2,99 zł
„Podniosła się nieznacznie i położyła jedną pierś tuż nad moją twarzą. Ujrzałem kolor jej brodawki, czysty nugat. Powoli przesuwała sutek w stronę moich ust. Udawałem, że chcę go pocałować, ale powstrzymałem się, żeby tylko zasygnalizować, co chcę zrobić. Mój gorący oddech na jej piersiach".
To było nużące lato, moje życie erotyczne nie istniało, a dni upływały pod znakiem nudy. Jednak wszystko się zmieniło, gdy postanowiłem kupić rower, czerwonego Olmo. To właśnie on zwrócił uwagę Majbritt, gdy pewnego popołudnia weszła do mojego gabinetu. Od razu się w niej zakochałem i wiedziałem, że musi być moja za wszelką cenę. Ale jak usidlić młodą, kapryśną i niemal niebezpieczną kobietę?
To erotyczne opowiadanie pochodzi ze zbioru opowiadań „Czysta przyjemność".
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 17
Veronica Must
Tłumaczenie Nadia Habo
Lust
Choroba wysokościowa - opowiadanie erotyczneTłumaczenie Nadia Habo Tytuł oryginałuHøjdesyge - Blot till lystZdjęcie na okładce: Shutterstock Copyright © 2008, 2020 Veronica Must i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726210040
1. Wydanie w formie e-booka, 2020
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.
To było spokojne lato – niezwykle spokojne. W polityce wewnętrznej panowała susza informacyjna, w zagranicznej napływały niewiele większe, standardowe fale wiadomości. W lokalnym bajorku, podobnie jak w moim życiu, rządził zupełny bezruch, na próżno było szukać jakichś zmian, woda ani drgnęła. Zaczynało mnie to naprawdę irytować. Wykonywałem swoją pracę, dbałem o ogród i kury, ale tak naprawdę tonąłem w smutku. Moje życie erotyczne leżało w gruzach – nie byłem z kobietą od pół roku, nie mówiąc już o posiadaniu dziewczyny, i nie wiedziałem, jak otworzyć te drzwi. Poza tym, moja sytuacja finansowa była średnia, nie katastrofalna, lecz wystarczająco zła, żeby mi to trochę przeszkadzało.
Niedługo miał się zacząć rok szkolny, czekało mnie mnóstwo pracy w szkolnym biurze doradztwa zawodowego, ale nawet to wydawało mi się nudne.
Pewnego ranka pojawił się cień szansy na zmianę codziennej rutyny. Postanowiłem, prawie jakbym chciał rzucić zaklęcie na życiowy zastój, że sprzedam ogromną wazę, którą dostałem w spadku. Kawał znakomitej ceramiki, nie chciałem jednak trzymać w domu tak drogich przedmiotów. Upłynęło zaledwie czternaście dni i waza została sprzedana za 75 tysięcy koron. Nie byłem specjalnie szczęśliwy, ale trochę mnie to uspokoiło. Spłaciłem pomniejsze długi, a do tego mogłem w końcu kupić sobie kolarzówkę, o której tak marzyłem. Czerwony rower marki Olmo, solidne części i najpiękniejsze koła na północ od Pustaci Lüneburskiej.
Blask słońca i nowy asfalt w drodze do pracy. Pęd w kole i w duszy. Ależ mknął przez kamienie i korzenie. Wspaniale. Pozwoliłem sobie zabrać rower do biura, żeby móc zawiesić oko na czymś ładnym i zmniejszyć ryzyko kradzieży.