wać sam, za­miast po­le­gać na usta­wie­niach do­my­śl­nych. Za to na­le­żą ci się sło­wa uzna­nia.

Od­kąd wy­da­łem dwie moje po­przed­nie ksi­ążki z se­riiMnich, któ­ry sprze­dał swo­je fer­ra­ri, otrzy­mu­ję bar­dzo dużo li­stów od czy­tel­ni­ków, któ­rzy dzi­ęki za­war­tych w nim mądro­ściom zmie­ni­li swo­je ży­cie. Spo­strze­że­nia tych wszyst­kich lu­dzi po­ru­sza­ją mnie i sta­no­wią dla mnie źró­dło in­spi­ra­cji. W wie­lu li­stach czy­tam, że po­wi­nie­nem spró­bo­wać do­pre­cy­zo­wać wnio­ski, któ­re wy­ci­ągam na pod­sta­wie ko­lej­nych mo­ich ży­cio­wych do­świad­czeń. Po­sta­no­wi­łem więc ze­brać moje naj­wa­żniej­sze prze­my­śle­nia i za­wrzeć je w ksi­ążce, któ­ra – na to li­czę – po­mo­że ci od­mie­nić two­je ży­cie.

Na ko­lej­nych stro­nach znaj­dziesz sło­wa, któ­re pi­sa­łem od ser­ca i z na­dzie­ją na to, że po­mo­gą ci przy­swo­ić so­bie moje ży­cio­we mądro­ści, a po­tem wy­ko­rzy­stać je, aby trwa­le zmie­niać ży­cie na lep­sze we wszyst­kich jego wy­mia­rach. Ja sam nie­raz mia­łem oka­zję się prze­ko­nać, że nie wy­star­czy wie­dzieć, co ro­bić. Aby za­pew­nić so­bie ta­kie ży­cie, ja­kie­go się pra­gnie, trze­ba jesz­czedzia­łać zgod­nie z tą wie­dzą.

Mam na­dzie­ję, że pod­czas lek­tu­ry tej ksi­ążki z se­riiMnich, któ­ry sprze­dał swo­je fer­ra­ri od­kry­jesz po­kła­dy mądro­ści, któ­ra ubo­ga­ci cię w sfe­rze pry­wat­nej, za­wo­do­wej i du­cho­wej. Za­chęcam cię, abyś na­pi­sał do mnie list bądź e-mail – albo że­byś spo­tkał się ze mną pod­czas jed­ne­go z mo­ich se­mi­na­riów – żeby mi opo­wie­dzieć o tym, jak wy­ko­rzy­sta­łeś w prak­ty­ce lek­cje za­war­te w tej ksi­ążce. Będę się sta­rał od­po­wie­dzieć w paru sło­wach na ka­żdą taką wia­do­mo­ść. Ży­czę ci głębo­kie­go spo­ko­ju, wszel­kiej po­my­śl­no­ści i wie­lu szczęśli­wych dni pe­łnych po­czu­cia sen­su.

Ro­bin Shar­ma

LEK­CJA 1.

Od­kryj swo­je po­wo­ła­nie

Gdy by­łem mło­dym czło­wie­kiem, oj­ciec po­wie­dział mi coś, cze­go ni­g­dy nie za­pom­nę: „Synu, gdy się uro­dzi­łeś, cały świat się ra­do­wał, pod­czas gdy ty pła­ka­łeś. Żyj tak, żeby w chwi­li two­jej śmier­ci cały świat pła­kał, pod­czas gdy ty będziesz się ra­do­wał”. Ży­je­my w cza­sach, w któ­rych wie­lu lu­dzi za­po­mi­na, o co w ogó­le cho­dzi w ży­ciu. Po­tra­fi­my wy­słać czło­wie­ka na Ksi­ężyc, ale mamy kło­pot, żeby prze­jść na dru­gą stro­nę uli­cy i po­roz­ma­wiać z sąsia­dem. Po­tra­fi­my pre­cy­zyj­nie ob­rać cel i wy­strze­lić po­ci­ski na dru­gi ko­niec świa­ta, ale wca­le nie tak rzad­ko zda­rza nam się za­po­mnieć, że umó­wi­li­śmy się z dzie­ćmi na wspól­ną wy­pra­wę do bi­blio­te­ki. Dzi­ęki po­czcie elek­tro­nicz­nej, fak­som i smart­fo­nom mo­że­my cały czas po­zo­sta­wać w kon­tak­cie ze świa­tem, ale lu­dziom brak dziś kon­tak­tu z in­ny­mi jak ni­g­dy wcze­śniej... Stra­ci­li­śmy łącz­no­ść z wła­snym czło­wie­cze­ństwem. Stra­ci­li­śmy z oczu sens na­sze­go ży­cia. Gdzieś nam umknęło to, co naj­wa­żniej­sze.

Chcia­łbym więc za­cząć tę ksi­ążkę od py­ta­nia, któ­re za­da­ję w du­chu naj­wi­ęk­sze­go sza­cun­ku: kto za­pła­cze nad two­im gro­bem? Na ile ludz­kich ist­nień będziesz miał za­szczyt od­dzia­ły­wać w trak­cie swo­je­go ży­cia? Jaki wpływ będziesz miał na po­ko­le­nia, któ­re przyj­dą po to­bie? Jaką spu­ści­znę po so­bie po­zo­sta­wisz? Lata do­świad­czeń na tej pla­ne­cie na­uczy­ły mnie, że je­śli nie przej­miesz ini­cja­ty­wy w spra­wie wła­sne­go ży­cia, ono – ży­cie – zro­bi to za cie­bie. Ko­lej­ne dni przej­dą płyn­nie w ty­go­dnie, ty­go­dnie w mie­si­ące, a mie­si­ące w lata. Tak oto two­je ży­cie wkrót­ce do­bie­gnie ko­ńca, a two­je ser­ce prze­pe­łni wów­czas żal nad zmar­no­wa­nym cza­sem. Na py­ta­nie: „Co byś zro­bił, gdy­byś mógł prze­żyć swo­je ży­cie jesz­cze raz?”, Geo­r­ge Ber­nard Shaw na łożu śmier­ci od­po­wie­dział: „Chcia­łbym być tym czło­wie­kiem, któ­rym mo­głem być, ale któ­rym ni­g­dy nie by­łem”. Na­pi­sa­łem tę ksi­ążkę po to, aby cie­bie coś ta­kie­go nie spo­tka­ło.

Jako za­wo­do­wy pre­le­gent często mam oka­zję wy­gła­szać prze­mó­wie­nia otwie­ra­jące pod­czas ró­żnych kon­fe­ren­cji or­ga­ni­zo­wa­nych na te­re­nie Ame­ry­ki Pó­łnoc­nej. La­tam z mia­sta do mia­sta i dzie­lę się z sze­ro­ką pu­blicz­no­ścią swo­imi prze­my­śle­nia­mi na te­mat przy­wódz­twa w biz­ne­sie i nie tyl­ko. Słu­cha­ją mnie lu­dzie, któ­rzy mają bar­dzo ró­żne ży­cio­we do­świad­cze­nia. Ostat­nio jed­nak wszy­scy za­da­ją mi ta­kie same py­ta­nia. Jak zna­le­źć w ży­ciu wi­ęk­szy sens? Co ro­bić, żeby moja pra­ca zna­czy­ła coś istot­ne­go? Co ro­bić pro­ściej, żeby moja pod­róż przez ży­cie spra­wia­ła mi wi­ęcej ra­do­ści, za­nim będzie za pó­źno?

Na te py­ta­nia za­wsze od­po­wia­dam to samo: zna­le­źć swo­je po­wo­ła­nie. Głębo­ko wie­rzę, że w ka­żdym czło­wie­ku drze­mią wy­jąt­ko­we ta­len­ty, któ­re trze­ba je tyl­ko od­kryć, aby do­ko­nać dzi­ęki nim cze­goś wa­żne­go. Ka­żdy z nas przy­był na ten świat po to, aby do­ko­nać cze­goś kon­kret­ne­go – osi­ągnąć ja­kiś szla­chet­ny cel, po­przez któ­ry jego po­ten­cjał będzie się mógł w pe­łni urze­czy­wist­nić – a jed­no­cze­śnie zro­bić coś, co zmie­ni na lep­sze rze­czy­wi­sto­ść lu­dzi wo­kół. Wca­le nie trze­ba re­zy­gno­wać z do­tych­cza­so­wej pra­cy, aby od­kryć swo­je po­wo­ła­nie. Trze­ba się tyl­ko bar­dziej za­an­ga­żo­wać i bar­dziej sku­pić na tym, co się robi naj­le­piej. Trze­ba prze­stać cze­kać, aż inni lu­dzie zmie­nią to, co na­szym zda­niem po­win­no się zmie­nić. Weź so­bie do ser­ca sło­wa Ma­hat­my Gan­dhie­go: „Bądź zmia­ną, któ­rą naj­bar­dziej chcia­łbyś zo­ba­czyć w świe­cie”. W ten spo­sób od­mie­nisz swo­je ży­cie.

LEK­CJA 2.

Ka­żde­go dnia okaż życz­li­wo­ść ob­ce­mu czło­wie­ko­wi

Tuż przed śmier­cią Al­do­us Hux­ley za­sta­na­wiał się nad swo­imi ży­cio­wy­mi do­świad­cze­nia­mi i pod­su­mo­wał je w kil­ku pro­stych sło­wach: „Bądźmy dla sie­bie życz­liw­si”. Na­zbyt wie­lu lu­dzi wie­rzy, że aby na­praw­dę się w ży­ciu spe­łnić, trze­ba do­ko­nać cze­goś wiel­kie­go – trze­ba zro­bić coś, o czym będą pi­sać ga­ze­ty. Nic bar­dziej myl­ne­go! Ży­cie pe­łne sen­su to zbiór co­dzien­nych ak­tów przy­zwo­ito­ści i życz­li­wo­ści. Choć być może trud­no w to uwie­rzyć, to wła­śnie one skła­da­ją się na praw­dzi­wie wiel­kie ży­cie.

Ka­żdy czło­wiek, któ­ry po­ja­wia się w two­im ży­ciu, ma ci coś wa­żne­go do prze­ka­za­nia albo ja­kąś hi­sto­rię do opo­wie­dze­nia. Ka­żdy czło­wiek, któ­re­go spo­ty­kasz na swo­jej dro­dze, to ko­lej­na oka­zja, aby wy­ka­zać się wspó­łczu­ciem i uprzej­mo­ścią – czy­li tym, co de­fi­niu­je na­sze czło­wie­cze­ństwo. Spró­buj na co dzień w wi­ęk­szym stop­niu do­pusz­czać do gło­su to swo­je czło­wie­cze­ństwo i w ten spo­sób ubo­ga­cać świat wo­kół cie­bie. Moim zda­niem, je­śli zdo­łasz wy­wo­łać uśmiech na twa­rzy cho­ćby jed­ne­go czło­wie­ka, je­śli zdo­łasz po­pra­wić na­strój cho­ćby jed­nej ob­cej oso­bie, to twój dzień ab­so­lut­nie nie będzie zmar­no­wa­ny. Życz­li­wo­ść to swe­go ro­dza­ju czynsz, któ­ry po­win­ni­śmy pła­cić za miej­sce zaj­mo­wa­ne na tej pla­ne­cie.

Szu­kaj co­raz to no­wych spo­so­bów na to, aby oka­zy­wać ob­cym lu­dziom do­broć. Mo­żesz uiścić opła­tę za prze­jazd na au­to­stra­dzie w imie­niu kie­row­cy sa­mo­cho­du, któ­ry usta­wił się w ko­lej­ce za tobą. Mo­żesz ustąpić miej­sca w me­trze ko­muś, kto zda­je się go po­trze­bo­wać. Mo­żesz jako pierw­szy po­wie­dzieć: „dzień do­bry”. Do­sta­łem ostat­nio list od czy­tel­nicz­ki ksi­ążkiMnich, któ­ry sprze­dał swo­je fer­ra­ri. Pani tak pi­sa­ła do mnie ze sta­nu Wa­szyng­ton: „Mam w zwy­cza­ju wspie­rać fi­nan­so­wo lu­dzi, z któ­rych po­mo­cy ko­rzy­sta­łam pod­czas mo­jej pod­ró­ży du­cho­wej. Pro­szę przy­jąć ode mnie wy­ra­zy wdzi­ęcz­no­ści i bło­go­sła­wie­ństwo, a wraz z nimi czek na 100 do­la­rów”. W od­po­wie­dzi na ten szczo­dry gest wy­sła­łem czy­tel­nicz­ce je­den z mo­ich pro­gra­mów au­dio. To miał być wy­raz wdzi­ęcz­no­ści za jej po­da­ru­nek. Uzna­łem jej gest za cen­ną lek­cję. Na­uczy­łem się cze­goś o tym, jak da­wać coś in­nym szcze­rze i od ser­ca.

LEK­CJA 3.

Dbaj o per­spek­ty­wę

Jest taka sta­ra hi­sto­ria o czło­wie­ku, któ­ry pew­ne­go dnia tra­fił do szpi­ta­la w po­wa­żnym sta­nie. Ulo­ko­wa­no go w sali, w któ­rej łó­żko przy oknie zaj­mo­wał już inny pa­cjent. Dwaj mężczy­źni się za­przy­ja­źni­li. Ten le­żący pod oknem mógł wy­glądać na ze­wnątrz, więc za­ba­wiał przy­ku­te­go do łó­żka to­wa­rzy­sza wie­lo­go­dzin­ny­mi barw­ny­mi opo­wie­ścia­mi o tym, co tam wi­dzi. Cza­sem mó­wił o pi­ęk­nych drze­wach w par­ku po dru­giej stro­nie uli­cy, opi­su­jąc li­ście ta­ńczące na wie­trze. In­nym ra­zem ra­czył przy­ja­cie­la szcze­gó­ło­wą re­la­cją na te­mat po­czy­nań lu­dzi zmie­rza­jących do szpi­ta­la. Czas pły­nął, a czło­wiek przy­ku­ty do łó­żka co­raz bar­dziej za­zdro­ścił kom­pa­no­wi mo­żli­wo­ści ob­ser­wo­wa­nia wszyst­kich tych wspa­nia­łych rze­czy. W ko­ńcu za­czął ży­wić do nie­go nie­chęć, a wresz­cie go znie­na­wi­dził.

Pew­nej nocy pa­cjent le­żący przy oknie do­stał sil­ne­go na­pa­du kasz­lu. Za­miast we­zwać po­moc, jego to­wa­rzysz bier­nie się temu przy­glądał. Czło­wiek, któ­ry dał przy­ja­cie­lo­wi tyle szczęścia swo­imi opo­wie­ścia­mi o ży­ciu na ze­wnątrz, zma­rł. Gdy na­stęp­ne­go ran­ka wy­wo­żo­no go z sali, jego to­wa­rzysz po­pro­sił o prze­nie­sie­nie na łó­żko przy oknie. Pie­lęgniar­ka spe­łni­ła jego ży­cze­nie. Mężczy­zna wyj­rzał za okno i prze­żył wstrząs, bo­wiem po dru­giej stro­nie zo­ba­czył... po­nu­rą ścia­nę z ce­gły. Jego daw­ny to­wa­rzysz wy­my­ślał te wszyst­kie barw­ne hi­sto­rie, po­nie­waż był życz­li­wym czło­wie­kiem i chciał spra­wić przy­jem­no­ść dru­gie­mu czło­wie­ko­wi prze­ży­wa­jące­mu trud­ne chwi­le. Z jego stro­ny to był akt bez­in­te­re­sow­nej mi­ło­ści.

Ta hi­sto­ria za­wsze daje mi do my­śle­nia. Aby za­zna­wać w ży­ciu wi­ęcej szczęścia i spe­łnie­nia na­wet w ob­li­czu trud­no­ści, mu­si­my cały czas zmie­niać per­spek­ty­wę i za­da­wać so­bie py­ta­nie: „Czy to naj­mądrzej­sza i naj­bar­dziej oświe­co­na in­ter­pre­ta­cja tej po­zor­nie ne­ga­tyw­nej sy­tu­acji?”. Ste­phen Haw­king, je­den z naj­wy­bit­niej­szych fi­zy­ków w hi­sto­rii świa­ta, miał kie­dyś po­wie­dzieć, że ży­je­my na ma­lut­kiej pla­ne­cie krążącej wo­kół bar­dzo prze­ci­ęt­nej gwiaz­dy, któ­ra znaj­du­je się gdzieś na obrze­żach jed­nej z se­tek mi­liar­dów ga­lak­tyk. To do­pie­ro zmie­nia czło­wie­ko­wi per­spek­ty­wę! Czy słusz­nie przy­pi­su­jesz aż ta­kie zna­cze­nie swo­im bie­żącym do­świad­cze­niom czy wy­zwa­niom?

Ka­żdy z nas po­ja­wia się na tej pla­ne­cie tyl­ko na krót­ką chwi­lę. W ogól­niej­szym roz­ra­chun­ku na­sze ży­cie to za­le­d­wie mała kro­pecz­ka na płót­nie wiecz­no­ści. W du­chu mądro­ści po­sta­raj się cie­szyć tą pod­ró­żą i roz­ko­szo­wać tym pro­ce­sem.

Za­pra­sza­my do za­ku­pu pe­łnej wer­sji ksi­ążki